PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=485802}

Musimy porozmawiać o Kevinie

We Need to Talk About Kevin
7,4 100 715
ocen
7,4 10 1 100715
7,8 28
ocen krytyków
Musimy porozmawiać o Kevinie
powrót do forum filmu Musimy porozmawiać o Kevinie

O co chodzi w tym filmie? Z punktu psychoanalitycznego odpowiedź wydaje się łatwa. Problem tkwi w fazie lustra, która nigdy nie dokonała się w pełni, zatrzymała się w momencie przechodzenia w porządek symboliczny. Synek zatrzymał się na wyobrażeniowym, a to przez to, że ego matki nie wywarło na nim odpowiedniego wpływu. Główna bohaterka jest osobą drugorzędną, ustępliwą, nie potrafiącą postawić na swoim. W wyniku czego pomiędzy synem i matką rodzi się pożądanie, oczywiście w świetle seksualności dziecięcej, ale i nie tylko. Synek w telewizorze pokazuje, że pretenduje do bycia Wielkim Innym, Panem porządku symbolicznego, w który nigdy nie wszedł w pełni. Ojciec jako figura Innego powinna wejść pomiędzy synem i matką (i stłumić to pożądanie), ale niestety on nie spełnia tej roli, stara się być tylko przyjacielem synka. Wiele scen decyduje o tych wszystkich sytuacjach, synek za pewne ogląda stosunki seksualne rodziców, jest świadkiem ich seksu oralnego itd. Scena z Kevinem w telewizorze świadczy o jednym, wydaje się, że chłopiec dojrzewający chciałby naprawdę powiedzieć: "Chciałbym być jak ojciec i posuwać cię mamo!" Wreszcie wspomniana intymność między matką i synem, gdy wchodzi do pokoju chłopiec zamiast szybko ubrać spodnie zawstydzony, stoi w na pół ubranych spodniach, by rozkoszować się tym, że matka patrzy na niego nie ubranego. Jak robi się starszy to się pogłębia, zadowala go fakt, że mama patrzy jak on się masturbuje itd itd. Przez cały czas swoje pożądanie przedstawia w sposób pogardy, nienawiści wobec matki i nie dziwi fakt, że ten stan się pogłębia, bo przecież jest to pożądanie kulturowo zabronione. W iście freudowski sposób przedstawia to scena ze strzelaniem z łuku, strzała (falliczna) wycelowana w matkę. Synek przejawia to też w swoim języku, mówi otwarcie o seksie, używa ordynarnych słów, których i tak nauczył się już w dzieciństwie. Nie dziwi więc fakt, że swoje tłumione pragnienia musiały wreszcie dać upust w formie strzelania z łuku do ludzi. Jest to też próba odnalezienia się w symbolicznym, próba dojrzenia do bycia dorosłym, wszak robi to w 16 urodziny.
Dlaczego nie zabił matki? Bo ją pożądał, wiedział, że nie zabije swojego pożądania, wszystko inne było dla niego tylko sztuczną, marną powłoką, nic nie znacząca, papierowy ojciec, odpowiednio rozwijająca się siostra, oraz całe jego zwykłe otoczenie, które potraktował bronią. Po za tym zabijając realnie kogokolwiek, uśmiercał swoją matkę symbolicznie, wiele razy.
Film przedstawia typowy schemat typowych ludzi w naszych typowych czasach.

Chwilami film wydawał mi się bardzo zabawny, początek może wydawać się zniechęcający, ale jak się przez niego przebrnie to już nie jest tak źle, choć i tak film poprzez to o czym opowiada może wydać się trochę dziwny.
Dużo się mówi o winie. Główna bohaterka stała się kozłem ofiarnym, którego upatrzyło sobie społeczeństwo, bo tak naprawdę samo społeczeństwo i jego historia jest winna, ale każdy myśli tylko o sobie. Wina nie leży, ani po stronie ojca, ani matki, ani syna. Świat, w którym oni żyją, otoczenie, sprawia, że człowiek z wieku na wiek coraz trudniej potrafi odnaleźć się w życiu.
O tym filmie można spokojnie napisać porządną rozprawę naukową, ja tylko w skrócie i na świeżo przekazałem parę z wielu myśli. Pozostaje kwestia ostatniej sceny, czy w swoich słowach Kevin chciał wyrazić, że dojrzał, jakby nie patrzeć stał się w porządku symbolicznym mordercą, ale czy to oznacza, że przestał pożądać matki? Wydaje mi się, że tak, bo wreszcie matka przytula syna w sposób matczyny i w tej ostatniej scenie nie ma ani trochę pożądania, czy jakichkolwiek skojarzeń z seksualnością.

PS. W swojej wypowiedzi odwołuje się do szeroko rozumianej psychoanalizy, głównie szkoły Freuda i Lacana.

użytkownik usunięty
mariouszek

ale cały czas to jest sytuacja jak z pola walki, na zasadzie "wygrałam, dostałam w końcu to, co mi się należało od samego początku"; smutne to i przerażające

więc z tego wynika, że obie strony walczyły:) być może w tym względzie smutne, tak czy siak matka potrzebowała normalnej relacji z synem i mam nadzieje, że po tylu nieszczęściach ta relacja zostanie stworzona, ale może to tylko ja tak naiwnie patrzę doszukując się happy endu w finale;p

ocenił(a) film na 9
mariouszek

Uważam, że film to studium psychopatii. Nie w znaczeniu potocznym - z uwagi na brutalność dokonanego przestępstwa, ale przypadek medyczny - zaburzenie osobowości. Jak przeczytać artykuł w wikipedii "Osobowość dyssocjalna" wszystko się zgadza.

ocenił(a) film na 10
mariouszek

Jedyny co tutaj tak to zinterpretował. Gratuluję bo to kolejne spojrzenie a jakże ciekawe.chyba obejrzę jeszcze raz... :)

ocenił(a) film na 9
mariouszek

Nie mogę się z tobą zgodzić.

Wg profilowania psychologicznego strzelanie z łuku (tak jak strzał z broni palnej) oznacza, że sprawca chce utrzymać pewien dystans pomiędzy sobą a ofiarami. Gdyby chodziło o podtekst seksualny - sprawca dźgałby je nożem. Dlatego też uważam, że strzał z łuku do matki należy rozumieć nie symbolicznie, jako akt porządania, ale dosłownie - "pożałujesz tego, co mi zrobiłaś" albo coś w stylu "sprawię, że będziesz cierpieć".

Gdybyśmy strzał z łuku rozumieli w kontekście seksualnym to wtedy wszystkie ofiary w szkole również musiałyby mieć ten kontekst. Gdybyśmy chcieli, aby tak, jak w profilowaniu kryminalnym, był wyraźny podtekst seksualny, to Kevin musiałby dźgnąć matkę nożem. A tak się nie stało.

Nie uważam też, że pożadał matki. Wg mnie był po prostu psychopatą / socjopatą. Chciał ją ukarać, zemścić się za wszystko, co złe. Cierpienie innych dawało mu radość.

Chociaż lubię teorie Freuda to wydaje mi się, że akurat tutaj psychoanaliza nie ma zastosowania (jednak uważam,że ciekawe są twoje przypuszczenia i interpretacja : ).

Pozdrawiam serdecznie.

ocenił(a) film na 9
Lady_of_the_Rings

*pożądania

Lady_of_the_Rings

dobrze, ale dlaczego wtedy chciał się zemścić na matce będąc małym dzieckiem?

ocenił(a) film na 9
mariouszek

Wydaje mi się, że wszystko zaczyna się od momentu urodzenia. Eva cierpiała na depresję poporodową, dziecko ciągle płakało, a ona nie dawała sobie rady z jego uspokojeniem. Z tego powodu wszystkie naturalne matczyne odruchy zostały zahamowane. Np. - Eva zamiast ukołysać, czy też przytulić dziecko staje na ulicy blisko młota pneumatycznego, tylko po to, aby choć przez chwilę nie słyszeć płaczu Kevina. Można przypuszczać, że takich jej zachowań jest wiele. Zamiast ciepła wyobcowanie.

Gdy Kevin jest niemowlakiem Eva wogóle go nie przytula, nie okazuje mu żadnego ciepła, czy też miłości. Wszystkie jej zachowania, takie, jak uśmiech, czy próba zabawy z dzieckiem są wymuszone (Eva tak naprawdę tego nie chce), a dziecko to wyczuwa. To nie jest tak, że Eva go nie kocha - kocha syna, ale jej wcześniejsze problemy nie pozwalają jej nawiązać kontaktu z Kevinem. Dodatkowo jej mąż, Franklin niczego nie ułatwia. Zmusza Evę do przeprowadzenia się na wieć, mimo, że ona tego nie chce, a wszystko wg niego dla dobra dziecka. Dziecko, pozbawione ciepła ze strony Evy zaczyna czuć się wyobcowane. Brak więzi powoduje, że Kevin chce, aby Eva cierpiała, mści się na matce za to, czego mu brak. Brak pozytywnej relacji z matką powoduje rozwój cech socjopatycznych. (które u niego istnieją prawdopodobnie od samego początku/wczesnej fazy dzieciństwa)

Wydaje mi się, że wszystko zaczyna się od momentu urodzenia. Eva cierpiała na depresję poporodową, dziecko ciągle płakało, a ona nie dawała sobie rady z jego uspokojeniem. Z tego powodu wszystkie naturalne matczyne odruchy zostały zahamowane. Np. - Eva zamiast ukołysać, czy też przytulić dziecko staje na ulicy blisko młota pneumatycznego, tylko po to, aby choć przez chwilę nie słyszeć płaczu Kevina. Można przypuszczać, że takich jej zachowań jest wiele. Zamiast ciepła wyobcowanie.

Gdy Kevin jest niemowlakiem Eva wogóle go nie przytula, nie okazuje mu żadnego ciepła, czy też miłości. Wszystkie jej zachowania, takie, jak uśmiech, czy próba zabawy z dzieckiem są wymuszone (Eva tak naprawdę tego nie chce), a dziecko to wyczuwa. To nie jest tak, że Eva go nie kocha - kocha syna, ale jej wcześniejsze problemy nie pozwalają jej nawiązać kontaktu z Kevinem. Dodatkowo jej mąż, Franklin niczego nie ułatwia. Zmusza Evę do przeprowadzenia się na wieć, mimo, że ona tego nie chce, a wszystko wg niego dla dobra dziecka. Dziecko, pozbawione ciepła ze strony Evy zaczyna czuć się wyobcowane. Brak więzi powoduje, że Kevin chce, aby Eva cierpiała, mści się na matce za to, czego mu brak. Brak pozytywnej relacji z matką powoduje rozwój cech socjopatycznych. (które u niego istnieją prawdopodobnie od samego początku/wczesnej fazy dzieciństwa).

Dokleję jeszcze to, co napisałam wcześniej na forum:

Wydaje mi się, że Kevin zamordował Celie i ojca, dlatego, że nienawidził matki i wiedział, że ich ona kocha najbardziej. Był "zazdrosny" o tą miłość i chciał ją ukarać za to, że jego tak nie kochała. Wiedział, że śmierć Franklina i Celie będzie dla niej nawiększym ciosem.
Prawdopodobnie uczniów zamordował z tych samych powodów, z jakich robi to większość młodych masowych morderców - był nieszczęśliwy, nienawidził zapewne innych ludzi, więc chciał się na nich zemścić za wszystko to, co spotkało go ze strony jego matki. Dodatkowo zaburzenia psychiczne wzmocniły pragnienie zemsty i "wyżycia się" na społeczeństwu.

Wg mnie prozak spowodował, że Kevin przejrzał na oczy. Stan depresyjny, przynajmniej częściowo, przeminął, a jego skłonności socjopatyczne zostały zahamowane. Silne uczucie nienawiści do otaczającego go świata częściowo zniknęło i dlatego Kevin zaczął mieć wątpliwości, czy wie dlaczego to zrobił. Zapewne zdał sobie sprawę także z tego, że jego matka tak naprawdę go kocha i, że pomimo tego, co zrobił, nie odsunęła się od niego.

ocenił(a) film na 9
Lady_of_the_Rings

Eh, post się zdublował, nie można edytować, aby to poprawić... ;/

Lady_of_the_Rings

Twoja interpretacja filmu jest mi najbliższa ze wszystkich, które jak dotąd przeczytałam na forum. Ta seksualna teoria z początku wydaje się być właściwa, ale im dalej w las tym bardziej to przekombinowane.

Dla mnie bardzo interesującą sceną było jego chorobowe nawrócenie. Zastanawiałam się czy jego nagła przemiana wynikała z tego, że matka w tym momencie była kimś kto był mu w tym momencie najbardziej przydatny i tak ją zmanipulował swoim zachowaniem by go "uleczała".
Wydaje mi się, że kluczowe są sceny, w których po nagłej wymianie ognia między matką a synem wkracza ojciec i zachowanie Kevina zmienia się świadomie o 360 stopni, tak, że matka nie potrafi udowodnić jego negatywnych zachowań. Tym samym zapędza ją w przysłowiowy kozi róg, bo Eva nie chce się okazać złą matką. Ojciec natomiast jest ślepy na wszelkie wybryki chłopaka.

Co do samej Evy to nie rozumiem jej potępienia. Wydaje się, że mogłaby powstrzymać cały ciąg wydarzeń gdyby zaprowadziła dzieciaka do psychologa czy psychiatry. Jednakże ona sama takiej pomocy potrzebowała. I tu wypływa wątek macierzyństwa. Ostatnio w jakimś artykule przeczytałam że „Macierzyństwo to doświadczenie śmierci”. Cytat ten pasuje idealnie do naszej bohaterki.

ocenił(a) film na 4
Elizabeth_89

Na pewno o 360 stopni? :)

ocenił(a) film na 9
Kwietny

Czepiasz się szczegółów - można wywnioskować, że chodziło o 180 stopni :).

ocenił(a) film na 4
Lady_of_the_Rings

Masz rację, ale mnie takie rzeczy zawsze bawią, gdy się znajdą w środku Poważnego Postu:).

Kwietny

Dzięki za poprawienie. Niezmiernie cieszy mnie Twoje rozbawienie moim Poważnym Postem.

ocenił(a) film na 4
Elizabeth_89

Oboje wiemy, że każdemu się zdarza, i oboje wiemy, że akurat ta pomyłka faktycznie jest zabawna - więc nie ma się co spinać.

Kwietny

Racja, chyba po prostu lubię jak ktoś tak uważnie czyta moje komentarze :)

ocenił(a) film na 2
Lady_of_the_Rings

Lady_of_the_Rings, zgadzam sie! nie wszystko mui byc seksem tlumaczone.

Aleera_2

jaki seks? Tam jest coś więcej niżli tylko seks!

ocenił(a) film na 2
mariouszek

dokladnie! o to mi chodzi

Aleera_2

film, cały obraz jest nakręcony z pozycji matki. Widzimy ich życie tylko jej oczami. Ja myślę że ten syn był jakby przez nią sterowany , syn mimo wszystko żył wedlug jej scenariusza. Ona chciała go takiego strasznego, innego to ona przecież takim go opisywała. Scena kiedy on przytula sie do niej jak ona czyta mu bajkę to tak jakby wtedy on sie wymknąl z tej roli i ona sie zdziwila że on chce być inny. Przeciez wtedy w restauracji on jej powiedzial caly plan ich rozmowy , on ją tak dobrze znal ze wiedzial co ona mysli, czuje , powie. On nie chcial momentami grać w jej grę , wtedy wlaśnie się jej wymykal, uciekal z jej schematu. Byli z sobą w bardzo nierozerwalnej symbiozie. I dlatego to zrobil ze to ona tak go nakierowala tylko ze on myślal ze potem bedzie łatwiej ze ten mord zakonczy ten jego teatr ze on sie od matki wyzwoli. Niestety, nie wyzwolil sie . Ona nadal żyla nim , z nim. Te spotkania w więzieniu , te siedzenie naprzeciw siebie , pokazywało jak silna to jest symbioza. Może on na koniec się poddał a ona przejęła nad nim kontrolę jako jego MATKA

Lady_of_the_Rings

żaden sex. użytkownic Lady_of_the_Rings bardzo trafnie to ujął.

ocenił(a) film na 7
Lady_of_the_Rings

W pełni zgadzam się z Twoją opinią Lady_of_the_Rings. Tezy wysuwane przez Mariouszka są zbytnio wydumane...

mariouszek

Hm.... Jednak, skoro Kev nie przeszedł pozytywnie fazy lustra to nie może być Wielkim Innym. Ten jest kwintesencją porządku symbolicznego, pustym znaczącym, pustym falusem, który ten porządek funduje i zakłada. Faza lustra odbywa sie w wyobrażeniowym rejestrze i jest punktem zwrotnym w karierze społecznej dzieciaka, wiec nie-zinternalizowanie ego matki jak twierdzisz, nie przepuszcza do symbolicznego (do tego dochodzi jeszcze Nom du Pere, czyli Imię Ojca, zasady i normy i oczywiście porządek języka - rozgrywany na osi znaczące-znaczone), a wiec i nie można mówić o Wielkim Innym. Stąd Twoja interpretacja, chodź zręczna, jest nieuprawniona. W całym filmie nie ma zresztą nic, co wskazuje na moment fazy lustra. Jest to raczej wedle mojej opini opowieść, właśnie z lacanowskiego punktu widzenia, o kryzysie męskości, czyli 1. ojcu pozbawionym cech pozwalających ustrukturyzować psychikę Kev w pakiet socjalizujący go do życia w społeczeństwie i 2. o słabej kobiecie jeszcze funkcjonującej w porzadku patriarchalnym, od której się wymaga ROLI OJCA. Jedyne co zrobiła wedle Keva dobrze i szczerze to przejawiła agresje względem niego, postawiła się, dała opór, pokazała granice której nie można przekroczyć. Właśnie po Lacanowsku można powiedzieć, że ciapowaty ojciec, raczej kumpel niż ojciec, który zamiast stawiać granice i realnie wspiera matkę (tak aby oboje mówili jednym głosem) jest słabym podmiotem i nigdy nie będzie Wielkim Innym, który jest nieodzowny do przejścia Keva w symboliczne. Matka, swoją drogą super rola Swinton, jest targana sprzecznościami ról jakich się od niej wymaga, jej pragnienie nie może "osiąść" czy "zaczepić się" na niczym i nikim, nie ma realnego wsparcia u ojca, paradoksalnie wspiera ją Kev - nie ma wyjścia musi uznać to co zrobił aby nastąpiło zniesienie "świdrującego" w niej pragnienia i pojednać się z Kevem. We need to talk about Kevin = I need to talk with Kevin, skoro przez cały film próbowałam o nim pogadać, ale nikt mnie nie słuchał...

ocenił(a) film na 8
Donpitello

A ja nie jestem taka pewna czy Kevin faktycznie został wyleczony tym prozakiem - ostatecznie, zawsze potrafił doskonale udawać, np. kiedy chciał przypodobać się ojcu; z drugiej strony, być może lek jedynie go otępił, stłumił to, co w nim siedziało - moim zdaniem trochę ciężko wyleczyć psychopatę jedynie za pomocą prozaku, czasem jest to w ogóle niemożliwe - na ile się orientuję. ;)

Lila_Hekate

na pewno prozak go nie wyleczył, wyleczyła go konfrontacja z realnym, chociaż nie jest łatwo powiedzieć, czy go wyleczyła, bo mamy dwie wersje zakończenia, albo po dokonaniu morderstw skonfrontował swoją relację z symbolicznym, który sam na siłę umieścił go w porządku jako mordercę, skazanego, jako więźnia i on przyjął na siebie tą rolę lecząc się ze swojego pragnienia, albo inaczej osiągnął swój cel, stał się pozornie panem sytuacji (w domu i w szkole) i odczuł pustkę, że tego dokonał, dlatego pewnie sięgnął po broń w akcie desperacji, krzyku, że wszystko jest pustką i z was też zrobię pustkę, (lub w akcie, że nie mogę posiąść swojej matki, posiądę wszystkich was z mojego najbliższego otoczenia) i ten moment był spotkaniem z realnym, gdzie po prostu zrozumiał, że to nie miało sensu i w tym momencie wyleczył się, przecież on wychodzi ze szkoły z podniesionymi rękoma, to akt, że się nie tyle poddaje, ale i pokazanie, że jestem jak wy i domagam się od was kary. To moment, kiedy dojrzewa, kiedy staje się w pełni zdrowym człowiekiem - oczywiście jeśli przyjmiemy tę optymistyczną wersję zakończenia. W sumie jeśli przyjąć tą piękną wersję to z niej wynika, że Kevin z wielkim opóźnieniem ale jednak przeszedł w całości fazę lustra, ale patrząc na sytuację w której tak naprawdę jest tylko chwilowo uśpiony przez prozak (przez co paradoksalnie matka może wreszcie poczuć się matką! o zgrozo co za straszny film!) to tak naprawdę on dalej pozostaje w tym samym miejscu, a wtedy akt podniesienia rąk i wyjścia do policji jest aktem w stylu Wielkiego Innego jakim rzekomo chciałby być: "Patrzcie jaki jestem zajebisty, nawet się z uśmiechem na twarzy oddam w ręce waszej marnej sprawiedliwości". :)

Donpitello

nikt nie może być Wielkim Innym, przecież to Wielki Nieosiągalny;p Dlatego napisałem, że pretenduje do bycia Wielkim Innym, to jego pragnienie, marzenie, to właśnie w taki sposób kreuje siebie, swoje ja wyobrażeniowe:) W mojej interpretacji skupiłem się głównie na chłopaku to fakt, choć główną bohaterką jest jego matka dlatego od zupełnie innej strony podszedłem do tego tematu:) W sumie to jest bardzo paradoksalna sytuacja bo na etapie wyobrażeniowym jego marzeniem jest stać się w pełni symbolicznym, ale nie udaje mu się to w pełni i dlatego staje się mordercą, wikła się w porządek symboliczny, który nie jest uznawany przez ogół. Po za tym może zbyt pochopnie określiłem mówiąc, że zatrzymał się na tym etapie, siłą rzeczy on przechodzi te etapy dalej, ale nie tak jak powinien i tu mój błąd, źle napisałem, powinno być, że nie przeszedł w pełni właściwie żadnego z etapów fazy lustra i tyle, on na siłę wikła się w symboliczny, ale właśnie ten pełen nienawiści, perwersji i zbrodni.

ocenił(a) film na 8
mariouszek

Film nie będzie logiczny po jednym oglądnięciu, najlepszą metodą jest ciągłe cofanie i przeglądanie ponownie danych scen, wtedy jesteśmy w stanie chociaż trochę zrozumieć postępowanie Evy i Kevina.

Nie podzielam teorii Freuda, moim zdaniem to leciutka przesada, bo w filmie jest mało erotyzmu, ale punkt widzenia zależy od każdego z osobna :)

Przynajmniej w moim przypadku opinia będzie odnosiła się tylko i wyłącznie matki, bo dla mnie to głównie jej wina doprowadziła do tragedii. Jaka jest Eva? Można stwierdzić, że nie pasuje do dzisiejszego świata, który narzuca swoje szybkie tempo; przez większość filmu widzimy jej zamroczone oczy i tępą minę, zero jakiegokolwiek buntu wobec zachowania syna, ikry, czy chociażby obaw odnośnie poczynań dziecka. Nie radzi sobie w wielu rzeczach takich, jak kontakty międzyludzkie (co widzimy na przykładzie kolegi z pracy i w ogóle tempa w jakim wyrabia się z nią [gdy szefowa przynosi jej kolejne papiery, a ona powolnie przesuwa karki podczas kserowania]). Sam w sobie Kevin zapewne nie był planowanym dzieckiem, a sama Eva zwyczajnie nie poczuła w sobie instynktu macierzyńskiego wobec którego każda rodzicielka opiekuje się dzieckiem, zapewnia mu pożywienie, robi wszystko by nie płakało i opiekuje się nim we wszystkich aspektach tego słowa. Co robi natomiast Eva? Płaczącego niemowlaka próbuje uspokoić podnoszeniem i sztucznym szczerzeniem zębów, jakoby maluch miał się rozweselić poprzez podziwianie jej jamy ustnej. Tak samo ze staniem przy młocie pneumatycznym. Pewnym jest, że po porodzie cierpiała na depresję, z której z pewnością nie wyszła z pomocą lekarza (w ogóle nie jest powiedziane, czy sama kobieta zdała sobie sprawę z tego poważnego zaburzenia na jakie cierpi) może ten problem w niej siedział od czasu urodzenia pierwszego dziecka i nigdy do końca się go nie pozbyła?
Wydaje mi się, że już przed porodem miała problem ze sobą - podczas sceny w szatni z ciężarnymi kobietami, nie rozmawia z innymi matkami, nie wdaje się w szczegóły ciąży, nie zdobywa, można powiedzieć pewnego doświadczenia i to jest szokujące. Rzadko kiedy widzi się przyszłe matki idące na porodówkę "na żywca", bez chociażby głupiej rozmowy z bliską przyjaciółką, siostrą, matką - kimś kto ma własne dziecko, albo chociażby po przeczytaniu poradnika dla przyszłej matki. Cały proces ciąży wyraźnie nie interesował Evę podobnie, jak potrzeba bliskości czy ciepła wobec malucha; podczas zabawy z piłką widziałam przede wszystkim desperację kobiety aby nauczyć Kevina tak prostej rzeczy, jak odbijanie piłki, mówienie słowa mama, z którym dziwnym trafem miał problem. Ich stosunki są dziwne i odnosi się wrażenie, że rozmowa z Kevinem jest bombą z samozapłonem - niewiele wystarczy aby przekroczyli tą niewidzialną granice sztuczności i wyrzucili sobie, co naprawdę myślą, choć wtedy nie byłoby filmu. Największym problemem tej rodziny była chyba nieszczerość - normalne stosunki między małżonkami zaowocowałyby inaczej, autorytet matki był podważany przez syna, który z kolei miał świetne stosunki z ojcem aczkolwiek był okropny dla młodszej siostry. Eva mogła w każdej chwili zaprzeczyć i wytłumaczyć, gdy Kev opowiadał o niby upadnięciu z przewijaka; poza tym widząc takie zachowanie dziecka, czystą złośliwość podczas ćwiczeń z liczeniem, manipulacja z rodziców i obracaniem sytuacji na swoją korzyść... kto normalny nie zgłosiłby się do specjalisty? Psychologa? Psychiatry? Jeżeli potrafił manipulować mogli wysilić się do kupienia kamery i zainstalowania jej aby badać każde posunięcie Kevina. Chyba dla większości matek byłoby dziwny taki rozwój dziecka: do pewnego wieku idący na przekór głównie matce, później nagle usamodzielniający się i zaczynający mówić praktycznie tak, jak nastolatek. W ogóle czy on nie był za duży, gdy nosił pampersa? Dziecko potrafiące tak biegle liczyć do pięćdziesięciu, chodzić, mówić i jeść, nie powinno robić pod siebie. A nosze przyciasnej koszulki? Dziwniejszym jest, że z drugim dzieckiem Eva radziła sobie w miarę dobrze, prócz wypadku ze środkiem żrącym, bo nie możemy do końca powiedzieć czyja to była wina; skoro ona mówiła, iż zamknęła szafkę, może zatem życzliwy brat pozostawił małej nową zabawkę, która pozbawiła ją oka? W końcu Celia była pod jego opieką.


Z jakiegoś powodu Kevin nienawidził swojej matki, mamy dwa warianty, na których warto bazować:
- albo wiązało się to z zaniedbaniem we wczesnym dzieciństwie i późniejszych latach, brak ciepełka od strony matki.
- albo rzeczywiście można włączyć w grę kazirodcze pożądanie (zwłaszcza scena gdy masturbuje się na oczach matki rzucając jej wyzwanie czy dostanie ochrzań, czy też matka ustąpi).

Na pewno był zazdrosny o Celię, stosunki między nią i matką. Już podczas sceny ze związaniem łańcuchami choinkowymi widzimy w pozycji dziewczynki coś sugerującego śmierć, jakby zwiastun tego, co z nią zrobi. Nie było także wspomniane nic o śwince morskiej, która dziwnym trafem zaginęła w domu, a według mnie została wepchnięta do zlewozmywaka stąd zatkanie się go i ten wzrok Kevina grającego z ojcem w piłkę. Było wiele symptomów, których Eva mogła nie zignorować i zacząć działać chociażby przez lekarzy. Dlaczego zamordował siostrę oraz ojca? Ponieważ byli dla niego niczym, byli zbędnym dodatkiem odciągającym uwagę Evy od niego. Moim zdaniem zrobił to po to, aby mieć matkę dla siebie i tym samym ukarać ją za błędy przeszłości czyli brak należytego ciepła. Dlaczego zamordował osoby w szkole? Aby zwrócić na siebie uwagę matki, to był moment kulminacyjny, na który przynajmniej ja czekałam widząc ich chorą relację.

a ona? Zawiodła jako matka i dobrze o tym wie, dlatego nie odpiera ciosów społeczeństwa, zamiast odwrócić się od syna-mordercy, odwiedza go w więzieniu na początku siedząc i milcząc, później pod sam koniec filmu rozmawiając. Płaci za swoje błędy, aczkolwiek widać jej przemianę po masakrze - sprząta dom obrzucony czerwoną farbą, chodzi do pracy, nie zaszywa się w odosobnieniu na wieczność. Coś w sposobie myślenia Evy zmieniło się.

użytkownik usunięty
Kokonamaroko

dokładnie tak samo to widzę! :)

Kokonamaroko

no owszem, o tym nie pisałem bo uważałem to za oczywiste, że sobie nie radziła jako matka z otoczeniem i z wychowaniem dziecka, ale nie odważyłbym się winić matki za to co się stało. Ja bardziej jednak bazuje na Lacanie (choć Lacan to taki Freud tylko późniejszy;p) ale nie mogłem się skupić na postaci matki, ponieważ w porządnym badaniu psychoanalitycznym trzeba poznać dzieciństwo pacjenta, nie wiemy nic o matce, poznajemy ją w momencie gdy ona staje się matką i widzimy tylko i wyłącznie rozwój Kevina dlatego na jego postaci się skupiłem, wiele razy podkreślałem, że główna bohaterką jest matka, ale nie bez przyczyny w tytule jest imię dziecka.

Ja osobiście uważam jeśli chodzi o winę, to mamy dwie możliwości;p nikt nie jest winny, bo to nie nasza wina, że żyjemy w takim świecie albo wszyscy są winni, bo nikt nie wyciągnął pomocnej ręki do kobiety która nie potrafiła żyć wśród ludzi, społeczeństwa, nie potrafiła też wychowywać swojego dziecka, być może miała podobny problem jak jej syn, wychowywała się w podobnej rodzinie jak Kevin i dlatego ta aura przeszła na niego, być może ona stałaby się taka sama jak syn, być może w swoich marzeniach też chciała łatwego rozwiązania jak na przykład pozabijać wszystkich w koło (scena z młotem pneumatycznym jest też przecież momentem szukaniem łatwego rozwiązania) ale nie mogła się zrealizować, myślę, że to byłoby ciekawsze gdyby autor przedstawił nam dziadków Kevina, swoją drogą może to by wyjaśniło czemu taką ciapą był ojciec, ale nie mam pewności czy był ciapą, on po prostu wciąż naiwnie wierzył, że ma normalny dom, normalną rodzinę i to go zgubiło, a jak widzę tacy są dzisiaj ojcowie (a może zawsze tacy byli), że po prostu gdy dzieje się coś złego (w ich mniemaniu) odrzucają od siebie myśl, że to się może dziać właśnie w ich domu i tyle. (nie widzę tego, to tego nie ma)

ocenił(a) film na 8
mariouszek

Dla mnie akurat Eva odgrywa istotną rolę w tragedii, która miała miejsce. Od połowy filmu, gdy prezentowano nam piętnastoletniego Kevina, począwszy od zaginięcia świnki morskiej, po ekscentryczne zabawy z jedzeniem, masturbowanie się przy matce, aż w końcu utrata oka przez Celię, miałam wrażenie, że on wystawia matkę na próbę; patrzy na nią i rzuca niewypowiedziane słowa - ile jeszcze wytrzymasz? Ona sama od siebie mogła poszukać pomocy gdziekolwiek, ale problem tkwił także w niej, jej kontaktach z innymi ludźmi i z otoczeniem, niby film skupia się na postaci Kevina i pokazane jest tylko ich życie w czwórkę, ale mając tak niepokojące objawy, które pokazywał syn, na miejscu tej kobiety biegłabym w podskokach do psychiatry.

Co śmieszniejsze, wspomniałeś o tytule - "Musimy porozmawiać o Kevinie", to zdanie ani razu nie padło w filmie i przypuszczam, że gdyby ciapowaty ojciec żył, nic by się nie zmieniło w ich życiu. Może nawet broniłby syna nie widząc lub nie chcąc widzieć czegoś niepokojącego w nim.

Kokonamaroko

>>>Nie radzi sobie w wielu rzeczach takich, jak kontakty międzyludzkie (co widzimy na przykładzie kolegi z pracy i w ogóle tempa w jakim wyrabia się z nią [gdy szefowa przynosi jej kolejne papiery, a ona powolnie przesuwa karki podczas kserowania]).

małe sprostowanie - to jest po tym, jak jej syn zabił ojca, siostrę i dzieciaki w szkole
mnie jej otępienie nie dziwi
na pewno jest odważna, bo została
na pewno czuje się współwinna

ocenił(a) film na 9
mariouszek

bardzo ciekawa interpretacja, ułatwiająca zrozumienie sensu filmu (choć jednego z jego możliwych przekazów). muszę przyznać, że (jako psychologiczny laik) miałam podobne odczucia co do filmu, z kilkoma jednak różnicami. myślę, że syn był z matką bardzo zżyty, bardziej niż z ojcem. to, jak przedrzeźniał matkę, gdy ta mówiła, że go kocha - według mnie sprawiało mu to czystą przyjemność w głębokim znaczeniu (także seksualnym) tego słowa. ból który jej zadawał, był dla niego rozkoszą. ojciec (choć na pierwszy rzut oka można wywnioskować, że to z nim syn ma lepszy kontakt) jest tylko marionetką mającą służyć nawiązaniu kontaktu z matką. normalne dziecko nie odzywałoby się do matki, kevin z premedytacją spędzał czas z ojcem, skupiając jednak swoją uwagę na matce. sama scena masturbacji szczególnie dużo mówiła o łączych ich stosunkach.
sprawa niezabicia matki? myślę, że jest dalsza część satysfakcji z zadanego matce bólu. lub - jako że kevin stawał się powoli dorosłym mężczyzną - chęć wyeliminowania rywali w łączących ich "związku".

ocenił(a) film na 8
tokohama

Dokładnie, osobiście odniosłabym się do Freuda z początki - Kompleks Edypa idealnie obrazuje relacje Eva - Kevin.

ocenił(a) film na 8
Kokonamaroko

*z początku, gdy on był małym chłopcem

tokohama

no oczywiście że byli ze sobą zżyci, podobno wielu małych chłopców marzy o ożenku z własną matką, tylko ze na normalnym etapie rozwoju takie fantazjowanie jest dopuszczalne, a tutaj sytuacja jest zgoła odmienna. To się zgadza z tym co napisałem przed chwilą wyżej, matka i syn są połączeni, są jakby partnerami w zbrodni, coś w stylu "Wiem mamo, że ich wszystkich nienawidzisz, zrobię ci przyjemność i ich zabije". Od i tyle, jego wzrok moim zdaniem to właśnie mówi "Zawsze chciałaś to zrobić, ale nie miałaś odwagi".

ocenił(a) film na 9
mariouszek

dzięki za tak szeroką Twoją wersję interpretacji :) osobiście nie do końca byłam pewna, jak rozumieć pojawiające się co i rusz wątki natury seksualnej, dzięki temu co napisałeś mam wrażenie, że trochę mi się przejaśniło ;) choć trzeba stwierdzić, że z pewnością interpretacje i opinie można w tym wypadku mnożyć, film - czy też historia, nie znam osobiście pierwowzoru książkowego - jest tak skonstruowany, że nic nie da się powiedzieć czy stwierdzić tak na 100%.

ocenił(a) film na 10
mariouszek

czy to aby nie zadużo Freuda ???

ocenił(a) film na 8
mariouszek

A ja myślę, że ten film jest o tym, że człowiekowi potrzeba tresury. Trzeba go traktować batem. Wręcz widziałbym tu kpinę z psychoanalizy i wszelkich prób racjonalizowania tego, co dzieje się na ekranie.

ocenił(a) film na 4
iacob

Batem albo karnym jeżykiem. To tak jak z nauką pływania: możesz wrzucić 10 dzieci do wody i kazać im pływać. 6 nauczy się pływać, 3 będzie się bało wody, a jeden się utopi. Więc 'bat wybieraj każdemu dziecku indywidualnie', powiedziałbym. Swoją drogą zabawne jak zwolennicy danego podejścia właśnie to podejście widzą w tym filmie:)

ocenił(a) film na 8
Kwietny

Nie nazwałbym siebie zwolennikiem, ale tak, to jest zabawne w tym filmie, że można wyciągnąć różne wnioski. W jakimś sąsiednim temacie o tym napisałem. Winę można zrzucić na wszystko... w filmie pojawiają się nawet agresywne gry i zabawki(łuk) - na to też możnaby zrzucić winę... Sęk w tym, jak sądzę, a świadczy o tym towarzysząca całej historii muzyka, nadająca filmowi nieco groteskowy charakter, w stylu "szczęśliwe dni", że to wszystko tylko desperackie próby zrozumienia czegoś, co burzy ustalony porządek, wybiega poza nasze wygodne wyobrażenia o życiu. Krótko mówiąc: czysta złośliwość. Zaczynamy doszukiwać się w zwyczajnej, przeciętnej rodzinie, w której niczego nie brakuje, jakichś oznak ukrytej patologii, szukamy ich w otoczeniu, w kulturze, równowadze chemicznej mózgu itd, itd... sięgamy po psychoanalizę, a to wszystko to tylko "blabla". Jest w nas potrzeba nazywania rzeczy, racjonalizowania... podboju rzeczywistości, która jednak nie przestaje płatać nam figli. Po wszystkim Kevin może stać się jednym z nas, a może pozostać ten sam... Czy będzie to zasługa więzienia, czy zwyczajnie dorośnie? Nagle stanie się wspaniałym synem? Być może... ale z pewnej perspektywy będzie to tak samo zaskakujące, jak sytuacja odwrotna i równie prawdopodobne. Tak ja to widzę :)

iacob

ja nie szukam odpowiedzi, nie szukam też winy, szukałem tylko dla siebie sensu filmu i odnalazłem go w psychoanalizie;p

iacob

nie mogę się z tym nie zgodzić, Kevin jest efektem bezstresowego wychowania:)

mariouszek

a moim zdaniem to jest wina ojca, który nawet nie był facetem, a wziął się za rozród
takich nie-facetów powinni się kastrować...

mania777

winne jest społeczeństwo, które wychowuje nas w bajkach, że każda kobieta chce i powinna mieć dzieci, a rodzina powinna być najważniejszym celem każdego człowieka i bez rodziny to ani rusz,
więc osoby co bardziej podatne na wpływy spełniają obowiązki społeczne....szczególnie w krajach wyznaniowych, takich jak Polska i kraje muzułmańskie...

ocenił(a) film na 8
mania777

To co mówisz, nie jest pozbawione sensu, ale w odniesieniu do filmu myślę że pudłujesz :P

ocenił(a) film na 9
mania777

A co było z ojcem nie tak, że uważasz, iż nie był facetem?!

ocenił(a) film na 7
mariouszek

Bezstresowego? :) He he

sonnentor_filmweb

Oczywiście, że bezstresowego.

ocenił(a) film na 7
obrazkowa

a dlaczego "oczywiscie"?

sonnentor_filmweb

Raz jedyny chłopak był narażony na stres, kiedy Eva odważyła się i go zdominowała, a że nie robiła tego nigdy wcześniej skończyło się szpitalem. On jej to później zresztą wypomina w wydźwięku takim "że może trzeba było częściej". Dzieci, które wychowują się same nie kończą dobrze. Stąd pokolenie - głównie w USA - na którym testowano system bezstresowego wychowania posiada najwyższy odsetek przestępczości i samobójstw. Kevin jest ofiarą takiego wychowania. Bierna i wystraszona matka i ojciec - kumpel. Wychowanie polega na socjalizacji i przekazywaniu lub pokazywaniu systemu wartości należnemu każdemu społeczeństwu. Bez takich przekazów nie ma wychowania.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones