PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=485802}

Musimy porozmawiać o Kevinie

We Need to Talk About Kevin
7,4 100 669
ocen
7,4 10 1 100669
7,8 27
ocen krytyków
Musimy porozmawiać o Kevinie
powrót do forum filmu Musimy porozmawiać o Kevinie

O co chodzi w tym filmie? Z punktu psychoanalitycznego odpowiedź wydaje się łatwa. Problem tkwi w fazie lustra, która nigdy nie dokonała się w pełni, zatrzymała się w momencie przechodzenia w porządek symboliczny. Synek zatrzymał się na wyobrażeniowym, a to przez to, że ego matki nie wywarło na nim odpowiedniego wpływu. Główna bohaterka jest osobą drugorzędną, ustępliwą, nie potrafiącą postawić na swoim. W wyniku czego pomiędzy synem i matką rodzi się pożądanie, oczywiście w świetle seksualności dziecięcej, ale i nie tylko. Synek w telewizorze pokazuje, że pretenduje do bycia Wielkim Innym, Panem porządku symbolicznego, w który nigdy nie wszedł w pełni. Ojciec jako figura Innego powinna wejść pomiędzy synem i matką (i stłumić to pożądanie), ale niestety on nie spełnia tej roli, stara się być tylko przyjacielem synka. Wiele scen decyduje o tych wszystkich sytuacjach, synek za pewne ogląda stosunki seksualne rodziców, jest świadkiem ich seksu oralnego itd. Scena z Kevinem w telewizorze świadczy o jednym, wydaje się, że chłopiec dojrzewający chciałby naprawdę powiedzieć: "Chciałbym być jak ojciec i posuwać cię mamo!" Wreszcie wspomniana intymność między matką i synem, gdy wchodzi do pokoju chłopiec zamiast szybko ubrać spodnie zawstydzony, stoi w na pół ubranych spodniach, by rozkoszować się tym, że matka patrzy na niego nie ubranego. Jak robi się starszy to się pogłębia, zadowala go fakt, że mama patrzy jak on się masturbuje itd itd. Przez cały czas swoje pożądanie przedstawia w sposób pogardy, nienawiści wobec matki i nie dziwi fakt, że ten stan się pogłębia, bo przecież jest to pożądanie kulturowo zabronione. W iście freudowski sposób przedstawia to scena ze strzelaniem z łuku, strzała (falliczna) wycelowana w matkę. Synek przejawia to też w swoim języku, mówi otwarcie o seksie, używa ordynarnych słów, których i tak nauczył się już w dzieciństwie. Nie dziwi więc fakt, że swoje tłumione pragnienia musiały wreszcie dać upust w formie strzelania z łuku do ludzi. Jest to też próba odnalezienia się w symbolicznym, próba dojrzenia do bycia dorosłym, wszak robi to w 16 urodziny.
Dlaczego nie zabił matki? Bo ją pożądał, wiedział, że nie zabije swojego pożądania, wszystko inne było dla niego tylko sztuczną, marną powłoką, nic nie znacząca, papierowy ojciec, odpowiednio rozwijająca się siostra, oraz całe jego zwykłe otoczenie, które potraktował bronią. Po za tym zabijając realnie kogokolwiek, uśmiercał swoją matkę symbolicznie, wiele razy.
Film przedstawia typowy schemat typowych ludzi w naszych typowych czasach.

Chwilami film wydawał mi się bardzo zabawny, początek może wydawać się zniechęcający, ale jak się przez niego przebrnie to już nie jest tak źle, choć i tak film poprzez to o czym opowiada może wydać się trochę dziwny.
Dużo się mówi o winie. Główna bohaterka stała się kozłem ofiarnym, którego upatrzyło sobie społeczeństwo, bo tak naprawdę samo społeczeństwo i jego historia jest winna, ale każdy myśli tylko o sobie. Wina nie leży, ani po stronie ojca, ani matki, ani syna. Świat, w którym oni żyją, otoczenie, sprawia, że człowiek z wieku na wiek coraz trudniej potrafi odnaleźć się w życiu.
O tym filmie można spokojnie napisać porządną rozprawę naukową, ja tylko w skrócie i na świeżo przekazałem parę z wielu myśli. Pozostaje kwestia ostatniej sceny, czy w swoich słowach Kevin chciał wyrazić, że dojrzał, jakby nie patrzeć stał się w porządku symbolicznym mordercą, ale czy to oznacza, że przestał pożądać matki? Wydaje mi się, że tak, bo wreszcie matka przytula syna w sposób matczyny i w tej ostatniej scenie nie ma ani trochę pożądania, czy jakichkolwiek skojarzeń z seksualnością.

PS. W swojej wypowiedzi odwołuje się do szeroko rozumianej psychoanalizy, głównie szkoły Freuda i Lacana.

mariouszek

Bardzo wartościowa wypowiedz, jestem pod wrażeniem. Teraz lepiej zrozumiem film i zwrócę uwagę na wspomniany symbolizm, dziękuję :)

kasia2409

nie, nie, spokojnie, to tylko moja interpretacja, otwórz swoje możliwości interpretacyjne i odkryj własną!:)

ocenił(a) film na 8
mariouszek

jestem pod wrażeniem,pomogłeś mi rozkminić . Domyślałam się wielu rzeczy, o których napisałeś.
O tym, że reszta jest zbędna, matka najważniejsza(chociaż nie wpadłam na to że pożądanie kieruje się w jej stronę).
Bardziej, że chce pokazać jej, że nie jest głupi. Takie miałam odczucia...że.hm...no mówi się o takiej idealnej rodzince. Glanc, super wszystko, ale tu w ogóle...nie umiem się wysłowić.
Matka nie radziła sobie, ojciec był zaślepiony dzieciak robił co chciał.
Jacie nawet teraz pomyślałam sobie o takim czymś jak : ojczym, matka i córka. Ojczymem jest Kevin, matką jest jego filmowy ojciec a córką Iva.
Jest tak, że ojczym wykorzystuje seksualnie dziewczynkę, a matka tego nie widzi bo kocha go bo nie dopuszcza do siebie najgorszego, a co najgorsze obawia się i chowa to gdzieś pod dywan, żeby może ta prawda nie okazała się taka okrutna.
Takie coś też mi tutaj pasuje.
Strasznie tez irytowała mnie ta niezaradność matki, nawet optymizmu.
Właśnie oglądałam reportaż gdzie aktorzy się na ten temat wypowiadali.
John C. Reilly (filmowy ojciec) powiedział, że dobrze że właśnie w tych czasach ten film, czy problem jest poruszony(już nie pamiętam)
Wszystko idzie do przodu, jest takie nowoczesne i w ogóle.
Nie wiem cały czas mam mętlik i mogłabym rozprawiać o tym filmie non stop, ale nie chcę tutaj robić jakiegoś szajsu i nie pisać jakichś bezsensownych, niedokończonych myśli.
Na prawdę interesujący film. Przebrnięcie przez początek jest dość trudne, ale opłaca się.

fayfiore

ja bym powiedział że przebrnięcie przez cały film jest bardzo trudne. te ciągłe retrospekcje co kilka sekund, do bólu irytujący psychopatyczny synalek, matka, ojciec; całkowicie nieautentyczne relacje między nimi wszystkimi. miałem wrażenie że mam do czynienia z onanizującym się montażystą zachwyconym psychoanalitycznym bełkotem. ps psychopaci byli są i będą i nikt temu nie jest winien. jakiekolwiek roztrząsanie winy jest kompletnie bezsensowne

francislionel

hihi, ja akurat bohatera nie odebrałem jako psychopaty:) W istocie po pierwszych 15 minutach chciałem odrzucić film i przestać dalej oglądać, ale jakoś się skusiłem zaintrygowany tematem i nagle film dla mnie nabrał innych znaczeń. To fakt, że ten film jest męczący momentami i w ogóle taki wydumany, ale jak dla mnie mówił o ciekawych i ważnych rzeczach:) Zgadzam się, że nie ma sensu roztrząsać winy, nie jestem też pewien czy o to chodziło twórcom, choć może, ale to by strasznie spłyciło film, dlatego tak podkreślam ważność ostatniej sceny, być może to tylko moje widzimisie, a autorom mogło chodzić o coś zupełnie innego, ale to był mój intymny seans z filmem, więc co tam mają do gadania autorzy;p

mariouszek

rozumiem fascynację Lacanem. przez pryzmat tej teorii wszystko staje się bardzo ciekawe tylko nie wiem czy ten film sam w sobie się broni. dla mnie jest zbyt manieryczny od stron formalnej. a jeśli chodzi o treść to nie wydaje mi się żeby wnosił coś szczególnie ciekawego czy tym bardziej nowego. na pewno nie jest to film tej klasy co Słoń

ocenił(a) film na 9
mariouszek

Jedną z rzeczy, która najbardziej podobała mi się w tym filmie to fakt, że nie ma prostych rozwiązań. Scenarzysta i reżyser kierują odrobinę widza na odpowiednie tory, ale nie narzucają mu gotowych i łatwych interpretacji, o co w aktualnym kinie jest niestety ciężko. Jakby nie patrzeć, od początku nie wiemy dokładnie jakie uczucia żywi do matki Kevin, ale możemy je interpretować. Jest to w pewien sposób odświeżające...

Ciekawa interpretacja, jeśli chodzi o napięcie seksualne. Można by było pod to podciągnąć interpretację czerwieni, tak wyraźnie przewijającej się przez cały film, nie tylko jako banalną metaforę krwi i winy, ale też właśnie pożądania.

Sheisha

krew nie jest banalna pod względem semantycznym. poza odniesieniem do winy posiada bardzo wiele innych ciekkawych znaczeń. przede wszystkim juz od czasów kultur pierwotnych (zresztą do tej pory tak jest w wielu kulturach prymitywnych) krew była (obok łowy) najważniejszą składową ludzkiego ciala. Uważano ją za życie. a wynika to z prostej obserwacji - wypływa krew - wyplywa życie. także czerwień i krew to bardzo bogata sfera skojarzeniowa. dodać by do tego można dom - symbolizujący w wielu wierzeniach kobietę z racji jej domowych obowiiązków, stałej weń obecności. Dom jest transpozycją ciemnego miejsca, miejsca, w którym powstaje życie - ciemnej i pulsującej przestrzeni zyciowej. Stąd dodatkowo dom oblany czerwoną farbą to bardzo intensywna zbitka znaczeniowa. Zresztą samo jedzzenie- czerwony dżem, w poczatkowych scenach jajka, również będące symbolami życia. Albo w scenie, kiedy Tilda je jajecznicę ze skorupkami...
ten film to twardy wysmakowany orzech do zgryzienia.

francislionel

Dokładnie podzielam twoją opinię .
Naprawdę nie doszukujmy się w tym głębszych aluzji deformacji ludzkiej psychiki, Chłopak to urodzony psychopata z wrodzonym brakiem obiektywnego rozeznania dobra od zła, nie wmówi mi nikt że od maleńkości bohater pożądał swoją matkę upatrując w niej symbolikę seksualnego pożądania , owszem ukazywał jej pewne drogi myślowe po których tylko on podążał, to w sumie "zaszczyt" że jedynie ona znała jego prawdziwą naturę-Pogodzona. Zauważcie że jego prawdziwe oblicze ukazywało się jedynie przed prawdziwym obliczem matki, według mnie określił ją mianem pobratyńca wspólnika w okazaniu światu iż to oni -on dominują nad szeroko rozumianą moralnością człowieka. Obraz masturbacji jasno pokazuje że obnażył się chłopak z szat intymności ludzkiej, a nie ma nic wstydliwiejszego niż nakrycie przez rodzica onanizującego się syna . On przekroczył wszelkie bariery ludzkiej anonimowości , to co my skrywamy on jasno pokazał swojej matce . Pewnie że takowy człowiek pewnie z wiekiem dojrzałby do stanu normalnego człowieka ale apogeum złych cech w wieku 16 lat przekreśliło nadzieję na znaczącą poprawę i nie doszukujmy się tutaj ukrytej symboliki psychodelicznej więźi między matką a synem.
Chociaż powiem wam sporo innych wątków poruszono w tym filmie ja jedynie obnażyłem istotę pomiędzy dwoma bohaterami, ale ich ocena powinności i działania wobec samych siebie to długa ale długa realistyczna wizja ówczesnych rodzin na świecie i kurczę nie starczy mi czasu na napisanie co ja o tym sądze

proximacentaurii

chce rozgrzeszenia pytaniem "dlaczego"
Dodam że spory udział w tragedii pod koniec filmu, miała matka która naocznie przyglądała się i akceptowała zmianę psychiczną u swojego dziecka , jej stan bezsilności często spotykał się z przemilczeniem i akceptowaniem na rozwój w "dobrym kierunku" swojego malucha.
Nie ma co się oszukiwać to jedyny dobitny i jasny dowód na to że nie było w tej rodzinie szczerości , braku zaufania . Śmieszny terror dziecka okazauje się dobrym lekiem na całe zło w rodzinie
Końcowe pytanie dlaczego ze strony matki jasno daje nam do zrozumienia że szuka ona rozgrzeszenia bo nie może pogodzić się z tym co się stało. dlaczego synu jak mi powiesz to może wtedy będę mogła zasnąć. Dobry przykład zakrywania brudów pod dywan . Syn był jedynie wykonawcą ostatecznym ale do dzieła zniszczenia dołożył się ojciec i matka więc w sumie 3 ludzi przyczyniło się do mordu wielu niewinnych ludzi

użytkownik usunięty
proximacentaurii

mi przez moment przyszło do głowy, że być może Kevin uosabiał tę mroczną część Evy, której ona nie potrafiła dać upustu, żyła w tych swoich powinnościach, spętana tak naprawdę, a Kevin chwilami to było jednak "zło w czystej postaci", niczym nie skrępowane....może ona się go bała, ale też nie mogła jednoznacznie odtrącić, i to wcale nie dlatego, że była jego biologiczną matką..... ale może to już zbyt naciągana interpretacja ;)

Kevin z jednej strony od początku uosabiał ideę Freuda,że dziecko z natury nie jest dobre; że kieruje się egoistycznymi pobudkami itd. Początkowo myślałam,że film będzie bazować na tej teorii.
Później doszłam do wniosku,że być może Kevin jest jej superego (czyli zgadzam się z tobą w twierdzeniu,że "uosabiał mroczną część Evy") - Tilda na przestrzeni całego filmu nie potrafi się wyzwolić,zareagować w sposób radykalny,poza mechaniczną,powierzchowną postawą nie potrafi się bronić,odblokować,w pewnym sensie jest atrapą człowieka,która jest lekko naiwna (oczywista manipulacja ze strony Kevina,kiedy pozostawia - przy niezapisanych notesach i pomieszczeniu "wyzutym z osobowości" - płytę z prowokującym napisem),wdzięczna za każdy przejaw człowieczeństwa ze strony swojego syna,daje się publicznie "policzkować",słuchać dobitnych bezwzględnych słów,na które nie zasłużyła ("Dlaczego jesteś taką suką? Myślisz,że ktoś cię zechce")buduje też sztuczny związek z nim (nie próbując go edukować w sferze seksu,dając się kompromitować i upokarzać,od początku ponosząc fiasko w aspekcie wpływów edukacyjnych). Gdyby rzeczywiście był jej alter ego/superego,to wyjaśniało by jej stosunek do syna - nie wini go za morderstwa,za zabicie bliskich osób,tylko właśnie ciągle akceptuje syna,tak jak gdyby był częścią niej. A jest tym fragmentem jej własnej osobowości,z którym odczuwa obcość,ale jednocześnie zawarty swoisty tajemny pakt.
Być może nie jest zdolna do zwykłego instynktu macierzyńskiego,ponieważ nie zauważa podobieństwa genetycznego z własnym synem (sam Kevin pyta: "po kim mam tę oschłość?"). Symboliczne sceny z lustrem (o którym już wspominano wyżej) dla mnie są skąpaniem ego z superego.
I niech nikt nie próbuje mi mówić,że to film pokroju Słonia.

ocenił(a) film na 6
proximacentaurii

czy polski jest twoim pierwszym językiem? pytam z ciekawości...

paniedejmirade

operuje 3 a polski jakoś mnie nudzi

ocenił(a) film na 6
proximacentaurii

często tak bywa, że rzeczy których nie rozumiemy nas nudzą. mam nadzieję, że te pozostałe masz jednak lepiej opanowane

ocenił(a) film na 6
proximacentaurii

no jeżeli to autoironia to na całkiem wysokim poziomie. ale wątpię

paniedejmirade

człeku małej wiary , popatrz dopiero założyłeś mega super indywidualne konto na filmweb i szalejesz po forach licząc na uznanie , wzbudza to u mnie mniejsze zainteresowanie niż kanapka zjedzona miesiąc temu gdy we wtorek wychodziłem do pracy .
Oczywiście z uznaniem i całkowitym oddaniem składam dozgonny szacunek

ocenił(a) film na 6
proximacentaurii

"dopiero założyłeś mega super indywidualne konto na filmweb" ?????????????????????????????????

paniedejmirade

dopiero czyli dwa lata temu

proximacentaurii

Nie ma usprawiedliwień dla językowego niechlujstwa!

ocenił(a) film na 6
Behoolder

<3<3<3

Behoolder

nie ma usprawiedliwień dla wypocin,które są uwzględniane na tym forum. Oczywiście nie polecam początkującym brania przykładu z waszych idiotycznych wypowiedzi . A flu na was wszystkich

ocenił(a) film na 6
proximacentaurii

trzy, ale nie kłóćmy się o szczegóły. domyślam się, że weteran w takim razie?

p.s. czemu każdy automatycznie zakłada, że rozmawia z facetem? to przykre

paniedejmirade

ja od razu wyczułam kobiecy sznyt

ocenił(a) film na 6
czekina

<3<3<3

ocenił(a) film na 9
paniedejmirade

Mnie naprowadziły serduszka. xD

ocenił(a) film na 10
proximacentaurii

sprowadzenie tego filmu do rangi kolejnego dramatu o psychicznym dziecku może świadczyć jedynie o lenistwie albo nieuwadze widza. ta historia jest przesycona tą niepoprawną formą erotyzmu, o której mówił inicjator wątku.

fayfiore

właśnie ten początek jest strasznie trudny, ale nagle zacząłem doszukiwać się analogi do Lacanowskiej analizy (to już moje takie zboczenie nabrane na studiach;P) i wszystko zaczęło się układać w ciekawą całość, aż byłem w szoku, bo to wszystko zaczęło się w trakcie seansu, a im dalej tym bardziej się układało, nie było momentu, żebym powiedział, że coś mi nie pasuje, wszystko było tak jak ustaliłem w pierwszej półgodzinie filmu i potem już nie mogłem przestać oglądać filmu, żeby się dowiedzieć, czy to będzie się przysłowiowej kupy trzymało. (bo oglądałem online, spóźniłem się przez to na pewne spotkanie, ale warto było;p)
Twoja interpretacja też jest ciekawa i nawet w jakimś sensie jest zgodna z moją:) Dość ciekawe stwierdzenie tym bardziej teraz po takich wydarzeniach jak w Austrii z Fritzlem i innych udokumentowanych przypadkach w istocie twoja interpretacja robi wrażenie:) Spróbuj ją rozwinąć, to będzie ciekawe:)

mariouszek

SPOILER A jak interpretujesz zabicie ojca i siostry?

kasia2409

tzn, ja o tym mniej więcej napisałem, zabił ojca bo był dla niego nikim, a siostrę no myślę, że był zwyczajnie jak małe dziecko zazdrosny o to drugie dziecko w rodzinie wedle mojej interpretacji tak to widzę:)

ocenił(a) film na 2
mariouszek

Mi się wydaje, że film się kręcił wokół matki, ale on mógł mieć naprawdę dobre relacje z ojcem. Zabił go, bo go "zdradzał" z siostrą. Może jestem dziwny, ale nie widziałem pożądania do matki, może Ci się narzuciło, bo czytałeś Freuda. Matkę zostawił, żeby najbardziej cierpiała - żeby znowu wygrał. Film ogólnie cienki, nudny i przewidywalny, denerwująca rzeczywistość w którą człowiek najchętniej wkroczyłby najpierw z pałą do walnięcia wszystkich we łby, żeby się ocknęli, potem z radą a w końcu przecierajc twarz w geście bezradności, odwrócić się na pięcie od nie swojego świata.

ocenił(a) film na 6
forcet

Podzielam Twoja opinie. Nie widzialam tego rzekomego pozadania. On caly czas chcial ja ranic, zadawac jej bol. Wedlug mneie dlatego, ze widzial i wyczuwal jej slabosc i obojetnosc.

ocenił(a) film na 7
forcet

"Denerwująca rzeczywistość, w którą człowiek najchętniej wkroczyłby najpierw z pałą do walnięcia wszystkich we łby, żeby się ocknęli, potem z radą, a w końcu przecierajc twarz w geście bezradności, odwrócić się na pięcie od nie swojego świata." - Widzę, że nie tylko ja miałam takie odczucia. Eva może i na początku starała się dowiedzieć dlaczego Kevin zachowuje się w ten sposób, była u lekarza, wspomniała coś mężowi, ale nie miała żadnego poparcia czy może raczej oparcia dla siebie. Pozwalała, więc Kevinowi na coraz więcej, a raczej na wszystko "dla jego dobra". Można było się domyślić, że nie zaprowadzi to do niczego dobrego. A sam Kevin, myślę że sprawdzał jej granice, "testował" kiedy ona powie dość, wiedział jak i gdzie uderzyć, żeby zabolało ją najbardziej, żeby czuła się winna. A na końcu( ostatnia scena) po prostu się poddał, już nie mógł nic więcej zrobić, zabrał jej już wszystko.

Martula1987

o, Martula - dobrze napisałaś, że się poddał, bo nic więcej nie mógł jej już zabrać

mariouszek

Myślę, że pozostawił matkę, bo to ona liczyła się w tej grze. To jej uwagę starał się zwrócić od dziecka. Z czasem deprecjonował znaczenie innych osób czy okoliczności na drodze do celu. Nie wydaje mi się by ojciec był dla niego nikim. Po prostu poświęcił go w swojej grze. Nie sądzę by zostawił matkę by cierpiała. Nie chciał zadawać jej bólu tylko wydobyć z niej jakieś szczere uczucie( jak kiedy rzuciła nim o ścianę-to w jego mniemaniu najuczciwsza rzecz jaką kiedykolwiek zrobiła). Choćby nawet złości czy nienawiści. To zawsze jakieś przełamanie obojętności. A matka Kevina wychowywała go "po najmniejszej linii oporu". Robiła to co uważała za swój obowiązek i absolutnie nic poza tym. Tak było z ich wspólną kolacją, kiedy bohater demaskuje sztuczność "matczynej troski".

Rioriel

mi się wydaje, że Kevin nie był w pełni świadomy gry w którą się bawił i w której brał udział:)

mariouszek

Zgadzam się. Zwłaszcza, że na końcu filmu przyznaje, że już nie wie "dlaczego?".

Rioriel

ja tę jego odpowiedź odebrałam jako kolejną próbę zadania matce bólu, on zresztą chce coś później dodać, ale włącza się strażnik

ocenił(a) film na 9
mariouszek

Jak dla mnie to wszystko staranie się o uwagę i miłość matki. Chore, bo chore.
A co do dążenia do bycia indywidualistą... Kto tego nie przechodził w wieku 16 lat?

mariouszek

Katalizatorem do owego pożądania była obecność ojca,w momencie jego braku (czytanie do snu) było możliwe zaistnienie więzi uczuciowej na zasadzie rodzic-dziecko. Jednak nie wiem,czy do końca mogę się zgodzić,że jest to pociąg na płaszczyźnie seksualności. Wydaję mi się,że Kevin jest wręcz aseksualny,ponieważ,pozbawiony matczynej miłości bezwarunkowej,a w relacjach z ojcem odnajdujący się jedynie w sferze płytkiego koleżeństwa,żył w poczuciu sztucznej miłości (a raczej jej braku). To,w połączeniu z nagłymi widokami uprawiającymi seks rodzicami i żyjącymi w intymnym świecie,nie skorelowane nijak z jakąś elementarną nauką seksualną (od początku czerpał wzorce jakby z wnętrza samego siebie),zmuszało go do dalszych zachowań czynionych z premedytacją (masturbacja przy,być może,celowo otwartych drzwiach,pozostawiona płyta - w jego założonym planie manipulacji miała wejść do tego "wyzutego z osobowości" pokoju i wziąć tę płytę). Ja tu dostrzegam "frustrację seksualną",a nie pożądanie matki w duchu freudowskiej zazdrości o rodzica przeciwnej płci.
I,jak już odpowiedziałam w innym poście,sądzę,że Kevin może być w pewnym sensie jej alter ego/super ego [odpowiedź na post ewagr_pl],jeżeli już bazować na teoriach freudowskich. Zwierciadło lustrzane jest zespoleniem tych dwóch części osobowości - w mojej interpretacji (która może zawierać pewne niekonsekwencje,gdyż jestem świeżo po seansie).
Kolejną ciekawą rzeczą jest to,że Kevin jest takim całkowitym zaprzeczeniem pojęcia propagowanego przez Locka,nazwanego tabula rasa. Kevin właściwie nie dojrzewa w ogóle,cały czas znajduje się na takim samym poziomie świadomości-> co może być argumentem na poparcie mojej tezy,że jest on super ego Evy.

FenschuVonSchlang

widokami rodziców uprawiających seks* tfu

użytkownik usunięty
mariouszek

a wiesz, mi się właśnie ta ostatnia scena skojarzyła z seksualnym podtekstem.... taka jakaś zachłanność była ze strony matki w tym uścisku.... tak, jakby wreszcie "posiadła" to, co jej się "należało" od samego początku;
i sam Kevin jest już inny, jakby bardziej bezbronny (a może "rozbrojony") i przez to podatny na matczyne wpływy

Zgadzam się, przyciągnęła go do siebie wręcz brutalnie. Jak osoba która ma władzę absolutną nad kimś. Nie widzę w tym podtekstu seksualnego ale bardziej jej dominację ...

ocenił(a) film na 8
kasia2409

Też właśnie myślałam o tym czemu do cholery zabił ojca i siostrę.
No, ale skoro byli zbędni, zwykłe pionki które trzeba zbić, żeby wygrać no to wiesz.
Z resztą jak wiadomo traktował go w zasadzie jak głupka.
Pokazywał, że go kocha że jest jego przyjacielem, tylko po to żeby pokazać albo może...no w sumie tak żeby się nie bał Kevina tak jak jego matka.
Robił po prostu z niego idiotę. Tak go owinął w okół palca, że jakiekolwiek skargi ze strony matki na Kevina uważał za jakieś bzdury.
Przecież to jeszcze dzieciak tak?.
No, ale w sumie ojciec sam mu udostępnił broń.
Potem jeszcze lepszą. Na prawdę niesamowite kiedy robisz w uja ojca na oczach matki po czym traktujesz ją tak jak w filmie, a całość jest po prostu genialnie ułożona i dopięta na ostatni guzik.
Dzieciak tak potrafi manipulować rodzicem, wiecie bobasy są taaakie kochane więc czemu mają kiedykolwiek robić komukolwiek krzywdę, a tym bardziej rodzicom, a już matce?
Kevin nawet przypomniał mi w pewnym momencie łowcę.
Wtedy kiedy stał z łukiem na sali gimnastycznej.
Zachwycona jestem filmem, grą aktorską i pomysłem.
Niektórzy mogą myśleć, że reżyser to jakiś psychol, albo ma jakieś dziwne skłonności, no ale jakby nie było przez takie filmy ćwiczymy tzw rozkminianie ; D.
Mam tylko nadzieję, że Ezra nie wpie.przy się w przyszłości w jakieś bagno. Chodzi mi oczywiście o głupie bezsensowne produkcje, które dadzą mu nic innego jak tylko hajs, a ambicje pójdą się walić.

ocenił(a) film na 10
fayfiore

Z wywiadów z nim można wnioskować, że to mu raczej nie grozi. On się brzydzi komerchą i nabija z celebrities. Raczej bardziej martwiłabym się uzależnieniem od prochów. To że często jara trawkę pewnie mu krzywdy nie wyrządzi ale kokaina może go troche sponiewierac.

ocenił(a) film na 8
blaha_fw

o, a o tym nie słyszałam, muszę to nadrobić, żeby tylko nie skończyło się tak jak z cobainem czy hendrixem...no może bliżej ledgera
Wyjdzie na naprawdę dobrego aktora, a tu nagle do widzenia.

ocenił(a) film na 10
fayfiore

tak rzeczywiscie byłoby go szkoda bo koles zapowiada sie naprawde swietnie:) prywatnie zdaje sie byc niezle zryty (wyglad, styl ubierania sie, nawet to jak sie wyslawia) no ale gdyby byl do bolu normalny to pewnie nie gralby tak fantastycznie:) poki co wybiera swietne role i mam nadzieje ze utrzyma ten kurs:)

ocenił(a) film na 8
blaha_fw

no dokładnie.
Tyle dobrze że ma swój świat i swoje kredki ; D

no o to mi chodziło, ona wreszcie może poczuć się matką, a on jej synem:)

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones