PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=809681}
7,3 15 916
ocen
7,3 10 1 15916
7,7 18
ocen krytyków
Watchmen
powrót do forum serialu Watchmen

Witam i zapraszam. Będę tutaj zamieszczać swoje przemyślenia po każdym odcinku "Watchmenów". Będzie to dla mnie pierwsza okazja, aby być na bieżąco z utworem Lindelofa, więc chcę przeżyć w tym miejscu tę chwilę. Dwa poprzednie jego seriale stanowią moje Top 2, czekam więc na "Watchmen" i mam zamiar okazać tej produkcji jak najwięcej szacunku.

Skończyłem już retrospektywę "Lost", kończę przegląd "Pozostawionych", zakupiłem w końcu komiks Alana Moore'a (obawiałem się, że dostanę to samo, co w filmie - i ku mojemu zdziwieniu dostałem dużo więcej). Wydaję się więc gotowy. Zanim tutaj zaczniemy dyskusję, chciałbym, aby wszyscy zainteresowani mieli kilka rzeczy z tyłu głowy, żebyśmy mogli tutaj wymieniać przemyślenia na tym samym poziomie:

1) Kwestia spoilerów... Nie wiem, jak to rozwiążę. Naprawdę. Rozwinie się pewnie wraz z tym, jak poznam serial, czy "Watchmenów" można omawiać bez wgłębiania się i pisania własnych teorii. Jakby co będę pisał "SPOILERY" i tyle.

2) Damon Lindelof. Dla mnie jest on bogiem scenopisarstwa i jego otwarte, osobiste struktury są wzorem absolutnym, ale wiem, że inni widzą w nim scenarzystę "Prometeusza" itd. więc kilka rzeczy na temat tego gościa. Przede wszystkim warto pamiętać, że był jednym z dziewięciu scenarzystów "Kowboi i obcych", przy "Prometeuszu" pisał to, co Ridley Scott wymagał (był też kolejnym człowiekiem, który pracował nad tym skryptem), sukces "Lost" doprowadził go niemal do depresji, bo był to serial na niego zrzucony (naprawdę warto wysłuchać tego wywiadu: https://www.youtube.com/watch?v=3R-2WOG_pAI). Tak naprawdę dopiero "Pozostawieni" pokazali w pełni to, do czego jest ten człowiek zdolny. Teraz zabrał się za "Watchmen", który to komiks wymienia jako jedną ze swoich głównych inspiracji, obok "Twin Peaks" czy "Pulp Fiction". I nadmienia przy tym, że wszystko, co kiedykolwiek robił, było jego listem miłosnym do "Watchmen". Swoją drogą jest wywiad z Lindelofem o tym, dlaczego "Prometeusza" nie nazywa sequelem, pewnie z podobnych powodów nie nazywa swojego serialu kontynuacją komiksu. Sam też nie będę tego tak nazywać.

3) Ogólnie jest sporo rzeczy, których nie będę robił. Choćby nie będę oceniał całości po pierwszym odcinku. "Pozostawieni" pokazali, w jak początkującym stanie są media filmowe, jak bardzo dziennikarze nie są jeszcze gotowi pisać o tej formie sztuki. Wszystko, co robią z nowymi serialami, nie ma po prostu sensu. Nie przewiduję, żebym miał gdzie czytać o tym serialu, może więc tutaj będę miał szczęście.

4) Nie oglądałem też zwiastunów czy innych informacji (poza jedną - przeczytałem i przypomniałem sobie, jak dziennikarze gwałcą kino, więc przestałem). Chcę, aby ten serial dotarł do mnie tak, jak twórcy to zaplanowali. Nie jak zrobili to marketingowcy czy inni niepotrzebni ludzie. Chcę dowiedzieć się o tym serialu i jego świecie tylko tyle, ile sam serial mi powie. Nie wiem jeszcze, jak to się ma do komiksu albo jego prequeli (których nie czytałem, chociaż za jeden wziął się sam J. Michael Straczynski).

To tyle. Miłego seansu i mam nadzieję, że następne dziewięć tygodni spędzimy razem, i że będzie warto.

ocenił(a) serial na 7
_Garret_Reza_

1x9 "See How They Fly"

Będę pisać ze spoilerami i w sumie po części o całym serialu, skoro ostatni odcinek to takie dokończenie linii fabularnych.

Nie czekałem szczególnie na ten odcinek. Nie wyczekiwałem nawet dokończenia konkretnego wątku. Obejrzałem, wzruszyłem ramionami i zabrałem się za "Raya Donovana", który w siódmym sezonie wywołuje u mnie większe emocje od Watchmenów. To powiedziawszy, finał jest dobry - udziela odpowiedzi, kończy historię w satysfakcjonujący sposób i ogólnie zamyka całość tak, że nie ma się do czego przyczepić. A jednak po seansie nic nie czuję.

Watchmen zasługuje na uznanie z wielu powodów - jest wręcz wzorem do naśladowania, jeśli chodzi o foreshadowing, budowanie świata filmowego czy rozbudowywanie legendy kulturowej, jakim był i jest oryginalny komiks Alana Moore'a. Damon Lindelof kiedyś powiedział, że wszystko, co robił, było jego listem miłosnym do Watchmenów; to arcydzieło znaczyło dla niego aż tyle. Teraz zabrał się za adaptację na podstawie komiksu, wziął ten ciężar na siebie i bez wątpienia dał radę. Nie tworzył prostej kontynuacji, on rozbudował komiks z każdej strony o nowe elementy, które opowiadają nową historię. Przez dekady będziemy patrzeć z niedowierzaniem, że udało się to osiągnąć, kiedy tylu innych nie daje rady. Ta produkcja wywołuje wiele ciepłych myśli, ale - jakby to ująć? - co tu w ogóle się stało?

Dr Manhattan wrócił na Ziemię i żył w ukryciu, dwie grupy dowiedziały się o tym i postanowiły zabić Jona, aby wchłonąć jego moc. Nie wyszło, wszyscy umarli, nikt o tym nie wie i nic się nie zmieniło - ALE zróbmy jeszcze ostatnią scenę z "Incepcji", tak na wszelki wypadek. Nie lubię ostatniej sceny z "Incepcji", to takie tchórzostwo twórcze i unikanie zdecydowanej odwagi artystycznej. Jestem teraz jak Harry Potter pod koniec "Więźnia Azkabanu": "Nic się nie zmieniło", tylko tym razem chyba nikt mi nie odpowie, że zmieniło się wszystko. Oryginalny komiks był o czymś ważnym, serial zmienia życie kilku osób, ale czy to ma kogoś interesować? Jon nie żyje, chociaż w sumie to nie wiadomo, ale nawet jeśli, to i tak był bardziej symbolem niż żywym bytem. Adrian wrócił na Ziemię, ale nie zmienił się jako człowiek, więc wiemy, że wróci do tego samego, co robił w 2008 roku. Biała Hołota wyparowała, ale nie w całości, więc pewnie będą dalej działać. Angela dostaje supermoce i to jest chyba najmniej interesująca rzecz w całym serialu, ponieważ Angela mnie nie obchodzi. W tym serialu jest w zasadzie przedmiotem: mało robi, słucha wyjaśnień i jest słabym superbohaterem. Gdyby dać jej miliard dolarów, to pewnie schowałaby je do materaca. Gdyby dostała supermoce, efekt byłby podobny.

Domyślam się, że myślą przewodnią było tutaj opowiedzieć o świecie, w którym wszyscy żyją jak Dr Manhattan: nie ma dla nich przeszłości i przyszłości, wszystko jest tu i teraz. Nie możemy zapomnieć o przeszłości, przeżywamy ją, domagamy się reparacji i przeprosin, żyjemy marzeniami i zaniedbujemy teraźniejszość, kiedy mamy faktycznie możliwość coś zrobić i zmienić. Tylko jakoś to wszystko się rozmyło i zanikło w pewnym momencie. Nie mam na to żadnych dowodów, jedynie wrażenie silnej ingerencji w wizję scenarzystów. Są w tym serialu odcinki opowiadające banalną historię albo dostarczające po prostu odpowiedzi i wyjaśnień, bez jakiejkolwiek atrakcyjnej formy - czyli takie odcinki, w których nie czuć ręki Lindelofa. W finale też tego nie czuć. On zawsze powtarzał, że najważniejsze jest, abyśmy mogli zrozumieć bohaterów, a tutaj właśnie ten element najbardziej kuleje. Wiele rzeczy odłożono właśnie na ostatni odcinek, więc nie możemy w pełni zrozumieć ludzi, którzy najbardziej namieszali w tym wszystkim. Nie możemy w pełni zrozumieć Angeli. Ten odcinek jedynie kończy wszystko, co powinien - plus otwiera furtkę do kolejnego sezonu, bo "nigdy nie wiadomo". Myślałem, że to będzie mini-serial, ale jest ponoć szansa na kolejny sezon. "Watchmen" szalało i zachwycało, by w pewnym momencie zająć się wyłącznie dokończeniem tego, co zaczęli. I jakoś stało mi się to obojętne.

Teraz tylko chcę odszczekać to wszystko, gdy wyjdzie drugi sezon, że wszystko okaże się częścią czegoś więcej...

PS. Neon po wygaśnięciu pokazujący litery "DR M" jest tak wyraźny, że chyba każdy widz dodał wieść o tym na IMDb. Foreshadowing, że Jon wciąż żyje? :) On i Angela będą rządzić wszechświatem? :) Takie spekulacje są atrakcyjniejsze od samego odcinka.

_Garret_Reza_

Dla mnie strasznie nudny i nic nie wnoszący serial, doktor nie może zdecydować czy chce żyć czy umrzeć, ozymandias raz łapie kulę, potem nagle obrywa z klucza i lerzy, nie widzę w tym sensu, tak samo jak i w drugiej serii.

Bardziej czekam na Boys który nie aspiruje jakoś do poważnego serialu, tylko robi swoje.

Twoje wywody to bardziej pobożne życzenia niż fakty.

ocenił(a) serial na 9
maximus_

Akurat ta scena w której łapie kule ma za zadanie pokazać że oni nie mogli mu (ozymandiasowi) zrobić krzywdy i to był tylko teatrzyk, nawet sam o tym wspomina, a ten pistolet nie jest w stanie nikogo zabić co najwyżej te stworzone klony.

sx185x

Właśnie to jest niespójne, skoro nie mogli mu zrobić krzywdy to czemu pod koniec odcinka załatwili go jak ostatniego leszcza.

ocenił(a) serial na 7
maximus_

Klony, które sam stworzył, nic nie mogły mu zrobić. Tak były zaprojektowane. A pod koniec załatwił go normalny człowiek.

30 lat temu mógł łapać kulę i faktycznie był niepokonany, a teraz wystarczy zakraść się od tyłu i walnąć czymś ciężkim. To w sumie pokazuje jego upadek, więc działa.

ocenił(a) serial na 8
_Garret_Reza_

świetne podsumowanie, dzieki za kawał dobrej roboty

ocenił(a) serial na 7
Grymulv

Dziękuję.

Właściwie to jestem zaskoczony, że akurat w momencie pisania o finale dyskusja jakoś się zakończyła i mało kto chce się dzielić wrażeniami - albo komentować moje uwagi.

A jak już piszę - dodam link do strony na blogu, gdzie piszę o "Watchmen". Komiks, filmy, adaptacja oraz recenzja pierwszego sezonu (jest na samym dole).
https://link.do/GRpFa (na Operze ostrzega przed wchodzeniem, na Chrome już nie, ale bez obaw - daję link skróvony, ponieważ filmweb nie pozwala mi publikować linków do mojego bloga. Wyskakuje wtedy komunikat: "Wprowadzona przez Ciebie treść jest niezgodna z Regulaminem Serwisu"). A mój blog to po prostu mój pseudonim: "garretreza" po którym następuje ".pl". Ot, cuda filmwebowe...)

ocenił(a) serial na 8
_Garret_Reza_

Po obejrzeniu całości odczuwam żal, że Lindelof nie miał takiego komfortu przy realizacji Lost i nie nakręcił go w takiej formule jak ejdżbijowskich Watchmenów (np po 10 godzinnych odcinków na sezon, bez zapychaczy, które wymyślano na szybkensa, flash forwardów i debilnego finału). Byłby serial stulecia, a tak... Breaking Bad wciąż nam miłościwie panują w roku pańskim 2020.

Watchmen oceniam na 8/10

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones