Lubię filmy o Irlandii. Te bardziej zaangażowane, jak choćby filmy Neila Jordana, czy te mniej zaangażowane jak The Commitments. A to dlatego że Irlandczycy bardzo przypominają naszych rodaków, albo odwrotnie to Polacy są jak smakosze Guinessa ( i może to nie przypadek że tak lubię słuchać Kobranocki "Kocham Cię jak Irlandię" ). Ten film to dobry przykład. Z jednej stroni zaradni i przedsiębiorczy, ale gdy idzie dobrze, gotowi wszystko zniszczyć, aby tylko nie ucierpiała ich duma. W sumie niezły film ze świetną muzyką, choć do fanów soulu na pewno się nie zaliczam.