PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=469867}

Hobbit: Pustkowie Smauga

The Hobbit: The Desolation of Smaug
7,6 322 383
oceny
7,6 10 1 322383
6,1 28
ocen krytyków
Hobbit: Pustkowie Smauga
powrót do forum filmu Hobbit: Pustkowie Smauga

A może ten temat po prostu przepadnie, ale wyrażę tzw. "unpopular opinion": lubię Tauriel.
Starałam się być neutralna odkąd pojawiły się o niej jakieś konkretne informacje, ale moja
fanowska strona po cichu była na tak. I uważam to trochę za smutne, że wiele dziewczyn jej nie
lubi (jeśli nie większość tutaj), podczas gdy na Zachodzie zauważam tendencję odwrotną. Bo
właśnie ja uważam, że Tauriel została dodana do filmu nie po to, żeby przyciągnąć facetów.
Faceci w większości i tak by poszli. Ona została dodana przede wszystkim dla kobiet. I równie
krzywdzącą opinią jest dla mnie to, że wątek miłosny (który jest bardzo niejednoznaczny)
dyskwalifikuje Tauriel jako "silną postać kobiecą". Dla mnie nie. Wręcz przeciwnie.
Po pierwsze, naprawdę szczerze nie wiadomo, co Tauriel czuje do Kiliego, czy Legolasa. Z
Legolasem jest dość niejasna sprawa, co on również do niej czuje. Wiadome deklaracje są ze
strony Kiliego jedynie. On jest w niej totalnie zakochany, czy jak kto woli - zauroczony (jestem
bliższa tej drugiej wersji), a ona czuje do niego sympatię, współczucie, ale czy coś więcej? Nie
byłabym tego taka pewna. W więzieniu nawiązała się między nimi nić porozumienia, choć
początkowo to była niechęć (swoją drogą, podobało mi się, jak zgasiła marny podryw Kiliego :>).
Są oboje młodzi, dlaczego nie mieliby ze sobą pogadać? Starsze krasnoludy są dużo bardziej
nieufne, taki Kili natomiast się nie zna tak do końca i nie wie, z kim ma do czynienia. Ten wątek
moim zdaniem był ciekawą okazją do rozwinięcia opowieści o danych postaciach, choć szkoda,
że było to takie krótkie. To jest coś raczej na zasadzie przełamywania stereotypów na temat
drugiej grupy, co jest ukazane dobrze.
Po drugie - wątek miłosny nie definiuje Tauriel jako postaci. Można o niej powiedzieć
zdecydowanie więcej, niż "kocha kogoś tam/ktoś jest w niej zakochany". Dlatego uważam, że
porównywanie wątku miłosnego do "Zmierzchu" jest bardzo krzywdzące. "Zmierzch" jest gniotem
dlatego, że o takiej Belli nie można powiedzieć praktycznie nic poza "jej życie i myśli zdominował
Edward". Tauriel nie jest tylko "wątkiem miłosnym", jest też dzielną wojowniczką, która ma
własne zdanie. A że okazuje jakieś uczucia, takie jak sympatia czy tolerancja? To moim zdaniem
nie sprawia, że jest słaba. Wręcz przeciwnie, gdybyśmy dostali kolejnego badassa bez uczuć, to
również byłoby to stereotypowe zagranie. Tu też jest moim zdaniem ciekawe przesłanie pt.
"Możesz być silna, możesz być wojowniczką, ale te role nie sprawiają, że jesteś mniej kobieca".
Bardziej od tworzenia całkowicie niestereotypowych postaci podoba mi się mieszanie cech
stereotypowych i niestereotypowych. I mieliśmy trochę takich przykładów w popkulturze. Silna
postać kobieca to nie silna kobieta, a postać silna (czy to fizycznie, czy psychicznie), która po
prostu jest kobietą. I Tauriel do takich postaci należy. Ba, nawet Sigrid i Tilda są silnymi
bohaterkami kobiecymi w filmie. Nie pojmuję więc tego, że najeżdża się na Tauriel, podczas gdy
mamy inne, średnie postacie dodane do filmu, jak np. Alfrid, który jest moim zdaniem średnią
kopią Grimy.
I wszystko rozumiem, gdy dana postać może się po prostu nie podobać, lecz część opinii i
porównań, jakie widziałam, były naprawdę krzywdzące. I jeśli ktoś nie oglądał filmu, to może mu
się wydawać, że ten wątek miłosny trwa przez połowę filmu, a wcale tak nie jest.
Tylko nie bijcie!

ocenił(a) film na 9
Carmina

Rozwiązania Tolkiena pod względem seksualności średnio mi odpowiadają, jeśli mam być szczera. Za dużo romantyzmu i za dużo nierealnych i nielogicznych rzeczy w nich, także pod względem biologicznym i genetycznym. Na usprawiedliwienie można powiedzieć tylko tyle, że w czasach Tolkiena genetyka nie była tak bardzo rozwinięta. Ale tak to nic poza tym, Tolkien przenosił swoje własne poglądy na seksualność w swój świat Śródziemia.

ocenił(a) film na 5
Kayleigh90

A mi właśnie podoba się taka trochę "wiktoriańska" wstrzemięźliwość w słowach. Pasuje mi do Śródziemia, Elfów itd. No, jakoś niekoniecznie wyobrażam sobie Galadrielę w trakcie seksu z Celebornem, choć wszak MUSIELI sypiać ze sobą, skoro mieli córkę [żonę Elronda, matkę Arweny].
Ale zauważ, jak się ładnie wątek rozwinął, a wahałaś się, czy założyć. Mówiłam, że warto? :D

ocenił(a) film na 9
Carmina

Tu jest już kwestia tego, że teraz wiemy więcej, niż wiedział Tolkien. I np. epoka wiktoriańska wyidealizowała średniowiecze (polecam na ten temat dobry artykuł z Focusa Historia, tam było o tym, że wizja średniowiecza została wyidealizowana, a ludzie nie byli tacy święci i cnotliwi) i była przy tym zakłamana. Lubię ją pod względem strojów, kostiumów, klimatu, ale jeśli mam mówić o społeczeństwie, to coś mnie trafia, jako niedoszłego socjologa. Acz w jednym rację przyznaję - wizje seksu lepiej pozostawić w sferze fanowskiej, bo łatwo można z tym przegiąć.
Ano :)

ocenił(a) film na 5
Kayleigh90

Ale ja nie powiredziałam, ża cała epoka wiktoriańska jest cool i super! Mi chodziło tylko o pozostawienie pewnych rzeczy niedopowiedzianych, niedosłownych... A Piotruś Dżekson jak pokazuje Tauriel siedzącą i gawedzącą z Kilim - musi pokazac, ze w tle stoi górny i chmurny Legolas i patrzy wzrokiem jak sztylet. I tak dalej. Odrobina tajemnicy, jakiejś subtelności - tylko by wyszła na dobre temu filmowi - ale niestety, otrzymaliśmy dosłowność, żeby nawet najbardziej ograniczony gimnazjalista oglądając zrozumiał "O, on się w niej kocha, a ona go zdradza!"...

ocenił(a) film na 9
Carmina

Ech, nie podobało mi się to też, ale cóż, prawa blockbusterów i schematów filmowych. Ja się przestałam takich rzeczy czepiać, a raczej sobie zrobiłam z tego zabawę. I z tego, co mi wiadomo, to było na życzenie producentów, nie PJa, nie Phillipy, nie Fran. Tego nie było w planach, wyszło w dokrętkach. I zresztą dalej trzymam się przewodnika filmowego i wypowiedzi Orlando, bo nie każda scena musi być odbierana jednoznacznie.

Carmina

Nie rób z siebie ofiary w chwili, kiedy sugerujesz, że kobiety powinny celowo siebie umniejszać i odchodzić od realizacji swoich marzeń, bo inaczej "męskość" krucha jak lód zostanie zniszczona. Moglibyśmy sobie podywagować o tym, gdyby Thranduil wydał elfom nakaz siedzenia w domu, gotowania i zajmowania się elfiątkami, a do straży przyjmował tylko elfki. Nic takiego nie zauważyłam.

ocenił(a) film na 5
justyssia

Naucz się czytac ze zrozumieniem. Nie tylko moje posty, ale i książki Tolkiena.

Carmina

To inaczej. W jaki niby sposób praca Tauriel jako strażnik nie pozwala mężczyznom być "męskimi"? Jaka wersja Tauriel byłaby odpowiednia? Pozbawiona aspektów romantycznych czy myjąca grzecznie i pokornie kieliszki po Thranduilu? Inna? A może żadna, bo chodzi po prostu o jej istnienie, nieważne już w jakim aspekcie?

ocenił(a) film na 5
justyssia

Pomijając tu fakt, że uważam w ogóle doklejanie wątku jakiejkolwiek niewiasty za zbędne - owszem, główny zarzut jest o potwornie kiczowaty, "holiłudzki" i sztampowy wątek nibymiłosny. Nie tyle o sam fakt wprowadzenia jakiejś baby [acz potrzebny tylko wydłużeniu na maksa filmu - bo treści książki za wszystkich Bogów Olimpu by nie starczyła na dziewięć godzin filmu!], co o sposób jej wprowadzenia, całą z kosmosu wzięta historię, zadurzenie w krasnoludzie itd.

Carmina

Jakiejkolwiek niewiasty - czyli nowe postaci ok, pod warunkiem, że będą mężczyznami?

Nie podoba się wątek miłosny - ok, rozumiem. Jednak dlaczego tylu wielkich hejterów nie skieruje swoich oczów na scenarzystów i producentów, którzy odpowiadają za to, co im się nie podoba? Za to kolejna bohaterka obrywa "dziuniami", "laluniami", "babami" itp. za to, że (być może) została sprowadzona do roli stereotypowego obiektu, lelijki ożywianej uczuciem do przystojnego humanoida płci męskiej. Akurat nie uważam, żeby Tauriel z tego powodu cierpiała, ale gdybym miała inne zdanie, to oflejmowałabym na wszystkie strony Jacksona, Walsh, Boyens i Del Toro, a nie kolejną "ofiarę" takowej sztampy. To, że dużo tzw. twórców, ma problem z kobietami to jest tylko i wyłącznie ich sprawa i powinni się za siebie wziąć.

Ja się jednak wciąż zastanawiam, w jaki sposób sposób zajęcie Tauriel uwłacza szeroko pojmowanej męskości? Bo wątpię, żeby rwała się do tego, myśląc "Hahaha, a teraz wykastruję wszelkiego chłopa Śródziemia."

ocenił(a) film na 5
justyssia

1. Tolkien pisał o mężczyznach = PJ [podobno] kręci filmy w oparciou o książki Tolkiena = kobieca postać jest kompletnie irracjonalna.
2. Nie podoba się wątek miłosny. Zdecydowanie. Scenarzysta powinien zostać skazany na samodzielne odegranie tak kretyńsko napisanej roli i może albo by się na drugi raz zastanowił co pisze, albo odkryło by się nowy geniusz komediowy. Natomiast ten wątek nie jest o scenarzystach czy reżyserii, a o tym co widzieliśmy na ekranie. No a na ekranie widzieliśmy ładną, owszem, właśnie "Niunię", która spuszcza oczka, pąsy strzela i trzepoce rzęsami, a jednocześnie, nie wiedzieć czemu, chce być traktowana jak kumpel, niemalże "bezpłciowo".
3. Zajęcie Tauriel w żaden sposób nie uwłacza mężczyznom. Szeroko pojmowanym. Jest po prostu mało kobiece, ale to już problem obecnie wszechobecnego feminizmu i konieczności potwierdzania, że kobieta równa mężczyźnie jest. Nikt mi nie wmówi, że kobieta ma równą wartość w walce wręcz jak mężczyzna. Oczywiście - dobrze wyszkolona kobieta pokona niewyszkolonego mężczyznę, ale jeśli będa podobnie sprawni i będą mięli podobne doświadczenie - nie ma szans. Fizycznie. Stąd też wątek "strażniczki" jest dodatkowo głupi.

Carmina

>>1. Tolkien pisał o mężczyznach = PJ [podobno] kręci filmy w oparciou o książki Tolkiena = kobieca postać jest kompletnie irracjonalna.<<
No cóż, to jest zdecydowanie uczciwsze postawienie sprawy.

>>Natomiast ten wątek nie jest o scenarzystach czy reżyserii, a o tym co widzieliśmy na ekranie.<<
Ja mówię o uroczych, pogardliwych wyzwiskach, którymi raczy się bohaterki, które mają sztampowe, średnie wątki. O słówkach przemycanych pod pozorem "troski", a tak naprawdę powodowanych wściekłością, że im zakłóci a) fanoniczny incest b) dowolną relację męsko-męską c) festiwal testosteronu d) cokolwiek innego swoim istnieniem. Mnie na przykład zależy na szeroko pojmowanej bohaterce żeńskiej i nie widzę powodu, aby obrzucać ją crapem za to, że scenarzysta wsparł się co najwyżej na kilku numerach, powiedzmy, "Playboya".

>>No a na ekranie widzieliśmy ładną, owszem, właśnie "Niunię", która spuszcza oczka, pąsy strzela i trzepoce rzęsami, a jednocześnie, nie wiedzieć czemu, chce być traktowana jak kumpel, niemalże "bezpłciowo".<<
To jest coś, co jedna osoba nazwała syndromem "Za kogo ta s*ka się uważa?". Bo przecież to, że bohaterka, która oddaje się słodkim westchnieniom do jednego faceta, a z całą resztą chciałaby być na innej stopie, jest straszne i bezczelne. Myśleć sobie, że nie należy się do jednej klatki, też mi coś! (Nie podzielam tej oceny Tauriel, ale niech chwilowo będzie.)

>>Zajęcie Tauriel w żaden sposób nie uwłacza mężczyznom. Szeroko pojmowanym. Jest po prostu mało kobiece, ale to już problem obecnie wszechobecnego feminizmu i konieczności potwierdzania, że kobieta równa mężczyźnie jest.<<
Zeszliśmy od "niepozwalania mężczyzn być męskimi" do wewnętrznych problemów feministek z samymi sobą. Nieźle. Tauriel może i mogłaby mieć "kobiece" zajęcie, akurat mnie by to nie przeszkadzało. Ale jedna kobieta nie może grać wszystkich odcieni kobiecości, a więcej bohaterek to oczywiście zbrodnia na Tolkienie i kółko się zamyka.
Podstawowy błąd, jaki popełniasz, to przyjmowanie, że jak kobieta robi coś niesztampowego (innego niż przypisane jej tradycyjnie role), to jest to pokazywanie innym (głównie mężczyznom) swoich fochów i usilne dążenie do sztucznego zrównania się. Wiele kobiet, marząc o takiej czy innej rzeczy, nie myśli o tym, jak dopieką mężczyznom, tylko po prostu... o sobie.

>>Nikt mi nie wmówi, że kobieta ma równą wartość w walce wręcz jak mężczyzna. Oczywiście - dobrze wyszkolona kobieta pokona niewyszkolonego mężczyznę, ale jeśli będa podobnie sprawni i będą mięli podobne doświadczenie - nie ma szans. Fizycznie.<<
Skoro mają podobną sprawność, to co to za problem?

ocenił(a) film na 5
justyssia

Nie określam Tauriel uroczo. Bo ona, jak dla mnie, urocza nie jest, i nie widze żadnych powodów, bym się miała wysilać na uprzejme wyszukiwanie eufemizmów. Nie oceniam aktorki - zarówno kwestia obsadzenia jak i poprowadzenia - to nie jej sprawa i nie jej wina - guzik miała do powiedzenia. Natomiast bohaterka jest sztampowa do bólu zębów, kiczowata bardziej niż da się słowami wyrazić ,nielogiczna i niekonsekwentna do potęgi nieskończonej.
Widzisz, mi nie zależy na "szeroko pojmowanej bohaterce żeńskiej". Mi zależy NA DOBRZE NAPISANEJ bohaterce żeńskiej. I ta cała Tauriel miała szansę taka być - nawet mimo "niekanoniczności" z Tolkienem! Tymczasem zrobiono z niej śliczną idiotkę, która zasuwa patetyczne głupoty podkochującemu się w niej Legolasowi, po czym sama roboi coś wręcz sprzecznego z tym co mówiła, bo zamiast scigac i wycinac orków musi sobie poświecic nad Kilim...
Może gdyby ona słodko wzdychała do jednego - dało by się to łyknąć. Elfy z założenia były wierne sobie do śmierci. Więc ok, rumieni się i spuszcza oczęta, tudzież trzepotem rzęs napędza flotę, gdy Thranduil mówi o synku. Znaczy - ok, kocha się w książątku, wie, że go nie dostanie, u niektórych niewiast niespełniony instynkt rodzinny moze zostac zamieniony na pęd ku karierze [sławetne "weź pigułkę" z Seksmisji ;) ].Tymczasem co się okazuje? Otóż nie! Rzęsami potrzepotała dla spotru, a mizdrzy się do "wysokiego" krasnoluda... Znaczy nie, że do jednego się wdzięczy a z innymi chce być na stopie koleżeńskiej, ale po prostu chce miec jakiekoliwek spodnie. JUŻ...
A czy ta nieszczęsna Tauriel nie mogłaby robić czegokolwiek innego? Musi ganiac z łukiem i udowadniać wszystkim, że przy niej Legolas to mały pikus jest? To raz. a dwa - w naszym współczesnym świecie. Śródziemie nie jest naszym, współczesnym światem. Taki drobiazg...
Skoro mają podobną sprawność, to taki problem, że w 99 przypadkach na 100 mężczyzna jest fizycznie silniejszy. I, owszem, kobieta może być "lepszym" terrorystą - zwykle kobieta jeśli jest przekonana o słuszności jakiejś sprawy jest bardziej zdeterminowana, bezwzględna [nie przypadkiem po iluś tam zamachach terrorystycznych w większości instrukcji dla antyterrorystów ujęto, że jeśli w grupie jest kobieta - ja trzeba wyeliminowac [zabić] jako pierwszą - z mężczyznami będzie łatwiej]. Ale nie w czysto fizycznej walce, gdzie decyduje siła mięśni a nie siła woli czy umysłu. No, chyba, że się jest rycerzem Jedi...

Carmina

>>Nie określam Tauriel uroczo. Bo ona, jak dla mnie, urocza nie jest, i nie widze żadnych powodów, bym się miała wysilać na uprzejme wyszukiwanie eufemizmów. Nie oceniam aktorki - zarówno kwestia obsadzenia jak i poprowadzenia - to nie jej sprawa i nie jej wina - guzik miała do powiedzenia. Natomiast bohaterka jest sztampowa do bólu zębów, kiczowata bardziej niż da się słowami wyrazić ,nielogiczna i niekonsekwentna do potęgi nieskończonej.<<
"Urocza" było napisane z przekąsem. Eufemizmy? Po prostu dyskusja nieprzetykana co chwila pogardliwymi określeniami za "grzechy" tak "straszne" jak "rozwalenie" slashowego shipu (raczej nie w tym przypadku, ale ogólnie często się zdarza) czy subiektywną "seksowność".

>>Widzisz, mi nie zależy na "szeroko pojmowanej bohaterce żeńskiej". Mi zależy NA DOBRZE NAPISANEJ bohaterce żeńskiej. I ta cała Tauriel miała szansę taka być - nawet mimo "niekanoniczności" z Tolkienem! Tymczasem zrobiono z niej śliczną idiotkę, która zasuwa patetyczne głupoty podkochującemu się w niej Legolasowi, po czym sama roboi coś wręcz sprzecznego z tym co mówiła, bo zamiast scigac i wycinac orków musi sobie poświecic nad Kilim...<<
Dlaczego "szeroko pojmowana bohaterka żeńska"? Bo problem jest znacznie, znacznie szerszy niż jedna rzekomo nieznośnie źle zrobiona Tauriel. Problem tkwi w wielu latach kultury, który karmi i podtrzymuje nowych twórców w stereotypowym pojmowaniu kobiet jako machin, które mogą być nastawione tylko w jednym kierunku. Problem tkwi w tym, że ludzie pytają się autorów, dlaczego piszą kobiety jak... ludzi! Problem tkwi w tym, że ludzie toczą długie, filozoficzne dyskusje na temat facetów - psychopatycznych morderców i innych rodzajów mętów, podczas gdy ustalają olimpijskie standardy dla kobiet, żeby w ogóle łaskawie zaakceptowali ich obecność w danym świecie (już nie mówię o przyzwoleniu na różne odcienie, dobre, złe, bycie jak normalny człowiek), przynajmniej do czasu, kiedy nie powie czegoś, co nie spodoba się ich ulubieńcowi. Kiedy sprawa ograniczy się do paru leniwców piszących głupoty, to sobie powybredzam.
Z orkami też przecież walczyła, a jakby olała Kiliego ciepłym moczem, to znowu byłaby jazda.

>>Może gdyby ona słodko wzdychała do jednego - dało by się to łyknąć. Elfy z założenia były wierne sobie do śmierci. Więc ok, rumieni się i spuszcza oczęta, tudzież trzepotem rzęs napędza flotę, gdy Thranduil mówi o synku. Znaczy - ok, kocha się w książątku, wie, że go nie dostanie, u niektórych niewiast niespełniony instynkt rodzinny moze zostac zamieniony na pęd ku karierze [sławetne "weź pigułkę" z Seksmisji ;) ].Tymczasem co się okazuje? Otóż nie! Rzęsami potrzepotała dla spotru, a mizdrzy się do "wysokiego" krasnoluda... Znaczy nie, że do jednego się wdzięczy a z innymi chce być na stopie koleżeńskiej, ale po prostu chce miec jakiekoliwek spodnie. JUŻ...<<
Nie odniosłam wrażenia, jakoby była zakochana w Legolasie (?). A Kili? Może zaciekawienie, delikatne zafascynowanie? Na pewno nie dramatyczny pęd po faceta.

>>A czy ta nieszczęsna Tauriel nie mogłaby robić czegokolwiek innego? Musi ganiac z łukiem i udowadniać wszystkim, że przy niej Legolas to mały pikus jest? To raz. a dwa - w naszym współczesnym świecie. Śródziemie nie jest naszym, współczesnym światem. Taki drobiazg.<<
I znowu ci faceci, którym rzekomo chce coś udowodnić. Mogłaby ta rozmowa czasami do nich w tym kontekście nie wracać? Bo wychodzi na to, że Tauriel to złośliwiec, który z nadętą piersią chce udowodnić swoją wyższość nad mężczyznami. Ja tego nie widzę w jej postaci, w jej zachowaniu. Nie walcz, nie używaj łuku, bo Legolas też to robi. Serio? Naprawdę wyniosłaś z tego filmu sugestię, że jest "małym pikusiem"? (jakkolwiek ocenić pomysły na jego akrobacje) I że Tauriel ma go przyćmić i pokazać mu "miejsce w szeregu"?
Oczywiście że mogłaby robić coś innego! Jest mnóstwo rzeczy, które może kobieta! (Chociaż nie rozumiem, czemu miałoby to być podyktowane akurat tym, że jakaś dziedzina do niej "nie należy".) Tak, istnieje takie coś jak zwyczaje i tym podobne, ale nie ma tak, że wszyscy są tacy sami i mają idealnie takie pragnienia i inklinacje. jakich od nich oczekuje się na podstawie ustalonych raz na zawsze tradycji.

>>Skoro mają podobną sprawność, to taki problem, że w 99 przypadkach na 100 mężczyzna jest fizycznie silniejszy. I, owszem, kobieta może być "lepszym" terrorystą - zwykle kobieta jeśli jest przekonana o słuszności jakiejś sprawy jest bardziej zdeterminowana, bezwzględna [nie przypadkiem po iluś tam zamachach terrorystycznych w większości instrukcji dla antyterrorystów ujęto, że jeśli w grupie jest kobieta - ja trzeba wyeliminowac [zabić] jako pierwszą - z mężczyznami będzie łatwiej]. Ale nie w czysto fizycznej walce, gdzie decyduje siła mięśni a nie siła woli czy umysłu. No, chyba, że się jest rycerzem Jedi...<<
Mowa była o konfrontacji kobiety i mężczyzny o podobnej sprawności fizycznej (aż sprawdziłam sobie definicję), a nie o przypadkowo wybranych z każdej grupy osobach. Poza tym różnice pomiędzy bezdzietnymi elfkami a męskimi elfami były jeszcze mniejsze.

ocenił(a) film na 5
justyssia

1. Ja się nie bawię w eufemizmy, nie "łagodzę" tego, że uważam Tauriel za postać beznadziejną, zmarnowany potencjał i kwintesencję sztampy. Więc zarzut o "słodzenie" - nie do mnie. :)
2. Tylko nie zauważasz, że ta cała Tauriel właśnie idealnie wpisuje się w ten wieloletni kanon? A mogła być fajną, niejednobarwną postacią... Poza tym nie rozmawiamy tutaj, o "ogólnie sposobach przedstawiania kobiety w sztuce i mediach" a o jednej, konkretnej postaci. Tauriel. Która po prostu nie jest napisana dobrze. I właśnie jakby olała Kiliego, bez złośliwości i chamstwa, a nawet wyjaśniając mu, że ONA kocha innego - byłoby to "normalne" i zrozumiałe. Ale wówczas nie byłoby powodów, żeby świeciła sobie blaskiem Arweny...
3. A ja, i nie tylko ja, odniosłam. Ergo - scenariusz jest po prostu źle napisany, gdyż dopuszcza różnorakie interpretacje tam, gdzie wątpliwości być nie powinno. :P I, cóż, niestety, ale parcie na faceta ma, skoro nie ja jedna je zauważyłam - nawet na forum masz wiele podobnych w tonie głosów.
4. Akrobacje [zarówno Legolasa jak i Tauriel] są koszmarem i pasowałyby do sensacyjnego kina klasy C, a nie do dobrego filmu fantasy. Nie ma. Ale jakoś poza tą jedną rudą nie ma w elfiej straży ani jednej kobiety. W każdym razie widocznej. I, ponownie podkreślę, we współczesnym świecie - nie byłoby o czym gadać, ale Śródziemie NIE JEST współczesnym światem!
5. Ok, doprecyzuję. Pisząc o sprawności miałam na myśli raczej wyszkolenie i trening. Znaczy, owszem, kobieta wyszkolona i wytrenowana do walki - bez problemu pokona mężczyznę niewyszkolonego, bądź nie trenującego od dawna. Natomiast właściwie nie ma szans w konfrontacji z przeciwnikiem równie jak ona wyćwiczonym i wytrenowanym.
A na marginesie: skąd wiesz, że Tauriel nie miała dzieci? Skoro mogła sobie pozwalać na łamanie konwenansów i rozkazów to czemu nie pójść o krok dalej? I skąd wiesz jak przebiegała linia różnic i podobieństw między elfimi kobietami [koniecznie bezdzietnymi!] a mężczyznami? :D

ocenił(a) film na 8
Kayleigh90

1-6 zgadzam się z Toba w 100%, pięknie opisałaś to, czego mnie się pisać nie chciało ;D,

Carmina

"I ostatni mój zarzut do całej postaci Tauriel. U Tolkiena walczą w bitwie MĘŻCZYŹNI. Wyjątek to Eowina, ale ona też nie pchała się z bohaterstwa czy "siły wewnętrznej", a albo w poszukiwaniu uznania [gdy ż całe życie spędziłą w cieniu brata], albo tez śmierci [po tym jak ją odpalił Aragorn]. Dlaczego kobiety nie pozwolą mężczyznom po prostu być męskimi, tylko na siłę pchają się do ról tradycyjnie uznawanych za "męskie"? Bo to ma niby świadczyć o ich "sile"? I to dopiero jest "nowoczesne" i "poprawne politycznie". "

I to jest gwóźdź programu. Zagrożenie dla nadymanej wersji męskości. Wersji, która najwyraźniej sama w sobie nie jest nic warta, bo inaczej nie bałaby się konfrontacji na różnych polach zawodowych. Wersji, która zwycięża nie z powodu osobistych walorów, przymiotów, tylko dlatego, że zgniata się propagandą drugą połowę populacji. O dziwo, faceci w Śródziemiu nie mają aż takich dylematów, bo tłuką się bez opamiętania i nie trzęsą się z powodu obecności jednej rudej elfki. Wielbiony bez oporu przez 99% fandomu król Thranduil nie uważa, by kobieca kapitan straży naruszała jego delikatne ego czy też pustoszyła morale męskich wojowników.

Czy to świadczy o sile? To świadczy o tym, że Tauriel z determinacją dążyła do celu. Tutaj była nim akurat kariera żołnierska.

Jakiś katolik na deonie zasmarkał się, że wprowadzenie "fałszywej postaci" podważa wartości, za które żołnierze ginęli na wojnie (sic!). Dobrze, że chociaż Alfrid ich nie podważa, ale jako posiadaczowi penisa możemy mu to darować.

ocenił(a) film na 7
justyssia

,,Jakiś katolik na deonie zasmarkał się, że wprowadzenie "fałszywej postaci" podważa wartości, za które żołnierze ginęli na wojnie (sic!)." - to mnie rozwaliło kompletnie. Ten ktoś chyba musiał być nieźle napruty.

ocenił(a) film na 9
justyssia

Lol, to z deonem mnie rozwaliło kompletnie. Ale czego się spodziewać. I czym jest "fałszywa postać"? o_O

I właśnie o to chodziło, Eowina była ok, ale szkoda mi jej było, że żeby ją doceniono, musiała się przebrać za faceta. Żeby to było uzasadnione np. tym, że Eomer by powiedział "Ok, idź, ale dla własnego bezpieczeństwa się przebierz". Nie, ona się przebrała, żeby nawet rodzony brat jej nie poznał. Co z tego, że nie ustępowała odwagą, męstwem czy umiejętnościami mężczyznom. I tak to było przesłanie "Jesteś babą, siedź w domu", podczas gdy jej słowa do Aragorna były jednymi z najlepszych w LOTR, kiedy mówi, że nie obawia się śmierci, a klatki, czyli braku wolności.
I też o to mi chodziło z Tauriel - ona nie dostała swojej pozycji w darze, bo nie jest królewną, tylko na nią zapracowała. Podobało mi się tłumaczenie, że Thranduil ją "protegował". A sama Evangeline mówiła, że jej głównym motywem jest pomszczenie rodziców zabitych przez Orka. I dlatego też Thranduil jest dobrze oddaną postacią - jako Elf rozumie, że właśnie społeczeństwo Elfów jest równe :) I widać to w jego królestwie. Zresztą, czy w Lothlorien żołnierzami nie były również Elfki? Gdzieś mi się wydaje, że były tam w tle.

Kayleigh90

"Fałszywa" znaczyć może a) niewystępująca w książce b) niezgodna z zamysłem Tolkiena, a najprawdopodobniej jedno i drugie.

ocenił(a) film na 9
justyssia

Aha, ja myślałam, że "fałszywa postać", to taka postać, która jest fałszywa pod względem charakteru, dwulicowa... Ale widać tam mają jakieś inne definicje :)

ocenił(a) film na 10
justyssia

Hmmm... Fałszywy, znaczy dwulicowy. Coś mi się wydaje, że nie rozumiesz słów, z których korzystasz ;)

ocenił(a) film na 9
baba_yaga

No i zdaniem na pewno nie :)

ocenił(a) film na 9
Kayleigh90

Oj, literówka, miało być "ich" :)

justyssia

"Jakiś katolik na deonie zasmarkał się, że wprowadzenie "fałszywej postaci" podważa wartości, za które żołnierze ginęli na wojnie (sic!). "
ale.. chodzi o Tauriel? O to że jej obecność podważą wartości? Proszę powiedz, że nie o to chodzi i źle to zrozumiałam... :O

emo_waitress

Tak, podważa, bo jej nie było w książce (tzn. w pewnym sensie była, tyle że kapitan straży był bezimiennym elfem płci męskiej). Oczywiście nie chodzi o to, że jej nie było (bo tysiąca rzeczy tam nie było, a w filmie są), tylko o to, że jest kobietą (bo ją tam żądne krwi biednych facetów feministki wepchnęły).

http://www.deon.pl/wiadomosci/komentarze-opinie/art,656,hobbit-elf-i-feministka- czyli-wszystkie-ofiary-gender.html

Cytacik: "Rozumiem, że dzieła literackie bywają obszerne i powszechną praktyką jest przycinanie fabuły w wątkach pobocznych. Nie należy jednak zmieniać treści. Hobbit niesie ze sobą konkretne przesłanie. Piękno tego utworu polega na pokazaniu tradycyjnych wartości w pięknej i bogatej scenerii Śródziemia. Nasi przodkowie ginęli za te wartości w czasach wojny. Obsadzanie fałszywych postaci i opieranie na nich akcji w imię postępu to jak dla mnie zbrodnia na mistrzu Tolkienie."

justyssia

Och, uwielbiam tradycyjne wartości i wycieranie sobie nimi gęby. Szczególnie autorytatywne obdzielanie kto jest godzien być ich reprezentantem, a kto nie.


ocenił(a) film na 7
justyssia

Znaczy, że kobiety nie ginęły nigdy za te wartości?
To jest jakiś fanatyk i z gatunku tych najgorszych. Uwielbia Tolkiena, a nie ma najmniejszego pojęcia co uwielbia i jakie wartości zawarł Tolkien w swoich dziełach. Ciekawe, że to jest bardzo charakterystyczna cech dla wszelkiej maści fanatyków, także religijnych - oni nie uwielbiają tego, co naprawdę sobą reprezentuje przedmiot ich ubóstwienia, ale własne, wypaczone wyobrażenie.

ocenił(a) film na 9
justyssia

Ciekawe, czym są te "tradycyjne wartości". Bo ja jakoś nigdy nie mogę się dowiedzieć, gdy próbuję dociekać :)
No, to jeden z tych gorszych, co to sam wie lepiej od Tolkiena, co miał na myśli :) No to też ciekawe, w takim razie niech sobie wyrzuci Joannę D'Arc z panteonu świętych, niech zapomni o tym, że podczas wojen często pielęgniarki czy emisariuszki narażały swoje życie... Wszystko w imię "tradycyjnych wartości"!

ocenił(a) film na 10
justyssia

"Tak, podważa, bo jej nie było w książce" - i co w związku z tym? Muzyki też w książce nie było.

ocenił(a) film na 7
Carmina

Jakeś pięknie wyraziła to, co ja próbowałam w innym wątku, kiedy zaczęto dorabiać do tego trójkąta teorie o "jedynie przyjaźni" łączącej Legolasa z Tauriel i tatusiowym duszenia uczucia w zarodku. Cała ta historia miłosna leży przede wszystkim na poziomie scenariusza, który odkrywczy nie jest i powiela utarty schemat bez nawet jakiejkolwiek próby wprowadzenia do niego czegoś ciekawego. Pal licho, jeśli Hobbit byłby komedią romantyczną, wtedy mnie w kinie ani na jego forum by nie było. Ale nie jest - także albo trzeba było zrobić ten wątek lepiej, albo w ogolę go do filmu nie pchać.

ocenił(a) film na 10
Carmina

Gdyby nie to "nowoczesne" i "poprawne polityczne" równouprawnienie, nie miałabyś prawa napisać tego komentarza i wyrazić swojej opinii:)
A siła i walka taka męska? Jezu, dlaczego. Jasne, jakiś tam atut mężczyzn, wielki atut mężczyzn, ale czy właśnie dlatego wszystkie panienki powinny biegać w sukieneczkach i krzyczeć? MOIM ZDANIEM ZDECYDOWANIE NIE. Jeśli taka jesteś, śmiało -buntuj się przeciwko damskim postaciom w filmach, które mają coś więcej do zaoferowania
Szanuje Twoje zdanie, ale mi tam się jej postać podoba. Jest fajna, wojownicza, ale jedyna w swoim rodzaju i jak najbardziej ma prawo do uczuć

ocenił(a) film na 5
Tygrysek_

A widzisz ty różnicę między realem i fikcją? Otóż Śródziemie, które maltretuje pan Jackson jest światem fikcyjnym, stworzonym prze Tolkiena. Możesz stwierdzić, że Tolkien był szowinistą. Twoja wola. Ale skoro jego książki do tego stopnia "nie leżą" Dżeksonowi - to po jakiego licha W OGÓLE się bierze za ich filmowanie? Ach, no tak. Zapomniałam. Poza adaptacjami Tolkiena i jednym remake [King Kong] w jego "karierze" nie ma nic na czym by warto oko zawiesić...
Podkreślę: w świecie stworzonym przez Tolkiena KOBIETY NIE WALCZĄ. Chcesz pooglądac wojowniczki - włącz sobie Meridę Waleczną, Igrzyska Śmierci, Tomb Raidera...
A na marginesie: coi do zaoferowania ma Tauriel, poza niezdecydowaniem, czy leci na elfickie czy krasnoludzkie książątko i powtarzaniem wystąpienia Mrry'ego do entów z Władcy? No i zgrabną figurką, bo nie neguję, że Evangeline Lilly to ładna kobieta jest.

ocenił(a) film na 9
Carmina

Jezuu...nie obraź się ale zachowujesz się jak jakiś ortodoks Tolkiena.
Masz pretensje że Jackson nie przeniósł Hobbita linijka po linijce
Czepiasz się wszystkiego jak tylko się da i często są to pierdółki w stylu "Thranduil miał koronę nie w takim kolorze jak w książce, a Thorin miał za krótką brodę".
Teraz masz problem z tym, ,że postać która o zgrozo, nie występuję w książce, łamię zasadę Tolkiena że baba ma siedzieć i "ugniatać zimnioki". Jackson mówił, nawet jest zawarta informacja w filmie że jego film NIE JEST, wierną ekranizacją prozy Tolkiena, a co za tym idzie sporo dodaje od siebie.
Więcej dystansu, a nie że to co pisał Tolkien to święte i jak Jackson coś zmieni, to Matko Święta bluźnierstwo, ukamieniować go! :/

ocenił(a) film na 5
Tortuga033

Otóż gdybyś czytał wszystkie moje posty, to wiedziałbyś, że do niektórych zmian nie mam zastrzeżeń. Mało tego, nigdy i nigdzie nie czepiałam się korony Thranduila ani brody Thorina!
Film PJ trudno wogóle nazwać ekranizacją czegokolwiek - prędzej filmem na motywach. Nie mógłby nie dodawać sporo od siebie, skoro uparł się z niespełna 300 stronnicowej ksiązeczki dla dzieci zrobić dziewięciogodzinną epicką epopeję.
Nikogo nie kamienować.
Natomiast, owszem, w kwestii Śródziemia to co pisał Tolien JEST święte - bo Śródziemie to swiat STWORZONY w Jego [Tolkiena] wyobraźni. Stąd to Tolkien, a nie pan kiepski rezyser wie, jak wyglądały realia Śródziemia, jak postepowali jego bohaterowie i co jest a co nie w tym świecie. Jak piszę, skoro Śródziemie az tak się nie podoba Jacksonowi - po co się znów bierze za filmowanie? No i odpowiedź nasuwa się sama - ano dlatego, że przez te dziesięć lat od Władcy nie udało mu się nakręcić NIC wartego uwagi, a zapewne pieniążki się kończą...

ocenił(a) film na 10
Carmina

Hmmm... Czy mistrz Tolkien napisał nuty do swojej książki? Nie? Olaboga! Shore popełnił świętokradztwo! Wymyślił coś, czego w książce Tolkien nie stworzył!!

ocenił(a) film na 9
baba_yaga

Na stos z nim!

ocenił(a) film na 10
Tortuga033

Dawaj! W pieriod! URAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA!!

ocenił(a) film na 9
Carmina

Broda i korona to były przykłady. Sorry, ale z postów Twojego autorstwa, które widziałam to tylko takie w których masz pretensje że Jackson nie zrobił dokładnie tak, jak było w książce.

"Film PJ trudno wogóle nazwać ekranizacją czegokolwiek - prędzej filmem na motywach."

No bo to właśnie jest film na motywach.

Co do reszty to wynika z tego że albo Jackson ma przenosić słowo w słowo jak jest w książce albo łapy precz, bo...no właśnie, bo co? Bo ortodoksyjni fani Tolkiena będą tupać nóżką i nie pójdą do kina albo podpalą mu chałupę? Niestety, a może i stety, ten film jest przeznaczony nie tylko dla fanów (choć fanom którzy są otwarci na zmiany, możliwe że się spodoba, bo zresztą widzę że tacy tutaj też są), ale też dla osób, które chcą obejrzeć film w stylu WP, chcą obejrzeć prolog WP i to co jest w książce nie bardzo ich interesuje.

ocenił(a) film na 8
Carmina

wyjdz ! idz walcz o prawa kobiet gdzie indziej

ocenił(a) film na 9
Carmina

Wszystkie elfki był oszałamiająco piękne i atrakcyjne, więc chyba mówisz o zupełnie innym uniwersum.

ocenił(a) film na 5
kordrum

Jeśli między pięknością a seksownością postawisz znak równości - masz rację. Evangeline Lilly nie jest pięknością - natomiast jest seksowna. Tymczasem nie przypominam sobie by Tolkien zagłębiał się w atrakcyjność seksualną elfów/elfek. To już prędzej Sapkowski. :D

ocenił(a) film na 9
Carmina

Tolkien w ogóle nie pisał o seksowności ale to dlatego, że taki miał styl. Uosabiał w elfkach boginie. Poza tym po co stawiać znak równości skoro one przedstawiały więcej cech?

ocenił(a) film na 5
kordrum

Skoro styl Tolkiena aż tak nie odpowiada panu PJWielkimReżyseremJest to może powien dac spokój prozie Tolkiena? Tylko wówczas coś cieniuchno z jego twórczością by było...

ocenił(a) film na 9
Carmina

Tyle, że w tym aspekcie PJ ma 100% zgodności?

ocenił(a) film na 5
kordrum

W seksownych rudych zalotnicach? Zgodność z czym? Z Tolkienem? Czy z oczekiwaniami "holiłudzkich" producentów i ludzi, dla których jak na ekranie nie mam jakiejśc seksi - laluni to film do niczego?

ocenił(a) film na 9
Carmina

Ciemność widzę.
Powodzenia z interpretowaniem czegokolwiek w żaden sposób.

ocenił(a) film na 5
kordrum

Aaa... to o zgodność z jego [Petera Jacksona] interpretacją ci chodziło? To fakt, 100% zgodności! :P

ocenił(a) film na 9
Carmina

Czytanie ze zrozumieniem - niezaliczone.
Prosimy spróbować za rok.

ocenił(a) film na 5
kordrum

No to wyjaśnij mi szerzej swoją wypowiedź "w tym aspekcie PJ ma 100% zgodności". Obiecuję, że spróbuje zrozumieć.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones