PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=684049}

Bóg nie umarł

God's Not Dead
6,3 50 600
ocen
6,3 10 1 50600
3,2 4
oceny krytyków
Bóg nie umarł
powrót do forum filmu Bóg nie umarł

Wykładowca-"ateista" używa tak płytkiej argumentacji, że aż zęby bolą. Zatrudniliby jako współscenarzystę, lub chociaż konsultanta, jakiegoś prawdziwego ateistę toby się to wszystko chociaż kupy trzymało. Ale wtedy zmianie uległoby również zakończenie i to już nie byłby film "od chrześcijan dla chrześcijan" ;)

ocenił(a) film na 1
TS095

"Niestety nie rozumiem w takim razie dlaczego nieszkodliwego Chrystusa ukrzyżowano." A gdzie ja napisałem, że Jezus był nieszkodliwy?

"Z teoriami spiskowymi mam to, że podawane najczęściej wyjaśnienia kim naprawdę był Chrystus,(...), są najczęściej teoriami spiskowymi." Ale który Chrystus, bo w historii żydów było ich od groma ;) A i tak twierdzą, że ten prawdziwy jeszcze nie przyszedł.

"dlaczego chrześcijaństwo się tak mocno rozrosło" Z hasłami o równości wszystkich ludzi, "ostatni będą pierwszymi", wielbłądzie i uchu igielnym i tym podobnymi dość łatwo trafiało się do ubogich a tych była przecież większość.

Hubert_Michalak

"A gdzie ja napisałem, że Jezus był nieszkodliwy?" Napisałeś tylko, że jego wyznawcy byli nieszkodliwi. To nie wiąże się w istotny sposób?

"Ale który Chrystus, bo w historii żydów było ich od groma ;)" Zaczynam się poważnie zastanawiać czy ta rozmowa ma sens. Kolega nie wie o którym mówimy? Może wyjaśnię. Jezus Chrystus, ukrzyżowany przez Żydów koło 40 roku naszej ery. Założyciel religii chrześcijańskiej.

"Z hasłami o równości wszystkich ludzi, "ostatni będą pierwszymi", wielbłądzie i uchu igielnym i tym podobnymi dość łatwo trafiało się do ubogich a tych była przecież większość." Podobne hasła głosiły rewolucje. I systemy przez nie tworzone nie utrzymywały się długo. Na pewno jest to istotny powód, ale dziw, że były czasy gdy była to religia silnych i jeśli władca chciał się liczyć musiał przejść na chrześcijaństwo. Czyli bardzo mocny argument polityczny, a nie tylko masówka dla biedaków.

ocenił(a) film na 1
TS095

"Napisałeś tylko, że jego wyznawcy byli nieszkodliwi. To nie wiąże się w istotny sposób?" Jezusa uznano za "czynnik szkodliwy", za wywrotowca i skazano. Gdyby jego uczniowie również głosili wywrotowe hasła (np że Sanhedryn zabił boga/Chrystusa), to przecież również zostaliby skazani (choć już nie na ukrzyżowanie).

"Kolega nie wie o którym mówimy?" Chciałem ci tylko przypomnieć, że twój Chrystus nie był jedynym.

"ukrzyżowany przez Żydów koło 40 roku naszej ery" Według Biblii Jezusa z Nazaretu ukrzyżowali rzymianie, a nie żydzi.
Na terenach okupowanych przez rzymian tylko oni mogli wydawać i wykonywać wyroki śmierci.

"Założyciel religii chrześcijańskiej" Założycielem religii chrześcijańskiej był Szaweł; a tak naprawdę kształtowała się ona przez setki lat. Jezusa można nazywać co najwyżej założycielem kolejnej sekty żydowskiej.

"Podobne hasła głosiły rewolucje" Skoro głosiły takie same hasła jak potężna organizacja, która już istniała, to cóż w tym dziwnego, że nie były w stanie się wybić? Chrześcijaństwo trafiło po prostu na dogodny moment w dziejach.

"były czasy gdy była to religia silnych i jeśli władca chciał się liczyć musiał przejść na chrześcijaństwo." Władcy musieli przyjmować chrześcijaństwo, bo plebs i spora część (zależnie od państwa) armii, podburzani przez kapłanów, nie chcieli służyć pogańskiemu władcy. Później, gdy już chrześcijaństwo urosło w siłę, skończyło się chrystianizowanie "od dołu", a zaczęło "od góry" - mieczem. Przecież gdyby np Mieszko nie przyjął chrześcijaństwa to Otton by mu tego miłosiernego boga siłą wbił do głowy - i to dosłownie.

Hubert_Michalak

Tak się składa, że wszyscy apostołowie zginęli śmiercią męczeńską. Oprócz jednego. Czyli chyba jednak niebezpieczni.

Owszem. "Mój" Chrystus był jedynym. Jeśli mówimy o konkretnej osobie to jest ona tylko jedna. Tylko ten Chrystus został przez istotną liczbę ludzi uznany za zapowiadanego Mesjasza. Nie wiem po co mówić o innych.

Formalnie Rzymianie skazali Jezusa. Żydzi nie mieli nawet kary ukrzyżowania. A jednak to Sanhedryn zaprowadził go przed oblicze Piłata. Jezus nie sprzeciwiał się Rzymianom.

"Założycielem religii chrześcijańskiej był Szaweł; a tak naprawdę kształtowała się ona przez setki lat. Jezusa można nazywać co najwyżej założycielem kolejnej sekty żydowskiej." To kolejna relatywistyczna wypowiedź umniejszająca sensu rozmowie. Każda religia się kształtuje i uciera przez lata praktyki. A jednak założyciel jest na początku. W ten sposób w ogóle nie ma założycieli i chociażby nie można mówić o założeniu Unii Europejskiej. Absurd.

"Skoro głosiły takie same hasła jak potężna organizacja, która już istniała, to cóż w tym dziwnego, że nie były w stanie się wybić?" Rewolucje głosiły te same hasła co Kościół, dlatego się nie udała? Tu się kłania znajomość historii.

Tak się składa, że władcy mieli nierzadko wielkie problemy z ludźmi, którzy nie chcieli porzucać dawnych bóstw. Wtedy nie było demokracji, a tępy lud, rozproszony po lasach nic nie mógł zrobić królowi za nieprzyjęcie wiary, bo czasem nie wiedział w ogóle, że takowy istnieje. To była tylko i wyłącznie sprawa króla.

Niestety coraz bardziej mam wrażenie, że kolega zaczyna się czepiać szczegółów zamiast wysunąć ostateczne argumenty. Nie za dobrze maskuje to braki w wiedzy. Wydaje mi się, że żeby mówić o czymś i przekonać w dodatku kogoś, że się myli trzeba dobrze znać jego punkt widzenia i umieć wskazać w nim błędy. W tym przypadku jesteśmy daleko od głównego pytania, czyli czy Bóg rzeczywiście istnieje czy nie. Wydaje mi się, że siła argumentów o przetrwaniu Kościoła dwa tysiące lat, cudach i logice poszczególnych faktów nie została naruszona. Prosiłbym o większe zaangażowanie w temat. Sam nie rozumiem dlaczego ateistom tak zależy na udowadnianiu nieistnienia Boga. Ma to dla nich jakieś znaczenie? Jestem tego bardzo ciekaw i proszę też o wyjaśnienie mi tego fenomenu. To tak, żebym nie musiał mówić o czymś o czym nie mam pojęcia.

Hubert_Michalak

Ach i może wracając do tematu. W filmie podobno przedstawiona jest słaba ateistyczna argumentacja. Jaka jest mocna?

ocenił(a) film na 1
TS095

"Tak się składa, że wszyscy apostołowie zginęli śmiercią męczeńską. Oprócz jednego. Czyli chyba jednak niebezpieczni." Zostali zabici (zakładając, że to prawda) w Jerozolimie przez żydów?
Rozprawiamy tu o tym co się robi z "grupą szaleńców głoszących nagle, że człowiek, którego ukrzyżowali nagle zmartwychwstał". Ty napisałeś, że znajduje się ciało by udowodnić im, że się mylą. Ja napisałem, że jeśli nie byli niebezpieczni to się ich najzwyczajniej w świecie olało (Poza tym - komu chciałoby się szukać ciała, które przez trzy dni pozostawało w gestii ludzi twierdzących, że ciało "cudownie" zniknęło? Oczywiście przy założeniu, że apostołowie zaczęli głosić nowinę o zmartwychwstaniu od razu po "fakcie", a nie dopiero po opuszczeniu Jerozolimy, w bezpiecznej odległości od mogących sprawdzić ich opowieści). W odpowiedzi, jako dowód, że byli jednak niebezpieczni, piszesz, że zostali zabici po kilkudziesięciu latach przez całkiem innych ludzi, w miejscach oddalonych o setki kilometrów. Przyznajesz tym samym, że przez mieszkańców Jerozolimy zostali olani.

" "Mój" Chrystus był jedynym." Nie, nie był. Wielu ludzi przed nim i po nim uważano za Mesjasza. "Cechy" Mesjasza zostały określone w przepowiedniach Starego Testamentu i żydzi nadal na niego czekają, bo Jezus z Nazaretu nie spełniał wszystkich kryteriów.

"Każda religia się kształtuje i uciera przez lata praktyki. A jednak założyciel jest na początku." Kogo w takim razie uważasz za założyciela Chrześcijańskiego Zboru Świadków Jehowy? Ch. T. Russella, Jezusa czy Jehowę?

"Rewolucje głosiły te same hasła co Kościół, dlatego się nie udała? Tu się kłania znajomość historii." Przecież to ty napisałeś, że "podobne hasła głosiły rewolucje", więc o co ci chodzi? Ja napisałem tylko, że jeśli ktoś (coś) głosi takie same hasła jak jakaś potężna organizacja, to nic dziwnego, że nie może się z nimi przebić.

"były czasy gdy była to religia silnych i jeśli władca chciał się liczyć musiał przejść na chrześcijaństwo." vs. "To była tylko i wyłącznie sprawa króla." Trochę niespójnie piszesz, ale wyłania się z tego to co ja piszę od początku: chrześcijaństwo rozrastało się z wielu społeczno-ekonomiczno-psychologicznych powodów. Co znamienne - nie wymieniłeś jeszcze żadnego teologicznego powodu ;)

"Wydaje mi się, że siła argumentów o przetrwaniu Kościoła dwa tysiące lat, cudach i logice poszczególnych faktów nie została naruszona." Masz rację, wydaje ci się.

"Sam nie rozumiem dlaczego ateistom tak zależy na udowadnianiu nieistnienia Boga." W którym miejscu udowadniałem nieistnienie jakiegoś boga? Póki co, to komentuję jedynie twoje "argumenty".

"W filmie podobno przedstawiona jest słaba ateistyczna argumentacja. Jaka jest mocna?" Można by np poprosić o zdefiniowanie boga (ponieważ jest to byt abstrakcyjny i każdy ma swojego boga - np bóg Świadka Jehowy jest inny niż bóg muzułmanina, a bóg "typowego" katolika jest inny niż bóg "toruńskiego" katolika), a następnie wykazywać niespójności, sprzeczności i nielogiczności w ich koncepcji boga. Można by zapytać, czy dopuszczają istnienie dowodu, który zanegowałby ich wiarę (pytanie trochę podchwytliwe, ale można różnie poprowadzić dyskusję ;). Ogólnie rzecz biorąc argumentacja ateistyczna zależy od argumentacji teistycznej, ponieważ z definicji jest na nią odpowiedzią.

Hubert_Michalak

No chyba rzeczywiście zostałem przegadany! Czego bym nie powiedział to nazwiesz to uogólnieniem, albo powiesz, że nie o to chodziło. Bez normalnego podejścia to trochę słaba jest ta rozmowa... To może ja zejdę do konkretów.

Widzę tu strasznie dużo wymyślania w celu obalania moich tez. Jakby obaleniem tezy była wymyślona na kolanie inna, mało analogiczna.

Jakich biblijnych kryteriów nie spełniał Jezus?

Chrześcijaństwo i Kościół Katolicki założył Chrystus (można się oczywiście spierać co do ciągłości jego wizji), wszystkie inne kościoły założyli bardzo konkretni ludzie.

Teologicznych powodów wymieniłem sporo. Ale były ignorowane jako teologiczne właśnie...

Ateizm to stwierdzenie, że Bóg nie istnieje. To chyba też się dowodzi, analogicznie do istnienia. Nie wiem jaka jest definicja argumentacji ateistycznej, ale chyba nie taka jak przytoczona. Ateistyczny argument odwołujący się do definicji jest zwykle zakończeniem każdej rozmowy. Bóg chrześcijański jest zdefiniowany przez Pismo Święte. Jak uważamy, że katolicki jest inny to bierzemy Katechizm. Tam jest wszystko opisane i wiadomo o czym mówimy. To jest definicja. Dowód na nieistnienie Boga: proszę bardzo, ale chyba inaczej kolega pojmuje taki dowód. Ktoś kto autentycznie wierzy wie, że taki dowód nie istnieje. Jeśli wierzy to ma swój kontakt z Bogiem, czuje i dostrzega jego obecność. A dowodu nie będzie ani w jedną ani w drugą stronę. Bo jak udowodnić brak Boga? Wykazanie błędów religii jest właśnie wykazaniem błędów tej religii, pomyłek ludzkich, sprzeczności. Nawet jeśli wszystkie religie są fałszywe Bóg może istnieć i tak, gdzieś tam ukryty i nie pojawiający się.

TS095

"Ateizm to stwierdzenie, że Bóg nie istnieje. To chyba też się dowodzi, analogicznie do istnienia."

W jaki inny sposób ateista miałby dowieść, że coś nie istnieje, skoro owy ateista wysunie fakt nieistnienia jako dowód na to nieistnienie? Przecież nie wskaże palcem... Problem w tym, że teista też tego nie zrobi :)

pumpernikiel_2

Otóż to. Właśnie to staram się pokazać. Dowodu rozumianego w sposób naukowy nie ma w żadną stronę. I nie będzie :)

ocenił(a) film na 1
TS095

Nie chodzi o to, że nie ma naukowego dowodu za nieistnieniem boga, tylko o to, że żaden dowód by was nie przekonał.

TS095

Jak chcesz w sposób naukowy udowodnić nieistnienie czegokolwiek? Jeśli czegoś nie ma, to tego czegoś nie ma i to już jest dowodem.

pumpernikiel_2

To stwierdzenie ryzykowne. Co w takim razie znaczy, że coś jest? A cząsteczki, o których istnieniu nie mamy pojęcia (cały czas są przecież odkrywane) zaczynają istnieć w chwili zbadania? Były takie koncepcje filozoficzne, ale myślałem, że można je śmiało odrzucić jako absurdy. Jeśli czegoś nie ma to znaczy, że nie zaobserwowano, a nie że nie istnieje.

TS095

Absurdem jest wiara w dosłownie wszystko, bo idąc twoim tokiem rozumowania tak by się skończyło.

pumpernikiel_2

Brzytwa Ockhama

TS095

??

ocenił(a) film na 1
TS095

"Czego bym nie powiedział to nazwiesz to uogólnieniem, albo powiesz, że nie o to chodziło" Jeśli coś uogólniasz albo gadasz od rzeczy, to jak mam to nazwać?

"Widzę tu strasznie dużo wymyślania w celu obalania moich tez." Po prawdzie, to to nie są twoje tezy. W zasadzie identyczne dyrdymały powtarza każdy teista.

"Jakby obaleniem tezy była wymyślona na kolanie inna, mało analogiczna." O czym dokładnie tu piszesz?

"Jakich biblijnych kryteriów nie spełniał Jezus?" Proroctw Izajasza i Ezechiela.

"Chrześcijaństwo i Kościół Katolicki założył Chrystus (można się oczywiście spierać co do ciągłości jego wizji), wszystkie inne kościoły założyli bardzo konkretni ludzie." Nie, chrześcijaństwo i Kościół katolicki założył Szaweł z Tarsu (można się oczywiście spierać co do ciągłości jego wizji).

"Teologicznych powodów wymieniłem sporo. Ale były ignorowane jako teologiczne właśnie..." Po zadaniu pytania "dlaczego chrześcijaństwo się tak mocno rozrosło" napisałeś jeszcze dwa komentarze (tego dwu zdaniowego nie liczę) i naprawdę nie jestem w stanie znaleźć w nich żadnego teologicznego wyjaśnienia tego "fenomenu"; powoływałeś się jedynie na aspekty społeczno-ekonomiczno-psychologiczne (tak jak ja). Tak więc - nie ściemniaj.

"Ateizm to stwierdzenie, że Bóg nie istnieje." Ateizm to brak wiary w boga/bogów. W języku potocznym używa się często skrótu myślowego jak ten podany przez ciebie, ale tak naprawdę ateizm to po prostu świadome odrzucenie teizmu.

"Bóg chrześcijański jest zdefiniowany przez Pismo Święte." Definicja boga w Biblii jest niespójna i dlatego należy najpierw wypytać konkretnego teistę w jakiego dokładnie boga wierzy, a dopiero później przystąpić do rozprawiania się z jego urojeniami.

"Ktoś kto autentycznie wierzy wie, że taki dowód nie istnieje." Jak mawiał klasyk: "I nic nas nie przekona, że białe jest białe, a czarne jest czarne!" ;) Jaki jest sens dyskutowania z kimś, kto z góry stwierdza, że absolutnie nic go nie przekona?

"Nawet jeśli wszystkie religie są fałszywe Bóg może istnieć i tak, gdzieś tam ukryty i nie pojawiający się." Myślę dokładnie tak samo! Może istnieć jakiś bóg, którego nie jesteśmy w stanie dostrzec lub pojąć. Ale póki co każdy teista z którym rozmawiam próbuje mi tłumaczyć boga w idiotyczny, infantylny, nielogiczny sposób i dlatego nie jestem w stanie przyjąć żadnej z takich wizji boga. Póki co bóg (ten ukryty i niepojawiający się) jest dla mnie tak samo realny i ważny jak fioletowe niewidzialne jednorożce i hefalumpy - jasne, że mogą istnieć, ale co z tego. Ja po prostu nie wierzę w ich istnienie.

Hubert_Michalak

"[Jezus nie spełniał] Proroctw Izajasza i Ezechiela." Których? Bo Izajasz na przykład napisał, że Mesjasz będzie cierpieć i umrze, oraz że wstawiać się będzie za grzesznikami. A to koncepcja, której Żydzi dopuścić nie potrafią do swojej wizji. A Ezechiel przewidział, że Mesjasz będzie tym, który dostrzeże porzuconych, chorych, słabych, samotnych, w przeciwieństwie do pasterzy Izraela (kapłanów).

Szaweł z Tarsu? Kościół Katolicki? To co on zwalczał wpierw?

Wskazałem także na cuda i nawrócenia. Nie ściemniam. Odrzuciłeś te argumenty, choć bez podania autentycznej przyczyny.

"Definicja boga w Biblii jest niespójna" Dlatego wskazałem Katechizm. On interpretuje biblię w sposób spójny i jest spójny. Polecam spojrzeć do niego a w nim można znaleźć wytłumaczenie katolickie biblii. Biblię można bowiem tłumaczyć na skrajnie różne sposoby, szczególnie wyrywając fragmenty z kontekstu, o którym wspominałem. Czasem także sataniści udowadniają na jej podstawi swoje tezy :)

"Jaki jest sens dyskutowania z kimś, kto z góry stwierdza, że absolutnie nic go nie przekona?" Mnie przekona. Proszę bardzo. Jeden dowód na nieistnienie Boga. Tak się składa, że umysł i wykształcenie mam ścisłe, logika mi nie obca. To co mówię, że nie da się tego dowodu przetoczyć jest dla mnie tym samym, że ktoś powie: "Nie da się zaprzeczyć istnieniu grawitacji". Ma rację, ale jak ktoś dowód poda to nie będziemy przecież wciąż przeczyć.

"Myślę dokładnie tak samo! Może istnieć jakiś bóg, którego nie jesteśmy w stanie dostrzec lub pojąć." A to już jest agnostycyzm. Coś troszkę innego niż ateizm :)
"Ale póki co każdy teista z którym rozmawiam próbuje mi tłumaczyć boga w idiotyczny, infantylny, nielogiczny sposób i dlatego nie jestem w stanie przyjąć żadnej z takich wizji boga" Można wzorem filozofów wypracować koncepcję własną. Jaki bóg by Cię przekonał?

Samo istnienie tego tematu, sama idea stawiania "jedynki" filmowi za jego wartości ideologiczne nazwałbym z kolei antyteizmem, choć na pewno nie za mocnym. Bo to już nie jest olanie kwestii Boga i traktowanie jej jak śmiesznej bajki, a wystąpienie przeciw niej i próba zwalczenia.

ocenił(a) film na 1
TS095


"Których? Bo Izajasz na przykład napisał, że Mesjasz będzie cierpieć i umrze, oraz że wstawiać się będzie za grzesznikami." Oraz, że odbuduje Świątynię Salomona, spowoduje powrót wszystkich żydów do Ziemi Świętej oraz rozpocznie epokę pokoju i sprawiedliwości, kiedy to "lew też jak wół będzie jadał słomę". Ale zapewne fragmenty, które się nie sprawdziły to tylko taka przenośnia?

"Szaweł z Tarsu? Kościół Katolicki? To co on zwalczał wpierw?" A skąd wiesz, że on coś zwalczał wpierw? ;)

"Wskazałem także na cuda i nawrócenia. Nie ściemniam. Odrzuciłeś te argumenty, choć bez podania autentycznej przyczyny." Widzę, że zamiast przyznać się do pomyłki, to brniesz dalej... Spoko :) Mógłbyś zacytować teistyczne argumenty, które wymieniłeś jako odpowiedź na pytanie "dlaczego chrześcijaństwo się tak mocno rozrosło" - kto wie, może się pomyliłem i rzeczywiście nie ściemniasz?

""Definicja boga w Biblii jest niespójna" Dlatego wskazałem Katechizm." Cieszę się, że przyznałeś, że obraz boga w Biblii jest niespójny i wymaga doprecyzowania, omówienia przez mędrców (bo chyba w takiej roli stawiasz Kościół katolicki ze wszystkimi swoimi ojcami i doktorami?).

"On interpretuje biblię w sposób spójny i jest spójny." Na podstawie Biblii, Katechizmu i czego ty tam jeszcze chcesz co zostało zatwierdzone przez Kk - mógłbyś mi napisać jakie jest stanowisko twojego boga odnośnie homoseksualistów?

"Mnie przekona. Proszę bardzo. Jeden dowód na nieistnienie Boga." Jaki dowód by cię przekonał?

"To co mówię, że nie da się tego dowodu przetoczyć jest dla mnie tym samym, że ktoś powie: "Nie da się zaprzeczyć istnieniu grawitacji"." Mnie do nieistnienia grawitacji przekonałoby udowodnienie, że dwa ciała posiadające masę nie przyciągałyby się.

"Ma rację, ale jak ktoś dowód poda to nie będziemy przecież wciąż przeczyć." Bezsensowne rozumowanie. Jeśli ktoś ci powie, że grawitacja nie istnieje, bo wczoraj był czwartek, to taki "dowód" odrzucisz (mam nadzieję). Przyjmiesz tylko taki dowód, który sam uznasz za sensowny i właściwy; inaczej mówiąc musisz wiedzieć co cię przekona.

"A to już jest agnostycyzm. Coś troszkę innego niż ateizm :)" Dopuszczam istnienie boga/bogów ale nie wierzę w ich istnienie - tak więc na pewno jestem ateistą.

"Można wzorem filozofów wypracować koncepcję własną. Jaki bóg by Cię przekonał?" Taki, który pasowałby do mojej wizji świata. Pasowałby w znaczeniu - mieściłby się pomiędzy elementami, które według mnie są właściwe, poprawne. Aktualnie miejsca, w które mógłby wcisnąć się bóg, zajmują w mojej wizji świata logika, nauka i racjonalność.

"Samo istnienie tego tematu, sama idea stawiania "jedynki" filmowi za jego wartości ideologiczne nazwałbym z kolei antyteizmem, choć na pewno nie za mocnym." Chcecie sobie wierzyć w boga/bogów? To sobie wierzcie! Ale nie wymagajcie ode mnie, bym traktował wasze urojenia z jakąś bojaźnią lub szacunkiem.


"Brzytwa Ockhama" Wycina również boga.

duderinio

Szanowny duderinio:

Napisałeś bez akapitów, ale ja pozwolę sobie na ‘’poszatkowanie’’ Twojej wypowiedzi w celu przejrzystości, pozwolę sobie również na niechronologiczne poruszanie problemów:

1. Napisałeś: ‘’Każdy kto potrafi korzystać z rozumu, i co najważniejsze, ma chęć podążania za prawdą/rozsądkiem/obiektywnością, i podchodzi do zagadnienia na świeżo, od zera, nie poświęci takim rozważaniom więcej niż 5 minut’’
Tym zdaniem przekreśliłeś właściwie całe wieki ludzkości… Otóż, nie kojarzę nikogo, kto byłby parał się korzystaniem z rozumu i nie poświęcił rozważaniom wiary więcej niż 5 minut. Wymieniłeś Kanta i Nietzsche’go … No cóż… Jeśli nawet uznasz, że Nietzsche nie podszedł do zagadnienia od zera, o tyle Kant, owszem, zaczął wszystko od zera, a mimo to, poświęcił zagadnieniu duuużo czasu. Czyżbyś obalał ‘’autorytety’’, które sam wymieniłeś?

2. Odnośnie św. Augustyna (dodam z Hippony, bo wielu św. Augustynów było), użytkownik sontagwoj, któremu odpisałeś, nie stwierdził, jakoby miał on większą wiedzę, a ‘’pojęcie o wierze’’ i ‘’inteligencję’’. Poruszam to tylko dlatego, że ogólnie nie uważam, by można było dokładnie ‘’mierzyć’’ wiedzę, a nawet inteligencję (wskaźnik IQ ma równie wielu przeciwników, co zwolenników i ja jestem zdania, że nie jest to wykładnik). Cenię twórczość Platona, Nietzsche’go, Kanta, Schopenhauera, Sokratesa, Arystotelesa, Einstein’a , Feynamana i wielu innych myślicieli i filozofów (mimo, iż to Diogenes z Synopy i Einstein są moimi ulubieńcami). Co więcej, dziwi mnie, że tak bardzo lekceważysz dokonania św. Augustyna. Zwłaszcza, że jest olbrzymia różnica między przyswojeniem sobie pewnej ilości wiedzy, a twórczością. Promil… czyli w sposób matematyczny 1/1000. Wybacz, ale albo naprawdę niewiele wiesz o św. Augustynie albo pochłonąłeś co najmniej 5 000 książek dotyczących religii (nie wiem dokładnie ile książek z zakresu religii przeczytał św. Augustyn, w jego życiorysie wymienionych jest 5, co uważam za minimum, bo sam napisał 5). Może to było czepliwe, ale chciałam Ci ukazać, jak bardzo hipokrytyczny charakter ma Twoja wypowiedź, w której czepiasz się najdrobniejszych szczegółów wypowiedzi sangowoja (a jemu w tych całych procentach chodziło o to, że inkwizycja była narzędziem politycznym, a nie religijnym… --- w sensie… religia, jak wszystko, co może mieć dla człowieka wartość, jest doskonałym źródłem manipulacji) . Przykre, że tak bardzo próbowałeś go ośmieszyć, że sam pisałeś bez zastanowienia.
3. Odnośnie Leszka Nowaka, to jego opinia została zaproponowana przez użytkownika Szejku jako ‘’guru’’, a nie przez użytkownika sontagwoj, dlatego nie rozumiem, dlaczego znowu tak się jego czepiasz.
4. Odnośnie Mahometa i Buddy… Dlaczego porównujesz ich z Jezusem? Bo mieli uczniów? Budda, to myśliciel, który stworzył nurt filozoficzny (buddyzm, to nie religia) i nie słyszałam o śmierci męczeńskiej za wiarę w buddyzm.
Mahomet, to prorok, który miał potężną charyzmę i potrafił sprawić, że jego ‘’uczniowie’’ chcieli być jego uczniami (zgodnie z ateistyczną biografią, którą czytałam, bycie jego ‘’uczniem’’ wiązało się z ogromnymi wpływami – Mahomet napadał na karawany, potem prowadził wojny, a to wszystko wiąże się z olbrzymią ilością wpływów). Odnoście męczenników w wierze Islamskiej (jakie to proste – wystarczy zginąć w walce o Allaha i od razu idę do raju bawić się z 12 dziewicami).
Naprawdę nie rozumiem, dlaczego zestawiłeś te postaci z Jezusem, kiedy argumentem użytkownika sontagwoj było to, że (zgodnie z Twoim niesekciarskim nazewnictwem ‘’uczniowie’’) Jezusa głosili Jego słowo pokojowo i byli skłonni umrzeć śmiercią męczeńską… a zatem naprawdę w to wierzyli… A w co mogli wierzyć? Skoro Jezus nie był tak bogaty i wpływowy jak Mahomet… to czemu mu tak zaufali? Może On naprawdę Zmartwychwstał. Ja nie twierdzę, że jest to niepodważalny dowód, ale śmierć męczeńska 12 uczniów Chrystusa naprawdę jest historycznie udokumentowana i jeśli chcesz, to mogę podać źródła (tutaj piję do naśmiewania się z historyków rzymskich).

Rozumiem, że Ciebie ten argument nie przekonuje, ale nie musisz tak bardzo nim gardzić. To po prostu brzmi jak próba (bez obrazy), ale wybicia się na czyichś potknięciach.
Naprawdę nie rozumiem, dlaczego tak bardzo próbujesz wyśmiać użytkownika sontagwoj. Mam różne odczucia odnośnie spójności i sposobu jego wypowiedzi, ale przecież to nie wyklucza tego, że jego darzę szacunkiem, (z całym szacunkiem dla Twojej osoby). Moja wypowiedź nie ma na celu obrażenia kogokolwiek… Apeluję po prostu o kulturę wypowiedzi, bo niestety, na polskich forach panuje tak dużo agresji, że czasem wolę czytać fora anglojęzyczne (a przecież mieszkam w Polsce i jestem dumna z bycia Polką).
5. Odnośnie zakładu Pascala. Czy uważasz, że ponieważ już w podstawówce, samodzielnie doszedłeś do tego samego wniosku co Pascal i być może mając np. IQ takie jak Einstein (szacowane na 160-180) czy Garii Kasparow (190) masz prawo obrażać innych? Czy uważasz, że Twoja ponadprzeciętna inteligencja nobilituje Twoją osobę i sprawia, że po prostu masz rację? Muszę Cię zasmucić, bo jeśli Bóg Wszechmogący istnieje, to z definicji Wszechmocy, nie jesteś w stanie Go ogarnąć.


6. Odnośnie wiary katolickiej. Rety… Kto Ci powiedział, że brak wiary jest grzechem?? Czytam codziennie Pismo Święte i jakoś nie doszłam do takiego wniosku. Jest napisane: ‘’ Albowiem łaską zbawieni jesteście przez wiarę, i to nie z was: Boży to dar; nie z uczynków, aby się kto nie chlubił.” (Efez 2:8,9). Jak zatem możesz mieć grzech, jeśli nie otrzymałeś łaski? Jeśli masz na myśli Stary Testament, to tam też niewiara nie jest grzechem… zwłaszcza, że ona zazwyczaj nie stanowiła problemu (gdy pojawiały się poważne problemy Izrael zawsze sobie przypominał o Bogu Abrahama), problemem było ‘’prostytuowanie się’’ wobec innych bogów. Czytając historię wszystkich królów Izraela i Judy doszłam do wniosku, że każdy król czynił dobrze gdy ‘’szukał Boga’’. Szukanie kojarzy mi się z wątpieniem, a nawet brakiem wiary… a jednak… Byli oni mili Bogu.
Odnośnie drogi do zbawienia wiodącej jakoby poprzez uczynki… Myślę, że przytoczony przeze mnie fragment wyjaśnia, że nie o uczynki w chrześcijaństwie chodzi. Gdyby człowiek mógł się zbawić przez uczynki, to Jezus byłby zbędny. Jeśli jednak uznamy, że niezależnie jak bardzo się człowiek stara, to i tak grzeszy…czyli, że bez względu na poglądy i religie… wszyscy jesteśmy grzeszni i w ten sposób oddzieleni od Boga, który jest Miłością, to wtedy wyłania się sens ofiary Chrystusa i faktu, że tylko wiarą można zostać zbawionym.
7. Odnośnie docinków dotyczących 95% katolików… To naprawdę niesprawiedliwe. Zwłaszcza, że katolicy, to nie wszyscy chrześcijanie. Zarówno tu w Polsce, jak też gdy byłam w Anglii (w gronie silnie międzynarodowym), uczęszczam/łam na spotkania wspólnot, gdzie nie tylko czytaliśmy i analizowaliśmy Pismo Święte, ale także wiele innych dzieł, pomocnych w ich zrozumieniu. W kościele katolickim istnieje zakon Dominikanów, który specjalizuje się w zgłębianiu wiedzy teologicznej na przeróżnych płaszczyznach i z wielu źródeł(bardzo popularny ojciec Szustach dużo mówi np. o żydowskich midraszach). Chcę przez to powiedzieć, że naprawdę nie jest miłe, że uważasz wszystkich wierzących katolików za ludzi, którzy nie rozumieją w co wierzą i robią to tylko dlatego, że się opłaca. Odnośnie jałmużny, to ona powinna być radosnym dawaniem, a nie obowiązkiem. Wszystkie uczynki, które czyni osoba wierząca w Boga winny być uczynkami miłości, bo … skoro Bóg nas tak bardzo ukochał, że oddał Swego Syna (część Siebie Samego) za nasze grzechy, to wiara w to może mieć jedną jedyną odpowiedź – miłość. Jak możemy kochać Boga, którego nie widać, jeśli nie potrafimy kochać ludzi, których widzimy? (Chyba takie zdanie pada w liście Jakuba… ale nie mam pewności, dlatego nie umieściłam jako cytat).

charlotte_1989

Albo ja piszę bardzo niezrozumiale, albo ty bardzo nie chcesz mnie zrozumieć.

1. Tu akurat rzeczywiście wyraziłem się trochę niefortunnie. Chodziło mi bardziej o to, że ktoś, kto spędził trochę czasu na myśleniu o tym o czym rozmawiamy, coś tam przeczytał, coś tam zobaczył, widząc ludzi, którzy próbują sobie nawzajem udowodnić istnienie/nieistnienie boga przerzucając się nazwiskami i teoriami, których najprawdopodobniej nie rozumieją, co najwyżej uśmiechnie się z politowaniem. Taka dyskusja po prostu nie zasługuje na tak poważne traktowanie, a jeśli ktoś chce tak głęboko wchodzić w temat, to może to robić, ale kiedy chce potraktować temat wiary w jakimś konkretnym kontekście, a nie "Bóg jest bo Augustyn to uznany filozof, a przeciez wierzył, a Paweł się nawrócił, a astronauci wracając z kosmosu też się nawrócili!", czy w drugą stronę "Boga nie ma, bo "Bóg urojony", bo naukowcy, bo Adam i Ewa nie mieli pępków haha szach-mat!"

2. Jeśli chodzi o Augustyna, to już jaśniej nie mogłem. Chodziło mi tylko o naiwność kogoś kto twierdzi, ze facet żyjący na przełomie IV/V wieku, ma większą wiedzę na jakikolwiek temat niż współczesny filozof. Rozumiem, że Augustyn to autorytet, że myślał i dokonał, ale fizycznie nie jest możliwe, żeby miał większa wiedzę od średnio inteligentnego współczesnego człowieka, nie mówiąc już o myślicielach naszych czasów. Jedyny powód, dla którego ktoś może twierdzić inaczej (pomijając oczywiście zwykłą niewiedzę), to to, że przed imieniem Augustyna, pewna zbrodnicza instytucja postawiła "św.", no a jeśli jeszcze znajdzie się paru ateistów, którzy oddadzą szacunek temu człowiekowi, to już nawet Augustyna czytać nie trzeba, bo wiadomo, że wielkim filozofem był!

3. Ja nie rozumiem po co w ogóle o tym wspominasz.

4. Sparafrazuję pierwsze zdanie tego postu, bez obrazy a jakże! Ja naprawdę piszę tak niezrozumiale, czy ty jesteś aż taka katoliczką? Co mnie obchodzi, to że ty sobie Mahometa zdefiniowałaś jako proroka, Buddę jako myśliciela, a Jezusa jako Boga przez duże B. Człowiek o innym wyznaniu za proroka uzna Jezusa, ale to przecież tylko kwestia nazewnictwa. Ja zdaję sobie sprawę z różnic między tymi postaciami, nie wiem jak ty możesz nie widzieć podobieństw. Cała trójka była ludźmi o ogromnej charyzmie, którzy pociągnęli za sobą tłumy, dali początki nowym religiom/filozofiom. Ba, przecież podstawy chrześcijaństwa bezpośrednio wynikają z buddyzmu, podstawowa różnica między tymi dwoma hmm... nurtami, a raczej ich wyznawcami to to, że zarówno chrześcijanie jak i przedstawiciele Kościoła Katolickiego kompletnie nie żyją według tych nauk w zdecydowanej większości przypadków, a zwolennikom buddyzmu zdarza się to zdecydowanie częsciej.
A najśmieszniejsze jest to, że ja przecież wcale nie porównałem Jezusa, Mahometa i Buddy do siebie, chodziło mi tylko o słownictwo. Wg katolika Jezus miał apostołów, a cała reszta zwykłych uczniów, podałem tylko dwa pierwsze przykłady, które przyszły mi do głowy. Wg katolika również Papież ma pontyfikat a nie kadencję, dyplomatyczne wyjazdy Papieża to pielgrzymki, a on sam jest oficjalnie nazywany, Ojcem Świętym. Ani to niczyj ojciec (choć tu pewnie jestem naiwny) ani nie jest żadną świętością. Może jest nią dla religijnych fanatyków, ale nie macie prawa do oficjalnych nazw wrzucać słowa "święty"! To samo tyczy się np. Pisma Świętego. Nazwa tej księgi to Biblia, używanie określenia "Pismo Święte" jako zamienny tytuł tej książki jest zwykłym chamstwem i jednym z wielu przejawów ignorowania przez Kościół Katolicki i jego wyznawców podstawowych zasad szacunku dla ludzi myślących inaczej, którzy też żyją na tym świecie i nie chcą, żeby ktokolwiek - nieważne czy mądrzejszy czy głupszy, lepszy czy gorszy - tak perfidnie narzucał im swoje "przekonania".

5. O co ci w ogóle chodzi? Po pierwsze nikogo nie obraziłem, napisałem tylko, że to kpina. Dość mocne słowo, ale trafne w 100%. Sama jak twierdzisz jesteś bardzo oczytana, więc powinnaś chyba zrozumieć o co mi chodzi. Wspominanie zakładu Pascala w dyskusji o religii to jak rozważania zbuntowanego 14-latka, o tym czy Adam i Ewa mieli pępki. Jest to po prostu śmieszne i nie widzę powodu żeby tego nie napisać, a to, że ktoś kto o tym zakładzie wspomniał może poczuć się urażony to jego problem - mógł nie pisać głupot. Ja nie mam żadnego problemu, jak ktoś mądrzejszy ode mnie wyśmieje to co myślę, jeśli nie zrobi tego zbyt chamsko i jeśli potrafi uzasadnić swoje zachowanie. Ja spełniłem oba te warunki, potraktowałem tą osobę tak samo jak chciałbym być traktowany, nie widzę tu żadnego problemu.
Co do twojego pytania o tym, czy ktoś z ponadprzeciętna inteligencją ma prawo obrażać innych to patrz na dwa ostatnie zdania akapitu wyżej, a czy taka inteligencja nobilituje? Oczywiście, że tak. Inteligentniejszy nie znaczy lepszy w każdym wypadku, ale w wypadku intelektualnej dyskusji jest to raczej przydatna cecha. Nie uważam, że to ktoś inteligentny powinien dostosowywać swój poziom, czy nawet zwyczajnie szanować to co robi/mówi ktoś głupszy. Można szanować człowieka i ktokolwiek wspomniał o tym zakładzie Pascala ma mój szacunek jako człowiek, ale to co napisał szacunku już nie ma i mam prawo potraktować tą wypowiedź bez specjalnego szacunku.
Zasmuciłaś mnie bardzo, ale tylko i wyłącznie dużą literką w słowie wszechmogący. Jakim prawem?! Przyzwyczaiłem się już, że piszecie sobie Bóg z dużej, ale żeby przymiotnik go określający też pisać z dużej? Wiem, że dla większości czepianie się o duże "B" wydaje się być niepoważne, w końcu słownik mówi tak, a nie inaczej, ale wg mnie jest to część większego problemu, o którym pisałem w punkcie 4. Posunę się nawet do tego, że pisząc wszechmogący przy słowie bóg z dużej okazujesz mi brak szacunku, bo wykorzystujesz język, którego używają wszyscy tak samo bez względu na wiarę, do swojego kultu. Nie masz prawa tego robić. To jest język nas wszystkich i musi on być wolny od religii, tak samo jak wolne od religii powinno być państwo i generalnie każda sfera naszego życia, poza oczywiście religijną. Nie każdy jednak posiada sferę religijną, ja nie wierzę i nie chcę na co dzień mieć z waszą religią/wiarą kontaktu, wierzcie sobie w co chcecie, wyznawajcie to jak chcecie ale na swoim własnym podwórku.

6. Znowu - o co ci chodzi?! Nie interesuje mnie do jakich wniosków ty doszłaś czytając Biblię, liczy się przecież oficjalna interpretacja Kościoła, jeśli twierdzisz, że sama doszłaś do jakichkolwiek wniosków to automatycznie wykreślasz się z z kręgu katolików, Kościół nie pozwala przecież na dowolną interpretację Biblii, czy generalnie na dowolna interpretację czegokolwiek. Tu co prawda mogę się mylić, dlatego na razie się rozpisywał nie będę, liczę że ty mi napiszesz jak to jest. Nie jak myślisz, że jest tylko jakie jest stanowisko instytucji o nazwie Kościół Katolicki, której jesteś członkiem.

7. Po pierwsze, pisząc o 95% katolików chodziło mi tylko o to, że jeśli jest was tak dużo, to statystyka podpowiada, że na pewno jakaś część z was wierzy tylko z powodów podanych w zakładzie Pascala, a nie są to raczej zbyt moralne powody. Nigdzie nie napisałem, że uważam, że wszyscy katolicy tak robią, ale dopuściłem taką możliwość i ty też powinnaś ją dopuścić. To, że ty poważnie podchodzisz do swojej wiary, czytasz, analizujesz, dyskutujesz to dobrze, ale chyba nawet jako katolik i część tej grupy społecznej, przyznasz, że jesteś w mniejszości. Nie wiem jakby to wyglądało liczbowo, ale z mojego doświadczenia procent ludzi takich jak ty, wyrażony by musiał zostać po przecinku. Tym bardziej nie potrafię zrozumieć, jak takie osoby jak ty mogą identyfikować się z tą straszną organizacją i jej wyznawcami. Przecież widzisz chyba jak jest, dlaczego nie możesz wyznawać swojej wiary razem z ludźmi tobie podobnymi, poza instytucja Kościoła? Tym bardziej, że każdy wartościowy człowiek będący częścią tej organizacji jednocześnie ja nobilituje i dostarcza argumentów, że przecież wśród nas też są tacy a tacy ludzie. W skrócie - moim zdaniem ty i każdy członek Kościoła Katolickiego jest współodpowiedzialny za wszystkie jego zbrodnie. Przecież kilka miesięcy temu arcybiskup, jedna z najważniejszych postaci polskiego Kościoła Katolickiego wprost powiedział, że za pedofilię księży odpowiedzialni są rodzice i molestowane dzieci. To, że dzień później jakiś spec od PR, lub po prostu przełożony, kazał przeprosić i bredził coś o "lapsusach językowych" nie znaczy, że ten dewiant myśli inaczej. Nie wiem jak jakikolwiek odpowiedzialny człowiek po czymś takim może jeszcze posłać swoje dziecko na mszę. Powtórzę się, ale w moim odczuciu każdy rodzic, który to robi, jednocześnie wyraża zgodę na ssanie penisa księdza przez swoją pociechę. wybacz naturalistyczny opis, ale wulgaryzmów tu brak, a tak to właśnie wygląda. Gdyby Kościół i cała wasza społeczność zareagowała inaczej, gdyby ten facet został ekskomunikowany (kolejne przykład waszej agresywnej nomenklatury), gdyby zawrzało, gdyby ludzie nie wiem.. nie chodzili masowo na mszę, póki ten gość nie poniesie konsekwencji, ale nie. Pzyjęliście tłumaczenie, że to "lapsus językowy" i facet, który twierdzi, że za gwałty na nieletnich i ich molestowanie nie jest odpowiedzialny gwałciciel, ale gwałcone dziecko i jego rodzic, dalej jest częćcią waszego kościoła, ba! jest on waszym autorytetm i duchowym przewodnikiem, do niego pójdziecie się spowiadać. Wstyd.

Co do jałmużny to oczywiście powinna być radosnym dawaniem, ale to twój pogląd, a jakie jest stanowisko Kościoła/Biblii? Sam nie wiem, ale wydaje mi się, ze w Biblii jest wspomniane, że jałmużna to obowiązek, mówisz, ze Biblię znasz dobrze, mam nadzieję, że znajdziesz niewyrwany z kontekstu cytat, który o tym mówi.


I na koniec malutki manifest. Piszesz, że nie jest miłe wrzucanie was wszystkich do jednego worka, że jesteś przerażona agresją w takich dyskusjach (jak sądzę, ja też pod to podpadam). To naprawdę słodkie i dobrze o tobie świadczy, ale czego ty się spodziewasz? Muszę codziennie patrzeć na kościoły wyrastające jak grzyby po deszczu nie wiadomo po co i dla kogo, patrzę jak podatki nas wszystkich ida na wasze chore potrzeby, widzę religię w szkołach i krzyże które są po prostu wszędzie, święta religijne stające się obowiązkowymi dniami wolnymi dla nas wszystkich, wierzących czy nie, księża pedofile, bez względu na to ile ich jest, są ukrywani i nie można poddać ich sprawiedliwości, widzę samowolkę księży, którzy potrafią odmówić pochówku, bo nie lubili zmarłego, w tak trudnym czasie dla rodzin, potrafią im powiedzieć, że nie pochowają ich ukochanego, chyba że cołaska będzie odpowiednio duża oczywiście, widzę drogie samochody, prywatne dojazdy do kościołów wykonane na nienależących do nich terenach (to akurat mój widok z okna - ileś ton asfaltu wylane na trawnik należący do wszystkich mieszkańców, bo ksiądz musi parkować pod plebanią, mimo że dosłownie 15 sek. drogi na piechotę od kościoła ma dwa wielkie, darmowe parkingi, na których zawsze jest miejsce). Widzę ogromne pieniądze, za które nie płacą podatku, widzę jakieś przerażające fanatyczne "procesje" ochraniane przez kordony policji za pieniądze nas wszystkich, widzę jak setki lat zbrodni, krwi, morderstw, gwałtów jest zmyte i zapomniane przez jedno "przepraszam" Największego Z Polaków, za którym to przepraszam nie poszła żadna zmiana, widzę jak wyświęcacie zbrodniarzy, jestem budzony przez dzwony waszych kościołów, widzę to wszystko każdego dnia, jest to część naszej wspólnej rzeczywistości i ty się dziwisz, że zdarza się nam, niewierzącym podchodzić do was jeśli nie z agresją to przynajmniej z ironią. Wystarczające sobie na to zapracowaliście. I tak mam prawo mówić per wy, mam prawo wrzucać was do jednego wora, dopóki jesteście częścią najbardziej zbrodniczej organizacji w historii tego świata. Chcesz szacunku, poważnego traktowania? Nie identyfikuj się zatem z instytucją, która na to nie zasługuje.

duderinio

Szanowny duderinio
Już dawno straciłam wątek, więc nie wiem na jakiej podstawie uznałeś, że ja się identyfikuję jako katoliczka. Dla wyjaśnienia zatem – jestem chrześcijanką. W kilku kwestiach rzeczywiście nie udało mi się wpaść na trop Twojego sposobu myślenia, w kilku innych mam po prostu wrażenie, że chociaż Cię rozumiem, to zwyczajnie się nie zgadzam.
Mimo, iż uważam, że słowo katoliczka do mnie nie pasuje, to odpowiem na zarzuty – od tak ‘’adwokat diabła’’.
Odnośnie Twojego punktu 1 – dziękuję za wyjaśnienie
Odnośnie punktu 2 – w sumie, jeśli uważać wiedzę jako zbiór danych o otaczającym świecie, to
w ogóle nie ma sensu powoływanie się na ludzi z przeszłości i nawet Leonardo da Vinci pewnie nie ma szans z nam współczesnymi…
3. – nie pamiętam po co to napisałam, ale zapewniam, że musiałam mieć dobry powód ;p
4. Masz jakiś poważny problem. Jeśli rozmawiam z moim znajomym muzułmaninem i on mi mówi, że Koran to księga święta, to ja nie mam mu za złe, że nazywa ją świętą. Jeśli pisze do mnie jakieś wiadomości i użyje wielkich liter dla podkreślenia swojego szacunku do swojego wyznania, to ja nie mam mu za złe. Co jest z Tobą, że chcesz narzucić osobom wyznającym chrześcijaństwo używanie języka, które nie pozwala im na wyrażenie swoich poglądów?? Każda nacja ma swój język, każda grupa specjalistów ma swój język (lekarze, informatycy, inżynierowie brzmią jak jacyś obcojęzyczni). Wszystkim wolno mieć swoje słownictwo, a katolikom nie? Ja nie mam pretensji, że większość słów w medycynie jest długich i trudnych do wymówienia i że wiele razy muszę pytać znajomych o ich znaczenie. Dlaczego ‘’wenflon’’ a nie po prostu igła do podawania leków dożylnie? Dziwne masz pretensje.
Ja nie wiem skąd Ty czerpiesz wiedzę odnośnie religii: ‘’ przecież podstawy chrześcijaństwa bezpośrednio wynikają z buddyzmu’’. Jeśli tak jest, to ja coś przespałam. Podstawą chrześcijaństwa jest przekonanie, iż wiara w Jezusa Chrystusa prowadzi do zbawienia. Podstawą buddyzmu jest przekonanie, że poprzez wyrzeczenie i zupełne oderwanie się od świata można uwolnić się od męki reinkarnacji, zostać oświeconym i zostać ‘’wniebowziętym’’. Ja nie wiem jakim cudem Ty widzisz tutaj podobieństwo? Naprawdę, chyba na tej podstawie można stwierdzić, że nasze poglądy są podobne.

To moja ostatnia wiadomość, bo po prostu nie mam siły czytać takich rzeczy jak zarzuty odnośnie trzymania się tego, co ‘’nakazuje’’ wiara. Naprawdę nie znam religii, która twierdzi, że jej wyznawcy przestają być ludźmi… Kurcze, ludzką rzeczą jest niedoskonałość i nie bardzo rozumiem, jak można robić z tego wyrzut. Jestem osobą wierzącą i chociaż z całego serca chciałabym podążać za Chrystusem, to zwyczajnie nie daję rady. Tylko dlaczego przez to, że jestem niedoskonała i wierząca czyni mnie gorszą od niedoskonałego niewierzącego?
Punkt 5 daruję sobie…
Punkt 6 – nie pamiętam odnośnie czego napisałam, a ponieważ było to dawno… to cóż… nie jestem w stanie odtworzyć swojego sposobu myślenia.
7. Albo ja żyję w innym świecie niż Ty albo masz wybiórczy osąd. Jak możesz identyfikować się jako ot choćby Polak, skoro wielu Polaków i polski rząd dokonało tak wielu rzeczy strasznych? To pytanie jest oczywiście parafrazą Twojego pytania. Dlaczego to zrobiłam? Mam nadzieję, że się domyślasz, bo już więcej nie odpiszę.
Zarzucasz katolikom, że jak się pojawia afera odnośnie księży, to nie reagują. Ciekawa jestem zatem, czy jeśli Ty identyfikujesz się jako Polak, to reagujesz jakoś na każdą aferę, która dotyczy ludzi z rządu? Mam wrażenie, że wyizolowałeś sobie ze społeczeństwa katolików i próbujesz ich mierzyć jakąś inną miarą, a to tylko ludzie. To co się dzieje w kościele katolickim w niczym nie odbiega od tego, co się dzieje na świecie. Na Ukrainie się mordują, ludzie niby reagują, ale czy to ma znaczenie? W Syrii też cały czas giną ludzie, ale czy Ciebie to obchodzi? Czy robisz z tym coś? Naprawdę nie wiem, czego oczekujesz od katolików… Katolikom nie podoba się zło w instytucji kościelnej, ale oni wiedzą, że to zło jest wpisane w człowieczeństwo i wiara nie wybiela.

Odnośnie jałmużny, podam dwa cytaty z Biblii:
Mt 6, 1-4
‘’ Czystość zamiarów

Strzeżcie się, żebyście uczynków pobożnych nie wykonywali przed ludźmi po to, aby was widzieli; inaczej nie będziecie mieli nagrody u Ojca waszego, który jest w niebie.

Jałmużna
Kiedy więc dajesz jałmużnę, nie trąb przed sobą, jak obłudnicy czynią w synagogach i na ulicach, aby ich ludzie chwalili. Zaprawdę, powiadam wam: ci otrzymali już swoją nagrodę.

Kiedy zaś ty dajesz jałmużnę, niech nie wie lewa twoja ręka, co czyni prawa, aby twoja jałmużna pozostała w ukryciu. A Ojciec twój, który widzi w ukryciu, odda tobie.’’

2 Kor 9, 6-9
‘’ Tak bowiem jest: kto skąpo sieje, ten skąpo i zbiera, kto zaś hojnie sieje, ten hojnie też zbierać będzie. Każdy niech przeto postąpi tak, jak mu nakazuje jego własne serce, nie żałując i nie czując się przymuszonym, albowiem radosnego dawcę miłuje Bóg. A Bóg może zlać na was całą obfitość łaski, tak byście mając wszystkiego i zawsze pod dostatkiem, bogaci byli we wszystkie dobre uczynki według tego, co jest napisane: Rozproszył, dał ubogim, sprawiedliwość Jego trwa na wieki.’’


Odnośnie Twojego manifestu… Mogłabym napisać podobnie o człowieku, o świecie ogólnie, tylko po co? Zło istnieje i jest go dużo… Ale jest też równie dużo dobra i ja staram się to dostrzegać. Jednego nie rozumiem. Dlaczego Ty złu nadałeś imię kościół katolicki?? Przecież zło jest w każdym z nas i takie wybieranie ‘’kozła ofiarnego’’ jest bez sensu.
Życzę Ci dużo pozytywnych doświadczeń.
Pozdrawiam

charlotte_1989

Nie wiem czemu tak podkreślasz, że już nie odpiszesz, do głupszych ode mnie miałaś o wiele więcej cierpliwości. Ja odpiszę, ty zrobisz jak zechcesz.

1, 2, 3. Gra

4. Nie zrozumiałaś. Jest różnica między twoją prywatną rozmową z twoim kolegą, a uniwersalnymi zasadami językowymi obowiązującymi wszystkich. Jak zgadzasz się na rozmowę o religii z kolegą to jasne, że nie możesz mu mieć za złe, że coś tam sobie nazwie świętością. Ale kiedy jedną z nazw, OFICJALNYCH nazw Biblii jest po prostu Pismo Święte, lub kiedy nakazuje się wszystkim bez względu na wyznanie pisać słowo bóg z dużej kiedy chodzi o boga chrześcijan, ale kiedy chodzi o innego to już nie, to to już jest dyskryminacja, obrzydliwa praktyka (napisałbym nazistowska, lub Goebbelsowska, ale to raczej naziści się uczyli od chrześcijan) fałszowania rzeczywistości za pomocą języka. Co tyczy się twojego wyrażania szacunku czy czegokolwiek, to tak jak napisałem - na swoim podwórku. Na niereligijnym portalu nie powinnaś zmuszać nas do brania udziału w twoim kulcie za przez absurdalne pisanie przymiotników opisujących boga z dużej.
I nie odwracaj kota ogonem, mówiąc, że odbieram katolikom prawa, które mają inni. To, że w medycynie mają takie a nie inne słowa wynika z tego, że są po prostu praktycznie potrzebne, raczej nie wyobrażasz sobie, żeby chirurg podczas operacji mówił "siostro, igła do podawania leków dożylnie" zamiast "siostro, wenflon". Jest różnica między praktyczną potrzebą językową, a narzucaniem wszystkim użytkownikom języka oddawanie czci waszemu bogu. Bo pisanie bóg z dużej jest oddawaniem czci, a ja nie chcę tego robić, ale niestety muszę, bo jak zrobię inaczej to będzie to błąd ortograficzny. Uczniem już nie jestem, ale jakbym był to pisząc zgodnie ze swoimi przekonaniami, miałbym obniżoną ocenę bo Bóg, a nie bóg!
"Dziwne masz pretensje." I to jest cała esencja ludzi religijnych, czy nietolerancyjnych w ogóle. Dla was nasze pretensje są dziwne, dla nas istotne. Nie masz prawa oceniać czy moje potrzeby, lub pretensje są dziwne, jeśli je mam, to znaczy, że mam też powód. Podstawową definicją wolności jest robienie wszystkiego, dopóki nie ogranicza to wolności drugiego człowieka, i jeśli mam pretensje to tylko wtedy kiedy moja wolność jest ograniczana. W tym przypadku nieznacznie, bo przez jedną zasadę ortograficzną, ale jednak.

Pisząc, że podstawy chrześcijaństwa wywodzą się z buddyzmu pisałem o wartościach. Równość, miłość, braterstwo, równowaga - to wszystko wzięło się z buddyzmu, podstawy waszej religii, jej szkielet w dużym stopniu jest po części bezpośrednio, po części pośrednio z buddyzmu. Nie potrzebuję nic czytać, żeby to wiedzieć, wystarczy podstawowa wiedza o tych dwóch nurtach. Jednak w tym akurat wypadku, wiem, że jest to fakt naukowy, a przynajmniej powszechna opinia jaka panuje wśród obiektywnych badaczy, no ale to akurat zapewne cię nie przekona.

5. Milczenie oznacza zgodę.

6. Gra

7. Po pierwsze ja nie identyfikuję się z moim krajem, nie czuję się Polakiem, ale to inny temat. Co istotne, to to, że ja z państwa się nie mogę wypisać, muszę być jego obywatelem jeśli chcę tu mieszkać. Oczywiście mam wybór, mogę zmienić państwo, albo zostać pustelnikiem, ale to jest ultimatum stawiane przez państwo, a nie wybór. Krótko mówiąc, żeby żyć, muszę być obywatelem tego państwa, jestem do tego zmuszany siłą. Ty, żeby wyznawać swoją religię nie musisz być częścią żadnej instytucji. Co prawda, zapisano cię i innych do niej jak jeszcze byłaś niemowlęciem (kolejna zbrodnia kościoła), ale możesz się wypisać bez żadnych konsekwencji, dalej będziesz osobą wierzącą. To, że zostajesz w tej instytucji oznacza, że ją akceptujesz. Nie będę naiwny i wiem, że nie musisz akceptować jej w całości, wiadomo, że ludzie w tak dużej grupie będą się różnić między sobą. Tylko, że Kościół Katolicki jest zły z definicji i w całości, to nie jest tak, że jest paru odszczepieńców którzy psują jego opinię, każde działanie tej instytucji jest nakierowane na władzę i zysk. I proszę, nie pisz mi o misjonarzach, Wojtyle, czy innych, którzy czynią "dobro". Jeśli czynią dobro tylko dlatego, że zostali duchownymi to nie świadczy o nich najlepiej, to człowiek czyni dobro a nie instytucja, dobre czyny, każdego z członków tej instytucji, nie świadczą dobrze o niej samej ale o tych ludziach. Kościół przez wieki nauczył się wykorzystywać dobrych, naiwnych ludzi, wyciera sobie nimi gębę, ale cel tej instytucji pozostaje od wieków ten sam. Gdyby obrać te wszystkie dobre czyny ludzi kościoła z instytucji, to zostało by samo dobro, za to gdyby zrobić na odwrót, na chwilę zapomnieć o dobrych uczynkach, czynionych przez dobrych ludzi w imieniu kościoła, to zostałaby tylko zbrodnicza instytucja.

Twoje cytaty odnośnie Biblii nic nie wyjaśniają. Prosiłem o wyjaśnienie czy jałmużna jest obowiązkiem czy nie, nie widzę tam nic z tym związanego.

Co do manifestu to znowu, klasycznie odwracasz kota ogonem. Nigdzie nie napisałem, że zło całego świata to kościół, tylko, że kościół w całości jest złem. Sam zdaję sobie sprawę, że stanowi on tylko jedną z wielu rzeczy na świecie, ale rozmawiamy tu o religii i kościele więc piszę o nim. Dobro też dostrzegam, to co tu piszę to nie jest moja codzienność, ani nie zaprząta to moich myśli na co dzień. Absurdalny zarzut, mijający się z sednem wypowiedzi, no ale rozumiem cię. Trudno ponad 1500 lat przyzwyczajeń odrzucić w jednej dyskusji.

duderinio

Szanowny duderinio,
Piszę, bo jestem Ci winna przeprosiny. Bardzo nie lubię być niesłowna (pisałam, że odpisuję po raz ostatni), ale jeszcze bardziej nie lubię urażać ludzi, którzy na to nie zasłużyli. Otóż, źle się stało, że uzasadniłam swoje postanowienie o nieodpisywaniu treścią Twojej wiadomości. Prawda jest taka, że żałuję, że w ogóle się w tę dyskusję włączyłam. Zatem przepraszam, że niewłaściwie skierowałam swoje emocje.

Odnośnie pozostałych punktów, to cieszę się, że w tak wielu kwestiach udało nam się znaleźć jakieś porozumienie.
Jeśli natomiast chodzi o 5… to przemilczałam ją tylko dlatego, że ona właściwie ściśle łączy się z 4 i nie widziałam sensu by się powtarzać.
Mam ogromną prośbę. Zwracaj uwagę na to, jakich słów używam. Jeśli piszę, że nie uważam się za katoliczkę, to dokładnie to mam na myśli. Jeśli piszę ‘’mój znajomy’’, to znaczy, że celowo nie użyłam słowa kolega.
Zacznę od cytatów. Jałmużna nie jest obowiązkiem chrześcijanina i te cytaty dokładnie o tym mówią. W Starym Testamencie jałmużna była obowiązkiem – jednym z kilkuset przepisów prawa, ale Jezus zwrócił uwagę na to, że nasze zamiary powinny pochodzić z serca, powinny być dobrowolne… O tym mówi pierwszy fragment. Za czasów Jezusa Żydzi obnosili się z tym, że wykonują przepisy prawa, więc jeśli dawali jałmużnę, to tak, aby wszyscy ich widzieli (jałmużna to jeden z uczynków pobożnych ;p). Skoro Jezus mówi, że lewa ręka ma nie wiedzieć, co robi prawa, to znaczy, że jałmużna powinna być odruchem serca, a nie kalkulacją mózgu.
Drugi fragment mówi dokładnie to samo, ale innymi słowy. Jak można się radować dawaniem jałmużny, jeśli jest to obowiązek? Nie można. Dlatego jałmużna nie jest obowiązkiem. Jeśli dajemy powinniśmy robić to dlatego, że poruszyło nas czyjeś cierpienie i cieszymy się, że my akurat możemy tej osobie pomóc.

Po raz kolejny zauważam, że mieszasz słowa. Czymś zupełnie innym są podstawy, a czymś innym reprezentowane wartości. Właściwie, to dzieli je przepaść. Podstawą chrześcijaństwa jest wiara w Jezusa Chrystusa i przekonanie, że jest ona źródłem zbawienia. Owe wartości, to konsekwencja wiary – nie można przyczyny ze skutkiem mylić. Buddyzm natomiast, to filozofia życia, a nie religia.
Bardzo chętnie zaczekam na Twoje dowody, jakoby przekonanie o wpływie Buddyzmu na chrześcijaństwo było powszechną opinią obiektywnych badaczy. Przyznam, że zaskoczyłeś mnie bardzo. Zrozumiałabym, gdybyś mówił o wpływach hellenistycznych, bo chociażby Septuaginta jest tego dowodem, ale wpływy buddyjskie, to w moim odczuciu abstrakcja. Patrząc z punktu widzenia historii, to Jezus był Żydem, w dodatku nie handlarzem. Jedyny kontakt jaki mogli mieć Żydzi w tamtym czasie z wyznawcami buddyzmu, to poprzez handel. Dodatkowo, należy zwrócić uwagę na odległości i czas, w jakim były one pokonywane. Sprawą nie mniej ważną jest separacja Żydów od pogan. Jeśli to jest mało… to dodam, że w czasach współczesnych, gdy podróżuje się dużo łatwiej i dużo szybciej, a dzięki Internetowi możemy mówić o globalnej wiosce, wpływ kultury wschodu na zachodu jest naprawdę powolny. Powtarzam swoją prośbę. Uzasadnij w jaki sposób Buddyzm wpłynął na Jezusa i Jego późniejszych wyznawców.
Odnośnie tej nieszczęsnej 4 (i w sumie niby przemilczanej 5)
Ja nie wiem, czy próbowałeś czy nie, ale wątpię, by ktoś Cię karał za pisanie słowa Bóg z małej. Niemniej będę broniła tej pisowni, bo ona ma uzasadnienie. Otóż zarzucasz, że Bóg chrześcijan jest wyróżniony – otóż nie. Bóg = Allah = God = Gott… Allah znaczy dokładnie tyle, co Bóg, to nie jest imię. Bóg jako bóstwo jedyne, czyli Bóg Żydów, Muzułmanów, Chrześcijan, jest pisane z wielkiej. Jeśli natomiast bogów jest wielu, to są oni pisani z małej. Dlaczego? Ot dlatego, że z samej natury wielości i podziału – każdy z tych wielu bogów jest ‘’słabszy’’ niż jeden ;) Dodatkowo, to bardzo dobre rozróżnienie i wiele ułatwia… Gdybym przed każdym greckim czy rzymskim bogiem miała stawiać dużą literę, to bym się zmęczyła ;p
Trochę się naśmiewam, ale to dlatego, że wyolbrzymiasz problem. Jeśli natomiast chodzi o to, że chcesz mi zabronić ujawniania się jako osobie wierzącej (poprzez pismo), o Ty praktykujesz metody nazistowskie. Ja nie mam problemu z tym, że ateiści w oficjalnych i publicznych miejscach piszą niezgodnie z zasadami pisowni języka polskiego. Co więcej, Ty nawet nie pamiętasz, że poprawnie z punktu widzenia pisowni zwroty osobowe do rozmówcy powinny być pisane z wielkiej litery. Systematycznie zwracasz się do mnie z małej. Albo to wyraz pogardy albo nie znajomość zasad pisowni. Tak czy inaczej. Ja bym się tego nie czepiała, gdybyś nie uczepił się tego Boga.
Rozbawiłeś mnie z tym wenflonem podczas operacji – wenflony zakładają pielęgniarki i na pewno nie podczas operacji.
Dla mnie to jest trochę tak, że Ty próbujesz walczyć z historią, tradycją i kulturą Polski. Dlaczego? Otóż… Pismo Święte… w Anglii się z tym nie spotkałam. Co prawda tam uczęszczałam do różnych kościołów, a głównie do charyzmatycznego City Church, ale… Tak czy siak. Przez rok ani razu nie spotkałam się tam z innym określeniem Biblii niż Bible – ewentualnie Holy Bible. Jeśli naprawdę aż tak bardzo przeszkadza Ci fakt, że historia polski jest ściśle związana z chrześcijaństwem katolickim, to ja radzę wyjechać (ot choćby do Anglii), zwłaszcza, że Polakiem też się nie czujesz.
Odnośnie nazywania mnie nietolerancyjną… Czy ja Ci narzucam sposób wypowiadania się? Nie. To Ty próbujesz mi narzucić, abym ukrywała swoją wiarę. To jest nietolerancyjne, bo naprawdę nie uważam, by moje pisanie Bóg ograniczało Twoją wolność. Natomiast Twoje zabranianie mi pisania Bóg – owszem. Jeśli jest inaczej, to ja chcę wiedzieć i zrozumieć… Dlaczego to, jak piszę ja ogranicza Ciebie??
Jeśli chodzi o kościół katolicki… Kurcze… Robisz dziwne rzeczy. Najpierw tworzysz z tego jakiś twór jakby niezależny od pierwiastka ludzkiego, po czym łączysz go z wszystkimi katolikami i każdego z nich uważasz za winnego lub współwinnego. To, co ja chciałam Ci przekazać to tyle, że każdy człowiek (niezależnie czy misjonarz czy Wojtyła), jest i dobry i zły. Jeśli jakaś instytucja robi coś złego, to znaczy, że są w niej ludzie, którzy tak robią. Jeśli ja idę do kościoła, to idę tam czcić Boga, a nie księdza. Oczywiście, wybieram kościół i księdza, którzy mi odpowiadają i na pewno nie poszłabym do spowiedzi do kogoś, o kim bym wiedziała, że jest pedofilem czynnym… Niemniej… dziwi mnie, gdy ktoś nie praktykuje, bo kościół jest zły. Twierdzisz, że można wierzyć samemu… Tak, niby tak, ale to jest tak jakbyś mówił, że ognisko można zrobić z jednego drewna… Natura ludzka jest stadna, a zatem naturalne jest poszukiwanie ludzi, którzy są do Ciebie podobni i wyznają ten sam system wartości – ‘’kto z kim przystaje takim się staje’’.
Wiem, że w sprawie kościoła katolickiego nie dojdziemy do żadnego consensusu, bo Ty zwyczajnie pałasz do niego nienawiścią… ale… mam nadzieję, że uznasz coś takiego jak to, że każdy ma prawo do innego odbioru rzeczywistości.
Dodatkowo polecam Ci filmik na youtube https://www.youtube.com/watch?v=DHiplOFVHbk. Od razu piszę, że nie przedstawiam tego jako jakiegoś niepodważalnego autorytetu, ale jako pewien sposób interpretacji historii, który jest wart uwagi.
Pozdrawiam

duderinio

PS. Słowo ''dziwne'' nie nalezy do słów wyrażających ocenę, bo nie ma charakteru typu ''dobre'' ''złe'', a neutralny. Dziwnym jest wszystko to, co niezdefiniowane albo trudne do opisania. Użyłam tego słowa by podkreślić swoją konsternację, a nie ocenić Twoje pretensje.

charlotte_1989

A odnosi sie to jak do tego co napisalem? Dziwne, zle, dobre - obojetnie, nie tobie oceniac moje potrzeby, dopoki nie ograniczaja ciebie.

duderinio

Wybacz, ale chyba masz jakiś problem z czytaniem ze zrozumieniem. Słowo dziwne nie ocenia, a wyraża brak zrozumienia. Tolerancja nie oznacza, że rozumiem czyjeś zachowanie, ale, że je toleruję, więc naprawdę burzysz się bez powodu. Przeczytaj definicję słowa dziwny...
Pozdrawiam

duderinio

Czy nadal mam czekać na podanie przez Ciebie rzetelnych źródeł odnośnie wpływu buddyzmu na chrześcijaństwo czy też odpuścić to sobie?

ocenił(a) film na 1
charlotte_1989

Ty to masz tupet dziewczynko! Żądasz od innych "rzetelnych źródeł" a sama masz do zaoferowania co najwyżej YouTube i (prawdopodobnie) Demotywatory.

Hubert_Michalak

Oh Hubercie Michalaku,

Czy wiesz jak nazywa się postawa, którą wobec mnie reprezentujesz? Stalking... Bardzo Cię proszę, zajmij się swoim życiem i daj mi spokój. To jest ostatni post w Twoim kierunku.
Przyznaję się do jednego jedynego fopaux, a mianowicie informacji o obaleniu jedynki trygonometrycznej. Otóż... informację otrzymałam od kolegi, a ponieważ ufam moim znajomym, to nawet nie przyszło mi do głowy, by sprawdzić tę informację, okazało się, że było tam pewne niedopowiedzenie otóż... ta jedynka została obalona, ale w przestrzeni innej niż Euklidesowa, co zupełnie zmienia postać rzeczy. Za to przepraszam.

Cieszy mnie fakt, że jednak można liczyć na moderatorów tego portalu i Twoje obraźliwe posty zostały zablokowane. Zastanawiam się czy skoro masz problem z dokładnym czytaniem moich postów (czytaniem ze zrozumieniem) oraz regulaminu tego portalu, jesteś w stanie zrozumieć to, co jest napisane w źródłach, które za chwilę podam.

Pamiętaj, że nigdy mnie nie poprosiłeś o źródło mojej wiedzy... więc nie bądź tak bardzo zaskoczony. Poproś, a dostaniesz :)

Odnośnie youtube'a jako złego źródła... Niby dlaczego? Jeśli wypowiadają się doktorzy czy profesorowie?

Pamiętaj, masz prawo myśleć co zechcesz, ale ja również mam takie prawo. Mam prawo do bycia głupią i w błędzie, a mimo to szanowaną. Chociaż wciąż się będę upierała, że mnie nie znasz. Jesteś jedyną osobą, która zatytułowała mnie jako głupią. Żaden doktor czy profesor z mojej uczelni nigdy tak się do mnie nie zwrócił (a oni mieliby takei prawo).

Filmiki, które zamieściłam zawierały m.in. wypowiedzi:

1.Dr Billa Warner'a ---> patrz strona http://www.politicalislam.com/principles/pages/bill-warner/
2. Dr Kent Hovind ---> Wiki nie jest najlepsza, ale ... http://en.wikipedia.org/wiki/Kent_Hovind

Odnośnie Twojego zarzucania mi nieznajomości praw fizyki i mechaniki... Ciało poruszające się po okręgu doznaje sił... Nie kumam dlaczego chciałeś przytoczyć drugą zasadę Newtona... Jeśli masz jakieś wątpliwości, to polecam:
1. Włodzimierz Kurnik (profesor, były rektor Politechniki Warszawskiej, mój wykładowca) ''Wykłady z mechaniki ogólnej''

Odnośnie ruchu planet itp.
1. http://innemedium.pl/wiadomosc/ziemia-nie-porusza-sie-jedynie-po-orbicie-wokol-s lonca (jeśli źródło nie odpowiada, to podaj powód),
2. http://odkrywcy.pl/kat,111402,title,Czy-Ksiezyc-stanie-sie-niezalezna-planeta,wi d,14142094,wiadomosc.html


Mogę w nieskończoność. Problem w tym, że wątpię, abyś był typem człowieka, dla którego to cokolwiek zmienia.

Poprzez różne doświadczenia zauważyłam, że ludzie szczęśliwi nie obrażają innych i szanują nawet największych ignorantów. Ludzie nieszczęśliwi natomiast robią wszystko, by się swoje nieszczęście odreagować na innych. Twoja postawa sugeruje jakieś poważne problemy emocjonalne, dlatego zalecam wizytę u psychologa. Robię to nie złośliwie, a życzliwie. Kiedyś jeden chłopak się mnie posłuchał i niedawno otrzymałam od niego podziękowania :)

Życzę Ci wszystkiego dobrego,
Karolina

ocenił(a) film na 1
charlotte_1989

Cała nasza dyskusja toczy się na jednym wortalu, pod jednym filmem i w jednym wątku (którego dodatkowo ja jestem autorem), tak więc ze stalkingiem ma to tyle wspólnego co teizm z racjonalnym myśleniem.

Jedynka trygonometryczna nie została obalona dla przestrzeni innych niż euklidesowa (przymiotniki jakościowe piszemy małą literą), bo nikt nigdy nie twierdził, że w nich istnieje. Pietraszko pokazał zapewne kiedyś na wykładzie, że sin^2x+cos^2x=/=1 w przestrzeni innej niż euklidesowa ale tylko połowa z tego co powiedział dotarła do połowy obecnych na sali studentów, którzy zrozumieli z tego maksymalnie połowę - ale zamiast dopytać postanowili zasilić przepastne zasoby internetu dowodem swojej indolencji. I jeszcze jedno - nie "fopaux" tylko faux pas.

Nie kłam, że nie żądałem od ciebie podania źródeł twojej "wiedzy" - kiedy kazałem ci udowodnić twoje twierdzenie, że Pietraszko obalił jedynkę trygonometryczną, kazałaś mi udowodnić, że jej nie obalił.

"Pamiętaj, masz prawo myśleć co zechcesz, ale ja również mam takie prawo." Mam prawo myśleć co chcę, ale pisać tego już nie mam prawa, bo polecisz z płaczem do moderatora...
"Chociaż wciąż się będę upierała, że mnie nie znasz." Znam cię jedynie na podstawie publikowanych przez ciebie w tym wątku komentarzy; a że te komentarze nie są najwyższych lotów...
To, że jesteś specjalistą w jednej dziedzinie (lub przynajmniej nie jesteś w niej dyletantem) nie oznacza, że w innej nie możesz być kompletnym zerem. Wątpię, by kadra twojej uczelni znała twoje przemyślenia na poruszane tu tematy, choć jeśli używasz podobnej "metody badawczej" w szkole to powinno im to dać do myślenia.

Ken Hovind jest takim samym doktorem jak dowolny lump spod budki z piwem.

Co do ruchu po okręgu, zasad Newtona i ruchu planet to musiałabyś przywołać kontekst, bo nie pamiętam już jakie farmazony wypisywałaś i ciężko mi się teraz do tego odnieść.

Twoja postawa sugeruje jakieś poważne problemy umysłowe, dlatego zalecam wizytę w bibliotece. Robię to nie złośliwie, a życzliwie. Kiedyś jedna dziewczyna się mnie posłuchała i niedawno otrzymałem od niej podziękowania :)

Hubert_Michalak

Czy Ty nie rozumiesz, że ja nie chcę otrzymywać wiadomości od Ciebie?! Na ile sposobów jeszcze mam napisać? Człowieku, piszesz mi odpowiedź za kogoś innego i to, że założyłeś temat, to nie znaczy, że masz do niego jakieś prawa... dyskusje już dawno żyją swoim życiem. Dla mnie odpowiadanie na wiadomość, która nie była do Ciebie jest stalkingiem. Może o małym nasileniu, ale jednak.

Zresztą, jeśli to Twój temat, to może możesz usunąć wszystkie moje posty? Mam dość bycia w ''Twoim'' temacie.

Rozumiem, że nie masz lepszych rzeczy do robienia i ciekawszych miejsc do przebywania, więc siedzisz przed komputerem i próbujesz być ''gwiazdą'' tego forum - tym z jedyną ''słuszną'' wiedzą, inteligencją i tym jedynym prawdziwie ''oświeconym''. Baw się dobrze, ale beze mnie. Żal mi Ciebie.

Żegnam

Wpis został zablokowany z uwagi na jego niezgodność z regulaminem
Hubert_Michalak

Czy Ty nie rozumiesz, że ja nie chcę otrzymywać wiadomości od Ciebie?! Na ile sposobów jeszcze mam napisać? Człowieku, piszesz mi odpowiedź za kogoś innego i to, że założyłeś temat, to nie znaczy, że masz do niego jakieś prawa... dyskusje już dawno żyją swoim życiem. Dla mnie odpowiadanie na wiadomość, która nie była do Ciebie jest stalkingiem. Może o małym nasileniu, ale jednak.

Zresztą, jeśli to Twój temat, to może możesz usunąć wszystkie moje posty? Mam dość bycia w ''Twoim'' temacie.

Rozumiem, że nie masz lepszych rzeczy do robienia i ciekawszych miejsc do przebywania, więc siedzisz przed komputerem i próbujesz być ''gwiazdą'' tego forum - tym z jedyną ''słuszną'' wiedzą, inteligencją i tym jedynym prawdziwie ''oświeconym''. Baw się dobrze, ale beze mnie. Żal mi Ciebie.

Żegnam

charlotte_1989

PS. To przypadkowe 3 krotne powtórzenie może pozwoli Ci na zrozumienie treści.

ocenił(a) film na 1
charlotte_1989

"Dla mnie odpowiadanie na wiadomość, która nie była do Ciebie jest stalkingiem." A dla mnie nie :)

"Zresztą, jeśli to Twój temat, to może możesz usunąć wszystkie moje posty? Mam dość bycia w ''Twoim'' temacie." Nigdzie nie napisałem, że to jest mój temat - w znaczeniu, że jestem jego dysponentem. Ale nawet gdybym miał możliwość usuwania postów, to raczej bym tego nie robił, bo trzeba ponosić konsekwencje swoich czynów.

"Rozumiem, że nie masz lepszych rzeczy do robienia i ciekawszych miejsc do przebywania, więc siedzisz przed komputerem i próbujesz być ''gwiazdą'' tego forum" Kolejny raz udowadniasz, że niewiele rozumiesz.

Skoro w poprzednim komentarzu napisałaś "jeśli źródło nie odpowiada, to podaj powód", to dlaczego w tym zarzucasz mi, że nie zrozumiałem, że nie chcesz bym do ciebie pisał? Żal mi ciebie.

( ^◡^)

Szejku

Z góry skazany na porażkę? Wierzący po śmierci, jeśli okaże się że całe życie żył w błędzie, nie traci nic. Niewierzący, jeśli okaże się że jednak on się mylił, traci wszystko.

Franekgb

Jeśli dla ciebie nie jest stratą całe życie w błędzie i niewiedzy, to nie ma sprawy. Dla mnie ogromną stratą byłby brak świadomości.

ocenił(a) film na 1
Franekgb

No chyba, że po śmieci teista dowie się, że wierzył w niewłaściwego boga ;)

Ateista mógłby powiedzieć - "No sorry Amon, za mało dowodów! Stworzyłeś mnie wątpiącym, więc wątpiłem."
A co powiedziałby np chrześcijanin? "Opowieści o tobie Amonie wziąłem za mity i dlatego wierzyłem w Jezusa Jahwego. Jego historia też się w kilku miejscach nie trzymała kupy, ale jednak ten żyd był dla mnie bardziej przekonujący niż ty. Chyba się nie gniewasz?"

Niektórzy ludzie ze względów religijnych nie pozwalają przetaczać sobie krwi - co czasami kończy się śmiercią. Czy jeśli się mylą (tzn. nie istnieje bóg zabraniający przetaczania krwi), to oni również, według ciebie, nic nie stracili?

Hubert_Michalak

Touche!
Według teistów lepiej jest poświęcić życie w imię czegoś tak bardzo niepewnego... Tak niepewnego, że jest znakomita liczba ludzi na świecie, która nie wierzy w to coś już od urodzenia, niż być ateistą.
Skąd chrześcijanie wiedzą co bardziej zdenerwuje ich Boga gdy będą w trakcie procesu wniebowstąpienia?
- brak wiary w jakiegokolwiek boga
- wiara w innego boga
Jakim prawem dają sobie prawo do decydowania za Boga?
Ja tego nie wiem. Ale może jakiś wierzący mi to wyjaśni?

Franekgb

Franekqb -tak, to był dość inteligentny i ostry ripostowy tekst, ale mimo wszystko jesteś chłopie wypaczony i prawdopodobnie blokowany przez beret z nieprzepuszczającego wiedzy mocheru. Proponuję zdjąć na chwilę to święte nakrycie głowy i otworzyć się na tyle by chociaż przemyśleć niektóre argumenty innych, a potem podjąć decyzję co do ich zanegowania, obalenia czy może jednak pójść pod górkę swojego światopoglądu i ..... kto wie co z tego wyniknie

marco1313

Przeraża mnie poziom prowadzonej dyskusji. Przecież można się różnić i jednocześnie darzyć szacunkiem.

ocenił(a) film na 1
charlotte_1989

15.07.2014 charlotte_1989 napisała:
"Dla mnie odpowiadanie na wiadomość, która nie była do Ciebie jest stalkingiem."
SRSLY?

ocenił(a) film na 1
kubafilmoogladacz

Może po prostu ich nie zrozumiałeś?

Hubert_Michalak

Nie, po prostu są tak debilne, że mi się to nawet w głowie nie mieści. Typ w tym swoim szale atakowania wiary w Boga przeoczył, że wszystkie teorie, które głosi opierają się również na WIERZE i są tak samo sprawdzalne, a nawet mniej jak istnienie Boga. Ba, większość z nich nie ma poparcia w nauce na stan wiedzy jaki ludzkość posiada już dzisiaj (np. wielki wybuch, ewolucja konia). To jest po prostu chore, zamiast faktycznie dążyć do prawdy tacy pseudo-naukowcy, tacy śmiecie niszczą prawdziwy postęp w nauce. Nie znoszę tych kaznodziei ateizmu za ich ZAKŁAMANIE i CIEMNOGRÓD.

ocenił(a) film na 1
kubafilmoogladacz

No dobrze. Które DOKŁADNIE ateistyczne argumenty tego "pseudonaukowca" (bez myślnika) i "śmiecia" (zapewne tylko przez nieporozumienie profesora Oxfordu ;) są według ciebie gówno warte?

Napisałeś, że teorie głoszone przez tego "typa" (i tysiące innych ludzi posiadających odpowiednią wiedzę - ale o tym sza!) opierają się na wierze - z kontekstu wynika, że uważasz opieranie się na wierze za coś deprecjonującego - czy tak? Napisałeś również, że jego (i tysięcy innych) teorie są mniej sprawdzalne niż te dotyczące istnienia boga (oczywiście twojego boga) - mógłbyś łaskawie opisać tę SPRAWDZALNĄ teorię dowodzącą istnienia boga?

ocenił(a) film na 1
kubafilmoogladacz

Doczekam się odpowiedzi? Czy może należysz do tych szczekaczy co to rzucają błotem i plują jadem, ale nie mają absolutnie nic merytorycznego do powiedzenia?

użytkownik usunięty
kubafilmoogladacz

Jeśli jego argumenty są g*wno warte, to wasze nie są warte nic (nawet g*wno od niczego jest więcej warte, bo można np. się nim posłużyć jako nawóz). Bo poruszają i bronią czegoś, co nie istnieje (czyli boga osobowego). ;) Ale sądzę, że twój post wyraża pogardę dla jego argumentów, bo ich po prostu nie zrozumiałeś i tyle.

Hubert_Michalak

Witam :) Chciałem zapytać gdzie mógłbym obejrzeć film? W sieci jeszcze go nie ma a w kinach raczej go nie wypuszczą..

ocenił(a) film na 1
davideck

Jeśli w najbliższym czasie nie wybierasz się do US, to chyba pozostaje ci czekać, aż wyemituje go TV Trwam albo dołączą go do jakiegoś wydania Egzorcysty.

ocenił(a) film na 2

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones