PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=671049}

Gwiezdne wojny: Ostatni Jedi

Star Wars: The Last Jedi
6,8 149 498
ocen
6,8 10 1 149498
6,8 44
oceny krytyków
Gwiezdne wojny: Ostatni Jedi
powrót do forum filmu Gwiezdne wojny: Ostatni Jedi

… Ale nie w taki sposób jaki myślicie. Uwaga spoilery, jeśli filmu nie oglądałeś – nie czytaj dalej.

Recenzenci oraz widzowie znów zostali rozdarci na jasną i ciemną stronę mocy. Przebudzenie mocy było filmem bezpiecznym i sprawnym technicznie, ale wielu osobom nie przypadł do gustu ze względu na dużą odtwórczość i niemalże identyczne motywy fabularne z Nowej Nadzieii. Z kolei innym osobom ten zabieg mocno się spodobał. I do dziś trwa zażarta dyskusja, czy to dobrze, czy źle. Nikt nie wydaje jasnego werdyktu, o filmie się mówi, a podsycanie Ostatniego Jedi trailerami z motywami Empire Strikes Back jeszcze mocniej skłania nas do pójścia na film, choćby dla samego sprawdzenia czy nasze obawy się potwierdzają.

Czyli to co niektórzy uważają za wadę Przebudzenia Mocy, inni z kolei uważają za zaletę. Więc rozpoczyna się wojenka obustronna, film jest sławny, a przez piętnowanie "wady" tego filmu, jednocześnie ... zyskuje na sile poprzez "zaletę" tego filmu.

Z kolei Ostatni Jedi nie mógł zastosować tego samego zabiegu. Oj nie! Tutaj potrzeba było czegoś innego. Czegoś co znów rozbudzi i entuzjazm i potrzebę „wyżycia się” w internecie. Co więc jest tutaj głównym konfliktem? Pewne zabiegi fabularne i ścieżka, którą podążyły Gwiezdne Wojny.

Film wziął na warsztat cały wielki ciężar wszystkich Gwiezdnych Wojen. Położył na szali wszystko. Od tej części dużo zależało. I co z tego wyszło? Zobaczmy:

Gdy oglądałem poszczególne wątki tego filmu, to miałem wrażenie, że oglądam bardzo skrócony serial – wątków jest dużo, przeplatają się co kilka minut i przeskakujemy ze sceny w scenę. W Gwiezdnych Wojnach nigdy czegoś takiego nie było. Wątki były maksymalnie 2-3 i skakanie po nich było mało odczuwalne. Stylistyka serialowa, mnóstwo dialogów i akcji dziejącej się w jednym miejscu. Czy to dobrze? Moim zdaniem tak – Rian Johnson nakręcił mnóstwo odcinków do różnych seriali, ta forma widać mu odpowiada i dobrze w niej się sprawdza. Wątki nie nudzą, co chwilę się coś dzieje, a przeskoki pomiędzy różnymi scenami nie są jakieś nagłe – co najwyżej wyrwane z tempa. Ale to bardzo rzadko. Uwielbiam stylistykę serialową. Ciekawie buduje napięcie.

Bardzo podoba mi się jak potraktowano, rozwinięto i pociągnięto wątki postaci. Rey jest zagubiona, zdesperowana i bardzo uparta. No, taki jej charakter. Widać jak wielką przykrość jej sprawia, że nie jest księżniczką, której los jakimś cudem rzuci pod nogi rozwiązanie. Ma żal do Luke’a, relacja z Kylo nie przebiega po jej myśli, wizyta u Snoke’a też ma swoje odbicie w jej charakterze. Wątek jej mocy jest ..hmm.. nie powiedziabym, że przesadzony, choć ciśnie mi się na usta to słowo. Rian Johnson uwielbia w swoich filmach przemycać różne smaczki i niedopowiedzenia w swoich produkcjach. Uważam, że Rey poprzez połączenie umysłowe z Kylo jest w stanie dobrze posługiwać się mocą, poza tym, sam Luke uznał, że jest zbyt potężna. Prznoszenie kamieni? Dla niej bułka z masłem, skoro siedząc po TURECKU (gratuluję tłumaczenia w ogóle …) jest w stanie zrobić potężne pęknięcia w skale. Ma potężną moc, a pytanie skąd ją ma? NIe musimy znać odpowiedzi, ktoś w filmie musi mieć moc, widzimy, że nawet dziecko z miotłą ją posiada, więc ..dlaczego nie? Czy musimy wiedzieć skąd Obi wan ma moc? Albo Yoda?

Kylo Ren – jedno słowo – WOW. To co zrobiono z tą postacią jest mega. Gra aktorska Drivera jest cudowna. Klęczenie przed Snokiem, scena w windzie, motyw kiedy sięga po miecz by zabić Rey … Rozdarcie, które sam przeżywa jest naprawdę wielkie. Więcej chyba nie muszę mówić.

Snoke – wielkie zrozumienie dla twórców filmu, że w taki sposób przeprowadzili scenę jego śmierci. I tutaj właśnie jest jedno ale. Pojawiają się głosy, że to niemożliwe, żeby Snoke zginął w tak prosty sposób, że kreowany na wielkiego lidera w mocy itp. A no właśnie. Kreowany! NIe koniecznie miał być w zamyśle tym wielkim złym co nie? Scenę jego śmeirci interpretuję na dwa sposoby:
Albo Snoke żyje ( na co wskazuje scena z końcówki filmu, kiedy Rey i Kylo nadal są połączeni), ewentualnie powraca jako duch mocy, który jest w stanie nadal być postrachem dla świata materialnego – w końcu Yoda jako duch potrafił przywołać burzę, to dlaczego Snoke z zaświatów nie mógłby zrobić czegoś podobnego?
Albo jednak nie żyje i twórcy w ten sposób pokazują, że to nie on miał być głównym bossem filmu tylko właśnie Kylo – to z jego motywacji do zerwania z przeszłością zabija swojego mistrza i w ten sposób dopełnia swój gniew i chęć pogłębienia swojego przeznaczenia. To właśnie wyzwala w nim najmocniejszą siłę, która wymaga ukierunkowania.

W obu przypadkach – mamy to!

Generał Hux – myślę, że będzie on głównym zagrożeniem ostatniej części trylogii, podczas gdy Rey będzie walczyła z Kylo. Jego postać jest zrobiona dobrze, a to, że ma wydźwięk nazistowski – kwestia gustu. GW jakoś nigdy nie kryły się ze swoją inspiracją. Więc nie kumam czemu nagle jest wielkie halo na jego postać.

Leia – scena, która wywołuje najwięcej skrajnych emocji. Moja interpretacja jest taka: Leia umarła w kosmosie i „powróciła” jako duch mocy przyjmując materialną formę (możliwe, że nawet nie wie o tym). Wskazuje na to scena, kiedy Kylo podnosi z ziemii jej naszyjnik, który znika. Okej, wiem, że to też mogła być projekcja Luke’a, ale jakoś bardziej przemawia do mnie wersja, że Leia po prostu – nie żyje. Poza tym .. aktorka grająca Leię niestety nie żyje. Leia więc nie będzie już mogła się pojawić w IX epizodzie. Czy tą sceną uważam za złą? I tak i nie – podoba mi się sam pomysł tej sceny, ale był bardzo dziwnie przedstawiony.

Luke – najlepsza postać w filmie. Oklaski brawa dla Marka Hamilla, który udźwignął tę rolę i sprawił, że jego postać wywoływała autentyczne ciarki na moim ciele. Sposób w jaki pojawia się w ostatniej scenie i wielki twist z jego udziałem – miodzio i ciarki. Kwestia jego mocy, 30 lat spędził na wyspie mając do dyspozycji księgi Jedi, spokój, pomoc Yody i prawdopodobnie jeszcze i Obi-wana, możliwe, że i Anakina. Myślę, że mógł nauczyć się takiej rzeczy – a jeśli widzimy, że połączenie umysłu wpływa na siłę mocy obu stron (sam Snoke mówi tutaj, że Kylo rosnąc w siłę jednocześnie pozwala Rey by jej moc stawała się silniejsza), to MOŻLIWE, że podświadomie nauczył Leię by stawać się duchem mocy czy nawet w pełni materialną projekcją mocy.

Reszta postaci rozwija się, widzimy ich przemianę, widzimy, że czegoś się uczą, że mają swoje przemiany. Takie rzeczy uwielbiam w filmach i widać, że jest tutaj to wyraźnie zaznaczone.

Mógłbym pisać i pisać. O fabule, która nie ma jako takiego początku ani końca. Raczej jest jednym wielkim ciągiem przyczynowo skutkowym – wiadomo, trylogia, ma się dziać, by postaci mogły się rozwijać.

Co więc poszło nie tak? Co sprawia, że fani opłakują ten film? Co powoduje różnicę w ocenach i jedno wielkie „muszę się przespać z tym filmem”? ‘
Wygląda na to, że Rian Johnson postanowił zerwać ze schematami i pchnąć GW w zupełnie nowym kierunku. Wygląda na to, że szykuje się nam nowe pokolenie Jedi, walka dobra ze złem nadal jest żywa, a postacie wydziwiają z mocą co się tylko da. Czy to źle? Oczywiście, że nie (albo i tak, zależy jak na to patrzymy). Problem tutaj leży gdzie indziej:

Rian Johnson postanowił stworzyć parę kontrowersyjnych scen i pourywać wątki w najmniej spodziewanych momentach. Mamy (nie)śmierć Lei, zabicie Snoke’a, hologram Luke’a, dziecko w stajni jako nowy użytkownik mocy, oraz fabuła, która dzieje się w tym samym miejscu przez cały film.

W dodatku, wszystkie fanowskie teorie: Luke jako szary Jedi, Snoke jako ojciec Anakina (czy Pierwszy Jedi, Darth Plegius), drzewo mocy. Wszystkie te rzeczy można wywalić do kosza. Tu pozdrawiam siebie, który teorii przeczytał chyba najwięcej … łącznie z tą, że Snoke to Jar Jar. Praktycznie nic z tego wszystkiego się nie sprawdziło, co wywołało szok na ekranie i .. hmm.. nutkę rozczarowania? Wygląda na to, że fani oczekiwali po tej części za dużo. Oczekiwano np., że Luke zrywa z tradycją Jedi, a okazuje się że ostatnim Jedi jest Rey i to ona odbuduje tą doktrynę. Nadzieja, cukierkowość i wizja pięknej przyszłości były od zawsze domeną Star Wars – wygląda na to, że oczekiwano wielkie zerwanie ze wszystkim. Film to ewidentnie sugerował.

Do czego zmierzam? Film zabawił się naszymi uczuciami, naszymi teoriami i naszymi oczekiwaniami. Wywołał wiele emocji i widać już teraz, że przez następne 2 lata powstanie jeszcze więcej teorii, jeszcze więcej dyskusji, a szalona dywagacja na temat kopiowania schematów Nowej Nadzieii pójdzie w zapomnienie, bo oto tworzy się nowy spór.

Gwiezdne Wojny zawsze były tematem wszelkich dyskusji, emocji. To świat, który od zawsze dzielił fanów, zawsze celował w najczulsze punkty. Pokazywał wiele, mimo odległości galaktyki. Coś w tych filmach jest, że mimo płaczu fanów, że psują ich ulubioną sagę, jakoś przez 2 lata śledzą informacje o nowych filmach. Dyskutują na temat tych filmów. Wymieniają się poglądami. Niektórzy zmieniają zdanie, inni zauważają kolejne błędy.

Star Wars to przede wszystkim przygoda. Zabawa w odkrywanie i pobudzanie wyobraźni. Od zawsze inspirował, bawił, nudził, śmieszył, wywoływał złość, emocje.
The Last Jedi podzielił fanów – bo to Gwiezdne Wojny, które w 2017 roku nadal żyją i wywołują chęć zmierzenia się z własnymi oczekiwaniami wobec tych produkcji. The Last Jedi jest tego najlepszym przykładem – dał początek nowym rozwiązaniom i pokazał coś, czego w Gwiezdnych Wojnach nie było. I będzie to tematem przez kolejne lata dyskusji, nie ważne, czy dobry czy złych. Argumenty przeciw The Last Jedi są jednocześnie argumentami, które go wzmacniają. Ten film zrobił to co Przebudzenie Mocy, ale jeszcze lepiej. I dlatego ten film uważam za genialny.
Niech moc będzie z wami.

ocenił(a) film na 5
Nevarius

Tyle, że w tym przypadku prawie połowa oceniających ocenia film negatywnie. Możesz poszukać w Internecie oceny widzów, jest wiele stron temu poświęconych - amerykańskich, brytyjskich, itp. Tylko Atak klonów ma równie niską ocenę widowni.

https://www.youtube.com/watch? v=Mdm8rpv045U

Masz. Oto seria wywiadów. Hamill Mówi o rozczarowaniu sposobem w jaki potraktowano jego postać.

ocenił(a) film na 10
Robert_Sawyer

Przecież różne strony pokazują różne statystyki. Na jednej jest seria 56% zadowolonych, na innej ponad 90. Trendy google, IMDB, CInemascore, niezalezne statystyki na facebooku, nawet na naszym Filmwebie jest średnia 7.4.

Widziałem ten film już parę razy - jakby Mark Hamill był jakąś wyrocznią, w jaki sposób mamy oceniać ten film.

Poza tym - gdzie w tym filmie pada zdanie, że "uważa scenariusz za idiotyczny i gdyby przed TFA nie podpisał kontraktu na dwie części, to by pewnie nie chciał w tym nawet zagrać."

?? BO tylko jest powiedziane, że nie jest zadowolony z niektórych decyzji podjętych przez scenarzystów jego postaci.

ocenił(a) film na 2
Nevarius

Problem w tym że TLJ nie jest odpowiedni dla dzieci. Serio film w którym ktoś jest rozcinany na pół jest odpowiedni dla osób w wieku 6-7 lat?

Mogę Ci podać kilka tytułów bajek, które nadają się dla dzieci, ze względu na brak aż takiej przemocy jak w TLJ. A przy okazji bajki te mają mniej idiotyczny scenariusz i są w miarę logiczne, spójne z początkowymi założeniami, nie robią z widza idioty.

Przykłady: Król lew, Pocahonstas, Shrek, Epoka lodowcowa

ocenił(a) film na 10
rokos_2

FIlm, w którym na początku rekin zjada wszystkie dzieci ryb (gdzie jest nemo), główny bohater traci nogę oraz ojca (jak wytresować smoka), wszystkie opowieści o smokach dla dzieci są o tym, że zjadał dziewice.

Ba - sądzę, że o wiele brutalniejsze są niektóre odcinki Tom i Jerry, gdzie postacie wpadają do maszynek do mięsa, są gotowane żywcem, a nożem do masła cięty jest ogon Toma.


Brutalność jest również w filmach i bajkach dla dzieci, tylko jest eufemistycznie pokazana. Śmierć Snoke'a nie była pokazana dosadnie. Bez krwi, czy pokazania wnętrzności. Wszystko pokazane z oddali, w słabym świetle.

TLJ nie ma logiki? Gdzie? To, że są głupotki to jest zawsze w star warsach. Każda postać ma swój charakter i ich decyzje (z którymi się nie musimy zgadzać), wynikają po prostu z ich charakteru. Wiemy, że bohater postąpił tak i tak, ponieważ jego charakter i doświadczenia zrobiły u niego w głowie tak i tak.

ocenił(a) film na 7
Nevarius

Ale to, że film jest przeznaczony dla dzieci (choć ja bym to ujął w ten sposób, że ten film jest RÓWNIEŻ dla dzieci) nie zwalnia go z pewnym elementarnych zasad logiki i proporcji. Nie zwalnia też twórców z myślenia.
Mi się film podobał, choć umiarkowanie. Niemniej momentami staje się on zwyczajnie kuriozalny. Poe - pilot i oficer. Żołnierz. I jednocześnie koleś, który szcza na rozkazy przełożonych, a jak mu nie pasuje to się buntuje i mierzy do admirała floty z broni. I... nic. Serio, to w dziecięcych zabawach "w bazę" coś takiego by nie przeszło, ale widać co jest jasne dla 9cio latków jest nie do ogarnięcia przez scenarzystów nowych SW.
Cała koncepcja pościgu za flotą rebeliancką to też bzdura urągająca zdrowemu rozsądkowi. Chyba zwyczajnie nie chciało im się wymyślić czegokolwiek bardziej wyrafinowanego więc przez 2h mamy uciekającego kurczaka od którego odłącza się w dowolnym momencie stateczek mający sprowadzić geniusza który to geniusz ma se wejść na pokład wrogiego flagowca, wpiąć się do skrzynki instalacyjnej i go zmylić. No rly? Są takie książeczki z obrazkami dla czterolatków. Tam są takie historyjki. Równie dobrze mogli ścigającej flocie postawić zmyłkową tablicę o treści "kierunek na rebeliancką flotę: skręć w lewo". Podobnież pomysłowe.
Koncept głównego złego, który zachowuje się jak rozwydrzony gimnazjalista i do tego zakłada mroczną maskę bo tak jest fajniej pomijam, bo rozumiem, że na kimś taka absurdalnie przerysowana postać może robić wrażenie ale to wymienione wyżej rzeczy zwyczajnie psują odbiór filmu. Do którego zasiadałem pełen najlepszej nawet woli...

ocenił(a) film na 9
Nevarius

Nie sądzę, że można wszystkie wyrzucić. Koniec końców Rey będzie klonem z ręki Luke. Jeśli tzn, że JJ jak zawsze nie miał pomysłu ani odwagi pociągnąć ten wózek dalej.

Nevarius

Co do postaci Snoke: uważam, że w zamyśle filmu miał być to ktoś potężny ale nie miał być kolejnym imperatorem Palpatinem. Właśnie śmierć Snoka uważam za jak najbardziej na miejscu, bo udowadnia, że w galaktyce nie ma drugiego takiego stworzenia, który udźwignąłby ciężaru rządzenia. Snoke przecenił swoje siły. Jego śmierć świadczy o sile młodych Kylo i Ray. O potędze młodych pokoleń, której nie rozumie starsze pokolenie. O tym, że z pokolenia na pokolenie wyrasta nowa jakość życia. Nie uważam, że ten czarny charakter powróci tak jak Yoda. Pamiętajmy, że Yoda jest po jasnej stronie mocy, która jest silniejsza. Moim zdaniem filozofia jedi jest bardzo podobna o ideologii chrześcijańskich. Jeśli ktoś jest po stronie dobra jest potężniejszy, choć jego droga jest cięższa. Jeśli ktoś jest po ciemnej stornie jest potężny, stworzenia są kuszone prostotą drogi ale czeka je w zamian wieczne potępienie. Dlatego myślę, że zło raz zgładzone nie powraca. Czy imperator czy którykolwiek z sithów powrócili w mocy? Nie :) tylko ci „dobrzy”.
I tu przechodzę do kolejnej części twojej wypowiedzi. Pod koniec kiedy Kylo i Ray mieli połączenie ja to zinterpretowałam w ten sposób, że to moc ich połączyła. Jeśli nawet Snoke ich na początku połączył to był tylko narzędziem w rękach mocy właśnie. I moc po jego śmierci kontynuuje to połączenie z jakiś względów.

ocenił(a) film na 2
Nevarius

Naszła mnie taka refleksja. Moim zdaniem problem z gwiezdnymi wojnami polega na tym, że starsi fani chcieliby po prostu pokazać dzieciom film na którym się wychowali. Dlatego prequele były hejtowane. Te filmy nie nadawały się do pokazania dzieciom.
Nowa trylogia stara się być dla każdego, ale z zasady, jak coś próbuje być dla każdego, to jest dla nikogo.
Niestety ale dla najmłodszego widza, nowa trylogia również nie jest dobrym filmem. Wydaje mi się, że najbardziej optymalnym rozwiązaniem byłoby gdyby film został zrobiony w 2 kategoriach. Pełna wersja dla fanów, gdzie są walki, widać jak postacie giną. Oraz wersja z uciętymi scenami, gdzie nie ma scen jak dana postać ginie.

Nie wiem, może to rozwiązałoby problem.

ocenił(a) film na 3
Nevarius

Stwierdzam to jako fan, że na siłę szukasz argumentów by obronić ten film. Na prawdę kiepsko Ci to idzie.
Jak napisałeś że GW powinno się rozwijać, to ja się pytam jak bardzo?? Są pewne elementy, które zobowiązują do pewnych rzeczy.
Takiego samego argumentu byś użył, że GW muszą się rozwijać jakby dzieciak na końcu zaczął latać na miotle?

ocenił(a) film na 10
Szajba

A może zamiast mi kryptodocinkować, zadaj normalne, kulturalne pytanie? Szanuj poglądy i opinię osoby, z którą chcesz nawiązać dyskusję.

ocenił(a) film na 3
Nevarius

Ale ja cie nie krytykuje. Bardzo bym chciał żeby film mi się podobał. Ale nawet Hamill przyznaje, że jego postać to nieporozumienie.

Po prostu wydaje mi się, że ciężko Ci przełknąć jakość filmu i szukasz na siłę argumentów obronnych.

ocenił(a) film na 10
Szajba

A co, Hamill to wyrocznia w jaki sposób patrzeć na jego postać? aktory nie musi się w 100% zgadzać z decyzjami reżysera. W końcu to wizja reżysera, nie aktora.

"Po prostu wydaje mi się, że ciężko Ci przełknąć jakość filmu i szukasz na siłę argumentów obronnych."

W tym zdaniu nie ma grama prawdy ;)

Jakoś filmu uważam za świetną, to nadal standard Gwiezdnych Wojen, z nowymi pomysłami i pchnięciem fabuły w kompletnie innym kierunku niż niektórzy (w tym ja) oczekiwali.

Nic na siłę nie szukam. Bronię swojego zdania na temat tego filmu. Coś mi się podoba, podaję powody dlaczego. Jeżeli widzisz jakąś niejasność - napisz o niej. Z chęcią się jej przyjrzę.

ocenił(a) film na 3
Nevarius

Teraz piszesz, że Hamill nie jest wyrocznią a niedawno prosiłeś o cytaty bo niedowierzałeś(?)...
Gdyby w ogóle to nie miało znaczenia co on o jego postaci myśli to byś napisał od razu taki tekst a nie prosił o cytaty.

I to ma ogromne znaczenie co aktorzy myślą o postaciach których odgrywają. Jeżeli nie są zadowoleni z profanacji ich postaci to nie wróży to nic dobrego.

Nie wiem o jakich standardach tu mówimy bo akurat Last Jedi nie ma wiele wspólnego z jakimkolwiek standardem poprzednich części.
Chyba, że tobie wystarczą efekty specjalne i miecz świetlny... No to potrafię zrozumieć zachwyt...


ocenił(a) film na 10
Szajba

"Teraz piszesz, że Hamill nie jest wyrocznią a niedawno prosiłeś o cytaty bo niedowierzałeś(?)... Gdyby w ogóle to nie miało znaczenia co on o jego postaci myśli to byś napisał od razu taki tekst a nie prosił o cytaty."

Prosiłem o cytat, bo nie dowierzałem, że Hamil powiedział KONKRETNIE: " uważa scenariusz za idiotyczny i gdyby przed TFA nie podpisał kontraktu na dwie części, to by pewnie nie chciał w tym nawet zagrać."
Że mógł z taką pogardą powiedzieć o filmie, w którym gra.


Jasne, że ma znaczenie, ale aktorstwo to również praca. Dostajesz rolę - masz ją zagrać. Czy Ci się postać podoba czy nie. Luke się zmienił, to prawda. Widocznie Mark miał inną wizję na tę postać niż scenarzysta. Przypadek jakich setki w kinematografii.

No spoko, Twoja opinia. Szanuję

Pudło

ocenił(a) film na 3
Nevarius

Akurat jego mowa ciała, sposób w jaki się wypowiada(ton głosu) i baczy na na słowa by wypaść w miarę przyzwoicie, doskonale wskazuje, że uważa to za syf.
A wypowiedz, że w Hollywood nie liczy się jakość, tylko kasa, doskonale ujawnia jego myślenie.

W filmie można wymienić wiele irracjonalnych elementów, nie sądzę żę się kiedykolwiek do nich odniosłeś, więc oto masz kilka...

- Luke który w VI części się poddaje i poświęca by ratować Vadera bo wyczówa w nim dobro i ostatecznie osiaga sukces vs Luke który chcę zabić swojego ucznia bo wyczówa w nim konflikt...
- Luke który z jakiś powodów daje namiary swojego położenia(całe TFA o tym jest) by oznajmiać Rey przez cały film, że nie zamierza nikogo szkolić i wracać...
- Latająca Leia w próżni kosmosu gdzie brak grawitacji vs spadające bomby na krążownik imperium na początku filmu.

Nie interesuje mnie odpowiedz, poprzez wymienianie innych błędów logicznych(jak np. dzwięk w próżni) serii, a odniesienie się do owych zarzutów.

ocenił(a) film na 10
Szajba

"Akurat jego mowa ciała, sposób w jaki się wypowiada(ton głosu) i baczy na na słowa by wypaść w miarę przyzwoicie, doskonale wskazuje, że uważa to za syf."

Tylko, że nadal nie rozumiem, co jego zdanie ma znaczenie w kontekście filmu? Przy ocenie sugerujesz się sobą, czy wypowiedziami aktorów?

Bardzo dobrze, że ma swoją opinię. Nie mam mu tego za złe. Ale gdyby zaczął krypto obrażać fanów TLJ "że scenariusz idiotyczny, że syf i w ogóle" to mógłbym go trochę mniej lubić. Póki nie powie tego wprost - jest czysty. Niech sobie uważa co chce.

"A wypowiedz, że w Hollywood nie liczy się jakość, tylko kasa, doskonale ujawnia jego myślenie."

O tak, bo przecież od zarania dziejów filmy są tworzone tylko charytatywnie, dochody idą na strony o słodkich kotkach, reżyser zarabia pieniądze sprzedając jagody na deptaku no i każdy widz czuje się fajowo. A tera by tylko piniondzów chcieli ..

Co do punktów:

1) odniosłem się w całej mojej litanii do innego użytkownika, dlatego pozwolę sobie skopiować moje myśli:

900 letni Yoda (kilkaset lat doświadczenia jako Jedi) bał się 9 letniego chłopczyka o imieniu Anakin wpuścić do Akademii i szkolić na Jedi, bo zobaczył w nim strach i ciemną stronę mocy.

Ostatecznie wpuścił go, i 20 lat później Anakin robi czystkę ze wszystkich Jedi w galaktyce. :/ No trochę niefajnie co nie?


Teraz sytuacja 30 lat później. Luke znając tą opowieść (sam o niej wspomina przed Rey) ma TĄ samą sytuację z Kylo - widzi w nim ciemność, której nie może zatrzymać. W dodatku jest w gorszej sytuacji. Kylo już jest doświadczonym uczniem, silnym w mocy. Luke nie może go od tak wywalić z akademii. I bojąc się, że historia się powtórzy - decyduje się go uśmiercić. Co ostatecznie spala na panewce i historia zatacza koło (w dodatku Luke przez swoje zawahanie spowodował wybuch u Kylo i przełamanie szali). Kylo jako wyznawca ciemnej strony burzy całą akademię.

WIęcej informacji CI do filmu nie trzeba. TO space fantasy a nie film psychologiczny.

Poza tym - w TLJ jest wyraźnie pokazany motyw Luke'a.

Użył mocy by zajrzeć do umysłu Kylo - zobaczył jego przyszłość, sceny morderstw, krzyków, i okropnych zbrodni, do ktorych się dopuści.

I wtedy odruchowo, pod wpływem impulsu sięgnął po miecz. W porę się opamiętał - ale Kylo zauważył i było za późno.

2) Dał je R2 w momencie udania się na wyspę Anch-To, gdzie mieściła się pierwsza akademia Jedi, oraz wszystkie zapiski doktryn Jedi. Luke najprawdopodobniej żałując mocno swego czynu, chciał zaczerpnąć wiedzę u źródła Jedi, czyli pierwszej akademii. Dowiedzieć się gdzie popełnił błąd. No i dowiedział się ... , że Jedi zrobili (w czasach prequeli) więcej złego niż dobrego. Że to Jedi dopuścili Imperatora do władzy pod ich nosem, że to pod okiem Jedi wyszkolono Anakina, który wymordował pół galaktyki (pozdrawiam WhiteDemon, która pewnie mi zarzuci, że Vader nikogo nie zamordował nigdy). Dlatego chciał, by Jedi umarło ... wraz z nim i pierwszymi księgami. Może jak jechał na wyspę to zostawił na wszelki wypadek swoje położenie. BO nie był jeszcze do końca pewny swojej decyzji ...jednak wieloletnie samobójstwo to nie łątwa sprawa do przemyślenia. No ale ... kilka lat spędzenia na wyspie utwierdziło go w przekonaniu, że zrobił w swoim mniemaniu dobrze ..aż do czasu przybycia Rey.

3) Co do Leii - https://zapodaj.net/afe6b12c16e4d.jpg.html

Co do bomb - na statku jest grawitacja - bomby więc miały przez to nadaną prędkość początkową do czasu opuszczenia pola grawitacyjnego statku.

ocenił(a) film na 3
Nevarius

Tak, czytałem to wcześniej. Dostałeś odpowiedzi jasne i klarowne, dlaczego twoje argumenty są złe.

"WIęcej informacji CI do filmu nie trzeba. TO space fantasy a nie film psychologiczny."

I tu się właśnie mylisz! Właśnie wszystkim pokazałeś tym zdaniem, żę wymagań nie masz wiele. A twoje standardy są banalne.

Mądrość Jedi, filozofia jest bardzo mocnym elementem serii. Zawsze była. Pozornie banalne wypowiedzi Yody,
np. "fear leads to anger... "

albo

"Train yourself to let go of everything you fear to lose.”

są potężną dawką mądrości... Ale trzeba się w nie wsłuchać. I zastosować a nie tylko "wiedzieć"
Takie lekcje zawsze były jednością z duchem Star Wars, a tutaj nie mamy żadnego przesłania. Nic czego wcześniej nie widzieliśmy bądź nie słyszeliśmy. Banał, że porażka jest najlepszą lekcją od Yody, powinna być czymś oczywistym dla kogoś takiego jak Luke.

użytkownik usunięty
Szajba

Film jest o Rey i spółce, nie o Luke'u. Wymagasz od 2,5 godzinnego filmu biografii i rusy psychologicznego Luke'a? Dobrze się czujesz? Od takich rzeczy masz komiksy - możliwe, że w przyszłości i prequelowe filmy.

ocenił(a) film na 10
Szajba

No rzeczywiście klarowne. Niczego konkretnego a tylko pytanie o Yodę ..

Yoda zobaczył w Anakinie ciemną stronę. ostatnia scena Mrocznego Widma. Rozmowa Yody z Obi-wanem. Tekst "Jest niebezpieczeństwo w jego szkoleniu", a w tle utwór Dartha Vadera. Bardziej dobitnie nie dało się pokazać, co ma na myśli Yoda.

"I tu się właśnie mylisz! Właśnie wszystkim pokazałeś tym zdaniem, żę wymagań nie masz wiele. A twoje standardy są banalne."

A co ja oglądam, biografię Luke'a czy kontynuację historii Rey i spółki? Pomyliłeś chyba filmy - dostałeś wyjaśnienie, czemu Luke zaszył się na wyspie i czemu Kylo zniszczył Akademię. Nie musisz się z tym zgadzać. Ale masz wyjaśnienie, które wyjaśnia sam Luke. Miał impuls, bo zobaczył przyszłość Kylo, sceny morderstw, krzyków i zbrodni. Sam pewnie w pierwszej chwili chciałbym temu zapobiec.

To, że oczekiwałeś coś innego lub/i więcej niż dostałeś - pretensje do siebie a nie do twórców, bo nic Ci nie obiecywali.

"Banał, że porażka jest najlepszą lekcją od Yody, powinna być czymś oczywistym dla kogoś takiego jak Luke. "

Widocznie nie, skoro Yoda musiał go upomnieć - pamiętaj że mamy różnicę prawie 850 lat między tymi dwoje Jedi.

Wpis został zablokowany z uwagi na jego niezgodność z regulaminem
ocenił(a) film na 7
Szajba

No poprostu nie chce się juz czytać tego twojego czepialstwa, brawo dla tych co ci odpowiadają ale do ciebie argumenty i tak nie trafiają. Naprawdę szajba.

ocenił(a) film na 3
Janel

Wspaniale.
Proponuje chłopaki byście się umówili na Bobo frut i seans Małych Agentów.

ocenił(a) film na 7
Szajba

Ooo jaki śmieszek, jak wrzód Jaby.

ocenił(a) film na 7
Szajba

Jest jedna sprawa co do Hamila, jest n niezadowolony z tego, że sobie wiecej nie pogra tzn. nie w takiej ilosci jakby chciał = kasa.

ocenił(a) film na 9
Nevarius

Ok byłem 2 raz w kinie i moja ocena nie uległa zmianie. A teraz napiszę o swoich przemyśleniach co do kluczowym wątków w filmie. Moim zdaniem Rey może być siostrą Kylo. A dlaczego? Pod koniec, gdy Snoke już nie żył nawiązali znów ze sobą kontakt. Jakieś rodzeństwo w poprzedniej i tej również trylogii również to robiło. Poza tym Kylo mógł a) skłamać celowo, że widział jej rodziców i są złomiarzami aby wzbudzić w niej gniew, b) mógł to zobaczyć, ale niekoniecznie musi to być prawdą tak jak nieprawdą okazało się, że Rey widziała jak on przechodzi na jasną stronę. Co jeszcze... Ten chłopiec w ostatniej scenie filmu... Od tyłu to jakbym widział młodego Luke'a, a że jest w nim moc no to kto wie? I jeszcze co do Lei, wg mnie ona sobie teraz balansuje na granicy życia i śmierci. Jakim cudem mogła przytulić Luke'a w niematerialnej postaci?

ocenił(a) film na 2
dajosek

Leia nie balansuje na żadnej granicy. Po prostu w Last Jedi jest wiele scen nielogicznych i pozbawionych sensu.

Chłopiec w ostatniej scenie, to taka bramka do następnej części, lub do nowej trylogii

Rey i Kylo są rodzeństwem, ale matka Rey jej nie poznała? Ciekawe xddd jakieś jeszcze pomysły?

ocenił(a) film na 9
rokos_2

A nie pomyślałeś, że ukrywała to żeby ją chronić?
Co do mocy, zwłaszcza mocy głównej bohaterki byłoby słabe gdyby nie miała "dobrych" genów skoro sam Luke się przestraszył jej możliwości. Musi być z mocnego rodu.

ocenił(a) film na 3
rokos_2

Wiesz akurat pomysł, że Kylo i Rey są spokrewnieni nie jest aż taki głupi. Leia faktycznie mogła chcieć ją chronić nie ujawniając się... Myślę, że jest to mozliwe ponieważ faktyczine jest spora niewiadoma i jednoicześnie dośc mocna więz między nimi, ale także... przypomnij sobie TFA kiedy Maz Kanata pyta Hana Solo kim jest dziewczyna(Rey) i potem mamy scenę z mieczem i Maz gada o jej wyjątkowości.

Han Solo wiedział kim jest Rey.

Szajba

A ja bym była bardzo rozczarowana gdyby Rey pochodziła z jakiegoś mega wielkiego rodu, bo wtedy oznaczało by to, że 'moc' jest tylko i wyłącznie dla elit. Historia też by na tym zyskała, bo fajnie by było, żeby Ben Solo (Kylo Ren) miał jakąś przeciwwagę dla siebie. On ma już z góry przerąbane, bo pochodzi z rodu Skywalkerów więc wymaga się od niego wielkich rzeczy. Od Rey nikt nic nie wymaga i to jest najciekawsze. Nie obraziłabym się, gdyby obydwoje okazali się dla równowagi mocy czymś w rodzaju "Jing" i "jang". I nie chodzi tu o zrobienie z filmu taniego romansidła dla 15-latków. Tych dwoje jest na siebie skazanych przez moc, ale bycie rodzeństwem byłoby jednak co najmniej rozczarowujące.

ocenił(a) film na 3
olka0207

W porządku. Myślę jednak, że trzymanie widza w niepewności, budując napięcie przez 4 lata, by dowiedzieć się ostatecznie, że faktycznie to dziewczyna sprzedana za parę groszy, wywoła raczej więcej rozczarowania niż pozytywne emocje.

Szajba

Może tak być, choć ciekawa była ostatnia scena z chłopcem ze stajni. Może chcieli pokazać przez to, że faktycznie "moc" nie jest tylko dla elit i że każdy może ją w sobie odkryć, niekoniecznie potomek Jedi? Ja jestem zaintrygowana tym aspektem - jak i całym wątkiem Rey i Kylo Rena. Sama Rey wydaje się być rozczarowana, że jej historia rodzinna nie kryje żadnego "wow" i "bum". P.S. A może to celowy zabieg? Fani i widzowie są pewni, że Rey jest "kimś", a twórcy im rzucą twista w stylu właśnie córki złomiarzy. No bo przecież chyba nie poczęcie za pomocą midi...czegoś tam niczym Anakin Skywalker wg Qui-Gonn Jinna (sic!). P.S.2 Przypomina mi się Kylo Ren i jego słowa "Your parents are no one, you are no one. But not for me." To otwiera spore pole do spekulacji co dalej. Natomiast nie widzę za bardzo związku Rey z Hanem Solo. Niektórzy sugerowali, że może jest jakąś jego nieślubną córką czy coś... No ale sam Han Solo nie posiada żadnej wielkiej mocy, więc i tak dla mnie ta teoria leży. Bardziej skłoniłabym się ku tezie, że jest wnuczką Obi Wana Kenobiego czy coś takiego, ale też to trochę naciągane.

ocenił(a) film na 3
olka0207

Nie trzeba być potomkiem Jedi by być wrażliwym na moc. To chyba trochę tak jak z posiadaniem talentu, jak byśmy mogli to przełożyć na zachowania ludzkie.

Zresztą Jedi nie mogli mieć dzieci wg kanonu.

Dzieciak na końcu mi symbolizuje pokazanie że jest nadzieja dla rebelii i są gdzieś tam jeszcze tacy co wierzą w nią. I wątpie by chłopiec był brany pod uwage w kolejnej części.

P.S A Qui Gon Jinn swoją drogą to bardzo niedoceniony Jedi, nie należy zapominać, że primi odkrył nowy stopień wyajemniczenia mocy, był bardzo inteligentny i pod koniec trzeciej części stał się mistrzem dla Yody a on jego padawanem.

Szajba

Co do pierwszego zdania z Twojej wypowiedzi: hmm, idąc w tę stronę (a przyznaję Ci rację) - jak najbardziej może wynikać z tego, że Rey jest "no one" w kwestii pochodzenia. Załóżmy, że może po prostu ma talent, tylko albo aż? Twórcy nowej odsłony GW mogli właśnie w ten sposób się z nami zabawić - my tu kombinujemy kto jest jej dziadkiem, ojcem, wujkiem itp., rozwijamy coraz to śmielsze teorie - a tymczasem być może prawda jest prosta jak budowa drutu. Jedi nie mogli mieć dzieci oficjalnie, a nieoficjalnie to pewnie tak jak z księżmi - co któryś tam ma potomka na boku :) A Qui Gon to jeden z moich ulubionych Jedi, wcale nie umniejszam mu w żaden sposób - po prostu jego teoria z cudownymi narodzinami Anakina wydała mi się z lekka przekombinowana :)

ocenił(a) film na 9
olka0207

@Olka0207 https://www.youtube.com/watch?v=fCOGfNX-2F4 Polecam zobaczyć :)

ocenił(a) film na 3
Nevarius

najbardziej irytujące według mnie sceny w sw 8 to ; Latająca leia w podróżni ,luke dojący kosmiczną korowe i goła klata Kylo Rena .


I tymi scenami Disney ostro przesadził

ocenił(a) film na 2
Gokussb

ja bym jeszcze dodał, scene jak Snoke mówi że widzi myśli Kylo, po czym ten go zabija mocą. To jak on widział te myśli? ;D

Irytujące też było jak 1 myśliwiec praktycznie w pojedynke, rozwala pół 1st Order, a tamci go nawet trafić nie mogli, bo za "mały" :D

I ogólnie to co zrobili z postacią Luka, zresztą sam aktor to hejtuje :D

ocenił(a) film na 3
rokos_2

Możliwe całkiem

rokos_2

No sam aktor mówi, że to nie był prawdziwy Luke, tylko jakaś imitacja, że nie tak widział swoją postać, a tu przychodzi jakiś "znawca" autor tego tematu i Ci napisze, że mu się podoba taka postać, że tak powinna być. Beka, serio :)

ocenił(a) film na 10
Nevarius

Bardzo wszystkim dziękuję za tak ogromne zainteresowanie tematem oraz 1000 łapek w górę. Cieszy mnie, że jest tyle osób podzielających moje zdanie, o czym nie omieszkają mi wspomnieć w komentarzu.

Dziękuję, też za przybycie również tych, którzy chcą przedyskutować pewne rzeczy - dzięki czemu mogę mocniej utwierdzić się w swojej opinii, czy też poznać punkt widzenia innej osoby.

Dziękuję również za przybycie tych, którzy w zamyśle mają zamiar "pociśnięcie" mi i nazwać mnie dzieckiem, bezguściem, spuszczalskim w kinie, osobą, która nie rozumie GW i tym podobne oraz "Ty nie jesteś prawdziwym fanem GW"

Jakoś lżej na sercu się robi, kiedy widzi się, że ta druga strona, zamiast okazywać się po prostu osobą o odmiennym guście, która lubi wymieniać poglądy - okazuje się chamska, nieobliczalna i na wytknięcie zwykłego błędu - reaguje chamskimi odzywkami.

Nevarius

Bardzo fajny post napisałeś. Merytoryczny, ciekawy i zachęcający do dyskusji, otwierający pole doń post. Nie lubię komentarzy w stylu "Ten film to syf", ktoś pyta: "Dlaczego?", odpowiedź "A bo tak!" i zero argumentów. Szanuję każdą opinię ale fajnie jest przeczytać od autora komentarzy czegoś więcej - a hejterów nie unikniesz nigdzie - choć przyznam, że w ostatnim czasie na Filmwebie jakość dyskusji mocno się obniżyła. Mimo to w porównaniu z innymi portalami tutaj jeszcze są normalni ludzie chętni do kulturalnej wymiany poglądów :)
Zgadzam się z wieloma aspektami, które opisałeś w swoim komentarzu - sama nie byłam jakoś super nastawiona do "Przebudzenia Mocy", ale od początku intrygowała mnie postać Kylo Rena (nie tylko przez sympatię do Adama Drivera) i od razu stwierdziłam, że to nie jest oczywisty bohater. Fajnie, że ewooluje i zaskakuje ;) A jego relacja z Rey to już w ogóle zagwozdka po "Ostanim Jedi". Co do "starych" bohaterów to moim zdaniem dobrze, że powoli znikają z pierwszego planu. Co nowego mógłby wnieść Han Solo czy chociażby Luke? Jego walka nie tylko z Kylo, ewentualnie z Huxem, może jeszcze z innymi Rycerzami Ren albo całym oddziałem szturmowców wyglądałaby komicznie - co sam Luke zauważył w rozmowie z Rey. Generalnie wątki są dość dobrze poprowadzone, kilka postaci "zyskało przy bliższym poznaniu", np. Poe, wprowadzono arcyciekawą postać wiceadmirał Holdo (szkoda, że na tak krótko). Były nieoczekiwane zwroty akcji, były elementy bardziej dramatyczne, sporo akcji i kilka intrygujących scen do przemyślenia. Ogólnie duży plus.

ocenił(a) film na 2
Nevarius

możesz wskazać w którym poście ktokolwiek Cię obrażał? przez te 9 stron bardzo dużo osób próbuje Ci zadać pytania, co takiego podobało Ci się w TLJ, oprócz tego że są genialne.

piszesz że postać Luka jest świetnie pokazana, czemu sam aktor uważa zupełnie inaczej? On też nie rozumie Gwiezdnych Wojen?

ocenił(a) film na 3
rokos_2

Pewnie o mnie chodzi :P Obraza majestatu, bo nie mam cierpliwości do głupich argumentów.

ocenił(a) film na 1
Nevarius

Genialny dla grubych nerdów, którzy nawet zjedliby gówno z marką SW.

ocenił(a) film na 6
Dasot

To nie jest GW, to jakaś Disneyowsko- Marvelowska opowieść w kosmosie i tak należy ją traktować.

ocenił(a) film na 2
jamkalukasz

akurat Marvelowskie filmy bardzo lubię, trzymają się logiki opartej na uniwersum marvela

użytkownik usunięty
Dasot

Ale jak na razie na to forum przyszło gówno z marką "Dasot"

ocenił(a) film na 10
Dasot

Troll i prowokator

ocenił(a) film na 2
Nevarius

Gówno prawda. Nieciekawa muzyka, tak samo lokacje z wyjątkiem Craith, zbyt emocjonalne dialogi, co kontrastuje z surowością i zwięzłością dialogów z poprzednich odsłon. Nie smaczne jest robienie ofiar niesprawiedliwego systemu z głównych bohaterów, to istna beznadzieja niegodna Star Wars. Brak artyzmu walki na miecze świetlne jak to było w I-III. Kamera inaczej pracuje niż w poprzednich 6 epizodach, inne są dźwięki mieczy, te same statki kosmiczne. Te żarty dla rurkowców i dzieci neo? Porażka. Kim do k. urwy nędzy jest Snoke i dlaczego Luke został alkoholikiem? Zamiast oglądać film to zadaje sobie pytania, co do niejasnej fabuły. Chociaż w nowszych filmach I-III wiedzieliśmy do czego to dąży i jak historia Anakina się skończy, filmy wnosiły logiczną fabułę, chronologię postaci i wydarzeń. Wszystko było jasne. A tutaj pędzą z fabułą nie dając genezy. Mogli dać sobie spokoj ze spin offami i rozkręcić fabułę nowej trylogii na więcej epizodów. Przepraszam za słowa prawdy, przytulcie misia na pocieszenie, sorry: porga. Ale żebyście nie byli pokrzywdzeni przyznam, że walki kosmiczne były mega, no i Craith. Pozdrawiam starych fanów Star Wars.

ocenił(a) film na 10
Shahdee6

"Gówno prawda" - zaczyna się ciekawie ...

"Nieciekawa muzyka" - Twoja opinia (szanuję) , mi się podobała, szczególnie cenię sobie powrót chórów, których w TFA brakowało

""tak samo lokacje z wyjątkiem Craith" - również opinia, mi się lokacje podobały, kasyno w Star Wars przypomniało mi czas świetnych prequeli.

"zbyt emocjonalne dialogi, co kontrastuje z surowością i zwięzłością dialogów z poprzednich odsłon" - no to chyba dobrze nie? Że są emocje

"Nie smaczne jest robienie ofiar niesprawiedliwego systemu z głównych bohaterów, to istna beznadzieja niegodna Star Wars" - tego kompletnie nie rozumiem

"Brak artyzmu walki na miecze świetlne jak to było w I-III" - nie może takiej być, bo bohaterowie są tutaj reliktami sithów i jedi, nie mają takich umiejętności szermierskich, więc jest to uzasadnione fabularnie

" Kamera inaczej pracuje niż w poprzednich 6 epizodach" - obejrzyj "ruch kamery w Star Wars, wpłw na odbiór świata", to zobaczysz, że każda część ma inny ruch kamery.

"inne są dźwięki mieczy" - śmiem wątpić, jedynie miecz Kylo ma inny dźwięk

"te same statki kosmiczne" - Co? A jakie mają być? w ciągu 30 lat mieliby zmienić cały zamysł architektoniczny i design statków, maszyn itp? Nie opłacalne i przede wszystkim niepotrzebne.

"Te żarty dla rurkowców i dzieci neo? Porażka." ho ho bawimy się w obrażanie?

" Kim do k. urwy nędzy jest Snoke" - Fani przez 15 lat zadawali sobie pytanie kim był Imperator z części 4-6, zanim jego korzenie nie zostały ujawnione w części 1-3

"dlaczego Luke został alkoholikiem" nie przypominam sobie takiego motywu

" Zamiast oglądać film to zadaje sobie pytania, co do niejasnej fabuły. " TO zajmij się oglądaniem filmu, polecam, można się świetnie bawić

"Chociaż w nowszych filmach I-III wiedzieliśmy do czego to dąży i jak historia Anakina się skończy, filmy wnosiły logiczną fabułę, chronologię postaci i wydarzeń. Wszystko było jasne. A tutaj pędzą z fabułą nie dając genezy."

A tutaj nie jest? Na filmie byłem z 4 razy - raz z dziewczyną, drugi raz z ojcem, i 2 razy ze znajomymi. Jakoś wszyscy podążali za fabuła i nie musieli zadawać sobie 100 pytań po seansie. Fabuła jest spójna i prosta. Tak jak zawsze w Star Wars.

"A tutaj pędzą z fabułą nie dając genezy" Jaką genezę ci chodzi? Przecie w TFA były podwaliny pod tą część?

"Mogli dać sobie spokoj ze spin offami i rozkręcić fabułę nowej trylogii na więcej epizodów." Star Warsy zawsze były trylogiami

" Przepraszam za słowa prawdy" Jakiej prawdy? To Twoja opinia, nic więcej ...

"przytulcie misia na pocieszenie, sorry: porga. Ale żebyście nie byli pokrzywdzeni przyznam" A co ty Max Kolonko, że mówisz "Jak jest"?

"Pozdrawiam starych fanów Star Wars." Również pozdrawiam ...szkoda, że ta część nie przypadła Ci do gustu





ocenił(a) film na 7
Nevarius

Chciałbym zapytać Ciebie, jako osobę, która dała filmowi 10 gwiazdek (lol) jak jesteś w stanie bez zmrużenia okiem zaakceptować następujące elementy scenariusza tej części GW:

- jeden z dominujących bohaterów - Poe Dameron. Kim jest ten gość? Jest (ponoć) pilotem wojskowym, oficerem i żołnierzem. I typem, który zlewa z góry na dół otrzymywane rozkazy (także te otrzymywane w trakcie działań wojennych), pyskuje do generałów i admirałów, a nawet mierzy sobie do nich z broni jak mu się nie podoba.
Serio? To chyba nawet w animce disneyowskiej by nie przeszło. No ale dzięki temu zaczynam rozumieć dlaczego "armia" rebelii musi przegrywać nawet z kimś takim jak:

-generał Hux. Nie wiem skąd pomysł by jednym z głównym dowódców potężnej armii imperialnej był 30-to letni koleś o nie do końca zmutowanym głosie i autorytecie prowincjonalnego bibliotekarza. Nawet w starych GW generałami byli dojrzali, a nawet starzejący się mężczyzni co do autorytetu których nie było wątpliwości. Hux to żart. Żart z widza. Kolesia chyba szeregowi żołnierze zamykają w klozecie gdy nie podobają się im jego rozkazy.

-Ponad połowa filmu to epizod kuriozalnego pościgu floty imperialnej za rebeliancką. Serio? Pół tego odcinka opowiada historię kilkugodzinnego lotu obu flot? Przecież to samo w sobie obnaża pożałowania godny brak pomysłu na scenariusz. Ot tacy Szybcy i Wściekli w kosmosie tyle, że ani szybcy ani nawet nie wściekli. Ktoś chce odłączyć się od dociskanej przez pościg floty rebelianckiej? Żaden kłopot. Ktoś chce se wrócić w trakcie? Prościzna. Ktoś chce se wejść na pokład wrogiego flagowca? Pryszcz. Brakowało tylko zhakowania całej flotylli poprzez podłączenie się do włącznika światła w kiblu imperialnej jednostki. Prze-lol.

-No i to co przeszkadza mi od czasu Przebudzenia. Postać głównego szwarccharaktera czyli Kylo.
Narwany młodzian o aparycji nierozgarniętego, zamyślonego licealisty. Wpada w szał jak rozwydrzony bachor. rzuca garnkami i krzyczy plując. No i nosi maskę. Do niczego nieprzydatną. Tylko do tego by jego delikatny głos brzmiał jak z wnętrza wiadra. Serio, 40 lat temu, scenarzyści znalezli kompletne i jasne uzasadnienie dla hełmu Lorda Vadera? A tutaj? Ma bo ma. Bo chce. Bo mentalnie ma 11 lat i chce mieć maskę jak na Halloween.
W pierwszej lepszej operetkowej wojskowej dyktaturze w Ameryce Łacińskiej ktoś taki by się tygodnia u sterów władzy nie utrzymał. A ten trzęsie imperium galaktycznym...

Nie wiem jak można przejść do porządku nad takimi nonsensami. Serio. Tylko nie pisz mi (jak wcześniej Ci się zdarzyło) że to przecież film dla dzieci więc nie wymagajmy za dużo. Po pierwsze to stwierdzenie nie jest prawdziwe ponieważ jest to film i dla młodzieży i dla dorosłych. Po drugie: z faktu, że film jest dla młodzieży nie wynika , że można wcisnąć weń każdy jeden nonsens. Idąc tą drogą trza będzie uznać za sensownych 10-cio letnich szturmowców, anielskie skrzydła Rey albo magiczną różdżkę w rękach Finna. I Jasia Fasolę za sterami myśliwca. Wiesz, wszystko zasadza się na jakichś logicznych punktach odniesienia. Tutaj,w tej części ewidentnie je gdzieś zagubiono. Dla mnie to jest zwyczajna łatwizna a wręcz lenistwo twórców. Dajmy kilka szybkich, dowolnie ze sobą skleconych scen, trochę patetyzmu + politpoprawne ideolo i starcza. Serio, starcza?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones