PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=845}

Pi

7,4 110 687
ocen
7,4 10 1 110687
6,9 26
ocen krytyków
Pi
powrót do forum filmu Pi

Aby go zrozumiem ....

ocenił(a) film na 10

i ujrzec jago prawdziwy wyraz nalezy sie interesowac matematyka. Hymanista tego nie zrozumie.

A tak na marginesie wkoncu spotkał sie z Bogiem czy nie ????

foxx76

Przykładowo dla humanisty lub hydraulika który jest osobą empatyczną też może byc głebszy i to nie ze względu na zawarte w nim liczby czy wiedzę matematyczną, a ze względu na nacechowanie emocjonalne przedstawianych scen i to humanista bedzie uważał ze jego zrozumienie jest głebsze ponieważ jest uczuciem a nie wiedzą ;)

zeus_pl_2

Istota tego filmu jest nieskonczonosc.
temat orzewija sie przez caly film i gdzies na koncu jest scena jak gl. bohater mowi o tej spiralce, ktora nie ma poczatku i nie ma konca.
Tak samo kolo, a co za tym idzie liczba PI nie moze miec konca.
Zauwazcie ze kolo to symbol Boga - nieskonczonosci:)

ocenił(a) film na 6
foxx76

Z całym szacunkiem ale ten film na pewno nie jest specjalnie głęboki (przynajmniej w dziedzinie matematyki)

ocenił(a) film na 9
Travis

No nie, ale wiele osób po prostu nie ogarnie mechanizmu "co ma wspólnego liczba pi z notowaniami giełdowymi", bo dla wielu ludzi pi to tylko 3,14 (albo nawet nie), a nieskończoność jest dla nich pojęciem zbyt abstrakcyjnym, żeby się nad nim zastanawiać. Oczywiście mam na myśli tylko i wyłącznie tematykę filmu. Wiadomo, że każdy może zrozumieć jego obsesję, cierpienie i emocjonalność tego filmu oraz genialne sceny. Swoją drogą to bardzo urzekły mnie sceny ukazującego jego migreny.

ninecom

Tworcy filmu nie sa matematykami, wiec nie rozumieli filmu, ktory robili? Zreszta, jest to dla mnie taki film ktory mozna interpretowac na sto sposobow. Co zabawne np. to to ze szuka 216 miejsca po przecinku, skoro takie jest znane od ponad 100 lat(i to znacznie dokladniej) :D

ocenił(a) film na 10
tommyfromcracow

On szuka 216 miejsca po przecinku ? Ale żeś teraz popisał się inteligencją.
Może obejrzyj film kilka razy, dla niektórych to konieczność żeby cokolwiek załapali.

Jimbo_

215 oczywiscie. Ale nie chodzi mi o to jaka cyfra jest na tym miejscu, tylko z jaka dokladnoscia wyznacza wartosc Pi. Wiem jaka jest interpretacja dlaczego 216(biblijna bestia), zastanawiam sie tylko czy nie mogli tego bardziej skomplikowac. I wlasciwie mam pytanie czy mnozenie 6x6x6 ma jakies szczegolne znaczenie w tym przypadku, czy chodzi poprostu o takie samo dzialanie na trzech szostkach?

ocenił(a) film na 10
tommyfromcracow

Szuka w Pi 216 cyfrowego ciągu znaków, prawidłowości rządzącej wszechświatem.
A nie że sprawdza 216 cyfr po przecinku. Ty myślisz że aż tak głupi by byli twórcy tego filmu, żeby takie coś wymyślić ?? Naprawdę obejrzyj film jeszcze kilka razy i pomyśl zanim coś napiszesz.

Jimbo_

Hallo?
Napisalem: "Ale nie chodzi mi o to jaka cyfra jest na tym miejscu", Zle rozumiem ze jesli 216 cyfr w liczbie to 215 miejsc po 3?
A jesli wiesz, bo mnie to nurtuje w pewien sposob to czemu mowa o iloczynie 6x6x6 a nie jest to 6+6+6 czy to tylko kwestia tego ze wtedy wygladalo by zbyt naiwnie, czy ma to glebszy sens?

ocenił(a) film na 10
tommyfromcracow

Źle rozumiesz. Myślisz, żeby do ustalenia 216 miejsca po przecinku potrzebował super komputera ???
Bez jaj, mój Athlon robi to w ciągu ułamka sekundy :D
Szukał tej prawidłowości, 216 cyfrowego ciągu w milionach cyfr po przecinku. Może oglądałeś na kompie z jakimś skopanym tłumaczeniem, albo nie zrozumiałeś.
Co do liczby bestii, już różnie można interpretować. Dążył do spotkania z absolutem poprzez liczbę, która jest de facto iloczynem 6x6x6.

Jimbo_

Hej,

No dzieki za odpowiedz. Fakt, ze ogladalem bardzo dawno, wiec moze niepotrzebncie ciagnalem dyskusje. Bylem przekonany ze poczatkiem szukanej liczby jest calosc "3" i nastepne 215 miesc. Chyle czola bo rzeczywiscie nie pamietam, ze moglo chodzic o inny ciag. Zreszta zasugerowalem sie tez wypisanymi ciekawostkami, gdzie ktos podal np rozszezenie do 50 miejsca...
Nie rozumiem zabardzo jeszcze tego co napisales:
>Dążył do spotkania z absolutem poprzez liczbę, która jest de facto iloczynem 6x6x6.
Jak pamietam :) szuka w liczbie absolutu, ale jest mowa o Bogu, jakie jest wiec wytlumaczenie na zwiazek iloczynu wlasnie z Bogiem?

ocenił(a) film na 6
Jimbo_

Cóż za różnica czy szuka 216-go miejsca po przecinku czy też 216-cio cyfrowej powtarzającej się sekwencji? Obydwa pomysły są równie idotyczne.
Pozycja 216 w PI jest znana od 19-go wieku (bodajże) a żadna 216-cio cyfrowa sekwencja nie jest w żaden sposób wyrózniona, ani tym bardziej nie pojawia się cyklicznie (liczba pi jest nieregularna z czego natychmiast wynika za taka sekwencja nie moze istnieć)

ocenił(a) film na 7
ninecom

Nie trzeba sie wcale interesować i znać na matematyce.... A nawet lepiej żeby jej za bardzo nie rozumieć,bo ktoś kto np. studiuje matematykę bardziej będzie ten film uważał za bajke... Ogólnie film taki sobie...

ocenił(a) film na 9
barnaba

No właśnie nieprawda!
Jestem studentem matematyki i tym bardziej ten film wydaje się dla mnie głębszy. Oglądając go i mając jakieś pojęcie o matematyce o której się mówi w tym filmie zastanawiam się czy to może ma jakiś sens, tym bardziej że jest to oparte na teorii która rzeczywiście istnieje w matematyce i fizyce.

ocenił(a) film na 6
barnaba

Zgadzam się. Jestem absolutnym mistrzem matematyki i drażnił mnie ten pseudomatematyczny bełkot bezustannie pojawiający się w filmie.
Niemniej jednak film mi się podobał (mial klimat który w jakiś sposób fascynuje, i ten efekt podobny do tego z SinCity(lub vice versa))

RFabianski

A dokłądnie jaką terie w matemtyce iv fizyce chodzi? Osobiście wiem już teraz żes strona matematyczna filmu do specialnie zawansowanych nie należy (ogładąłem chyba jeszcze w gimnazjum i rozumiąłem wiekszośc żeczy a jeszcze rok temu moja widza matematyczna był pożal sie). Co do relacjio wiary i nauki ja również nieuważam że są one w opozycji osobisciem moja opinia jest taka że rozum i wiara świetnie sie ze sobą zgadzają , a żeby była jakąś specjanal niezgodsnosc to się chyba tylko ludziom wydaje. CO zaś do wiary naukowców to też kiedyś miałem takie wrodzone przekonanie są niewierzacy ale jest ono w istocie niewiele warte. To prawda byli w śród nich niewierzący ale nie są jakoś specjalnie wyróżnieni. Jakby co moge podac pare udokumentowaych przykładów. Może tak poglądowopare przykładów : Newton oprócz prawa powszechnego ciązenia praw ruchu i dużego w kąłdu w rachunek rózniczkowy i całkowy: opóblikował książki w których prze analize biblijną ustalił że świwat powstał w 4004 r przed Chrystusem a Apokalipsa nastąpi w 2004r. Pozatym za ongielską wikipedią uważał twierdzenie że niema Boga za pozbawione sensu, co do matematyków to naprzykład jest świetnie sprawdzony przykłąd Augustina Cauchey`ego którego wkłąd w matematyke jest naprawde wielki, dla przykładu stworzenie spójnej teori granic funkcji(granica w sensie Cauchy`ego), sformułowanie po raz pierwszy pojęcia funkcji ciąłej(jest to własnoś niezwykle wazna bo obejnując dużo wieksza klasę funkji niż różniczkowalnośc), zapoczątkowanie projektu usunięcia wszelkich nieścisłosci z analizy matematycznej ( a do tego czasu były one powszechne i całkiem spore najbardziej mi znana to nagmine posługiwanie sie szeregami rozbieżnymi(o wartości nieskończonej) w miejscach gdzie uprawnione jest tylko posługiwanie sie szeregami zbieżnymi(mój wiczeniowiec majacy stopień doktora habilitowanego mówił o tamtejszych dowodzach ze "włos sie jeży na głowie")) , a tekże wielu twierdzeń o wielkim znaczeniu w analizie rzeczywistej i zespolonej (np. wzór całkowy Cauchy`ego, twierdzenie podstawowe Cauchy`ego(tak wiem powiny by na odwrót) nierównośc Cauchy`ego ,czy bardzo mi sie podobające Lioville`a(autorswo twierdzenia Lioville`a cytuje za "Matematyka" cześ 4 W. Żakowski, W. Leksiński) "fanatycznym katolikiem" czy nawet gorzej, co można sprawdzi na angielskiej wikipedi lub w ksiązce Andrzeja Kajetana Wróblewskiego "uczeni w anegdocie cz2.". Nawiasem mówiąc Niels Henrik Abel wszystko to cytuje również według ksiązki pana Wróblewskiego człowiek syn pastora i bardzo religijny człowiek(również matymatyk szczególnie znany za podstawy bada w teorii grup, pojecie grupy abelowiej nadane na jego cześc) miał powiedziec " Cauchy`ego to bigot i szaleniec ale jest dziś jedynym człowiekiem który wie jak uprawia matematyke". Jeśłi ktoś ma jeszcze jakieś pytanie moge poda więcej przykłądów zarówno niewierzacych jak i wierzących ale mam nadzieje że to rzuci nowe swiatło na całą sprawe.

ocenił(a) film na 10
ninecom

Studiuję filozofię, czyli kierunek humanistyczny, a na przykład w filmie Afronowsky'ego widzę kapitalne odzwierciedlenie pitagorejskiej teorii liczb jako zasady bytu.
Nie trzeba być więc matematykiem, aby czerpać przyjemność z tego filmu.

durbghash

Po prostu trzeba mieć wymagania :)
Bo ja wolę filmy niekoniecznie łatwe, ale na pewno przyjemniejsze.
Pi oglądałam, bo chciałam na własne oczy zobaczyć, że to jest film "nieprzyjemny".

użytkownik usunięty
MsJustysia

Już wiele razy dawałem wyraz swojej niepochlebnej opinii na temat tego filmu i jakoś nie zmieniam zdania.
W filmie tym łączy się jakiegoś boga, byt transcendentny z matematyką. Ludzie zlitujcie się. Co ma wspólnego matematyka z jakims bogiem.Widzowie, którzy podniecają się liczbą pi niech się zastanowią nad liczbą zero albo jeden, nad tym jakiego kalibru to są abstrakcje. Matematyka nie jest religią, nie tłumaczy rzeczywistości, jedynie pomaga ją opisywać. Tak jak wymyślono mowę, aby ułatwić komunikowanie się między ludźmi, tak znalazło się 'kilku' geniuszy, którzy stworzyli język matematyki. Matematyka to wytwór ludzkiego umysłu, ludzki produkt. Łączenie go z czymś tak niedorzecznym i pełnym sprzeczności jak 'bóg' jest według mnie obrazą dla tej dziedziny nauki. Stąd moja niska ocena tego filmu. Zwykłe wciskanie ludziom kitu ubrane w ładne szmatki.

Takim samym jest wciskanie kitu przez niektórych forumowiczów, jakoby Einstein był osobą wierzącą. W co, w jaki sposób wierzył to już nie napiszą.

Film też mnie nie zachwycił, choć przyznam że całkiem fajnie się ogląda. Tak generalnie rzecz biorąc to forma przerasta w nim treść. Nie mogę się jednak zgodzić z Tobą że matematyka to wytwór ludzki. Twierdzisz że stworzyliśmy coś czego nie potrafimy poznać i zrozumieć? Może masz na myśli jednak tylko sposób zapisu i wtedy mogę się zgodzić...

ocenił(a) film na 10

Napiszę Ci, dlaczego utożsamianie Boga, czyli jak słusznie zauważasz bytu transcendentnego, z matematyką, nie jest takie głupie.
Ludzkość od wieków poszukuje 'arche' (czyli prazasady, praelementu, który stanowi podłoże wszechrzeczy) oraz zasady (której poszukiwanie, według Arystotelesa, zbliża nas do spraw boskich)
Dla Talesa, uważanego za pierwszego filozofa, pierwotnym składnikiem materii była woda ("wszystko jest z wody, z wody powstało i z wody się składa"); Anaksymenes sugerował, że jest nim powietrze (ono jedno wśród wszystkich rodzajów materii zdawało się być ilościowo nieskończone); Heraklit sądził, że zasadą świata jest ogień (w nim bowiem dopatrywał się ciągłej zmienności); Ksenofanes - ziemię; Parmenides z kolei przyjął wszystkie te cztery jakościowo różne składniki świata.
Na tle tych rozważań stanowisko pitagorejczyków rysuje się niezwykle ciekawie. Stwierdzają oni, że to LICZBA jest zasadą bytu, a doszli do tego poprzez dociekania matematyczne i akustyczne. Cytując za Tatarkiewiczem: "Natrafiając w nich [dociekaniach matematycznych i akustycznych] wszędzie na liczbę jako na czynnik decydujący o własnościach rzeczy, widząc, jak dzięki niej powstają figury przestrzenne, słysząc, jak przez nią tworzą się harmonie dźwięków, tak przejęli się jej potęgą, że na pytanie, z czego powstaje świat i co jest zasadniczym jego czynnikiem (...) odpowiadali: liczba". Oczywiście, podejście pitagorejczyków było mocno zabobonne i sekciarskie, co nie zmienia faktu, że fascynacja liczbą istniała.
Jak więc widzisz, liczba pi może być jedynie pretekstem do ukazania szerszego problemu: poszukiwania przez ludzkość zasady, tego jednego aksjomatu, na którym zbudowany jest nasz świat. Dlaczego powinniśmy go szukać? Na to pytanie odpowiadają bohaterowie filmu - dla pieniędzy, połączenia się z Bogiem... a może dla samej potrzeby poznania.
Pozdrawiam

ocenił(a) film na 10

Aha, i jeszcze jedno. Tak, masz rację, Einstein był osobą niewierzącą, a pojęciem Boga posługiwał się w sposób metaforyczny (jego słynne zdanie: "Nie wierzę, że Bóg zajmuje się grą w kości").

durbghash

Nieprawda, Einstein nie wierzył w Boga takiego jak wielu sobie go wyobraża. Einstein powiedział
"Wierzę w Boga Spinozy, który ujawnia się w harmonii wszechbytu, a nie w Boga, który interesuje się losem i działaniami ludzkości."
oraz
"Nie potrafię sobie wyobrazić Boga, który karze i nagradza stworzone przez siebie istoty i którego zamiary wzorowane są na ludzkich – słowem – Boga, który jest odbiciem ludzkich ułomności. Nie wierzę też, by człowiek mógł przetrwać po śmierci swego ciała, choć ludzie słabego ducha wierzą w takie rzeczy, kierowani strachem lub pożałowania godnym egotyzmem. "
IMHO słowa Einsteina "Jestem głęboko wierzącym ateistą" oznaczają to, że nie jest istotne czy Bóg istnieje czy nie, istnieje coś obiektywnego, pięknego i prawdziwego, a czy nazwiesz to natura, Bóg czy jakkolwiek inaczej i czy dajesz mu jakieś atrybuty czy nie.
Pytanie o istnienie Boga jest nieistotne ponieważ pojęcia "wszystko" i "nic" nie są aż tak odległe jak by się mogło wydawać...
Poczytaj (jeśli chcesz) np o panteizmie, Wilbera, Spinozę, Einsteina...

ninecom

Ahahahaha, większego zatrzęsienia bzdur niż w tym wątku dawno nie widziałem:

Kto się nie zajmuje matematyką ten nie zrozumie; nie zrozumieją humaniści; jak można matematykę wiązać z Bogiem; Einstein wierzący w Boga osobowego etc. Jednym słowem: bełkot, bełkot, bełkot.

A dla inteligentnych inaczej osób parających się jakoby matematyką i twierdzących, że humanista tego filmu nie zrozumie - ten film wyrasta z inspiracji żydowską kabałą, a nie z zainteresowań matematyką wyższą. Możecie się poczuwać do doznania operacji wywleczenia mózgu na lewą stronę.
Tak to jest jak ktoś się wymądrza na temat własnej wyższości, a jest ignorantem.

Lost_in_Time

chodzi o tajemnice kabały, czyli chodzi o "boga", moze o tę inteligentna sile sprawcza, o prapoczatek i nieskonczonosc... przeciez to jedno i to samo. problem jedynie w tym jak sie rozumie pojecie "bog", ale to o te sile tu wlasnie chodzi. czytaliscie moze kod biblii? cala tora to liczby, a w liczbach musi sie cos kryc. to mistyka. nie mozna sie ograniczac jedynie do tego co racjonalne, to śmiesznie proste. nie mozna tez watpic w powiazania tego najwyzszego bytu z matematyka, bo mamy zbyt ograniczone umysly by zrozumiec skomplikowane powiazania jakie rzadza swiatem.
fil nalezy nalezy do moich ulubionych. gleboki, potwierdza moje spojzenie na swiat. odnalazalam pewnego rodzaju poetyke w matematyce. uwielbiam takie filmy w ktorych kryje sie zagadka bytu, naszej egzystencji.

~~nieskończoność w tym co skończone, wiecznosc w każdej sekundzie~~ ;) pozdrawiam.

ocenił(a) film na 7
ninecom

Najpiękniejszą sceną w filmie był ostatni kadr na liście. Po wywierceniu dziury w głowie i po zaabsorbowaniu również widza odmiennym spojrzeniem na świat, w końcu mogliśmy zobaczyć piękną, czystą naturę, a nie jakiś fraktal czy innego stwora :) Fascynujące jest tylko to, czego nie rozumiemy.

ocenił(a) film na 9
ninecom

Studiuję matematykę i powiem szczerze, że raczej przeszkadza to niż pomaga w zrozumieniu filmu. Mnie osobiście film ten po prostu całkowicie zauroczył. Jednak znam parę osób, które zraziło nieco stereotypowe ujęcie postaci matematyka - szaleńca. Wyobrażenie matematyki w tym filmie jest właśnie takie bardzo... humanistyczne - coś niezrozumiałego, mistycznego. To bardzo miłe i kuszące, ale jak to zwykle bywa rzeczywistość jest nie jest nieco bardziej prozaiczna.

ocenił(a) film na 10
ssspppaaa

durbghash - z ta opinia sie zgodze najbardziej. Ta 216 cyfrowa liczba to symbol tego jak zblizyl sie Cohen do poznania tego pierwotnego wzoru. Tego jednak nie da sie poznac do konca(tak jak komputer ktory sie spalil tak mozg czlowieka w koncu) pewnie dlatego ze jest on zarezerwowany dla boga. Ciekawia mnie pewne rzeczy:
-kiedy komputer sie spalil Cohen badal ta dziwna substancje.Pytanie co to moglo byc, dlaczego w mikroskopie wygladalo jak spirala
-Przez caly film pokazywany byl motyw spirali. Moze to podstawa natury albo dusza ktora uchodzi z czlowieka tez jest spirala(tak jak ta substancja uszla z komputera tak dusza z czlowieka nie wiem moze taki symbol)
-Nie znam matematyki za dobrze wiec moze jednak istnieje cos takiego jak ta liczba 216 cyfrowa
-Ta liczba ktorej poszukiwal pelna liczba 216 cyfrowa to spirala(pod listem od Sola byla ulozona spirala i inne rzeczy wczesniej tez by na to wskazywaly)o ktora jest oparty caly byt
-Z medycznego punktu widzenia co to byl za wyrostek na jego glowie
-Co to bylo za miejsce w jego pokoju gdy zacyznala sie migrena i slychac bylo glosy(jakby ktos uprawial sex za sciana)zawsze to miejsce ta plyta krzemowa od komputera byla pokazywana

mase, mase pytan po tym filmie(swiezo po seansie)byc moze sam rezyser jedyny zna na nie odpowiedzi chodciaz watpie.. PS kawalek na starcie filmu i zreszta w trakcie (2Pir)to ZAJE****d&b pozdro

ocenił(a) film na 10
harom

z opinia autora tematu nie sposob sie zgodzic. "zrozumiec" ten film mozna co najmniej na kilka sposobow i nikt nie powinien mowic, ze ktorys z nich jest gorszy. W tym przypadku nie chodzi mi o pospolita tolerancjea, o to, ze niejednoznacznosc obrazu i mnogosc interpretacji koncowki filmu nie pozwalaja, by ktos zarzucal komukolwiek niezrozumienie filmu.
ogladalem jakies dwa lata temu, i bylem zachwycony.
pozdrawiam

harom

W wielu miejscach nie tylko w matematyce i przyrodzie można odnaleźć spiralę, koło, falę. Można zauważyć iż znak yin-yang ma w sobie falę, i 2 koła w jednym kole. Można również odnosić się do wielkiej spirali życia, u Wilbera jest również spirala rozwoju.
A co jest wspólnego? wszystkie te formy opierają się na (składają się z) połowie okręgu. (Jak się popatrzy na spiralę z pewnejodległości to widać koło,fala nałożona na 2 falę daje 2 okręgi gdy je zamknąć w innym okręgu i "pomalować" zostawiając środek w spokoju wydzie yin-yang)
Połowa okręgu ma długość pi*r a że r jest nieobiektywne (może mieć każdą wartość i nie mażadnej konkretnej wartości) to zostaje nam obiektywne niezmienne pi. Aha powtarzające się gdzieniegdzie 2 może oznaczać dualizm a koło zawierające 2 koła będzie oznaczać pozadualistyczą Rzeczywistość.
Tak więc można próbować doszukiwać się w pi wszystkiego, niemniej warto zauważyć również piękno tego co jest z tym związane, gdzie można się doszukać pi, czyli np światło, dźwięk, wszystko...

ocenił(a) film na 10
fijak81

Niesamowity film, na który wpadłem zupełnie przez przypadek... Dla nas wszystko zaczyna się od zera i kończy się zerem. :) Pozdrawiam tych, którzy ciągle "wierzą" że jest inaczej.

ocenił(a) film na 7
fijak81

Takie rozmyślenia są atrakcyjne tylko dla ludzi, którzy z matematyką mają niewiele wspólnego. To jest jedna z bajkowych cech tego filmu, matematycy nie jarają się w ten sposób liczbami, nie szukają w naturze takich zależności. Przyczyna jest prosta: świat nie jest dziełem cyfrowym, nie ma w przyrodzie np. spirali idealnych. Matematyk oddziela świat liczb od świata rzeczywistego. Piszę to pod postem poprzednika, bo jego myślenie jest właśnie "matematycznie niedojrzałe" i mało odkrywcze.

ocenił(a) film na 9
boolion

Może przestaniecie udawać matematyków i pisać bzdury, pi odkryta?

Błagam.


Abstrahując od komentarzy to wcale znajomość wyższej matematyki nie ejst potrzebna, aby zrozumieć ogólny sens filmu.

ocenił(a) film na 7
panej

Moim zdaniem, tak jak napisałem powyżej, znajomość matematyki wręcz przeszkadza w odbiorze filmu.

ocenił(a) film na 7
ninecom

ani dla matematyków, ani dla humanistów, po prostu dla ludzi lubiących taki gatunek filmów. Przecież akcja nie opiera się na rozwiązywaniu jakiś zadań matematycznych które nie są w filmie wytłumaczone, a żeby wiedziec o co chodzi trzeba je rozwiązać :D z tego co tu nie którzy piszą to mozna tak wnioskować... film nie dla humanistów. pf. Jak tu z matmy nic nowego czy odkrywczego nie było, przecież liczbę pi chyba każdy zna. btw. dobry film ;)

ninecom

może nie tyle, co zainteresowanie matematyką jest konieczne, bo gdyby wychodzić z takiej tezy trzeba też wziąć pod uwagę, że religią również powinniśmy się interesować, aby odebrać właściwie ten film. myślę, że Aronofsky pozostawił tutaj coś dla osobistej refleksji tak, aby każdy znalazł odbiór dla siebie - podobnie jak w przypadku "Requiem dla snu" :)

ninecom

kolego, nie dyskutuj z humanistami bo ich umysły są bardzo ograniczone i odporne na prawdę, im się nic nie przetłumaczy... ja już to przerabiałem... humanistyczna ciemnota. Szkoda nerwów, niech dalej żyją w świecie niewiedzy i wciąż interpretują wiersze.

ocenił(a) film na 8
mtom7a

Żałosne jest używanie określenia humanista w stosunku do osób, które nie radzą sobie z matematyką. Ludzi o niewielkiej wiedzy humanistycznej nikt nie nazywa przecież od razu matematykami! No ale to inna sprawa...

Nie rozumiem komentarzy pt. "film tylko dla matematyków". Z tego co widzę to osoby z tego forum uważające się za największych matematyków świata jedyne co wynieśli z tego filmu to, że "świat jest tak bardzo poukładany, a matematyka jest wielka". Wiadomo.. Ile osób tyle interpretacji, na tym polega z resztą wielkość filmu. Jednak wydaje mi się, że istnieje trochę głębsze dno, a może nawet kilka, które są dostępne nie tylko dla "wybitnych" matematyków. Film skupia się chyba na jednostce, opowiada o geniuszu, który przeradza się w obłęd. Mówi o cienkiej granicy pomiędzy tymi dwoma rzeczami.

http://www.filmweb.pl/film/Pi-1998-845/discussion/Szukanie+ukrytych+tajemnic+%C5 %BCycia,2246164 - tutaj prosto, pięknie, na temat i na przekór wspaniałym ścisłowcom, dla których ten film jest przecież zarezerwowany...

A komentarz wyżej jest tak mądry, że mam jedynie ochotę przewiercić sobie wiertarką mózg jak bohater filmu, o którym mowa.

Pozdrawiam!

użytkownik usunięty
ninecom

Nie wiem czy odpisywałem ci już czy nie....

Właśnie twoje stwierdzenie że "humanista" tego nie zrozumie potwierdza tylko, że to Ty nie zrozumiałeś filmu. Ja jestem humanistą ale matematykę nawet lubię - niesamowicie jaram się takimi geniuszami którzy potrafią takie rzeczy za pomocą ludzkiego mózgu obliczać wyliczać... Ale ten film nie był tylko o matematyce i tu właśnie jest pokazane twoje niezrozumienie filmu - bo ten film PRZEZ taki schemat, przez matematykę ukazuje drugie dno dążenia człowieka do czegoś pozornie dla niego nieosiągalnego, czegoś czemu poświęca cały swój czas licząc, że w końcu dojdzie do wyznaczonego przez siebie celu - nieraz ten cel jest możliwy do zrealizowania, nieraz jest niemożliwy, ale nie sprawdzisz tego jeśli nie starasz się do niego dojść wszelkimi możliwymi sposobami.

Film ten jest arcydziełem totalnym. Czymś niesamowitym - dawno żaden film nie wbił mnie tak w fotel jak ten.

użytkownik usunięty
ninecom

Jestem humanista i film zrozumialem. Przeciez nie o liczbe w tym filmie chodzi. Liczba ma tutaj znaczenie czysto symboliczne.

ocenił(a) film na 6
ninecom

Typowa dyskusja między "matematykami" i "humanistami" w całej swej okazałości. :)

Ja - podobnie jak niektórzy powyżej - również studiuję matematykę (dokładniej - stosowaną), ale zawsze interesowałem się szeroko pojętą kulturą, sztuką i cóż mogę powiedzieć... Nie uważam, żeby ten film był zarezerwowany wyłącznie dla matematyków. Powiedziałbym raczej, że odwrotnie - dla nie-matematyków, ale tych, którzy już choć trochę o "królowej nauk" zdążyli się w życiu nauczyć. W filmie wspomina się o pojęciach takich jak ciąg Fibonacciego, złoty podział, liczba π i kilku innych. Z filmu dowiemy się, że ilorazy kolejnych par liczb Fibonacciego dają coraz lepsze przybliżenie liczby φ (Phi) ilustrującej złoty podział, a spirala Fibonacciego odpowiada kształtowi muszli niektórych mięczaków i niekiedy odnajdywana jest w innych, zupełnie niespodziewanych miejscach (np. kształty galaktyk) - to są fakty, które na mnie nie zrobiły podczas seansu większego wrażenia, bo były mi znane już wcześniej. Nie mniej, wierzę, że twórcy chcieli nimi zaskoczyć widza i podbudować ukazywaną w filmie bardzo mocno korelację matematyki z naturą. No a liczba π to już zwyczajny matematyczny folklor. :D Wciąż odkrywane są nowe jej własności, choć ludzkość zna ją już przecież od wieków. Niestety, reżyser-scenarzysta chyba zabrał się do tworzenia filmu od złej strony. Nikt bowiem, nie zajmuje się literalnie cyferkami będącymi jej dziesiętnym rozszerzeniem, ponieważ nie ma tam żadnych matematycznych "cudów". Fenomen tej liczby objawia się w czymś innym. Co jakiś czas dowiadujemy się bowiem, że liczba π znajduje swoje zastosowanie w najróżniejszych dziedzinach wiedzy, np. geografii (średnia "krętość" rzek na Ziemi, tzn. iloraz ich faktycznej długości przez bezpośrednią odległość od źródła do ujścia wynosi π). Cyfr po przecinku dla liczby Pi są już znane setki tysięcy, i nie ma w nich raczej nic niezwykłego...

Ja jednak film oceniłem dość surowo nie przez sposób potraktowania matematyki, ale raczej ogólną formę. Czarno-biały, miejscami nie wyraźny obraz, piszcząco-zgrzytające dźwięki podczas "ataków" Cohena, tykanie mózgu długopisem, znikający pasażerowie w metrze i samodzielne udzielanie własnej czaszce bliskiego kontaktu z wiertarką zdecydowanie nie odpowiadały mojej filmowej estetyce. Wiele osób uważa te "zabiegi" filmowe za elementy, niezbędne do stworzenia niepowtarzalnego klimatu tego dzieła. Zgadzam się - z tym, że mi po prostu ten klimat bardzo nie odpowiadał - zamiast skupić się na próbach zrozumienia działań bohatera, jego emocji i obaw, uważałem, by nie przeoczyć momentu, gdy Maxowi zaczyna trząść się ręka, aby móc przygotować się na jeszcze mocniejsze wrażenia. Pewnie to wina tego, że nie przywykłem bać się czegokolwiek oglądając film (horrory to zdecydowanie nie moja bajka), niemniej stwierdzam, że jest to film, który bardziej odstrasza paskudną formą, niźli przyciąga ciekawą treścią... Ale to tylko moja, subiektywna opinia...

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones