Ta część to bardziej kryminał niż horror, z inteligentnie prowadzoną intrygą. Odpowiedniczką panny Marple jest Gale, Dewey jest kimś w rodzaju Hastingsa, a Sidney to oczywiście dama w opałach. Z tą różnicą, że tutaj rycerz w lśniącej zbroi ginie. Jako uwspółcześniony kryminał w klimatach klasycznej pisarki ogląda się świetnie mimo niedociągnięć artystycznych tudzież nielogiczności (Dewey przeżywa) i natrętnej, powtarzanej co jakiś czas motywu przewodniego z "Tajnej broni" autorstwa Hansa Zimmera w aranżacji Marco Beltramiego (tej jednej rzeczy mu nie wybaczę). I jeśli patrzeć na "Krzyk 2" zarówno jak na kryminał i jak na horror, to wypada lepiej niż "Krzyk", który i tak już był pastiszem gatunku.