PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=34942}

Henry - Portret seryjnego mordercy

Henry: Portrait of a Serial Killer
6,4 3 472
oceny
6,4 10 1 3472
7,0 8
ocen krytyków
Henry Portret seryjnego mordercy
powrót do forum filmu Henry - Portret seryjnego mordercy

Bardzo kiepski film.

ocenił(a) film na 1

Może jeszcze nie byłby tak irytujący, gdyby nie to, że nawiązuje do prawdziwych postaci, a przedstawione w nim wydarzenia są kompletnie oderwane od rzeczywistych. Zabijali - zgadza się. Były takie trzy osoby jak Henry, Ottis i Becky - zgadza się. Poza tym prawie nic. A jakoś nie odpowiada mi takie zniekształcanie historii. Wolałabym gdyby film od początku do końca był po prostu filmem o mordercy/mordercach, bez sugerowania związków z prawdziwymi postaciami. Klimatu dla mnie także tu nie ma. Dużo więcej klimatu jest przykładowo w "Angst". I tam też jest psychologia, której tu zabrakło.
Jeśli kogoś interesuje ta tematyka to warto obejrzeć, żeby wyrobić sobie własne zdanie, ale osobiście jako ciekawej pozycji to tego na pewno nie polecam.

ocenił(a) film na 5
Eleonora

Mi również "Angst" przypadł dużo bardziej do gustu, chociaż "Henry... " nie jest moim zdaniem złym filmem.

ocenił(a) film na 6
markomdm

Rzeczywiście mógł być lepszy. Pozostaje obejrzeć wspomniany "Angst".

ocenił(a) film na 7
Eleonora

Fakt faktem, film surowo i bezpośrednio, czasem zbyt dosadnie i bezrefleksyjnie ukazuje sylwetki przedstawionych postaci, ale zbytnim popadaniem w skrajności i równie nierefleksyjnym jest ocenianie go na 1/10. Z czystym sumieniem daję 6,5/10, bo jak na film tworzony w latach 80. zrobiony jest naprawdę poprawnie.

ocenił(a) film na 1
avsky

Nie sugeruj mi, że przeszkadza mi tu surowość czy bezpośredniość w sumie na dość przeciętnym poziomie w sensie siły czy bulwersowania. Mnie to raczej po prostu nudziło. Co do ocen po to jest dziesięciostopniowa skala, by z niej korzystać. Mnie się ten film nie podobał pod żadnym względem, więc dałam adekwatną do tego ocenę. Nie rozumiem tego komentarza o filmach z lat 80tych? Niby takie kiepskie kino wtedy powstawało? "Manhunter" jest z 1986 i wiele późniejszych produkcji nie dorównuje mu pod żadnym względem. Jeśli chodzi o podobną tematykę do "Henry..", a dużo większą siłę przekazu/wyrazistość i realizm można też wymienić "Angst", który jest z 1983. Tak więc rok produkcji nie jest tu żadnym usprawiedliwieniem. W sumie wręcz przeciwnie, bo lata 80te i 90te miały swoisty klimat bardzo dobrze pasujący do tego typu tematyki, co miało odbicie w klimacie powstających wtedy produkcji dając im wręcz fory, a nie obniżając ich loty.

ocenił(a) film na 7
Eleonora

Chodzi mi o to, że często filmy kręcone w latach 80., a szczególnie amerykańskie, są powtarzalne, tendencyjne i robione na jedno kopyto, tym bardziej jeśli mówimy o filmach o mordercach w tym czy innym wydaniu, podobnie zresztą rzecz ma się z książkami, w tym czasie zaczął się "boom" na takie wydawnictwa. Zatem oceniam film na całkiem dobry, bo może nie trzyma w napięciu, ale ma swój specyficzny klimat, nie widzę w fabule żadnych nieścisłości, temat jest przedstawiony bardzo konsekwentnie, a sylwetka mordercy nie została ukazana prymitywnie-w stylu: biega i zabija, co popadnie jak bezwolna ameba. Wspomniany Angst natomiast dokonał gwałtu na moich zmysłach, bynajmniej nie szokując, ale wzbudzając politowanie i niechęć sposobem przedstawienia sprawcy oraz małą siłą wyrazu. Ale, co stwierdzili mądrzejsi przed nami, de gustibus non est disputandum...

ocenił(a) film na 1
avsky

W każdym okresie panuje jakiś styl czy mocniej to nazywając moda na powielanie jakiegoś schematu czy podejścia do przedstawiania jakiejś tematyki. Było tak w latach 80tych, było też we wcześniejszych i późniejszych. Nie widzisz schematów w obecnym kinie? Jak dla mnie twórcy "Henry'ego.." zbyt mocno nastawili się na łatwe zrobienie kasy przez zrobienie byle jakiego filmu niby o prawdziwych zabójcach. Przedstawiając sylwetki tych osób zupełnie odbiegające od rzeczywistych oraz ich działania niezgodne z rzeczywistymi swobodnie mogli dać im inne nazwiska. Skoro jednak dali nazwiska osób prawdziwych, no to sorry, ale wiadomo przecież w jakim celu. Inni przecież też tak robili. To nie jest zabieg artystyczny, a zarabianie na bulwersującym dobrze schodzącym temacie. Adekwatnie do tego celu - minimum wysiłku maksimum zysku - sam film nie prezentuje też nic więcej niż tyle ile musiał - przedstawia morderstwa i tyle. Bez dbałości o jakiś sens czy ład historii. Nic mnie tam nie trzymało w napięciu, nudziłam się, to było po prostu głupawe. Pozbierane dowolne zachowania, które przeciętnym zjadaczom chleba mogą kojarzyć się z mordercami, koniecznie jakieś niezbyt skomplikowane, co w końcu sprowadza się do minimum pomysłów. Odwalili i zarobili. Widać, że tylko o to chodziło, więc można docenić przebiegłość twórców, ale oceny filmu to nie podwyższy.

Co do "Angst", to piszesz nieskładnie, poczucie rozczarowania czy politowania nie ma nic wspólnego z gwałtem. W "Angst" masz obraz normalnego mordercy - "normalnego" w sensie bardzo bliskiego realiom. Chyba dużo zależy od tego czy ktoś faktycznie interesuje się kryminologią, psychopatologią i prawdziwymi mordercami. Jeśli nie to dobrze przyjmuje takie uładzone odrealnione obrazy jak "Henry..".

ocenił(a) film na 7
Eleonora

A czy ja napisałam, że jest coś złego w tych schematach?! Czytaj ze zrozumieniem. Podkreślając, iż wielu twórców tworzy filmy w podobnej aranżacji, klimacie-co jest zrozumiałe zresztą przy dysponowaniu w danym czasie określonymi technikami, jak również nawiązywaniem do podobnej tematyki-stwierdzam, że wiele z nich jest odtwórczych i plasuje się grubo poniżej średniej. Faktem jest, iż twórcy "Henry'ego..." dokonali bardzo luźnej interpretacji wydarzeń z życia przedstawionych osób, ale podaj mi choć jedną pozycję, która w PEŁNI odda rzeczywistą sylwetkę danej osoby, nie zmieniając historii tudzież nie przeoczając poszczególnych jej elementów. To, że reżyser przedstawił film z takiego, a nie innego ujęcia może świadczyć o tym, że chciał skupić się na ukazaniu osobowości sprawcy, dać widzowi pole do refleksji nt. pobudek nim kierujących, nie przedstawiać historii jako takiej, ale zmusić do myślenia, prezentując treść w sposób surowy i brutalny. To nie do końca miał być portret Henry'ego, jego biografia, ale ukazanie oprawcy w sytuacji konfliktowej, gdzie pomimo -dobrze przedstawionej zresztą- żądzy zabijania, widzimy rzeczywistą chęć albo chociaż próbę dosięgnięcia normalności, co przez wzgląd na fakt, iż tejże nigdy w jego życiu nie było, spełza na niczym. Nie uważam tego filmu za wybitne dzieło, ale sądzę, że w swym założeniu merytorycznym był konsekwentny, nie przecząc, że zapewne został zrobiony dla celów kasowych. Nie jest to psychologiczne studium konkretnego przypadku, ale dobrze ukazane "danie z psychopaty" autorskiej wizji pana McNaughtona.

Stwierdzenie, którym się posłużyłam w przypadku "Angst" - "gwałt na moich zmysłach", to metafora- na stronie wiki znajdziesz definicję tego pojęcia, jeśli z kontekstu trudno Ci je dostrzec. Oznacza to, iż "Angst" okrutnie i bezkompromisowo dokonał czynu nierządnego z moimi zmysłami wzroku i słuchu, wzbudzając wręcz głęboką niechęć, odrazę i niesmak. Akurat kryminologia kliniczna, psychologia kliniczna i jej dziedzina praktyczna-psychopatologia stanowią podstawę mojej pracy naukowej, więc wyobraź sobie, że mam pojęcie, jakie cechy są szczególnymi dla sprawcy z antyspołecznym zaburzeniem osobowości, a "psychopata" ukazany w tym filmowym pamflecie, to kpina i parodia.

ocenił(a) film na 1
avsky

Ja Ci nie wmawiam, że napisałeś, że jest coś złego w schematach, ale napisałeś, że jak na te lata produkcji, to film nie jest taki zły i teraz piszesz, że "wiele z nich jest odtwórczych i plasuje się grubo poniżej średniej", co można powiedzieć również na temat współczesnych produkcji, w których występują analogiczne schematy związane z "ulubionymi" tematami lub "ulubionym" podejściem do przedstawiania danej tematyki. Ja Ci nic nie wmawiam. Sam odnosisz dany film do innych z tego okresu i stwierdzasz, że na ich tle jest lepszy (według Ciebie oczywiście), co jest równoznaczne z tym, że szereg innych oceniasz jako gorsze i sam napisałeś o konkretnych latach. Piszesz o odtwórczości jakby była czymś złym, ale bronisz się przed widzeniem czegoś złego w schematach? Doszedłeś w końcu do sprzeczności.

Słuchaj, tu nie chodzi o luźną interpretację. Mamy do czynienia z filmem przedstawiającym zupełnie inne wydarzenia niż
rzeczywistość i z postaciami zupełnie innymi niż rzeczywiste osoby o tych nazwiskach. Gdyby nie te nazwiska nikt znający historie tych morderców nie wpadłby na to, że chodzi o nich. To nie jest kwestia zmiany jakichś szczegółów. Większość filmów przedstawiających życie jakichś osób przynajmniej w jednej trzeciej o ile nie w połowie faktycznie oparta jest na faktach. Pierwszy z brzegu film dużo wierniej odtwarzający rzeczywiste zdarzenia i losy danej osoby? "Złap mnie jeśli potrafisz". Są tam zmiany w stosunku do rzeczywistości, ale większość historii się zgadza i co najważniejsze zachowanie, upodobania, zainteresowania głównego bohatera zgadzają się z rzeczywistymi.

@ "To, że reżyser przedstawił film z takiego, a nie innego ujęcia może świadczyć o tym, że chciał skupić się na ukazaniu osobowości sprawcy, dać widzowi pole do refleksji nt. pobudek nim kierujących,..."

Wcześniej broniłeś braku psychologii w tym filmie, a teraz sugerujesz, że niby występuje... hmm... Przede wszystkim tacy sprawcy zachowujący się w ten sposób jaki pokazano w filmie w ogóle nie istnieli. O czyją osobowość niby chodzi? Pole do refleksji? Przecież to całkowicie wymyślona postać (poza nazwiskiem rzecz jasna) postępująca w całkowicie zmyślony sposób. Chyba jesteś następną osobą, która nabrała się na to, że to film choćby w minimalnym stopniu opowiadający o postępowaniu i zachowaniu Henry'ego Lee Lucas'a i Ottisa Tolle'a. Chęć normalności u Henry'ego? Weź poczytaj coś na temat tego człowieka. O ile pamiętam w filmie nie ma nawet nic na temat homoseksualnego aspektu związku Henry'ego i Ottisa. Co do Becky, to została kochanką Henry'ego w wieku lat dwunastu i nie było żadnego roztkliwiania się nad jej cnotą i chronienia jej przed złym Ottisem, jak przedstawia to film. Cała ta wrażliwa strona Henry'ego tak natarczywie eksploatowana przez twórców filmu jest wymyślona. Jeśli chce się wymyślać całą postać - jej charakter, zachowania, postępowanie, losy - to wypadałoby sobie darować nazywanie jej nazwiskiem żyjącej osoby. Według Ciebie, to dobre "danie z psychopaty", a według mnie zupełnie ułomne. Każdy ma prawo do swojej własnej oceny tego filmu. W przeciwieństwie do Ciebie nie mam zwyczaju czepiać się cudzej punktacji.

Polecasz mi wikipedię? To ja Ci polecam słownik. Poszukaj tam sobie definicji różnych użytych tu słów i w tym słowa "gwałt".
Tak się znasz na kryminologii, psychopatologii itd., a nie masz pojęcia o tym jak wyglądało faktyczne zachowanie i losy Lucasa i Tolle'a, natomiast przedstawione w "Angst" zachowanie schizofrenika, to dla Ciebie parodia. No cóż. To chyba jedynie znaczy tyle, że droga edukacji, którą obrałeś nie jest Twoim powołaniem.

ocenił(a) film na 7
Eleonora

Pomimo Twoich usilnych starań, nie sposób dojrzeć w mych wypowiedziach sprzeczności, bo krytykując schematy, stwierdzam, że zbytnia bezrefleksyjność w posługiwaniu się nimi prowadzi do odtwórczości, nie przecząc jednocześnie, że umiejętne ich wykorzystanie daje nieraz oszałamiająco nowatorski efekt. I tak jest ze wszystkim, najlepszym odnośnikiem oprócz wspomnianego gatunku filmów jest chociażby Black Metal.

Rozumiem, że może Ci przeszkadzać posłużenie się rzeczywiście istniejącymi osobami i historią w sposób bardzo dowolny, jednak przedstawiłam zdanie odrębne, nie negując Twego, bo po prostu patrzę na tę kwestię w nieco szerszy sposób, gdyż nie spodziewałam się po tym filmie rzeczywistej historii mordercy, jak też nie uważam, by było czymś zdrożnym wykorzystanie nazwiska takowego.

To, że pisałam o zbytniej surowości i dostrzegalnej w pewnych momentach bezrefleksyjności, nie znaczy, iż bronię stanowiska o braku psychologii, nie przypisuj mi słów, których nie napisałam. To NIE MIAŁA być biografia mordercy, więc fakt, iż nie przedstawiono rzeczywistych wydarzeń i zachowań nie świadczy o tym, iż film sam w sobie jest "ułomny". Wręcz przeciwnie, według mnie, ma sporą wartość poznawczą, nad którą nie chce mi się ponownie rozpisywać, gdyż własne spostrzeżenia zawarłam wyżej i to była moja własna, szeroko rozpatrywana interpretacja. Bynajmniej nie czepiam się Twojego zdania, podkreśliłam, że "de gustibus non est disputandum", jedyne, co chciałam wyrazić, to własne zdanie na zasadzie przeciwności.

Jak tak bardzo przeszkadza Ci metaforyczne użycie pojęcia "gwałt", to sprawdź sobie, o, oczytana! znaczenie pojęcia gwałtu symbolicznego. Mam pojęcie, jak wyglądało faktyczne zachowanie Lucasa i Tolle'a, ale NIE O TYM jest ten film! Denerwuje mnie patrzenie na podobne kwestie z klapkami na oczach w stylu: jeśli film nie oddaje rzeczywistych wydarzeń, to jest do niczego. W ogóle nie jestem w stanie zrozumieć takiego sposobu oceniania i jednocześnie przyznawania się przed samym sobą i innymi, że zdolność abstrakcyjnego i twórczego myślenia, dostrzegania szerszej płaszczyzny doświadczanego obrazu, jest dla danej jednostki ograniczona, a to, co dostanie na talerzu jest traktowane przez nią jak sacrum, bo niech taki profan- reżyser posłuży się nazwiskiem jej idola i przedstawi film z innej niż rzeczywista perspektywy, to trzeba go zmieszać z błotem, bo poza bezpośrednimi przekazami, żadne odautorskie nie mają żadnego sensu.

"Przedstawione w "Angst" zachowanie schizofrenika" ???!??!!! Powiedz mi, co ma wspólnego psychopata ze schizofrenikiem???? Chyba tylko to, że oba są zaburzeniami psychicznymi, ze wskazaniem, iż schizofrenia jest traktowana jako choroba psychiczna, a psychopatia- zaburzenie osobowości. Czyli mają ze sobą tyle wspólnego, co młot i kowadło. Polecam korzystanie ze słownika po raz kolejny, bo tylko się ośmieszasz.

ocenił(a) film na 1
avsky

Jednak pozostanę przy zdaniu, że piszesz sprzeczności. Jeden film miał na tyle mocne sceny, że zgwałciły Twoje zmysły, ale jednocześnie stwierdzasz, że był mało wyrazisty, co jakby nie było wiąże się ze słabym oddziaływaniem na zmysły, a drugi film (ten, pod którym piszemy) jest według Ciebie niezły jak na film z lat 80tych, a na pytanie co w kinie z lat 80tych było takiego niespecjalnego odpisujesz, że powielano często schematy, a następnie dalej piszesz, że nie widzisz nic złego w schematach i żeby Ci tego nie wmawiać. Widzenie w schematach czegoś złego wyszło od Ciebie. Nie ma sensu pisać mi teraz, że raz schematy są ok, a raz nie, bo ja po prostu spytałam o jakie negatywne cechy filmów z lat 80tych Ci chodzi na co Ty zacząłeś pisać o schematach, po czym stwierdziłeś, żeby Ci nie wmawiać, że to coś złego. Ja na temat schematów stwierdziłam jedynie tyle, że występują i występowały w każdym okresie tworzenia kina, a jeśli chodzi o lata 80te, to według mnie pewien styl związany z klimatem obecny w filmach z tego okresu działał zdecydowanie na plus. Tak więc gdzie ja Ci niby coś wmawiam? Pisałam o plusach, a Ty o minusach i piszesz, żebym Ci nie wmawiała, że piszesz o minusach. Po co więc wygłaszasz pewne opinie, którym potem sam przeczysz?

Napisałam, że przeszkadza mi brak psychologii w tym filmie na co napisałeś, że faktem jest, że film surowo i bezrefleksyjnie ukazuje sylwetki przedstawionych postaci. Oczywiście możesz starać się dalej jakoś to wyjaśniać, co też miałeś na myśli, ale jeśli zgadzasz się z tym, że obraz jest bezrefleksyjny i piszesz to w odpowiedzi na mój wpis o konkretnej treści (gdzie czepiam się braku psychologii), to nie wiem naprawdę jak teraz połączysz dostrzeganie psychologii z tym, co napisałeś wcześniej. Ponadto napisałeś później, że film skłania do refleksji, co dosłownie jest sprzeczne z Twoim wcześniejszym stwierdzeniem o jego bezrefleksyjności.

Wracając do samego filmu, to wydaje mi się, że żeby był w stanie skłaniać do refleksji musiałby przedstawiać realistyczne postaci psychopatów przez co musiałby zawierać treści faktycznie psychologiczne - "faktycznie" w sensie pasujące do realnych ludzkich zachowań, czyli tego, czym zajmuje się psychologia. Oczywiście wolałabym żeby trzymał się realiów związanych z danymi postaciami skoro już do tych ludzi - ich losów, zachowań, czynów - bezpośrednio (poprzez użycie ich nazwisk i wymowny tytuł) się odwołuje. Jednak jeśli twórcy zdecydowali się na przedstawienie historii i osób zupełnie zmyślonych, to chciałabym żeby ich zarys pod względem psychologicznym był realistyczny. Tego nie dopilnowano, więc nie bardzo wiem co by miało we mnie - widzu - wywoływać jakieś refleksje skoro film przedstawia bardzo chaotyczny i powierzchowny zarys wyobrażeń na temat zachowania psychopaty osoby czy osób, które najwyraźniej nie za bardzo miały jakąkolwiek wiedzę na temat psychopatologii. Cudze wyobrażenia na jakiś temat nie związane z rzeczywistością i podane w nudny sposób nie skłaniają mnie do refleksji. Nie wiem jak jeszcze dokładniej mogłabym Ci to wyłożyć. Po prostu w opisie takiej tematyki (i zresztą wielu innych) musi być element realistyczny, by było się nad czym zastanawiać. Film jak najbardziej może zawierać całkowicie wymyśloną historią, ale kiedy wymyśla ją osoba zorientowana w rzeczywistości, faktycznie można coś z takiego filmu wynieść. Można wiele zrozumieć, bo siłą rzeczy taki film zawiera pewną wiedzę. Na tym polega różnica - albo film zawiera tę psychologię (określając to w taki skrótowy sposób), albo nie. Jeśli ją zawiera możemy pozyskać z niego wiedzę na ten temat, jeśli nie zawiera, a wypełniony jest przypadkowymi pomysłami bez ładu i składu, to jeśli ktoś przyjmie to jako wzór zachowań realistycznych, to zostanie jedynie wprowadzony w błąd i oddali się od rozumienia prawdziwych - występujących w rzeczywistości - ludzkich zachowań. I to nawet niekoniecznie psychopatycznych, bo to wszystko przecież wiąże się z psychologią szeroko rozumianą - potrzebami, lękami, reakcjami itd. także przeciętnych ludzi nie będących psychopatami.

@ "Bynajmniej nie czepiam się Twojego zdania, podkreśliłam, że "de gustibus non est disputandum", jedyne, co chciałam wyrazić, to własne zdanie na zasadzie przeciwności."

I ja bym się Twojego zdania bynajmniej nie czepiała, problem jednak w tym, że już w pierwszym poście wyraziłeś swoje zdanie na temat mojej oceny przepisując mi bezrefleksyjność i popadanie w skrajności, mimo że napisałam parę zdań na temat tego z jakich powodów ten film mi się nie podoba. Założyłam oddzielny temat, by nie wmawiać ludziom, którym ten film się podobał, że nie powinien się im podobać, bo mi się nie podoba. Jak widzisz mało jest pod tym filmem tematów i gdyby był inny wyrażający podobne do mojego zdanie, to wpisałabym się pod tym cudzym. Chciałam po prostu odnotować swoje zdanie, co w sumie rzadko robię w przypadku pozycji, które mi się nie podobały. Wtedy jednak miałam ochotę i właśnie dlatego, że nie mam zamiaru psuć innym osobom zadowolenia i narzucać im swojego zdania założyłam nowy temat.
Wyrażając swoje odmienne od mojego - pozytywne zdanie - miałeś możliwość dopisania się do dowolnego innego tematu (lub założenia własnego), który zawierałby pochlebne opinie, pod którymi mógłbyś się w mniejszym lub większym stopniu podpisać, jednak dopisałeś się do mojego tematu przede wszystkim oceniając moją ocenę (nie film). Jak chyba każdy użytkownik filmwebu zdaję sobie sprawę z istnienia wielu osób, które wolą pouczać innych na temat ich ocen zamiast dyskutować na temat filmu, ale nie pisz później, że niby nie czepiasz się cudzej oceny i że niby według Ciebie każdy ma prawo do własnego zdania. I tu masz kolejną sprzeczność w Twoich wypowiedziach.

I odnośnie tego gwałtu, to tak w ogóle nie wiem co Ci się wydawało, że ja niby myślę - że film rzucił się na Ciebie z ekranu i zgwałcił Cię w sensie seksualnym??

Cały ten kawałek jest niesamowity:
"Denerwuje mnie patrzenie na podobne kwestie z klapkami na oczach w stylu: jeśli film nie oddaje rzeczywistych wydarzeń, to jest do niczego. W ogóle nie jestem w stanie zrozumieć takiego sposobu oceniania i jednocześnie przyznawania się przed samym sobą i innymi, że zdolność abstrakcyjnego i twórczego myślenia, dostrzegania szerszej płaszczyzny doświadczanego obrazu, jest dla danej jednostki ograniczona, a to, co dostanie na talerzu jest traktowane przez nią jak sacrum, bo niech taki profan- reżyser posłuży się nazwiskiem jej idola i przedstawi film z innej niż rzeczywista perspektywy, to trzeba go zmieszać z błotem, bo poza bezpośrednimi przekazami, żadne odautorskie nie mają żadnego sensu."

Chwilę wcześniej napisałeś, że szanujesz prawo do posiadania przez innych własnego gustu. Ale pomijając już to, co jak by nie było daje przykład kolejnej sprzeczności w Twoich wypowiedziach.. to wmawiasz mi zaciekle, że oceniłam ten film nisko wyłącznie dlatego, że przedstawione w nim wydarzenia nie zgadzają się z rzeczywistymi, mimo, że od początku opisuję szereg kwestii, które mi się w tym filmie nie podobają, a udawanie związku między jego treścią, a wydarzeniami i osobami prawdziwymi jest jedynie jedną z tych wad. Ale do Ciebie to oczywiście nie dociera.

Zdajesz sobie sprawę z tego, że zupełnie bezpodstawnie i bez sensu wmawiasz mi, że coś jest dla mnie sacrum? Twierdzisz też, że Lucas jest moim idolem. Nie wiedziałam. Dobrze, że Cię spotkałam, może będziesz łaskaw poznać mnie z jeszcze innymi moimi idolami, świętościami itd. Wytłumaczysz mi też na pewno doskonale co i dlaczego mi się podoba, a co nie, bo przecież jeśli ja piszę, że to i to mi się nie podoba, to chyba nie jest to wiarygodne skoro Ty pouczasz mnie, że jednak co innego mi się podoba i co innego nie podoba i moja ocena danego filmu wynika z czego innego niż ja twierdzę. Ciekawe co rozumiesz przez "bezpośrednie przekazy".

@ ""Przedstawione w "Angst" zachowanie schizofrenika" ???!??!!! Powiedz mi, co ma wspólnego psychopata ze schizofrenikiem????"

Przede wszystkim zapoznaj się z jakimiś relacjami prawdziwych schizofreników, którzy wykazywali tego typu zaburzenia jak te pokazane w filmie "Angst", to będziesz mógł stwierdzić, że przedstawiono je naprawdę dobrze. Nie chodzi o to, że każdy schizofrenik musi się w ten sposób zachowywać, ale niestety (niestety, bo jest to bardzo przykre także dla samego chorego) takie stany się zdarzają. Kiedy udaje się podleczyć taką osobę i jest w stanie opowiedzieć o swoich odczuciach, jak co postrzegała będąc w takim stanie, uzyskiwane relacje są bardzo podobne do tego, co pokazano w "Angst". Ponadto zamiarami twórców tego filmu było właśnie przedstawienie zachowań osoby chorej na schizofrenię w związku z czym w wielu krajach film ten wydano pod tytułem "Schizophrenia" (możesz zobaczyć na imdb lub w zagranicznych sklepach). Na filmwebie ten tytuł nie figuruje ponieważ mamy tu (na fw) dość specyficzne zasady co do wpisywania tytułów. Istotne jest jakiej produkcji jest film i jeśli nie jest angielski bądź amerykański, to tytuł anglojęzyczny nie zostaje wpisany do bazy chyba że jest tytułem międzynarodowym. I zdaje się, że jeszcze musi być dosłownym tłumaczeniem tytułu tzw. oryginalnego. Ten film powstał w koprodukcji RFN i Austrii i mimo, że w szeregu krajów (m.in. Francji, ale i też w Austrii i Niemczech - ale, tam był różnie wydawany, bo kiedyś patrzyłam na dostępność w sklepach i był pod jedną lub drugą nazwą, natomiast przykładowo we Francji z tego, co się orientuję wyszedł wyłącznie jako "Schizophrenia") został wydany pod tytułem "Schizophrenia", to filmweb tego nie honoruje. Wracając jednak do sedna, nie była to nazwa przypadkowa i może powinni zastosować wyłącznie ją, by uniknąć braku zrozumienia o czym jest film u osób mniej zorientowanych w temacie. Z tymże moim zdaniem tytuł "Angst" czyli lęk/strach jest dla tego filmu bardzo dobrym tytułem i szkoda by było z niego rezygnować.

ocenił(a) film na 7
Eleonora

Dziewczyno, ogarnij się trochę, szczerze mówiąc, liczyłam na konstruktywną merytorycznie dyskusję, ale widzę, że z braku rzeczowych argumentów posuwasz się do nonsensownych twierdzeń, sama zresztą przecząc sobie niemiłosiernie i wypowiadając się na tematy, co do których nie masz zielonego pojęcia...

W którym miejscu napisałam, że Angst MIAŁ MOCNE SCENY?! NIGDZIE! Sceny były żałośnie głupie, obleśne i niesmaczne, dlatego zgwałciły moje zmysły. GWAŁT w tym wypadku to określenie metaforyczne= przenośnia = posłużenie się pojęciem gwałtu symbolicznego, czyt. SŁOWNIK, SŁOWNIK, SŁOWNIK!

A--->"Podkreślając, iż wielu twórców tworzy filmy w podobnej aranżacji, klimacie-co jest zrozumiałe zresztą przy dysponowaniu w danym czasie określonymi technikami, jak również nawiązywaniem do podobnej tematyki-stwierdzam, że wiele z nich jest odtwórczych i plasuje się grubo poniżej średniej." ---> Ty naprawdę tego nie rozumiesz?! Wytłumaczę zatem jak koniowi na polu: Wiele filmów jest do siebie podobnych. Podobieństwo nieraz wynika z tożsamości stosowanych technik tudzież nawiązania do danej tematyki. Dlategoteż wiele filmów jest odtwórczych, WIELE, CO NIE ZNACZY WSZYSTKIE. Stosując te same techniki i nawiązując do danej tematyki, można stworzyć coś nietuzinkowego, wybijającego się powyżej średnią. Można też stworzyć coś plasującego się poniżej średniej, coś co jest "be". Rozumiesz teraz? Czy nadal zbyt wysoki poziom abstrakcji?

A---->"Fakt faktem, film surowo i bezpośrednio, czasem zbyt dosadnie i bezrefleksyjnie ukazuje sylwetki przedstawionych postaci"- CZASEM, rozumiesz, że czasem nie dotyczy całości obrazu, tylko poszczególnych elementów?! Mam wymieniać sceny, które uznałam za refleksyjne, oraz te pozbawione głębszego wyrazu?? Już to poniekąd zrobiłam, dlatego, nie mając w zwyczaju powtarzania się,(w przeciwieństwie do niektórych) odsyłam do powyższych wypowiedzi. Sylwetki tych dwóch osób były w rzeczywistości na tyle barwne, że można by ukazać ich zachowanie w nieco inny sposób, co nie znaczy, że sam obraz nie skłania do refleksji.

E--->"Jednak jeśli twórcy zdecydowali się na przedstawienie historii i osób zupełnie zmyślonych, to chciałabym żeby ich zarys pod względem psychologicznym był realistyczny."

Zarys postaci w tym filmie akurat jest bardzo realistyczny, bo przedstawia, jak już powyżej pisałam "danie z psychopaty" sensu stricto. Co to znaczy? Jego sylwetka ukazana w filmie idealnie odpowiada obrazowi klinicznemu psychopatii, a także sylwetce seryjnego mordercy zorganizowanego. Zatem co z tego, że wydarzenia ukazane w filmie nie są tożsame, a jedynie powiązane z rzeczywistymi, skoro celem było ukazanie modus operandi sprawcy, sposobu jego myślenia, osobowości antyspołecznej i motywacji?

A--->"Bynajmniej nie czepiam się Twojego zdania, podkreśliłam, że "de gustibus non est disputandum", jedyne, co chciałam wyrazić, to własne zdanie na zasadzie przeciwności." ---> nie lubię, gdy osoby silące się na pseudointelektualizm, zafascynowane psychopatycznymi mordercami przez znajomość ich historii z pseudonaukowych publikacji, nieznające znaczenia słów, którymi się posługują, wystawiają opinie niepoparte rzeczowymi argumentami, oceniając całość filmu na 1/10 tylko dlatego, że historia w nim przedstawiona nie w pełni odpowiada rzeczywistości. I tu właśnie w pełni unaocznia się zresztą Twoja hipokryzja oraz to, co Ci zarzucam - brak znajomość podstawowych pojęć. Bronisz tak bardzo filmu Angst, a postać głównego bohatera nazywasz schizofrenikiem, bo ktoś fantazyjnie go tak nazwał, zapewne przez wzgląd na to, by film lepiej się sprzedał we Francji. Piszesz:
-E---->>> Przede wszystkim zapoznaj się z jakimiś relacjami prawdziwych schizofreników, którzy wykazywali tego typu zaburzenia jak te pokazane w filmie "Angst", to będziesz mógł stwierdzić, że przedstawiono je naprawdę dobrze. Nie chodzi o to, że każdy schizofrenik musi się w ten sposób zachowywać, ale niestety (niestety, bo jest to bardzo przykre także dla samego chorego) takie stany się zdarzają. Kiedy udaje się podleczyć taką osobę i jest w stanie opowiedzieć o swoich odczuciach, jak co postrzegała będąc w takim stanie, uzyskiwane relacje są bardzo podobne do tego, co pokazano w "Angst".

Hahahahaha:D tylko w ten sposób wypada skomentować Twoje słowa. Nie wypowiadaj się nt. schizofrenii, skoro nie wiesz, czym jest. ;> Jeśli ten koleś był schizofrenikiem, to ja jestem prymasem Polski. Przeczytaj sobie co nieco nt. tego zaburzenia i wtedy zweryfikuj swoją ubogą wiedzę z zakresu psychologii. Btw., historia opisana w Angst powstała na bazie biografii Wernera Knieska, który bynajmniej schizofrenikiem nie był, co więcej, historia przedstawiona w filmie nie odpowiada dokładnie rzeczywistym wydarzeniom, z Wernera Knieska zrobili w niej idiotę, więc powiedz mi, czy nie jest hipokryzją krytykowanie jednego filmu za nieścisłości (w wydarzeniach, a nie sylwetce sprawcy), a ocenianie pozytywnie drugiego filmu, w którym (wydarzenia nie zostały do końca rzetelnie przedstawione), a sylwetka sprawcy to kpina i parodia nie tylko osoby z zaburzeniem antyspołecznym, co tego konkretnego sprawcy???

ocenił(a) film na 1
avsky

Wybacz, ale trochę dziwne, że piszesz o liczeniu na konstruktywną dyskusję skoro zaczęłaś od przypisania mi popadania w skrajności i braku refleksyjności na podstawie mojej oceny tego filmu nie odnosząc się w ogóle do tego, co napisałam o tym, co mi się w nim nie podoba. Konstruktywna dyskusja na temat filmu dotyczy raczej filmu, a nie Twoich abstrakcyjnych domysłów na temat mojej osoby i w tym mojego sposobu oceniania filmów. Rozmawiam na filmwebie z różnymi osobami i w tym są sytuacje, w których danemu filmowi, pod którym dyskutuję, ja daję niską ocenę (w tym 1), a ta druga osoba całkiem wysoką (np. 8) lub na odwrót (ja daję wysoką, a ktoś inny niską), ale gdy ta osoba faktycznie nastawiona jest na konstruktywną dyskusję dochodzi do ciekawej wymiany spostrzeżeń z obu stron i nikt nie przykłada uwagi do ilości punktów, jakie dał danemu filmowi rozmówca.

Co do tego biednego gwałtu, ja rozumiem, że stwierdzenie, że coś zgwałciło nasze zmysły brzmi fajnie i też je lubię, ale no kurcze, gwałt łączy się z pewnym gwałtownym działaniem wbrew naszej woli - pewną przemocą, a według Ciebie to może być tak na spokojnie. Dlatego nadal widzę bezsensowność w pisaniu o gwałcie. "Mocne sceny" oznacza mocno działające - sformułowałam powyższe zdanie tak, że nie da się inaczej tego zrozumieć. Nie chce mi się zastanawiać co rozumiesz pod określeniem "mocne", ale najwidoczniej według Ciebie film gwałci Twoje zmysły mimo słabego na nie działania. "Trochę" to dziwna interpretacja słowa "gwałt".

@ "A--->"Podkreślając, iż wielu twórców tworzy filmy w podobnej aranżacji, klimacie-co jest zrozumiałe zresztą przy dysponowaniu w danym czasie określonymi technikami, jak również nawiązywaniem do podobnej tematyki-stwierdzam, że wiele z nich jest odtwórczych i plasuje się grubo poniżej średniej." ---> Ty naprawdę tego nie rozumiesz?! Wytłumaczę zatem jak koniowi na polu: Wiele filmów jest do siebie podobnych. ... "

A gdzie ja twierdziłam, że ja tego nie rozumiem? Coś nie wychodzi Ci czytanie ze zrozumieniem, tak więc powtórzę. Stwierdziłam, że najpierw napisałaś, że ten film jak na film z lat 80tych nie jest taki zły, na co ja spytałam co w filmach z lat 80tych było złego? Na co Ty napisałaś o schematach, a potem zaczęłaś, że schematy nie muszą być złe i żebym Ci tego nie wmawiała. A ja Ci tego nie wmawiałam. Zadałam pytanie, na które odpowiedziałaś, a następnie zaczęłaś atakować sens własnej odpowiedzi. Co najśmieszniejsze akurat ja właśnie pisałam, że schematy są widoczne w twórczości ze wszystkich okresów i akurat w tamtym okresie to, co można uznać za wyraźną cechę charakteryzującą filmy (pewien schemat), to specyficzny klimat, który jest według mnie atutem. Jednym słowem pisząc o tym, że schematy nie muszą być złe powtórzyłaś to, co ja napisałam. Czego więc mam nie rozumieć poza tym, że najpierw napisałaś coś z czym następnie się nie zgodziłaś w zasadzie atakując samą siebie i nie zauważając, że usiłując wybrnąć powtarzasz moje zdanie na temat schematów, co niezbyt pasuje do jednoczesnego usiłowania atakowania moich poglądów.

Co do tego, że niby napisałaś coś na temat filmu niby opisując, które sceny uważasz za skłaniające do refleksji, to pozostawię to bez komentarza. Może tylko zwróć uwagę, że co innego napisać jakiś ogólnik, a co innego napisać coś konkretnego. W tym fragmencie warto jednak zwrócić uwagę na to, że twierdzisz, że nie lubisz powtarzać, bo to wyłoni następną sprzeczność.

@ "Zarys postaci w tym filmie akurat jest bardzo realistyczny, bo przedstawia, jak już powyżej pisałam "danie z psychopaty" sensu stricto. Co to znaczy? Jego sylwetka ukazana w filmie idealnie odpowiada obrazowi klinicznemu psychopatii, a także sylwetce seryjnego mordercy zorganizowanego. Zatem co z tego, że wydarzenia ukazane w filmie nie są tożsame, a jedynie powiązane z rzeczywistymi, skoro celem było ukazanie modus operandi sprawcy, sposobu jego myślenia, osobowości antyspołecznej i motywacji?"

I dokładnie z tym się nie zgadzam. Tak w ogóle średnio z niego przestępca zorganizowany skoro np. jedzie do sklepu nie planując zabicia kogoś, a później zabija w pełni "idąc na żywioł". Ale pomijając już to. Wracając do ogólnego przedstawienia sylwetki mordercy, właśnie problem w tym, że nie odpowiada to zachowaniom rzeczywistych psychopatów. Skoro twórcy chcieli pokazać osobę, która nie odczuwa empatii, co wyjątkowo by się zgadzało z prawdziwym Lucasem, to powinni być w tym konsekwencji i.. nie robić scen, w których okazuje on empatię. Kiedy byłam dzieckiem, a i nastolatką, to też miałam takie romantyczne naiwne wyobrażenie, że niby u każdego złego człowieka można się dogrzebać do pokładów dobroci. To taka naiwność jak u tych kobiet pisujących do morderców typu Bundy, wierzących, że ich miłość odmieni tego potwora i uczyni z niego dobrego człowieka. W miarę zagłębiania się w temat i poznawania realiów można jednak zrozumieć, że w większości przypadków nie jest to możliwe. Lucas prezentuje typ mordercy, który nie czuje empatii. Jeśli przedstawia się jego zachowania w taki sposób, by to podkreślić, to już niestety nie można tego łączyć z jakimiś scenami, w których ową empatię wykazuje.

@ "Bynajmniej nie czepiam się Twojego zdania, podkreśliłam, że "de gustibus non est disputandum""

Ależ właśnie przyczepiłaś się do mojego zdania oceniając moją ocenę i usiłując mi wmówić z czego ta ocena wynika mimo że nie było co zgadywać, bo wymieniłam szereg mankamentów, które mi w tym filmie przeszkadzają. Tekst o gustach napisałaś, by wybrnąć z sytuacji. Gdybyś faktycznie szanowała prawo do posiadania własnego zdania jak i gustu inaczej sformułowałabyś pierwszy wpis. Poza tym dalej wmawiasz mi, że moja ocena wynika jedynie z tego, że przedstawione w filmie wydarzenia i sylwetki nie zgadzają się z rzeczywistymi. Jednocześnie twierdzisz, że nie lubisz powtarzać, ale powtarzasz to kolejny raz. I to jest następna sprzeczność w Twoich wypowiedziach.

@ "nie lubię, gdy osoby silące się na pseudointelektualizm, zafascynowane psychopatycznymi mordercami przez znajomość ich historii z pseudonaukowych publikacji, nieznające znaczenia słów, którymi się posługują, wystawiają opinie niepoparte rzeczowymi argumentami, oceniając całość filmu na 1/10 tylko dlatego, że historia w nim przedstawiona nie w pełni odpowiada rzeczywistości."

To w takim razie musisz siebie nie lubić. No chyba, że będzie kolejna sprzeczność i zaraz napiszesz coś zupełnie przeciwnego. W każdym razie znowuż przypisujesz mi "zafascynowanie psychopatycznymi mordercami" i do tego jeszcze jak dokładnie: "przez znajomość ich historii z pseudonaukowych publikacji". Jeśli chodzi o poznawanie jakichś biografii, to nie za bardzo widzę sens szukania w tym celu pseudonaukowych publikacji. Nie wiem jak by to miało wyglądać. Według mnie lepiej po prostu zapoznać się z wywiadami z daną osobą, opisem jej postępowania. To jeśli chodzi o samo poznanie historii danej osoby. Poza tym lepiej po prostu czytać literaturę naukową na temat psychologii i innych podobnych dziedzin. No i to "zafascynowanie psychopatycznymi mordercami". Najpierw powiadomiłaś mnie o tym, że psychopaci/mordercy są moimi idolami :) a teraz dalej brniesz w informowanie mnie o moich fascynacjach. Wiesz, wydaje mi się, że już po poprzedniej sarkastycznej odpowiedzi, powinnaś zrozumieć, że nie trafiłaś tymi swoimi domysłami na temat moich idoli, więc siłą rzeczy powinnaś wyciągnąć z tego wniosek, że nie trafisz też twierdząc, że fascynują mnie psychopatyczni mordercy. Interesują - ok, ale nie fascynują.

I odnośnie tego "oceniając całość filmu na 1/10 tylko dlatego, że historia w nim przedstawiona nie w pełni odpowiada rzeczywistości" - czy Ty naprawdę nie umiesz zrozumieć prostych wypowiedzi?? Wymieniłam szereg powodów ze względu na które film oceniam tak nisko, a Ty dalej usiłujesz mi wmówić, że chodzi wyłącznie o jedną kwestię. Niesamowite. I dalej brnąc, koniecznie wmawiając mi, że wiesz lepiej dlaczego oceniłam ten film tak, a nie inaczej, mimo że od początku piszę co innego, jesteś na tyle bezczelna, by wysnuć na podstawie tego swojego urojenia kolejny wniosek na mój temat cytuję: " I tu właśnie w pełni unaocznia się zresztą Twoja hipokryzja oraz to, co Ci zarzucam - brak znajomość podstawowych pojęć.". Nie umiesz zaakceptować faktu, że rzeczywistość nie jest tożsama z Twoimi fantazjami?? Niby oczekujesz konstruktywnej dyskusji, a skupiasz się na wmawianiu rozmówcy, że nie ma prawa do swoich poglądów i do obrzydzenia wmawiasz mu to, co sobie wymyśliłaś. Wybacz, ale możesz jeszcze ze sto razy napisać, że niby oceniłam ten film na 1 wyłącznie dlatego, że nie jest wierny rzeczywistym wydarzeniom, a to i tak nie zmieni faktów, czyli tego, że moja ocena bierze pod uwagę więcej kwestii. Nie oczekuj po ludziach, że zmienią swoje poglądy tylko dlatego, że wielokrotnie będziesz im coś wmawiać. Na pewno uzyskasz tym efekt znudzenia, ale na tym koniec.

@ "Bronisz tak bardzo filmu Angst, a postać głównego bohatera nazywasz schizofrenikiem, bo ktoś fantazyjnie go tak nazwał, zapewne przez wzgląd na to, by film lepiej się sprzedał we Francji. "

"Bronię" filmu, czy dokładniej uważam go za bardzo dobry, bo tak go oceniam, a Ty niby twierdzisz, że nie czepiasz się cudzego zdania i gustu, więc nie rozumiem dlaczego tak Ci to przeszkadza. Co do tytułu, to na jakiej zasadzie taki tytuł wpływa na lepszą sprzedaż? Według mnie nie jest to dobry tytuł. Wcale nie zachęca, nie intryguje i w dodatku kierując się takim tytułem można się spodziewać innej treści (bo schizofrenicy różnie się zachowują), co zdecydowanie pogarsza sprzedaż. Natomiast jeśli uważasz, że to "fantazyjne nazwanie", to pokazujesz tym samym, że nie masz pojęcia o schizofrenii. I w tym momencie Twoja rada doskonale nadaje się dla Ciebie. Poczytaj na temat schizofrenii, ale literaturę naukową, a nie jakieś bzdury i wtedy się wypowiadaj.

@ "Btw., historia opisana w Angst powstała na bazie biografii Wernera Knieska, który bynajmniej schizofrenikiem nie był, co więcej, historia przedstawiona w filmie nie odpowiada dokładnie rzeczywistym wydarzeniom, z Wernera Knieska zrobili w niej idiotę, więc powiedz mi, czy nie jest hipokryzją krytykowanie jednego filmu za nieścisłości (w wydarzeniach, a nie sylwetce sprawcy), a ocenianie pozytywnie drugiego filmu, w którym (wydarzenia nie zostały do końca rzetelnie przedstawione)"

Świetnie, czyli piszesz, że film powstał na podstawie biografii danej osoby, która nie była schizofrenikiem i jednocześnie film nie odzwierciedla rzeczywistych zachowań tego człowieka. Jakie więc znaczenie ma czy był czy nie był schizofrenikiem? Znowu strzeliłaś gola do własnej bramki.
I powtarzam Ci jeszcze raz, że idiotyzmem jest Twoje przekonanie, że moje oceny wynikają jedynie z tego czy dany film odzwierciedla prawdziwe wydarzenia. Ciągłe powtarzanie tego nie uczyni z tego prawdy. Choćby właśnie po tym, że w "Angst" doceniam sprawność oddania stanu umysłowego głównego bohatera (niezależnie od jakichkolwiek rzeczywistych postaci) powinnaś zorientować się, że na to zwracam największą uwagę.
Jednym słowem pogubiłaś się w tych swoich przemyśleniach. W przyszłości lepiej skup się na dyskutowaniu o filmie zamiast na wmawianiu rozmówcy, że lepiej wiesz od niego czym się kieruje oceniając dany film.

ocenił(a) film na 7
Eleonora

Tia, zakopałaś się w błocie własnych, mętnych dywagacji i na siłę próbujesz bronić swój punkt widzenia, by nie nie wywoływać śmieszności niekonstruktywnymi wypowiedziami.
Otóż już to zrobiłaś, więc nawet nie chce mi się czytać twoich bezsensownych wypocin. Odwołuję się zatem do swych wcześniejszych wypowiedzi, wyczerpująco pokazujących zarówno brak umiejętności przeprowadzenia logicznego wywodu przez Ciebie, co brak wiedzy. I tyle w temacie.Schizofrenik, dobre sobie. :D Sorry, masz coś z głową. :) PS. Napisz wypracowanie do szkoły, może pani, o ile nie nie będziesz musiała konstruować własnych przemyśleń, postawi Ci czwórkę i spełnisz się grafomańsko.

ocenił(a) film na 1
avsky

No cóż, widzę, że w obliczu faktów kolejny raz usiłujesz odciągnąć uwagę siląc się na dalsze dziecinne złośliwości. Spróbuj dorosnąć. Śmieszne, że przypisujesz mi niekonstruktywne wypowiedzi (widać, że nadal nie sprawdziłaś sobie co znaczy "konstruktywne"), podczas gdy większość Twoich wpisów zawiera dziwaczne fantazje na mój temat całkowicie nie związane z właściwym tematem rozmowy jak i filmem, pod którym piszemy. Nie pisz o logice w sytuacji, gdy nie wiesz co to słowo oznacza. Nagminnie używasz słów, których znaczenia nie znasz. To nie pomaga w dyskusji.

Przy okazji następna niekonsekwencja w Twoich wypowiedziach przejawia się w tym, że równocześnie zauważasz, że napisałam, że w tym filmie nie podoba mi się nierealistyczne przedstawienie mordercy (bo przecież przekonujesz mnie, że jest to wyśmienite "danie z psychopaty" itd. i co ważne piszesz to dlatego, że nie zgadzasz się ze mną, czyli wydawałoby się, że zauważasz istnienie moich poglądów), ale też zachowujesz się jakbyś była na to zupełnie ślepa, bo z uporem maniaka wmawiasz mi, że jedyną rzeczą jaka przeszkadza mi w tym filmie i z której wynika moja niska jego ocena jest niezgodność przedstawionych wydarzeń z rzeczywistymi. Nie przypominam sobie żebym kiedykolwiek rozmawiała z osobą, która tak często sama sobie przeczy.

ocenił(a) film na 7
Eleonora

Mhm, używanie cudzych argumentów w braku własnych jest Twoją domeną, co? Strasznie żałosne są Twoje pozorne zarzuty, bo chyba nie jesteś na tyle tępa, by nawet sama przed sobą uznawać, że mają sens? Nie jesteś w stanie, nie dość że zrozumieć znaczenia pisanych przeze mnie słów, to być konsekwentną we własnych wypowiedziach. Nie rozmawiam z ignorantami, którzy jak ślepe owieczki podążające na rzeź, kierują się rynsztokową logiką, nie będąc w stanie wyjrzeć poza własne, ograniczone schematy (pseudo)myślowe.


Twoje złote myśli:

(...)a przedstawione w nim wydarzenia są kompletnie oderwane od rzeczywistych. Zabijali - zgadza się. Były takie trzy osoby jak Henry, Ottis i Becky - zgadza się. Poza tym prawie nic. A jakoś nie odpowiada mi takie zniekształcanie historii

To Ci nie odpowiada, spoko, ale dziwnym trafem zniekształcanie historii w "Angst" oceniasz bdb, to jest właśnie definicyjny obraz hipokryzji. :) I jeszcze ten genialny tekst:

Co do tytułu, to na jakiej zasadzie taki tytuł wpływa na lepszą sprzedaż? Według mnie nie jest to dobry tytuł. Wcale nie zachęca, nie intryguje i w dodatku kierując się takim tytułem można się spodziewać innej treści (bo schizofrenicy różnie się zachowują), co zdecydowanie pogarsza sprzedaż. Natomiast jeśli uważasz, że to "fantazyjne nazwanie", to pokazujesz tym samym, że nie masz pojęcia o schizofrenii. I w tym momencie Twoja rada doskonale nadaje się dla Ciebie. Poczytaj na temat schizofrenii, ale literaturę naukową, a nie jakieś bzdury i wtedy się wypowiadaj.
---> co to w ogóle jest??!?! zweryfikuj swoją wypowiedź, zanim będziesz pisała takie głupoty. Werner Kniesek schizofrenikiem NIE BYŁ.

Ten film powstał w koprodukcji RFN i Austrii i mimo, że w szeregu krajów (m.in. Francji, ale i też w Austrii i Niemczech - ale, tam był różnie wydawany, bo kiedyś patrzyłam na dostępność w sklepach i był pod jedną lub drugą nazwą, natomiast przykładowo we Francji z tego, co się orientuję wyszedł wyłącznie jako "Schizophrenia") został wydany pod tytułem "Schizophrenia", to filmweb tego nie honoruje
---> zrobiłabyś świetną karierę w PRL, bo jakby ktoś Ci powiedział, że komunizm jest wspaniały, a Stalin to święta krowa, pobiegłabyś za głosem tłumu i modliła się do zacnego towarzysza.

Już nie chce mi się nawet czytać tych pierdół, bo WSZYSTKIE moje poprzednie wypowiedzi wyczerpują temat i, jak napisałam wcześniej, ukazują bezmiar Twojej ignorancji, infantylizm i pieniactwo wypowiedzi.

ocenił(a) film na 1
avsky

@ "używanie cudzych argumentów w braku własnych jest Twoją domeną, co?"

A Ty argumentujesz cokolwiek? Naprawdę? Jak na razie po prostu mnożysz fantazje na mój temat. Nie na tym polega dyskusja o filmie. Pisanie bez sensu to żadna argumentacja niezależnie od tego, co sobie "dowyobrażasz" do swoich dziwnych przemyśleń.

Ha! świetne, że po tym pytaniu zarzucasz mi nagle brak konsekwencji, który akurat wcześniej ja Tobie zarzuciłam. Naprawdę jesteś niesamowita. Postaraj się przynajmniej trochę pisać na temat. Jak można z Tobą dyskutować o filmie w sytuacji, gdy cała jesteś skupiona na wymyślaniu personalnych docinków, a że jakoś nawala Ci inwencja, to zaczynasz powtarzać po mnie.

@ "Nie rozmawiam z ignorantami, którzy jak ślepe owieczki podążające na rzeź, kierują się rynsztokową logiką, nie będąc w stanie wyjrzeć poza własne, ograniczone schematy (pseudo)myślowe."

Mówię Ci, sprawdź sobie najpierw co oznacza słowo "logika", bo dalej piszesz głupoty. Co do schematów, to wygląda na to, że postrzegasz jako "schematy myślowe" posiadanie konkretnych poglądów nie zmieniających się w chaotyczny sposób z postu na post lub nawet w obrębie jednego postu (tak, oczywiście nawiązuję do Twoich wpisów). Wiesz, Twoje wypowiedzi, w których tak dzielnie w kółko sobie przeczysz są po prostu oznaką braku konsekwencji i spójności Twoich myśli. Nie jest to oznaka jakiejś pozytywnej elastyczności. Jak na razie wygląda po prostu na to, że nie wiesz o co Ci właściwie chodzi, ale Twoja wyobraźnia dzielnie pracuje (a raczej chyba wymknęła Ci się spod kontroli). Mimo wszystko dobrze by było gdybyś nie produkowała tych szalonych fantazji na temat obcych Ci osób, a jeśli już naprawdę nie możesz się powstrzymać, to przynajmniej na dobry początek nie dziel się z ludźmi swoimi urojeniami. Pisząc pod filmem ogranicz się do wypowiadania się na temat filmu.

@ "To Ci nie odpowiada, spoko, ale dziwnym trafem zniekształcanie historii w "Angst" oceniasz bdb, to jest właśnie definicyjny obraz hipokryzji."

Tak, to jedna z rzeczy, które nie odpowiadają mi w "Henrym..." i wydaje mi się, że mam prawo napisać to na forum filmowym, natomiast Ty jako inny użytkownik tegoż forum masz prawo do stwierdzenia, że np. Tobie w ogóle to nie przeszkadza. I skoro jak twierdzisz, a czego jednak niestety nie robisz, szanujesz prawo do posiadania własnego zdania, to powinnaś po prostu napisać, że się ze mną nie zgadzasz i uargumentować dlaczego. Na tym polega dorosłe podejście. Mi np. w ogóle nie przeszkadza to, że Tobie pasuje odbieganie od rzeczywistych wydarzeń przy jednoczesnym ciągłym i wyraźnym podkreśleniu, że chodzi o rzeczywiste osoby. Natomiast co do "Angst", to nie ma tam podkreślania, że chodzi o rzeczywistą postać. Nie wiem czy w ogóle pada tam nazwisko głównego bohatera, ale nie wydaje mi się. Różnica więc jest spora. Ponadto jak już parę razy podkreśliłam i jak widać muszę podkreślać do znudzenia, bo do Ciebie to nie dociera (a przynajmniej wtedy, kiedy Ci to pasuje..), większe znaczenie ma dla mnie sprawność przedstawienia danej postaci - by psychologicznie miała sens. W "Angst" ten sens ma, w "Henrym.." nie. Możesz nie zgadzać się z moją opinią, ale tworzenie dziecinnych fantazji na mój temat nie będzie argumentem w dyskusji o tym, tak więc w przyszłości (bo że tutaj, to już nie oczekuję, bo widzę, że to Cię przerasta) spróbuj skupić się na treści filmu i na faktycznym argumentowaniu (związanym z treścią filmu!) dlaczego coś Ci się w nim podoba lub nie podoba.

@ "---> co to w ogóle jest??!?! zweryfikuj swoją wypowiedź..."

Nie mam co weryfikować. Po prostu ze zdenerwowania nie przeczytałaś całości mojego wpisu, albo przeczytałaś, ale ze zdenerwowania nie byłaś w stanie zrozumieć. Jeśli się uspokoisz, to być może chociaż część ogarniesz.

@ "---> zrobiłabyś świetną karierę w PRL, bo jakby ktoś Ci powiedział, że komunizm jest wspaniały, a Stalin to święta krowa, pobiegłabyś za głosem tłumu i modliła się do zacnego towarzysza."

Ty wiesz o co Ci chodzi? bo ja naprawdę nie wiem. Ścieżki Twojego umysłu są naprawdę niezbadane. Piszesz kompletnie od rzeczy.
Może po prostu nie wiesz o co chodzi z tym dodawaniem tytułów na filmwebie, bo nie dodawałaś nic do bazy. Może przez to nie załapałaś o co chodzi. Niestety jednak piszesz od rzeczy.

@ "WSZYSTKIE moje poprzednie wypowiedzi wyczerpują temat i, jak napisałam wcześniej"

No jak na razie nie napisałaś nic na temat. Nawet w sytuacji, gdy coś zaczynałaś potem się z tego wycofywałaś tak jak z tymi schematami w filmach z lat 80tych. Może bierz coś na skupienie. Ciągłość myśli jest naprawdę ważna.

ocenił(a) film na 7
Eleonora

Czczymi me słowa pozostaną w obliczu oślej upartości niereformowalnego umysłu. W próżnię ziarna wiedzy sadzić mędrcom nie przystoi, albowiem uwłaczać one będą dostojeństwu WIEDZY. Idź, precz, zamilcz na wieki, o prymitywny człeku, poznania smaku niegodny! ;>

Taka mała ironia, dorośnij chociaż dziewczynko, bo obawiam się, że zmądrzeć i rozumieć tego, o czym ktoś mówi nigdy Ci nie będzie dane. Ale każdy niesie swój własny krzyż, jak to powiedział jakiś żydowski mędrzec, którego za bałwochwalcze teorie powiesili na tymże. Tobie życząc tego samego, kończę wylewanie wiedzy w plugawy puchar miernoty, bo dysonans między nami jest zbyt duży, bym absorbowała sobie Tobą moją uwagę. Adieu.

ocenił(a) film na 1
avsky

:) Pięknie doprawdy piszesz stawiając się w roli mędrca siejącego ziarna wiedzy :))) Jakaż Ty skromna jesteś. Urocze doprawdy.

Wracając jednak do tematu rozmowy, na który nie jesteś w stanie pisać usilnie odciągając uwagę na tory głupawych docinków pod moim adresem... no więc doszłaś do kolejnej sprzeczności. Najpierw twierdziłaś, że cenisz oryginalną wizję twórcy, który według Ciebie może (pozwalasz mu!) zaprezentować w filmie postać przejawiającą inne zachowania niż zachowania prawdziwej osoby, która do owego filmu była inspiracją oraz wywnętrzniałaś się jak to Cię denerwują ludzie, którzy mają za mało otwartości umysłu, by coś takiego zaakceptować, a następnie zaczęłaś jechać po "Angst" właśnie z tego powodu, że zauważasz niezgodność obrazu z rzeczywistością. Naprawdę nie widzisz sprzeczności w swoich wypowiedziach? To raczej niepokojące.

Jeśli o mnie chodzi, to nadal jestem zdania (w przeciwieństwie do Ciebie nie zmieniam go z postu na post), że podobnie jak w przypadku ekranizacji książek, jeśli ktoś tworzy film oparty na faktach, to może pójść drogą bycia wiernym książce/faktom lub stworzyć film odzwierciedlający myśli, pomysły, wizje, które nie są ściśle (lub nawet prawie w ogóle) związane z książką/rzeczywistością, ale do których powstania owa książka/rzeczywistość tego twórcę zainspirowała. Efekt końcowy w sensie stworzonego filmu może być udany lub nie zarówno w pierwszym jak i drugim przypadku, bo wbrew idiotycznemu rozumowaniu, które usiłowałaś mi tu narzucić, na jakość filmu składa się dużo więcej czynników. Mi osobiście w "Henrym.." mocno przeszkadza brak umiejętnego skonstruowania postaci, czyli to, że pod względem psychologicznym są one niespójne i nie oddają realnych zachowań ludzi jako takich. Tobie to nie przeszkadza i ok. Mnie bynajmniej nie irytuje, że ktoś dobrze się bawi oglądając film, który mi się nie podoba, albo, że komuś w danym filmie nie przeszkadza to, co mnie razi. Nie mam pretensji do ludzi o to, że dali danej produkcji mniej lub więcej gwiazdek niż ja.

Przyjemnie jest wymienić się spostrzeżeniami na temat danego filmu i w tym także z osobami o odmiennym poglądach. Tylko żeby to była faktycznie wymiana zdań na poziomie. Między dorosłymi - nie tylko w sensie metryki, ale i też psychiki, osobami. Naprawdę spróbuj kiedyś w ten sposób. To dużo daje. Prezentowane przez Ciebie przekomarzanie się w stylu przedszkolaków z tekstami typu "nie masz racji, bo masz wiaderko w brzydkim kolorze i na pewno śpisz z małpą.." do niczego sensownego nie prowadzi. Naucz się nie tracić nad sobą kontroli w obliczu faktu, że komuś innemu podoba się co innego niż Tobie. A jeśli już z kimś rozmawiasz, to wypowiadaj się prezentując swoje poglądy (w końcu któreś z nich mogą być przecież interesujące) zamiast poświęcać całą uwagę i energię na wpychanie rozmówcy jakichś idiotycznych urojeń, jakie sobie wymyśliłaś na temat jego poglądów, o których w istocie nie masz pojęcia.

ocenił(a) film na 7
Eleonora

"Tylko żeby to była faktycznie wymiana zdań na poziomie"
--> jeśli ktoś nie rozumie znaczenia pisanych przeze mnie słów i udowadnia to, kilka postów pod rząd pisząc kompletne głupoty oderwane od tego, co ja zawarłam w swoich wypowiedziach i świadczące o kompletnym braku zrozumienia i umiejętności interpretacji poruszanych zagadnień, to bynajmniej nie jest to rozmowa na moim, a co najwyżej na Twoim poziomie, czego nie omieszkałam podsumować, zamieszczając parę słów prawdy na ten temat. Bo jeśli argumenty ad rem w żadnej formie nie trafiają do Ciebie, tzn. po prostu ich nie rozumiesz-co staram się nawet sobie jakoś logicznie wyjaśnić- to, obrażając mnie swoją ignorancją i brakiem umiejętności wyciągania wniosków, zasługujesz na krytykę. Skoro rozmowa polega tylko i wyłącznie na moim wyjaśnianiu tego, co napisałam, bo najwyraźniej nie było Ci dane nauczyć się czytać ze zrozumieniem, to jest to Twoja osobista tragedia- nie moja, więc nie zamierzam tego ani tolerować ani znosić.

Akurat JA nie widzę niczego złego w tworzeniu filmów oderwanych od ukazywania rzeczywistych wydarzeń, co NAPISAŁAM JUŻ powyżej kilka razy.

W "Henrym..." postać głównego bohatera, cechy jego osobowości, odpowiadają psychologicznej definicji psychopaty, więc nie mów mi, że - cóż za górnolotne stwierdzenie- " pod względem psychologicznym są one niespójne i nie oddają realnych zachowań ludzi jako takich." Ale nie dziwię się, iż tego nie dostrzegasz, skoro nie widzisz różnicy między psychopatą, a schizofrenikiem, łykając jak młody pelikan każdą wiedzę pseudopsychologiczną wyszperaną w książkach amerykańskich "znawców" tematu, forach dla inteligentnych inaczej, książkach "psychologia dla każdego" czy innych skarbnicach wiedzy tego typu, bo czytając Twoje wypowiedzi, można z całą pewnością stwierdzić, że właśnie w ten sposób zdobywasz informacje z dziedziny psychologii, kryminologii i innych nauk i śmiesz później jeszcze wypowiadać się na ten temat. Wygłoś referat w swojej wsi, to może zabłyśniesz i dołączą go do nowego numeru "Strażnicy", ale nie ośmieszaj się, konstruując swe uwagi w sposób całkowicie oderwany od teorii/nauk, na które się powołujesz. Ja uważam się za mędrca? Owszem i jestem nim, tak samo jak Ty jesteś znawcą psychologii, dziewczynko, poprzedni post był ironiczny- wyjaśniam, bo jak zwykle nie dane było Ci tego zauważyć. Reasumując - nie wypowiadaj się nt. psychologii, bo już kilkoma wypowiedziami udowodniłaś, że nie masz o niej bladego pojęcia.

W "Angst" zrobili z realnego człowieka upośledzonego umysłowo nieudacznika, więc skoro osoba przedstawiona w tym filmie, profilem nie odpowiada Wernerowi Knieskowi, a jedynie przedstawiono- też niezupełnie zgodnie z rzeczywistością- wydarzenia, które miały miejsce, powiedz mi, rzeczowo i bez konstruowania pożałowania godnych, wykrętnych interpretacji mych słów, jak można nie być hipokrytą, by uważać, że jeden film jest zły (ten, w którym SYLWETKA SPRAWCY odpowiada kryteriom klinicznym diagnozowania psychopatii, a wydarzenia są interpretacją reżysera), a drugi oceniać dobrze, pomimo tego, iż nie ma żadnej spójności między osobą sprawcy(rzeczywistego- jeśli chodzi o osobowość i jego zachowanie)a filmową prezentacją miernej parodii w ogóle osoby "psychopaty"- bo tak zdaje się pan reżyser go nazwał? / Już jesteś w stanie wydedukować, jakie przesłanki wpłynęły na moją negatywną ocenę tego filmu, czy jeszcze tego nie rozumiesz i zamierzasz przeinaczać?

ocenił(a) film na 1
avsky

O, siewczyni mądrości! widzę kolejną niekonsekwencję z Twojej strony... pisałaś, że już nie będziesz się tutaj wypowiadać no i proszę.

@ "pisząc kompletne głupoty oderwane od tego, co ja zawarłam w swoich wypowiedziach "

Przecież udowodniłaś już parokrotnie, że sama nie wiesz co chciałaś zawrzeć w swoich wypowiedziach, bo w kolejnych raczyłaś sobie zaprzeczyć. hmm... czyli chyba opisujesz wyłącznie siebie... chyba próżno wypatrywać granic Twojego narcyzmu, ale nawet biorąc na niego poprawkę to i tak Twój brak kontaktu z rzeczywistością jest delikatnie mówiąc niepokojący.

Masz kolejne słowa do sprawdzenia w słowniku: argumenty (powinnaś już sprawdzić wcześniej, ale widać, że jednak tego nie zrobiłaś), krytyka, logika (też miałaś już sprawdzić), interpretacja.

@ "Akurat JA nie widzę niczego złego w tworzeniu filmów oderwanych od ukazywania rzeczywistych wydarzeń, co NAPISAŁAM JUŻ powyżej kilka razy."

To sprawdź sobie wyżej co pisałaś o "Angst" i spróbuj to jakoś wyjaśnić (już nie tutaj pisemnie, bo ile można męczyć się czytając Twoje pokrętne wywody, ale po prostu sama przed sobą dla własnego dobra).

@ "...łykając jak młody pelikan każdą wiedzę pseudopsychologiczną wyszperaną w książkach amerykańskich "znawców" tematu, forach dla inteligentnych inaczej, książkach "psychologia dla każdego" ..."

I znowu... sugerujesz, że chcesz pisać o kimś innym, a od razu przechodzisz do pisania o sobie. No bo o mnie na pewno nie, więc albo piszesz o sobie, albo to Twoje kolejne urojenia. W każdym razie masz tu wyraźny przykład jak wygląda pisanie nie na temat. Zamiast w dorosły sposób opisywać swoje poglądy puszczasz wodze złośliwym fantazjom. Spełniasz się w tym? To naprawdę jest poziom dzieci w przedszkolu. Bez obrazy dla dzieci, ale w młodym wieku ludzie nie potrafią się jeszcze skupić na dłużej i często mówią byle co w byle jaki sposób. Sugerujesz, że masz swoje lata, więc spróbuj zachowywać się stosownie do wieku choćby dla własnego dobra.

O, i kolejne słowo, którego znaczenie powinnaś sobie sprawdzić: ironia. I następne: hipokryta, parodia.

Oczywiście przydałoby Ci się też liźnięcie choćby minimalnej wiedzy z dziedziny psychologii i w tym rozumienie związanej z nią terminologii (skoro tak bardzo chcesz wypowiadać się na ten temat ).

Generalnie dużo pracy przed Tobą, ale może jeśli przestaniesz się wściekać, to dasz radę.

A tak w normalnym życiu nie przeszkadza Ci to niepanowanie nad sobą? Dajesz radę mieć jakiekolwiek kontakty z innymi ludźmi? No bo wiesz, jak sobie tak "rozmawiamy" przez internet, to jest bezpiecznie, bo nie możesz rzucić się na mnie z pięściami, nie rozbijasz talerzy, nie łamiesz krzeseł (przynajmniej w moim otoczeniu :) bo u Ciebie, to pewnie co nieco "poszło w ruch"), ale tak na żywo, to chyba nikt normalny z własnej woli nie chce się nawet na chwilę stykać z taką choleryczką.

ocenił(a) film na 7
Eleonora

Jedyne, co potrafisz, to powtarzać moje słowa. Zabawne hahaha. Spróbuj nauczyć się ich na pamięć, to może ktoś uzna Cię chociaż za średnio inteligentną. To samo tyczy się moich argumentów, jesteś po prostu jak jakiś żałosny "coverzysta", niczym murzyn próbujący zagrać na fujarce utwory Mozarta. Nie potrafisz konstruować logicznych zdań, więc zrzynasz ze mnie potwornie, pracę maturalną ściągnąłeś też z książki "100 tematów maturalnych", zapłaciłaś komuś za napisanie, czy- co bardziej prawdopodobne- w ogóle nie masz i nie będziesz mieć matury?

Nawet nie odpowiedziałaś na moje pytanie z poprzedniego postu, bystrość Twego umysłu jest naprawdę niczym rwący strumień w zatęchłym trzęsawisku odtwórczości i ograniczenia.

"kończę wylewanie wiedzy w plugawy puchar miernoty," --> to też zinterpretowałaś wedle własnego tłukowego uznania, bo jakże mogłoby być inaczej, nie ma tu słowa odnośnie tego, że więcej niczego nie napiszę. Znaczy to tyle, że argumenty ad rem nigdy nie dotrą do ciasnej, zaściankowej mentalności bezczelnej panienki bez szkoły. Dlatego daruję sobie wywody tematyczne, bo jak wiadomo: ne margaritas apud poices.

ocenił(a) film na 1
avsky

Nie podzielam Twoich chaotycznych poglądów, więc nie mam jak powtarzać Twoich słów. Kolejny brak logiki w Twoim rozumowaniu.

Zrozum, że nawet gdybym chciała nie mogłabym powtarzać Twoich argumentów, bo nie podałaś jeszcze żadnych argumentów. Jedyne co faktycznie napisałaś na temat wspomnianych filmów to to, że jeden Ci się podoba, a drugi nie, natomiast to dlaczego - gdzie by mogły faktycznie paść konkretne argumenty - to niespójny zbiór ogólnikowych stwierdzeń mających wydźwięk "bo tak", czyli coś w stylu: "ten film dobrze odzwierciedla to i to, bo tak myślę, a ten źle to i to, bo tak myślę". Nie byłaś w stanie nawet napisać dlaczego uważasz, że coś jest dobrze lub źle odzwierciedlone. Zero argumentacji. To jedynie stwierdzenie, że coś Ci się podoba lub nie. Jeśli chodzi o resztę Twoich wpisów, to stanowią ją głupawe docinki i dziwaczne fantazje, które także nie stanowią żadnej argumentacji. Pomysł, że ktoś miałby chcieć powtarzać Twój dziecinny sposób wypowiada się i w dodatku osiągać w ten sposób pozór bycia inteligentnym jest kolejnym dowodem na to, że nie potrafisz logicznie myśleć. Żeby sprawiać wrażenie osoby inteligentnej przez wzorowanie się na kimś trzeba wybrać jako swój wzór inteligentną osobę potrafiącą składnie się wypowiadać. Ty taką osobą nie jesteś. Co innego być inteligentnym, co innego prymitywnym cholerykiem. Umiesz tylko ubliżać. Tylko że w obliczu takiego zachowania niestety dla Ciebie nie wypada kiepsko ten komu w ten sposób ubliżasz, a Ty sama. Sposób w jaki się zachowujesz świadczy wyłącznie o Tobie.

I sorry, ale jakoś nie ranią mnie Twoje nieudolne docinki na temat mojej edukacji. Pokazują jedynie tyle, że wściekłaś się maksymalnie i nie wiesz już co wymyślać. Może gdybyś z czymkolwiek trafiła, to byłabyś mi w stanie faktycznie dopiec, czego tak okrutnie pragniesz. Na razie widać tylko jak bardzo Twoje urojenia mają się nijak do rzeczywistości. Taka z Ciebie bystra badaczka psychologii i znawczyni ludzkiej psychiki.

ocenił(a) film na 7
Eleonora

Idem per idem...
Ja się wściekłam? Hyhy, nie pochlebiaj sobie, a to, że nie potrafisz analizować ani przetwarzać czytanych informacji, to już udowodniłaś, więc nie musisz po raz kolejny rozpisywać się na ten temat. Czy ja Ci ubliżam? W którym miejscu? Ja tylko wyrażam zdanie na podstawie tego, co piszesz i - jak już nadmieniłam- to, że nie potrafisz ani pisać sensownie ani rozumować jak przystało na białego człowieka, to Twoja prywatna tragedia. Nie widzisz jak sobie przeczysz? Każdy, komu chciałoby się przeczytać te posty, jest w stanie dojrzeć, że starasz się korzystać z moich słów i argumentów, efektem czego jest tragikomiczny wydźwięk Twoich plebejskich wypowiedzi, które z zasadami stylistyki i składni języka polskiego mają tyle wspólnego, co Twoja psychologiczna nomenklatura ze znaczeniami funkcjonującego aparatu pojęciowego tej dziedziny.

Nie dziwię się, że "psychopata" w "Angst" tak bardzo przypadł Ci do gustu. Stanowilibyście niezłą parę pod względem bystrości umysłu, intelektu i umiejętności abstrakcyjnego rozumowania.

Nadal nie odpowiedziałaś na moje pytania, odnoszę wrażenie, że z postu na post ubywa Ci coraz więcej szarych komórek, chociaż myślałam na początku, że to już nie jest możliwe w Twoim wypadku. Nie pal tyle i weź się za naukę, zacznij od słownika i jakichś mało ambitnych przewodników "jak się nie ośmieszać, jak być sprawniejszym umysłowo" itp. Nie tykaj, broń Cię Panie Czorcie, filozofii, psychologii, czy w ogóle czegoś cięższego w odbiorze od "Psa, który jeździł koleją", bo obawiam się o Twój stan psychiczny w razie uświadomienia sobie własnego poziomu rozwoju osobniczego, chociaż raczej Ci to nie grozi, bo amebiczna faza rozwoju jest Ci, zdaje się bez wszelkich wątpliwości, tą jedyną przeznaczoną.

ocenił(a) film na 7
avsky

Tak na marginesie, gdyby ktoś nader poprawny politycznie zarzucał mi naruszenie art.6 ust. 7c regulaminu filmwebu, pragnę nadmienić, iż posłużenie się sformułowaniem "jak przystało na białego człowieka", ma jedynie podkreślić specyfikę i unikalność sposobu postrzegania i rozumowania człowieka białej rasy, równie charakterystycznych i niepowtarzalnych, co kultura przynależna każdej większej społeczności. Zatem nie chodzi tu o żadną formę dyskryminacji rasowej, kulturowej, etnicznej, co dostrzeżenie odmienności kulturowej i wyrażenie moich osobistych upodobań. ;>

ocenił(a) film na 1
avsky

och, tak, tak :)
Mimo tego powyższego wicia się i wykręcania chyba jednak każdy odbierze Twoje słowa w sposób adekwatny do całokształtu prezentowanej tu przez Ciebie jakże uroczej osobowości.

Tak więc wracając do postu wyżej, Słoneczko drogie, przykro mi, ale nie zepsujesz mi dobrego humoru. A co do Twoich napadów wściekłości, to będziesz sobie musiała z nimi sama poradzić, bo poza czytaniem Twoich pełnych jadu wypowiedzi naprawdę nie chcę poświęcać Ci więcej uwagi czy troski i nie sądzę byś znalazła kogoś innego kto by chciał. Ludzie zwykle lubią zadawać się z miłymi i komunikatywnymi osobami.

Naprawdę podoba mi się ten tekst: "nie potrafisz ani pisać sensownie ani rozumować jak przystało na białego człowieka"
:)
Jest rewelacyjny. Mimo tych całych zabiegów, żeby mi ubliżyć odnosisz wręcz przeciwny skutek, bo nie dość, że siebie ośmieszasz, to jeszcze mnie rozbawiasz (czyli robisz mi przyjemność, czego na pewno nie chesz). Napisz coś jeszcze na temat białych i nie-białych ludzi. Naprawdę, fajnie będzie poczytać.
WHITE POWER :D
......i nie musisz tak się wykręcać.. dla mnie to chore, ale przecież masz prawo do własnych poglądów, a że czytanie o nich może być dla mnie rozrywką to.. no chyba nie ma w tym nic złego. Grunt, że jesteś wierna sobie ;>

Tak usilnie pragniesz wmówić mi, że kalkuję Twoje wypowiedzi, więc wychodzi na to, że skoro w Twojej biednej głowie istnieje takie przekonanie, to... krytykujesz cały czas siebie. Nie wiem czy to zrozumiesz, bo to kwestia logiki. Może więc lepiej wytłumaczę łopatologicznie - skoro uważasz, że powtarzam Twoje argumenty (choć w istocie żadnych nie zaprezentowałaś) i Twoje słowa (tak dokładnie piszesz), to uznając moje wypowiedzi za plebejskie (to też mi się niezmiernie podoba :))... jakbyś wypełzła z jakiejś starej szafy, w której czas się zatrzymał) itd. (tu wpisz inne urocze określenia w swoim wyjątkowym stylu.. :))..) siłą rzeczy uznajesz za takowe własne słowa.

I następny głupawy tekst:
"Nie dziwię się, że "psychopata" w "Angst" tak bardzo przypadł Ci do gustu. Stanowilibyście niezłą parę pod względem bystrości umysłu, intelektu i umiejętności abstrakcyjnego rozumowania."

Nawet chyba nie wypada określić tego mianem dziecinny, bo dzieci jednak zwykle są bardziej rozgarnięte. Z powyższego zastosowania wynika, że nawet nie rozumiesz co znaczy stwierdzenie "przypaść do gustu". Masz problemy z rozumieniem języka polskiego.

Pytałaś o ubliżanie - w którym miejscu występuje. Przeczytaj swój post choćby ostatni (licząc te zmagania z rasizmem, to przedostatni) - cały ocieka jadem, a ostatni akapit jest wprost wybitny. (Ileż chamstwa można zmieścić w niezbyt długiej wypowiedzi!) Ponieważ równocześnie jest niezmiernie głupi, to nie czuję, żeby mi ubliżał, bo musiałby mieć ze mną coś wspólnego, żeby mnie dotknąć, jednak obie wiemy jakie miałaś intencje tworząc to morze złosliwości.
Nie wiesz, kiedy ubliżasz? Czyli robisz to całkowicie nieświadomie? Cóż... to jeszcze gorzej niż wtedy, gdy robi się to świadomie. Ja np. jestem świadoma, że jestem powodem Twojego roztrzęsienia. Z drugiej jednak strony nie mam specjalnych wyrzutów sumienia, bo z tych postów widać, że wściekasz się z byle powodu i nawet beze mnie Twój problem i tak istnieje.

ocenił(a) film na 7
Eleonora

Ja jestem dziecinna?! hehehe i kto to mówi. Laska, która wkleja w filmwebowy profil jakieś rysuneczki "dam z czaszką" i ma w avatarze jakiś wampiryczny syf. Sorry, ale normalny człowiek jara się takimi rzeczami max do 12 roku życia, Ty natomiast widać nie masz innych zainteresowań, o czym świadczą Twoje wąskie horyzonty myślowe i pretensjonalny sposób wypowiedzi, której celem jest zapchanie postu bezwartościowym, infantylnym gaworzeniem. Włącz sobie "Zmierzch", powzdychaj do Pattisona, czy jak on się tam wabi i urządź sobie krwawą ucztę z sobie podobnym delikwentem, może zejdzie Ci ciśnienie i zaczniesz chociaż walczyć ze swoimi kompleksami, zamiast się z nich obnażać na forach publicznych. Twoje wypowiedzi były i będą plebejskimi, niezależnie od tego, czyje słowa będziesz przetwarzać w rynsztokowej formie, bowiem jak "z gówna piany nie ubijesz", tak nawet wartościowe treści w ustach ignorantów i idiotów będą brzmiały groteskowo. :)
Jedyne, co zdołałaś wbić do swojej ciasnej główki po kilkunastu postach, to uświadomienie sobie, jakiej jestem płci. WOW, rozróżniasz rodzaj żeński od męskiego w końcu! No proszę, może kolejnym krokiem będzie konfrontacja wizji samej siebie z obiektywnym obrazem?

Wkleję Ci swoje pytanie ponownie, bo widzę, że nie ogarniasz w ogóle co się wokół Ciebie dzieje - 2 razy pytałam:
W "Angst" zrobili z realnego człowieka upośledzonego umysłowo nieudacznika, więc skoro osoba przedstawiona w tym filmie, profilem nie odpowiada Wernerowi Knieskowi, a jedynie przedstawiono- też niezupełnie zgodnie z rzeczywistością- wydarzenia, które miały miejsce, powiedz mi, rzeczowo i bez konstruowania pożałowania godnych, wykrętnych interpretacji mych słów, jak można nie być hipokrytą, by uważać, że jeden film jest zły (ten, w którym SYLWETKA SPRAWCY odpowiada kryteriom klinicznym diagnozowania psychopatii, a wydarzenia są interpretacją reżysera), a drugi oceniać dobrze, pomimo tego, iż nie ma żadnej spójności między osobą sprawcy(rzeczywistego- jeśli chodzi o osobowość i jego zachowanie)a filmową prezentacją miernej parodii w ogóle osoby "psychopaty"- bo tak zdaje się pan reżyser go nazwał?

ocenił(a) film na 1
avsky

Słoneczko moje drogie, normalni ludzie rozumieją, że do takich rzeczy jak obrazki na profilu internetowym należy podchodzić z dystansem. Swoją drogą nie tak dawno temu śmiałam się z koleżanką z osób Twojego pokroju, które to wszystko traktują tak śmiertelnie poważnie i dosłownie i silą się na odkrywanie cudzej osobowości na podstawie avatara i tym podobnych :) Twoja wiara w to, że filmwebowy profil jest tak ścisłym odzwierciedleniem czyjegoś "jarania się", jak to dorośle określasz, wystarczająco mocno świadczy o Twojej niedojrzałości. Dodatkowo powinnaś wziąć pod uwagę, że nie każdy ma takie głupawe skojarzenia jak te, które tutaj zaprezentowałaś, więc naprawdę nie możesz mierzyć innych swoją miarą.

No i wracamy do podstawowego problemu - nie umiesz skupić się na temacie rozmowy. Zamiast pisać o filmie i w tym polemizować w dorosły sposób skupiasz całą swoją uwagę na wymyślaniu kolejnych docinków pod moim adresem. Czyż może być coś bardziej dziecinnego? Nie będę Ci tłumaczyć dlaczego mam taki a nie inny avatar - z czego to wynikło, ale zaręczam Ci, że prawdziwe życie w odróżnieniu od Twoich chorych urojeń jest dużo ciekawsze, a i bardziej skomplikowane i niestety dla Ciebie nie jestem fanką "Zmierzchu". Ma ode mnie jedynkę. Ten avatar nawet nie kojarzy mi się ze "Zmierzchem", ale przy Twoim prostoliniowym podejściu ten pomysł - takiego właśnie skojarzenia - nawet mnie nie dziwi. W przeciwieństwie do Ciebie nie ukrywam swoich ocen, więc wszystko jest do wglądu i możesz mnie jeszcze bardziej znienawidzić za tę jedynkę dla "Zmierzchu". Dlaczego? Nie wiem, ale wiem, że bardzo lubisz nienawidzić za oceny filmów :) Poza tym idąc Twoim tokiem rozumowania mogłabym Ci przypisać jakąś wstydliwość, niepewność, lęki itd. ze względu na ukrywanie ocen. Tylko wiesz, mnie to guzik obchodzi z czego to wynika. To jest forum filmowe, na którym szukam dyskusji o filmach. Dla Ciebie to jest chyba zbyt trudne do pojęcia, więc wyjaśnię Ci łopatologicznie - chore fantazje na temat drugiej osoby, które tu prezentujesz pozbawione w dodatku jakiegokolwiek wyczucia psychologicznego (które jak widać bardzo byś chciała mieć) i przez to kompletnie nie trafiające w rzeczywistość nie są dyskusją na temat filmu.

Byłam ciekawa co jeszcze wymyślisz po tej "kulturze białego człowieka" i innych dykteryjkach. I nie zawiodłaś mnie. Wzięłaś się za fantazje na temat mojego profilu :))) Zobaczymy jak będzie dalej. Czy utrzymasz poziom głupoty czy wywindujesz poprzeczkę jeszcze wyżej. Na pewno chętnie to przeczytam. W końcu to bezpłatna dawka humoru.

@ "Jedyne, co zdołałaś wbić do swojej ciasnej główki po kilkunastu postach, to uświadomienie sobie, jakiej jestem płci."

Wybacz, ale nie opanowałaś funkcji ustawiania płci na profilu, a nick masz niezbyt żeński, więc nie powinnaś się dziwić, że ktoś bierze Cię za mężczyznę. Każda inna, ale normalna (!) osoba na Twoim miejscu po prostu napisałaby, że jest kobietą, a nie biernie przyjmowała zwracanie się do niej jak do faceta. Dziwnie o Tobie świadczy, że nie wyprowadzałaś mnie z błędu co do Twojej płci. Ktoś mógłby pomyśleć, że podobało Ci się...

@ "Wkleję Ci swoje pytanie ponownie, bo widzę, że nie ogarniasz w ogóle co się wokół Ciebie dzieje - 2 razy pytałam"

Kwiatuszku mój drogi, jeśli z własnego wyboru nie czytasz w całości moich wpisów, to nie dziw się później, że nie znasz moich odpowiedzi na swoje pytania. Jeśli natomiast przeczytałaś jednak moje wpisy (mimo zarzekania się jak to nie chce Ci się ich czytać), to już masz poważny problem, bo dokładnie Ci na to odpisałam, a potem pisałam o tym jeszcze ponownie. Bierz coś na uspokojenie i koncentrację. To nie były skomplikowane teksty. Wydaje się aż niemożliwe, że coś takiego do Ciebie nie dociera.

pozdrawiam i czekam na następne humoreski
aaa i jak byś mogła rozwinąć jeszcze tematykę kultury białego człowieka, to byłabym wdzięczna, bo to było naprawdę świetne.

ocenił(a) film na 7
Eleonora

Jak się jest głupiutką, nieogarniętą dziewczynką, to się nie zauważa już w 3 poście słów "A czy ja napisałam, ", wyraźnie wskazujących na formę żeńską. Poza tym mam ustawioną płeć na profilu.

Odpisałaś na moje pytanie chyba w swoim pamiętniczku złej, zakompleksionej wampirofilki, bo na forum tego tematu nie ma o tym ani zdania.

Wbij się w kabaretki, wyposaż w różową żyletkę w czaszki i idź siać postrach na mieście, bo tu nie zabłyśniesz swoim pretensjonalnym, żałośnie prostackim tonem i logiką zachowania rodem z "Angsta".

Ukrywam swoje oceny po to, by ignoranci twojego pokroju nie profanowali dzieł, które uważam za wybitne
Wybierz się na cmentarz, by powylewać swoje żale, najlepiej jeśli uczynisz to z perspektywy sześciu stóp pod ziemią, świat będzie o tyle zdrowszy, wolniejszy od prostactwa, hipokryzji i debilizmu. Mnie już nawet nie bawi twoja maluczkość i upośledzenie w każdym możliwym aspekcie, szczerze mówiąc zaczynasz mnie po prostu brzydzić. ;>

ocenił(a) film na 1
avsky

Aha, czyli nie zauważyłaś odpowiedzi dlatego, że jesteś jak piszesz głupiutką, nieogarniętą dziewczynką. Skoro tak twierdzisz nie będę się o to spierać.

Co do tej płci na profilu :) to hehe ... słoneczko, musisz mieć ustawiony znaczek płci - to jest ustawienie płci na profilu. To chyba jeszcze dla Ciebie za trudne, ale z czasem może to ogarniesz. A wydawałoby się, że to podstawowe funkcje. Cóż... życie jednak zaskakuje. Spójrz na przykładowy profil użytkownika http://www.filmweb.pl/user/Zygfryd666 Zaraz za nickiem ma znaczek płci, którego u Ciebie nie ma. Być może podałaś gdzieś swoją płeć, ale ukrywasz ją przed użytkownikami filmwebu. Może to wyraz nieuświadomionych problemów związanych z tymi sprawami?.. ja tam nie wiem... boję się wnikać :)

Mówię Ci, weź coś na uspokojenie i poprawę koncentracji, to znajdziesz odpowiedzi na swoje pytania, a przy okazji znajdziesz też moje pytania, na które nie raczyłaś odpowiedzieć, ale w przeciwieństwie do Ciebie ja Ci to darowuję, bo już zrozumiałam, że masz te swoje problemy z koncentracją i byciem konsekwentną.

Skoro ponownie nawiązujesz do mojego avataru pokazując, że według Ciebie musi to być tak dosłownie prymitywnie związane z daną osobą, to na pewno zasadę tą także zastosowałaś dobierając sobie swój avatar... czyli jednym słowem rozumiem, że czujesz się bałwanem, bo takowy widnieje na Twoim avatarze.

Kolejne fantazje... tradycyjnie nietrafione... odnośnie mojego stylu ubierania się. Masz dzisiaj zły dzień. Mało inwencji twórczej.

@ "Ukrywam swoje oceny po to, by ignoranci twojego pokroju nie profanowali dzieł, które uważam za wybitne"

Czyli widzenie Twojej oceny jest równoznaczne z profanacją?:) Weź sprawdź sobie w słowniku co znaczy profanacja.
;) Ja sobie z Ciebie tak trochę teraz żartuję, ale chyba lepiej, żebyś w to dalej nie brnęła, bo inaczej znowu dasz wyraz swojemu gigantycznemu narcyzmowi.


Końcówka Twego wpisu odpowiednio nasycona jadem. Czyli tak, podsumowując, ilość jadu, głupkowatości i wścieklizny utrzymana na właściwym Tobie poziomie (wizerunek zachowany, a to w końcu ważne), ale zaprezentowane przez Ciebie w tej chwili urojenia nie są jednak takie zabawne jak wcześniej. Zabrakło polotu. Popracuj nad tym jeszcze i napisz coś za godzinkę czy kiedy tam najdzie Cię natchnienie. Ode mnie jak zwykle pozdrowienia i uściski :*

ocenił(a) film na 7
Eleonora

Wyleniałonorka obmierzła po raz kolejny wzbija się na wyżyny swojej tępoty :D Jeśli w kilku postach pod rzad piszę w rodzaju żeńskim, to tylko idiota nie dostrzeże różnicy między tym jak odbiera rozmówcę a rzeczywistością.

Profanacją byłoby, gdyby słodkie idiotki twojego pokroju oglądały filmy, które uważam za wybitne, kierując się moją oceną. Bo tak by z pewnością było, bo starasz się być ironiczna jak ja, powtarzając non stop moje słowa, co wychodzi ci równie dobrze jak przetwarzanie wiedzy psychologicznej.

Nie odpowiedziałaś, widzę tylko niespójny bełkot nie uwzględniający meritum mojego pytania, ale czego ja się jeszcze po tobie mogę spodziewać po kilkunastu wpisach? Bo raczej nie konstruktywnej dyskusji, przebłysków intelektu czy względnego ogarnięcia życiowego.

Wampirko, już się tak nie odcinaj od swoich gothyckich fantazji, filmy jakie oglądasz, rysunki na profilu i avatarek mówią za ciebie wszystko, napełnij zatem kielich krwią jakiejś biednej owieczki i taplaj się w gównie własnych urojeń, bo to ci tak dobrze wychodzi. Liczę, że w końcu ta wścieklizna, o której tak zajadle piszesz wytoczy ci na pysk tyle piany, że zamkniesz w końcu swój szczekliwy pyszczek.

Nudzi mi się obrzucanie cię inwektywami, bo jesteś zbyt głupia i prymitywna, by absorbować moją uwagę. Szczekaj sobie w swojej wiosce i weź się lepiej za naukę, bo aż żal mi się ciebie robi jak czytam te twoje wypocinki.

ocenił(a) film na 1
avsky

Ależ Ty masz problemy, naprawdę. Jak nie umiesz ustawić sobie w profilu jaką masz płeć, to się po prostu tego naucz, zwłaszcza, że Ci wyświadczam przysługę i daję wskazówki. Dla mnie Twoja płeć nie ma żadnego znaczenia. Czy jesteś kobietą czy byłabyś mężczyzną miałabym do Ciebie taki sam stosunek wynikający wyłącznie z tego jaką prezentujesz osobowość. Twoja płeć to Twój problem. I tak samo nieumiejętność ogarnięcia podstawowych funkcji serwisu pozostaje Twoim problemem.

@ "Profanacją byłoby, gdyby słodkie idiotki twojego pokroju oglądały filmy, które uważam za wybitne, kierując się moją oceną. Bo tak by z pewnością było"

Czyli jednak zdecydowałaś się kolejny raz dać wyraz swojemu narcyzmowi. Nie wiem czy istnieje ktokolwiek kto oglądałby jakieś filmy akurat dlatego, że Ty je obejrzałaś i wysoko oceniłaś. Według Ciebie "na pewno by tak było". Cóż. To jest kwestia Twojej wiary w to że jesteś taaaką ważną personą wywierającą na innych taaaki wielki wpływ :) Narcyzm, narcyzm i jeszcze raz narcyzm :)

Jasne, że może się tak zdarzyć, że jakiś film i mi, i Tobie się spodoba, ale w sytuacji, gdy poznaję Cię od tej strony, że masz gust i oczekiwania w stosunku do filmów kontrastujące z moimi, to jakim cudem miałabym chcieć zapoznawać się z filmami, które oceniasz wysoko? Czy Ty naprawdę nie umiesz myśleć logicznie? Ja nie wiem, może Ty tak postępujesz, ale na świecie jest wiele _normalnych_ osób, którym nawet nie przyszłoby to do głowy. Natomiast oglądać czy oceniać coś w ramach odgrywania się na Tobie... :)... to jest idiotyczne.. Tylko ktoś taki jak Ty mógł wpaść na pomysł takiego działania. Jeśli teraz w swoim szale idiotycznego działania popędzisz (a może już to zrobiłaś? - nie wiem, bo nie przejawiam Twojego szaleństwa i nie sprawdzam takich rzeczy) na strony filmów, które oceniam wysoko, dasz im niskie noty i założysz pod nimi jakieś krytykanckie tematy, to wyjaśnij mi dlaczego miało by to mnie w jakimkolwiek stopniu obejść? Ja nawet tego nie zauważę. I w przeciwieństwie do Ciebie nie rzucam się ludziom do gardła za to że dali jakiemuś filmowi inną ocenę niż ja. Ty naprawdę jesteś maksymalnie pokręcona myśląc, że ktoś mógłby chcieć śledzić Twoje oceny, albo robiąc to sama, a chyba robisz skoro przyszło Ci to do głowy. To jest nienormalne.
W sumie trochę zabawne, ale za mocno chore jak na mój gust.

@ "starasz się być ironiczna jak ja"

Nie staram się, bo Ty uprawiasz autoironię. Nie mam tendencji do ośmieszania własnej osoby. Jeśli kpię to z Ciebie, a nie z siebie, więc siłą rzeczy prezentuję zachowanie wręcz przeciwne do Twojego.
I znowu piszesz, że niby powtarzam Twoje słowa, chociaż jednocześnie uważasz je za głupie, więc uważasz własne słowa za głupie...typowe... Tak sprawnie sama się pogrążasz, że nawet nie trzeba Ci w tym pomagać.

@ "Wampirko, już się tak nie odcinaj od swoich gothyckich fantazji, filmy jakie oglądasz, rysunki na profilu i avatarek mówią za ciebie wszystko, napełnij zatem kielich krwią jakiejś biednej owieczki i taplaj się w gównie własnych urojeń, bo to ci tak dobrze wychodzi. "

Fakt, że ktoś lubi gotycką sztukę nie znaczy, że czuje się wampirem :)))) Naucz się odróżniać rzeczywistość od fikcji. Skoro dla Ciebie to wszystko jest takie realne to rozumiem, że wierzysz w wampiry :)) Wiesz co, nawet fanki "Zmierzchu" są w stanie oddzielić świat fantazji od rzeczywistości.
Pewnie Cię teraz dobiję, ale święty Mikołaj nie istnieje :>

@ "Nudzi mi się obrzucanie cię inwektywami, bo jesteś zbyt głupia i prymitywna, by absorbować moją uwagę."

Kolejna sprzeczność, bo gdybyś była konsekwentna, to faktycznie nie absorbowałabym Twojej uwagi (skoro twierdzisz, że jestem zbyt głupia by ją absorbować), jednak ilość wpisów, w których toczysz tu pianę mówi chyba co innego :) Wiesz co, mnie to też trochę nudzi, bo jesteś mocno powtarzalna, ale wziąwszy pod uwagę, że zdarzają się w Twoich wywodach prawdziwie zabawne perełki, to jednak jestem skłonna dalej je czytać, bo choć niechcący, to jednak potrafisz rozbawić. Mam nadzieję, że do następnego postu wymyślisz coś lepszego. Tak więc czekam na nowe pomysły i pozdrawiam jak najserdeczniej :*

ocenił(a) film na 7
Eleonora

Tylko tyle mam do dodania, że pluję na twą marność, psie. ;> niech cię Lestat ma w swojej opiece.

ocenił(a) film na 1
avsky

Posłuchaj słoneczko, fakt że wierzysz w wampiry i ogólnie mieszają Ci się urojenia ze światem rzeczywistym, to jest naprawdę spory problem. I może nawet w pewnym stopniu Ci współczuję, mimo że trudno Ci współczuć ze względu na Twój wyjątkowo wredny charakter, ale tak czy siak, to są to Twoje problemy. Twoje zaburzenia. Na pewno może ktoś Ci nieco pomóc w zwalczaniu tego, ale i tak jeśli chcesz uzyskać jakiś efekt i z tego wyjść, gro pracy będziesz musiała wykonać sama. Nie wyładowuj się na obcych ludziach za to, że masz takie problemy, bo to nic nie da, a z dnia na dzień zwiększasz tylko liczbę osób, które pałają do Ciebie niechęcią.

Tak sobie myślę, że to może jest w gruncie rzeczy nieco okrutne, że no w pewnym sensie wykorzystuję Twój stan poprawiając sobie humor Twoim kosztem. Choć jednocześnie piszesz te wszystkie śmieszne rzeczy z własnej woli, ale no nie powinno się śmiać z takiej sytuacji, z tego że ktoś sobie nie radzi tak jak Ty. Widzę, że tego typu rozmowy, a i pewnie po prostu większość rozmów o ile nie wszystkie, które prowadzisz z ludźmi, pogłębiają tylko Twoje rozchwianie. Tak więc może weź coś na uspokojenie i zamiast odpowiadać na szybko i bez zastanowienia, co i tak jest bez sensu, bo piszesz przez to od rzeczy, co mnie wprawdzie bawi, ale Tobie nie służy, może postaraj się po prostu trochę ochłonąć i zastanowić jak chcesz rozwiązać swoje problemy. Może ta dyskusja tutaj ma chociaż o tyle dobry skutek, że zauważyłaś (albo zauważysz o ile spróbujesz się trochę uspokoić i spojrzeć na to nieco z dystansem), że masz naprawdę poważne problemy i życie w takim stanie (bez jakiejś choćby próby walki z tym niezrównoważeniem) może być już tylko gorsze i przynosić Ci coraz więcej cierpienia.

ocenił(a) film na 7
Eleonora

Rozczula mnie jak usilnie starasz się zwrócić sobą moją uwagę. :) Niech ci będzie, bo widzę, że twoje życie dzięki moim słowom nabiera sensu, bo nigdy w tak krótkim czasie nie było ci dane doświadczyć tyle mądrości.

Pewnie nikt cię nie nauczył, że jak nie ma się nic konstruktywnego do dodania, to powinno się zamilknąć? Zapewne masz mamusię kwokę, przodownicę kur domowych i kółka różańcowego w twojej wiosce, stąd tak ciężko ci się ogarnąć i nie robić z siebie jeszcze większego idioty. Mnie naprawdę to już przestało bawić.

Już zdołałaś wielokrotnie zabłysnąć swoją psychologiczną wiedzą, więc jestem naprawdę wzruszona, że po raz kolejny dałaś jej upust. :D Przy tobie odczuwam niezwykłe schadenfreude, w szyderczym umiłowaniu radości z nieszczęścia podludzi.

Jeśli gotyckie chłamowate rysuneczki nazywasz "sztuką", to świadczy to o tobie tak dobitnie, że nawet nie chce mi się już z ciebie nabijać :D Pewnie szambo jest dla ciebie perfumerią, o ile natrafi się jakiś okazały zmierzwiony szczurek, w którego będziesz mogła wbić ząbki i zakosztować wyśmienitej krwi?:D

ocenił(a) film na 1
avsky

Kochanie, Lestat nie istnieje. To postać fikcyjna - wymyślona, więc nawoływanie do niej (czy jakkolwiek nazwać to, co uczyniłaś) jest naprawdę bez sensu. Wiem, że mi nie ufasz, bo widzisz we mnie wroga (jak i na pewno w wielu innych ludziach, którzy mają nieszczęście zetknąć się z Tobą), ale spytaj o to jakąkolwiek inną osobę.
Umiejętność rozróżnienia rzeczywistości od świata fikcji jest bardzo ważna.

@ "twoje życie dzięki moim słowom nabiera sensu, bo nigdy w tak krótkim czasie nie było ci dane doświadczyć tyle mądrości."

...oj tak, doświadczam wiele mądrości rozmawiając z osobą, która wierzy w wampiry :)

Swoją drogą byłam ciekawa czy przejdziesz do tego etapu ubliżania, kiedy usiłuje się obrazić cudzych rodziców. No i przeszłaś do niego. Tradycyjnie nie trafiasz, więc mnie to nie dotyka. I to samo (również tradycyjnie) tyczy się reszty Twoich nieudanych ataków.

Nadal mam nadzieję, że jednak odpowiedni specjalista pomoże Ci w chociaż częściowym rozwiązaniu Twoich problemów. I tego Ci życzę i pozdrawiam

ocenił(a) film na 7
Eleonora

Jesteś wprost fenomenalna, teraz zaczęłaś utożsamiać swoją osobę ze mną. Z rozpaczy nad twym losem płaczące krwią aniołki poczęły spadać z wyżyn nieba, by zanurzyć się w wampirycznym uścisku swych demonicznych uzurpatorów. :D

Ja nikogo nie obrażam, etiologicznie wyjaśniam co najwyżej źródła twych problemów osobowościowo-poznawczych.

Ciekawa jestem, cóż za szlakowisko wyryłaś żyletką na swoich łapkach po tak miażdżącym ukazaniu twoich górnolotnych pasji, inteligencji i wszechstronnej wiedzy. :D

Nie martw się, może kiedyś doczekasz dnia, gdy jakiś mhroczny, czarny książę w lateksowej pelerynie zabierze cię z tego świata zła i cierpienia i swą atłasowo delikatną dłonią poprowadzi do wampirycznej krainy cienia. :D

Tymczasem zmierz się ze swoją miernością i chociaż trochę staraj się ją zwalczyć, zamiast tak prymitywnie narzucać ją na forum publicznym, wypadając przy tym tak doniośle jak twoja profilowa "sztuka" przy obrazach Muncha.

ocenił(a) film na 1
avsky

Kochanie, doceniam, że tak bez wytchnienia wypatrujesz moich odpowiedzi niemal natychmiastowo na nie reagując (swoją drogą jesteś przymocowana do kompa/internetu??), bo świadczy to o niezwykłej do mnie tęsknocie jak i oddaniu, ale ja nie za bardzo mam czas tak ciągle Ci odpisywać. Jeśli naprawdę nie przeszkadza Ci i nie czujesz się poniżona tym, że jedyną rzeczą jaką wynoszę z tej konwersacji jest poprawa humoru, to ok, możemy to kontynuować. Tylko postaraj się wymyślać jakieś fajniejsze obelgi. Nie mówię, że błyskotliwe, bo w końcu cały urok Twojej twórczości opiera się na tym poczciwym prymitywizmie. Jakiekolwiek subtelności zapewne popsułyby ten uroczy charakter.
No i mimo wszystko jednak nadal uważam, że lepiej byś zużytkowała ten czas poświęcając go na terapię.

ocenił(a) film na 7
Eleonora

No właśnie z tego co widzę jest raczej na odwrót. :) Jest coś takiego jak poczta email, która mi przysyła powiadomienia o wiadomościach, srogo, co?

Już widzę, że brak ci jakichkolwiek argumentów, chociaż de facto do tej pory żadne z nich nie prezentowały sobą nawet marnej wartości. :)

Poniżona, to dobre słowo na podsumowanie twojej osoby w całej tej konwersacji. ;> Cóż, następnym razem próbuj wdawać się w polemiki z dziećmi z podstawówki, intelektualnie twojego pokroju, to może tak dosadnie cię nie rozmiażdżą.

Btw., zdaję sobie sprawę, że jestem pierwszą wartościową osobą, która poświęciła ci uwagę, ale kochaniem możesz nazywać swoich słodkich, metroseksualnych gotyckich koleżków, którzy pożyczają od ciebie czarną szminkę i firanki na ręce, nie mnie.

ocenił(a) film na 1
avsky

Dobrze, że opanowałaś funkcję powiadomień, mimo że ustawienie płci na profilu przerasta Twoje możliwości. Wracając jednak do sedna, kochanie Ty moje :*, nie wyszło Ci zrozumienie mojego wpisu - nie chodziło o to, że dostajesz powiadomienia i w ogóle jesteś świadoma nowych wpisów w obserwowanych tematach, a o to, że szybciutko na wszystko reagujesz 24 godziny 7 dni w tygodniu. Nie żebym robiła Ci przytyk. Po prostu doceniam Twoje przywiązanie do mnie :*

Oj tak, jesteś bardzo wartościową osobą :) najbardziej na świecie narcyzie mój Ty kochany. Tylko troszkę Ci się pomieszało wszystko, bo jednak powinnaś się zdecydować czy idziesz drogą metroseksualności, stylu gotyckiego czy emo. Świat jest taaaki skomplikowany, ja wiem, zagubiłaś się, ale ja Ci wszystko wybaczę za to Twoje urocze psie oddanie, serdelku Ty mój kochany.

Swoją drogą nie przyszło mi wcześniej do głowy, że możesz nie korzystać z opcji obserwowania tematu i za każdym razem sprawdzać czy nie ma nowych wpisów wchodząc na jego stronę, ale faktycznie w Twoim przypadku wszystko jest możliwe :)

No i kluseczko Ty moja droga, co do tej sztuki, to pisałam ogólnie, bo sztuka jednak stanowi ważny element mojego życia, a klimaty gotyckie bardzo lubię, ale nie znaczy to, że wyłącznie je. Uwielbiam dawną sztukę np. bardzo lubię Waterhouse'a, ale i też mam wielką słabość do Klimta. Podoba mi się "zwyrodniały" styl Schiele'go, ale lubię też tworzącego zupełnie inaczej Blake'a. Niestety o posiadaniu prac takich artystów mogę sobie jedynie pomarzyć, ale za to na szczęście stać mnie na pokaźną kolekcję ksylografii i litografii z końca XIX wieku. Mam też trochę jeszcze starszych rycin. Uwielbiam Durera (żeby Ci podać jakieś bardziej znane nazwisko, żebyś nie czuła się znowu zbyt zagubiona). Nie ograniczam się do jednego stylu czy do jednej epoki i doceniam też sztukę współczesną, a w tym współczesne grafiki. Obrazki, które mam na blogu są średniej klasy. Szczególnie avatar prezentuje dość kiepską technikę, ale lubię go z innych powodów. Nie mam w zwyczaju podchodzić do życia tak śmiertelnie poważnie jak Ty, a i nie jestem snobem, by wstydzić się tego, że podoba mi się także twórczość artystów współczesnych czy/i nieznanych. No i w sumie tu jest pies pogrzebany, że przemawia przez Ciebie okrutny snobizm. No, ale Ty chyba gardzisz psami, a już pogrzebane raczej wywołują w Tobie wielki strach, więc może nie powinnam używać tego zwrotu ;>

Żeby nieco rozluźnić klimat przytoczę może żarcik, który lubię, ale jest dość popularny, więc pewnie go znasz:
-Jak najłatwiej ściągnąć emo z drzewa?
-Przeciąć sznur!
:)

Mam nadzieję, że nie zraniłam Twoich uczuć i nie wzbudziłam w Tobie samobójczych EMOcji tym kawałem, bo widzę, że bardzo poważnie traktujesz tematykę emo, ale w przeciwieństwie do Ciebie strasznie lubię żarty na ich temat. Koniec końców musisz mi po prostu wybaczyć, że nie potrafię być tak zgorzkniała jak Ty. Myślę, że jeśli naprawdę się postarasz i poszukasz jakiejś pomocy, to i Ty w końcu może wyzbędziesz się tej lękliwości i ciągłego poczucia obrzydzenia wypełniających Twoje życie. I tego (nadal !) Ci życzę moja Ty paróweczko, i tradycyjnie pozdrawiam.

ocenił(a) film na 7
Eleonora

Twoje umiejętności myślenia przerasta wykoncypowanie po kilkunastu wpisach pod rząd płci autora, wielkie chapeau bas zatem za zdolność przetwarzania informacji i wyciągania wniosków. :D Już ustaliliśmy twoją pasożytniczą formę prowadzenia rozmów z innymi. Nabywasz umięjętności operowania – w nieudany, aczkolwiek zabawny sposób – ich słowami, chłonąc jak mały pierwotniaczek każdy zalążek wiedzy obcej twojemu malutkiemu rozumkowi.

Martwię się szczerze o te twoje epitety gastronomiczne. W powiązaniu z twoimi gotyckimi zainteresowaniami nasuwają niepokojącą tezę o “ssakach koncertowych”, jakimi są panienki lubujące się w tego typu “sztuce” i “muzyce”. Oj, Wyleniałonorko, trochę wstydu! To forum mogą czytać dzieci, które później czerpią wzorce, zachłysnąwszy się wampiryczno-emocjonalnymi gniotami i wypocinami niezrozumiałej dla świata, uciśnionej liberałki. ;> Znajdź sobie te swoje “paróweczki”, w liczbie jakiej lubisz i nie dręcz nieznajomych swoimi fantazjami tudzież zaburzeniami seksualnymi.

Podziwiam wytrwałość w ślęczeniu dobę na wiki i szukaniu czegoś konstruktywnego. Niestety w twoich ustach brzmi to równie zabawnie i groteskowo, co moralizujące kazania księdza raczącego ministrantów snickersami. Artyzm tych twoich bohomazów wrzuconych na stronkę poraża mnie swoją biedotą wyrazu i tandetą, równie mocno, co twoja osoba. Posiedź jeszcze na wiki, póki możesz, bo naprawdę popieram twoją chęć zdobywania wiedzy, może kiedyś nawet nauczysz się nie ośmieszać I argumentować swoje zdanie w sposób mniej infantylny i pretensjonalny, a kreatywny i oparty na doświadczeniu i mądrości lepszych od ciebie. ;>

avsky

boze.. chce wam się tyle pisać??

ocenił(a) film na 1
avsky

Rany, głupolku, że też Ty nie spoczniesz w wymyślaniu tych chorych fantazji, albo przynajmniej nie nabędziesz w tym wprawy, by chociaż ciekawie się to czytało.

Zlitowałam się nad Tobą i napisałam Ci trochę na temat swoich prawdziwych zainteresowań, bo po tym ile zaangażowania wkładasz w zastanawianie się nad tym, co lubię, co robię, jak się ubieram, co jem itd. itd.. widać, że strasznie się mną interesujesz. Ale teraz, to już jednak maksymalnie mnie zanudziłaś. Wychodzi na to, że nawet ubliżanie może przerastać czyjeś możliwości. Bardzo się starasz, ale w kółko wałkujesz te same nieudane pomysły, które nawet na początku - jako świeże - nie miały polotu ani sensu. Jak dla mnie to jednak jest zbyt nudne.

Nie wiem czy się cieszyć, czy smucić z powodu posiadania własnej psychofanki. Grunt, że mam świadomość Twojego istnienia - to Ci musi wystarczyć.

ocenił(a) film na 7
Eleonora

Zabolało?:D Wybacz, że potrafię myśleć i wyciągać konstruktywne wnioski. Jestem twoją fanką o tyle, o ile cenię "Pochwałę głupoty" Erazma z Rotterdamu i polecam ci zapoznanie się z nią w celu zweryfikowania twej ciasnoty umysłu, hipokryzji i zła niewiedzy z filozoficzną rozprawą. Żebyś zrozumiała powyższe, to wyjaśnię --> gardzę bylejakością, odtwórczością i skrajną ignorancją, reagując w adekwatny sposób na każdy jej przejaw. Ty przejawiasz powyższe całą swoją osobą, która mnie już na tyle zniesmaczyła, że cieszę się, iż dochodzimy do słusznej konkluzji obopólnego znudzenia. ;> Cytując Peresadę, “ja to tak cię lubię jak zadrę w dupie”. I tym miłym akcentem, żegnam cię ozięble, życząc niezwykle krętych i bezkompromisowych ścieżek na twej drodze nie-życia.

ocenił(a) film na 1
avsky

Czy mnie zabolało, że mnie nudzisz? Bo ja wiem... po prostu jesteś makabrycznie nudna i straszliwie prymitywna w tych swoich bluzgach.
Głupota boli głupiego, więc jedynie Ciebie to może boleć. W sumie jesteś bardzo dziwną osobą. Normalnie aż kipisz. Nie wyobrażam sobie jak to jest tak żyć. Wykańczasz się wymyślając takie głupie docinki i chyba nie spotkałaś jeszcze w życiu osoby, którą by one dotknęły. Udało Ci w życiu kogoś obrazić?

Eleonora

Przecież Ty zachowujesz się tak samo ;)

ocenił(a) film na 6
Eleonora

No, przeczytaj to na spokojnie za kilka lat i będzie Ci głupio, że tak się zamotałaś. Chociaż do końca mi się nie chciało Was czytać :P ale 10:0 dla avsky

ocenił(a) film na 1
Vanillia

Wiesz, jakoś nie przewiduję takiej sytuacji. Główny "argument" avsky to to, że nie wpadłam na to, że jest ona płci żeńskiej. Do tego fantazje na temat emo, wampirów i Bóg wie czego jeszcze - wszystko bez związku z tematem dyskusji i policzone jedynie na to żeby naubliżać. Do pewnego momentu było to nawet śmieszne przez swoją pokraczność, później jednak znudziło.

ocenił(a) film na 7
Eleonora

Dziewczyno, oszczędź sobie wstydu. Myślenie i analiza tekstu naprawdę nie bolą i jak widać, nikomu poza tobą nie sprawiają trudności. Gdyby nie ten twój żałosny dzisiejszy komentarz, zachowałabyś chociaż twarz. :)

ocenił(a) film na 1
avsky

Utrata twarzy w Twoich oczach raczej nikogo nie boli.

O, ale widzę, że opanowałaś ustawianie płci na profilu. To Ci się chwali.

ocenił(a) film na 7
Eleonora

durny jestes

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones