Film jest piękny ale zachowanie głównej bohaterki jest dziwne. Przecież od początku wiedziała że idzie do pana dla pieniędzy i poszła tam dobrowolnie. O co więc miała pretensję i czego się spodziewała?
Po prostu - dała się wciągnąć w grę, jaka rozgrywała się w tym haremie. Myślę, że nie spodziewała się tego, jak wywyższana jest kobieta, którą aktualnie preferuje Pan (nie wiem, czy wynika to z ogólnej tradycji w regionie, czy tylko z "tradycji domu", na którą wielokrotnie się powołują). Kiedy o tym się przekonała, sama chciała przejąć palmę pierwszeństwa. Każdym sposobem. Kobiety, u których nie paliły się czerwone latarnie traciły zbyt wiele.