Pierwowzór (moim zdaniem) był przeciętny (6/10 - Jill Schoellen to totalne nieporozumienie), drugi całkiem niezły (8/10 + femme fatale Meg Foster i genialny Jonathan Brandis, którego nie ma już wśród nas). John Wightman w "Ojczymie 3" jest zdecydowanie lepszy od niemal obleśnego Terry'ego O'Quinna, wygląda łagodniej, budzi zaufanie. Z całej trylogi z dzieci David Thom jako sparaliżowany Andy budzi największą sympatię, no i zagrał najlepiej. Co prawda jedną rzecz da się dość wcześnie przewidzieć, ale twórcy potrafią też nieraz zaskoczyć widza. Zrealizowany sprawnie, w porządnym slasherowym stylu film Guya Magara (szkoda, że tylko telewizyjny) ogląda się świetnie.
no bez jaj, poprzednik to swietny dramat z elementami horroru, tak gęsty klimat lat 80'tych że mozna ciąc nożem, jedynka lepsza ale dwójka pod wzgledem klimatu nie ustępuje albo i lepiej. trójka to już nie to, filmik klasy B totalnie. bez klimatu, bez polotu, imo 4/10 to max przy 8-10 poprzedniów