Młoda para, Steve i Jenny, postanawia wyjechać na krótki odpoczynek poza miasto. Udaje im się rozbić namiot w okolicy jeziora, wypad zapowiada się sielsko, tym bardziej, że w jego trakcie Steve pragnie się oświadczyć ukochanej. Ich wczasowe plany krzyżuje jednak banda wyrostków, która swym głośnym i wulgarnym zachowaniem burzy spokój zakochanych. Drobne spięcie pomiędzy parą a grupą młodzieży nieoczekiwanie doprowadzi do prawdziwego wybuchu bezsensownej przemocy...
Reżyser zostawił mnie bez jakichkolwiek wskazówek, co mam myśleć i czuć. Więc poczułem
wściekłość i nienawiść do wszelkiej maści prymitywów, którzy: zgwałcą dziewczynę za
śmietnikiem na boisku i potem skopią, a potem sobie gdzieś pójdą i będą palić w bramie, zabiją
psa sąsiada, bo tak im się chciało, uderzą...
.......(leci spojler)...................................Facet karze uciekać dziewczynie,zeby wezwała pomoc. Jest noc. Dziewczyna ucieka,biegnie przez las. Jest w stanie najwyższego napięcia,adrenalina buzuje,wie,ze jesli nie wezwie pomocy,jej chłopak zginie (ona sama również) Az tu nagle.....
Cięcie.
Dzień....
Naiwność zbyt mocno razi, goniącemu brak inteligencji, tak samo jak uciekającemu, no i czy można nakręcić nienudzący film gdzie przez długi czas mamy na tle tylko zielone drzewa.
Podobało mi się zakończenie, ale patrząc na tą całą zieleń, głupotę goniących, uciekających, błędy logiczne bez których nie było by...