PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=8770}

Północ - północny zachód

North by Northwest
7,7 24 707
ocen
7,7 10 1 24707
7,7 24
oceny krytyków
Północ północny zachód
powrót do forum filmu Północ - północny zachód

Na początku niektóre zachowania aktorów były nielogiczne. Facet gada stonowanym głosem do kobiety znajdującej się w ruszającej taksówce itd.
Scenę próby zabójstwa cechowały paskudne efekty. Było widać wyraźnie, że samochód nie zawisł na skale lecz na linach, ale to mogę przeboleć.
Ogólnie film miejscami wciąga. To za sprawą nierównego scenariusza. Dialogi całkiem niezłe, całość nadaje się jako materiał do kolejnego filmu rozrywkowego, a takie jest właśnie „Północ - północny zachód”. Głębszych treści szukać w nim możemy, ale na próżno.
Porządne były zdjęcia, scenografia oraz muzyka.
Sama reżyseria jak już wspomniałem pozostawia wiele do życzenia. Rozbawiły mnie nie tylko dialogi. Ryczałem ze śmiechu nad głupotą ostatnich scen (na twarzach prezydentów). To w nich ujawniły się nadprzyrodzone zdolności głównych bohaterów.
Eva Marie Saint wisząc nad przepaścią trzyma się samymi palcami troszcząc się o torebkę. Gdy jej sytuacja robi się dramatyczna czeka, aż ktoś poda jej rękę, no bo woli spaść niż złapać się za nogę Rogera Thornhilla. Sama postać Rogera bardzo mi przypomina agenta 007. Zawsze przy sobie nosi to co będzie mu potrzebne. Obserwuje innych nie zważając, że ci mogą go zobaczyć. Romansuje z piękną kobietą i gdy trzeba potrafi szybko uciec kradzionym wozem.
Film na pewno przeszedł do historii za sprawą osoby, która go stworzyła oraz jednej ze scen, którą znają chyba wszyscy.
Najlepiej sami obejrzycie i oceńcie. Nie polecam, ani nie odradzam. Moje odczucia znajdują się powyżej.

Wpis został zablokowany z uwagi na jego niezgodność z regulaminem
ocenił(a) film na 6
szarlotka_

Powstrzymam się od komentowania Twojej elokwencji.
Jeżeli szukasz rozrywki to nie oglądaj filmów, lecz idź pobawić się do piaskownicy.
Pozdrawiam.

KYRTAPS

Zdecydowanie podzielam opinie Kryptasa - film wg mnie nie przetrwał próby czasu niektóre sceny są poprostu smieszne i wcale mi tu nie chodzi technike ich realizacji.Wielkim to ten film pewnie był w swojej epoce teraz to moze byc co najwyzej dobry.

stanki_2

A o co chodzi jak nie o technike ich realizacji ??? Ten film z założenia miał byc smieszny

ocenił(a) film na 6
Pignon

Pierwszy raz słyszę żeby szpiegowski thriller Hitchcocka był z założenia śmieszny.

KYRTAPS

Wszystkie szpiegowskie thrillery Hitcha były przepełnione humorem , akurat ten najbardziej ( nawet w scenie gdy chcą zrzucic z urwiska samochód z Grantem od razu rzuca sie w oczy typowy Hitchcockowski humor ).W kontrascie do tych " jasnych " filmów Hitcha stoją te absolutnie " ciemne " , ponure i pesymistyczne jak " Wrong man " , " I Confess " , " Psycho" a zwłaszcza " Frenzy "

ocenił(a) film na 10
KYRTAPS

Ten film miał być nie tylko zabawny, przede wszystkim miał być odrealniony (scena z samolotem!).

ocenił(a) film na 6
Sqrchybyk

Reasumując: był odrealniony, zalatywał tandetą, więc po prostu mi się nie podobał.

ocenił(a) film na 10
KYRTAPS

nie zgadzam sie z kyrptasem. ten film nadla jest na czase,posiada w sobie wszystkie walory,ktorych brak dzisiejszym filmom.swietna muzyka,gra aktorow na wysokim poziomie. widze ze mas swietny gust filmowy.tylko pozazdrosic

Falco

Nieprawda. Film jest dość nudnawy i słaby i zdecydowanie nie przetrwał próby czasu, co można powiedzieć o np. Psychozie.

ocenił(a) film na 9
KYRTAPS

No Kryptas widzę same główki,a nawet jedna złota na Twoim koncie,ale szczerze mówiąc zdziwiłam się,że taki koneser nie docenił takiego filmu.Świetny scenariusz,realizacja super.A jeśli chodzi o te 'kiczowate' momenty to nazwałabym to stylem tamtych lat.Pooglądaj więcej starych filmów to może zrozumiesz o co chodzi.Wtedy jednak trochę inaczej robiono filmy.A nad głębokością przekazu danego filmu uważam że też nie należy się zawsze zastanawiać,jeśli nie czuć w nim filozofii to nie znaczy,że film jest odrazu gorszy.Pozdr

KYRTAPS

Hohohoho... Kyrtaps, cóż za kontrowersyjne opinie tu prezentujesz;) Film widziałem kilka miesięcy temu, ale i tak dałem dziesiątkę - co znaczy - mimo iż technicznie się postarzał (no ale nie wymagajmy super efektów od filmu z 59') to co do scenariusza, aktorów i przede wszystkim (sic!) reżyserii już się nie zgodzę. Ponadto bardzo podobały mi się te wszystkie smaczki w stylu np. drogi skierowanej w kadrze na północny-zachód czy też takiego samego ustawienia fragmentu mostu, a także wiele innych (żeby wspomnieć tylko samego mistrza pojawiającego się w pierwszej scenie). Jako plusy wymieniasz zdjęcia, scenografię i muzykę, no cóż wypada mi się tylko zgodzić, ale dorzuciłbym do tego jeszcze znakomity montaż:]

użytkownik usunięty
KYRTAPS

Oj Kyrtapsie !
Ten film to esencja Hitchcockowskiego stylu, jego wizualnej, rozkrywkowej perfekcji jaką wg jego warsztatu jest KINO ! Film jest podsumowaniem jego pewnego hollywoodzkiego etapu działalności w podobnym stopniu jak "39 kroków" podsumowało jego działalność brytyjską (filmy są nawet do siebie podobne!) - przekrój przez kraj. Otóż kino wg Hitchcocka to zapewnienie ludziom rozrywki, wciągnięcie widza w EMOCJONALNĄ grę. Ja się bardzo ciesze że ryczałeś ze śmiechu ja też bardzo często się śmieje na tym filmie bo jest przepełniony Hitchcockowskim humorem. BA ! To nawet komedia jest ! Pierwsze słyszysz żeby film Hitchcocka był przepełniony humorem ? No to pała z filmoznawstwa ;), bo zawsze większość jego filmów to po części komedie (nie licząc niektórych mrocznych wyjątków jak "Jamaica Inn" czy "I Confess" itp. nawet "Frenzy" mimo okrutnej ematyki ma pare scen przy których nie idzie wytrzymieć ze śmichu) spójrz tylko na esencje brytyjskiego humoru w "Trouble with Harry", "To Catch a thief" czy starszym "Lady Vanishes". W wywiadzie z Truffaut Hitchcok nawet bardzo krytycznie odnosi się do swoich filmów w których nie zamiescił humoru ! Nie zorientowałeś się nawet że śmieszny miał być w założeniu kiedy zobaczyłeś że główną rolę gra wybitny aktor komediowy CARY GRANT (Co prawda ten argument można zbić tym że w dwóch filmach Hitcha grał bardziej złożone, ciężkie role ale tu już po pierwszym słownym gagu idize się zorientować co i jak) ?
Mała wiarygodnośc i że naciągany i nielogiczny ? Ja po kilkunastu seansach połapałem się w każdym szczególiku ALE zresztą Hitchcock w nosie miał logike w swoich filmach bo to WIDOWISKO. Nie uważam że to minus.
No i dalej - nic dziwnego że film kojarzy ci się z Bondami bo filmy o Bondzie są w wyjątkowo wyrazisty sposób na tym filmie Hitchcocka wzorowane ! Film nie przeszedł do historii ze względu na nazwisko reżysera, przeszedł dlatego że zawiera mnóstwo wspaniałych pomysłów, każda scena, punkt widzenia jest przemyślana perfekcyjnie ! Ostatnio oglądałem jakiś okropny film szpiegowsko-wojenny "Wzór" z Brando w którym reżyser 'arcydzieła' "Karate Kid" w chamski sposób się odwoływał do tego filmu. Przypadek ? Nie sądze ;)
No i że scena z samolotem słynna ? Panie ! Mnie w tym filmie nawet zachwyca w jaki sposób goryl trzyma w ręku papierosa, albo rozmowa Granta z Marie-Saint w pociągu którą uważam za jedną ze scen o największech dawce chemii w historii kina !
To jest arcydzieło ! Zrozum że kino rozrywkowe nie musi być tylko gatunkowym plaszczykiem do przenoszenia np. przycięzkawych egzystencjalnych przemyśleń! Że "North by northwest" to kino CZYSTE i perfekcyjne, nieskazitelne i pasjonujące !

PS. To jeden z moich ulubionych filmów widziałem go mnóstwo razy ;)

ocenił(a) film na 6

No, więc tak. Po pierwsze jest to kino rozrywkowe [fuj] zrobione dawno temu za górami za lasami. [zawsze nawiedziłem stare amerykańskie kryminały]
Strasznie siada logika, a scenariusz wydaje się być napisany na kolanie. Reżyser robiąc ten film nie myślał, bo jego bohaterzy zachowują się jak skończeni idioci.
Postacie to jedynie wytwory wyobraźni. Równie dobrze mogą wystąpić w komiksie lub kolejnej części Spider-mana, i właśnie w ten sposób traktuję ten film. Typowa komercha. Skok na kasę. Jeśli Hitchcock nie dba o walory artystyczne swojego filmu, to ja go traktuję na równi z twórcami Piratów z Karaibów, chodź oni bynajmniej przyłożyli się do strony technicznej swoich obrazów.
Film miał być śmieszny, tandetny, więc moja ocena jeszcze wpada w dół.

użytkownik usunięty
KYRTAPS

Jak do sciany. wiesz co, spadaj oglądać Tarkowskiego bo ranisz moje dziecięce serduszko u uwłaczasz Hitchcockowi ;)

ocenił(a) film na 6

Od dawna wiem, że obaj jesteśmy dziwni i w dodatku każdy z nas jest dziwny inaczej, więc nic dziwnego, że nie potrafimy się dogadać ;D

ocenił(a) film na 5
KYRTAPS

"Postacie to jedynie wytwory wyobraźni. Równie dobrze mogą wystąpić w komiksie " - masz racje to się mocno czuło, choć wytrwałem do końca oglądania a zatem nie było tak źle ;)
A co to za słynna scena o której mówiłeś w pierwszym wpisie?

ocenił(a) film na 5
kyle_reese

Może ta scena na pustkowiu jak czeka na kogoś ... - chyba jedna z lepszych w tym filmie i tak PASOWAŁO to, że była przydługa - i widz i bohater czują się zakłopotani :)

ocenił(a) film na 6

ja widzialem go dwa albo trzy. MASTERPIECE.
nie przetrwal proby czasu, hehe. Teraz mamy za to SKARB NARODOW czas sie go nie ima

podzielam Twoje zdanie pomimo że minęło już 5 lat. według mnie jest to film rewelacyjny, może ma chwilami słaby warsztat sam parę razy wybałuszałem oczy na to co się dzieje na ekranie ale już nie o to chodzi, takie błędy trzeba umieć mu wybaczyć wtedy hitchcock nam to wynagradza. dawno nie oglądałem filmu który byłby pozytywny aż tak bardzo. śmiałem się i notowałem cytaty. Cary Grant wygrał u mnie nagrodę główną za tą rolę balansując przez cały film na krawędzi cynizmu "grasz tak doskonale że nie ma potrzeby chodzić do teatru". nie wydaje mi się słuszne określenie "śmiać nad głupotą scen" w tym filmie, to tak jakby oglądać to po żeby śmiać się z głupoty... czyli jednak po to żeby się śmiać... czyli jednak trzeba przyznać że jest to film zabawny (no chyba że ktoś jest masochistą i przyjemność sprawia mu śmianie się z żenady)

ocenił(a) film na 10

OJ! Też uwielbiam ten film i tę scenę w pociągu. Kiedy Eva zdmuchuje zapałkę, trzymając Cary'ego za dłoń - jeden z najbardziej erotycznych momentów w historii kina.

KYRTAPS

Kyrtaps, zawsze znajdziesz jakiegoś haka, choćby urojonego, żeby skrytykować pierwszorzędny film rozrywkowy. Gdybyś znał się na kinie i na twórczośi Hitchcocka, to nie wypisywałbyś tu tych swoich prawd objawionych na ten temat. Hitchcock był jedynym reżyserem, który z na pozór banalnego rekwizytu potrafił zrobić użytek do wywołania efektu napięcia. Wszyscy inni filmowcy tworzący dreszczowce i horrory tylko się na nim wzorowali, więc należy mu się szacunek, choćby minimalny.

Thommy

Kyrtaps, na Boga... Czepiasz się efektów, które jak na tamten rok były nowatorskie... Poza tym Hitchcock wszystko zrobił tu po raz pierwszy, nie wzorując się na nikim, jak te dzisiejsze talenty. Ten film miał być z góry zabawny i lekki i w swojej klasie jest to numer jeden... Ten film to jest relikwia dla kina rozrywkowego, nawet w takim "Indiana Jones" można znaleźć jakieś do niego odniesienia. Nigdy wcześniej ani później nie powstał lepszy film szpiegowski, więc what's the point?
Widzę, ze ty od kina oczekujesz 100% realizmu, a wcale to nie jest najważniejsze. Dla mnie jeden z najlepszych filmów Hitcha, a nawet filmów w ogóle. Oglądałem go już chyba z 20 razy! :D

Albertino

A scenariusz, którego tak nie lubisz to jest prawdziwa perła. Członkowie Gildii Scenarzystów Amerykańskich umieścili ten scenariusz na liście 101 najlepszych scenariuszy w historii kina amerykańskiego, a miejsce jakie zajął to... 21. A tu dowód na wszelki wypadek: http://www.wga.org/subpage_newsevents.aspx?id=1807 Ale ty wiesz lepiej. To jest niedościgniony wzór gatunku i myślę, że każdy kto tworzył później podobne filmy miał na uwadze dzieło Hitchcocka, pierwszy lepszy przykład - "Dr. No".

Albertino

Kyrtaps, wracaj do Rocky'ego IV- widze, ze masz w ulubionych ;)

ocenił(a) film na 8
guciovonul

Mnie tam film się podobał. Zawsze nazwisko "Hitchcock" kojarzyło mi się jedynie z horrorem, a teraz... Jedno, z którym zgadzam się z Kyrptasem to to, że Roger kojarzy się z Bondem :)

guciovonul

Rocky 4 tak jak i cała reszta historii były zajebiste wiec sie nie czepiaj :)

ocenił(a) film na 8
Albertino

"Nigdy wcześniej ani później nie powstał lepszy film szpiegowski, więc what's the point?"

Chciałbym tylko zauważyć, że jest to teza bardzo dyskusyjna. Pisząc tak uznajesz, że film przedstawia w sposób dosyć wiarygodny i emocjonujący/wywołujący refleksje szpiegowską historię, podczas gdy ja w "Północy ..." nie dostrzegam takowej. W tym zdaniu wyrażasz pogląd nie tylko w stosunku do innych humorystycznych filmów szpiegowskich, ale też i do obrazów poważnych w tonie.

Nie czując do filmu sentymentu, stwierdzam że nie wywarł on na mnie większego wrażenia, a w klasie kina szpiegowskiego można by znaleźć kilka lepszych tytułów (w mojej opinii np. "Casino royale", "Tajni agenci", czy z trochę zabawniejszych filmy o Bondzie z Rogerem Moorem).

Khaosth

Zapraszam do ankiety tych co oglądali filmy Hitchcocka! Głosy można oddać na stronie: http://www.filmweb.pl/user/camillo_kp/blog/550926 Za oddanie głosu będę wdzięczny! Zapomniałem wcześniej zamieścić tutaj odnośnik do ankiety :D

KYRTAPS

Ciekawi mnie jak byście ocenili ten film gdyby nie był wyreżyserowany przez Alfreda ;P;P;P

jak dla mnie 7/10 może jak kiedyś bede miał jeszcze okazjie obejrzec to zmienie ocene a narazie film jest dla mnie dobry :) chciałem dodać że za ptakami też nie przepadam chociaż pomysł jest dobry może jakiś "rimejk" ;D

Bzium_3

Ja jakoś ten film oglądałem już w dzieciństwie i już wtedy mi się bardzo podobał, a raczej nie interesowało mnie wtedy kto jaki film robi. Marny argument.

ocenił(a) film na 10
Albertino

Pełne poparcie dla Albertino :) kocham ten film - lekki i przyjemny i taki mial wlasnie byc - nie jakas realistyczna, twarda skala. Szkoda tylko ze zeby to zrozumiec trzeba ciut myslec...

ocenił(a) film na 9
Futrzak

Film jest świetny.Znakomite połączenie motywów komediowych ze szpiegowską intrygą. Nawet scena z samolotem, choć dość śmieszna jako sposób likwidacji niewygodnego człowieka, zapada w pamięć i miło się ją wspomina , nie mówiąc już ile napięcia wyzwala.
Sceny na górze rushmore? rzeczywiście dość infantylne momentami, ale nie szkodzą wybitności tego obrazu.
Zdecydowanie najlepsza scena to ta na licytacji.Wprost zabójczo śmieszna :) choć rozmowa w wagonie jadalnym też niczego sobie.
9/10

ocenił(a) film na 7
Futrzak

Żeby zrozumieć "lekki i przyjemny" film "trzeba ciut myśleć". ROTFL

ocenił(a) film na 6
KYRTAPS

Przepraszam Cię, Kolego, ale muzyka nie była fajna. Wrażenie teatralne, jakby kapela grała pod sceną a nutki nie dopasowane do akcji na ekranie.

ocenił(a) film na 10
KYRTAPS

"Czy to aby na pewno dobry film?"

napewno. pzdr

użytkownik usunięty
flovv

Nie podzielam zdania Kryptasa, ale każdy ma prawo do wyrażania własnej opinii. Osobiście film mi się bardzo podobał, świetna fabuła i aktor w roli głównej. Poza tym jest to jeden z niewielu filmów Hitchocka, który jest lekki, przyjemny w sam raz na każdą porę dnia.

Wiadomo, że "Północ - północny zachód" nie jest dobrym filmem. Dobre filmy kręcił jedynie Tarkowski.

ocenił(a) film na 5
KYRTAPS

Godzina późna to i nie mam ochoty na dłuższą relację. Film IMO okazał się niestety lekkim niewypałem. Historia i akcja świetnie współgrały ze sobą - obie potrafiły przynudzać.
O efekty się nie czepiam, bo 50 lat wstecz robi swoje. Całość ratowała muzyka i ten suspens Hitchcock-owski.
6/10

użytkownik usunięty
Gulasz

zgadzam sie z ta czescia, ktora uwaza film za dobry. swietne dialogi, scenariusz prosty i oparty na schemacie zabili go i uciekl, typowy dla filmow szpiegowskich, mamy jeszcze piekna kobiete, ktora prowadzi niejasna gre. wszystko czego mozna oczekiwac po takim filmie. plus swietna gra aktorska. jedyne co go odroznia to rezyseria, poprostu niesamowite jest, to jak rezyser wprowadza kolejne sceny. wzedzie, gdzie pojawia sie bohater od razu jest zrocona uwaga na to, co bedzie sie dzialo pozniej. Thornhill wchodzi na aukcje, az zal zeby tego nie wykorzystac, oglada Mount Rushmor, wiec trzeba to wykorzystac, jest w tym budowaniu scen, taka sadystyczna zabawa jak ze szczurami w laboratorium. rzucamy gdzies bohatera i obserwujemy jak sobie poradzi. to jak Hitchcock buduje sceny, jest rewelacyjne, powolne budowanie napiecia, pozniej rozwiniecie i ponownie pozorne spowolnienie, a zdjecia, montaz i muzyka idealnie wspolgraja. jego filmy sa jak muzyka i nic dziwnego, ze jego geniusz techniczny zostal docenniony. przez wszystkich, ktorzy interesuja sie rezyseria, czy troche praktyjuja, jak ja, Hitchcock musi zostac doceniony. jak malo kto umial opowiadac historie i to bez zbednego patosu i rozmachu, a co wazne z dystansem i humorem. "Północ - północny zachód" jest wlasnie dobrze opowiedziana historia i nie ma sensu doszukiwac sie w niej wiecej sensu niz potrzeba, zeby z przyjemnoscia ja ogladac.

użytkownik usunięty
KYRTAPS

To jest typowy skok Hitchcocka na kase. Zatrudnionil bardzo znanych aktorow i nakrecil sensacje - czyli mamy najplytsza forme rozrywki w najlepszym mozliwym opakowaniu. To samo zrobil Polanski we Franticu z Fordem. Kasa, Misiu, kasa - ze zacytuje.

i o to chodzi

ocenił(a) film na 9
KYRTAPS

Ocena filmu zawsze jest subiektywna...Moim zdaniem film Hitchcocka był rewelacyjny a Cary pokazał na co go stać :)
Film miał klimat tamtych lat i próżno go porównywać do dzisiejszej sensacji.

ocenił(a) film na 10
Holly__Golightly

zgadzam się. wczoraj obejrzałam po raz kolejny i po raz kolejny przekonałam się, że jest to jeden z tych filmów, które z chęcią i napięciem będę oglądać do końca życia.

ocenił(a) film na 9
KYRTAPS

Kiedys nie bylo komputerow na ktorych mozna podretuszowac pewne sceny. Gdyby ten film nagrac teraz sceny bylyby lepiej dopracowane, ale trudno mi znalezc taka ekipe aktorow i rezysera, ktorzy zrobiliby to z taka klasa. To jest KLASYKA w dobrym stylu. Swietne zeby sie rozerwac.

ocenił(a) film na 6
KYRTAPS

Zgadzam się z Tobą jak chodzi o ocenę filmu, ponieważ obraz mnie nie powalił (wbrew temu czego się spodziewałam), i w porównaniu do innych filmów Hitchcocka, ten totalnie nie trzymał mnie w napięciu. Zawiodłam się więc, ponieważ uwielbiam dzieła Hitchcocka, głównie właśnie za tą niesamowita atmosferę. Nie zgadzam się jednak z argumentami. Uważam, że to trochę głupie czepiać się efektów specjalnych sprzed 50 lat. Co do końcowych scen, sama nie wiem co o nich sadzić, z jednej strony mnie bardzo rozbawiły (a z tego co wiem, to również było zamiarem reżysera), z drugiej sprawiły, że resztka jakiejkolwiek atmosfery filmu szpiegowskiego/thrilleru się ulotniła. Koniec końców, zawiodłam się tym filmem. Mam nadzieję, że z "Oknem na podwórze", które czeka w kolejce moich filmów do obejrzenia, nie będzie tak samo..

caro_

W sumie to jest to komedia szpiegowska, nie w pełni thriller. Więc nie takiej atmosfery należy się tu spodziewać.

ocenił(a) film na 9
KYRTAPS

DO KYRTAPSA: Co to za pseudo recenzja? efektem ubocznym i specjalnym zarazem Twoich wybujałych i wysilonych przemyśleń jest niezrozumienie przez Ciebie esencji tego filmu. Hitchcock z dystansem i w wysublimowany sposób przedstawia kino szpiegowskie. Niezdara, prowadzacy przewidywalny tryb życia pracownik agencji reklamowej zostaje agentem. Nierówny scenariusz? Nierówno rozumieć.

KYRTAPS

Zapraszam do ankiety tych co oglądali filmy Hitchcocka! Głosy można oddać na stronie: http://www.filmweb.pl/user/camillo_kp/blog/550926 Za oddanie głosu będę wdzięczny! Zapomniałem wcześniej zamieścić tutaj odnośnik do ankiety :D

KYRTAPS

średnio się oglądało nie podobał mi sie wątek tej całej kobiety

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones