Tak, mam 16 lat i interesuję się kinem. W końcu postanowiłem obejrzeć legendarnego "Ojca Chrzestnego", przeczytawszy o nim skrajne opinie. Jedni mówili że arcydzieło, inni że nudny gniot.
Ja uważam że film jest naprawdę dobry.

Zaczne od technicznych spraw. Klimat bardzo duszny, na obrazie jest dużo brązowych odcieni. Muzyka jest po prostu piękna i idealnie dopasowana do każdej sceny. Aktorstwo to prawdziwy popis, wszyscy dali z siebie wszystko. Marlon Brando to wiadomo, majstersztyk, choć dzisiaj sparodiowany tysiace razy może wydawać się zabawny to wciąż, rewelacja. Wiele osób twierdzi że film jest długi i nudny. Fakt za pierwszym razem film może sie troche dłużyć, ale jak sie siądzie do niego drugi raz to można zdać sobie sprawe że film jest bardzo zwięzły i seans mija też całkiem szybko. Oczywiście jak na trzy godzinny film.

Oprócz tego film ma w sobie olbrzymią głębię. O czym ten film jest? O przyjaźni, o tym jak ważna jest rodzina, o szacunku, o tym że władza to nie wszystko. Przynajmniej ja tak rozumiem ten film. Wszystkie dylematy i kryzysy rodzinki Corleone zostały pokazane naprawde świetnie, i jest to coś czego nie udało się ukazać tak dobrze w następnych odsłonach. Jest to zrobione bardzo dobrze ale nie aż tak jak tutaj.

Wielu moich znajomych dziwi się że oglądam takie filmy, ale jak się okazuje są one tego naprawde warte. Polecam serdecznie.