PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=651932}

Kraina lodu

Frozen
7,5 266 955
ocen
7,5 10 1 266955
6,9 26
ocen krytyków
Kraina lodu
powrót do forum filmu Kraina lodu

... i dowód na to, jak reklamą można wiele zdziałać. Ten film tak nie trzyma się kupy, ani totalnie
żadnej logiki, że jeszcze takiej kreskówki nie widziałam, naprawdę, a lubię je oglądać, bo często są
nawet mądrzejsze od filmów, które serwują nam - dorosłym ludziom. Gdyby to chociaż był jakiś
niskobudżetowy serial animowany, to okay, mogę przymknąć oko. ale poza ładną animacją w tym
filmie nie ma niczego (oprócz nielogicznych rozwiązań fabularnych). Jedynie zakończenie jest dobre
i oryginalne, ale tak, to scenarzyści zawalili na całęj linii. Niesamowite, że Disney wyprodukował coś
takiego, a jeszcze bardziej, że ludzie z całęgo świata to łyknęli. To nam pokazuje od czego jest dobry
PR.

ocenił(a) film na 6
honey1

Jaki bezsensowny post. Po pierwsze to jest bajka, tu nie musi być logicznie. Po drugie, kreskówką można nazwać serial animowany, a nie film animowany. Bajka sama w sobie jest bardzo dobra, jedna z najlepszych, Król Lew jest bardziej emocjonujący, niestety już nieco stary i nie tak dobry jak, gdy się go oglądało kiedyś. PR tu nie ma nic do rzeczy. Jedyne co można powiedzieć o tej bajce, to, że raczej ona jest reklamą dla tych wszystkich plecaków, zeszycików i innych przedmiotów, które produkują, żeby wydobywać hajs z małych dziewczynek. Osobiście jednak wole Jak Wytresować Smoka 2, Kraina Lodu jest druga na liście moich ulubionych bajek. Oczywiście moim zdaniem, i tak Amerykańskie i wszystkie inne bajki nie umywają sie do anime. Już nie mówiąc, że wszystkie bajki mają prostolinijne, przewidywalne fabuły.

ocenił(a) film na 3
marcin199518

Bezsensowny to jest raczej Twój post, czepiasz się pierdół, które nie mają żadnego wpływu na film.

marcin199518

Od kiedy bajka traci na czymś, bo jest "za stara"? To czym jest Śnieżka z dubbingiem z okresu przedwojennego?! :O Rozumiem, że na poziomie Egipskich piramid. Bajka... Tylko dla dzieci? To czemu np. gdy oglądałem z moimi kuzynkami Zakochanego Kundla to przed telewizor zebrało się kilku członków rodziny, gdzie średnia wieku wynosi z 50 lat? Czemu widzę rozpłakanych ludzi słuchających When You wish upon a star? Czemu widzę wzruszające komentarze na Youtube czy choćby na Filmwebie pod starszymi produkcjami, które (słowo klucz) łączą pokolenia! Dla dzieci, to może być plecak lub kubek z Hello Kitty, albo z Minionkami. Filmy animowane są dla ludzi w każdym wieku. Myślisz, że 5 letnie dziecko coś zrozumie z Krainy Lodu? Może za 10 lat wyciągnie jakiś ukryty sens, którego ja nie znalazłem w wieku 21 lat. Obejrzałem 95 % filmów Disneya (nie liczę w to piekielnie żałosnych kontynuacji - pomijając PIXARowe), a ostatnim oglądanym nałogowo przeze mnie nowym filmem było Rogate Ranczo z 2004. Gdzieś tam potem przeleciał jeszcze WALL-E, Kubuś i przyjaciele oraz Samoloty... Tak stroniłem od tego komercyjnego syfu, który zrobiono na przełomie tych kilku lat z Disneya. Wiadomo, te gówniane serialiki, Montany i Elfrony i Cirusy. "Samoloty" wyłączyłem po 10 minutach. Do Krainy Lodu się zdecydowałem, bo na okrągło trąbiono o znakomitych piosenkach i tych nic nie znaczących Oscarach. Utwory były naprawdę super i padające w ucho. Nawet ta o lepieniu bałwana. W pewnym momencie film słodki, a nawet i śmieszny. Dobra realizacja efektów i kamery... No ale do momentu, w którym Elza wpadła w szał na balu to o mało nie usnąłem. Potem, mogę rzecz, że nawet mnie wkręcił, bo taką miał nieprzewidywalną historię. Jednak humor typowo amerykański (który ciężko było przełożyć na taki, aby Polak go zrozumiał jak to było np. w Nemo lub Toy Story), durne dialogi, zbyt skomplikowany, że mając np. 10 lat ciężko bym mógł odnaleźć w nim TO COŚ. To coś co ma przykładowo Pinokio, Piotruś Pan, Bambi, Dumbo ... Blask nostalgii uświadamiający dorosłemu już facetowi, że też był kiedyś dzieckiem, brak pouczających i świetnych dialogów, które wszystko układają w całość, brak lekcji jaką można wyciągnąć, a przede wszystkim brak spójności w tym filmie. Głosy są podzielone. Niektórzy mówią, że najlepsza animacja w historii, niektórzy, że przereklamowany film. Oczywiście, zdecydowanie bliżej mi ku tego drugiego. Efekt końcowy? Chodziło o miłość. Niesamowicie oryginalnie. Siostry się pogodziły i co dalej? Rozumiem. Robią drugą cześć. Może tam się coś wyjaśni, ale czy czasem nie jest to rzut na kasę? Albo społeczeństwo jest zamknięte i łyka wszystko co nowe i wynajduje koło na nowo (broń Boże, nie obrażam tu ludzi, którzy ocenili ten film wyżej ode mnie), pójdzie do kina i buch! Najlepsze dzieło ze studia Disneya!!!
Ktoś powie, że są inne czasy, że nowsza technologia, że trzeba iść z duchem czasu. Ok, ale mam ogromny ból tyłka, że stoimy w miejscu. Pragnę przypomnieć np. o Fantazji oraz jej drugiej części kończącej XX wiek. Rysunek, poświęcony większy czas, zebranie najlepszym plastyków i szkicowników na świecie i stworzenie ARCYDZIEŁA. Brakuje mi tej kreski we filmach. Być może tą produkcję przyjąłbym inaczej, gdyby nie była tworzona komputerowo przez projektowanie modeli. Wielka szkoda. Film miał naprawdę szansę stać się wielkim dziełem, które zapadnie na lata w pamięci. Szkoda, że zabrakło w nim pierwiastka, który od wielu lat wierni miłośnicy magii Walta Disneya wyczekują. Czy to jeszcze nastąpi? :-)

P.S. Od 1937 to największe studio na świecie, stworzyło naprawdę MASĘ kultowych filmów animowanych. Nie można uznawać Krainę Lodu najlepszym filmem Disneya, oglądając tylko Króla Lwa, Toy Story czy też np. Piękną i Bestię.

ocenił(a) film na 6
Kurzi32

Wszystko traci na starości... Traci to co mogłoby mieć, a tego nie ma. Ewolucja.

"P.S. Od 1937 to największe studio na świecie, stworzyło naprawdę MASĘ kultowych filmów animowanych. Nie można uznawać Krainę Lodu najlepszym filmem Disneya, oglądając tylko Króla Lwa, Toy Story czy też np. Piękną i Bestię."
-Bajki, których nie wymieniłeś, są po prostu gorsze, a świadczy o tym to, że są po prostu mniej znane i mniej się o nich mówi. Mogę więc uznać Kraine Lodu najlepszym filmem Disneya, oglądając tylko Króla Lwa, Toy Story, czy też Piękną i Bestię. Jednak tego nie robię, bo nie interesują mnie tak studia, by znać wszystkie bajki Disneya, lub wiedzieć, które z bajek, które oglądałem należą do Disneya.

"Bajka... Tylko dla dzieci?"
-Nic takiego przecież nie napisałem. Nie jestem pewien czy odpowiadasz na mój komentarz.

"Czemu widzę wzruszające komentarze na Youtube czy choćby na Filmwebie pod starszymi produkcjami"
-Ja niczego takiego nie widze.

"Filmy animowane są dla ludzi w każdym wieku."
-Fajnie, że ty tak myślisz, ja też tak myślę. Niestety jednak w rzeczywitości większość dorosłych ludzi jest zamkniętych na bajki i ogląda je tylko z dziećmi, bez nich by ich nie ruszyło, bo są za dziecinne.

"Myślisz, że 5 letnie dziecko coś zrozumie z Krainy Lodu?"
-Pięcioletnie dziecko, to już całkiem duży i ogarnięty człowiek. Zna takie słowo jak miłość, wie co ono oznacza i jak wygląda w rzeczywistości. I o tym jest ta bajka. Sądze, że 5-letnie dziecko zrozumie sens tej bajki. Ba moja 5letnia siostrzenica i 6letni siostrzeniec nie mają problemu ze zrozumieniem, ale czy to cokolwiek zmienia...

"Potem, mogę rzecz, że nawet mnie wkręcił, bo taką miał nieprzewidywalną historię."
-Nieprzewidywalną historię? Nie sądze, żeby ta bajka miała nieprzewidywalną historię. Fakt, że Anna polubiła tego Księcia i chciała go poślubić po 1 wieczorze, był wystarczający, by domyślać się, że ją zdradzi. Sama moc Elzy i i fabuła filmu ogólnie, aż się prosi o porównywania, do innych bajek jak Królowa Śniegu.

"Jednak humor typowo amerykański (który ciężko było przełożyć na taki, aby Polak go zrozumiał jak to było np. w Nemo lub Toy Story)"
-Humor akurat, był lepszą częścią tej bajki jak i dialogi. Prawdą, że może nie dla 5 letniego dziecka, ale to właśnie on sprawia, że dorosły człowieka odbiera to jako fajną bajkę, a nie tylko ładną bajkę dla dzieci. I nie był to głupi humor jak w niektórych bajkach.

"Siostry się pogodziły i co dalej? Rozumiem. Robią drugą cześć."
-Tego nie można nazwać drugą częścią, bo to był jedynie krótki odcineczek, spin-off, przed filmami w kinach.

"Być może tą produkcję przyjąłbym inaczej, gdyby nie była tworzona komputerowo przez projektowanie modeli."
-To także jest jedna z lepszych części tego filmu. Ba styl tego filmu jak i innych najnowszych bajek jest świetny (z tego co widziałem bajka "Mały Książe" jest zrobiona w identycznym stylu), wszystko wygląda realistycznie. Małe dziecko nawet nie zauważy, że to animacja.

"Film miał naprawdę szansę stać się wielkim dziełem, które zapadnie na lata w pamięci."
-Ten film już stał się dziełem i zapadł wszystkim w pamięci, wątpie, że za 10 lat czy ileś ludzie o nim zapomną, skoro jest już rok czy więcej po premierze, a na ten film dalej jest ogromny hype.

marcin199518

Do Twojej wypowiedzi, odpowiedziałem tylko z początku, potem jest ogólnie odniesienie się do tematu z mojej strony, bowiem jest dość ciekawy. Choć uznanie go za najgorszy jest ciut za ostre i nawet niesprawiedliwe. Były gorsze produkcje. :D

Hmmm... Myślę, że zaprzeczasz rzeczywistości. Wystarczy odpalić pierwszy lepszy fragment jakiegokolwiek kultowego, Disneyowskiego filmiku i pod nim jest masa komentarzy (wspomnień) i nawiązań do dzieciństwa wielu ludzi. Ludzie też sie wymieniają opiniami jak tu. Cały czas jest krytyka dzisiejszych bajek. Nawet nie trzeba znać języka, bo komputer ma opcje ich przetłumaczenia. ;-)
Absolutnie nie widzę nic gorszego w starszych produkcjach. Ba! Biją na głowę dzisiejsze. O tym już pisałem. Ale za to podpisze się pod tym, że są mniej znane (nie docenione, bo ludzie przeważnie są szarzy i mają mierne życie i nikt przecież bajeczek nie będzie oglądał, bo nie ma po prostu ani ochoty i czasu, albo po prostu wolą inne gatunki).

Uważam właśnie, że dzisiejsi rodzice włączą bajkowy syf w telewizji, bo leci na programie dziecięcym więc jest w porządku i idą klepać kotlety do kuchni lub pójdą spać, bo są "zmęczeni" życiem. "Bajka to bajka. Grunt, że ten bachor siedzi cicho."

Postawa księcia w końcówce mnie zaskoczyła, bowiem naprawdę myślałem, że ją pocałuje i po wszystkim. To było miłe zaskoczenie, bo sądziłem, że Arcyksiążę von Szwądękaunt ze swoimi gorylami zabiją Elze, Anna zostanie uzdrowiona i jakimś tam cudem zawita wiosna.

Owszem. Humor w 98 % dzisiejszych bajek prosi o pomstę do nieba. Za dużo obejrzałem zwiastunów dzisiejszym produkcji dla najmłodszych. Dodam, że po całych dyskusjach i urywkach filmu byłem na 100 % przekonany, że wkurzy mnie do maxa bałwan Olaf. Nienawidzę postaci, które mają być na siłę klownem. O dziwo, było go mało i nie irytował tak strasznie jak myślałem. Był nawet spoko i uratował na swój sposób ten film. Idealnym przykładem, który w zasadzie może rozwiać ten temat jest przykład Aut. Piękny, "świeży" film z morałem, wszak ma JUŻ 10 lat (ostatnia moja kaseta VHS :( ), pouczający i zapadający na długo w pamięci. Zarobił trochę, kupili go niemalże wszyscy mali chłopcy na całym świecie, zrobili część 2, która nie ma nic. Ani zdrowego humoru, ani morału, ani grama tego, co by sprawiło, żebym zakupił ją na DVD i obejrzał jeszcze kiedyś. Jak najdalej od takiego syfku. :-)

Według Filmwebu, Kraina Lodu 2 ma powstać w 2016, ale czas pokazał nieraz, że to potrwa. 2016 jest naprawdę napakowany produkcjami.

Nie obchodzi mnie zbytnio jak odbierze to dziecko, bo puszczając mu przedwojenne odcinki Myszki Miki czy Kaczora Donalda, a np. serial Jeźdźcy smoków, nie wpłynie na odbiór. To tak jak my kiedyś mieliśmy Wilka i Zająca, a po drugiej stronie Sąsiadów. Grunt, że była bajka choć różnice było widać. Z drugiej strony 5 letnie dziecko wątpię, że wytrzyma z tyłkiem ponad godzinę i skupi się na tym co ogląda (jak oglądało na Polsacie teraz, to już wgl :D ). Mogę się mylić. Mówię o przypadkach jakie widziałem.

Mówisz wszystkim? Nie jesteśmy pępkiem świata. Pamiętajmy o innych i uszanujmy ich decyzję. Po komentarzach na Filmwebie, jak i pod tym tematem z łatwością idzie wyłonić, że zdania są podzielone. Osoby oceniające niżej uznają ten film za zwykłą bajeczkę, która nie porywa ale też nie jest absolutnie do kosza. Po prostu nie przypadła do gustu ludzi, którzy mają gdzieś w głowie masę innym filmów animowanych tego studia.

Właściwie mogłem podkreślić co chcę Tobie odpowiedzieć, a tak to wziąłeś wszystko jako adres do Ciebie. Ale fajnie, przynajmniej temat żyje.

Myślę, że przykład zespołu The Beatles będzie najlepszym dowodem na nasza dyskusję. Są ludzie, którzy czczą ich ponad wszystko, a są tacy, którzy nie wiedzą kim są i powiedzą, że to dla dziadków bo jest stare, albo , że np. Queen, Bon Jovi, Miley Cyrus lub Britney Spears są lepsi. :D Ile ludzi, tyle opinii.



ocenił(a) film na 10
Kurzi32

Dziękuję, że ktoś tu jeszcze wchodzi :D Mam co wieczór małą bekę, jak czytam niektóre posty ^^

ocenił(a) film na 6
Anonim90

Ja tak samo :)

Kurzi32

"Kraina lodu" nie jest taka zla. fajnie, ze nie chodzilo o milosc miedzy Anna a kristoffem tylko miedzy siostrami. A "Król Lew" to "Król Lew". Dla mnie jedna z najlepszych bajek. Chociaz jak się zastanowic to nie wiem czy jakas bardziej mi sie spodobala :) dzisiejsze bajki sa troche oklepane i przewidujace. Moja 3-letnia córka tez ma fioła na punkcie "Krainy lodu", ale wole puszczac jej starsze bajki sprzed 2000roku :) Maja jakis sens i przekaz. Głebie. A te dzisiejsze chyba sa robione bardziej dla kasy :)

marcin199518

Nie chce mi się wdawać w całą dyskusję (tę zostawiam Wam), ale odniosę się tylko do jednego fragmentu rozmowy:

"Czemu widzę wzruszające komentarze na Youtube czy choćby na Filmwebie pod starszymi produkcjami"
"-Ja niczego takiego nie widze."

A ja owszem, widzę. I mogę z całym przekonaniem stwierdzić, że za 20 lat obecne dzieci (a wtedy już dorośli ludzie) będą "Krainę lodu" i inne dzisiejsze animacje wspominać z takim samym wzruszeniem, jak obecnie ja "Króla lwa" ;) Do dzieciństwa ma się szczególny sentyment, bo kojarzy się z beztroskimi latami, a wszystko co się z nimi kojarzy, jest wspominane z uśmiechem na twarzy.

snowdog

Dobra, skłamałam, czepnę się jeszcze jednej rzeczy:
"mając np. 10 lat ciężko bym mógł odnaleźć w nim TO COŚ. To coś co ma przykładowo Pinokio, Piotruś Pan, Bambi"
Eeeee... oglądałam wszystkie trzy całkiem niedawno, będąc już dorosłym człowiekiem i nie widzę CO one tam mają. Ale widać kwestia gustu, mi bardziej podobały się filmy typu Mulan, Alladyn itp.

ocenił(a) film na 6
snowdog

Ja np. jak byłem mały lubiałem wszystkie bajki. Teraz dużo z nich wydaje mi sie nudnych i zbyt dziecinnych, nie wnoszacych zbyt wiele. Ostatnio (tak ostatnio, ze chyba z 2 miesiace temu xd), ogladałem Droge do Eldorado i ta bajka nadal mi sie podobała, te piosenki i klimat był, a bajka nie nastawiona na dzieci, nie nudziła, humor nie głupi jak w wielu nowych bajkach.

marcin199518

Powiem tak: bardzo podobał mi się Shrek i Epoka Lodowcowa, ale potem namnożyło się tym podobnych filmów i z utęsknieniem czekałam na animację, która będzie przypominała mi starego Disneya - taką okazała się (dla mnie) animacja Jak wytresować smoka. Krainę Lodu uważam właśnie za jedną z bajek wracających do korzeni Disneya, w klimacie tych starych, które lubiłam najbardziej.

marcin199518

marcin199518 - I właśnie ten głupkowaty humor ma Kraina Lodu. Droga do Eldorado - wybitna! Uwielbiam ją, mimo iż produkcje DreamWorks... To nie dla mnie. ;-)

snowdog - Też uważam, że bajki straciły w naszych oczach głównie przez ten sam motyw wzorowany na podanych przez Ciebie tytułach. Może dlatego nie możesz nic odnaleźć, bo jesteś dziewczyną i kręcił Cię świat księżniczek. :D

Plus poprawka. Kraina Lodu udanym filmem jest, ale dla mnie, jako weterana Disneyowskich produkcji jest ona sucha i zbyt oklepana. Zrobiona na pułki komercji. Trzyma mimo to, wysoki poziom, o ile to nie najlepszy obraz dla dzieci od 5 lat. Co cenię w Pinokiu, Piotrusiu Panie czy Bambim? Beztroskość, niewinność, retro klimat, znakomity dubbing (tylko starego dubbingu Bambiego nie słyszałem, ale tam 80 % to muzyka klasyczna, więc jakoś mi to wisi ;-) ), piękna kreska postaci (wróżka z Pinokia to moim zdaniem najlepiej przedstawiona kobieta we wszystkich bajkach jakie powstały, po tylu latach nadal zadziwia jej piękno wzorowane na aktorkach lat 30-tych), piosenki (ale tu Disney, nigdy się nie wyłożył) i każda sekunda tych filmów sprawia, że czuje się w oczach łzy wzruszenia i wspomnień. To trzeba po prostu przeżyć. Podobnie jest z Piękną i Bestią, Alladynem, Królem Lwem czy Lisem i Psem. Zresztą, polecam sprawdzić moje oceny na Filmwebie, żeby zrozumieć o co mi chodzi. :D :D :D

Kurzi32

Haha nie, nie kręcił mnie świat księżniczek :D Jestem raczej typem "księżniczki" w stylu Mulan albo Meridy ;) Że nie wspomnę o tym, że przez lata dzieciństwa byłam wierną fanką "Króla lwa", w którym księżniczki bądź co bądź nie było ani jednej. Tak samo znacznie później w przypadku "Jak wytresować smoka" - księżniczki brak, a pokochałam tę animację.
Krainę Lodu uwielbiam za motyw siostrzanej miłości i z powodzeniem odnajduję się w scenach z Anną i Elsą, bo po prostu sama mam siostrę i nie mogę z podziwu jak wiernie przedstawili siostrzaną relację.

ocenił(a) film na 6
Kurzi32

Czy ja wiem, nie widziałem tam głupkowatego humoru.

ocenił(a) film na 5
marcin199518

Stek bzdur. Szczerze, to ciężko mi się odnieść do całości, bo stawiam, że nie masz więcej niż 15 lat.

ocenił(a) film na 6
G00N3R

Fajnie :) Ja stawiam, że ty masz nie więcej niż 14.

ocenił(a) film na 5
honey1

Kurcze, myślałam, że tylko ja uważam to bajkę za idiotyczny nonsens, solidaryzuje się z tobą.

ocenił(a) film na 3
Zuzak222

Dzięki, dobrze, że nie jestem sama :P

ocenił(a) film na 3
honey1

zgadzam się w 100%

ocenił(a) film na 3
ulamey

Znam disnejowskie animacje na pamięć i ta ewidentnie odstaje od reszty. Jest głupia, nielogiczna i jak by zrobiona na szybko (byle co, byle by było). Oskara za piosenkę i za najlepszy film długometrażowy. Żaden sukces, skoro w 2014 roku nie było żadnej porządnej konkurencji.
Film jest dowodem na to, jak ławo reklamą i dobrym marketingiem ogłupić świat. W zestawieniu, chociażby z MERIDĄ WALECZNĄ, jakie przesłanie ma ten gniot?? Ż A D N E.

ulamey

Ja wiem, że każdy ma swoje zdanie itp, nie chcę też kwestionować niczyjej inteligencji i zdolności wysuwania wniosków, ale... CO tam jest nielogicznego? I jak to możliwe, żeby samemu nie potrafić wywnioskować jakie film ma przesłanie, skoro to przesłanie (a nawet przesłania) walą po oczach?
Serio, ludzie, skończyłam szkołę dawno temu, więc oświećcie mnie: co się zmieniło w naszym systemie edukacji, że ludzie mają teraz taki problem z ogarnięciem zwykłej bajki?

ocenił(a) film na 3
snowdog

To tak między innymi:

1- W filmie brakuje prologu, który wyjaśniłby dlaczego Elsa ma taką moc. Filmy Disneya tym się właśnie charakteryzują, że jego świat i bohaterowie są nam zawsze przedstawiani i wiemy, czy za konkretną mocą stoi klątwa, czy może taki po prostu jest świat, że ludzie to super bohaterowie. A tu? Dlaczego ona, a nie siostra? Czemu nikt inny? Pierwsze pytanie dzieci po obejrzeniu bajki – dlaczego tylko ona miała taką moc? Po raz pierwszy po obejrzeniu bajki disneya nie umiałam odpowiedzieć na takie pytanie.

2- Elsa jest za głupia żeby czynić dobro i za dobra, żeby czynić zło. Nie jest więc ani pozytywnym, ani negatywnym bohaterem. Nie chce nic robić ani niczego zmieniać. Jednym z największych błędów tego filmu jest fakt, że Elsa uciekła dlatego że zrobiła coś przypadkiem, a nie dlatego, że poniosły ją emocje (a miałaby powód). Wtedy mieszkańcy pałacu mogliby ją odebrać jako złego bohatera, ale my widzowie wiedzielibyśmy jaka jest prawda.

3- W jaki sposób mamy uwierzyć w oddanie i ufność Anny w stosunku do siostry, skoro były odseparowane od siebie tyle lat? Fabuła byłaby bardziej przekonywująca, gdyby Anna wyruszając na poszukiwanie była niepewna i nieco siostry przestraszona. Potem okazałoby się, że Elsa czuła się tak samo i moglibyśmy się wzruszyć.

4- Dlaczego Olaf chce zobaczyć lato? To świetny pomysł, ale czy film to wyjaśnia? A może, gdyby znów zmienić fabułę i wstawić taki o to fragment? – Anna buduje bałwana każdej zimy, traktuje go jak przyjaciela i za każdym razem mu powtarza, że chciałaby go mieć przy sobie również latem? Wtedy dogłębnie poznalibyśmy charakter samotności Anny i poznali motywacje Olafa. Byłby też chodzącym dowodem izolacji dwóch sióstr.

5- Kristoffa w filmie w ogóle mogłoby nie być. Anna nie jest zainteresowana miłością, a on sam nie ma wpływu na fabułę. O trollach nawet się nie wypowiem – zmarnowany czas grafików.

ulamey

1. Już na samym początku w filmie było powiedziane, że Elsa nie padła ofiarą klątwy, tylko urodziła się z mocą.
Czy wyżej wspomniane dzieci kiedykolwiek czytały jakąś baśń, że dziwi je, że ktoś ma moce?

2. Przecież mieszkańcy odebrali ją jako złego bohatera, widać to było w ich spojrzeniach jak zamroziła fontannę i jak mieszkańcy odsuwali od niej dzieci. A uciekła, bo się przestraszyła. Od dziecka była przekonana, że jej moc jest niebezpieczna, bała się, że zrobi komuś krzywdę, więc uciekła w góry z dala od innych. No i wydało się, że ma taką moc, więc pewnie bała się jak na to zareagują mieszkańcy (a zareagowali źle, jak już wspomniałam). Także nie, nie uciekła, bo zrobiła coś przypadkiem ;) (to byłby trochę dziwny powód ucieczki)

3. Bo tak już mają młodsze siostry, które są zapatrzone w starszą jak w obrazek ;) Obie miały bardzo dobry kontakt w dzieciństwie i Anna pragnęła odnowić ten kontakt, cały czas miała nadzieję, że będzie jak dawniej. A na balu wreszcie dowiedziała się dlaczego były izolowane, więc wymyśliła sobie, że skoro już wszystko jasne, to wystarczy Elsę ściągnąć z powrotem, razem coś wymyślą i będzie bosko. Motywowała ją chęć przywrócenia dawnej więzi, a odkrycie prawdy o mocach Elsy dało jej nadzieję, że więź da się odnowić, skoro już wiadomo dlaczego została wcześniej zerwana.

4. Bo taki miał kaprys. Bo takie sobie marzenie wymyślił. A dlaczego jeden człowiek chce zdobyć M. Everest, inny zobaczyć wieżę Eiffla, a jeszcze inny żonglować czterema piłkami?
A cały urok budowania bałwana polegał na tym, że Anna chciała zbudować bałwana z Elsą, a nie ogólnie, żeby bałwan sobie był. Tak więc Twoja zmiana fabuły w ogóle do mnie nie przemawia.

5. Kristoff był po to, żeby go skonfrontować z tak zwanym "idealnym księciem z bajki Hansem". Czyli żeby do Anny dotarło, że idealny facet to wcale nie cudowny książę, a często zwykły chłopak z wadami, ale z dobrym sercem. No i ktoś musiał Annie po męsku wygarnąć dlaczego jej pomysł poślubienia nieznajomego jest tak głupi (że do niej od razu nie dotarło, to druga sprawa).

Podsumowując: film jest logiczny, trzeba go tylko oglądać, a nie puścić w tle.

ocenił(a) film na 3
snowdog

To już Twoje zdanie.
Film jest filmem Disneya i w Disneyowskiej konwencji powinien być zapisany.
argumenty które podałam są disneyowskie a nie ogólno filmowe.
Sama wytwórnia potwierdziła, że Kraina Lodu odbiega od profilu Disneya jak żaden film.
Dlatego przegrali.

ulamey

A jaki jest profil Disneya?

ulamey

Genialne przykłady. Ponownie zrobię w tym temacie dym. Obejrzałem ostatnio "Zaplątanych". Niech Disney idzie w tym kierunku, a wróci dawny blask, którego jego miłośnicy szukają od lat. Było tam wszystko.

- Oryginalni bohaterowie, wciągająca fabuła, nieprzewidywalność, genialny czarny bohater, świetne piosenki i dubbing

Wow. Nie sądziłem, że jakiś nowy film Disneya zrobi na mnie wrażenie. Już planuję go zakupić do kolejnych moich Disneyowskich filmów DVD. Kraina Lodu - od tamtych komentarzy nic po dzień dzisiejszy się nie zmieniło. :D

snowdog

wyciągam swoją złotą łopatę

1. Ok sam wziąłem to za rzecz oczywistą.

2. Bali się jej mocy a nie odebrali ją jako złą, zwykły szok oraz strach przez nieznanym. A jej ucieczka była irracjonalna chociażby z tego powodu że była już królową więc włos by jej z głowy nie spadł a jakby rozkazała to straż pałacowa zajęła by się arcyksięciem i jego ochroną.

3. Ile ona miała 3 lata jak ostatnio widziała siostrę? Jedyne co to mogła by mieć przebłyski z tego dobrego kontaktu a tak to jest dla niej kompletnie obca osoba.

4. Jego marzenie o lecie możesz co najwyżej zestawić z marzeniem o poderżnięciu sobie gardła a nie ze zdobyciem Everestu. Ale bardziej nielogiczne jest to że ten nowy Olaf był tym samym starym niegadającym/niemagicznym Olafem.

5. On raczej był po to by Anna przez swoją głupotę nie popełniła samobójstwa bo bądź co bądź jej oblicze doskonale wie co to twarz myślą nie skalana.

BestPal

Haha złota łopata w pełni zasłużona :D

2. Nie jestem do końca pewna czy to był tylko strach przed nieznanym - z tego co pamiętam, to w tle pojawiały się okrzyki w stylu "potwór", "zamrozi nas wszystkich" itp.
Ja myślę, że ona w tym stresie w ogóle nie przemyślała sprawy, spanikowała i uciekła, zdrowy rozsądek prawdopodobnie przyszedł później. A jej własna straż zamknęła ją w lochu po bitwie w lodowym pałacu, także nie byłabym taka pewna, że nic by jej się nie stało.

3. No właśnie ja nie wierzę w to, że one się wcale nie widywały. Owszem, nie bawiły się już razem i nie spędzały czasu ze sobą, ale Elsa poszła pożegnać rodziców gdzieś w jakimś, z braku lepszego słowa, przedpokoju, a więc opuszczała swój własny pokój. Dlatego nie wierzę, że przez tyle lat w ogóle się nie widziały.

4. Ale on przecież nie marzył o tym, żeby się roztopić, tylko żeby poopalać się na plaży, po prostu nie zdawał sobie sprawy z konsekwencji. Jasne, że to bez sensu i bałwanów po prostu nie ma inną porą roku niż zimą, ale takie sobie marzenie wymyślił i tyle. Do ostatniego zdania nie odniosę się, chociaż bym chciała, bo nie zrozumiałam o co chodzi.

5. Tak, to też jest dobry powód.

snowdog

2. Boją się i nie rozumieją sytuacji więc krzyczą potwór bez tej całej akcji z ucieczką nie było by tej sytuacji i tego ogólnego strachu a jedyną osobą która ją z początku ścigała był arcyksiążę z jego dwoma pachołkami, straż nie reagowało w żaden sposób na tą sytuację a do lochu potem została trącona przez własną siostrę która uzurpowała sobie władzę i oddała ją Hansowi więc w tamtej chwili byli na jego rozkazy.

3. nawet jeśli przelotnie się widziały to ze sobą nie rozmawiały o czym świadczy sama reakcja Anny na przywitanie się z nią przez Elzę podczas koronacji oraz opór przed przebywaniem w bliskiej odległości od niej.

4. Doskonale wiedział co się wtedy stanie jak spotka ciepło o czym świadczą jego słowa na końcu że to ostatni dzień jego życia. Chodzi o to że Olaf miał marzenie Olafa którego Elza z Anną ulepiły jako dzieci.

BestPal

ad 2. strach w poddanych dodatkowo wzbudzają słowa arcyksięcia które go potęgują i skupiają na osobie wcześniej on się tyczył zjawiska.

BestPal

2. No ale co, miała tak stać i czekać, aż ludziom szok przejdzie? Wydaje mi się, że ona wzrastała w przekonaniu, że ludzie ją zlinczują, jak się dowiedzą o jej mocy (scena u trolli na początku, kiedy Bazaltar tłumaczy małej Elsie, że strach jest jej największym wrogiem). Dlatego kiedy wszystko wyszło na jaw, przestraszyła się i uciekła. Do tego dodałabym jeszcze jej wyraz twarzy, kiedy rozglądała się po twarzach ludzi i widziała w nich to, co o niej myśleli. Wydaje mi się, że ona spanikowała do takiego stopnia, że nie była w stanie rozsądnie myśleć i zrobiła pierwszą rzecz, która przyszła jej do głowy.

Moment, moment. Anna nie uzurpowała sobie władzy, to była naturalna kolej rzeczy - królowa nieobecna, więc księżniczka przejmuje ster. A że zostawiła przy sterach Hansa... no cóż, nikt chyba nie zaprzeczy, że Anna jest postacią strasznie naiwną.

3. Tak, to się zgadza. Ale myślę, że Annie bardzo zależało na odnowieniu kontaktu, dlatego była cała szczęśliwa, jak Elsa zaczęła z nią rozmawiać na balu. Zresztą po Elsie też widać gołym okiem, że brakowało jej siostry przez te lata i chciałaby, żeby wszystko było jak dawniej.

4. Tak, bo to jest identyczny bałwan jak ten, którego ulepiły w dzieciństwie. Właśnie to było fajne w "Let it go", że pierwszą rzeczą, którą ulepiła Elsa, kiedy pozbyła się rękawiczek, był bałwan, którego ulepiła z Anną, kiedy obie były szczęśliwe. Dlatego zachował dziecięcą naiwność i dlatego powtarzał ten sam tekst ("Trochę brakuje mi ciepła") i dlatego nazywał się tak samo. To nie miał być byle jaki bałwan, miał być dokładnie taki sam, jakiego ulepiły wiele lat wcześniej.
Myślę, że nie tyle wiedział, co się z nim stanie, co wywnioskował to przy scenie przy kominku. A jeśli nawet wiedział wcześniej, to za bardzo mu zależało, żeby przejął się konsekwencjami.

snowdog

Aha, no i jeszcze w kwestii Anny. Myślę, że nie powinno się pisać, że to ona, choćby i nie bezpośrednio, uwięziła siostrę - tutaj decyzja była tylko i wyłącznie Hansa. Już pominę pomysł oddawania władzy nieznajomemu, ale uwięzienie było tylko jego decyzją, którą podjął bez konsultacji z nikim. Wina jest jego i tylko jego.
Jeśli już miałabym się czegoś przyczepić, to dlaczego straże wypełniły taki rozkaz? Bądź co bądź, chociaż Hans miał tymczasowo sprawować władzę, to myślę, że po powrocie królowej to ona ma największe prawo głosu i rozkaz księżniczki powinien zostać w tym momencie automatycznie anulowany, a już na pewno nikt nie miał prawa jej więzić.

snowdog

I tu właśnie ten problem z Anną się odzywa i tą detronizacją którą zrobiła w stosunku do siostry oraz słabość Elzy jako władcy, a decyzja była Hansa ale przyczynę jak cały ten burdel miała w postępowaniu Anny.
Ale też normalnie powinien się tu lub nawet wcześniej odezwać zarządca i powiedzieć "dobra Hans zostałeś mianowany przez księżniczkę do pilnowania zamku ale księżniczka jest niepełnoletnia więc nie miała takiego prawa i pod nieobecność królowej znowu ja sprawuję kontrolę nad królestwem".

snowdog

2. Była królową powinna wziąć się za siebie oraz uzmysłowić sobie dobra stało się i się uspokoić (z doświadczenia ci powiem że najlepszą metodą w podobnej sytuacji jest przejęcie nad nią kontroli im wcześniej tym lepiej), a ona pozwoliła sobie wejść na głowę i zlekceważyła swoje obowiązki jako królowej oraz pozycję jaką już zajmowała, w zasadzie nie dojrzała do odpowiedzialności z jaką wiąże się objęcie tronu pomimo przygotowań, co jest co najmniej dziwne.

Nie była, Ezla nie została koronowana zaraz po śmierci rodziców czyli władzy nie mogła przejąć osoba niepełnoletnia wg prawa, czyli pod nieobecność królowej nie rządziła księżniczka tylko jakiś tam kasztelan.

3. W zasadzie dobra niech będzie bo Anna jest na tyle nadpobudliwą postacią że w zasadzie sprawę z tego że nie zna siostry zdała sobie dopiero przed wrotami lodowego zamku.

4. Elzie chodziło o ulepienie bałwana nie myślała o konkretnie tym samym a z tego wynika że każdy bałwan jakiego by ulepiła byłby Olafem z dzieciństwa którego ciągnie do roztopu
Tzw w sytuacji z kominkiem też wiedział o co chodzi tylko nie myślał że aż tak szybko się roztopi i chciał jej pomóc za wszelką cenę.

BestPal

Przecież ona ledwo co przestała być nastolatką, to była młoda dziewczyna, która nie dość, że wcześnie straciła rodziców, to jeszcze w młodym wieku została władcą, moim zdaniem totalnie do tego nieprzygotowana. Przede wszystkim była skupiona na pracy nad sobą i nad wyciszaniem swoich emocji (co oczywiście jej się nie udawało, bo emocji nie można wyciszać - polecam bajkę "W głowie się nie mieści", fajnie to przedstawili). Zgadzam się z Tobą, że ona nie dojrzała do takiej odpowiedzialności, ale moim zdaniem to nie była jej wina, po prostu zbyt szybko ją to spotkało i chyba nie było wokół nikogo, kto właściwie by nią pokierował, żeby jej się to udało.

No i właśnie w kwestii kasztelana (czy kogo tam u władzy): czemu się nie odezwał? Powinien w tym momencie wystąpić ktoś, kto Annie przypomni, że pod nieobecność królowej to on odpowiada za królestwo, a nie niepełnoletnia księżniczka.

4. No jak to "nie myślała o tym samym"? Właśnie myślała dokładnie o tym samym, inaczej skąd on sam wiedziałby, że nazywa się Olaf? On rzucał takimi samymi tekstami, jak dziewczynki w dzieciństwie.

snowdog

Myślę że rodzice ją przez całe życie przygotowywali a od ich śmierci minęły 3 lata więc powinna sobie już dać rade z nią nie wiem może się myślę ale wg mnie miała już 21 lat gdy została koronowana.

Kasztelan czy ktokolwiek inny (nawet dowódca straży mugł to zrobić) to zawalił w zasadzie nie tylko z Anną tylko też z Elsą bo nie powinien oddawać władzy na zasadzie "ooo fajnie jesteś dorosła radź se teraz sama mnie to już nie interesuje" tylko powinien ją wprowadzić a wcześniej przygotować w końcu wiedział że nie będzie rządził wiecznie.

4. Po prostu chciała ulepić bałwana nie zastanawiała się nad tym jakiego konkretnie tylko by był bałwanem.

BestPal

A ja myślę, że oni dopiero mieli zacząć ją przygotowywać, ale nie zdążyli. Przede wszystkim kładli nacisk na naukę kontroli nad mocami. Tak, miała wtedy 21 lat, ale porównaj sobie ją i Vaianę - z jednej strony córka wodza bez żadnych problemów, która przez całe dzieciństwo i lata nastoletnie nic innego nie robi, tylko poznaje kulturę swojego plemienia i od początku jest przyuczana, żeby w przyszłości zająć miejsce ojca. Z drugiej strony Elsa - wszystkie sceny z dzieciństwa pokazują rodziców próbujących (nieumiejętnie) pomóc jej w kontrolowaniu mocy, na tym głównie się skupiali. Pewnie uczyli ją też trochę jak być królową, ale myślę, że typowa nauka miała się zacząć dopiero po opanowaniu przez nią mocy. Na pewno też wiele uczyłaby się obserwując rodziców przez następne kilkanaście lat, ale to już nie było jej dane. W scenie, kiedy rodzice wyjeżdżali, widać, że bardzo niepewnie czuje się bez nich u boku, a tu nagle okazało się, że więcej już ich przy niej nie będzie. Więc nie dość, że problem z mocami, potem żałoba, samotność, a tu nagle jakby tego było mało, to została królową. No nie wiem, ale wydaje mi się, że to wszystko po prostu ją przerosło.

Może oni mieli takie prawo, że z osiągnięciem pełnoletności księżniczki kasztelan nie ma tu już nic do gadania. Tak to przynajmniej wyglądało.

4. W tym miejscu musimy dojść do wniosku, że się nie dogadamy ;) Moim zdaniem to zdecydowanie miał być Olaf z dzieciństwa.

snowdog

Czy ja wiem Vaiany nie znam nie doszłem jeszcze (ostatnio bajki oglądałem w czasach Króla Lwa ^^), no ale powiedzmy pozwolę sobie porównać Elsę do Simby który też nie przeszedł szkolenia a był jedynie uświadamiany z tym że pewnego dnia będzie królem, w zasadzie od dzieciństwa wpajał mu to Mufasa, a też Simba go często obserwował jak sobie radzi. Można przypuszczać że rodzice Elsy też mówili jej od dziecka że zostanie królową oraz nie raz widziała jak dają sobie radę z petentami (zamek był wcześniej otwarty a też trzeba było jakoś utrzymywać stosunki z innymi partnerami bo inaczej nie utrzymali/zbudowali by swojej potęgi handlowej) a jako iż była o wiele starsza od Simby gdy ten stracił ojca pewnie też przeszła jakieś szkolenia bo bądźmy szczerzy jej maniery były nienaganne do czasu utraty kontroli czego nie można powiedzieć o Annie po której to widać że nie przeszła żadnego szkolenia.
Jeśli chodzi o jej moce to jej problem z nimi jest winą troli które nastraszyły mała dziewczynkę jaką to jej moce mogą przynieść zagładę na nią i całe królestwo (nieodpowiedzialne zachowanie) przez co nie mogła ich opanować ponownie i straciła całkowicie kontrolę. Ale po otrzymaniu rękawiczek trochę się uspokoiło, a szkolenie z korzystania z mocy raczej wyglądało na zasadzie "porozmawiajmy o rządzeniu" potem "dobrze teraz przejdźmy do twoich mocy", po tym rozmowa szybko z reguły się kończyła bo nie sądzę by ją zmuszali do tego na siłę gdyż ona wyraźnie nie chciała by byli przy jej szkoleniu ze strachu przed tym co powiedziały trole. Poza tym mieli piękną bibliotekę razem z księgami o magii a nigdzie nie widać by jakakolwiek z tych ksiąg znalazła się u Elsy a gdyby faktycznie oni i ona przywiązywali do szkolenia taką wagę to pewnie przeczytała by wszystkie by lepiej zrozumieć swoją moc co było kluczem do jej opanowania.
Czy ją to przerosło można to bez wątpienia stwierdzić ale nie można też że nie była na to przygotowywana bo była, dlategóż to nie powinna urządzać balu tym bardziej że miała pewne obawy co do tego dnia a też bała się cokolwiek zmieniać a tu przezwyciężyło jej szkolenie które porzuciła uciekając jak jakaś podrzędna służąca a to ani nie ten wiek ani wychowanie na takie zachowanie, nawet nie była w stanie się trzymać własnej mantry którą sobie wpajała całe życie własnych zasad.

Dziwne było by to prawo gdyż by znaczyło że w czasie nieobecności króla/królowej panuje anarchia a podobno królestwo było potęgą gospodarczą.

W zasadzie nie jestem sobie w stanie jej wyobrazić jako królowej gdyż do samodzielnej władzy się nie nadaje pomimo całego szkolenia oraz zapanowania nad mocami musiało by się zdarzyć o wiele drastyczniejsze wydarzenie po którym by się albo nie podniosła albo zrozumiała co to znaczy rządzenie.

eh ciekawe czy to ma sens bo pisząc to co chwile miałem co innego do roboty ale chyba udało mi się to jakoś uporządkować ^^

BestPal

Simby właściwie nie widzieliśmy w akcji jeśli chodzi o rządzenie, bo film skończył się w momencie objęcia przez niego władzy. Widzimy tylko skutek - że zwierzęta wróciły, ziemia odżyła itd.
Myślę, że trolle nie tyle chciały ją nastraszyć, co uświadomić, że jej moc to nie tylko zabawa w lepienie bałwana, ale też, nieokiełznana, może nieść niebezpieczeństwo. Problem z trollami polegał na tym, że nie oświeciły jej w żaden sposób jak ma sobie z tym radzić - bo pomysł rodziców z ukrywaniem zarówno mocy, jak i samej Elsy, był delikatnie mówiąc nietrafiony.

Oni nie mieli książki o magii, co najwyżej o magicznych stworzeniach. Gdyby taka książka istniała w ich bibliotece, to nie byłoby filmu - rodzice już dawno przeczytaliby ją, jak tylko odkryli moc u swojego dziecka, problemów też by nie było i wiedzieliby jak sobie z tym wszystkim radzić. Myślę, że z takimi zdolnościami osobiście spotkali się pierwszy raz w życiu, a w książkach nic o tym nie było.

Przecież ona wcale nie chciała tego balu, ale widać tak nakazywała tradycja. Jak królestwo wyglądałoby w oczach pozostałych, gdyby królowa zrobiła sobie koronację po kryjomu, bez balu, świadków, delegacji z pozostałych państw? Nie, towarzysko to by nie przeszło, a ona jednak musiała dbać o reputację.

Z tym prawem, to przecież pisałam, że chodzi mi o osiągnięcie wieku, w którym może rządzić, a nie o to, że jak jej nie ma, to nikt nie sprawuje władzy.

Dlaczego miałaby się nie nadawać? W sumie do pewnego momentu dobrze sobie radziła, miała tylko problem z panowaniem nad emocjami - jak to kobieta, tylko jakieś 10x gorzej niż pozostałe. Jak się zrobi bardziej stabilna emocjonalnie, to da sobie radę. Myślę, że prawie-zabicie własnej siostry było wystarczająco drastyczne - gdyby Anna tego nie przeżyła, to Elsa prawdopodobnie nie podniosłaby się z tego.

snowdog

Z tym odżywaniem to było ta jakby leci se czas ziemia odżywa jako tako że daje rade i to nieźle (potem nagle synek a wiadomo to nie jest tak że od razu sie pojawił ^^)

Trole zrobiły to bardzo nieudolnie a doświadamianie małego dziecka w takiej sytuacji i w ten sposób nie mogło przynieść nic dobrego. Tamta książka była o stworzeniach z opisem możliwości tych stworzeń a sama półka na której się znajdowała posiadała inne książki dodatkowo były inne półki (raczej były ułożone tematycznie) więc by się znalazł dział magiczny przynajmniej 1 księga ale rodzice po prostu stwierdzili że jest za trudna i nie warto ruszać, baaa już samo odwiedzanie troli by pomogły nad tym zapanować by pomogło.

Koronacja nie była by po kryjomu gdyż odbyła by
się najważniejsza uroczystość w kaplicy na której były najważniejsze delegacje a bal czy tradycja one były nie ważne w końcu sami jej rodzice z nią zerwali zamykając zamek mogła po prostu kontynuować tą politykę i nikt nie miałby pretensji.

No ale jej nie było, zrobiła se niezapowiedzianą wycieczkę w góry na nie wiadomo jak długo, czyli do gry wchodzi najwyżej postawiona osoba z zamku która osiągnęła pełnoletniość.

Jest słaba jako władczyni (niezdecydowana, niepewna) może poddani ją akceptują albo nawet lubią ale to tylko zasługa tego że jest prawowitą władczynią. Ogólnie ona miała problem tylko z jedną emocją której podporządkowała całe swoje życie mianowicie strachem, eh znałem taką jedną sporo cierpliwości trza było.
To prawie zamrożenie (zrobienie czegoś prawie to nie zrobienie tylko taka zawiśnięcie pomiędzy, a w jej wypadku może doprowadzić do przeświadczenia że wszystko da się naprawić/odczynić) miało bardziej wpływ na nią jako osobę niż jako władcę, tzw wie że nie musi się obawiać całego świata ale to nie sprawia że w krytycznych sytuacjach przestanie dalej uciekać jak to robiła do tej pory. Na razie jedyne jej szanse to plan bycia królową na zasadzie bycia "twarzą królestwa" a rządził będzie ktoś inny tak też można i często się zdarzało że król nie zajmował się czymś czego nie lubi robić tylko oddelegowywał kogoś. W sumie z nią jest jak z Anakinem Skywalkerem który całe życie bał się że straci kogoś bliskiego i podporządkował je temu i po każdej stracie myślał nigdy więcej.

BestPal

Właśnie odnośnie koronacji miała tam przecież balkon na dziedzińcu więc jeśli chodzi o zaprezentowanie się gościom i poddanym mogła spokojnie zrobić to z niego, jakiś Zdzisek by ją zapowiedział ona by strzeliła mowę i tyle koniec.

BestPal

(my to chyba się nudzimy w nocy, co? :D )

To ja wiem, że czas od bitwy pod Lwią Skałą a urodzeniem synka (córki?) to musiało być jakieś kilka tygodni/miesięcy. Chodzi mi o to, że nie wiemy jak Simba radził sobie na początku.

Nie wierzę w to, że rodzice, mając magiczne dziecko, nie przeczytaliby wszystkiego na ten temat w książce, gdyby taką mieli. No po prostu nie wierzę. W piosence "Ulepimy dziś bałwana" widać, że bardzo starają się jej pomóc i źle im z tym, że nie potrafią. To królewska rodzina, na pewno byli wykształceni, nie uznaliby po prostu książki za zbyt trudną i nie odstawiliby w kąt, gdyby wiedzieli, że tam może być odpowiedź na ich problemy. No po prostu nie ma takiej opcji. A przynajmniej ja bym tak nie zrobiła na ich miejscu.

Elsa musiała zachować wszystkie pozory i próbować żyć tak, jakby mocy nie było - tak ją uczyli od dziecka i z tym też zrywa dopiero w "Let it go", a do tego czasu próbuje być idealnym władcą i idealną osobą, czego od niej oczekiwali. Można gdybać co mogła zrobić zamiast tego - mogła nie zaprosić nikogo, mogła po koronacji zwinąć żagle i dać Annie poszaleć, a sama poszłaby do siebie - ale to nie te czasy, nawet w naszych czasach całkiem niedawno bardzo zwracało się uwagę na to "co ludzie pomyślą", takie indywidualne akcje odbiegające od normy były nie do pomyślenia. Jest zasada, że po koronacji musi być bal, więc jest, chociaż Elsa najchętniej pewnie wróciłaby do swojego pokoju i zamknęła się w nim. Przecież ona nawet dostosowała się do tego, że do wzięcia do rąk insygniów koronacyjnych musiała zdjąć rękawiczki, a widać było po niej ewidentnie, że gdyby nie tradycja, to w życiu by tego nie zrobiła, nawet widać jak ręce jej się trzęsą.
Zgadzam się z tym, że jest słabą osobą, denerwuje mnie, kiedy jest ona kreowana na "silną, niezależną kobietę". I tak, miała tylko problem ze strachem jako jedną konkretną emocją, ale ja bym od siebie jeszcze dodała, że to nie był jej jedyny problem - tu dochodził jeszcze do głosu brak samoakceptacji, a to wyjątkowo utrudnia człowiekowi życie - a w jej przypadku to nie jest zwykłe nielubienie siebie, tylko traktowanie samej siebie jako osoby niebezpiecznej dla otoczenia, ona w takim przekonaniu wzrastała, więc jak niby miała wyrosnąć na silną osobę? Nawet w "Let it go" ona ma tylko moment wiary w siebie, cała reszta filmu pokazuje, jak długa droga jeszcze przed nią (ktoś kiedyś uznał to za minus filmu, że po piosence dalej jest taka sama - to by dopiero było niewiarygodne, gdyby miała zmienić swoją osobowość w ciągu trzyminutowej piosenki).

"To prawie zamrożenie (...) miało bardziej wpływ na nią jako osobę niż jako władcę, tzw wie że nie musi się obawiać całego świata ale to nie sprawia że w krytycznych sytuacjach przestanie dalej uciekać jak to robiła do tej pory" - No dobra, tu przyznaję rację. Chociaż nie jest powiedziane, że w sytuacji rządzenia krajem też taka by była, bo ludzie niby w różnych sytuacjach reagują różnie (są osoby, które w pracy są wymagające dla innych, a np. w życiu prywatnym wszyscy im wchodzą na głowę itp.). Druga sprawa, że ona musiała bardzo szybko dorosnąć, ludzie wiele od niej oczekiwali. Tak na dobrą sprawę, to dopiero Frozen 2 da nam odpowiedź na to, jaką władczynią jest Elsa, wtedy zniknie już najbardziej podstawowy czynnik, który wpływał na jej decyzje i można będzie zobaczyć nie tylko to, jak radzi sobie jako królowa, ale też poznamy lepiej jej osobowość - w pierwszej części widzimy właściwie przebłyski, nie mamy za dużo okazji przekonać się, jaki ma charakter (nie chodzi mi o panikowanie w sytuacji stresu, tylko po prostu, jaka jest na codzień).

Co do Anakina - oni oboje mieli bardzo dobre powody, dla których tak się czuli, ale nie mieli wokół siebie właściwych ludzi, którzy pomogliby im poradzić sobie z takimi emocjami. I jakkolwiek lubię Jodę, to jego "rada" odnośnie radzenia sobie ze stratą bliskiej osoby była po prostu... eeeee, brak słów. Nagadałabym za to osobie od scenariusza. No, ale to już na osobną dyskusję.

snowdog

(hehe po nocach najlepiej sie pisze nie trzeba nigdzie jechać robić obiadu etc ^^)

Musieli się z kimś konsultować w końcu wiedzieli że to moc wrodzona a przecież nie musieli wiedzieć że ktoś rzucił klątwę a to wykluczyli. Poza tym nawet jeśli nie posiadali księgi stricte o magii to nawet ta książka o magicznych stworzeniach mogła by pomóc, a też na pewno znajdowały się w ich bibliotece jakieś opowiadania o czarownikach które mogły by jej dać jakiś przykład do naśladowania i uzmysłowić jej jak oni dawali se radę.

Wg mnie miała wybór może tradycja mówiła o balu etc no ale jej rodzice z nią zerwali więc przedobrzyła. Ludzie nadal zwracają głównie uwagę na to co ludzie myślą tym bardziej że potrafią oceniać człowieka bez poznania go, no ale ona była królową,a królowie się tym nie przejmowali sami pisali własną historię byli wyrachowani ogólnie mieli ludzi w głębokim poważaniu kronikarz i tak pisał to na co oni pozwalali i kazali inaczej ryzykował ścięciem.
Eh dla mnie ta piosenka to było chwilowe przybranie nowej maski ^^. Hehe ale też się pewnie zgodzisz że przydałby jej się porządny psychiatra ^^.

Czy aż tak szybko miała 18 lat bo tyle chyba miała gdy jej rodzice zginęli a potem 3 dodatkowe lata na poradzenie sobie z tym. No tak nie wiemy jaki sposób sprawowania władzy wybierze i jak jej będzie to szło (chociaż może wiemy gdyż występuje w serialu na licencji disneya nie oglądałem więc nie wiem ^^), a czynnik tak do końca nie zniknął to zbyt głęboko w niej siedzi a jak na razie się nie popisała a niestety z monarchią jest tak że król/królowa musi być silny bo inaczej królestwo upada ^^. Może jeszcze przerobić ustrój czy zmienić. Pomógł by jej najazd czy podupadanie królestwa w zasadzie na 2 pasowały by problemy ze sprawowaniem władzy a jako iż ma być 6 lat po 1 to spokojnie mogą ruszyć poważniejszy temat.

Słowa Yody były zgodne z kodeksem tzw "nie ma emocji" (dla mnie to była banda zadufanych w sobie idiotów ^^), no ale jak ją porównałem do Anakina to Elsa wydała mi się jego żeńskim klonem ^^.

BestPal

(majówka jest, do pracy iść nie trzeba, można siedzieć po nocach)

Nie trzeba się konsultować, żeby wiedzieć czy ktoś na córkę rzucił klątwę ;) Co jak co, ale o tym akurat by wiedzieli. Przecież oni z tą mocą użerali się od jej urodzenia, na pewno szukali rozwiązań w różnych źródłach, a skoro nie udało się im, to pewnie niczego nie znaleźli. Błąd rodziców polegał na tym, że nie poszli do trolli po raz drugi, kiedy widzieli, że Elsa nie radzi sobie - zamiast upierać się przy filozofii "nie wolno ci się denerwować", powinni poszukać innego sposobu, przecież widzieli, że córka coraz bardziej cierpi z tego powodu.

A czy argument z kronikarzem nie przemawia właśnie za tym, że królowie dbali o reputację i nie pozwalali pisać czegoś, co mogłoby zaszkodzić ich wizerunkowi?

Nie, nie powiedziałabym, że to było przybranie maski, raczej jej zrzucenie. Na krótką chwilę stała się sobą, bez udawania kogokolwiek, w pełni akceptowała siebie, o czym świadczy peleryna ozdobiona płatkami śniegu. Nawet powiedziałabym, że stała się pewna siebie - na chwilę, bo każdy nieśmiały człowiek jest pewny siebie w domu, kiedy wokół nie ma nikogo; wystarczyło, że pojawiła się Anna, a wrócił strach przed zranieniem jej. Ale zgadzam się, ona potrzebuje pomocy jakiegoś dobrego terapeuty i bynajmniej nie mówię tego złośliwie, po prostu rodzice nieświadomie zniszczyli jej dzieciństwo i zapewnili kiepski start w dorosłość.

Myślę, że po tym co zaprezentowała na balu i później, żadne z pobliskich królestw nie ośmieliłoby się najechać na Arendelle ;) O Elsie można wiele rzeczy powiedzieć, ale bądź co bądź, to wolę przetrwania ma silną i bić się potrafi, kiedy ktoś jej zagraża. Poza tym, pomijając problem z kontrolowaniem mocy, to jednak jest dość dojrzała i potrafi chłodno analizować sytuację, nie jest w gorącej wodzie kąpana jak Anna.
Nie wiem czy trzy lata to dużo na poradzenie sobie z żałobą, ona nie miała żadnego wsparcia i czuła się samotna, musiała radzić sobie sama (przynajmniej tak myślała). Sprawa wyglądałaby inaczej, gdyby w najgorszym dla nich obu okresie dopuściła siostrę do swojego życia i swoich problemów. Ja tam jestem w tej kwestii optymistką i myślę, że Elsa jeszcze ogarnie królestwo bez konieczności zmiany ustroju. Na razie się nie popisała, ale teraz ma Annę po swojej stronie, poddani ją zaakceptowali, no i jest Olaf do rozładowania stresu, będzie jej łatwiej niż na starcie. Jeszcze się dziewczyna ogarnie.

Poważnie część 2 ma być 6 lat po 1? Poszukałabym informacji na ten temat, ale internet jest pełen bzdur i teorii fanów, nie wiadomo w co wierzyć. Trochę się boję tej kontynuacji, chyba wolałabym, żeby zostawić historię w spokoju (zmienię zdanie, jeśli część 2 okaże się dobra).
Serialu nie widziałam ani nie czytałam dodatkowych książek, nie uznaję niczego poza "Krainą lodu" i "Gorączką lodu", reszta jest dla mnie nieistotną wesołą twórczością.

Co tak ostro? :) Fakt, kodeks Jedi był co najmniej dziwny i dla mnie niezrozumiały. Niby to taka elita, ale... no nie wiem.

snowdog

(hehe możliwe chociaż ja mało sypiam w 1 3 dni tyg ^^)

Czy ja wiem załóżmy że król obraził czy nie przychylił się do jakiejś prośby jakiejś tam zawistnej baby/chłopa/wiedźmy i tu zależy baba/chłop lecą do wiedzmy by rzuciła klątwę na przyszłego potomka, a wiedźma sama może se rzucić pomijając fakt że zawistni ościenni władcy mogli sami pójść z taką prośbą do wiedźmy. W żadnym z tych przypadków rodzice nie mogli by mieć pewności że klątwa nie została rzucona.

Tu bardziej chodziło o ościenne wioski w tych kronikach i potomnych w królewskim mieście wszyscy wiedzieli jak sprawy wyglądają a na balach w zasadzie też bo bywały na nich nawet wykonywane egzekucje za obrazę albo z kaprysu.

Fakt nabrała wtedy pewności siebie poniosło ją ale była przekonana że panuje nad własną mocą, lecz niestety nie panowała o czym świadczy jej zdziwienie gdy dowiedziała się o tym że miasto było nadal zamarznięte, i dlatego właśnie wg mnie jest to kolejna maska tym razem pewności siebie przybrana do tego stopnia że sama w to uwierzyła a niestety było inaczej. I fakt rodzice ładnie jej zjechali dzieciństwo sam fakt nie trzymania tajemnicy przed siostrą by wystarczył.

Szczerze to ja bym najechał królestwo w trakcie tej zawieruchy ^^ jako zwykły król wziąłbym wszystkie możliwe księgi o magii lodu jakie uda mi się zgromadzić oraz przygotował ekwipunek i zaatakował, a jakbym sam znał sie na czarach to poszedłbym po prostu by się sprawdzić, tak ogólnie nie pozwoliłbym by tykająca bomba znajdowała się przy moich granicach jeszcze w dodatku taka nad którą nikt nie ma kontroli i nie wiadomo kiedy wybuchnie. Nie wiem zobaczymy ale nie widzę możliwości jakiejś konkretnej pomocy ze strony Anny czy Olafa w zasadzie z postaci które na razie były konkretną pomoc mogła by otrzymać tylko od Kristofa a ma jakąś wprawę w końcu posiada firmę wydobywcza ^^.

Ma być koniec 2019 więc target z 2013 będzie dużo starszy więc ton opowieści powinien też się zmienić, i też jestem zdania że nie powinni tego ruszać gdyż dziury które powstały nie są do łatania na następne części a też kolejna część może zaszkodzić tej.
Heh też nie widziałem jak pisałem obiło mi się o uszy z reklamy w tv ^^, i też jedynie gorączkę oglądnąłem i się nadal zastanawiam dlaczego teraz Disney wypuszcza takie 6 minutówki zamiast po prostu dodać do filmu jako epilog, eh nawet nie wiedziałem że jest jakaś wesoła twórczość ;p

Hehe nie przepadam za Jedi kiedyś nawet założyłem temat na fan sicie star wars pod tytułem "Jedi są źli" czego efektem było zdecydowana większość się zgadza że są źli ^^.

Powiem ci że ładne ściany tekstu nam wychodzą ktoś jak będzie chciał to przeczytać to się namęczy ^^

BestPal

(ja niby miałam się wyspać w te dni wolne, ale cóż... właśnie skończyłam oglądać "Ratując pana Banksa" - a miało być tylko pierwsze 30 minut)

W sumie nie jestem za bardzo w temacie jeśli chodzi o rzucanie klątw, ale wydaje mi się, że wiedźma musiałaby robić to przy dziecku, a to oznacza, że albo rodzice, albo sama Elsa pamiętałaby taką sytuację. Wiesz, coś na zasadzie jak Diabolina w "Śpiącej Królewnie" rzuciła urok na Aurorę.

Ona bardzo dobrze panowała nad swoją mocą, ale tylko do momentu, kiedy strach nie przejmował kontroli. O zamrożeniu królestwa nic nie wiedziała (nie tyle, że "nadal" jest zamrożone, co "w ogóle"), bo jej moc nigdy wcześniej nie była tak silna, ona po prostu nie zdawała sobie sprawy, że ma taki zasięg. Z dzieciństwa pamiętała tylko, że potrafi zrobić zimę w całym pokoju, a tu nagle dowiaduje się, że wywołała wielkie zaspy w całym kraju (i tu brawa dla Anny za delikatność, z jaką ją o tym poinformowała - prosto z mostu i ledwo po wejściu).

Ale to nie była maska pewności siebie. O masce mówilibyśmy, gdyby okłamywała innych albo siebie, a ona w tamtym momencie naprawdę tak się czuła. Na krótko, ale szczerze.

Najechałbyś na królestwo, w którym rządzi niestabilna emocjonalnie królowa? Odważnie, ja bym na to nie poszła. Właśnie najbardziej przerażający jest fakt, że dana osoba w swoim braku kontroli jest zupełnie nieprzewidywalna i nie wiadomo co czego jest w stanie się posunąć. Sama jedna Elsa wystarczy, żeby zamrozić cały kraj i wszystkich, którzy się w nim znajdują, a ona oprócz samej siebie ma do dyspozycji jeszcze wojsko. Ona potrafiłaby zrobić taką klęskę żywiołową, że szybko doprowadziłaby do kapitulacji najeźdźcy. No nie wiem, ale ja bym nie ryzykowała, raczej jako kraj graniczący zabiegałabym o przyjazne stosunki.

W kwestii pomocy od Anny i Olafa - chodziło mi o wsparcie psychiczne, takie, jakie Anna zadeklarowała w lodowym pałacu. Ona po prostu potrzebowała obok siebie kogoś, kto by ją rozumiał, byłby przy niej, akceptował ją taką, jaka jest. Takiego kogoś, kto nie pozwalałby jej izolować się ani uciekać od problemów. Kristoff akurat w ogóle by się tu nie przydał. Ma wprawdzie fajne podejście do życia i potrafi po męsku wygarnąć komuś, że postępuje głupio, no i moce Elsy nie przerażają go w żaden sposób, ale zbyt krótko się znają, żeby mógł odegrać tu jakąś większą rolę. Ktoś musi jej pomóc ogarnąć się od strony psychicznej, a moim zdaniem najlepiej zrobi to Anna. Z całą resztą problemów poradzi sobie sama - albo z hordą królewskich doradców. Ale pomoc w kwestii emocji może dostać tylko od najbliższych.

Serię gwiezdnych wojen widziałam tylko raz, dla zorientowania się w sytuacji, ale pomijając fatalny pomysł z odcięciem się od emocji, Jedi zrobili na mnie dosyć dobre wrażenie, nawet w sumie nie wiem czemu, ale tak było. Chyba dostali zielone światło na dzień dobry za postać Qui-Gon Jinna.

E tam, ja mam frajdę z pisania tych ścian :D Ale muszę przyznać, że w pewnym momencie zastanawiałam się czy ktokolwiek pokusi się o przeczytanie całej rozmowy.

snowdog

(hehe sam teraz oglądam na potęgę a czasu mam do niedzieli)

Biorę pod uwagę laleczki woodu oraz jakieś inkantacje bez konieczności kontaktu czy rekwizytów powiązanych chociaż one były do zdobycia (stare/brudne prześcieradło królowej etc), a jeśli wg Disneya potrzeby jest kontakt to wiedźma mogła by po cichu rzucić klątwę na potomka podczas spotkania tzw obraziła się i mruknęła se pod nosem.

W zasadzie to nie do końca był zasięg bo zamrożenie miasta było efektem zamrożenia jeziora podczas ucieczki a potem się to utrzymywało (końcowa zamieć też obejmowała tylko okolice miasta) sam fakt tego że tam gdzie jej nie było zimy nie ma jak np na polance troli świadczył o potrzebie jej obecności by spadł ten śnieg. A też z tą niewiedzą to trochę było dziwne bo ma widok z balkonu na miasto ale nie wie że jest zamarznięte a w zamku brak innych okien ^^, wg mnie Anna zrobiła to w miarę delikatnie tzw. nie weszła i nie powiedziała "masz odmrozić miasto ale już".

No tak ale przy skutecznym okłamaniu samego siebie też by się tak czuła ^^

Ta niestabilność była by głównym motorem do najazdu i tak jeśli bym nie zaatakował od razu w 1 dzień jej rządów to bym przygotował środki obronne przed jej mocą by nie sprawiała wielkich problemów w trakcie najazdu (a znając mnie już na pierwszy dzień miałbym coś przynajmniej dla siebie bo cóż innego miałbym robić poza czytaniem wszystkiego co mi wpadnie w łape a kasa na budowanie zbrojowni by była ^^), a jak sama piszesz jest w stanie zamrozić cały kraj i wszystkich czyli swoich poddanych i armie też by zamroziła oraz możliwie siebie samą więc nie sądzę by się na to odważyła, no a jakby ona nie chciała skapitulować to bym cały jej kraj zrównał z ziemią wszystko niszczył palił etc. ogólnie dało by rade podbić królestwo i im wcześniej bym zaatakował tym lepiej, jedyny problem widzę w tym że jakbym się do niej dokopał i jeśli próbowała by pogadać to pewnie zgodził bym się na rozmowę chociażby z samej ciekawości co ma do powiedzenia ^^. W zasadzie nie wiem czy zamiast najeżdżać nie pojechałbym z grupką zabójców porozmawiać z nią i na tej podstawie zdecydował na miejscu co z nią zrobić (tańsza metoda ^^).

W zasadzie na rozładowanie emocji mogą być chociaż Anne też trzeba przeszkolić z zachowania po królewsku tak w razie czego więc tutaj trochę nerwów do napsucia też jest.

Qui-Gon to wyjątek on działał po swojemu, ja tam zaczynałem też od ep. 4 czyli jedynym Jedi był kłamca Obi-Wan ^^

Bo się je dobrze pisze eh a jeszcze ta majówka i człowiek sam nie wie co ze sobą zrobić ^^.

BestPal

No dobra, może rzeczywiście nie trzeba obecności do rzucenia klątwy. Ale musimy wierzyć na słowo królowi, który utrzymuje, że Elsa urodziła się z tymi mocami, młodo facet wygląda, może jeszcze nie zdążył nikomu podpaść do tego stopnia.

Z tym zasięgiem chodziło mi o to, że na jeziorze się nie zakończyło i zaczęło padać w całym kraju. Fakt, z lodowego pałacu nie była w stanie ani wywołać, ani cofnąć zimy w samym Arendelle.
Specjalnie puściłam sobie "Let it go", żeby zobaczyć jaki ma widok z balkonu - nie widać może zbyt dużo, ale wygląda, jakby wokół były same góry i miasta stamtąd nie dało się zauważyć.
Anna chciała to zrobić delikatnie, ale jej nie wyszło ;) Ale nie winię jej, tego chyba nie szło inaczej powiedzieć.

Elsa samej siebie nie zamrozi, wieczna zima w niczym jej nie przeszkadza. Gdyby nauczyła się kontrolować swoje moce, to poddanych też by nie zamroziła, za to w skrajnej sytuacji wrogie wojsko owszem (o ile byłaby do tego zdolna, bo wygląda mi na osobę raczej łagodną i unikającą konfliktów, przemocy też używa w ostateczności).
Najtańszą metodą, to jest zaaranżowane małżeństwo i fuzja obu królestw ;) A Ty tu od razu z podbojem, zabójcami i pełną intrygą. Wszystko zależy od tego jak liczne jest zarówno Twoje wojsko, jak i jej, więc nie zakładaj z góry, że zrównałbyś jej kraj z ziemią - niedocenianie przeciwnika jest poważnym błędem, który często może drastycznie zmienić przebieg wydarzeń. Weź jeszcze pod uwagę, że ona potrafi tworzyć śnieżne potwory. Jakby się uparła, to stworzyłaby całą armię takich i nie musiałaby narażać swoich ludzi. Nie wiem z jakimi armatami i pochodniami musiałbyś ruszyć, żeby poradzić sobie ze śniegiem i lodem. Powiedzmy, że wysłałaby zwiadowców, dowiedziałaby się jak liczną masz armię i jak długo zajmie Ci dojście pod bramy. Miałaby czas stworzyć lodową fortecę i otoczyć całe miasto - straciłbyś wiele cennego czasu na samo sforsowanie jej zabezpieczeń. Dodatkowo Ty jesteś na obcym terenie, musisz liczyć się z ewentualnym brakiem żywności (nie wiadomo jak długo oblężenie by potrwało), amunicja też może się skończyć. Ona z kolei jest u siebie i wszystko ma pod ręką.

Anna pewnie jeszcze nie raz ją wkurzy, ale ogólnie sam fakt, że jest po jej stronie, jest bardzo pomocny.

Ja akurat zaczęłam od pierwszej części, potem przeskoczyłam do czwartej, bo koleżanka odradziła mi oglądanie chronologiczne.

Ta rozmowa robi się coraz lepsza :D :D Nieźle już popłynęliśmy z wyobraźnią.

ocenił(a) film na 10
snowdog

Good, jednak ciągle można porządnie popisać na tej grupie ;D Kontynuujcie, ciekawie się was czyta ^^

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones