PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=629445}

Nimfomanka - Część I

Nymphomaniac
6,0 73 764
oceny
6,0 10 1 73764
7,3 31
ocen krytyków
Nimfomanka Część I
powrót do forum filmu Nimfomanka - Część I

Czytam sobie komentarze i muszę powiedzieć, że przeraża mnie pewne zjawisko. Wiele osób przejawia jakiś dziwny lęk przed filmem, który ma mówić w sposób otwarty i wyczerpujący o ludzkiej seksualności. Najbardziej niepojęte dla mnie jest to, że za większością tych potępiających film von Triera opinii, kryją się najprawdopodobniej młodzi ludzie. Logicznie rzecz biorąc wydawałoby się, że wybitny reżyser, który postanowił wreszcie szczerze i wnikliwie zagłębić się w taki fascynujący temat, jakim niewątpliwie jest sfera seksualna, powinien ze strony widzów w przedziale wiekowym 20 – 30 lat otrzymywać jedynie podziękowania i dowody wdzięczności. Młode osoby, które dopiero zaczynają poznawać swoją własną seksualność, odczuwają z pewnością sporą potrzebę rozmowy na te tematy, dużo o tych sprawach rozmyślają i z pewnością poszukują sposobów na poszerzenie swej wiedzy w tym zakresie. A co oferuje im współczesna kultura? Z jednej strony „przemądrzałe” poradniki pisane dla pieniędzy przez seksuologów, którzy w prywatnym życiu sami wcale nie stosują się do porad, których udzielają. A z drugiej strony prymitywne filmy pornograficzne, przedstawiające zachowania seksualne w sposób groteskowo zniekształcony i wyolbrzymiony, kręcone jedynie w celach komercyjnych i „reżyserowane” przez filmowych analfabetów. I gdy nagle pojawia się propozycja ciekawej rozmowy ze strony wyjątkowo inteligentnego, sympatycznego, wrażliwego i obdarzonego poczuciem humoru 60 – letniego faceta, który przy okazji jest jednym z największych artystów naszych czasów, a przy tym mężczyzną ze sporym bagażem osobistego doświadczenia życiowego i zapewne również seksualnego, to spora grupa młodych ludzi mówi : „Nie, dziękuję, nie jestem zainteresowany. To dla mnie zbyt intymna sfera do dyskusji”. Bardzo to smutne. Jak myślicie, jakie są przyczyny takiej absurdalnej postawy?

atotocoto

W końcu mądra opinia. Myślę, że dużą rolę odgrywa tu wychowanie. Młodzi ludzie nadal postrzegają seX jako temat tabu, rozmawiając o nim tylko z kolegami, którzy mają takie same doświadczenie jak Oni. Poniekąd to kwestia nacisków społeczeństwa i religii...znasz osobę, choć jedną, kobietę lub mężczyznę, który otwarcie powie "uwielbiam seks"? Nikt się do tego nie przyzna na forum publicznym, bo od razu zostanie uznany lub uznana za "puszczalska" czy choćby faceta, który skacze z kwiatka na kwiatek dla własnej przyjemności. Taka jest juz mentalność ludzka. Podejrzewam, że większość młodych ludzi wypisują a negatywne komentarze na temat filmu Triera tak naprawdę obejrzy go z zaciekawieniem i zapartym tchem, ale presja rodziców, babć itd nie pozwoli Im się przyznać do tego, że film jednak zrobił na Nich wrażenie pozytywne. Żyjemy jeszcze w kraju zacofanym niestety, gdzie jakakolwiek dyskusja o seXie kończy się wrzawa. A co dopiero film wchodzący dobkin, gdzie śmiałe sceny erotyczne mogą zdeprawować młodzież :-) Niestety niektórzy nie oburza się z tego letargu i Ich poglądy nadal pozostaną w epoce średniowiecza. Ale...zwróć uwagę, że kilka osób tu piszących pisze całkiem do rzeczy. Niestety podejrzewam, że są to osoby dojrzalsze psychicznie zdecydowanie po 30 roku życia. A podobno idziemy z postępem czasu? Nie wydaje mi się skoro młodzi ludzie oburzają się na kilka scen erotycznych na wielkim ekranie ;-)

kami_654

"śmiałe sceny erotyczne"? Raczej nie zrobia na nikim wrazenia w dobie wszechdostepu do pornografii w sieci. Ale wiadomo,ze hipokryzja az razi w oczy. ;)

peterson23

otóż robią wrażenie, bo pornografia to jedno, a sceny w których aktorka filmów fabularnych a nie porno obciąga facetowi (co widać w przedsmaku którejś tam części) to jest bardzo daleki krok na przód. Oczywiście zdajemy sobie sprawę, że to co bierze do buzi do sztuczny penis (mam nadzieję), ale kiedyś takie sceny by nie przeszły ("Nic Śmiesznego" Marka Koterskiego i kręcenie sceny seksu ze sztucznym penisem). W "normalnym" filmie scena robienia loda wygląda tak, że widać jak kobiecie rusza się głowa, ale nie trzyma nic w ręku ani nie bierze do buzi.Ten film przekroczy granice w kinematografii, dlatego ludzie tak reagują na ten film. Osobiście też czuję coś dziwnego

ocenił(a) film na 10
Peterson_B

Doprawdy? Były już w kinie sceny robienia loda, i to z użyciem prawdziwych "penisów męskich", że wspomniane "Nic śmiesznego" zacytuję. Vide "Intymność" z 2001 (polecam) lub "Brązowy królik" z 2003, swego czasu skandal w Cannes.

ocenił(a) film na 6
Sqrchybyk

Nawet w amerykańskim "Tatuażu" Jane Campion z 2003 r. z Meg Ryan w roli głównej był taki moment. Choć nie z samą Meg Ryan ;)

Peterson_B

Oj tam, oj tam.. Ale fkt to "nowosc" hehe ;)

Peterson_B

I tu Cię rozczaruję, ponieważ w ostrych scenach erotycznych występowali dublerzy z branży porno.

ocenił(a) film na 8
kami_654

Dziękuję Ci za wyczerpującą odpowiedź :) Wydaje mi się, że bardzo trafnie zauważyłeś ten fakt jakiegoś dziwacznego rozdwojenia istniejącego prawdopodobnie w umysłach pewnych osób, które na forum "Nimfomanki" już od dłuższego czasu prowadzą krucjatę skierowaną przeciwko temu filmowi, a jednocześnie najwyraźniej nie mogą się już doczekać, żeby zobaczyć te ZBOCZONE sceny na ekranie :) To przypomina wręcz objawy schizofrenii lub bardzo zaawansowanego masochizmu :) Ale ten Kościół namieszał w naszych biednych głowach... Przecież oglądanie "Nimfomanki" nie jest obowiązkowe! Szanuję osoby, które świadomie rezygnują z oglądania tego filmu i śledzenia związanych z nim doniesień medialnych, bo uważają, że tak daleko posunięta otwartość przy podejmowaniu tematu ludzkiej seksualności jest niepotrzebna i jest pewnym przekroczeniem natury estetycznej. Ale czerpanie przyjemności z opluwania Larsa von Triera i jego pracy, to już zachowanie chore i świadczące o jakichś zaburzeniach nerwicowych na tle seksualnym :) Najzabawniejsze w tym wszystkim jest to, że w tych komentarzach jest pewnie więcej wulgarności, pornografii, agresji i patologii niż w obu częściach "Nimfomanki" razem wziętych :))

atotocoto

Lęk? Nie. Po prostu ludzie sobie robią jaja z pornosa.

atotocoto

Kompleksy.

atotocoto

kombinujesz jak możesz a powód tak prosty: przerost formy nad treścią. Jeżeli ktoś uskarża się na braki wiedzy z dziedziny współżycia to może sięgnąć po dobrą książkę seksuologa (serio, takie szufladkowanie wszystkich seksuologów to jest dopiero "absurdalne, zacofane, zakompleksione..." i doklejcie sobie całą resztę własnych epitetów którymi tak łatwo rzucacie) albo iść do lekarza, do "autorytetu", do kogokolwiek... ale żeby dla "odkrycia intymności" sięgać po wspomnienia zboczonej baby która byle komu liże ku.tasy na ekranie bez cenzury to... my chyba o jakiejś innej seksualności rozmawiamy? Takiej bez miłości?

MegaSzczota

Zastanawia mnie to co napisałeś...zastanawia mnie Twoje spojrzenie na seXualność. Uważasz, że nie istnieje seXualnosc bez miłości, że to niepoprawne odczuwać pożądanie do kogoś kogo się nie kocha? To chyba zburzę Twój idealny świat za co z góry przepraszam. Otóż istnieje pożądanie, silne i niczym niepohamowane nie mające nic wspólnego z jakże pięknym, ale ciężko osiągalnym uczuciem jakim jest prawdziwa miłość. Mając nascie lat...kochałeś? Wątpię, bo byłeś jeszcze mało dojrzały do tego uczucia, ale napewno pożądałes...zatem odpowedz jaka seXualność jest w filmie? Tam jest uzależnienie...od przyjemności, od czynności dającej tą przyjemność. Nie ma mowy o miłości...jest czyste zaspokojenie potrzeb. A jak chcesz filmu z miłością w tle radzę się wybrać na komedię romantyczną.:-)
Ale do rzeczy...film nie ma nikomu pomagać"odkrywać sexualności", to raczej przeżycia pomagają zdobyć doświadczenie w tej kwestii. Film to fikcja, ten kto nie potrafi rozdzielić fikcji od rzeczywistości nie powinien oglądać nawet kreskówek. Każdego inteligentnego człowieka film ten skłoni do przemyśleń, ale nie takich o jakich większość pisze na tych forach. Nie oglądałam jeszcze, ale podejrzewam, że film nie nawołuje do tego, aby kobiety stawały się nimfomankami, aby stały się rozwiązłe seXualnie....Ludzie litości...film jak film. Kilka scenek erotycznych powszechnych w każdym filmie, a Wy się oburzacie jakbyście nigdy tego nie oglądali. Nie róbcie z siebie świętych...napewno Nimi nie jesteście. Powtarzam..ten kto nie chce oglądać nie musi "baby liżącej k.... y", przymusu na to nie ma. :-) :-)

kami_654

tyle tekstu a nic na temat, tzn przynajmniej nie na mój komentarz

wiem, że istnieje samo pożądanie. Napisałem tylko, że taki film o seksualności bez miłości ze scenami porno nie jest dobrym filmem otwierającymi przed młodymi ludźmi intymny świat, jak to sugerował pierwszy kolega.

chyba tylko na to mogę odpisać: nie robię z siebie świętego i nigdy nie będę. Po prostu uważam, że mądre i wartościowe filmy nie potrzebują korzystać z takich tanich środków jak pornografia.

MegaSzczota

Granica pomiędzy erotyką, a pornografią jest bardzo cienka. Niektórzy nie potrafią Jej znaleźć w tym filmie, a przecież głównie chodzi tu o uzależnienie od seXu. O czym więc ma być ten film jak nie o tym. A czy to wabik? Myślę, że nie. Tytuł znaczący, ale podejrzewam, że wiele młodzieży na Niego nie pójdzie. To kino dla koneserów...

kami_654

a skąd, różnica pomiędzy erotyką a pornografią jest dość wyraźna

erotyka pobudza w człowieku namiętność, to jest np ostro przytulająca się para, całująca, również flirtująca (bo erotyzm to nie tylko czyn ale i słowo), mówiąca sobie dość odważne słówka, jakieś pieszczoty, spojrzenia, to nawet gesty potrafią być.. od erotyzmu robi Ci się gorąco

a porno to ruchanie się bez cenzury by podjarać widza.

przepraszam Cię, mamy odmienne zdania apropo filmu ale chyba tu się zgodzisz, że lizanie penisa bez cenzury raczej pobudza czystą zwierzęcość niż jakąś romantyczną atmosferę. Takie sceny nie powodują, że krew idzie w policzki wywołując rumieńce (no chyba że oglądamy z dziewczyną, rodziną i się wstydzimy) a w zupełnie inny organ.

sądzisz, że porno nie jest wabikiem? Według mnie jednak jest. Eros to przecież jedna z prasił - ZAWSZE kusi a słabi jej ulegają.

no i kinem dla koneserów bym takich filmów raczej nie nazwał. W mojej opinii nie jest tak, że jeśli film ma jakąkolwiek głębię i przesłanie, to ludzie na ekranie mogą się ruchać, wymiotować, srać itp itd - wręcz odwrotnie. Przesłanie raczej obliguje do nieskazitelnej formy

ocenił(a) film na 6
kami_654

" A jak chcesz filmu z miłością w tle radzę się wybrać na komedię romantyczną.:-)"

A czy tylko komedie romantyczne opowiadają o miłości? Trochę mało widziałe/aś. I tak jak napisał MatiZ 3: ludzie się nie oburzają, tylko robią sobie jaja. Zresztą w tym filmie jest podobno duża dawka humoru, co do Larsa bardzo pasuje.

MegaSzczota

Słusznie krytykujesz epitety: "doklejcie sobie całą resztę własnych epitetów którymi tak łatwo rzucacie".
Dyskusja na tym forum powinna mieć charakter merytoryczny, bez obrażania adwersarza, nawet jeśli się z nim nie zgadzamy.
A tak przy okazji - może wiesz, kto jest autorem poniższych epitetów:
"o koorwa ale dupa! jakie zajebiaszcze cyceczki!! kutwa połknęła go całego, ale jaja!! ależ to wspania.. znaczy straszna choroba!".

DomPatryk

ja napisałem, nie musisz używać takich środków w dyskusji, o ile o nią Ci chodzi oczywiście

napisałem tak, bo uważam sceny porno za tani wabik. I co, sądzisz, że w głowie dresa nie pojawiłyby się takie myśli podczas oglądania tego typu scen? Co tam dresa - raczej u większości facetów, prawda?

czemu wyzywa się od zacofańców itp itd dlatego, że ktoś uważa porno za tani i niesmaczny wabik?

to jest właśnie ta różnica raczej

MegaSzczota

Swoją drogą, to chętnie bym zobaczył takie "porno" z zawodowymi aktorami.
Co prawda do kina na film nie pójdę, bo przez pół godziny po seansie miałbym jeszcze "napiętą cięciwę" gotową do strzału.
Ale jak tylko film pojawi się w sieci czy też na DVD, to niewątpliwie go obejrzę w zaciszu domowym, gdzie nie będę się czuł skrępowany (jeśli w kinie siedziałbym obok faceta -.- ), a kobietom siedzącym obok singli... współczuję.

bilomino

Bez przesadyzmu. Nie wiem czym tu się podniecać.

MegaSzczota

Nimfomanka nie jest dla zboczeńców i kiboli - jest dla szerokiego grona widzów.
Szanuję również tych, którzy z różnych względów zbojkotują film. Pozdrawiam.

atotocoto

Nie wiem czy poznawanie seksualności musi następować poprzez sceny robienia loda w pociągu czy bicia pejczem 40 letniej(brzydkiej) kobiety
Te opinie są takie,a nie inne, bo wszyscy wiedzą, do czego zdolny jest Trier i jak potrafi obrzydzić nawet taki temat. I to nie w sposób jego pokazania,ale przez bezpłciowość, rozdmuchanie treściowe pustej wydmuszki i przez zanudzenie widza na śmierć

atotocoto

Jestem młoda i nie wstydzę się powiedzieć, że lubię seks, jednak dla mnie (być może jestem naiwna) wiąże się on z głębokimi emocjami i uczuciami. Według mnie seksualność to bardzo wrażliwa sfera i jeżeli odarta jest z uczuć czy intymności (Przedsmak 8), wywołuje tylko niezdrowe podniety.
Szczerze powiedziawszy, jestem przekonana, że tak ostra forma wyrazu, jaką jest pornografia - bo uważam, że o erotyce tu już nie ma mowy - to tylko chwyt marketingowy. Moim skromnym zdaniem podniecony widz nie będzie doszukiwał się głębi w owych scenach, więc po co umacniać się w przekonaniu, że te fragmenty mają jakiś ukryty sens?
Nienawidzę hipokryzji ale cieszę się, że nie jesteśmy jeszcze tak otwarci, żeby iść na ten film z ranosną miną u boku rodziców! Jak widać (choćby po sukcesie książki "50 twarzy Greya") społeczeństwu potrzeba jest otwartej rozmowy na temat erotyki. A może tylko kolejnej podniety? Pretekstu, żeby omijać płaszczyk tabu i otwarcie sięgać po erotykę (czy porno)?

Wpis został zablokowany z uwagi na jego niezgodność z regulaminem
atotocoto

Zgadzam się z Tobą, moi przedmówcy krytykowali Cię i odnosili się do seksualności bez miłości, ale film raczej ma ukazywać problem kobiety a nie seks bez miłości, film ma uświadomić młodych widzów w tej kwestii. Sama należę do osób młodych i wiem co mówię, rozmowy z rówieśnikami raczej wyglądają przechwałkami seksualnymi, gdzie prawda jest taka, że większość tej młodzieży siedziała przed komputerem oglądając pierwszy lepszy pornol. Rozmowy z dorosłymi? Ich jest brak, ludzie młodzi mimo wszystko są zawstydzeni co do tego tematu, trudno im się otworzyć a von Trier wyciąga kawę na ławę, bez skrupułów. Młodzieży nikt w szkole nie uświadomi pomimo tzw. WDŻWR (wychowanie do życia w rodzinie) tak naprawdę nauczyciele uciekają od tego tematu, być może jest on krępujący ale nie ma kto uświadomić młodego człowieka więc sięga on po najgorsze środki uświadomienia czyli internetu gdzie roi się od tego, tylko w efekcie młody człowiek jest nauczony braku emocji czy uczuć podczas seksu kiedy to powinno być niezapomnianym przeżyciem, więc gdybym miała wybierać to logiczne, że wybiorę coś co nakręcił wybitny reżyser i który stara się ukazać problem a nie miłość

ocenił(a) film na 8
dorotakusek

Dzięki za odpowiedź :) Lekcja WDŻWR w wykonaniu Larsa będzie z pewnością niekonwencjonalna i trudna, być może nawet bolesna i przepełniona goryczą (pamiętajmy, że ten człowiek od lat zmaga się z chorobą depresyjną), ale mimo wszystko uważam, że młodzi ludzie mogą zaufać temu twórcy. Lars jest artystą bezkompromisowym, czasami nawet okrutnym wobec widza, ale ani razu w swej karierze nie dał dowodu cynizmu czy też chęci skrzywdzenia odbiorców swego filmu dla samej zabawy. Jestem przekonany, że Lars jest człowiekiem bardzo wrażliwym i głęboko wierzącym w moralną misję artysty. Jorgen Leth określił kiedyś Larsa mianem "sentymentalnego". Być może jest to określenie nieco przesadzone, ale trzeba przyznać, że filmy von Triera, przy całej swojej kontrowersyjności, istotnie są przesycone dużą dawką uczuciowości. Charlotte Gainsbourg i Shia LaBeouf w wywiadach, których udzielili w ramach promocji "Nimfomanki" wyraźnie wspominają o tym, że w filmie, oprócz seksu, pojawia się także uczucie miłości. Nie będzie to z pewnością landrynkowa wersja miłości, jaką można zobaczyć w komediach romantycznych, ale na szczęście Lars nie zafundował nam jednak pięciogodzinnego pokazu kopulacji w wykonaniu człekopodobnych mutantów wyhodowanych w jego prywatnym laboratorium naukowym :) Wszystko wskazuje na to, że jest to film o normalnych ludziach z krwi i kości :) Dlatego jest duża szansa na to, by dojrzali psychicznie młodzi ludzie znaleźli w tym filmie ciekawy materiał do przemyśleń.

atotocoto

Hehe, bawi mnie naiwność i niewiedza niektórych z Was. Przeciętny nastolatek nie pójdzie do kina na film jakiegoś von Triera, a
jeśli nawet to nie po to, by szukać w Nimfomance wiedzy i głębi, a raczej "penisów" i "cipek". Dlaczego? Z dwóch powodów. Pierwszy, ważniejszy, wynika z tego iż Larsik postanowił wykorzystać estetykę filmu porno w swoim obrazie. Większość młodych ludzi zobaczy więc lepszego/gorszego pornusa i może coś jeszcze. Drugi powód to strategia marketingowa tego filmu, w której lansuje się elementy pornograficzne. Natomiast co do ludzi starszych. Powiedzmy 25+ lat to tacy szukają podniety, a nie rozmów o podstawach życia seksualnego człowieka.

Dla mnie Nimfomanka to przykład przerostu formy nad treścią i niebezpiecznego zjawiska wciskania coraz bardziej wulgarnych obrazów wszędzie, gdzie się da. W "Dzienniku nimfomanki" obeszło się, we "Wstydzie" też
Pojawia się Lars von Trier i postanawia wpuścić porno tylnymi drzwiami, a masa bezkrytycznych wyznawców tego reżysera mu przyklaskuje.

ocenił(a) film na 8
LordJuve

"Penisów" i "cipek" przeciętny nastolatek szuka na redTubie... Na Nimfomankę według mnie pójdą fani vonTriera oraz kinomaniacy, którzy mają mniej konserwatywne poglądy niż Ty. Nimfomanka to nie film porno, to dramat erotyczny ze scenami... jakimi, jak wiele ich będzie... zobaczymy po premierze... Bez sensu wydawać tak radykalne oceny filmu, po obejrzeniu samego Trailera, który jak sami przyznacie przyciąga uwagę ;-)

Wpis został zablokowany z uwagi na jego niezgodność z regulaminem
Wpis został zablokowany z uwagi na jego niezgodność z regulaminem
LordJuve

A ja się z Tobą zgadzam, co można zauważyć w mojej wcześniejszej wypowiedzi. Przerost formy nad treścią to sformuowanie pasujące tu jak ulał. Wciskanie ostrej erotyki wszędzie, gdzie się da - też idealnie pasuje.
Szczerze wątpię, żeby widza szczególnie poruszały dyskretne niuanse scen dramatycznych jeśli co jakiś czas wciskane mu będzie porno. To, że komuś się to nie podoba, nie znaczy, że jest skostniałym, pruderyjnym konserwatystą. Nie, ja zastanawiam się po co "Nimfomance" przypisuje się tak górnolotne idee. Przerażającym faktem nie jest zawstydzenie młodzieży. Przerażające jest to, że ktoś chce tym filmem młodych edukować! Szczerze powiedziawszy, jestem przekonana, że będzie to raczej film przełomowy pod względem ilości odważnych scen, lecz z pewnością nie będzie jakimś wybitnie głębokim dramatem, z którego możnaby czerpać prawdy życiowe.

atotocoto

Ciężko mi się do tego przyznać, ale też boję się zobaczyć ten film, chociaż sam seks uwielbiam. Nie mogę się pogodzić, że tak dobrzy aktorzy zgodzili się wziąć udział w takim przedsięwzięciu. Czy nie lepiej byłoby zostawić większego pola do popisu wyobraźni niż podawać wszystkiego na tacy ? Później zostanie wszystkim przypięta etykieta świetnych aktorów bo nie bali się takiego wyzwania i zrobili to na co nie każdy aktor by się zgodził. A w rzeczywistości nie dokonali niczego nadzwyczajnego. Po prostu zrobili coś co robi każdy z nas w naszych domach. Czy to sztuka przyjść na plan i zerżnąć kogoś ? Sztuką by było zagranie tego i sprawienie aby widz uwierzył, że oni naprawdę to zrobili. Dlatego nie kupuję tego bo za bardzo się nie wysilili. Myślę że oni po prostu wybrali najkrótszą drogę do osiągnięcia sławy i potraktowali plan jako szansę do darmowego ruchańska. Nie trzeba robić takich filmów by zostać uznanym aktorem. Meryl Streep na pewno by się na takie coś nie zgodziła.

ocenił(a) film na 8
B_S_

Trochę pomieszałeś (łaś) dwie sprawy : wątpliwości na temat sensu realizowania filmu z dużą ilością naturalistycznych scen seksu i zarzut pójścia na łatwiznę skierowany wobec aktorów. Jeśli chodzi o pierwszą sprawę, to uważam, że to jest kwestia indywidualnej wrażliwości każdego widza. Jeśli czujesz jakiś wewnętrzny opór, to przynajmniej na razie odpuść sobie oglądanie tego filmu. Poczekaj trochę, poczytaj recenzje, których wiele ukaże się z pewnością w mediach i zastanów się jeszcze, czy może nie warto jednak zaryzykować i skonfrontować swoją prywatną opinię na temat seksualności z tą zaprezentowaną przez von Triera. Odnośnie Twojego zarzutu wobec aktorów grających w "Nimfomance", muszę Cię poinformować, że w scenach uprawiania seksu korzystano z usług aktorów porno i dzięki zastosowaniu sztuczek komputerowych nałożono pewne obrazy na siebie w taki sposób, by wyglądało na to, że aktorzy faktycznie uprawiali seks przed kamerą. Jednak oprócz scen uprawiania seksu w tym filmie aktorzy mieli również ogromny materiał dramatyczny do zagrania (pamiętajmy, że to ogromne przedsięwzięcie, trwające 5,5 godziny!) i mieli z pewnością wiele możliwości do zaprezentowania całego spektrum swych umiejętności zawodowych. Dlatego Twój zarzut skierowany pod ich adresem jest całkowicie nieuzasadniony.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones