dla tej psychopatycznej społeczności fakt, że ją zgwałcił oznaczał, że go skusiła. W dalszej części filmu jest wyraźnie powiedziane, że to kobieta kusi, więc lepiej ją zamknąć, żeby nie wiodła biednych chłopców na złą drogę.

No tak ale czy rodzina nie wolałaby tego ukryć - nikt spoza niej by się nie dowiedział, a tak wiedzieli że ich córka ma na koncie jakieś przewinienie skoro wysłano ją do tego klasztoru.

moim zdaniem to byli prawdziwi fanatycy religijni, nie to co nasze swojskie dewotki, bardziej jak fundamentaliści islamscy, czy amisze, albo członkowie jakiejś nawiedzonej sekty. "straszliwej zbrodni" Magraret nie mogli ukryć przed księdzem, który był dla nich absolutnym panem życia i śmierci. Oni chyba naprawdę wierzyli, że jeśli postąpią inaczej, będą smażyć się w piekle, czy coś w tym stylu. Ale fanatyków jest naprawdę trudno zrozumieć. A matka Rose, która nawet nie spojrzała na swojego wnuka? Do tego trzeba mieć tak wyprany mózg, że normalny człowiek nie jest w stanie tego pojąć.

W sumie to nie spojrzałam na to w ten sposób, tzn. sadziłam że Ci ludzie bardziej się boją potępienia w społeczenstwie tzn. ze tego co luzie zobaczą. Jeszcze matkę Rose mogłabym jakoś wytłumaczyć ( że bała się męża i nie chciała patrzeć, bo i tak nie mogłaby go zostawić), ale właściwie sytuacja Margaret by się nie wydała więc wersja z fanatyzmem dawałaby jakieś wytłumaczenie.

Kilka scen jest bez głosu, ale i tak widać, jak zboczony kuzyn się tłumaczy, zwalając winę na ofiarę. Patriarchalnej rodzinie to wystarczyło, żeby uznać, że to jej wina...