Haha :D Zią cho na pudding, albo mrówcze ciastka.

Zwierzak domowy okazał się jeszcze trochę zdziczały xD

Ja też miałem wrażenie ucięcia, ostatnio oglądałem serial, którego odcinki trwały po 50-kilka minut, więc jak nagle epizod się skończył na 41 minucie z sekundami to pierwsza myśl: ej, gdzie reszta?!

Dołączam do skonfundowanych zakończeniem widzów. Mom, mom, mom *cięcie*. Wut? Niektóre seriale zostawiają widzów w nerwach, niektóre z egzystencjalnymi pytaniami typu, czego może chcieć Sam :)

Nie dokończył rysunku :3

"Mamo, mamo, nie zabrałem czerwonej kredki! ;("

Minusy
- nikt ważny nie zginął ?
- gwiazdy wychodzą z oblężonego domu z dzieckiem , które w każdej chwili może zapłakać i z czyściutkimi szyjami i głowami, żeby się nie pobrudzić , bo trzeba dobrze wyglądać w TV
- Carl nie ma jajec i nie zabija Rona ,
- Carol w chwili zagrożenia , oblężenia przez hordę chce rozwiązywać problem Wilka,
- Morgan to ciotunia to potęgi entej - Lori wróć byłaś lepsza ...
- Wilk się uwolnił i nie spełnił swojej obietnicy - powinien mając wszytkom broń pozabijać wszystkich w tym pokoju - to by było świetne zwieńczenie sceny i epizodu ,
- horda wdziera się do Aleksandrii a nasi bohaterowie (Megi , Carol ) zachowują się jak paralitycy - mają problem z przejściem kilku kroków po ,,trudnym prostym chodniku ,, LOOOOL,

Plusy
Mroczny Sam i muzyka w jego tle
Wygląd i charakteryzacja hordy

Czy ktokolwiek z głównej obsady kiedyś umrze?
Ostatnia śmierć kogoś ważnego to chyba połowa czwartego sezonu - śmierć Hershela -... Tyresse i Beth to postacie drugoplanowe a Bob to trzecioplanowa .
Terminus , Wilki , Horda - i nikt nie kopnął w kalendarz?

Wilk mógłby zabić Morgana (lub chociaż strzelić tak żebyśmy myśleli czy zginął) żeby udowodnić że na niektórych filozofia aikido nie działa. Potem wyjść z lekarką, która jako jedyna byłaby w stanie pomóc. To byłby lepszy cliffhanger niż "No tak, lekarka którą znamy od trzech odcinków pewnie zginie..."

wilk wylazł na tyle pewnie z budynku , że stawiam na to ,iż jest dogadany z walkerami i jego nie drasną ...
W końcu w Aleksandrii jest zaledwie parę tysięcy truposzy ... Glen spogląda z zewnątrz i się śmieje z tej ilości :)

Już widzę jak jedzie śmietniczkiem na pomoc swej ukochanej - niczym rycerz na białym koniu !!!! :)

Rycerz Sir Glenncelot na śmietniku a obok jego giermek Enid podaje mu kopię :D

hhehehehe :D

Śmietnik jest niezbyt, jeszcze kółeczka utkną w zabójczym chodniku (już chciał zabić Maggie, Dijanę i Carol). Bardziej pasuje mobilny metalowy kosz w stylu Oskara z ulicy Sezamkowej.

Na takim metalowym koszu słabo się szarżuje. Że o wpełzaniu pod spód nie wspomnę :P

Ale można się TURLAĆ i przy okazji kosić zombi. O.

Glen wróci do alejki po puszkę , umiejętnie ją ulokuje przy wieżowej wyrwie i tym samym odciągnie hordę

Słynna puszeczka :)

Turlanie się to domena Puszki Puddingu (TM), żaden smietnik tego nie może w TWD :P

The Puszka - Genisys :)

Ale patrz, Wilk mógł zabić, martwi przeciwnicy nie sprawiają problemów (Rick: ha!), a jednak nie zabił nikogo.
Czyli jednak Morgan działa, a myśmy się śmiali :D

Raczej skłaniałbym się ku teorii, że nie chciał ściągnąć zombie, jak ktoś już tu gdzieś napisał.

Z jednej strony grupa Ricka sprawia wrażenie nietykalnych i nieśmiertelnych, a z drugiej niektórych widujemy tak rzadko i mają tak marginalne role (np Maggie która w finale dostała czasu tyle, by zdążyła wspiąć się po drabinie) jak postacie drugoplanowe i chyba nie ma odcinka, by pokazano w nim wszystkich w komplecie.

wolałbym ,żeby skupili się na bohaterach , a żeby to zrobić to tak jak piszesz należy im poświęcić więcej czasu czyli ... ograniczyć obsadę - czytaj skosić kilku głównych - przynajmniej dwóch trzech powinno umierać w sezonie.

A mnie rozśmieszyła scena jak Rick i jego nowa babka starają się przy drzwiach zatamować napływ zombiaków i na pytania do Carla czy wszystko w porządku wymieniają politowane spojrzenia w stylu "oj te dzieciaki znowu się kłócą, a my jesteśmy taka normalna rodzinką niedługo sie pogodzą i będą prawdziwymi braćmi;)...
Najstraszniejszy ze wszystkich, nawet zombie nie były takie straszne w tym odcinku, był Sam. Biedne, zmaltretowane dziecko z mega podkrążonymi oczami (chyba charakteryzatorka trochę przesadziła) chodził i medził i na końcu jeszcze przez niego zginie jego rodzinka...;(A swoja drogą oni fajnie szli, kulturalnie przechadzając się wśród hordy "przeprasza", "przeprasza", "Pan wybaczy, że depcze po piętach" "przepraszam czy moge przejść" "dziękuje"....;O

Te zombi tak spokojnie stały, równo, tylko czekałam, aż któryś zombi się odezwie do Ricka: PAN TU NIE STAŁ!

Aż ocenę obniżyłem Wytrzymałem wiele w poprzednich odcinkach ale w tym bzdura bzdurą bzdurę poganiała Ten odcinek był najgorszym jaki dotąd widziałem

Głupota serialu aż bije po oczach, cudem wytrzymałem do końca odcinka. Akcja murzyna z wilkiem serio? Smiech na sali, jednak najgłupszą rzeczą w tym serialu jak dla mnie jest niezabijanie szwędaczy. Prosty przykład, wystarczy stłuc małą szybę w oknie i nożem/tasakiem/katana, nakur*iać ich po łbie? Może to czasochłonne by było, lecz parę osób by tak zrobiło i ile w godzinę sie ich wybije? 70% stada... -.-. Serial z odcinka na odcinek jest coraz głupszy.

Zgadzam się !! Mam pytanie do Was drodzy Forumowicze.. mianowicie jest 2 minutowa scenka z wątkiem Deryla oraz Abrahama i Saszy.. dlaczego nie jechali na pełnej prędkości jak widzieli ich z daleka i w nich nei walnęli (shylili by głowy ) w tych motocyklistów ??

Może dlatego, że cysterny źle znoszą ostrzał karabinowy? ;P

Taa, a mnie zastanawia w jaki sposób zombie są w stanie wejść po schodach, przecież one czasem przewracają się o byle jaką przeszkodę.

ja bym pytanie rozwinęła i zapytała "jak nasi bohaterowie są w stanie wejść po schodach, skoro ciągle przewracają się na prostej drodze"?

Jak ten dzieciak co krzyczy 'mamo' (totalne beztalencie btw) nie zostanie zjedzony żywcem przez zombie to przestaje oglądać ten serial, to jest niemożliwe aby przeżył, w ogóle ten serial potrzebuje restartu, powinien przeżyć Rick, Morgan, Daryl, Abraham. reszta do piachu, aktorstwo wszystkich oprócz tej czwórki jest po prostu tragiczne, nie mówiąc już o postaciach trzecioplanowych, prawdopodobnie rodzina producentów/reżyserów - totalne drewno.

Ten sezon jest strasznie kulawy, przegadany - serial zatracił klimat z pierwszych sezonów. Brakuje tej iskry, świeżości, ataku zombiaków i klaustrofobii czyli wszystkich tych wszystkich cech, które były w pierwszych sezonach. Obejrzałem ostatnio Dead Set i Z Nation i myślę że zdecydowanie lepiej wypadają na tle "Boring Dead". Ten odcinek jeszcze ujdzie, alke to juz nie to samo co było wczesniej

Przypuszczenia/Spojler

Masz rację zginie. Ostatnio twórca mówił coś tam o złamanym sercu i wgl jakiejś masakrze.

Myślałem, że zakończą to jakimś mocnym akcentem żeby czekać w napięciu do lutego, ale się rozczarowałem. Lepsze wrażenie zrobiliby na widzu kończąc połowę sezonu odcinkiem "Heads Up" i sceną upadającej wieży.

Wy bluźniercy! Jak można narzekać na ten odcinek? Oj Wy niewierni :) Mi się podobał. Morgan okazał się jak dla mnie psychopatą (pobić swojego człowieka-kobietę w dodatku, aby ocalić mordercę, sick!), przez którego ktoś może zginąć, miłym akcentem był powrót do smarowania się padliną, aczkolwek szkoda, że nie dołożyli do tego pet-zombies, które ułatwiłyby im wydostanie się. Zastanawiam się tylko...Skoro ten młody chłopczyk tak bał się zombie to czemu nie założyli mu na głowę takiej samej pelerynki jak Judith. A tak doznał szoku, nie dziwię się, w końcu to tylko dziecko. Mama wolała zadbać o swoje włosy, które nawet w obliczu tysięcy trupów wokół ułożone są w idealną fryzurę. Nadaje się do reklamy szamponu do włosów. A scena wymiany zdań Carla Rona o ojcach-mordercach, świetna :D Cięta riposta.

Tak wiele pipol na tym forum ciśnie po temacie, że grupa wyszła w umazanych prześcieradłach "a twarze i włosy czyste, bo w końcu występujo w tiwi!" ;]

Czy nikt nie pamięta odcinka "Guts" w którym RYYYK! przygotowując identyczne maskowanie razem z "He's Coreanem!" uprzedził ekipę z Atlanty, by flaki łokera "trzymać z daleka od oczu i skóry"?

Właśnie bardzo dobrze pamiętam ten odcinek i widząc powtórkę w tym mid-odcinku od razu mi się przypomniał.Ciekawostką jest to,że faktycznie Rick przestrzegał przed kontaktem ze zwłokami zetki,a nawet się specjalnie ubrali w kitle,rękawice oraz osłony na twarz potem już nigdy nie było o tym mowy,a przynajmniej ja nie pamiętam innego odcinka,w którym byłaby o tym mowa.Zawsze mnie zastanawiało czy to po prostu zostało pominięte na zawsze czy np. bohaterowie po prostu zdobywając doświadczenie z zetkami stwierdzili,że bezpośredni kontakt niczym nie grozi...choć ja nadal upieram się w sprawie oczu ponieważ przez nie można się zarazić,a tu w co kolejnym odcinku mamy sceny rzeźni zetek,w której protagoniści wręcz obryzgiwani są juchą,a do oczu im się nie dostaje,co jak dla mnie jest z lekka przesadzone ;-)

Był jeszcze lepszy myk - we wspomnianym odcinku tak się skupiali, by nie mieć bezpośredniego kontaktu z krwią itd, a parę sezonów później, gdy Myszon szedł do więzienia, to podszedł pod płot uwalony krwią łokera, którego wcześniej przypadkiem na siebie wypatroszył ;]

A to, że wówczas miała ranę postrzałową w nodze (która też została rozlana zakażoną krwią) to ciiiiicho, ludzie się nie domyślo! ;]

No i właśnie to mnie trochę za bardzo razi,że ten wątek z zakażeniem tak ni z tego ni z owego się zupełnie zmienił ;-)

Pewnie uznano, że w tym serialu są ważniejsze rozmowy o życiu, wartościach i machaniu kijkiem niż logika :)

Na to wygląda

Gdyby nie deszcz to udałoby im się wtedy. A co do aktualnego odcinka, to pomysł w sytuacji w jakiej się znaleźli jest jak najbardziej poprawny słuszny. Inaczej by zginęli. Mam pewne zastrzeżenia do sposobu realizacji tego planu, ale myślę, że czeka nas mocny i ostry powrót w lutym.

Też mam taką nadzieję, chociaż znając "tfurców" to pewnie zaserwują nam przygody tria Rudy, Saszeu, Daryleu - wiesz, "by podnieść napięcie" ;]

Z tego co widziałam w promo 9 odcinka rzeczywiście czeka nas akcja z trójką muszkieterów. Ciekawe czy Rudy pokaże im swoją lufę i jak pradawny Rudy102 rozwali przeciwników.

To co napisałaś brzmi tak dwuznacznie, że bardziej nie mogło :)

Dodaj jeszcze, że powiedział do przywódcy harleyowców "chcesz poczuć to samo, co Rosita? CHCESZ?!" ;D

Hahahaha :) Niechcący tak napisałam ;) Ale byłoby ciekawie gdyby tak powiedział :)

Taaa, "niechcący" ;]

Skoro wbicie POD skórę noża, który sekundę wcześniej nawiedził podskórne rejony zombi nie robi człowiekowi krzywdy (choć to Abe, wiec może inne zasady tu obowiązują), to ekskjuz mi, ale co da owa słynna Rickowa ochrona skóry? :) A poza tym na rękach, którymi się smarowali zombiakami to mają co, nie skórę czasem? Czy może futro i raciczki? :D
O tym, jak się Ricki non stop taplają w zombi maziach nawet nie wspomnę. Któryś chyba ostatnio tak się z zombiakiem bił, że aż ten się z wrażenia wnętrzościowo zerzygał na bitnika (już nie pomnę kto to był).
I co, skóra wytrzymała :D

pierwszy sezon robił Darabont, a on jako jedyny miał chyba "najpoważniejsze" podejście do tego serialu.

Zmienili się szołranerzy, to i zmianie uległo podejście do spraw "co nas nie zarazi.. to zwiększy oglądalność!" ;]

Znów robię off top, ale sądzę, że powód jest ważny ;]

Dawno, dawno temu na forum był wałkowany temat o tym, że bohaterowie TWD nie nazywają zombiaków po imieniu, tylko dają im mnóstwo innych określeń. Ponoć podobna moda panuje w komiksie, gdzie ani razu nie padło słowo "zombie".

Otóż jest to nieprawdą ;) W komiksie, podczas rozmowy Herszela i RYYYKA! w której nasz bohater dowiaduje się, że szopie rolnika są trupy, pada słowo "zombie" :) Chyba jeden, jedyny raz w trakcie trwania całej komiksowej historii :)

Daję linka, coby wybić argument z rąk śmieszków z pokolenia: "link or it didn't happend!" ;]

https://www.youtube.com/watch?v=BVuZPrN3ja4

Tak przy okazji, S02E04, 27 minuta. Lektor tłumaczy słowa Glenna do Maggie i pada słowo "zombie". Oczywiście nie ma go w oryginale :-)

Bo być może "zombie" to trade mark? :)