jeźdźca bez głowy osobiście nie widziałam ale nbg są boscy morze i nie widze wad tego filmu bo go przed chwila ogladałam ale jest wietny
właśnie taki jakiego sie spodziewałam

Mnie też w pewnej chwili skojarzył się z Jeźdźcem bez głowy... zwłaszcza jeżeli chodzi o klimat i scenę, kiedy drzewo wciąga jednego z żołnierzy francuskich. A co do samego filmu... zrobił na mnie fenomenalne wrażenie, choć na początku byłam nastawiona do niego z wielką rezerwą. Zachwyciła mnie nietuzinkowa fabuła, a także umiejętność połączenia scen grozy ze scenami śmiesznymi. Na prawdę, jestem pod wielkim wrażeniem :)

Moim zdaniem "Jeździec ..." był bardziej baśniowy, ale nie potrafię tego uargumentowac. :)

Dlaczego w tylu filmach muszą być sceny pastwienia się nad zwierzętami?? Ja tego nie rozumiem!!! Nawet w takim filmie jak Nieustraszeni bracia Grimm, MUSI zostać kopnięty i zabity mały kot. Koń musi zamienić się w pułapkę dla dziecka. Bo co?? Bez tego film by się nie udał?! A może Pan reżyser chciał pokazać dzieciaczkom i dorosłym, że zwierzę do tego służy, żeby nim poniewierać. Ładny prezent na Mikołaja, nie ma co....

Fakt - scena z kotem to był dosyć głupi żart - słaby zresztą.
Natomiast scena z koniem to nie przejaw pastwienia się nad zwierzętami. To zwyczajna scena stylizowana na horror, tyle że z udziałem zwierzęcia. Moim zdaniem całkiem udana.

fajna bajka: 7/10 (5 za scenografię, 1 za kostiumy, 1 za ludka ze studni).

nadeszła zaraza, a królewna chciała być piękna. OK. ale . . . .
1.skąd wzięła zaklęcie, które miało ją utrzymywać przy życiu?
2.i kto ją oszukał z tym zaklęciem, że właśnie tylko utrzymywało przy życiu, a nie też w wiecznej młodości?
3.i dlaczego po ubiciu 12 dziewczynek miała znów stać się piękna i młoda? tak mówiło zaklęcie? ale czy to samo, dzięki któremu stała się wiecznie żywa, czy inne, dzięki któremu się wycwaniła, mówiące "zbierz mi 12 pięknych dzierlatek w grobach wokół wieży, sprowadź księcia, by cię pocałował, a wtedy odmłodniejesz"? jeśli tak, to skąd miała to drugie zaklęcie?
4.i skąd wiedziała jak czarować, skoro była tylko królewną, nie czarodziejką?
5.i skąd wzięła swojego sługę wilka i dlaczego nie wrócił on później do wioski?
6.i dlaczego pani Tropicielka balowała w najlepsze na koniec, wiedząc, że nie wrócił?
7.i dlaczego drzwi do wieży były zamknięte (tzn. dlaczego ich nie było)?

ktoś wie/pamięta?

Drzwi nie było, bo pustelnice i mistyczki średniowieczne zamurowywały się niegdyś żywcem, żeby nie grzeszyć w życiu doczesnym.

Złe królowe z reguły uznaje się za czarownice w baśniach, nawet, jeśli nie mówi się o tym wprost. Prawdopodobnie wynika to stąd, że w przeciwieństwie do rycerzy, kobiety nie są kojarzone z siłą fizyczną, więc typowe zagrożenie "bo ona mnie przebije mieczem" wydaje się mało prawdopodobne. Od wieków wiadomo jednak, że w szermierkach słownych i klątwach wszelkiej maści dziewczyny nie ustępują siłą płci brzydkiej. A jak słowo i klątwa, to i magia.

Piękno, zaraza i zaklęcie - tutaj trochę trudniej; ale uznałabym to za rodzaj sprawiedliwości baśniowej (pod względem sprawiedliwości baśnie są dosyć konsekwentne). Skoro w momencie, kiedy wszyscy umierali na zarazę, królewna odcięła się od swoich ginących poddanych, żeby zachować urodę, to musiała odpokutować tę ucieczkę stając się przynajmniej częściowo taka, jak oni - stara i schorowana.
W mitach celtyckich mamy natomiast opisy, jak to kwitnący młodzieńcy, którzy przesiedzieli w krainach elfów parę setek lat, zamieniają się w proch i pył po powrocie do naszego świata. Może daleko, może blisko...

Dwanaście to liczba magiczna, między innymi liczba miesięcy w roku - a wszak o upływający czas tutaj chodzi. Młode dziewczynki to w jakiś sposób odbicie samej królewny.
Dosyć często mamy w baśniach zazdrość kobiet o urodę młodych dziewczyn - i to akurat chyba nie wymaga wielkiej filozofii. Ja mam już zmarchy, a ona, kurczę, cera jak alabaster ;)