Przed niezbyt udanym 'Nagłym zderzeniem' gdzie również wystąpił z ówczesną partnerką życiową, Eastwood nakręcił prosty i przyjemny film akcji. Wcielił się w rolę typowego dla siebie policjanta-cowboya-outsidera, zapijaczonego, mającego gdzieś wszystko i wszystkich. Wykonuje zadanie przywiezienia świadka - prostytutki - z Las Vegas, dla nowego przełożonego, Blakelocka. Zadanie okazuje się przykrywką, mającą na celu wyciągnięcie z więzienia niewygodnego świadka i zlikwidowanie go wraz z przepitym, średnio ogarniętym gliną.
Film jest prostym, przyjemnym przedstawicielem 'road movies' z lat 70. Lubię takie filmy, ten klimat. W przypadku 'Wyzwania' Clint nie mógł się niestety zdecydować, czy kręci komedię w stylu 'Mistrza kierownicy...' czy film aspirujący do miana ambitnego.
Największymi bolączkami filmu są naiwność i brak logiki. Policjant, rozumiem, ma mózg tak nasączony whiskey, że, pomimo wystawienia przez przełożonego, dalej mu wierzy, a dopiero prostytutka uświadamia go o niebezpieczeństwie. Policjanci to maszyny wykonujące strzały bez zastanowienia, nikt nie sprawdza czy w podziurawionym aucie nie ma zwłok gliny i dziewczyny... eh, można wymieniać w nieskończoność.
Największym pytaniem jest, dlaczego Blakelock chce zabić dziewczynę. To, że jest starym perwersem co lubi sobie ruszać skórą trzymając broń w 'pochwie', nie wyjaśnia, czemu nie zabił jej wcześniej, ani dlaczego ona ma niby 'zeznawać' przeciw gangsterowi!
Zakończenie to już parodia totalna. Bohaterowie jadą w autobusie, który - pomimo dodatkowej blachy - jest dziurawiony jak sito, a nienaruszony jest zarówno bak, jak i opony. Shockley wychodzi z dziewczyną przed ratuszem, nagle nikt nie strzela, rzuca papierkiem. Co ciekawe, ci sami policjanci, co wcześniej bez zastanowienia (i przeładowania) ostrzeliwali dwoje niewinnych ludzi, nie podniosą broni na starego wariata, który strzela do Eastwooda!
Eh, przy tym filmie trzeba wyłączyć mózg. Wtedy daje radę :) polecam fanom lekkich filmów drogi oraz Eastwooda.