Recenzja filmu

Okręt (1981)
Wolfgang Petersen
Jürgen Prochnow
Herbert Grönemeyer

Kreigsmarine

Surowy klimat filmu pozwala nam na bardziej emocjonalne podejście do aspektów, jakie reżyser chce nam przekazać. Traktuje on tu o psychice zwykłych ludzi, którzy znajdują się w stanie ciągłego
Filmy o II wojnie światowej to jedne z najbardziej dramatycznych obrazów, jakie mogą trafić do kin. Wielu reżyserów stawiało czoło tej tematyce i próbowało wiernie odwzorować wydarzenia z końca pierwszej połowy ubiegłego wieku. Jeśli widmo wojny, pokazywanej w większości filmów jako pojedynki piechoty, załóg pancernych czy artylerii, wydaje się przerażające, to jaki koszmar muszą przeżywać ci żołnierze, którzy służyli w tamtych czasach na morzach, a właściwie kilkadziesiąt metrów pod jego powierzchnią.

Wolfgang Petersen umieścił akcję w niemieckiej łodzi podwodnej, znanej powszechnie jako U-Bot. Surowy klimat filmu pozwala nam na bardziej emocjonalne podejście do aspektów, jakie reżyser chce nam przekazać. Traktuje on tu o psychice zwykłych ludzi, którzy znajdują się w stanie ciągłego niebezpieczeństwa. Bez bezpośredniego kontaktu ze światem zewnętrznym, bez możliwości zaczerpnięcia świeżego powietrza. Petersen zamyka nas w "czterech kątach", gdzie koszmar wojny odbija się głośnym echem od stalowych ścian okrętu.

Załoga, która trafia do świeżo oddanego U-Bota, dowodzonego przez kapitana Henricha Lehmann-Willenbrocka (Jürgen Prochnow), zostaje wypuszczona w pierwszy wspólny rejs. Bezwzględność i pewność siebie, jaka cechuje "Starego", wprowadza podopiecznych w coraz to większe tarapaty. Każdy wrogi obiekt, znajdujący się na drodze tytułowego okrętu, ma zostać wyeliminowany. Szczęście jednak nie opuszcza załogi i pozwala im przejść każdą trudną misję pod wodzą Henricha.

Co więcej, wydaje mi się, że film nie traktuje tylko o kilkudziesięcioosobowej załodze okrętu podwodnego, ale o całym wojsku hitlerowskich Niemiec. Pierwsze fragmenty filmu to pokazanie bogactwa narodu niemieckiego, znakomitej myśli technicznej, ale również nieprzygotowaniu mentalnym młodych żołnierzy. Po wypłynięciu na morze widać niepewność wśród nowicjuszy, z kolei zachłanność i pewność siebie bije z dowódców (słynna scena "testowania" wytrzymałości okrętu na głębokość zanurzenia). Każde napotkane niebezpieczeństwo i pokonany wróg dodaje wiary mniej doświadczonej części załogi. Gdy jednak przytrafia się trudny orzech do zgryzienia, kunszt operacyjny dowódcy pozwala uniknąć nieszczęścia. Daje to im poczucie nieśmiertelności, przeświadczenie, że żadnej przeszkody nie da się przejść, ale koniec jest dla nich niemiłym zaskoczeniem.

Podobnie było w historii, gdy niemieckie wojska pewnie kroczyły przez kolejne europejskie państwa od zwycięstwa do zwycięstwa. Bogaci w najbardziej zaawansowany technicznie (w tamtych czasach) sprzęt, pełni werwy i z wysokim morale wśród swoich szeregów. Gdy wydawało się, że odcięcie dostaw ropy na Wołdze w okolicach Stalingradu, jest tylko rutynowym zadaniem okazało się, że napotkają opór, z którego nie wyjdą cało. Tu kryje się całe podobieństwo obrazu Petersena do całokształtu losów, jakie spotkało wojska niemieckie podczas II wojny światowej.

W kategorii filmów wojennych "Okręt" jest perełką. To ciężka, męska historia. Za dramat ludzki grają tu tylko uczucia takie jak strach, niepewność. Trup nie ściele się tu gęsto, sam klimat wystarczy, by wryć w fotel.
1 10 6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Czy Niemcy mogą zrobić dobry, przejmujący i w miarę obiektywny film o swoich żołnierzach w czasie... czytaj więcej
Long story short: nie powstał dotąd lepszy film o łodziach podwodnych niż "Okręt" Wolfganga Petersena.... czytaj więcej
Wyobraź sobie, że przez ponad dwa miesiące przebywasz na małej przestrzeni wciąż z tymi samymi ludźmi,... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones