PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=607930}

Dziewczyny

Girls
7,2 23 835
ocen
7,2 10 1 23835
7,1 16
ocen krytyków
Dziewczyny
powrót do forum serialu Dziewczyny

W serialu fajnie została pokazana kwestia aborcji. Przede wszystkim z humorem, bez zadęcia i robienia z tego nie wiadomo czego. To chyba pierwszy serial, który pokazuje, że z aborcji też można żartować.

Davus

Hej ciekawe te wszystkie dyskusje zgadzam się z prawie wszystkimi twoimi argumentami trochę szokuję mnie to że ludzie zawszę znajdą jakieś usprawiedliwienie dla czynienia zła bo rozrywanie na kawałki małego człowieka który może nie jest jeszcze w pełni rozwinięty ale jednak jest człowiekiem jest bardzo złe jeśli do ludzi nie trafiają treści moralne i etyczne to może posłuchają inteligentnych argumentów np. gdyby aborcja w Polsce była legalna wszystkie małolaty myślały by tak : "po co wydawać kasę na prezerwatywy kiedy teraz ciąże można łatwo i legalnie usunąć " a przypominam że seks bez zabezpieczenia grozi nie tylko ciążą a coraz więcej kobiet w krajach w których aborcja jest legalna jest już po skrobance tylko patrzeć jak zaczną szerzyć się choróbska kiedy ludzie decydują się na seks raczej nie myślą o chorobach przenoszonych drogą płciową a bojąc się ciąży używają zabezpieczeń często nie zdając sobie sprawy że to mogło ich uchronić od czegoś gorszego niż niechciane dziecko ułatwienie kobietą życia legalizując aborcje uczyniło by tylko więcej zła mam nadzieje że ci nawołujący do legalizacji aborcji trochę nad tym pomyślą pozdrawiam .

Davus

Jak wrzucisz 2 zł do automatu, to Coca Cola jest twoja czy automatu?;P
Mylisz się co do bycia ojcem, prawnie można wszystko załatwić i pani w sądzie nie będzie słuchała, że ty nie chcesz być tatusiem;)
Ale generalnie się zgadzam, aborcja to nie metoda antykoncepcyjna i powinna być dopuszczalna w skrajnych przypadkach, a nie dlatego, że ktoś nie doczytał czym są pigułki itd. Jestem zdziwiona, że niektórzy do tematu podchodzą tak lekko- aborcja to nie wizyta u dentysty.

ocenił(a) serial na 6
Davus

"Ludzie, mamy prezerwatywy, pigułki antykoncepcyjne, zajście w niechcianą ciążę - jeśli ktoś nie jest kretynem - jest dziś bardzo trudne".
Tylko kretyn może coś takiego napisać. ŻADNA antykoncepcja nie daje 100% pewności, zawsze można wpaść, gumka może pęknąć albo się zsunąć, nie każda kobieta może przyjmować antykoncepcję hormonalną - a nawet jeśli przyjmuje, i tak zawsze pozostaje ryzyko, że zajdzie.
"Nie potrafił zażyć pigułki albo założyć facetowi prezerwatywy - to powinien urodzić".
Ty tak na poważnie? ONA ma zakładać facetowi gumkę? Niech dotrze do tępych męskich łbów, że to w ICH interesie jest się zabezpieczać - kobieta nie powinna brać odpowiedzialności za waszego fiuta. To wy powinniście nosić gumkę w portfelu. Zwalanie odpowiedzialności za męską antykoncepcję na kobietę wskazuje na upośledzenie umysłowe.
Also, skoro postrzegasz urodzenie za "ponoszenie odpowiedzialności za własne decyzje", to równie dobrze aborcja może być tak postrzegana. Kobieta naraża się na jakieś problemy psychiczne (mimo że naukowo nie udowodniono istnienia syndromu postaborcyjnego, ale to wciąż możliwe), albo komplikacje fizyczne (mimo że legalna aborcja i tak jest bezpieczniejsza niż poród), no i pozbawia się potencjalnego potomka, więc jest to też ponoszenie odpowiedzialności za własne czyny. Stosuję jedynie twoją logikę. Takie prymitywy chciałyby stosować ciążę jako karę dla kobiet, które korzystają z seksu. Jakie to polskie. :D

Surine

Polskie, nie polskie, ale właściwe. :)
A to, że nie daje "stuprocentowej" pewności to oczywiście fakt - tylko co z tego? :) Tak, czy owak - warto, jeśli się jest dorosłą kobietą, wiedzieć, co się robi, kiedy się idzie z facetem do łóżka, a nie - zachowywać się, jak nieodpowiedzialna idiotka, która po fakcie jest zaskoczona, że nagle objawiono przed nią, "skąd się biorą dzieci". :P
A co do tego, że facet powinien mieć "gumkę w portfelu" to nie przeczę. Nie chodzi mi o to, że nie powinien - tylko o to, że jeśli się zachowa nieodpowiedzialnie i jej nie ma - to kobieta chyba to widzi (trudno nie widzieć :P ) - i jeśli mimo to decyduje się na stosunek - powinna liczyć się z konsekwencjami.
Reszty nie skomentuję (tego o "odpowiedzialności za własne decyzje" w kontekście aborcji), bo nie lubię komentować bredni. :P

ocenił(a) serial na 6
Davus

A więc bredniami jest dla ciebie twoja własna logika. Widzę, że nie załapałeś analogii, szkoda.

Surine

Załapałem analogię - i dlatego wiem, że jest głupia. :)

ocenił(a) serial na 6
Davus

Czyli twoja logika jest głupia. Dobrze, że to do ciebie dotarło.

Surine

Nie, to Ty jesteś głupia. Dobrze, że to do ciebie dotarło. :)

ocenił(a) serial na 6
Davus

O, widzę, że nie zachciało mi ci się zerknąć na mój profil i zakładasz, że jestem kobietą, tylko dlatego, że mam określone poglądy. Typowo polaczkowate. :3

Surine

No to jesteś głupi. Co za różnica? :P A może jesteś głupia, choć jesteś facetem. Nie wnikam. :P

ocenił(a) serial na 6
Davus

To nie ja piszę, jakbym był za odebraniem kobietom praw do samostanowienia.

Surine

A co ze "samostanowieniem" płodu? :)
W sumie pisałem gdzieś, z czego wynikają moje poglądy - nie tylko z tego, że kobiety bywają głupie, bo to wiadomo, mężczyznom też się zdarza. :P

Ale spoko, nie jesteś w stanie zrozumieć pewnych rzeczy. :)

ocenił(a) serial na 6
Davus

Płód niesamostanowi o sobie, bo nie jest osobą, to raz. Dwa: to nie kobieta znajduje się w ciele płodu, a płód w ciele kobiety, to kobieta przez 9 miesięcy musi dzielić się swoim pokarmem, tlenem i narażać swoje zdrowie. Płód nie przeżyłby bez biologicznego pasożytnictwa na ciele kobiety. Co innego, gdy jest już zdolny do pobierania pokarmy poza macicą itp. - wtedy to już niezależy organizm, ale tak późno aborcji się nie wykonuje. Jeżeli kobiety mają swobodny dostęp do aborcji, praktycznie wszystkie dokonywane są we wczesnym stadium, kiedy kora mózgowa nie jest nawet rozwinięta.

Surine

Ale wyrośnięte płody (czyt. ludzie niechceni), których to Ty nie chciałbyś na świecie, już mają prawo do samostanowienia o sobie, prawda? Mają prawo nienawidzić takie osoby, jak Ty, które uważają, że NIE powinny żyć czy już nie?

ocenił(a) serial na 6
gtagirl

Widzę, że nie rozumiesz słowa "biologicznie", bo widocznie nie widzisz różnicy między organizmem, który musi żyć w ciele innego organizmu, a organizmem który nie musi (czyli narodzeni, o których pewnie piszesz).

Surine

Zapytałam Cię o coś. Czy osoby niechciane mają prawo nienawidzić takich osób jak Ty, które twierdzą, że ich nie powinno być na świecie? Odpowiedz.

ocenił(a) serial na 6
gtagirl

To bez związku i bez logiki, ale tak, bo każdy ma prawo odczuwać względem drugiej osoby to, na co tylko ma ochotę (nawet jeśli jej nie zna). To dość banalne i sądzę, że dla każdego oczywiste. :D Same uczucia nigdy nie są niczym złym, uczucia są obiektywnie neutralne.

Surine

Mam jeszcze jedno pytanie. Czemu niechciane dzieci muszą wysłuchiwać o tym, jak to byłoby fajnie, gdyby ich matki zrobiłyby sobie aborcję?

ocenił(a) serial na 6
gtagirl

Co, gdzie, kiedy?

Surine

Przyznaję się przesadziłam. Spróbuję odpowiedzieć nieagresywnie. To będzie trudne, ale się postaram. Niechciane dzieci nie muszą wysłuchiwać o tym. Mogą się nie udzielać na forach, jak rozmawiają z kimś na żywo to mogą w każdej chwili przestać. Tylko zastanawia mnie fakt, czemu kiedy w rozmowie wychodzi to, że na przykład kogoś nie powinno być, bo powiedzmy urodził się w rodzinie patologicznej, druga osoba mówi urodziłam się w takiej, ta pierwsza czasami przeprasza, jeśli ją zraniła. Takie przeprosiny są nic nie warte, bo bardziej takiej osobie jest przykro, że nie wyskrobano tej drugiej, co jest takie straszne i nie do przyjęcia.

gtagirl

Nie do przyjęcia jest fakt, że rodzą się niechciane dzieci i potrafią normalnie żyć, prawda? Zgaduję, że to częściowo dlatego, że dzień w dzień nie musieli wysłuchiwać, jakby to było fajnie, gdyby ich matki poddały się aborcji.

ocenił(a) serial na 6
gtagirl

Ale jaki to ma związek ze swobodnym dostępem kobiet do aborcji? Przykro mi, ale niechciane dzieci będą ZAWSZE. Kiedy się już urodzi, nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem, ale wcześniej kobieta powinna mieć pełne prawo do decydowania o tym, czy chce dzielić się prze 9 miesięcy swoim ciałem z innym organizmem, czy też nie. Prolajfy nie raz zadają mi bezsensowne pytanie "a co by było, gdyby to ciebie matka wyskrobała?!". A co miałoby być? Nie wiedziałbym o tym, bo by mnie nie było, nigdy bym nie zaistniał, więc nie mogłoby mi być smutno z tego powodu. Znam kilka osób, które były niechciane, ale nie mają problemu z przyznaniem, że każda kobieta powinna mieć wolny dostęp do aborcji. To, jak te dzieci już po narodzinach były traktowane przez swoich rodziców, nie ma żadnego związku z aborcją.

Surine

"Przykro mi, ale niechciane dzieci będą ZAWSZE." Przykro dla Ciebie, czy dla mnie? To ja mówię poprzez swoje poglądy "Przykro mi, że Cię matka nie wyskrobała"? "To, jak te dzieci już po narodzinach były traktowane przez swoich rodziców, nie ma żadnego związku z aborcją." To, że uważasz, że takie dzieci powinny zostać wyskrobane już tak. Nie jest Ci przykro. Nie udawaj, że jest. Twoje współczucie wobec takich przyjaciół sprawdza się do pseudo przykrości, że ich matka nie wyskrobała. Twoi znajomi wiedzą o tym, że przykro Ci, że żyją?

gtagirl

"Przykro dla Ciebie, czy dla mnie?" To nie ma największego sensu. Nie wiem o czym ja myślałam to pisząc. Mój post sprowadza się do tego, że wcale NIE jest Ci naprawdę przykro, przynajmniej nie życia niechcianych osób. Mówisz to jasno i wyraźnie poprzez swoje poglądy. Jak masz komuś współczuć braku aborcji, to wiedz, że Twoje współczucie jest NIC nie warte. Po prostu nic. Napisz mi, czy Twoi znajomi wiedzą o tym, że przykro Ci, że się urodzili? Jestem bardzo ciekawa.

ocenił(a) serial na 6
gtagirl

Dlaczego nie możesz patrzeć na sprawę realistycznie? Cała twoja wypowiedź to emocjonalny bełkot.
Mnie np. nie chciał tatuś i pewnie swego czasu wolałby, abym się nie urodził (tak czy siak wiem, jak to jest być "niechcianym"), ale to w żaden sposób nie rzutuje na moją samoocenę i na to, że uważam, iż każda kobieta powinna mieć prawo do decydowania o swoim ciele i o tym, czy chce je dzielić z innym organizmem. Przykro jest mi z powodu tych osób, którym fakt, że były niechciane, znacznie rzutuje na samoocenę, ale jest mi też przykro z powodu kobiet, które są zmuszane do rodzenia dzieci, których nie chcą. Ich uczucia cię już nie obchodzą, co? Żal ci płodów - pewnie nawet takich, którym nie wykształcił się jeszcze mózg - bardziej niż ukształtowanej, czującej, niezależnej jednostki ludzkiej, którą społeczeństwo traktuje jak żywy inkubator, i która musi urodzić, bo inaczej będzie szmatą? Ja cenię osoby wyżej niż płody i zarodki.
Przestań więc mieszać w temat aborcji narodzone dzieci, które cierpią, bo czują się niechciane. To bez związku. Bez względu na to, czy aborcja jest legalna, czy nie, dziecko niechciane i tak pozostanie dzieckiem niechcianym. Prościej się tego ująć nie da. Rozmawiamy o aborcji.

Surine

"Dlaczego nie możesz patrzeć na sprawę realistycznie?" Patrzę. Miliony niechcianych dzieci będących za aborcją współczują swoim matkom, że je musiały rodzić i (zgodnie z poglądami) przykro im, że żyją. Dlaczego współczucie i odczuwanie przykrości ma w końcu tylko dotyczyć teraźniejszości i przyszłości? Jak już się powiedziało A, trzeba umieć powiedzieć i B, a jak się nie umie, to czas się zamknąć. Ja nie miałabym żadnych oporów powiedzieć znajomej dwudziestolatce w ciąży, że powinna/chciałabym, żeby urodziła to dziecko i, że ta znajoma będzie cierpieć. Oczywiście wtedy bym jej pomogła. Ty nie powinnaś mieć żadnych oporów w powiedzeniu tym swoich znajomym, że niesamowicie przykro Ci, że żyją. "Przykro jest mi z powodu tych osób, którym fakt, że były niechciane"
http:// www.youtube.com /watch?v=3KVyRqloGmk Daruj sobie. Przykro to Ci, że ich matki nie wyskrobały. Zaprzeczysz? Jak chcesz darować sobie to pytanie, to daruj sobie całą odpowiedź.
"ale jest mi też przykro z powodu kobiet, które są zmuszane do rodzenia dzieci, których nie chcą. Ich uczucia cię już nie obchodzą, co?"
Pewnie się zdziwisz, ale wśród kobiet, które zostały zmuszone do urodzenia dziecka, są takie szczęśliwe, żyją sobie bez dziecka. Jeżeli zamierzasz "odkrywać" przede mną "drugą stronę", to daruj sobie. Nikt nie powiedział, że całe życie musi być przyjemne i, że kiedy tylko się da, można nie płacić za swoje czyny. "Żal ci płodów" Bardziej mi jednak żal niechcianych dzieci będących za aborcją. To musi być straszne uczucie odczuwać przykrość, że ich matki nie poddały aborcji. Powiedz mi, jak to jest, bo jestem strasznie ciekawa. Masz pewnie znajomych, którzy urodzili się pewnie tylko dlatego, że nie było legalnej aborcji na życzenie. Zapytaj ich, jak to jest patrzeć na siebie z tym rodzajem przykrości o którym mówiłam. Ciebie też mi żal. Współczujesz milionom osób, że się narodziły. Nie gadaj, że Ci przykro, że są niechciani. Twoje współczucie sprowadza się do OGROMNEJ PRZYKROŚCI, że nie zrobiono im aborcji. "Przestań więc mieszać w temat aborcji narodzone dzieci, które cierpią, bo czują się niechciane." A nie cierpią W OGÓLE otaczając się takim osobami jak Ty, które twierdzą "och, jakby to było fajnie, gdyby Ciebie nie było", "Przykro mi, że nie poddano Cię aborcji"? "Bez względu na to, czy aborcja jest legalna, czy nie, dziecko niechciane i tak pozostanie dzieckiem niechcianym." Widzisz, dla mnie nieważne jest kim ono jest, dla Ciebie tak. Podaj adres. Kupię Ci koszulkę z napisem "Jestem prochoice. Byłem niechciany przez swojego ojca. Biedak, nie miał nic do powiedzenia albo bardzo mało w kwestii ciąży mojej mamy, przez co stała się straszna rzecz - ja się urodziłem".

ocenił(a) serial na 6
gtagirl

Powinnaś zająć się na poważnie analizą psychologiczną, gdzieś pomiędzy jedną i drugą dawką grzybów halucynogennych.

"Pewnie się zdziwisz, ale wśród kobiet, które zostały zmuszone do urodzenia dziecka, są takie szczęśliwe, żyją sobie bez dziecka".
Różnica pomiędzy tobą i mną polega na tym, że ja nie uznaję przemocy i nie roszczę sobie prawa do cudzego ciała, jak wy.
"Nikt nie powiedział, że całe życie musi być przyjemne i, że kiedy tylko się da, można nie płacić za swoje czyny".
Aborcja to też płacenie za swoje czyny. Przecież prolajfy uznają istnienie syndromu postaborcyjnego - a więc kobieta, decydując się na aborcję, ryzykuje swoje zdrowie psychiczne i fizyczne.
"Bardziej mi jednak żal niechcianych dzieci będących za aborcją".
A nie powinno, bo całkiem fajnie sobie radzą. Jest też sporo dzieci, które na początku były chciane i się urodziły, a potem jednak wywalono je do domu dziecka albo oddano dziadkom na wychowanie. Nie ma reguły.
"To musi być straszne uczucie odczuwać przykrość, że ich matki nie poddały aborcji".
Bez związku. Są za prawem do aborcji dla kobiet, które dopiero mogą być/są w ciąży. Ich chęci nie działają wstecz, chyba że ty potrafisz przenosić się w czasie - wtedy zwracam honor. Kolejna różnica między nami polega na tym, że ja skupiam się na temacie (aborcja), a ty ciągle na tym, "co by było gdyby". Rozumiesz chyba, że to dyskusja w oparach absurdu.
"Masz pewnie znajomych, którzy urodzili się pewnie tylko dlatego, że nie było legalnej aborcji na życzenie. Zapytaj ich, jak to jest patrzeć na siebie z tym rodzajem przykrości o którym mówiłam".
Z jednym z nich już dawno o tym rozmawiałem. W pełni rozumie swoją matkę, bo wie, w jakich warunkach wychowuje się w polsce kobiety (dyktat rodzenia i bycia kurą domową) i jak traktuje się te, które do tego idealnego modelu nie pasują, mówił, że jej współczuje, ale nie ma do niej żadnego żalu (właśnie dlatego, że ją rozumie). I o dziwo, nie jest nieudacznikiem życiowym (bo pewnie tak sobie wyobrażasz każde niechciane dziecko), jest dobrze zarabiającym informatykiem, ma od lat dziewczynę, ma poglądy wolnościowe, jest feministą, nie ma ze sobą żadnych problemów emocjonalnych (z rodziną ma dobre kontakty aczkolwiek nie zależy mu na częstym ich utrzymywaniu i z tym też nie ma problemu). Wciąż nie wiadomo, z czego robisz aferę i jaki to ma związek z prawem kobiet do aborcji.
"Twoje współczucie sprowadza się do OGROMNEJ PRZYKROŚCI, że nie zrobiono im aborcji".
W przeciwieństwie do ciebie, nie myślę w kategoriach "co by było gdyby", bo to nielogiczne, więc spudłowałaś.
"A nie cierpią W OGÓLE otaczając się takim osobami jak Ty, które twierdzą "och, jakby to było fajnie, gdyby Ciebie nie było".
Nigdy tak nie twierdziłem. Wklej mi tu wypowiedź, w której piszę coś takiego. Och wait - nie ma takiej wypowiedzi, bo nic takiego nie napisałem. To jak zwykle tylko twoje dopowiedzenia i nadinterpretacje.

Surine

""Pewnie się zdziwisz, ale wśród kobiet, które zostały zmuszone do urodzenia dziecka, są takie szczęśliwe, żyją sobie bez dziecka".
Różnica pomiędzy tobą i mną polega na tym, że ja nie uznaję przemocy i nie roszczę sobie prawa do cudzego ciała, jak wy." Różnica między Tobą a mną polega na tym, że nie uważam niechciane dzieci za ofiary, RZECZY STRASZNEJ WEDŁUG CIEBIE, czyli braku aborcji na życzenie.
Co ma to w ogóle do tego co napisałam?
""Nikt nie powiedział, że całe życie musi być przyjemne i, że kiedy tylko się da, można nie płacić za swoje czyny".
Aborcja to też płacenie za swoje czyny. Przecież prolajfy uznają istnienie syndromu postaborcyjnego - a więc kobieta, decydując się na aborcję, ryzykuje swoje zdrowie psychiczne i fizyczne."
Zawsze jest ten syndrom poaborcyjny?
""Bardziej mi jednak żal niechcianych dzieci będących za aborcją".
A nie powinno, bo całkiem fajnie sobie radzą. Jest też sporo dzieci, które na początku były chciane i się urodziły, a potem jednak wywalono je do domu dziecka albo oddano dziadkom na wychowanie. Nie ma reguły."
Doczytałeś dlaczego jest mi przykro, więc nie rozumiem o co chodzi.
""To musi być straszne uczucie odczuwać przykrość, że ich matki nie poddały aborcji".
Bez związku. Są za prawem do aborcji dla kobiet, które dopiero mogą być/są w ciąży. Ich chęci nie działają wstecz, chyba że ty potrafisz przenosić się w czasie - wtedy zwracam honor." Załóżmy, że potrafię. W imię swoich ideałów uratujesz te biedne niechciane dzieciaki (te co się da) przed STRASZNĄ RZECZĄ - urodzeniem?
"Kolejna różnica między nami polega na tym, że ja skupiam się na temacie (aborcja), a ty ciągle na tym, "co by było gdyby". Rozumiesz chyba, że to dyskusja w oparach absurdu." Moja wina, że z do "logiki" niektórych prochoice pasuje "Jestem prochoice. Jestem niechciany. Przykro mi, że nie było aborcji na życzenie, kiedy moja matka była w ciąży ze mną" oraz "Przykro mi, że Cię mama nie wyskrobała, no, bo przecież nie powinno Cię tu być"? Kobieta powinna mieć wybór. Sam tak napisałeś. Więc to jasne, że według Ciebie nie powinno być milion osób. No tak czy nie? "Masz pewnie znajomych, którzy urodzili się pewnie tylko dlatego, że nie było legalnej aborcji na życzenie. Zapytaj ich, jak to jest patrzeć na siebie z tym rodzajem przykrości o którym mówiłam".
Z jednym z nich już dawno o tym rozmawiałem. W pełni rozumie swoją matkę, bo wie, w jakich warunkach wychowuje się w polsce kobiety (dyktat rodzenia i bycia kurą domową) i jak traktuje się te, które do tego idealnego modelu nie pasują, mówił, że jej współczuje, ale nie ma do niej żadnego żalu (właśnie dlatego, że ją rozumie)." Ale zgodnie ze swoimi poglądami powinien mieć żal przynajmniej do Państwa o zakaz aborcji, bo stała się RZECZ STRASZNA WEDŁUG JEGO POGLĄDÓW, mianowicie urodził się? Ma żal? Państwo zrobiło NAPRAWDĘ STRASZNĄ RZECZ - POZWOLIŁO, ŻEBY SIĘ NARODZIŁ, CZYŻ NIE TAK? Umie wyciągać jakiekolwiek konsekwencje ze swoich poglądów? Stała się rzecz straszna, że się urodził czy nie? "I o dziwo, nie jest nieudacznikiem życiowym (bo pewnie tak sobie wyobrażasz każde niechciane dziecko)" Nie, podobnie jak nie wyobrażam sobie tego, że KAŻDA kobieta będzie do końca życia nieszczęśliwa, będzie myślała o samobójstwie z powodu urodzenia niechcianego dziecka. "Twoje współczucie sprowadza się do OGROMNEJ PRZYKROŚCI, że nie zrobiono im aborcji". "W przeciwieństwie do ciebie, nie myślę w kategoriach "co by było gdyby", bo to nielogiczne, więc spudłowałaś." Ależ to Twoim zdaniem w Polsce dochodzi do strasznej rzeczy - rodzą się niechciane dzieci. Przykro Ci, że im matkom zabrano jakieś tam prawo i nie dokonały aborcji = przykro Ci, że takie dzieciaki się rodzą, bo przecież uważasz, że takie nie powinny się rodzić. "A nie cierpią W OGÓLE otaczając się takim osobami jak Ty, które twierdzą "och, jakby to było fajnie, gdyby Ciebie nie było". To Twoim zdaniem aborcja powinna być już od lat dostępna w Polsce, więc tysiące ludzi nie powinno się narodzić i to byłoby takie fajne i normalne, bo kobiety tak by nie cierpiały, zaprzeczysz? "(dyktat rodzenia i bycia kurą domową)" Z tym dyktatem to przesada, wiesz? To, że być może jego matka miała jakiegoś durnia za partnera, dla którego kobieta musi być kurą domową, nie oznacza, ze to norma w Polsce. Jeszcze raz powtórzę bycie za aborcją = aborcja powinna być od lat dostępna, więc tysiące dzieci by się nie narodziło. To byłoby wporządku prawda? Jeśli tak, to dość logiczne jest stwierdzenie "Twoja mama powinna dokonać aborcji i byłoby ok". Jaśniej nie potrafię. Zapomniałeś mi podać swojego adresu, po to, żebym wysłała Ci koszulkę.

gtagirl

Dorzucą jeszcze gratis Twojemu koledze koszulkę z napisem. Podaj mi datę jego urodzin. Napis to "Jestem prochoice. Jestem niechciany. (Data narodzin) stała się rzecz straszna według moich poglądów - urodziłem się".

ocenił(a) serial na 6
gtagirl

Musisz zrozumieć, że wszystko rozbija się tu o twoje nadinterpretacje. Ja piszę jedno - ty dorabiasz zaraz dwa nowe znaczenia i wmawiasz mi coś, co w ogóle nie było w mojej intencji. I tak jest za każdym razem. Taka rozmowa nie ma sensu. Napij się może meliski i wróć, kiedy się uspokoisz. xD

Surine

Więc nie uważasz, że aborcja powinna być dostępna od wielu lat i byłoby wporządku? Aborcja =coś co według Ciebie powinno być, norma. Brak aborcji, a więc w konsekwencji narodziny =nienormalne, coś czego nie powinno być, a więc mnóstwo dzieci nie powinno się narodzić według Ciebie. Co się w tym nie zgadza?

Surine

Tylko proszę Cię nie rób z decyzji o aborcji czegoś poważnego, smutnej konieczności. Po Marii Czubaszek widać jak poważnie traktuje aborcję.

ocenił(a) serial na 6
gtagirl

Tobie wydaje się, że to ciąg przyczynowo-skutkowy. Ja po prostu nie myślę w takich kategoriach.

Bardzo inteligentnie, oceniać decyzje wszystkich kobiet o aborcji na podstawie Czubaszek. W takim razie zerknij sobie na sprawę Chazana. Potworek bez mózgu właśnie wczoraj zmarł, wow, ale długo pożył, parę dni - ale grunt, że się narodził! xDDD

Surine

"Tobie wydaje się, że to ciąg przyczynowo-skutkowy. Ja po prostu nie myślę w takich kategoriach."
Nie myślisz o tym, że jak się powiedziało A, to trzeba i B? Tak wracając do Twojego znajomego, to nie odpowiedziałeś mi na pytanie? Czy ma pretensje do Polski, że żyje? Powinien mieć. Jego matka przecież powinna się poddać aborcji. Ale biedaczka, nie mogła w wyniku czego stała się rzecz straszna - Twój znajomy żyje. Tak czy nie? NO TAK CZY NIE? No stała się rzecz straszna według jego poglądów czy nie? Twój znajomy według swoich poglądów i Twoich powinien zostać poddany aborcji czy nie (nie traktuj tego zbyt dosłownie)? No powinien czy nie powinien? Czy to takie trudne do przyznania? W swoim życiu czytałam już kilka tekstów, w którym autorzy bez oporów przyznają się do tego, że powinno ich tu nie być i to byłoby ok. Nie wiem czemu to takie trudne do przyznania. Nie rozumiem, czemu Twój znajomy nie może się przyznać, że (tu data jego narodzin) stała się rzecz okropna. "Bardzo inteligentnie, oceniać decyzje wszystkich kobiet o aborcji na podstawie Czubaszek."
Chodziło mi o "Tylko proszę Cię nie rób z (W DOMYŚLE KAŻDEJ ) decyzji o aborcji czegoś poważnego, smutnej konieczności" To Ty sobie wbiłeś do głowy, że kategoryzuję ludzi wedle jakiś Twoich przypuszczeń. Niechciane dzieci to dla mnie rzekomo jakieś życiowe niedorajdy. Każda kobieta po aborcji nie ma żadnych głębszych przemyśleń na ten temat, śmieje się z niej i podchodzi do sprawy aborcji bardzo lekko. Oświecisz mnie skąd się to wzięło? Potrafisz
temu nadać jakiś ciąg przyczynowo-skutkowy? Słucham. "Potworek bez mózgu właśnie wczoraj zmarł" Widać jaki masz szacunek do tej biednej kobiety (tak, biednej kobiety, bo przytrafiła się jej taka ciąża). Aborcję byś uszanował, ale uczuć tej biednej kobiety nie. Jesteś głupkiem, bo z Twoich poglądów jasno wynika, że byłoby ok, gdyby ileś tam dzieci się nie narodziło. Zaprzeczasz. Udajesz szacunek do kobiet w takiej ciężkiej sytuacji jak ta kobieta, po czym nazywasz jej dziecko złośliwie "potworkiem bez mózgu". No cóż. Wydało się jak szanujesz takie kobiety. Ty oczywiście nadal nie zauważysz braku szacunku do kobiety, bo jesteś po prostu za głupi. Ta kobieta straciła dziecko. Nawet gdyby się nie narodziło, to i tak nie powinieneś nazywać go ZŁOŚLIWIE "potworkiem bez mózgu". I tu uwaga ciekawostka. Ciekawostka, NIE USPRAWIEDLIWIENIE. Chazan nawet gdyby chciał, nie mógł tej kobiecie powiedzieć "Na ulicy tej a tej jest taki szpital. Pracuje tam taki a taki lekarz i on NA PEWNO zrobi aborcję", ponieważ nie dysponował takimi informacjami (pewnie czyta mało gazet, radia nie słucha, a telewizji nie ogląda). Ja na jego miejscu postąpiłabym zgodnie z prawem i starałabym się skierować tą kobietę do doktora Dębskiego, który w telewizji i prasie jest dość znany, ale widocznie nie profesorowi Chazanowi, chyba, że ten Chazan nie kojarzy takich faktów albo obowiązują jakieś zasady przy kierowaniu pacjentki na aborcję. Ale jestem ciekawa czy bym mogła skierować w taki sposób pacjentkę? To znaczy czy istnieją jakieś zasady przy skierowaniu czy to może być na takiej zasadzie, że ktoś słyszał coś w telewizji i TYLKO na tej podstawie kieruje pacjentkę? Ja mimo, że jestem przeciw aborcji, jestem za postępowaniem zgodnie z prawem (czyli nie wyobrażam sobie, że na przykład groziłabym kobiecie w ciąży i przetrzymywałabym ją przez te kilka miesięcy, żeby urodziła dziecko, normalna działalność prolifów polega na tym, aby nalegać na urodzenie i pomagać, a nie porywać kobiety w ciąży) oraz na przykład za listą (może powinna ona być ona nawet ogólnodostępna) chorób w wyniku, których można zrobić aborcję, ponieważ to jest śmieszne, że jeden lekarz (oczywiście dla Ciebie będzie to nieuk, ale chyba WYJĄTKOWO nie zaprzeczysz temu, o czym teraz piszę?) powie pacjentce i na tej informacji się skupia, że ta choroba wcale nie jest tak straszna, dziecko aż tak bardzo nie będzie cierpieć, a drugi będzie mówił jej o tym, że ta choroba jest okropna, dziecko NA PEWNO umrze w męczarniach, bo z jakiegoś tam powodu nie ma odpowiednich środków przeciwbólowych, i to po kilku dniach.

ocenił(a) serial na 6
gtagirl

"Widać jaki masz szacunek do tej biednej kobiety"
Do kobiety mam szacunek, tak samo jak do jej uczuć i decyzji - w przeciwieństwie do sympatyków Chazana - bo ta kobieta CHCIAŁA się poddać aborcji, a więc według was chciała zabić biedne "niechciane" dzieciątko. To ludzie pokroju Chazana nie mają szacunku ani do kobiet, ani nawet do umiłowanych przez siebie płodów (skoro kochają je skazywać na cierpienie po urodzeniu), a ja nie muszę mieć szacunku do produktu tej błędnej decyzji. Może nie wiesz, ale kobieta nie jest tożsama z dzieckiem, a więc jakiekolwiek nazywanie dziecka nie ma związku z szacunkiem do kobiety. Pewnie nie zauważyłaś, ale określenie "potworek" miało wydźwięk ironiczny i nic więcej (choć określenie "bez mózgu" było jak najbardziej zgodne z prawdą). Zwłaszcza w kraju, w którym większość świętych katoli kazałaby tej kobiecie to dziecko urodzić, ale już sami nie chcieliby się nim opiekować (widziałem reakcje ludzi na zdjęcia takich płodów z bezmózgowiem - wierz mi, że prędzej sami nazwaliby je potworkiem, niż dzieckiem. Nazywają je dzieckiem tylko do momentu, w którym sami nie zobaczą, jak to wygląda). Ot, taka katolicka hipokryzja.

"Chazan nawet gdyby chciał, nie mógł tej kobiecie powiedzieć "Na ulicy tej a tej jest taki szpital. Pracuje tam taki a taki lekarz i on NA PEWNO zrobi aborcję", ponieważ nie dysponował takimi informacjami".
O rany, to jest już normalnie mistrzostwo świata... Lekarz, który skłamał raz, może skłamać i drugi (mówiąc, że rzekomo nie dysponował takimi informacjami). Wytłumaczmy to sobie łopatologicznie: szpital, który podpisuje kontrakt z NFZ, ma obowiązek wykonywać świadczenia, które są w tym kontrakcie zawarte. Do tych świadczeń należy m.in wypisywanie środków antykoncepcyjnych czy aborcja ze wskazaniem. W szpitalu Chazana od dawna NIKT nie wypisywał żadnych środków antykoncepcyjnych, ale nie dlatego, że żadnemu z lekarzy nie pozwalało sumienie, ale dlatego, iż bali się, że polecą (kiedy raz jeden z lekarzy wypisał receptę, był zawieszony w dyżurach na miesiąc. Gdybyś śledziła sprawę, wiedziałabyś, że lekarze ze szpitala Chazana sami o tym mówili - oczywiście, anonimowo, bo bali się o swoje główki). Chazan powinien wiedzieć, którzy z lekarzy w jego własnym (!) szpitalu chcą wykonywać aborcję, a którzy nie. Nie może być tak, aby CAŁA placówka zasłaniała się klauzulą sumienia - to prawo przysługuje poszczególnym osobom, a w palcówce publicznej, refundowanej przez NFZ, musi być co najmniej JEDEN lekarz, który podejmuje się określonych w kontrakcie świadczeń - inaczej mamy do czynienia ze złamaniem prawa. A skoro w placówce Chazana nie było chętnych lekarzy (a nawet, jeśli byli, to nie wykonywaliby świadczeń ze strachu), a mimo to placówka podpisała kontrakt z NFZ, jest to najzwyklejsze w świecie świadome kłamstwo ze strony Chazana i kontrakt powinien zostać rozwiązany. Niech sobie Chazan zakłada prywatny, katolicki szpital, a nie taki fundowany z kasy podatników.

Btw, w kwestii aborcji i braku racjonalncyh, logicznych argumentów ze strony tzw. "prolajfów" (czyli inaczej anti-choice i anti-women) polecam przeczytać obie notki, całe:
http://slwstr.net/blog/2014/7/5/nieludzkie-torturowanie-dzieci-narodzonych
http://slwstr.net/blog/2014/7/17/co-bl-ma-do-prawa-do-aborcji

Surine

"Do kobiety mam szacunek, tak samo jak do jej uczuć i decyzji - w przeciwieństwie do sympatyków Chazana - bo ta kobieta CHCIAŁA się poddać aborcji, a więc według was chciała zabić biedne "niechciane" dzieciątko." Myślisz, że to była łatwa decyzja? Ta kobieta była zrozpaczona tym, że jej chciane dziecko jest chore, a Ty nazywasz go pogardliwie "potworkiem bez mózgu". "To ludzie pokroju Chazana nie mają szacunku ani do kobiet, ani nawet do umiłowanych przez siebie płodów (skoro kochają je skazywać na cierpienie po urodzeniu), a ja nie muszę mieć szacunku do produktu tej błędnej decyzji." Odróżnijmy dwie rzeczy. Masz szacunek do decyzji tej kobiety, NIE do niej. Produkt = dziecko? Jeśli tak, to no cóż pozazdrościć takiego szacunku w stosunku do tej kobiety. "Pewnie nie zauważyłaś, ale określenie "potworek" miało wydźwięk ironiczny i nic więcej (choć określenie "bez mózgu" było jak najbardziej zgodne z prawdą)." Sądzisz, że ta kobieta doceniłaby ironię? "O rany, to jest już normalnie mistrzostwo świata... Lekarz, który skłamał raz, może skłamać i drugi (mówiąc, że rzekomo nie dysponował takimi informacjami). Wytłumaczmy to sobie łopatologicznie: szpital, który podpisuje kontrakt z NFZ, ma obowiązek wykonywać świadczenia, które są w tym kontrakcie zawarte. Do tych świadczeń należy m.in wypisywanie środków antykoncepcyjnych czy aborcja ze wskazaniem." Nie rozumiemy się. Jeszcze raz wytłumacz o co Ci chodzi. Jeszcze prościej niż teraz. " W szpitalu Chazana od dawna NIKT nie wypisywał żadnych środków antykoncepcyjnych, ale nie dlatego, że żadnemu z lekarzy nie pozwalało sumienie, ale dlatego, iż bali się, że polecą (kiedy raz jeden z lekarzy wypisał receptę, był zawieszony w dyżurach na miesiąc. Gdybyś śledziła sprawę, wiedziałabyś, że lekarze ze szpitala Chazana sami o tym mówili - oczywiście, anonimowo, bo bali się o swoje główki)." Proszę o źródło. "Nie może być tak, aby CAŁA placówka zasłaniała się klauzulą sumienia - to prawo przysługuje poszczególnym osobom, a w palcówce publicznej, refundowanej przez NFZ, musi być co najmniej JEDEN lekarz, który podejmuje się określonych w kontrakcie świadczeń - inaczej mamy do czynienia ze złamaniem prawa." Czyli reasumując w szpitalu powinien być ktoś, kto odeśle kobietę do odpowiedniego szpitala i ktoś, kto przepisze środki antykoncepcyjne? "http://slwstr.net/blog/2014/7/5/nieludzkie-torturowanie-dzieci-narodzonych" Czy autor wziął pod uwagę fakt, że zdarzają się żywe urodzenia (Ty pewnie cynicznie stwierdzisz, że przykro Ci, że te dzieci żyją)? Czemu autor nie ubolewa nad tym, że nie ma spisu chorób do aborcji? Czy autor wie, że lekarze nie są nieomylni? Czy autor zdaje sobie sprawę z tego, że to nie jest tak, że KAŻDE dziecko, które zachorowało w łonie matki będzie cierpiało zawsze i wszędzie, i, że są różne stopnie ciężkości chorób? I na końcu czy tu rzeczywiście chodzi o to, czy płód odczuwa ból? Czy autora to rzeczywiście obchodzi czy jedynie próbuje coś udowodnić? Czy Ty przyjmujesz do wiadomości, że fakt, że ktoś jest przeciwko aborcji na życzenie (nadal logiczne dla mnie jest to, że Twój znajomy powinien mieć pretensje do Polski za to, że się urodził, w końcu zrobiła rzecz straszną według jego poglądów - zabrała wybór jego matce, nie wiem dlaczego Ty tego nie dostrzegasz) może mieć ambiwalentne odczucia w stosunku do aborcji z powodu choroby płodu? Czy Ty w ogóle przyjmujesz do wiadomości fakt, że ktoś może nie mieć zdania na jakikolwiek temat?

Surine

Już widzę jak powinno wyglądać spotkanie z hasłem przewodnim "Cała prawda" między "niechcianymi" znajomymi. -Hej. Przykro mi, że się urodziłeś.
-Hej. Mi też przykro.
-Aj, ta Twoja biedna matka, niestety Cię urodziła.
-Nie uwierzysz mi, ale ja też współczuję Twojej matce.
-Tak trochę odbiegając od tematu, to chciałem Ci kupić prezent, bo nie wiem, czy wiesz, ale istnieje możliwość nadruku dowolnego napisu.
-Co chcesz napisać? "Jestem prochoice. Jestem niechciany. Przykro mi, że nie było aborcji na życzenie, kiedy moja matka była w ciąży ze mną"?
-(ignoruje to pytanie). Ej, czy przypadkiem nie powinno nam być przykro tak samym sobie, że żyjemy?
-No kurde masz rację.
Koniec rozmowy.

ocenił(a) serial na 7
Stamcia

Stamcia że niby Polska przypomina Zjednoczone Emiraty Arabskie? Dowiedz sie najpierw co to za kraj, a nie rzucasz bezsensownymi, pustymi porównaniami - jak już jesteś taka wielce 'cywilizowana'. Widać jakie masz pojęcie o świecie... Ale Wy wszystkie jesteście takie wyzwolone, inteligentne i nowoczesne. Szkoda, że Wasze mamy nie miały jak Wy to nazywacie 'cywilizacyjnych praw'. Nie pozdrawiam.

bierna

Jesli piszace tu osoby są mniej więcej w wieku bohaterek serialu to ich matki oczywiscie mialy takie prawo. Ustawa antyaborcyjna zostala uchwalona w 1993 i nie jest to jakas wiedza tajemna, mozna sprawdzic zanim sie napisze glupoty.

blackhole_ev

Aborcja to morderstwo. Nie ma w niej nic złego? Dziecko nie ma prawa żyć?

veronicoletta

Ma prawo. Tylko dlaczego kobieta ma być zmuszona do bycia zakładnikiem na 9 miesięcy i MUSI się na to godzić? Jakby "dziecko" a raczej płód BYŁO W STANIE przeżyć poza ciałem kobiety to tak by się działo ale skoro znajduje się w kobiecie to ma ona święte prawo decydować o sobie i o tym, co się z nią dzieje. Jak płód chce żyć to niech żyje poza organizmem matki skoro ona nie chce go w sobie mieć - jest to banalne. Ale tu pojawia się kwestia tego, że płód poza macicą nie przeżyje i koło się zamyka. Można zapytać inaczej - a niechciany płód ma prawo pasożytować na kobiecie prawie rok jej życia wbrew jej woli, niszczyć jej zdrowie i powodować szereg bolesnych i przykrych dolegliwości? Mamy XXi wiek i nikt nie musi się na to godzić. Podsumuję w dość prymitywny sposób ale chyba inaczej do niektórych t nie dotrze - jak płód np. 4-tygodniowy ma ochotę to niech sobie żyje, ale poza organizmem kobiety.

AlexabezKeksa

AlexabezKeksa - czytając Twoją wypowiedź zastanawiam się gdzie się uchował ktoś kto reprezentuje taki zaścianek umysłowy.. Owszem- mamy XXI wiek i dlatego każdy doskonale wie jak uniknąć niechcianej ciąży (Twoje poglądy sugerują mi, że pojęcie ANTYKONCEPCJI- szeroko rozwinięte w naszych czasach nie jest Ci znane). Rzeczą banalną i pójściem na łatwiznę jest zmajstrowanie dziecka (będąc w pełni świadomym człowiekiem) i usunięcie go. A porównanie dziecka do pasożyta jest poniżej krytyki chyba nie muszę tłumaczyć dlaczego- posiadając wiedzę co najmniej na poziomie gimnazjum powinnaś zauważyć różnicę między ludźmi, zwierzątkami i roślinkami. Że też Twoja mama X lat temu nie pomyślała o zabezpieczeniu się , to by zmniejszyło ilość osób o idiotycznych poglądach chociaż o 1.

nutthk

Pomijając tekst o mamie (który uważam za żałosny i żaden to argument w dyskusji "co by było dyby moja mama..." - żenada) i inne głupoty dodam tylko, że nie każdy, kto jest w niechcianej ciąży jest w niej dlatego, bo nie stosował antykoncepcji. Dziś chyba wręcz każdy ma prezerwatywę w portfelu więc nie mierz wszystkich swoją miarą. W gronie moich znajomych WSZYSCY, którzy mają dzieci zaliczyli wpadkę bo antykoncepcja zawiodła a nie dlatego, bo sobie folgowali. Nikt ich nie planował. Ale ty nie wiesz pewnie co to są ulotki i statystyki a tym bardziej obce jest ci pojęcie skuteczności, prawda? Nie wiesz, że np. pigułki chronią w 99%? Wyjaśnię ci - to znaczy, że 1 na 100 kobiet w ciągu ROKU wpadnie choćby na rzęsach stawała i brała pigułki idealnie. I to masz napisane w ulotce, to nie są moje teorie. 1 na 100, 100 na 10000. NA ROK. Ale wiadomo - zawsze zarzuca się niestosowanie antykoncepcji bo niektórym ludziom nie mieści się w ich móżdżkach, jak to możliwe, że ktoś prawidłowo się zabezpieczał a wpadł. No cóż :)

AlexabezKeksa

Oj tą wypowiedzią tylko dałaś dowód, że nie masz pojęcia o czym mówisz :) Gratuluję każdemu, kto ma prezerwatywę w portfelu, to może być w stosownym momencie odpowiedzią na pytanie, dlaczego takowa nie spełniła swojej roli podczas stosunku . Wszystkie metody antykoncepcyjne włącznie z kalendarzykiem stosowane skrupulatnie i zgodnie z zaleceniami(!) pozwalają zabezpieczyć się przed niechcianą ciążą (skoro tak znasz statystyki i ulotki to powinnaś o tym wiedzieć) :) Przypadki kiedy pęknie prezerwatywa,bo została źle nałożona/ nie zadziała tabletka, bo została zwrócona i inne tego typu wynikają ze złego użytkowania, a nie z braku ich skuteczności. Wystarczy podstawowa wiedza na ten temat.

nutthk

Widać, że żadnej antykoncepcji nie stosujesz :) Cytat z ulotki moich pigułek "Każdego roku, około 1 na 100 kobiet prawidłowo stosujących złożone doustne produkty antykoncepcyjne zachodzi w ciążę". Te statystyki nie obejmują pomyłek w braniu. Nie będę się z tobą wykłócać bo twoja wyimaginowana opinia niestety nie podważy tego, co jest napisane w ulotce. Trochę głupio się popisywać niewiedzą ale skoro ci z tym lepiej to nie żałuj sobie. Mi byłoby głupio odzywać się na tematy, o których nie mam pojęcia. A na temat metody kalendarzykowej się nie wypowiem - życzę powodzenia :D

AlexabezKeksa

A jeśli ktoś nie czuje się na siłach żeby dowiedzieć się jak uniknąć ciąży niech może po prostu powstrzyma swój popęd.

użytkownik usunięty
nutthk

"A porównanie dziecka do pasożyta jest poniżej krytyki chyba nie muszę tłumaczyć dlaczego- posiadając wiedzę co najmniej na poziomie gimnazjum powinnaś zauważyć różnicę między ludźmi, zwierzątkami i roślinkami. "

po pierwsze, naucz się czytać ze zrozumieniem. nikt nie porównał dziecka do pasożyta. do pasożyta został porównany płód.
z fizjologicznego punktu widzenia PŁÓD jak najbardziej można porównać do pasożyta. poniżej krytyki może to być dla kogoś, kto ma żenująco niski iloraz inteligencji, który nie pozwala na dostrzeżenie tak oczywistej analogii.

Alamar

Mam od pewnego czasu podobne podejście.

ocenił(a) serial na 8
Binula

Czy Jessa poroniła? Czy to było jasno pokazane w tym odcinku? Bo może coś mnie ominęło, ale ja odebrałam to tak, że ona po prostu dostała okres a nie poroniła?

pupcia

Ja to odebrałam, że poroniła, ale możliwe, że coś źle zrozumiałam. Tak czy siak wybrali łatwe wyjście.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones