PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=586583}

Zjawa

The Revenant
7,2 267 932
oceny
7,2 10 1 267932
6,5 45
ocen krytyków
Zjawa
powrót do forum filmu Zjawa


SPOILERÓW OD GROMA, CZYTAĆ NA WŁASNĄ ODPOWIEDZIALNOŚĆ!!!
Fabularnie szału ni ma. Wręcz momentami przynudzał. No bo co w tym fascynującego? "Hugh Glass szuka zemsty na ludziach, którzy zostawili go poważnie rannego po ataku niedźwiedzia". I tak głównie lezie po śniegu.
Co do aktorstwa już ktoś na forum zwrócił uwagę: Leo pitoli po indiańsku (angielskiego zapomnial), dużo charka, sapie, jęczy, męczy, straszelnie marszczy czoło. Dużo się czołga. Czołganie się udoskonalił w "Wilku z Wall Street". Robi smutne oczy na wspomnienie syna. Hardy jakby miał szczękościsk- bełkocze i trudno go zrozumieć (brzmiał, jakby dubbingował go Jeff Bridges). Dobrzy Gleeson i Poulter.
Realizmu i logiki brak w wielu punktach. Np. sama walka z miśkiem. Kto przeżywa po walce z 700-kilogramowym grizzli? Misiek nieźle się z nim zabawiał, poobracał na wszystkie strony, a momentami wyglądało to jak zabawa ze szczeniaczkiem.
Potem chłop jest w tak złym stanie, że muszą (jego kompani) go ze sobą taszczyć (tyle go taszczyli, że aż jesień przeszla w zimę :p).
W końcu zostawiają go samego w tym złym stanie (biedny nawet palcem nie może ruszyć), ale on podnosi się na nogi (ave!) i jeszcze przepływa rzekę. I na dodatek nie dostaje hipotermii :D Oczywiście potem łapie rybkę gołymi rękoma i zjada na żywca... Na żywca zjada też potem cieplutką, pachnącą, parującą jeszcze wątrobę bizona (ach to podlizywanie się akademii). [W ogóle po spotkaniu I stopnia z grizzli staje się bardzo dzikim stworzeniem ten Leo. Sorry, Hugh].
Odnajduje sprzymierzeńca (indianiec, który podrzucił mu wątróbeczkę), któremu też zamordowano rodzinę. No to jedziem na koniu się zemścić! Indianiec bardzo o niego dba, grzeje go, głaszcze rany.
Dobra, Hugh znowu zostaje samotnym wilkiem. Broni indianki przed gwałtem (w trakcie raczej), kradnie konia.
Na koniu ucieka przed hordą złych białych twarzy- wpada w przepaść, koń ginie, ale na szczęście Hugh spada na miłosiernie rosnący niżej świerk (jodłę?). Stayin alive. Potem jest piękna scena jak chowa sie we wnętrznościach martwego konia. Nie wiem, ile siedział w tym koniu, ale jak wylazł, to nastała nowa pora roku (chyba wiosna przyszla, snieg mocno kapal z iglaków). Potem trochę siedzi w śniegu, trochę chowa się po jaskiniach.
Całkowicie zdziczałego Hugh w lesie napotykają Bridger (Poulter) i sp. Hugh trochę dochodzi do siebie i rusza z Henrym (Gleeson) zemścić się na Fitzgeraldzie (Hardy). Dopada go. Bijom się. Biją się jak szaleni, mimo, że Hugh wciąż odczuwa skutki tete a tete z grizzli, a Fitzgerlad ma postrzelone ramię i odcięte paluszki. Hugh go w końcu nie zabija, bo nachodzi go refleksja, że "Revenge is in God's hands, not mine". Tu już nie zdradzę, co się stało z Fitzgeraldem.
Całość dopełniona (poprzetykana) majakami Hugh o swojej pocahontas.

Żeby jakaś głębsza refleksja??? No nie wiem... Że złe białe twarze, czerwone dobre? (standard). Że człowiek dziczeje poza cywilizacją? Że kłamstwo, zdrada mają krótkie nogi i przed sprawiedliwością nie uciekniesz? Że nic tak nie smakuje, jak zemsta na zimno?

Na wysyp Oscarów bym nie liczyła.

ocenił(a) film na 6
zandra5

No i koleżanko "ukradłaś" mi tak zwane show na filmwebowym forum :) idealnie opisałaś absurdy Zjawy :) cóż mi pozostaje jak nie klikać w pozytyw dla Ciebie?:) pozdrawiam

ocenił(a) film na 9
zandra5

Mnie ciekawi po Glass wychodził sam kiedy wszyscy spali? i wtedy nastąpił atak miśka

zandra5

Bardzo naiwne, idiotyczne podejście do kina. Jeśli ktoś szuka realizmu, niech sobie dla rozrywki czyta gazety i ogląda wiadomości - choć tam pewnie też same bajki. Twórczość filmowa rządzi się własnymi prawami. Niektóre sceny w "Zjawie" były śmieszne, ale takie właśnie miały być. Były przesadzone - ok., cały w tym jej urok. To kino przygodowezaprawione zemstą - ma bawić, wciągać, trzymać w napięciu. Cięte recencje, silenie się na błyskotliwość nic tu nie da. To dowód nie bystrego umysłu, ale totalnego nieobycia z kinem i infantylnego podejścia do tego, co się ogląda.

crazy_mary

Przede wszystkim to, czy dany film się podobał czy nie bardzo rzadko jest wyznacznikiem "obycia"/"nieobycia" tak, jak nie istnieje jeden wzorzec "dobrego gustu filmowego". Na upartego nieobycie z kinem sugeruje raczej praktykowane przez niektórych w tym wątku oburzenie na krytkę i zachwyt totalny "Zjawą". Co ten film ma do zaoferowania poza techniczą wirtuozerią? Po świetnej pierwszej godzinie następuje, cytując krytyków Observera, "meaningless pain porn". Leo może naprawde zażerać się surowm mięchem, Hardy przekonująco mruczeć sobie pod nosem, ale za efektowną fasadą techniczo-wizualną nie kryje się zbyt wiele. Daleko "Zjawie" do perfekcji kina przygodowego. Napięcie całkowicie zdycha mniej więcej w połowie filmu kiedy orientujemy się, że główny bohater jest niezniszczalny i żadna siła nie będzie mu w stanie przeszkodzić w realizacji zemsty. Jako metafora drogi też się nie sprawdza, reżyser nie wiadomo czemu nie za bardzo chciał zapuszczać się w te rejony. Ty sugerujesz zapędy komediowe ("Niektóre sceny w "Zjawie" były śmieszne, ale takie właśnie miały być") - no cóż, to by wiele wyjaśniało, tylko dlaczego wszyscy wokół uparli się, by ową historię traktować śmiertelnie poważnie a sami aktorzy stawiają na hiper-realizm i odmrażanie sobie kończyn w lodowatych potokach?

Recenzja jest infantylna, ale niestety taki też jest po odarciu z technikaliów ten film. Taki przyjemny, miejscami głupawy, przetasowany twardy męski western o twardych mężczyznach w malowniczo twardych, zimowych krajobrazach.

malgorzata

Nie wnikam w podobanie się czy niepodobanie filmu. Mnie się nie podobał.
Ale nie ma takiej produkcji, której by się nie dało obśmiać na wzór pierwszego posta z tematu. Parodiować można wszystko. Tylko że autorka wątku za poważnie i zbyt dosłownie podeszła do tego, więc nie wyszło jej mądrze ani fajnie. Wyważa drzwi otwarte na oścież, a inni się ślinią niczym na widok prawd objawionych.

crazy_mary

Oczywiście. Z drugiej strony nie wszystkie produkcje pretendujące do miana "filmu roku" zawierają tak absurdalne sceny przy jednoczesnych pretensjach twóców do brutalnego realizmu. Wiem już o co Ci chodzi, ale jednocześnie rozumiem autorkę tematu, bo po obejrzeniu kilku sekwencji zmysł prześmiewczy faktycznie może świerzbić.

Chociaż oczywiście mogła uważniej oglądać, w swoim streszczeniu ma błędy merytoryczne.

malgorzata

Dziwne, że zmysł prześmiewczy nie świerzbi ludzi, gdy oglądają np. dziś już kultowych "Skazanych na Shawshank". Koleś dekadami kopie minimłoteczkiem pod nosem strażników gigantyczny tunel w więzieniu i ucieka - przecież to absurd. "Apocalypto" - dla realizmu mówi się w filmie językiem Majów, a wyczyny głównego bohatera zawstydziłyby Supermana. Każdy film na swój sposób splata realizm z absurdem, nie tylko ten SF czy fantasy. Nie o to w kinematografii chodzi, by oceniać prawdopodobieństwo historii. To wizja twórców. Ta w "Zjawie" jest przynajmniej atrakcyjna wizualnie - genialne zdjęcia.

crazy_mary

Nie do końca. W angielskim istnieje taki ładny termin - "suspension of disbelief" - który zakłada, że takie absurdy puszczamy płazem gdy dzieło jest interesujące. Jeśli ten mechanizm nie działa a widzowie nagle zaczynają się śmiać zamiast poddać się "magii srebrnego ekranu" - zawinili autorzy filmu (scenarzysta i reżyser w tym przypadku). "Zjawa" zrealizowana jest przepięknie, ale scenariusz to mistrzostwo świata zdecydowanie nie jest.

malgorzata

A skąd wiesz, ilu na "Zjawie" się śmieje, a ilu rozdziawia szczęki z zachwytu i zaciekawienia? Masz jakieś dojścia do wiarygodnych statystyk?

crazy_mary

Poczytaj sobie po prostu profesjonalne recenzje, opinie widzów na imdb czy choćby ten wątek a dowiesz się, że publiczność zdecydowanie nie stanowi jakiegoś super-zachwyconego monolitu, a narzekania na niedostatki scenariusza to nie jęki pojedynczych hiper-krytycznych zwyrodnialców tylko dość powszechna sprawa.

Nawet Akademia nominowała "Zjawę" za prawie wszystko. Oprócz scenariusza :D

malgorzata

W du.. mam "profesjonalne" recenzje :)
Zapytałam po prostu, skąd wiesz, ilu widzów "Zjawa" rozśmieszyła, a ilu faktycznie utrzymała w napięciu. Odbiór filmu nie ma nic wspólnego z opinią krytyków filmowych, a często nawet i jakością scenariusza. Tak jak popularność aktorów może nie mieć związku z ich talentem, bo gwiazdą kina akcji np. może zostać wyciosana góra mięśni, która po prostu ma w sobie to nieuchwytne coś.
Mam wrażenie, że kompletnie nie rozumiesz tego, co piszę. Za wszelką cenę chcesz dowieść, że "Zjawa" to zły film, ale ja w to nie wnikam.

crazy_mary

Z jednej strony zarzucasz autorce nieobycie, z drugiej masz gdzieś krytykę ludzi, którym za obycie filmowe i generalną wiedzę na temat medium się płaci :)

Też mam wrażenie, że kompletnie nie rozumiesz o czym piszę ja. Nie staram się dowieść, że "Zjawa" to zły film, bo to film dobry. Nie oznacza to, że nie powinien być krytykowany. Niektórzy nie potrafią dopuścić do siebie myśli, że każde dzieło ma wady (mniejsze lub większe). Odbierają krytykę jako atak, czasem nawet personalny ("jak to, przecież MI się podoba/nie podoba, sugerujesz pośrednio, że mój gust jest kiepski?!"). Jeśli komuś braki w scenariuszu nie przeszkadzają - super, bardzo dobrze, nie żałuje kilku złotych wydanych na bilet i mile spędzonego popołudnia. Jeśli jednak przeszkadzają - przynajmniej jest o czym rozmawiać.

I tak, nawet jeśli ktoś rozbroiłby w taki sam sposób jeden z moich ulubionych obrazów - może i wdałabym się w dyskusję, ale na pewno nie broniłabym nikomu prawa do takiego odbierania filmu. Aż dziw, że nikt nie napisał tu jeszcze "idź sobie transformersy obejrzyj lepiej", swego czasu ulubiony tekst święcie oburzonych na tym portalu.

Co do niewytłumaczalnego parcia na statystykę, 24% głosujących na imdb oceniło film na 10 (można wnioskować, że oglądało z rozdziawionym pyskiem, nie zauważając żadnych błędów czy wad). Dla 27% to 9, dla 26% to ósemeczka. Nie wiem po co Ci to i jaki ma związek z tematem, ale skoro chciałaś, to masz :) Film najmniej podoba się paniom w średnim wieku, najbardziej chłopcom poniżej 18 roku życia (najwięcej najwyższych not).

malgorzata

To o statystykach było pytaniem retorycznym....
Nie wiem do kogo napisałaś to o niedopuszczaniu do siebie krytyki filmu. Do mnie? Przecież ja wcale się "Zjawą" nie zachwycam.
Nie podoba mi się post Zandry, napisałam jasno dlaczego - zresztą inni też tu o tym piszą. Tylko tyle.

crazy_mary

Pytanie retoryczne ma swoje wymogi, Ty raczej zastosowałaś Erotemę nie przewidując, że da się na to pytanie odpowiedzieć. Mniejsza z tym, pisałam raczej ogólnie a nie do Ciebie personalnie, bo większość "oburzonych" wypowiedzi w tym wątku jest tak samo infantylna (jeśli nie bardziej) od postu Zandry.

ocenił(a) film na 6
zandra5

na swój "pokrętny" sposób nie można odmówić Ci racji . generalnie film taki jak w Twoim opisie . a co do nagród zobaczymy :)
pozdrawiam

ocenił(a) film na 8
zandra5

"Leo pitoli po indiańsku (angielskiego zapomnial), dużo charka, sapie, jęczy, męczy, straszelnie marszczy czoło. Dużo się czołga. Czołganie się udoskonalił w "Wilku z Wall Street"" - nic dodać nic ująć

ocenił(a) film na 7
zandra5

"Kto przeżywa po walce z 700-kilogramowym grizzli?" Widocznie Hugh Glass przeżył, film inspirowany faktami droga Pani https://pl.wikipedia.org/wiki/Hugh_Glass, dalszego ciągu opinii nawet nie czytam.

zandra5

nie od dziś wiadomo że Hollywood to kolebka liżących sie po jajach ludzi na topie,liczą się teraz nazwiska i honorowanie ich oskarami (a raczej nominacjami) ale Zjawe trzeba traktować jako wycieczkę w góry bo ten film nie miał się wyróżniać niczym innym jak właśnie dziczą,krajobrazami

ocenił(a) film na 8
zandra5

Szczerze?
Trochę mnie rozbawiła Twoja opinia. Wiesz czemu? Bo równie dobrze można tak opisać każdy film. Przykład?

Oceniony przez Ciebie na 10 Shawshank:
- Se siedzi cały film w więzieniu. Nuda.

Zabójcza broń? Och, to jest dopiero pełny realizm. O tym filmie można by się rozpisywać godzinami.

- Nie rozumiem czemu czepiacie się niektórych filmów pod takimi aspektami, pod jakimi można przyczepić się do każdego filmu. Niby na faktach, tak? A kto Ci potwierdzi faktyczny przebieg zdarzeń? Mieli zrobić scenę w której niedźwiedź rani go wzrokiem? Powiecie, że nuda. Jeżeli drapnie go raz i ucieknie, powiecie, że nuda. W każdym filmie dodają coś od siebie ;)

- Leo sapie i jęczy? Nie życzę Ci żeby ktoś Ciebie poturbował prawie do śmierci. Łatwo jest mówić komuś kto nie przebywał w takich warunkach. Ja też nie ale jakoś wyobraźnia i logika dają mi do zrozumienia, że nie wytrzymałbym długo. To jest moim zdaniem przyczepienie się na siłę bo wystarczy odrobina logiki żeby zrozumieć, że człowiek tak się zachowuje w przedstawionych sytuacjach. Idź sobie na siłownię na 3 godziny to będziesz sapać tak samo ;]

- Oczywiście, fakt jego nagłego "ożywienia" mnie trochę rozbawił. Ale gdyby mieli pokazywać jego dochodzenie do siebie dzień po dniu to byście narzekali, że film trwa 15h.

- Zjada surową rybę i wnętrzności zwierząt? Czytaj wyżej. Znajdź się w takich warunkach, na głodzie, zjadłabyś własne G* żeby tylko przetrwać. Można śmiać się z Gryllsa ale znów kłania się LOGIKA. Z głodu zjesz wszystko, nawet jeżeli miałoby Ci się to zwrócić, musisz dostarczyć sobie energii, białka, taki odruch.

- Ostatnia scena walki moim zdaniem była najlepsza ;) Oczywiście, mógł trzasnąć mu siekierą w głowę, koniec filmu... i kolejny wasz płacz, że nuda.

W niektórych momentach Twojej wypowiedzi miałem taki zapach trollingu. Czepianie się do filmów na siłę, o każdy element nierealności, gdzie sama oceniasz wysoko filmy, które są jeszcze bardziej debilne od tego.

mejki

Dla mnie to raczej zapach szpanerstwa, a nie trollingu. Po prostu ludzie wyczuwają, którym filmom powinno się dowalać, by uchodzić za znawcę kina, a którym dawać bezrefleksyjnie 10/10. I tak historia skazanego urzędnika, który niepostrzeżenie wykopał sobie wolność młoteczkiem i stał sie za kratami milionerem jest prawdopodoba, święta i nietykalna, a walka o przetrwanie w górach to już same absurdy. Trzeba wiedzieć, co zjechać, by odegrać rolę konesera.

ocenił(a) film na 8
crazy_mary

Otóż to.
Przy niektórych filmach naprawdę trzeba sięgać wgłąb siebie a nie tylko oceniać go powierzchownie. Mówię to właśnie o ocenie postaci Leo w tym filmie.
Dużo ludzi, w tym nasza autorka ocenia tylko to co widzi. Sapie, zjada surowe wnętrzności - NIEPRAWDA. A mówi to osoba, która przez dzieciństwo była karmiona przez rodziców, teraz być może zarabia sama i stać ją na wszystko. Trzeba sięgnąć głębiej żeby zrozumieć zachowania ludzkie w SUPER EKSTREMALNYCH warunkach, a to już nie każdy potrafi.

To Ci sami "fachowcy" na przykładzie Interstellar, którzy już w gimnazjum wiedzą, że ten film to bujda bo nie tak wygląda przestrzeń kosmiczna, czarna dziura i wszystko jest nieprawdą.
Internet pełen filozofów, biologów, astronautów, fizyków... a marnują życie przed komputerem :')

ocenił(a) film na 8
mejki

masz u mnie piwo :D

ocenił(a) film na 7
zandra5

Tyle, że z tym Grizzly i większością przedstawionych w filmie wydarzeń, to prawda.
https://pl.wikipedia. org /wiki/Hugh_Glass

ZiomekMayek

Nie. Grizzly to prawda. Cała sprawa toczyła się późnym latem/wczesną jesienią, a sam Glass większość podróży pokonał na tratwie przy okazjonalnej pomocy ludności natywnej. Nikt nie zabił mu syna (którego nawet nie miał), po prostu chciał odzyskać swoje rzeczy. Co więcej, jako zaprawiony traper rozumiał, że "koledzy" nie mieli innego wyboru i musieli go zostawić. Wyprawa obrosła legendą a Glass urósł do rangi bohatera, bo nie każdy jest w stanie sam sobie nastawić nogę, a potem pokonać taki dystans z ranami do kości.

Oczywiście film ma swoje prawa i trzeba było to jakoś ubarwić (poza tym krew na śniegu fotografuje się lepiej niż na liściach), ale nie oszukujmy się, że "Zjawa" wiernie przedstawia przebieg zdarzeń.

ocenił(a) film na 7
zandra5

Dziecko,
nie pisz już.

ocenił(a) film na 7
zandra5

Wszystko w tym filmie jakoś przetrawiłem, ale upadku z tej przepaści razem z koniem już nie mogę. Cytując klasyka: "a co on k**** Robocop ?"

zandra5

trochę się zagubiłeś w tych wątkach... ;) jak spadał z koniem z urwiska na drzewo to uciekał już przed indianami... dwóch nawet zastrzelił a sam ok cały i zdrowy skoczył- to było jakby po następnej nocy po uratowaniu indianki i odzyskaniu konia tego pomocnego indianina...
z opinią o filmie się zgadzam w 100% - no jakas masakra;)

zandra5

ta scena wymiata.każdy pamięta głównie tę scene ...ale to trzeba zobaczyc

ocenił(a) film na 6
zandra5

Zapomniałaś w tym czołganiu przez fabułę o jednej ważnej scenie, kiedy Hugh z wykręconą w stawie stopą pokonał Kraulem runo leśne aż do urwiska, z którego szedł obłędny widok na Missouri. W następnym ujęciu chłeptał krystalicznie smaczną wodę z wspomnianej rzeki.

ocenił(a) film na 10
zandra5

Zapomniałeś o najważniejszym. To film na faktach.

ocenił(a) film na 5
kameleonrises

Tylko że fakty były całkiem inne, z porą roku włącznie.

ocenił(a) film na 6
zandra5

W sumie zgadzam się:
- grizzly nie bawi się jedzenie w żadnej z książek jakie na ten temat przeczytałem, a już w pierwszej - Winnetou Karola Maya - jest ładny opis jak jednym uderzeniem łapy oddziela mięso od kości w sposób lekki i niewymuszony... (ale May siedział wtedy w wiezieniu i nieco z nudów fabularyzował wiec może nie mam racji...),
- hipotermia dopada po 3 minutach i po prostu nie jest możliwe w tych warunkach wielogodzinne rekreacyjne pływanie nawet przyjmując ze temperatura wody jest 0+ (zastanawiałem się czy skóry w jakie był ubrany nie tworzyły efektu jaki powstanie w piance w wyniku nieprzepuszczalności wody.... ratowałoby to nieco sytuację.... ale max na 20-30 minut...
- sztuczka z koniem opisywana szeroko z reguły w innych warunkach w zasadzie miałaby sens własnie po wyjściu z wody.... skoro był nieprzemakalny to co mogło mu zaszkodzić kilka minut na wznak po zejściu z tej sosny kanadyjskiej?
- czy córka którą ratował Indianin nie była w ekipie z którą wcześniej handlował skórami odebranymi zabitym... czy była to inna grupa traperów... ?

zandra5

Świetne! :-) Cierpię na atak niestrawności, jak widzę Leosia oraz omijam już z daleka jego ekhm kreacje ... pan gra tego samego osobnika całe życie, może poza wybitnymi rolami z wczesnej młodości. Co o tyle przykre, że to zdaje się bystry człowiek, tylko jeszcze niedojrzały i bardzo powierzchowny (niestety, widać to w bardzo, oj widać). Jest ładny, w związku z czym ma, widzę, wiele wielbicielek na forum ;-)

ocenił(a) film na 9
zandra5

to juz nawet linkow do filmu online nie mozna tu podawac ??? katastrofa

ocenił(a) film na 4
zandra5

Niedźwiedzica to oklaski na stojąco, zaskoczenie ze nie ma jej w nominacjach do Oskara. Generalnie reszta dluuuuggggaaa nudnnna bieda. No i jeśli to oparte na faktach to facet zimie się nie kłaniał. Odmrożenia, wychłodzenia? Lodowata rzeka, mokre ciuchy nie robiły na nim jak widać wrażenia żadnego, a właściwie to nawet wygląda na ozdrowieńczą krioterapię . Nawet upadek w przepaśc ale to już szczegół przy całej reszcie tego gniota.

ocenił(a) film na 5
fajnyborys

Gdyby film był odzwierciedleniem faktów, to nie było by krioterapii, bo prawdziwa walka z niedźwiedziem miała miejsce w sierpniu, w rejonie, w którym średnie letnie temperatury oscyluja w okolicach 30 st. C. Nawet zakładając że był już schyłek lata i słońce już tak mocno nie grzało, na pewno śniegu tam jeszcze nie było, a do fortu dotarł jakieś dwa miesiące później, więc na środek zimy tak czy inaczej się nie załapał.

ocenił(a) film na 9
zandra5

Nie dostrzegasz piekna w tej "sztuce" i w kontekscie ktory za nia stoi

użytkownik usunięty
Miko95

A Ty jesteś "mondry" i "elokwętny" i dostrzegasz.
Brawo Ty.

ocenił(a) film na 9

wytlumacz tylko dlaczego "mondry"

Miko95

Bo bredzisz o 'kontekście, który za nią stoi". A obawiam się, że kontekst był jeden - zielony. I nie była to zieleń jodeł, ale dolarów. Dla szmalu ten film zrobili (co nie grzech, Michał Anioł rzeźbił też za pieniądze), ale bez szacunku dla zdrowego rozsądku. A ponieważ nie miał to być kolejny odcinek "Czterech pancernych" czy "Mission impossible" - brak szacunku dla zdrowego rozsądku jest grzechem podstawowym książki i filmu i żaden "mondry" bredzeniem o rzekomej "głębi" enigmatycznego "kontekstu" ich nie obroni.

ocenił(a) film na 9
kajak_uscinski

Touché! Dzieki za trafne porownanie, i wysublimowana obraze !
Inarritu zrobil naprawde swietny film, praktycznie z nieistniejacej fabuly.

ocenił(a) film na 6
zandra5

świetnie ujęte streszczenie - przyznaję, faktycznie nie mógł nijak się ruszyć ale jak został sam to mu przeszło, a chyba był porządnie uziemiony...przy tym upadku z takiej wysokości i jeszcze na drzewo nie połamał nic, wytrzymała bestia, ale i tak fajny seans, warto oblukać

ocenił(a) film na 9
zandra5

Akurat spotkanie z misiem sporo osób przeżyło. I w podobnym stanie w sumie kończyli. Tego detalu bym się nie czepiał.

zandra5

Świetne. Uśmiałem się i zrozumiałem, że MUSZĘ napisać o tym, co mnie rozbawiło w książczynie będącej impulsem do zrobienia tego arcydzieła. Otóż autor, urzędnik bankowy czy ubezpieczeniowy, który nie tak dawno temu w krótkich majtkach biegał trochę po lesie za harcerza, dowiedział się, że w jego okolicy dawno, dawno temu pewien traper przeżył wprawdzie spotkanie z misiem, ale mało brakowało, by nie przeżył spotkania z kolesiami. Urzędnik postanowił zarobić trochę kasy i napisał książeczkę: a) ekologiczną, b) poprawną politycznie, c) niesamowitą. Miał fart, bo życiorys trapera był iście filmowy, trzeba było go tylko trochę podmalować na potrzeby XXI wieku. No i przedobrzył.

Każdy, kto czytał "rozsądnie skłamane" relacje z polowań na misie i chodzi trochę po laskach i górkach - na przemian irytuje się i śmieje, czytając te dramatyczne opisy.

Przyzwoity grizzly, trafiony czysto w serce z kilkunastu kroków kulą dużego kalibru, przechodzi zwykle (bo już jest na dwóch łapach) te naście metrów, w przypływie uczuć obejmuje jeszcze serdecznie strzelca i umiera. Tu - tylko trafienie się zgadza, reszta jest inaczej: 1) miś wali łapą w szyję, rozcinając ją głęboko od barku do tchawicy (którą uszkadza), ale zatrzymując się przed tętnicą; 2) gruchocze szczękami jeden bark (ma czym ugryźć); 3) drugą łapą kroi pazurami (pięć równoległych, głębokich ran) plecy trapera od pośladków do czubka głowy (praktycznie go skalpuje); 4) gryzie go drugi raz w udo - wbija kły na wylot, podnosi nieprzytomnego już z bólu trapera, potrząsa nim jak kotem i rzuca o kilka metrów; 5) pada na niego i umiera.

Po takich karesach przyzwoity myśliwy , jeśli jeszcze nie skonał z samego bólu, wykrwawia się w kilka minut i umiera. Tu - nie wykrwawia się. Po bodaj godzinie, widząc, że jednak żyje, inny traper zszywa mu z grubsza brudna nicią (ścieg co cal!) największe otwarte rany na gardle i plecach i kładą go na kocyku. Niosą dwa dni. On nic nie je, bo nie może łykać. Ale nie umiera. Potem go porzucają. Zabierają mu WSZYSTKO: nie tylko świetną strzelbę i nóż, ale nawet krzesiwo. Zostaje mu brzytwa. Ale nie podcina sobie gardła do końca - ma plan: chce DOGONIĆ złych kolesi.
I goni. Mając JEDNĄ sprawną rękę i JEDNĄ sprawną nogę. Czołga się po bezdrożach mila za milą. Dzień za dniem. Wzdłuż rzeki, do której przychodzą pić drapieżniki. On cuchnie krwią. One to ignorują. Je niewiele, raz na kilka dni. Leżąc na brzuchu nie tylko jest zwinniejszy i szybszy od jaszczurki. Także groźniejszy. Zabija grzechotnika, który po jedzeniu przypełzł do niego i znieruchomiał. Konstruuje zmyślne pułapki (bzdura totalna - nawet MacGyver by tak nie potrafił :-) ) . Walczy z wilkami (i zwycięża, oczywiście). Robi sobie kulę - już nie pełza, idzie. W ogóle jest coraz silniejszy. I sprawniejszy, rycerze Jedi to przy nim niemowlęta. No ale nie lata. Chociaż, gdyby bardzo chciał i musiał... Inne bzdury sobie daruję. Chyba szkoda forsy na bilet.

kajak_uscinski

Zapomniałeś wspomnieć o tym, że ta złamana w kostce noga mimo braku usztywnienia po jakichś paru dniach mu się zrasta, a autorehabilitacja przebiega tak wyjątkowo dobrze, że Glass biega, nawet nie utykając.

Evangarden

Czytałem toto szybciej niż on pełzał, więc mogłem jedną czy drugą złamaną kostkę przeoczyć (skrupulatny autor - wiadomo, bankowiec - niewiele kostek zostawił mu całych :-) ).

ocenił(a) film na 6
kajak_uscinski

Uśmiałem się setnie, znakomicie napisane ;) btw Hipotermia to kłamstwo rządu, oni nie chcą, byśmy pływali w lodowatej wodzie i naprawiali tym poranione ciało, które taka woda regeneruje w stopniu wręcz cudownym! Polecam hipotermię, nawet na raka - to naprawdę działa! Tylko najważniejsze, żeby w pobliżu nie było innych ludzi, bo wtedy nie zadziała!1!!

ocenił(a) film na 8
zandra5

Obstawiam, będą trzy Oscary będą na pewno. A Leo nie ma jakiś strasznych przeciwników...

katarzynka97_filmweb

Urocza dziewczyno jak ci się dokładnie podobał film? Mało tu tak pozytywnie nastawionych...:'(

ocenił(a) film na 5
MadFuriosa

bosze... nie szkoda ci energii? Widzę, że obserwujesz i regularnie komentujesz ten post- nie szkoda ci na to zdrowia i czasu? Przecież i tak nie przekonasz tych, którym film się nie spodobał, że to arcydzieło...

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones