W ogóle w tym filmnie kochany alanek był kochany :D Najbardziej żałuje że niepokazali w pęłni sceny gdy ukazywał że jest prawdziwym mężczyznym
Notabene zauważ, kto w Kabarecie Ani Mru Mru powiedział te słowa, że liczy się przede wszystkim celne oko? Niewidomy lord grający sobie w gofla xD
Pardon. W golfa on grał, ale cóż... Za szybko mi się zapisało. Ale tak czy inaczej ślepy lord grał w golfa i mówił, że liczy się celne oko :)
No wiem, ale musiałem jednak wyjaśnić to i owo, abyś wszystko zrozumiała, bo ja nie chcę zabrzmieć źle. Tak czy siak w golfie najważniejsze jest celne oko, nawet jeśli jest się ślepym xD
Jak najbardziej, moja droga. Skoro dla niewidomego celne oko jest podstawą gry w golfa, to co dopiero dla krótkowidza? xD
No dokładnie, wiec skoro niewidomy może grać w golfa, to czemu nie zezowaty? A pamiętasz parodię Robin Hooda, jak Robek w niej miał ślepego sługę, który czytał Playboya dla niewidomych i jeszcze wiele dziwacznych rzeczy robił? xD
Tak i myślał przez to, że Robin stracił na wojnie obie ręce, ale za to wyrosły mu piersi xD Mina Robka, jaką wtedy zrobił, po prostu mnie rozwaliła. W sumie nie dziwię mu się. Też bym był wkurzony - przecież czuć, że marmur to nie ludzka skóra, ale cóż... Miało być śmiesznie i było strasznie śmiesznie :)
A pamiętasz może pierwsze spotkanie w parodii Robin Hooda i Szeryfa? Po prostu mnie rozwaliło do łez, jak Robek mu podciął popręg w siodle i ten głową w dół się znalazł, a jak Robek mu konia pognał, to Szeryf uderzał głową o ziemię xD I jeszcze Robin za nim zawołał "Uważaj, na duże głazy! "xD
No widzisz, a ja pamiętam. A pamiętasz może wobec tego, jak Szeryf powiedział do Robina podczas przyjęcia na zamku, że będą się bić ze sobą "Tylko ty i ja... I moja STRAAAAAAAŻ!" xD
Aż dziwne, że "oryginalny" Szeryf tego nie wrzasnął. :D Swoją drogą, to nasz Maestro miał mocne płuca, jak jako Szeryf Jurek odgrażał się filmowemu Robkowi, wspominając coś o łyżce. Do krzyków tego rodzaju to trza mieć naprawdę mocne płuca, nie ma co. ;)
He he he. W sumie właśnie zastanawiam się, czemu nasz ulubieniec, Szeryf Jurek tak nie odgrażał się Robinowi. Chociaż i tak grożenie mu tępą łyżką było naprawdę groźne, przynajmniej dla widzów, bo Robina jakoś mało to obeszło xD
Właśnie, Robek miał wszak w głębokim poważaniu groźby, jakie rzucał pod jego adresem miejscowy stróż prawa xD
Właśnie. Co więcej, Robek mógłby w scenie pojedynku rzucić Szeryfowi taki tekst: "Poczuj siłę lwa!" :D
Albo wiesz co mógłby powiedzieć Robek do Jurka, gdyby się z nim bił na miecze w obecności Marion? Powiedziałby "Masz farta, że tu są kobiety. Jeszcze chwila i bym ci z flaczków zrobił makatkę" xD Pamiętasz te słowa? xD
Takie słowa w bajce dla dzieci? (Bo przecież "Smerfy" to jest bajka dla dzieci. ) :D Cóż, Lady Marion można nazwać kobietą, ale co do Mortianny, to miałabym spore wątpliwości, czy czasem to słówko nie jest aby na wyrost w odniesieniu do niej. :D
He he he. No cóż, w sumie to nie było w bajce, ale w filmie "SMERFY", ale faktem jest też to, że to dzieło było kierowane głównie do dzieci. I takie teksty? Ale jeszcze lepszy dali w filmie "SMERFY 2", gdy w jednej scenie padł tekst "Oddawaj nam Smerfetkę, ty ziemistocera wywłoko!" xD No cóż... Najwidoczniej jak przeginać, to na całej linii :)
Mówisz, że nazywanie Mortianny kobietą jest nieco przesadą? No cóż... Nie będę ukrywał, że to po prostu zabawne stwierdzenie i w sumie masz zabawne pomysły :)
W oryginalnej wersji językowej chyba by aż tak ostrych tekstów nie dawali. :D
To było nie tyle zabawne, co złośliwe stwierdzenie. :)
Ja też jestem tego pewien, moja droga. Ale cóż... Mamy uroki polskiego dubbingu, który wszak jest naprawdę bardzo uroczy pod wieloma względami :)
A teraz posłuchaj innego super tekstu, który Robin Hood mógłby powiedzieć do Szeryfa "Zhańbiłeś moją rodzinę, przyjaciół, listonosza! Zasłużyłeś na to! Baty w gnaty!" xD Co ty ta to? xD
Polski dubbing czasami doda takie zabawne teksty do filmu czy bajki, że hej. Mówię ci, niekiedy jest nawet dzięki temu lepszy film niż w oryginale :)
A widzisz! Bartosz Wierzbięta od tych tekstów ma niesamowite poczucie humoru. Jak dla mnie powinien otrzymać nagrodę za takie umiejętności rozbawienia ludzi :)
Polski dubbing jest czasami tak rozbrajający, że nie ma co gadać. Po prostu nagrodę powinien dostać ten, który pisze tak zabawne teksty do polskiego dubbingu :)
Nawiasem mówiąc coś mi przyszło do głowy. Wyobraź sobie, że Szeryf Jurek rozmawia z wodzem Celtów i ten się z nim targuje o cenę za napaść na wioskę Robka. Pada między nimi taka rozmowa:
WÓDZ: Albo zgadzasz się na moje warunki, albo nie będzie najazdu na wioskę Robin Hooda.
SZERYF: Dobrze, pozwól, że ci coś wyjaśnię. Nie na darmo nazwano mnie Szeryf Jurek Ustępliwy. Zgadzam się Ha, ha! Skucha! Nie nazwano mnie Szeryf Jurek Ustępliwy! Nazwano mnie Szeryf Jurek Krwiożerczy, który zabija tych, którzy nie dają Szeryfowi Jurkowi tego, czego żąda w chwili, kiedy tego żąda, czyli teraz! Więc lepiej dla ciebie, abyś zrobił to, co ci każę!
WÓDZ: Eeee... Na serio tak cię nazwali?
SZERYF: Po angielsku jest krócej.
xD
Co ty na to, Igor? WRÓÓÓÓĆ! Joanno :)
"Miau! Właśnie tak!" :)
Genialne. Aż mi się przypomniała rozmowa Larry'ego z Kahmunem-Ra, który miał twarz Hanka Azarii, czyli Gargamela z obu części "Smerfów". :D Swoją droga zastanawiam się, jakby wyglądał pan Timothy Spall w roli Gargamela. ;)
Polski dubbing czasami potrafi przebić oryginalne kwestie, choć moim zdaniem w przypadku "ROBIN HOODA: KSIĘCIA ZŁODZIEI" polski dubbing, gdyby powstał, nie powinien przerabiać słów naszego ulubieńca, Szeryfa Jurka :)
He he he. Właśnie do tej rozmowy nawiązałem i musisz przyznać, że nieźle ona mi wypadła i pasuje do naszego ulubionego stróża prawa :) Timothy Spall jako Gargamel? Sam nie wiem. Nieco za niski i za gruby moim zdaniem.
Dokładnie. :) Ale polski dubbing nie powstanie nigdy. A wiesz czemu? Bo zagorzałe polskie fanki Szeryfa Jurka nie pozwolą na to, aby ktoś zagłuszał "słodki" głos ich idola. Każdy, kto by wystąpił z propozycją polskiego dubbingu, z pewnością oberwałby od tych fanek tępą łyżką prosto w serce. Lepiej nie ryzykować takiej bolesnej śmierci. :)
O, tak, zdecydowanie. :) On jest 10 cm wyższy ode mnie. Więc jest dość wysoki.
No tak, ale jakoś mógł powstać polski dubbing do Harry'ego Pottera i tam pan Mariusz Benoit zagłusza ulubieńca pań i jakoś to przeszło. Więc czemu tutaj miałoby niby nie przejść i miano by zadawać śmierć tępą łyżką? xD Nie widzę powodu :)
A tak, masz w sumie rację! W takim wypadku jest on faktycznie wysokim człekiem, ale Hank Azaria i tak był doskonały :)
Bo jednak oprócz wyglądu Szeryfa dochodzi także jego głos, który - jak śmiem przypuszczać - niejedną polską fankę doprowadził do omdlenia. :D
To prawda. :) Heh, chciałabym widzieć, jak Timothy Spall dyskutuje z Klakierem. :D
Hmm... To bardzo ciekawe stwierdzenie i w sumie nie wiem, czy nie masz aby racji. Ostatecznie przecież ten głos niejedną panię mógł o przyjemne ciarki na całym ciele. Niejedna z pań mogłaby powiedzieć o granym przez niego Rasputinie (oraz Szeryfie Jurku) tak, jak powiedziała o Księciu z Bajki siostra Kopciuszka - Doris vel Wojtuś "Wiem, że to ćwok i w ogóle, ale co ja poradzę? Ja go widzę, to mi się robi normalnie wilgotno pod pachą" xD To scenka z filmu "SHREK TRZECI".
He he he. To by mogło być zabawne zwłaszcza, że Timothy Spall grał postać będącą szczurem swego czasu xD
Aha. Całkiem niezłe podsumowanie. Eee... Pod pachą, na pewno? A może gdzie indziej? :D
Dokładnie. :D
Pewnie, że niezłe podsumowanie, moja droga xD Nawiasem mówiąc... Dobre pytanie. I wiesz co? Prawdopodobnie wcale nie chodziło tu o pachę typu pacha, a raczej pachę taką, jaką panie mają... W innym miejscu niż pacha. A wręcz powiedziałbym, że to takie miejsce, gdzie kobietom z podniecenia się nieraz robi mokro xD Tak czy siak słuchające słów Doris vel Wojtusia (z głosem Wojciecha Manna), to księżniczki się skrzywiły xD
He he he. To by dopiero było. Ex-szczur miałby kierować kotem i mówić kwestie typu "Przepraszam, czy moje przemyślenia przeszkadzają ci charkać?" xD
Rozumiem. :D Chyba im się nie dziwię. :D
To naprawdę byłoby zabawne. Albo to: "Nie ośmielisz się! Nie, nie nie, nie, nie!!!" I Klakier go przedrzeźniający. :D W sumie taka rola by ociepliła wizerunek tego aktora i poprawiła reputację, mocno nadszarpniętą przez jego rolę w "Harrym Potterze" albo "Sweeneyu Toddzie", nie uważasz? ;)
He he he. Ja też im się nie dziwię bo przecież Książę z Bajki to naprawdę była żałosna kreatura, a w trzeciej części przygód Shreka przecież przeprowadził zamach stanu i przejął władzę w Zasiedmiogórogrodzie, na całe szczęście Shrek z pomocą Artura Pendragona (kuzyna Fiony) drania obalił.
Ha ha ha! Nigdy nie zapomnę tych wspólnych sprzeczek między Gargamelem a Klakierem. Po prostu kocham ten duet :) Hmm... Mówisz, że rola Gargamela poprawiła reputację Timothy'ego Spalla? :)
Tak, na szczęście, choć niewiele już brakowało, żeby on wygrał i pokonał Shreka. Ale cóż... Nasz zielony ogr ma więcej szczęścia niż jego wrogowie. Na szczęście :)
He he he. No cóż, muszę przyznać, że to brzmi naprawdę ciekawie, ta propozycja. Choć jak dla mnie i tak Hank Azaria był genialny jako Gargamel. A ciekawi mnie, czy Alan Rickman by pasował do tej roli. Jak sądzisz? :)
Właśnie i dzięki temu szczęściu oraz zdrowiu Shrek zawsze wychodził cało z każdych problemów, dzięki czemu mógł spokojnie żyć ze swoją rodziną :)
He he he. Poważnie uważasz, żeby umarli ze śmiechu ci fani widząc Alana Rickmana w roli Gargamela? xD
Nawiasem mówiąc pamiętasz, jak w bajce "SHREK" pojawił się Robin Hood z francuskim akcentem? xD
He he he. No cóż, tak samo uważam, jak i ty. Myślę, że to by była ciekawa rola dla niego i pewnie by się doskonale przy tym bawił, jestem tego pewien :)
O tak. I ten jego balecik... Ale jak go Fiona załatwiła za pomocą karate. :D
I bardzo przekonująco by zagrał swój brak sympatii do Klakiera, bo naprawdę nie lubił kotów. Z psami lepiej mu się grało. :)
No cóż, nawet Robin Hood się myli, bo przecież pomylił się biorąc Shreka za porywacza Fiony :) Ale potem był zaproszony na ich wesele i tańczył makarenę razem ze swoimi ludźmi na tymże przyjęciu :)
Alan Rickman nie lubił kotów? A to bardzo ciekawe, naprawdę ciekawe. Tego nie wiedziałem :)
No tak. :) Hehe, to było dobre. :)
Ano, nie lubił. Tyle razy ci to powtarzam. :) Pewnie miał z nimi takie same przeboje w dzieciństwie bądź młodości, jakie ja w swoim dzieciństwie miałam z jednym wściekłym kogutem. Ten kogut później albo padł, albo zamienił się w rosół, i dobrze mu tak. :) Tylko z kota raczej żadnej potrawy nie da się zrobić. ;)