PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=586583}

Zjawa

The Revenant
7,2 267 876
ocen
7,2 10 1 267876
6,5 45
ocen krytyków
Zjawa
powrót do forum filmu Zjawa


SPOILERÓW OD GROMA, CZYTAĆ NA WŁASNĄ ODPOWIEDZIALNOŚĆ!!!
Fabularnie szału ni ma. Wręcz momentami przynudzał. No bo co w tym fascynującego? "Hugh Glass szuka zemsty na ludziach, którzy zostawili go poważnie rannego po ataku niedźwiedzia". I tak głównie lezie po śniegu.
Co do aktorstwa już ktoś na forum zwrócił uwagę: Leo pitoli po indiańsku (angielskiego zapomnial), dużo charka, sapie, jęczy, męczy, straszelnie marszczy czoło. Dużo się czołga. Czołganie się udoskonalił w "Wilku z Wall Street". Robi smutne oczy na wspomnienie syna. Hardy jakby miał szczękościsk- bełkocze i trudno go zrozumieć (brzmiał, jakby dubbingował go Jeff Bridges). Dobrzy Gleeson i Poulter.
Realizmu i logiki brak w wielu punktach. Np. sama walka z miśkiem. Kto przeżywa po walce z 700-kilogramowym grizzli? Misiek nieźle się z nim zabawiał, poobracał na wszystkie strony, a momentami wyglądało to jak zabawa ze szczeniaczkiem.
Potem chłop jest w tak złym stanie, że muszą (jego kompani) go ze sobą taszczyć (tyle go taszczyli, że aż jesień przeszla w zimę :p).
W końcu zostawiają go samego w tym złym stanie (biedny nawet palcem nie może ruszyć), ale on podnosi się na nogi (ave!) i jeszcze przepływa rzekę. I na dodatek nie dostaje hipotermii :D Oczywiście potem łapie rybkę gołymi rękoma i zjada na żywca... Na żywca zjada też potem cieplutką, pachnącą, parującą jeszcze wątrobę bizona (ach to podlizywanie się akademii). [W ogóle po spotkaniu I stopnia z grizzli staje się bardzo dzikim stworzeniem ten Leo. Sorry, Hugh].
Odnajduje sprzymierzeńca (indianiec, który podrzucił mu wątróbeczkę), któremu też zamordowano rodzinę. No to jedziem na koniu się zemścić! Indianiec bardzo o niego dba, grzeje go, głaszcze rany.
Dobra, Hugh znowu zostaje samotnym wilkiem. Broni indianki przed gwałtem (w trakcie raczej), kradnie konia.
Na koniu ucieka przed hordą złych białych twarzy- wpada w przepaść, koń ginie, ale na szczęście Hugh spada na miłosiernie rosnący niżej świerk (jodłę?). Stayin alive. Potem jest piękna scena jak chowa sie we wnętrznościach martwego konia. Nie wiem, ile siedział w tym koniu, ale jak wylazł, to nastała nowa pora roku (chyba wiosna przyszla, snieg mocno kapal z iglaków). Potem trochę siedzi w śniegu, trochę chowa się po jaskiniach.
Całkowicie zdziczałego Hugh w lesie napotykają Bridger (Poulter) i sp. Hugh trochę dochodzi do siebie i rusza z Henrym (Gleeson) zemścić się na Fitzgeraldzie (Hardy). Dopada go. Bijom się. Biją się jak szaleni, mimo, że Hugh wciąż odczuwa skutki tete a tete z grizzli, a Fitzgerlad ma postrzelone ramię i odcięte paluszki. Hugh go w końcu nie zabija, bo nachodzi go refleksja, że "Revenge is in God's hands, not mine". Tu już nie zdradzę, co się stało z Fitzgeraldem.
Całość dopełniona (poprzetykana) majakami Hugh o swojej pocahontas.

Żeby jakaś głębsza refleksja??? No nie wiem... Że złe białe twarze, czerwone dobre? (standard). Że człowiek dziczeje poza cywilizacją? Że kłamstwo, zdrada mają krótkie nogi i przed sprawiedliwością nie uciekniesz? Że nic tak nie smakuje, jak zemsta na zimno?

Na wysyp Oscarów bym nie liczyła.

ocenił(a) film na 5
MadFuriosa

Nie rozumiem tego parcia, żeby Leo dostał Oscara :D Dobry z niego aktor, nie przeczę, ale ma tego pecha, że każdego roku zdarza się ktoś lepszy.

Goszka_

Fassbender zgarnie i internet eksploduje

ocenił(a) film na 5
MadFuriosa

To jest całkiem dobry scenariusz.

Goszka_

Lubisz Fass'a:)) jeden z najlepszych prawda?

ocenił(a) film na 5
MadFuriosa

Zdecydowanie :) A w tym roku był wyjątkowo pracowity. Makbet, Steve Jobs, Silas Selleck - fantastyczne kreacje. Według mnie największą klasę pokazał w "Makbecie", ale nominacja pewnie będzie za "Steve'a Jobsa", bo film ma lepszy marketing. Tak czy inaczej, póki co to mój faworyt. Konkurencja mocna, ale jednak pozostająca w tyle.

Goszka_

To super, teraz Fassi będzie grał w Assassin Creed to będzie mistrzowskie widowisko z jego strony:))

ocenił(a) film na 5
MadFuriosa

Zdjęcia zapowiadają całkiem niezły film :D

ocenił(a) film na 9
MadFuriosa

haha pewnie tak :D

ocenił(a) film na 6
Goszka_

straszne to parcie: niech w końcu Leo dostanie Oscara. Powinien już dostać za "Co gryzie Gilberta Grape'a". W zeszłym roku niestety nie miał szans z Matthew McConaughey, a w "Wilku..." zagrał bezbłędnie. Żałuję, że nie dostał za "Django" (no nie był nominowany nawet, a powinien), a dostał Waltz za powtórzenie roli z "Bękartów" (shame on you, Academy!). To, że jest bardzo dobrym aktorem i był już czterokrotnie nominowany nie oznacza, że w końcu musi dostać. Jego rówieśniczka- Amy Adams (nomen omen bardzo dobra aktorka) była juz nominowana pięciokrotnie, a nie widzę nigdzie histerii "Dajcie Adams Oscara!"
A Fassbender... Ja jestem całkowicie nieobiektywna, jeśli o niego chodzi :D On jest idealny w każdym możliwym aspekcie :D

ocenił(a) film na 5
zandra5

O właśnie, Amy! Bardziej bym się ucieszyła, gdyby ją w końcu docenili niż DiCaprio. Coraz lepsza z każdym filmem, podczas gdy Leo "Zjawą" się jakby cofnął :( A Fassbender, jak już wspomniałam, to mój kandydat do Oscara w tym roku. Zbija z nóg. Makbet w jego wykonaniu to zupełnie nowa odsłona perfekcji :)

ocenił(a) film na 6
Goszka_

to też mój faworyt :D

ocenił(a) film na 8
Goszka_

A ja tako "nude" cholernie Uwielbiam!!!!!!

ocenił(a) film na 5
Spartakus2

Good for you ;)

ocenił(a) film na 8
Goszka_

Thanks...

zandra5

edukację pobierałaś na Wikipedii ? to była samica grizzli, więc tak z pół tony przeholowałaś. A zarzucasz innym nierzetelność

zandra5

Sedno sprawy: "Co do aktorstwa już ktoś na forum zwrócił uwagę: Leo pitoli po indiańsku (angielskiego zapomnial), dużo charka, sapie, jęczy, męczy, straszelnie marszczy czoło. Dużo się czołga. Czołganie się udoskonalił w "Wilku z Wall Street". Robi smutne oczy na wspomnienie syna. Hardy jakby miał szczękościsk- bełkocze i trudno go zrozumieć (brzmiał, jakby dubbingował go Jeff Bridges). Dobrzy Gleeson i Poulter."

Mam podobne odczucia. Umęczyłam się oglądając film, choć bardzo cenię filmy Inarritu. Sapanie, jęki i czołganie Leo doprowadziły mnie do szału. Pod koniec filmu miałam serdecznie dość...

ocenił(a) film na 5
isleena

to sapanie, marszczenie i czołganie nie było złe, było go tylko za dużo

KalinaLipton

W takim razie Pan Hardy miał wyważoną rolę razem z Poulterem i Gleesonem nie może być inaczej

ocenił(a) film na 8
isleena

No ludzie, jak człowiek walczy o życie w takich warunkach, to głównie jęczy, sapie i się czołga. Kurczę, jakby zatańczył, to byście krytykowali, że nierealistycznie. :/

ocenił(a) film na 5
JaCze

No tak, zapomnieli dodać że pływa, walczy z wartkim nurtem lodowatej wody, spada z wodospadów, po kilku kilometrach takiej "pralki", resztkami sił wyczołguje się na brzeg, zasypia na mrozie, a kiedy się budzi, obok pali się ognisko, w wodzie jest zrobiona pułapka na ryby, a on jest suchy i nie zamarznięty.
No tak, przyjdzie głupi (mieszczuch) i kupi.
Takich niedorzeczności jest w filmie cała masa.

tentego

Masz rację, to wszystko nieprawda, a te fakty jakie przedstawia film to nieprawda, Glass to był marsjanin.
Gratuluję inteligencji

ocenił(a) film na 5
psyychopata

Poczytaj o prawdziwym Glassie, przy nim ten filmowy to chyba faktycznie marsjanin:
http://hughglass.org/

tentego

Konkretne argumenty- podaj te ISTOTNE różnice, albo niepotrzebnie nie odpowiadaj bo nic nie dodajesz do dyskusji

ocenił(a) film na 5
psyychopata

Ty za to dałeś sto argumentów.
Dałem ci linka, w którym wszystko jest rozbite na czynniki pierwsze, w tym różnice między prawdziwą historią a filmem, a ty chcesz argumentów.
Nie będę kopiował strony, bo tobie nie chce się czytać.

Podstawowa różnica między prawdziwym Glassem a tym filmowym, jest taka, że ten prawdziwy wędrował do fortu w zupełnie innych warunkach.
Wypadek miał miejsce 23 sierpnia, latem. Glass przez całą wędrówkę nie widział śniegu ani mrozu, cały czas szedł przez płaską prerię, nie wpadł do rzeki, nie ukradł konia, nikt go nie gonił ani nie atakował, nikt też nie chciał go zabić.
Gdy doszedł do rzeki Chyenne, spotkał Indian. U nich spędził kilka dni, został podleczony, nakarmiony, dostał prowiant na drogę, broń i łódkę/tratwę, którą popłynął do fortu.
Do zemsty, która pokazana jest w filmie nie doszło, mimo że Glass miał takie zamiary.
Odniesień do faktów w filmie jest ledwie kilka, reszta to wymysły twórców.

tentego

Świetnie, a teraz zacytuj to co wlasnie napisales wprost ze strony, no i udowodnij ze zrodlo tej stronki w ogole ma cokolwiek wspolnego z wiarygodnoscia

ocenił(a) film na 5
psyychopata

To jest strona amerykańskiego muzeum.
Wierzyć nie musisz.
Informację o tym, że atak niedźwiedzia miał miejsce 23 sierpnia 1823r znajdziesz wszędzie.
Poza tym nie mam zamiaru do niczego cię przekonywać, cytować itd, bo nie jestem małpą, która wykonuje twoje polecenia.
To twój problem w co wierzysz.

tentego

I kolejna rzecz:
odniesień do historii jest wiekszosc, to co przedstawiles to kilka kompletnie nieistotnych faktow.
Pomijając, że koncowka sierpnia to nie lato, zapewne bylo zimno bo w tamtych rejonach generalnie jest zimno (chyba ze wiesz lepiej, moze ogladales prognoze pogody na ten dzien ), to takie rzeczy jak to czy wpadl do rzeki czy nie, czy ktos go gonil czy nie (i tak go nie trafili strzałą) nie maja kompletnie zadnego znaczenia co do tego, jak ciezkie warunki mial Glass. Atak niedzwiedzia, przejscie ponad 200 km, to wszystko są oczywiste fakty, a to czy wpadł do tej rzeki czy nie nie ma wiekszego znaczenia.

A i skad ten dziwaczny tekst o płaskiej prerii?? linki, cytaty?

ocenił(a) film na 5
psyychopata

Czy ty w ogóle masz pojęcie gdzie miały miejsce prawdziwe zdarzenia?
Piszesz że
"zapewne bylo zimno bo w tamtych rejonach generalnie jest zimno"
W jakich rejonach?
Ty nie masz bladego pojęcia gdzie to było.
I skąd czerpiesz wiedzę, że tam jest zimno w sierpniu?

ocenił(a) film na 9
tentego

co do faktów, kolego. Glass został zaatakowany w miejscu w południowej dakocie, gdzie obecnie znajduje się miasteczko Lemmon, wyruszył 9 września i pokonanie drogi do rzeki Cheyenne zajęło mu około 2 miesiące. Tak więc podróżował we wrześniu, październiku i prawie do końca listopada.
Średnie temperatury w tamtych rejonach to odpowiednio: wrzesień: średnia 8 stopni C, październik średnia -2 stopnie, listopad średnia minus 6 stopni. Nie podaję ekstremalnie niskich, bo to poniżej 20 stopni celsjusza, więc bredzisz bracie.

ocenił(a) film na 5
zatracony

Nie wiem gdzie to wyczytałeś, tu masz link do amerykańskiego muzeum, z opisem wydarzeń:
http://hughglass.org/
Napisane jest tam, że Glass dotarł do fortu nie później niż 11 października - zakładka Timeline.
Tak samo znajdziesz tam informacje, że główna część wędrówki miała miejsce latem, przez otwarte równiny, i że gór, takich jak w filmie tam nie ma - zakładka The Revenant -Movie

Wejdź w google street. Widoki ani trochę niepodobne do tych filmowych. Możesz poklikać sobie po mapie i wszędzie jest to samo. Bezkresna preria.

Temperatury też z kapelusza wziąłeś.
Maksymalne i minimalne w tym rejonie to odpowiednio sierpień - 30/14 st.C, wrzesień 24/8, październik 17/2

Tu masz zestawienie temperatur max, min i mediana z różnych miast w Dakocie Płd. w ujęciu 30-letnim, w latach 1970-2000:
http://climate.sdstate.edu/archives/data/tempnormals.shtm
Fort Kiowa leżał w okolicach obecnego miasteczka Chamberlain, temperatura we wrześniu nigdy przez 30 lat nie spadła tam poniżej +8st.C, a w październiku poniżej +2st.
Mówimy o najniższej zarejestrowanej temperaturze, przy czym, logicznie myśląc, to ta najniższa padła pewnie w ostatniej dekadzie miesiąca, a zważywszy na to że Glass dotarł do fortu w pierwszej dekadzie października, było zapewne cieplej.
Średnia temperatura października to +10st.C, najwyższa +17st.C, najniższa +2st.C

ocenił(a) film na 8
tentego

jesteś aż takim ignorantem, czy udajesz? To, że na ujęciu pokazano, że po wyjściu z wody położył się na glebę nie oznacza, że cały czas tak leżał. Zarówno ja, jak i reżyser prawdopodobnie żyjemy w przeświadczeniu, że każdy debil się tego domyśli, no ale...

ocenił(a) film na 5
pietrzakinho

Niby tak, ale przecież to film o walce o przeżycie. Po wyjściu z wody Glass powinien walczyć o każdą minutę, bo z każdą minutą śmierć była coraz bliżej, a tego w filmie nie ma. Są jakieś durne ujęcia jak łazi w nocy i patrzy na spadający meteoryt.

Obejrzałem tę scenę jeszcze raz.
Od momentu zanurzenia w wodzie do momentu kiedy Glass wychodzi na brzeg, mija filmowe 4 minuty, a nie wszystko jest pokazane, więc trwało to dłuzej - poczytaj o hipotermii, jest w tym wątku opisana. Glass na bank powinien jej dostać, bez względu na to czy by się rozebrał, czy by dalej siedział w mokrych szmatach. Nie miał się w co przebrać, nie miał się czym wytrzeć do sucha, a to pierwsze co powinien zrobić.
Na końcu tych 4 minut Glass resztkami sił wypełza na brzeg, próbuje zrzucić przemoknięte futro, ale nie daje rady, kładzie się na śniegu, wkłada zmarznięte dłonie w usta by je ogrzać. Słońce jest godzinę albo lepiej do zachodu, w wodzie widać płynącą krę, więc woda musi być lodowata, a on na bank jest przemarznięty. Na sobie ma mokre ubranie, które również ma temperaturę wody.
Zimna woda 20 razy szybciej wychładza ciało niż powietrze. Gdyby się rozebrał, a nie wytarł do sucha, to nastąpiłby tzw. efekt „windchill” i skutek byłby ten sam.
Woda w rzece miała może kilka stopni, hipotermii dostaje się mniej więcej po upływie tylu minut ile stopni ma woda. 5stopni - 5 minut, 10 stopni - 10 minut.
Przy spadku temperatury ciała o kilka st., człowiek nie jest w stanie sobie pomóc, pojawiają się skurcze mięśni mięśni, sztywnienie, dezorientacja, potem zobojętnienie i szereg innych objawów.
Glass żeby przeżyć, musiałby błyskawicznie rozpalić ogień, rozebrać się do naga, wytrzeć do sucha i ogrzać ciało.

Następne ujęcie jest już po zachodzie, Glass siedzi przy ognisku, trzyma ręce nad ogniem, a z jego szmat unosi się para.

W międzyczasie w nocy na rzece zbudował tamę z kamieni. Umoczył się przy tym kolejny raz i to mocno, bo gdy rano wlazł tam by złapać rybę, woda sięgała mu powyżej kolan.
Na budowaniu tej tamy też musiał spędzić sporo czasu w tej lodowatej wodzie.
To nie jest realne.


ocenił(a) film na 8
tentego

mniemam, że masz na ten temat rzeczową wiedzę popartą naukowo. Chociaż nie, bo w zasadzie to samo, co napisałeś Ty można znaleźć na wikipedii w sposób podobnie sformułowany. Wniosek tego taki, że szybko sprawdziłeś kilka rzeczy, żeby tylko przesądzić na niekorzyść filmu i stwierdzić, że to absolutnie nierealne.
Oczywiście to, co napisałeś może być prawdą, ale:

- siła adrenaliny działającej na człowieka jest często niedoceniana. Glass walczył o życie, a nie o puchar wójta. Spieprzał przecież przed indianami.
- zakładam, że krzesiwo miał, a rozpalać ognisko uczył się od szczenięcych lat.
- na rzece jest kra, a nie stały lód. Na dodatek tych pływających kawałków lodu nie zauważyłem zbyt dużo. rozebrać się i wysuszyć to kwestia 2 minut. wystarczy się wytarzać w śniegu na waleta.
- czy było aż tak zimno? zanim Hugh został zauważony przez indian, krajobraz był raczej zielony niż biały. Moim zdaniem to czas roztopów, niż siarczystych mrozów, co zmienia sytuację diametralnie.

Uważam to za prawdopodobne, że Glass mógł to przeżyć. Po wyturlaniu się na brzeg chciał dotlenić mózg, żeby sprawniej działać, bo przy spadku temperatury ciała spada zapotrzebowanie na tlen. (tak, wyczytałem w wikipedii :P)
Z realizmem właśnie tak bywa, że nigdy nie wiadomo z jakich teorii i danych korzystał scenarzysta. O ile w przypadku przetrwania zderzenia z TGV pędzącym 300km/h nikt nie miałby wątpliwości, że to nierealne, o tyle na przykładzie tej sytuacji muszę przyznać, że raczej żadna strona nie przekona drugiej.

Pozdrawiam :)

ocenił(a) film na 5
pietrzakinho

Mniemam że posiadasz na ten temat rzeczową wiedzę popartą naukowo.

ocenił(a) film na 5
pietrzakinho

Wikipedia nie jest może najlepszym źródłem informacji - są inne, które zresztą podają podobne informacje - ale na pewno jest lepszym, niż twoja wiedza na poziomie zero.
Ty po wyjściu z wody wytarzałbyś się w śniegu i dzięki temu byłbyś suchy. Gratuluję myślenia.
Normalnie nic, tylko płakać.
I ty mnie nazywasz ignorantem.

Wiesz czemu z Titanica, z pośród setek pływających ciał wyłowiono tylko ok 10 żywych osób, z czego dwie zmarły zaraz po wyłowieniu?
Nie utopili się. Woda miała ok 4-5st.

ocenił(a) film na 6
pietrzakinho

"- na rzece jest kra, a nie stały lód. Na dodatek tych pływających kawałków lodu nie zauważyłem zbyt dużo. rozebrać się i wysuszyć to kwestia 2 minut. wystarczy się wytarzać w śniegu na waleta." - jakie ludzie potrafią wymyślić głupoty, żeby wybronić lubiany przez siebie film, to ja nie mam pytań. Już widzę, jak człowiek, który ma dziurawą szyję, zdartą skórę na plecach i rękach, niedowład nóg i jeszcze pewnie paręnaście innych dolegliwości dziarsko tarza się w śniegu (ciekawe, jak wysuszył głowę w swoim stanie?), a potem w ciągu 2 minut rozpala sobie ognisko (w międzyczasie jeszcze znalazł suche drewno).

"- siła adrenaliny działającej na człowieka jest często niedoceniana. Glass walczył o życie, a nie o puchar wójta. Spieprzał przecież przed indianami. " Tutaj chyba muszę zacytować ci kolegę z którym uprzednio dyskutowałeś, bo chyba nie doczytałeś: "Przy spadku temperatury ciała o kilka st., człowiek nie jest w stanie sobie pomóc, pojawiają się skurcze mięśni mięśni, sztywnienie, dezorientacja, potem zobojętnienie i szereg innych objawów." - czy coś w tym zdaniu jest dla ciebie niezrozumiałe? Adrenalina ma potężniejszą moc niż hipotermia? Polecam obejrzeć sobie na jutube żołnierzy (jakieś ćwiczenia z przeciwdziałaniu hipotermii), którzy tylko w lodowatej wodzie przebywają przez kilka minut, a potem próbują się ogrzać (a oni nie mają zmasakrowanego i zgniłego ciała, a ta twoja cudowna adrenalina im specjalnie wiele nie daje). Ten film przeczy zdrowemu rozsądkowi, a kto próbuje go bronić nie ma zwyczajnie pojęcia o czym mówi.

ocenił(a) film na 9
zandra5

Widać właśnie jaką mamy znawczynię. No cóż zdarzają się użytkownicy idioci i nic na to nie poradzę. Zgodzę się tylko z jednym, choć nie do końca. Fabularnie to nie jest arcydzieło, ale role Di Caprio i Hardy-ego powalają na kolana. Co do pogody i Twoich ironicznych komentarzy, nie wiem co napisać aby wyprowadzić Cię z idiotyzmu. Może napiszę Ci tylko, że pogoda się zmienia, a jak jest dodatnia temperatura ( o dziwo zdarza się to zimą) to śnieg po prostu topnieje. Co do samych ról. Po pierwsze Di Caprio robił w tym filmie kilka absurdalnych rzeczy, które mało kto robi np. pływał w lodowatej rzecze, jadł surowe mięso. Oprócz tego był niezwykle wiarygodny i zmienił głos. Geniusz Hardy'ego natomiast objawia się właśnie w tym głosie, który był specyfiką postaci i taki miał być oraz w tym, jak bezwzględnie niewzruszonym był on w tym filmie. Pomijam wspaniałe zdjęcia i dźwięk.

ocenił(a) film na 6
jaroslaw16

Wow, taki wielki znawca kina, a nie zna podstawowych zasad netykiety? Od idiotów trzeba wyzywać na początek, bo przecież argumenty ad personam trafiają do emocji, więc dyskusja już wygrana, nawet nie trzeba się wysilać na zrozumienie tego, że każdy ma swój gust i nie wszystko musi do wszystkich trafiać. Może ktoś już widział 1000 takich filmów, a ten nic nie wzniósł - więc za co taka osoba ma go cenić? Za odgrzewany kotlet? Może czasami wypadałoby pomyśleć, zanim się zrobi z siebie dupka w internecie? Polecam sobie kupić maść na ból dupy i nie czytać forów, jeśli się chce czytać tylko pozytywne opinie o swoim ukochanym filmie (pewnie to będzie zaskakujące dla ciebie, ale musisz się dowiedzieć - ludzie mają różne opinie).

ocenił(a) film na 7
zandra5

Di Carpio był do tego stopnia niezniszczalny, że nie zdziwiłbym się gdyby dostał jeszcze kulke w głowę i się z tego wykaraskał. Mnie boli najbardziej scena, której przebieg muszę napisać w całości, bo wydaje mi się tak straszliwie przegięta:
Leo śpi, kiedy nagle budzi go zgraja indian którzy są z każdej strony. Leo jakby na to przygotowany podnosi broń z ziemi, bezbłędnym strzałem zabija jednego z napastników, dobiega do konia wśród gradu strzał, wskakuje na siodło i pędzi z rozwianymi włosami, dookoła pełno strzał i napastników, dobiega do urwiska, spada z niego wraz z koniem i wpada... Na koronę drzewa, dzięki czemu przeżywa XD Następnie chowa się do środka konia, śpi (kończy przerwaną mu drzemkę? XD) na golasa (w ciuchach byłoby mu za ciepło pewnie) a kiedy się budzi rusza na nogach w dalszą podróż :D :D :D

ocenił(a) film na 6
Fass_

Uciekając przed Indianami oddaje dwa celne strzały z pistoletu skałkowego albo pistoletu kapiszonowego (albo jakiejś ich odmiany, bo na pewno nie był to rewolwer). Takie pistolety w ruchu celność mają żadną, a tymczasem dwa razy trafił galopując na koniu. Jak w grze komputerowej w rodzaju Assassin's Creed.

Fass_

Kolejny potencjalny pacjent psychiatryka. Bo jak nazwać kogoś, kto nie wierzy w fakty. Film przedstawia rzeczy które się ZDARZYŁY, ale Polaczek jak to on, wie lepiej co się zdarzyło heeh

ocenił(a) film na 7
psyychopata

Kolejny potencjalny pacjent do psychiatryka. Bo jak nazwać kogoś, kto wierzy we wszystko co pokazują w filmie zaczynającym się od napisu "Oparte na faktach". Film jest w większej części fikcją i przedstawia rzeczy które się NIE WYDARZYŁY, ale Polaczek, jak to on, nie potrafi nawet poczytać co naprawdę się zdarzyło heeh

ocenił(a) film na 7
psyychopata

Na potwierdzenie tego, że twój komentarz jest po prostu idiotyczny:
- prawdziwy Hugh Glass nie miał syna który został zamordowany na jego oczach;
- epizod z ucieczką przed Indianami to czysta fikcja, do tego przedstawiona w śmieszny wręcz sposób;
- kiedy prawdziwy Glass odnalazł Bridgera i Fitzgeralda, darował obu życie; nie było żadnego mrożącego krew w żyłach pojedynku na śmierć i życie, zakończonego oddaniem Fitzgeralda w ręce Indian.

Już same te przykłady masakrują Twoją tezę, że film ma cokolwiek wspólnego z rzeczywistymi wydarzeniami. Ale wierz sobie w co chcesz, śpij dalej ;)

ocenił(a) film na 5
zandra5

Zapomniałaś dodać, że spierdzielił się z kilku wodospadów & Stayin alive :D Piona. Realizm filmu nie istnieje.

ocenił(a) film na 6
Jekyllia

realizm istnieje w sferze wizualnej. Film ma naprawdę cudowne zdjęcia

ocenił(a) film na 5
zandra5

Mówię raczej pod kątem wydarzeń, szczególnie tych bezpośrednio związanych z Leo. Zdjęcia to zdjęcia.

ocenił(a) film na 8
Jekyllia

Taką konwencję przyjęto, scena za sceną miało być coraz bardziej hardcorowo i po bandzie, zresztą amerykanie lubią tak przedstawiać swoich bohaterów. Niedawno był bodajże "Ocalony" , niezniszczalny żołnierz w akcji. Niby na faktach, ale raczej nie do końca.

ocenił(a) film na 6
zandra5

Całkowicie się zgadzam. Mam wrażenie, że zamiast ciekawej historii przeplatanej z piękną oprawą filmową dostajemy tutaj film przyrodniczy z elementem fabuły.. można się kłócić, ale jestem przekonania, że to właśnia ta fabuła, historia jest podstawą filmu i najważniejszą jego częścią, cała reszta powinna być tylko dopełnieniem.. w tym filmie można się tylko napatrzeć, nic więcej jak ganianie po lesie.. szkoda, naprawdę się zawiodłam...

ocenił(a) film na 6
Giedrys

mnie też zawsze boli, jak w filmach fabularnych wszyscy przekładają formę nad treść (przykład "Grawitacji": fabularnie 1/10, efekty i oprawa wizualna 10/10). Dla ładnych zdjęć włączam sobie National Geographic. A jest wiele filmów, które mają na równym poziomie zarówno fabułę, jak i oprawę, da się to zrobić. Też się zawiodłam na "Zjawie", dlatego wypłułam swoje gorzkie żale na forum i teraz mi się dostaje :p

ocenił(a) film na 6
zandra5

Gorzej, że głównie dostaje się i będzie dostawać w większej mierze przez fanów DiCaprio którzy bez znaczenia w jakim to filmie zagra na siłę chcą go bronić i najchętniej wcisnęli by mu Oscara w ręce, poklaskując.. trzeba to przyznać, DiCaprio zagrał w dobrym filmie, ale na pewno nie jest to arcydzieło..

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones