Już kocham tą część. Christoph Waltz, kto nie jest szczęśliwy, że on zagra w "Spectre"?
po polskiemu lepiej pisac, poza tym zgadzam sie z przdmówcá , najslabszy Bond z Craigiem
Jak każdy Bond. Wielka reklama niczego. Ten sam schemat. Kompletnie nie logiczne filmy. Miliony wtłoczone w reklamę tych gniotów komercyjnych....jak takie durne filmy można oglądać. Omamieni reklamą idą do kin
Najgorsze że to tak krótka rola (pod koniec filmu go dopiero trochę widać) i bezrewelacji...ot pogadał chwile w swoim Bękarckim stylu .... Szmira!!!!!!!!!!!!
I serio taki słaby ? Recenzje mówią że mamy w tym filmie ,,100 procent Bonda w Bondzie ,, !!! A jak ty go byś streścił ? Jesteś wogóle fanem serii o Bondzie ?
jester fanem Bonda i dlatego jestem zawiedziony. Jak mowilem kasa wlozona w film niezla. Jednak tak poscig dwa szybkie wozy i puste ulice az takie nienaturalne. Nie wiem gdzie tu jest to 100% bonda w bondzie. Slaby scenariusz w ogole nie trzyma sie to kupy jest nudny film. Najgorsze takie gadanie jak go maja zabic i mu wierca dwe dziurki w glowie wiertelkami. Zamiast go zabic to no blagam... to dobre dla filmow z lat 60 ale nie tu gdzie akcja ma byc szybka. Skad wiedzial ze ma zdj zegark i jej da ze ona podejdzie do niego ? i oczywiscie zabili go i uciekl. tego zlego, koncowki nie zdradze ale jest jak zawsze bond odchodzi z laska :) na pyku pyku
Ok ,a akcji było dużo ? Więcej niż w ,,Skyfall ,, Coś w pobliżu ,,Casino Royale ,, a może nawet ,,Quantum of Solace ,, ?
Casino royal budowalo napiecie nawet bez akcji ale bylo fajne jak dla mnie. Skyfall , bylo zagadkowe jeden watek rozkrecal sie przez caly film czyli kto stoi za wybuchami. A tu jest jakby jakies prwyatne dochodzenie, nie wiem z czym porownac akcje bo film zaczyna sie od parady kosciotrupow i jest tam zajebista akcja z helikopterem , pozniej troche nudy, potem akcja z poscigiem z tego co pamietam. i na koncu jak uciekal i jej szukal ale slabe ostatnia akcja slaba. Ja sie wynudzilem autentycznie. Co prawda widzialem bonda wczesniej ale myslalem ze w kinie bedzie lepiej. jednak nie bylo. Chociaz podomykali poprzednie watki z poprzednich odcinkow sie okazuje ze wszystko to ta organizacja widmo.
Ja bye tu jakos mial wrazenie jakbysmy od nowa mieli bondy krecone, czyli mamy skad sie wziale menypeny, potem jakies ataki terorystyczne teraz sie dowiadujemy ze za tym stoi organizacja widmo. Chociaz moze to byc kontynuacja poprzednich czesci gdzie juz mielismy rozneych szefowo tej organizacji i moze to koeljny ale bardziej mi sie podoba pomysl ze to nowe odslony bonda i lubie Daniela.
Nie wiem po jakiemu czasami były pisane powyższe posty, ale za granicą uważają, że Skyfall został przebity. Skoro tak, to dobrze, że Mendes kończy z Bondem (o ile tak będzie), bo raczej trudno będzie mu postawić poprzeczkę jeszcze wyżej.
Niektórzy uważają, że Skyfall był nudny. Skoro Spectre ma o wiele więcej akcji, to jak i ten film można nazwać nudnym? Dla mnie to trochę głupota, oczekiwać non-stop akcji.
Potwierdzam. Nowy Bond mega słaby. Mało przekonujący wątek miłosny. Miałki i płytki do granic możliwości.
Zatrważające stężenie absurdów, nawet jak na filmy z Bondem. Scenariusz przewidywalny, co było bardzo męczące, bo miało się wrażenie, że widziało się podobne sceny i rozwiązania setki razy wcześniej.
Mam wrażenie, że tak jak Daniel Craig miał dość postaci Bonda tak i reszta ekipy marzyła żeby już skończyć ten film i mieć go z bani.
Wiele scen bez sensu lub wręcz kiczowatych.
To chyba tyle. Nie polecam.
Lubię Christopha , ale wypadł bardzo blado. Zresztą cały film nie dorasta Skyfallowi do pięt.
Humoru akurat jest sporo, ale scenariusz jest marny, środek filmu bardzo dłużyznowaty, dialogi suche. Zaletą Skyfalla były wspaniałe plenery - Szkocja, Makau, Shanghai, Stambuł. I brak takich lokalizacji najbardziej mnie zawiódł. A Christoph kompletnie mi nie pasował do roli.
Nie tylko gra w spectre ale tez okazuje sie szefem organizacji a znany jest jako blofeld i wyjaśnia sie skad ma bliznę na oku
Przecież wiadomo było kogo gra Waltz. W tym filmie w ogóle nie było napięcia, zaskoczenia. Może wynikało to też z tego, że jednak Blofeld, Widmo nie było niczym nowym dla tych co lubią klasyczne Bondy. Może dla ludzi co znają Bonda tylko Brosnana czy Craiga mogło to być zaskoczeniem. A co do Waltza to uważam, że zawalono sprawę. Powinni byli zastosować manewr z Siedem Finchera gdzie do końca nie było wiadomo kim jest morderca I nazwisko aktora pojawia się dopiero w trakcie napisów końcowych. Tak samo niewiadomą jest los Skywalkera w nowych Star Wars. Tak twórcy powinni załatwić sprawę Waltza.
Niestety Waltz jest średni w tym Bondzie, żeby nie powiedzieć kiepski, jak zresztą cały film, bez pomysłu, bez polotu, słabo. W porównaniu do Skyfall przegadana słabizna.
No i co? I zagrał tak samo jak gra przez ostatnie kilka lat, u Tarantino to było jeszcze świeże a tutaj robi się śmieszne. Sama postać Blofelda to jakiś kiepski żart, zero wyrazu, ciągle dostaje po dupie, jak tu szanować takiego antagonistę.
Spectre jest beznadziejne
No akurat Walz dał ciała. Jedna ze słabszych ról i postaci w filmie. Jest szansa na rehabilitację w dalszych częściach Bonda, ale tutaj się ani trochę nie popisał. O ile jeszcze będą chcieli go angażować.
Najsłabszy Blofeld, po takim aktorze spodziewałem się dużo więcej .
Co do filmu... Jest słaby.
Najlepsze Bondy to te z Connerym
Nie zawiodłam się. Waltz w roli czarnego charakteru zawsze na tak. Waltz w każdej roli zawsze na tak w sumie!
Poszedłem przede wszystkim licząc na świetną postać graną przez Waltza, a tu kompletne rozczarowanie. Jego rola to taki epizodzik z końcówki, a nie główny schwarzcharakter. Totalne rozczarowanie, że tak marnie wykorzystali Waltza.
nie dość, że nie wykorzystali go w ogóle, to i ona sam w sobie był słaby... nie wiem czy już tak bardzo prześmierdnął rolą z Bękartów i Django czy z nim jest serio coś nie tak. Bardzo się zawiodłem, bo już miałem taki moment, że myślałem "no i gdzie on się podział"? a tu dwie akcje i film się skonczył... poza tym to co najgorsze odnoszę wrażenie, że to kalka wszystkich poprzednich bondów z craigiem. Chyba potrzeba zmiany głównego aktora i reżysera.
Film bez fajerwerków niestety. Filmy o Bondzie dzis to niestety koejna sensacja, niczym wielkim sie niewyróżniająca z calej reszty. Dla mnie jedynie Casino Royal bylo naprawde interesujace jeśli chodzi o serie z D. Craigiem, pozniej juz tylko gorzej. Tutaj robiem sobie nadzieje, zwłaszcza ze wzgledu na Waltza, ale jakos malo go tam i słaba postac jak na czarny charakter z Bonda. No i jeszcze te kobiety. Co jak co, ale James Bond zawsze ma fajną kobitke u boku, a tutaj, nic ponad przeciętnosc. Niestety 6/10 to max. A szkoda bo Craig potencjal ma duzy....
Mam identyczne odczucia... Casino Royale ocierało się o ideał jeśli chodzi o film akcji i tam nawet nie trzeba było wybuchów żeby było napięcie. Waltza mało i mam wrażenie, że nie miał on w ogóle pomysłu na tą rolę. Jedyne co wyniosłem z seansu jeśli chodzi o niego to jego uśmiech, który tym razem mógłby sobie darować.
No i ta "kobieta bonda" jak najgorsza z możliwych to jej nie ubili... też nie przepadam za urodą tej pani Lei, aktora z niej dobry, ale wyjątkowo mi się nie podoba. Z twarzy nie uważam ją za ładną, figury też nie miała oszałamiającej i nie pasowała mi do Craiga w ogóle.
Waltz dobry aktor. Szkoda że dzieciaczki polaczki znają go jedynie z max. dwóch filmów od Tarantino
Cudów nie ma i Waltz stworzył jedną ze słabszych postaci w filmie, jako czarny charakter w Bondzie, gra sztampowo, bo nie bardzo ma co grać, w dodatku jest to któraś z kolei podobna jego rola czarnego charakteru, więc trochę aktor został zaszufladkowany. Dla mnie to jedno z większych rozczarowań i nie winię tu Waltza jako aktora, a scenarzystów i reżysera - Spectre przyniosło rozczarowanie zamiast uczty dla kinomana.
Jest w tym filmie potwornie... nudny.
Typowe uśmieszki cwaniaka-warszawiaka, szydercze spojrzenia, świdrujące oczka. Wszystko to już było i to po wielokroć. Waltz jest najsłabszym ogniwem tego filmu. Wypada znacznie gorzej niż Le Chiffre Mikkelsen Green Amalric czy Bardem Silva.
Najsłabszy czarny charakter od lat. Zagrał bezpłciowo i marnie, w sumie to nawet nie miał co grać.
Obejrzyj "Most szpiegów" Spielberga.
Mark Rylance gra tu postać negatywną pokornie, skromnie, wręcz uniżenie, nie pozwala sobie na tanie efektowne i afektowne porywy serca, wybułaszanie oczu i karykaturalne krzyki i przez to... porusza jeszcze bardziej.
Żadnego szpanu. To nie Javier Bardem, to nie Christoph Waltz. To aktor. Angielski aktor w najlepszym tego słowa znaczeniu tj. powściągliwy. Ktoś pokroju Kennetha Branagha, nie szarlatana Jasona Isacsa.
zdecydowanie jego najgorsza rola, postac ktora gra jest bardzo slaba, a sam Waltz jedzie na wizerunku z Bekartow wojny
To jestem Ja.
Waltz - ta sama mimika, te same gesty , ta sama gra aktorska, bezdechy - cały czas taki sam. Od czasu kiedy wcielił sie w role gestapowca w bękartach Wojny nie pokazał nic nowego. Jest przeciętnym aktorem i tyle.