Recenzja filmu

Bogowie (2014)
Łukasz Palkowski
Tomasz Kot
Piotr Głowacki

Pik, pik

Patrząc na liczbę papierosów wypalonych przez bohaterów w całym filmie, można odnieść wrażenie, że to najdłuższa reklama wyrobów tytoniowych na polskim rynku. Z kolei patrząc na casting, można
Patrząc na liczbę papierosów wypalonych przez bohaterów w całym filmie, można odnieść wrażenie, że to najdłuższa reklama wyrobów tytoniowych na polskim rynku. Z kolei patrząc na casting, można wywnioskować, że twórcy nie wiedzą, jak silne jest przywiązanie widzów do odtwórców głównych ról w serialu o najpopularniejszej rodzinie w Polsce. Rzeczy te jednak nie są ważne, bo oto powstał film, który z dumą możemy pokazać całemu światu. Amerykanie mają superbohaterów, my mamy transplantologów, USA ma Supermana, Polska ma Religę!



Film Palkowskiego to biografia zrobiona wg standardów hollywoodzkich. Sposób kadrowania, dobór muzyki, stopniowanie napięcia, chwyty emocjonalne, postaci zbudowane na kliszach i schematach. Można powiedzieć: Nareszcie! Udało nam się zrobić film hollywoodzki. Szkoda jedynie, że takie filmy powstawały za oceanem i na całym świecie już 50 lat temu i po raz kolejny przyszło nam oglądać oddalające się plecy Fabryki Snów. Na swoim rodzimym gruncie "Bogowie" wyglądają niczym budka z kebabem na Krupówkach, co daje im zaszczytne miejsce obok filmów, które, tak jak on, imitują Hollywood - "Miasto 44 "czy "Jack Strong". Szkoda tylko, że w porównaniu z amerykańskimi produkcjami, czy nawet europejskimi, film twórcy "Wojny żeńsko-męskiej" wypada dość blado i po raz kolejny jest próbą oddania części i chwały Polakom przez Polaków.



Sam film opowiada o początkach transplantologii w naszym kraju, jednak przez postać Religi i jego działania, staje się on manifestem - w Polsce, komunistycznym kraju, też można przeszczepić serce, tak jak na Zachodzie! Postawioną tezę reżyser próbuje obronić w prosty sposób. Nic tak nie wpływa na poprawę zdrowia i historii własnego kraju jak walka z uciskiem, bezpieką, systemem i ciemnogrodem (który wynika z poprzednio wymienionych). Religa to Robin Hood, który zamiast po lasach Sherwood biega po klinice w Zabrzu i ma na karku nie żołnierzy, a ubeków i nieprzychylne grono lekarskie z całego kraju. Razem z grupką wybranych kompanów postanawia szerzyć dobro i sprawiedliwość, przeszczepiać serca i robić głośne dowcipasy ludziom (kraść paliwo ze stacji, driftować fiatem po autostradach). Nie byłoby to jednak możliwe bez roli Kota, który, jak twierdzą osoby znający Religę, dziennikarze i krytycy, nie gra Zbyszka, on nim jest. Nie należę jednak do grona osób, które doceniają popisy aktorskie w naśladowaniu jakiejś znanej postaci. Po obejrzeniu kilku odcinków programu "Twoja twarz brzmi znajomo" nic nie jest dla mnie zaskakujące, a talent do naśladowania okazują się mieć nawet trzecioligowi aktorzy, a nawet tancerze.



Dobrze się dzieje w polskim kinie. Doganiamy powoli cały świat i powielamy schematy światowej kinematografii, na dodatek osadzamy ich akcję w taki sposób i przy wykorzystaniu takich środków, że ponownie możemy odświeżyć sobie historię i przypomnieć sobie, że kiedyś to mieliśmy jaja jak arbuzy i budziliśmy respekt. Szkoda tylko, że klisze i schematy widziane w 1000 innych produkcjach, nie działają już za 1001 razem, nawet jeśli jest on podbudowany patriotyczno-filmowym obowiązkiem, a powtarzanie jak mantry, że Polska ma być z czego dumna, staje się już męczące i zwyczajnie nudne.
1 10
Moja ocena:
5
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Zdobyte na festiwalu w Gdyni nagrody za najlepszą scenografię czy scenariusz... czytaj więcej
„Bogowie” są niekwestionowanym zwycięzcą festiwalu w Gdyni, gdzie zauroczyli nie tylko widownię... czytaj więcej
Najnowszy film Łukasza Palkowskiego okazał się ogromnym sukcesem kasowym i artystycznym. Krytycy nie... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones