W tytule chodzi mi o osobę psychopatyczną w znaczeniu medycznym tzn. pozbawioną zrozumienia więzi międzyludzkich.
Film pokazuje (chociaż trzeba zobaczyć dwa razy), że z pozoru inteligentna i normalna matka wychowała człowieka bez uczuć, postrzegającego swoją rodzinę i innych ludzi jako zwierzynę do odstrzału.
Po prostu - małe dziecko trzeba akceptować - a tego właśnie nie zrobiła matka. Może usprawiedliwieniem dla niej jest to, że było to pierwsze dziecko (drugie było już raczej normalne) a ojciec zbytnio się nie angażował w wychowanie.
W każdym razie 9/10 również za wspaniałą muzykę.
A ja mam właśnie trochę inną teorię, zakładając że scenariusz się trzyma kupy z punktu widzenia psychiatry.
Wg mnie matką od początku starała się za bardzo kochać to dziecko, na wszystko mu pozwalała, słuchała się go nie ważne jak był złośliwy i zły. Przykładowo przyczyną osobowości neurotycznej jest tak samo brak miłości i izolacja dziecka, jak i również nadmierna miłość i pobłażanie. Kevin zawsze mógł liczyć na bezwarunkową miłość rodziców nieważne jak postępował, więc nie rozwinął prawidłowych wzorców postępowania, nie nauczył się kochać innych i odwzajemniać uczyć itd itd. Tylko skąd wzięła się ta nienawiść, bak akceptacji całego świata, i przede wszystkim ludzi?
Uważam, że Kevin także był bardzo inteligentny i bardzo świadomy swojego braku akceptacji społeczeństwa i wypaczonej psychiki.
W jednej scenie pokazując bliznę po złamanej ręce, powiedział, że to najlepsze co mu kiedykolwiek zrobiła...
A i drażniąca jest ta masa wypowiedzi niby znawców psychiatrii, którzy widzą wszystko jasno i przejrzyście, z góry możemy założyć że scenariusz pisała banda kretynów; tylko kiedy trzeba odnaleźć przyczyny choroby psychicznej u dorosłego człowieka to z reguły raczej nie udaję się odnaleźć przyczyn i pozostaje szprycowanie człowieka psychotropami... Na pewno w filmie ciężko to zobaczyć, ale wolę pomyśleć nad tym co mogło spowodować taki rozwój takiego dziecka w normalnej rodzinie, i czego zapomnieli pokazać w filmie :P
A odnośnie jeszcze stwierdzenia, że rodzice wychowują dzieci nie mając o tym pojęcia i fajnie gdyby meli setki szkoleń i dyplomów.
Tu wydaje mi się, że normalni rodzice mają naturalne predyspozycje do wychowania zdrowego dziecka, bo potrafią i chcą je kochać ale także potrafią się wściekać karcić gdy miłe słowa nie pomagają.
Ja zwróciłam jeszcze uwagę na to jaki bezosobowy był jego pokój. Zazwyczaj nastolatkowie wieszają na ścianach zdjęcia swoich przyjaciół itd. a u niego był wystrój zupełnie surowy. To znaczy, że funkcjonował w zupełnie inny sposób, nie potrzebował czuć bliskości czy więzi z innymi ludźmi. Na pewno był socjopatą, chociaż biorąc pod uwagę fakt, że zrobił sobie rzeź z ludzi strzelając do nich z łuku, dokleiłabym mu jeszcze łatkę psychopaty.
Film pozostawia uczucie niepokoju bardzo głęboko. Świetne główne role. I scena, jedna z ostatnich, w której matka przytula syna - ciężko mi sobie wybaczyć jak dużo ją to musiało kosztować.
Wydaje mi się że kluczową sceną w filmie jest moment gdy syn płakał cały dzień (migawka z młotem pneumatycznym). Jak ktoś słusznie zauważył, gdy ojciec wziął go na ręce dziecko nie płakało (zostało przytulone), matka trzymała go zawsze na wyprostowanych rękach (bez przytulania). O ile w późniejszych latach mógł manipulować rodzicami (mama zła, tata fajny), o tyle gdy był niemowlakiem działał zdecydowanie na instynktach behawioralnych.