to kogo wolałbyś zaprosić do domu. Morderców i gwałcicieli, którzy Ci nie odpuszczą? Czy ludzi, którzy są bezbronni i tylko uzbrojeni we słowa. Odpowiedź jest retoryczna.

Słowa czasem mają większą moc niż Ci się wydaje.

niż zabicie, ograbienie i zgwałcenie nie; poza tym oni go lżyli całą wspólnotą, a on był sam
oraz przy morderstwach i innych czynnościach wikingowie i słowem niszczą świętości

Widzę, że masz spore problemy z prawidłową składnią w zdaniach i interpunkcją. Szkoda mojego czasu na prowadzenie tej bezowocnej dyskusji.

Ragnar nie umrze. Powrót do zdrowia przypisze temu, że przyjął chrzest, że to za sprawą Boga, Athelstana, itd. Co więcej, jest wkurzony, bo dostrzegł, że frankowie są lepiej cywilizacyjnie i "technologicznie" rozwinięci. Zastanawiam się, jak Ragnar jako Chrześcijanin i król skończy wsród swoich, pogan. Wszyscy nie przyjmą w ślad za nim chrztu. Muszę przestudiować tę część historii...

PS. Po powrocie do domu zrobi jeszcze awanturę żonce, Aslaug, za to, że kazała zabić Chrześcijanina, no i dobrze, nie lubię jej.

wiecie co, ta Aslaug to ciężki żywot troszkę ma, oczywiście nie tak ciężki jak reszta kobitek zostawionych z dziećmi w zimnym kraju ale still : mąż jej nie kocha, cały czas siedzi sama i niańczy bobasy swoje i jeszcze tej zbuntowanej nastolatki, no i ta pogoda :wieczny deszcz i piździec. Dobrze że chociaż ładnie ;)

Czasem się trafi jakiś bóg zstępujący do Midgardu, to życie Aslaug staje się ciekawsze.

chociaż sobie pobzyka raz na 2 lata

Całkiem fajny odcinek. Też jestem ciekawa co z tym Ragnarem, fajnie, że przypomniał reszcie, że król jest tylko jeden. Chrzest mnie zaskoczył, to miłe z jego strony. Wątek Ecberta i Judith baaardzo mi się podoba, choć też do końca nie wiem, co ma z tego wyniknąć. No i miło było jeszcze przez chwilę zobaczyć Athelstana!

Ragnar ochrzcił się tylko po to, aby zdobyć Paryż. Sprawdziła się moja przepowiednia z poprzedniego odcinka, tylko że to on będzie udawał zmarłego.

Tak jak powiedziałam w jednym z poprzednich tematów, jak Ragnar się ochrzci, to kończę oglądać serial. Koniec
Najbardziej w tym odcinku zainteresował mnie jednak wątek Judith i Egberta. Wydaje mi się, że Aethelwulf jako następca nie spełnia oczekiwań Egberta. Nie jest aż tak podobny do niego jakby tego oczekiwał. Nadaje się na narzędzie ale nie na następcę. Aethelwulf to zauważa i wyraźnie mu się to nie podoba ale jednocześnie daje wyrazy swojego bezgranicznego zaufania. Wydaje mi się że Egbert wyczuwa z jego strony pewne zagrożenie. Raczej z chęcią by się go, prędzej czy później, pozbył. Judith mu w pewien sposób zaimponowała swoją odwagą podczas spotkania z katem, ale mimo to wydaje mi się, że coś innego jest tutaj dodatkową podnietą. Egbert to gość, który zawsze ma jakiś plan. A, i jeszcze Judith nie przeszkadzały pogańskie ciągoty Athelstana, więc może liczy na to, że jego fantazje też zaakceptuje.

Ecbert chce sobie wspominać wraz z Judith Athelstana. No i muszę jej przyznać, że ładna jest, więc może to też działa na króla.
Mam teorię spiskową, że Ecbert wykończy podstępnie Aethewulfa i na następcę wybierze Alfreda. Nie ogarniam jak Aethewulf z jednej strony ma dość rozumu, by przejrzeć plan ojca (wydania go na śmierć szalonej nimfomance), a z drugiej strony bezgranicznie wierzy w zapewnienia Ecberta, że jest on absolutnie niewinny. Oburzony takim podejrzeniem, żegnający się Ecbert! - kto daje się nabrać na coś takiego?

Mnie też się to wydaje dziwne. Myślę, że Aethenwulf może planować obalenie ojca. Jego mimika twarzy nie współgra z tym co mówi. Wydaje się jakby nie wierzył w ani jedno słowo swojego ojca, ale tym bardziej zapewnia go o swojej wierności. Podobnie jak tatuś, który kusi go wizją wielkiej Anglii. Ale może odnoszę mylne wrażenie...

a może Ecbert min. dlatego romansuje z Judytą by mieć dodatkowe źródło wiedzy o synu i ewentualnych jego planach, np. obalenia ojca? w małżeństwie A. i J. co prawda nie dzieje się dobrze, niemniej Ecbert zna wierność swego syna, przypuszcza ze zony nie opusci - a w pieleszach domowych wiadomo, łatwo moze się zdradzić z czymś, o czym potem wiarołomna żona ostrzeże króla...

Patrz, niby piszesz, że Aethwulf nie spełnia oczekiwań ojca, ale potem piszesz, że jednak cwany z niego lis, bo może obalić ojca. Czyli jednak SPEŁNIA oczekiwania Egberta, jest jego godnym następcą :D

Nie wydaje mi się, że Egbert chciał aby go obalano, a poza tym samo to, że Młody może coś knuć na własną rękę nie sprawia, że oczekiwania Egberta są całkowicie spełnione. Myślę, że tutaj chodzi nieco o inne rzeczy związane z nastawieniem Aethenwulfa.

jeśli athelwulf nie wyknuł czegoś w Kwentrith na swego ojca to głupi jest i może ginąć. tak się dawać wykorzystywać i ciągać za nos przed podstępnego ojczulka to skandal. Eckberta lubię ale wygląda mi na takiego co chce się pozbyć swego syna niestety

Athelwulf nie zginie i zasiądzie na tronie po śmierci Eckberta. Scenarzyści mieszają daty i miejsca ale względnie trzymają się faktów historycznych co do losów bohaterów. Athelwulf był królem Wessex, dopiero po nim rządził Alfred WIelki syn Judith.

Fajnie, ze się ochrzcił. Wie co dobre.

dokładnie

Dobre dla kogo? Bo na pewno nie dla wikingów...

Chociaż z drugiej strony, jeżeli Ragnar od początku planował fałszywie się ochrzcić, żeby dzięki temu podstępem dostać się do Paryża, to może jednak będzie z tego coś dobrego dla wikingów ;)

Jakby nie było dla nich dobre to Skandynawia pozostała przy swojej fałszywej religii.

Naprawdę wydaje ci się, że chrześcijaństwo jest religią bardziej prawdziwą od tej w którą wierzyli wikingowie? Jak dowodzą badania historyczne, wiele elementów wiary chrześcijańskiej wywodzi się tak naprawdę z wierzeń pogańskich, które zostały jedynie przystosowane w nowej formie do nauki kościoła.
Religia wikingów i chrześcijaństwo to tylko dwie różne formy wyrażania tych samych egzystencjalnych pragnień i lęków, będących częścią wrodzonej natury człowieka...

rozumiem Cię w 100% i myślę tak samo ale dla własnego dobra radzę nie podejmować tematu religii ;) niektórzy tutaj uważają nawet że dzięki przyjęciu chrześcijaństwa było mniejsze mordobicie najwyraźniej zapominając o świętej inkwizycji etc ;)

Święta Inkwizycja jest przesadnie demonizowana.

Ale do "świętości" też jej sporo brakowało...

Nie zaprzeczam. Ale dużo przekłamań zrobiły filmy, książki jak np. świetne "Imię róży".

Chrześcijańska etyka> etyka wierzeń wikingów. Nie interesuję się tymi zabobonami o odynach czy innych stworkach ale składanie ludzi w ofierze to jakieś nieporozumienie.

W przeciwieństwie do tolerancyjnej religii wikingów, chrześcijańska etyka w tamtej epoce opierała się głównie na pogardzie i nietolerancji wobec religii innych kultur oraz generalnie wobec wszystkiego co było obce nauce kościoła.
Zgodzę się z tobą, że składanie ofiar z ludzi przez wikingów było barbarzyńskim zwyczajem, ale chrześcijańska praktyka palenia na stosie "czarownic" również zasługuje na potępienie...
Większość religii jednak ewoluuje i podobnie jak chrześcijaństwo, które na przestrzeni wieków zdołało się ucywilizować, zaprzestając polowań na "czarownice" oraz prześladowania heretyków, tak samo religia wikingów, gdyby przetrwała do dzisiejszych czasów, to z pewnością jej wyznawcy musieliby dostosować swoją etykę oraz zwyczaje do zmian cywilizacyjnych, a obecny w tej tradycji rytuał składania ofiar z ludzi pewnie już dawno przestałby być praktykowany...

Ale dalej chcieliby zginąć w walce, zabijanie nie byłoby niczym złym itd. -> podobne założenia co radykalny islamizm. Chyba nie chciałbyś takich ludzi w Europie:)

Islam jest bardziej podobny do chrześcijaństwa niż do religii wikingów.

Nie zgadzam się. Islam obiecuje raj w walce, tak samo jak mitologia nordycka, obie religie to w dużej mierze religie podboju, chrześcijaństwo zaś pojednania (pomimo pewnych wypaczeń na przestrzeni wieków). To islamem fascynował się Hitler, który cenił mitologię nordycką, chrześcijaństwem zaś gardził z racji pokojowego nastawienia tej religii.

Ale islam i chrześcijaństwo mają jednego boga, właściwie tego samego. Mają raj i piekło. Podobno opis raju w Koranie jest niemal przepisany z Biblii.
Faktycznie, mają dżihad, ale chrześcijaństwo w średniowieczu miało krucjaty. A islam jest młodszą religią, może tego zaprzestaną. Poza tym, nie każdy islamista = terrorysta.

Tak, to prawda ale krucjaty to owe wypaczenia. Sama nauka Chrystusowa to świadectwo miłości do bliźniego, nie mordy, gwałty i grabieże. A Islam to jedna z religii abrahamicznych która szanuje wiele postaci ważnych dla Żydów i Chrześcijan (w tym Jezusa i Maryję) ale ma też wersy o dżihadzie, które są różnie interpretowane. Na pewno bardziej ekspansywna religia jeśli chodzi o podbój chrześcijaństwo to religia walki o duszę, nie ciało i ląd, silna w swej pokorze).

Dżihad też można nazwać wypaczeniem.
Miłosierne chrześcijaństwo swego czasu nie widziało nic złego w zabijaniu niewiernych, paleniu na stosach czarownic i heretyków. Wszystko dla zbawienia duszy torturowanych nieszczęśników, ad maiorem dei gloriam.
Że już nie wspomnę o umartwianiu swojego grzesznego ciała (wystarczy popatrzyć na Aethewulfa). Pogląd, że ciało i dusza są ze sobą w konflikcie dopiero jest wypaczeniem, a do dzisiaj w jakimś kraju chrześcijanie się biczują i krzyżują w rocznicę śmierci Jezusa na krzyżu.

Proszę o dokładne źródła z pominięciem fantastyki, filmów i książek np. Eco czy Folleta. Dżihad jednym z fundamentów islamu bo tak mówią sury i hadisy, krucjaty to fanaberie papieskie.

Krucjaty to zła interpretacja słów o głoszeniu Ewangelii. "Idzcie i głoście Ewangelię" jest nakazem biblijnym. Dżihad można równie dobrze interpretować jako wewnętrzną walkę z własnymi słabościami. Ale i tak najlepsze są religie, które nie każą nawracać innych ludzi na swoją wiarę, jak np. buddyzm. Wtedy żaden fanatyk nie ma pretekstu do mordowania w imię swojego boga.

Wikingowie nie dokonywali podbojów z pobudek religijnych, tylko głównie w celach rabunkowych oraz osadniczych. Dlatego nawet gdyby oparli się chrystianizacji i zachowali swoją religię, to pewnie i tak z czasem staliby się bardziej cywilizowani, tak samo jak reszta Europy...
Do islamu nie ma nawet co porównywać religii wikingów, ponieważ islam ze swej natury jest religią ekspansywną, której celem jest szerzenie i umacnianie wiary muzułmańskiej na świecie, również poprzez walkę zbrojną oraz siłowe nawracanie niewiernych.
Natomiast wikingowie napadali inne kraje żeby zdobyć bogactwa i nowe ziemie, a nie z zamiarem szerzenia wiary w bogów nordyckich...

będę polemizować :) Katolicyzm także był przez wieki ekspansywny i jego celem było szerzenie i umacnianie wiary katolickiej na świecie. Głównie poprzez walkę niestety ( Krucjaty w średniowieczu, palenie na stosach, walka z niewiernymi, podbój Ameryk i wyrzynanie w pień tubylców bo nie wierzyli w Jezusa albo nie chcieli zacząć wierzyć...
Generalnie wszelkie religie dały światu więcej krwi i mordów niż możemy sobie wyobrazić :((( ale to materiał na inną dyskusję :)

wracając do Wikingów - też jestem zdania, że podboje nie miały na celu krzewiania ich wiary na innych terenach. Grabili, gwałcili i i szukali terenów. Tyle.

Ale to chyba nie ze mną chcesz polemizować, bo ja nigdzie nie napisałem, że katolicyzm nigdy nie był ekspansywny ;) Odniosłem się jedynie do komentarza, który porównywał religię wikingów do radykalnego islamu, z czym akurat nie mogę się zgodzić.
Co do ekspansywności katolicyzmu, to oczywiście w pełni się z tobą zgadzam :) Chociaż o ile katolicyzm już dosyć dawno temu zrezygnował z krucjat, prześladowania heretyków oraz nawracania niewiernych siłą, to akurat w islamie idea dżihadu wciąż jest żywa i praktycznie każdego dnia zbiera swoje śmiertelne żniwo w różnych zakątkach świata...

Nie neguje krzywd jakie katolicy wyrządzili bo jest mi za to wstyd. Zgadzam się również ze zdaniem, że wikińskie wyprawy nie miały charakteru misyjnego ale zdanie co do podobieństw islamu i mitologii nordyckiej podtrzymuje, Chrystus nie mówił by zabijać, nie celebrował mordów by osiągnąć raj, wręcz odwrotnie.

Palenie na stosach to mit wykreowany przez francuskich 'filozofow' tych samych co to twierdzili na zamowienie carycy katarzyny wielkiej ze polacy nie powinni miec wlasnego panstwa. Oczywiscie palono na stosach ludzi ale udzial kosciola katolickiego w tym byl niewielki. Sa 3 udokumentowane przypadki w dziejach polski.

ależ oczywiście
a Ziemia jest płaska

polecam art. o paleniu czarownic w Polsce
http://www.racjonalista.pl/kk.php/s,87

Kolejne kłamstwo o średniowieczu z tą płaską ziemią.

Natomiast hiszpanie podbijajacy ludy prekolumbijskie wiary uzylivtylko jako zalosnego casus beli. Tak naprawde chodzilo tylko o zloto. nie zmienia to faktu ze katolicy wymordowali jakichs animistow ale ci animisci skladli noworodki w ofiarze swym bogom. Juz nie mowie o rzeziach jakich dokonywali na niewolnikach

Więc cywilizowani Hiszpanie wymordowali niecywilizowanych Indian. Co za usprawiedliwienie.

Ofiary z ludzi były dobrowolne. W chrześcijaństwie też była ofiara z człowieka/boga - Chrystus ginący na krzyżu. Od tego momentu ofiary z ludzi staly się zbędne, bo żaden człek nie dorówna samemu synowi boga złożonemu w ofierze, ale i tak przez całe średniowiecze aż roiło się od męczenników ginących za wiarę.
No i była jeszcze w Biblii historia jak to wierny bogu Abraham chciał mu złożyć w ofierze swego syna...

dobry odcinek

Jak dla mnie o wiele lepszy odcinek od 8go.
Ragnar i jego chrzest- wzrusza mnie jego przywiązanie do Athlestana i ta scena bardzo mi się podobała. Najbardziej Floki, który prawie zszedł na zawał :)
Francuska księżniczka gra mi na nerwach- jej pełna pogardy i dumy mina jest już po prostu męcząca. W poprzednim odcinku jej maszerowanie z tym sztandarem ,aby dodać rycerzom otuchy, było tak idiotyczne, że miałam ochotę to przewinąć. Do tego jest taka brzydka , że bleeeh...Ogólnie szkoda mi Rollo, bo mógł lepiej trafić. Może to też dlatego, że mam duży sentyment do Siggy...
Eckbert - on jest genialny, aczkolwiek pierwszy raz szkoda mi było jego syna...żeby własny ojciec robił mu takie bagno, to jest naprawdę smutne. Wysyła go z misją i ma nadzieję, że zginie, popierał romans Judytki z Athelstanem, a teraz sam się do Judytki dobiera...a biedny chłopak chce być prawy, wierzący i szczery, podczas gdy wszyscy wokół niego bez skrupułów idą po trupach do celu.
chrześcijański misjonarz- był zbyt chamski i butny. W żaden sposób nie zastąpi nam Athelstana i mam nadzieję, że scenarzyści na to nie liczą, bo ja go już nie lubię ;)
Atak gniewu Ragnara- kiedy mówił, że to on jest królem, a nie cała reszta. Bardzo dobrze, w końcu! Bo miałam wrażenie, że tam każdy uważa się za głównego dowódcę, każdy rości sobie jakieś prawa. Trzeba ich było ustawić i nareszcie to zrobił...a z jakim skutkiem to się dowiemy, bo obawiam się, że po jego chrzcie będą go chcieli usunąć...
Myślę, że finał zapowiada się świetnie :)