Postanowiłem obejrzeć film ,ponieważ był 81% w moim guście, a jednak to jeden z gorszych filmów jakie ostatnio widziałem.
gustomierz się nie myli!!! "prawie" nigdy... :)
a co do oceny filmu to pozwolę się nie zgodzić :)
wszystkie schematy hamerykańskiego kina akcji są skrupulatnie zawarte w tym filmie, mnie osobiście trafiło w końcówce jak zaczęli klaskać :D
Mnie maszyna wyliczyła 45%, a dałem ocenę 5, to prawda, że po pewnym wahaniu. Myślę, że do tego filmu trzeba podchodzić z dystansem, tak jak twórcy. Ja go potraktowałem jako komedię, bo komicznych dialogów i scen jest co niemiara. To trzeba oglądać tak jak Bonda - z przymrużeniem oka. Gdzie trzeba, muzyka trąci patosem, gdzie trzeba jest ckliwa, a w kilku momentach Seanowi towarzyszy muzyka z akcentami celtyckimi. Twórcy się - jak sądzę - bawili, wiedząc dobrze co chcą osiągnąć. Albo taki tekst: "Pewno nie wiesz Angolu, że mój tata był Irlandczykiem". I to "Angolu" było nota bene do Szkota. Ja się na tym filmie kilka razy szczerze uśmiechnąłem i myślę, że Ty również, gdybyś podszedł do niego z dystansem, oceniłbyś ździebko wyżej.
Przeczytałem w ciekawostkach, że niewymienionym w czołówce współscenarzystą był Tarantino i wcale mnie to nie dziwi.