"Sąsiadka Rosemary częstuje ją dziwnym deserem, który wywołuje halucynacje i koszmary. Wkrótce
dziewczyna dowiaduje się, że jest w ciąży." Taki trochę po łebkach, ale wywołuje uśmiech na twarzy.
Temat jak wyżej:
Zauważyliście, że w filmach Polanskiego (a zwłaszcza tym oraz "Lokatorze") w tle nieustannie slychać jak ktoś cwiczy na fortepianie? Jest to do tego stopnia słyszalne i ciągłe (w prawie większości scen z codziennego życia), ze juz parę razy zastanawiałam się czy to taki po prostu zabieg stylistyczny...
mocno zbulwersował mnie fakt, że dr Hill wydał Rosemary jak przyszła do niego na konsultacje.
jak myślicie - czy należał do sekty, czy po prostu uznał Rosemary za niezdrową na umyśle i dlatego zadzwonił po Guya i Sapperstina?
Poruszony jeden z ciekawszych tematów czyli coś paranormalnego w rozwiniętym społeczeństwie. Jak na lata '60 realizacja i realia korespondują niemal 100% z współczesnością. W pogoni za pieniądzem i szybkim życiem w mieście zapominamy o klasykach dobra i zła, których zderzeń jesteśmy tylko wypadkową.
Horror mniej...
Byłoby 10/10, gdyby nie zakończenie. Zdecydowanie wolałabym, żeby film zakończył się w momencie, gdy Rosemary zagląda po raz pierwszy do kołyski.
Arcydzieło Polańskiego,którego wpływu na rozwój kina nie sposób przecenić. Mimo prawie 50 lat na karku nic się nie zestarzało. Świetna,wieloznaczna historia,genialny oniryczny klimat,rewelacyjna Mia Farrow. A to wszystko okraszone fenomenalną muzyką Komedy. Palce lizać.
w jednym z momentów witają nowy 1966 rok, czy to nawiązanie do założenia kościoła La Veya i otwartego satanizmu w USA? Wiadomo że La Vey wzorował się na Crowleyu ale ten w swoich czasach chyba nie miał takiego pogłosu jak ten pierwszy? Co się stało w USA ze społeczeństwem amerykańskim, takim tradycyjnym i...
Jak malo który film grozy "Dziecko rosemary" bez udziału efektów specjalnych czy jump scenes wywołuje u mnie głęboki niepokoj. Świetnie budowany nastrój. Wczuwajac sie w role bohaterki(dzieki dobrej grze aktorskiej) w pewnym momencie zadaje sobie pytanie czy to jest rzeczywistość czy po prostu mam psychozy...
Uwielbiam stare filmy mają swój klimat który powoli buduje nastrój grozy (nie biega facet z piłą mechaniczną) niestety
Dziecko Rosemary znudziło mnie po 30 minutach pomimo obejrzenia do końca nie wyczułam żadnego szczególnego
nastroju czy klimatu. Film przewidywalny odrobinę męczący czekaniem na jakieś ciekawe...
Nie no, świetny ten opis filmu, taki zdradzający 3/4 filmu. Serio, czy tak ciężko jest napisać coś co nie będzie od razu spoilerem?