PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=715533}

Marsjanin

The Martian
7,6 285 562
oceny
7,6 10 1 285562
6,6 43
oceny krytyków
Marsjanin
powrót do forum filmu Marsjanin

Wczoraj obejrzałem film "Marsjanin" w Multikinie Targówek w Warszawie. Gdybym mógł dać 100 gwiazdek to dałbym bez wahania. Dlaczego?

Film "Marsjanin" jest adresowany do grona ludzi którzy posiadają minimum wiedzy o lotach kosmicznych. Jeśli ktoś nie interesuje się astronautyką to wiele zdarzeń są dla nich naciągane, zmyślone czy śmieszne.

Jako krótkofalowiec przyznaję, że NASA odwaliła kawał dobrej roboty. W filmie pojawiła się też ESA której wiele osób nie zna. Poznacie ją gdy odszukacie sobie w internecie Samanthę Cristoforetti, pierwszą włoszkę która na pokład Międzynarodowej Stacji Kosmicznej ISS zabrała express do kawy.

Właśnie podczas seansu w momencie użycia expresu do kawy pojawił się na sali śmiech. Kochani - polecam wam artykuł o nazwie: "Historyczne espresso na Międzynarodowej Stacji Kosmicznej" to zrozumiecie, że firma Lavazza zrobiła specjalny express do użytku na ISS-ie i można pić w kosmosie kawę!

Szeroko komentowano produkcję prądu, wody czy sadzenie ziemniaków. Dla wielu było to śmieszne ale gdy astronauta zostaje sam to chcąc przeżyć musi walczyć o swój byt.

Osobną kwestią na filmie jest muzyka. Lecąc w kosmos zabiera się ulubione swojemu sercu rzeczy więc nie dziwię się wykorzystanie muzyki lat 80-tych. Każdy ma inny gust a o gustach się nie dyskutuje.

Bombą dla mnie jest wykorzystanie ASCII oraz telemetrii do kontaktu. I tu znowu pojawiają się pojęcia dla wielu osób zbyt trudne. Dlaczego ASCII? Ponieważ przy opóźnieniu czasowemu w przesyłaniu wiadomości, czasem trzeba szukać rozwiązań które pozwolą przesłać tekst szybciej niż standardowo.

A telemetria? No tu się kłania krótkofalarstwo ponieważ telemetria to dziedzina telekomunikacji zajmująca się technikami przesyłu wartości pomiarowych na odległość. I nie ma tu nic śmiesznego ponieważ krótkofalowcy na ziemi bardzo często odbierają dane telemetryczne z satelity FUNcube-1 który jest na wysokości 630 km więc można przesyłać dane na dalekie odległości zawierające parametry typu napięcie, moc, liczba resetów itp.

Również decyzje związane z ratowaniem Damona są z życia wzięte. To, że życie kilku członków było ważniejsze niż 1 to było do przewidzenia, że Szef NASA tak się zachowa. Po pierwsze - tu działają emocje a po drugie to jest pewna odpowiedzialność którą się bierze na siebie w przypadku niepowodzenia.

Może śmieszy wielu całkowite zjednanie całego świata celem ratowania jednego człowieka na Marsie ale powiedzcie sobie szczerze - czy bylibyście totalnie na NIE gdyby jakiś Polak utknął w kosmosie? Wątpię.

Do filmu nie mogę się przyczepić z żadnej strony - wszystko było pokazane tak, jak jest. NASA nie firmuje swojego loga tak dla jaj. Jeśli szukacie więcej informacji na temat tego filmu to polecam na smartfony aplikację NASA gdzie znajdziecie sporo informacji o produkcji filmu.

Wiem, że wiele osób będzie mnie krytykować za tą opinię i pisać, że zapewne jest to sponsorowany wpis ale ja zamiast narzekać wolę rzetelnie opisać film tak, by zainteresować zarówno tych, którzy coś wiedzą o kosmosie oraz tych którzy nie wiedzą a chcieliby się dowiedzieć więcej.

POLECAM!!

ocenił(a) film na 7
USManiac

W tym filmie jest ogrom braków, jeśli tak bardzo ci się podobał, to przeczytaj książkę. Jest tam masa szczegółów nie zawartych w filmie i gdybym jej nie czytał pomyślałym po tym filmie, że gładko mu poszło. Do tego opisane jest omijanie burzy piaskowej w końcowej drodze tak jak i wypadek. Przyczepę zrobił z drugiego łazika - w filmie pokazali przyczepkę która nie wiadomo skąd się tam wzięła. Książka jest super, można połknąć te 200 stron w jeden dzień a potem czujesz żal że się skończyła...

ocenił(a) film na 6
USManiac

Nie wiem co było lepsze. Przedziurawienie rękawicy w "Marsjaninie", czy lot na gaśnicy w "Grawitacji". Te filmy są równo głupie i do bólu przewidywalne. Dziwi mnie że w dwudziestym pierwszym wieku kręci się jeszcze coś takiego.

ocenił(a) film na 8
USManiac

Bredzisz jak potłuczony. Przede wszystkim jest to film na podstawie książki i wszystkie dane jakie sie znajdują pochodzą od niej. Druga sprawa
Upierasz sie ze burza piaskowa może pojawić sie na marsie. Wypowiadał sie autor książki który zbierał bardzo dokładne dane od ludzi specjalizujacych sie w tej dziedzinie i mówili ze burza piaskowa na marsie jest nierealna, a sam dodał ją by jakoś zapoczątkować całą sytuacje zostania na marsie, ale jak widze wiesz znacznie więcej niz specjaliści z danych dziedzin

ocenił(a) film na 5
USManiac

w sumie na Twój komentarz, który wznosi peany na cześć tego filmu postanowiłem zrobić analizę krytyczną, wszystkich scen będących na bakier z tym co wiemy o świecie. Tak formalnie ostrzegam będę spolerował.
Zaczniemy od błędów dużego kalibru:
1) Właściwie od samego początku dostajemy mokrą szmatą w pysk. Film próbuje nam wmówić, że marsjańskie burzę są tak silne, że przewracają ciężki statek powietrzny, ale zaraz, zaraz, to czemu nasze łaziki na Marsie podczas burz nie latają?
2) Nie do uprawy roślin nie wystarczą tylko odchody ludzkie. Ważną rzeczą jeszcze są tzw. składniki mineralne, a najważniejsza trójca to N (Azot), P (Fosfor), K (potas), dlatego ludzie tworzą nawozy NPK. Skąd nasz astronauta wytrzasnął te trzy pierwiastki, w glebie pełnej tlenków żelaza pozostanie dla nas tajemnicą, (Azot w formie jest nie przyswajalny dla ziemniaków).
3) Scena produkcji wody jest chyba najbardziej nie dorzeczną sceną. Po pierwsze Hydrazyna nie potrzebuje katalizatora do rozkładu, wystarczy jej tlen z atmosfery. Po drugie jakim cudem człowiek generuje nadwyżkę tlenu? Przecież my go zużywamy, (wdychamy 20% wydychamy 8%). Na sam koniec trzeba podkreślić, że to działanie bezsensowne, bo tlen spalany do wody nigdy nie zostanie odzyskany, załóżmy, że spalał 100 litrów tlenu dziennie. Robił to prze jakieś 100 dni, to nam daje 10 m^3 tlenu, które bezpowrotnie stracił, pytanie czemu się nie udusił?
4) Nie największą wadą reaktora plutonowego nie jest to, że wybuchnie, (jeśli jest taki niebezpieczny, to pojawia się pytanie, po co rzeczywiście go targali z Ziemi na Marsa, by go zakopać, ma to sens). Największą wadą jest to, że taki reaktor ciągle promenuje, tak więc nas astronauta od chodzenia bez skafandra w Roverze nabawił by się białaczki popromiennej.
5) Naprawdę skoro ciśnienie wyrwało ciężkie stalowe drzwi, to ktoś uwierzyć to, że folia zaklejona taśmą izolacyjną da radę? Przecież na każdy metr kwadratowy tej folii działała by siła ponad 10 ton. To tak jak by postawić TIRa na takiej foli i liczyć, że się nie zarwie. Jestem prawie pewien, że konstrukcja by nie wytrzymała. Zresztą to jest już wewnętrzna nie spójność filmu, bo wcześniej ciśnienie było wstanie oderwać parę stalowych drzwi, oraz tunel, ale potem nie działało tak silnie na folie.
6) Człowiek na ziemniakach i chlebie długo nie pociągnie. Musimy spożywać 1 g białka na każdy kilogram ciała codziennie, inaczej nasze mięśnie ulegną zanikowi. Tak więc po kilkuset dniach, nasz astronauta miał by zdecydowane problemy z chodzeniem.
7) Niestety Iron Mana w kosmosie jakoś nie dało by się zrobić. Była rzeczywista sytuacja dziury w rękawicy na orbicie okołoziemskiej. Skóra astronauty bardzo szybko uszczelniła wylot. Pomijając to, astronauta miał by nie symetryczny ciąg, więc ciągle by skręcał w przeciwną stronę, co do ciągu rękawicy. Jest to jeden ze sposobów skręcania dużymi samolotami, ustawiasz nie symetryczny ciąg, i silnik pomaga dużej maszynie manewrować na ziemi. Jeszcze jedna sprawa, czyli zasada zachowania momentu pędu. Skoro Astronauta zaczął się obracać tuż po przedziurawieniu rękawicy, to nie miał jak wytracić tego pędu, więc wylatując z kapsuły powinien wciąż obracać się woku własnej osi. I ostatni problem, przy jakimkolwiek rozszczelnieniu skafandra, człowiek nie może nabrać oddechy, bo powietrze się dekompresuję, i w najlepszym przypadku, to co ma w płucach wylatuje mu przez nozdrza, w najgorszym rozrywa płuca.
No to teraz małego kalibru, czyli czepianie się:
1)Grawitacja, Marsa to 1/3 naszej grawitacji, astronauci winni podskakiwać zamiast twardo stąpać po ziemi. Ale skoro w filmie "Armagedon", asteroida też przyciągała, tak samo jak Ziemia, to czemu nie Mars.
2) Wodór pali się płomieniem bezbarwnym. Czemu płomień prowizorycznego palnika jest pomarańczowy? Czyżby spalano tam też jakieś zw. organiczne?
3) Doprawdy astronauci nie znają alfabetu Morsa? Musiał kombinować z systemem 16, zamiast zrobić po lewej kreskę, a po prawej kropkę. W Morsie można przekazać wszystko, a zdaje mi się, że ten alfabet jest znacznie bardziej rozprzestrzeniony.
4) Czy te Słońce na Marsie nie jest za duże? Przecież Mars jest dalej, a wielkość kątowa Słońca na niebie, mam wrażenie, że przewyższa to co widujemy na Ziemi. Słońce na nieboskłonie Marsa jest znacznie mniejsze niż na ziemskim.
5) Wiemy, ze atmosfera Marsa jest rzadka, ale bez przesady. Człowieka wystarczy rozgrzać do temp. 44 stopni i jest trupem, co przy kapsule bez osłon termicznych, nawet na Marsie by się udało.
To wszytko co spamiętałem. Jest tego dość sporo. Film realizmem bardziej przypomina "Armagedon", niż "Grawitacje". Nie rozumiem Twojego zachwytu, ale myślę, że wykazałem, że film bardzo luźno traktuję naszą zdobytą wiedzę, i to co niewygodne ignoruję.

argonium40

[1) Właściwie od samego początku dostajemy mokrą szmatą w pysk. Film próbuje nam wmówić, że marsjańskie burzę są tak silne, że przewracają ciężki statek powietrzny, ale zaraz, zaraz, to czemu nasze łaziki na Marsie podczas burz nie latają?]

Ta burza jest ewidentnie przedstawiana jako anomalia, a nie norma. Jest to naciągane, ale od razu "mokrą szmatą w pysk"?

[2) Nie do uprawy roślin nie wystarczą tylko odchody ludzkie. Ważną rzeczą jeszcze są tzw. składniki mineralne, a najważniejsza trójca to N (Azot), P (Fosfor), K (potas), dlatego ludzie tworzą nawozy NPK. Skąd nasz astronauta wytrzasnął te trzy pierwiastki, w glebie pełnej tlenków żelaza pozostanie dla nas tajemnicą, (Azot w formie jest nie przyswajalny dla ziemniaków).]

NASA jest zdania, że marsjańska gleba nadawałaby się do uprawy ziemniaków: http://www.nasa.gov/feature/can-plants-grow-with-mars-soil

Problemem są chlorany, ale kiedy pisana była książka i scenariusz do filmu nie było jeszcze pewne, że są obecne w tak znacznych ilościach i na całym Marsie.

Z Równiiny Planitia w zasadzie próbek nie mamy, więc tak na 100% to nadal nie jest pewne.

[3) Scena produkcji wody jest chyba najbardziej nie dorzeczną sceną. Po pierwsze Hydrazyna nie potrzebuje katalizatora do rozkładu, wystarczy jej tlen z atmosfery.]

Rozkład rozkładowi nierówny. Przecież on to chciał zrobić zanim umarłby z głodu i/lub zatruł się oparami. Na ziemi do rozkładania hydrazyny przy utylizacji też stosuje się katalizatory z tych samych powodów.

[Po drugie jakim cudem człowiek generuje nadwyżkę tlenu? Przecież my go zużywamy, (wdychamy 20% wydychamy 8%).]

To nie ilość ma tu znaczenie, tylko okolica. Przecież jak wydycha tlen, to nie jest on natychmiastowo mieszany z resztą atmosfery Habu.

[Na sam koniec trzeba podkreślić, że to działanie bezsensowne, bo tlen spalany do wody nigdy nie zostanie odzyskany, załóżmy, że spalał 100 litrów tlenu dziennie. Robił to prze jakieś 100 dni, to nam daje 10 m^3 tlenu, które bezpowrotnie stracił, pytanie czemu się nie udusił?]

Nie możesz tego tak stanowczo stwierdzić nie popierając niczym tych założeń.

W filmie mówi konkretnie: ma 126 metrów kwadratowych gleby, na każdy metr sześcienny potrzebuje 40 litrów wody.

Więc zakładając grubą na 20cm warstwę gleby (tak bardzo liberalnie), musiał wyprodukować 1008 litrów wody.

Z litra wody wychodzi 111g wodoru i 888g tlenu, mniej więcej.

Ciśnienie i temperatura w habie to 1atm i temp pokojowa, więc gęstość wodoru to 0.0899 g/l, tlenu 1.429 g/l.

Musi mieć 1008 litrów wody, to jest 895,104kg tlenu, czyli 626384 litrów w temperature pokojowej - 626,3 m^3.

Przy czym jeżeli Hab używał zbiorników z ciekłym tlenem do jego przechowywania (tak jak w każdym załogowym statku kosmicznym) to już jest 784,49 litra.

Zbiornik o rozmiarach dwóch-trzech metrów sześciennych może sobie stać na zewnątrz Habu i nikomu nie przeszkadzać. Poza tym Mark ma sprzęt, który odyzyskuje wydychane przez niego CO2 (oksygenator), więc może po prostu uzupełnić zapas używając atmosfery Marsa, w której CO2 jest pod dostatkiem.

A pamiętaj że to jest i tak założenie dla 20cm warstwy gleby.

[4) Nie największą wadą reaktora plutonowego nie jest to, że wybuchnie, (jeśli jest taki niebezpieczny, to pojawia się pytanie, po co rzeczywiście go targali z Ziemi na Marsa, by go zakopać, ma to sens). Największą wadą jest to, że taki reaktor ciągle promenuje, tak więc nas astronauta od chodzenia bez skafandra w Roverze nabawił by się białaczki popromiennej.]

Po pierwsze to nie był reaktor ; Po drugie, pluton jest emiterem cząstek alfa które zatrzymuje skóra albo np. kartka papieru. RTG zamknięty w obudowie jest zupełnie bezpieczny - możesz sobie wokół niego chodzić albo nawet na nim spać. Widać to na zdjęciach z montażu łazika MSL - technicy sobie łażą wokół niego i nic sobie nie robią z RTG wystającego z tyłu.

W filmie Mark powiedział "If they RUPTURE around humans" - czyli jeżeli dojdzie do rozerwania pojemnika. Wtedy pluton wydostaje się na zewnątrz, przyczepia się do skafandrów i sprzętu. Jeśli astronauci zawloką go do Habu, to mogą się nawdychać pyłu, albo dostanie się do żywności etc.

WTEDY to już masz problem.

[5) Naprawdę skoro ciśnienie wyrwało ciężkie stalowe drzwi, to ktoś uwierzyć to, że folia zaklejona taśmą izolacyjną da radę? Przecież na każdy metr kwadratowy tej folii działała by siła ponad 10 ton. To tak jak by postawić TIRa na takiej foli i liczyć, że się nie zarwie. Jestem prawie pewien, że konstrukcja by nie wytrzymała. Zresztą to jest już wewnętrzna nie spójność filmu, bo wcześniej ciśnienie było wstanie oderwać parę stalowych drzwi, oraz tunel, ale potem nie działało tak silnie na folie.]

"Takiej folii"? A jaka to konkretnie jest folia? Przecież nie ogrodnicza z Castoramy.

Śluza wyleciała, bo nie była przytwierdzona do ziemi, tylko postawiona na wspornikach - więc kiedy punkt mocowania do Habu uległ rozerwaniu, to wyleciała cała, jak pocisk z armaty.

Folia była szczelnie zamocowana. O ile taśma i pasy wytrzymają (a mogą, są takie taśmy), to wystarczy że sama folia jest dostatecznie mocna.

[6) Człowiek na ziemniakach i chlebie długo nie pociągnie. Musimy spożywać 1 g białka na każdy kilogram ciała codziennie, inaczej nasze mięśnie ulegną zanikowi. Tak więc po kilkuset dniach, nasz astronauta miał by zdecydowane problemy z chodzeniem.]

Pewnie dlatego nie jadł samych ziemniaków i chleba. Przegapiłeś scenę jak podliczał zapasy? Zresztą, ten "chleb" to też niekoniecznie był chleb. Batoniki białkowe wyglądają tak samo jak to, co jadł.

[7) Niestety Iron Mana w kosmosie jakoś nie dało by się zrobić. Była rzeczywista sytuacja dziury w rękawicy na orbicie okołoziemskiej. Skóra astronauty bardzo szybko uszczelniła wylot. Pomijając to, astronauta miał by nie symetryczny ciąg, więc ciągle by skręcał w przeciwną stronę, co do ciągu rękawicy. Jest to jeden ze sposobów skręcania dużymi samolotami, ustawiasz nie symetryczny ciąg, i silnik pomaga dużej maszynie manewrować na ziemi. Jeszcze jedna sprawa, czyli zasada zachowania momentu pędu. Skoro Astronauta zaczął się obracać tuż po przedziurawieniu rękawicy, to nie miał jak wytracić tego pędu, więc wylatując z kapsuły powinien wciąż obracać się woku własnej osi. I ostatni problem, przy jakimkolwiek rozszczelnieniu skafandra, człowiek nie może nabrać oddechy, bo powietrze się dekompresuję, i w najlepszym przypadku, to co ma w płucach wylatuje mu przez nozdrza, w najgorszym rozrywa płuca.]

Skafander EVA ma awaryjny zapas powietrza (OPS), który będzie uzupełniał ciśnienie po rozerwaniu do momentu, aż się nie skończy.

Ale fakt, sterowanie ciągiem w ten sposób pewnie skończyłoby się zgonem. Licencia poetica: w książce wybili mu ten pomysł z głowy.

[2) Wodór pali się płomieniem bezbarwnym. Czemu płomień prowizorycznego palnika jest pomarańczowy? Czyżby spalano tam też jakieś zw. organiczne?]

NIEMAL bezbarwnym. Jak startuje prom kosmiczny to płomień jest bezbarwny, bo i mieszanka jest idealna i dzwon silnika jest perfekcyjnie zaprojektowany.

Jak masz improwizowany palnik to przecież nawet sam przewód będzie się spalał, a mieszanka nigdy nie będzie idealna w 100%. Do tego dochodzą zanieczyszczenia w habie, który nie jest przecież sterylny.

[3) Doprawdy astronauci nie znają alfabetu Morsa? Musiał kombinować z systemem 16, zamiast zrobić po lewej kreskę, a po prawej kropkę. W Morsie można przekazać wszystko, a zdaje mi się, że ten alfabet jest znacznie bardziej rozprzestrzeniony.]

Nie, astronauci (a nawet radiotelegrafiści) generalnie nie znają (albo nie szlifują) już alfabetu morse'a, bo jest przestarzały :D

Do tego w alfabecie morse'a 20 liter wymaga więcej niż dwóch bitów do nadania, alfabet nie zawiera znaków przestankowych ani specjalnych takich jak #, ; czy , (BARDZO WAŻNE w kodzie komputerowym).

W kodzie szesnastkowym możesz nadać to wszystko, a do tego WSZYSTKIE znaki można nadać w dwóch bitach. No i nie ma możliwości pomyłki: jeżeli nadajesz morsem słowo "me" (ja), to źle odczytane może to być odczytane jako litera "g". W ASCII takiego błędu nie da się popełnić - każdy znak, bez wyjątku, ma dwa bity.

Przy hackowaniu systemu łazika taki błąd może oznaczać śmierć.

Także ASCII umożliwia precyzyjne nadawanie bardziej złożonych komunikatów szybciej niż Morse. To jak najbardziej właściwy wybór.

[5) Wiemy, ze atmosfera Marsa jest rzadka, ale bez przesady. Człowieka wystarczy rozgrzać do temp. 44 stopni i jest trupem, co przy kapsule bez osłon termicznych, nawet na Marsie by się udało.]

A Mark jak rozumiem siedział w MAVie na golasa :D

ocenił(a) film na 5
PeZook_FB

Wreszcie znalazłem czas by odpowiedzieć na Twój komentarz. Po pierwsze dyskutujemy na temat filmu, nie czytałem książki, i szczerze po filmie nie mam zamiaru.
Add.1
Wiesz taka burza była by podobną anomalią, jak ta, która porwała dziewczynkę, w "Czarnoksiężniku z krainy Ozz". Żeby nie być goło słownym, na szkody wyrządzane prze wiatr ma wpływ jego pęd a z fuzyki wiemy, że to iloczyn masy i prędkości. Masę jednego m^3 powietrza można szybko wyliczyć za pomocą dwóch wzorów, (równanie Clapeyrona, i wzór na ilość moli), w przypadku m^3 na marsie masa wychodzi koło 25 g, (Na Ziemi, to 1,2 kg), tak więc masa powietrza Marasa to 2% masy identycznej objętości na Ziemi. Tak więc wiatry Marsjańskie by wyrządzać podobne szkody muszą wiać 50 razy szybciej. U nas samochody są przesuwane dopiero przy 68 km/h, po przemnożeniu tego przez 50 daje nam to 3 400 km/h. Co jest już nie ma sensu. Po pierwsze skąd na Marsie tyle energii, by tak rozpędzić powietrze, (najszybsze zaobserwowane wiatry na Marsie to do 300 km/h), a po drugie były by znacznie szybsze od najszybszych wiatrów neptunowych. Na Neptunie wiatry osiągają zawrotną szybkość 2 100 km/h ale jest to spowodowane brakiem tarcia o powierzchnie. Zresztą autorzy sami są mocno nie konsekwentni, w tej materii. Łaziki powinny już dawno latać, a z astronautów nie było by czego zbierać, bo był marsjański odarł by ich do kości, przy takiej prędkości.

Add.2
Mogę się mylić, ale czy ona raz nabrał glebę, do swojej uprawy? Jeśli tak, to po pierwszym pokoleniu musiał by ją zmienić, nie są to substancje od tak samoistnie odradzające się w glebie.

Add.3
Gdyby tak używał tego katalizatora, to by go zatruł po kilku tygodniach użytkowania.
Co do nadwyżki tlenu, to co podałeś tylko potwierdza moją teorię. Lokalnie nad reaktorem, dzięki wydechowi, jest mniej tlenu, więcej tlenku węgla (IV), i wody. Z reguły przekory wiemy, że im większe stężenie produktów, tym reakcja słabiej zachodzi. Lokalnie dzięki wydechowi mamy więcej wody, będącej produktem reakcji rozkładu hydrazyny, którą wydzielamy w trackie każdego wydechu, mamy więcej tlenku węgla (IV), który jest inertem, i też stopuje reakcję, oraz mniej tlenu będącym substratem reakcji. By móc zrekompensować te braki, człowiek musiał by wytworzyć nadciśnienie 3 atm, a z fizjologicznego punktu nie radzimy sobie z 2. Tak więc, reakcja burzliwiej by zaszła gdyby astronauta był daleko od reaktora, bo powietrze wydychane, słabiej reaguje.
W sumie potraktowałem to jako reaktor ciągły, bo tak w filmie to przedstawili. Zapominasz jeszcze o tym, ze by para się wkropliła, jakaś część jej musi być w powietrzu, bo inaczej nie zostanie przekroczony punkt rosy, i nici z reakcji. Przy reaktorze ciągłym pracującym tak długo, mógł by mieć problemy z dostarczaniem tlenu do reakcji.

Add.4
W sumie masz rację, zresztą tu nie będę się wypowiadał, bo nie do końca pamiętam co mi mówił film, i co ja chciałem powiedzieć.

Add.5
Nie wiem czy zauważyłeś, ale nie wyrwało tylko drzwi, ale również odrzwia. Tak więc całą ciężką metalową konstrukcję wzięło i wywiało. Co do foli jest pewna nie konsekwencja. Gdy wyrywało drzwi, to również folia została rozdarta, potem mimo sklejenia jej na taśmę, dała radę wytrzymać. To zaraz zaraz, czy ona wytrzymuję takie obciążenie, czy nie? Pamiętać trzeba, że najsłabszym miejscem improwizowanej konstrukcji, było miejsce sklejenia.

Add.6
Widzisz w scenie, gdzie podliczał sobie zapasy, wyszło mu, że ma ich bodajże na 90 dni, na Marsie spędził jeśli się nie mylę 1,5 roku. Więc tak czy siak, nawet przy odpowiednim racjonowaniu, 0,5 roku został by bez białka, a to jest już niebezpieczna długość.

Add.7
Szczerze to pamiętam, że była rzeczywista sytuacja rozszczelnienia się skafandra na dłoni, (mała dziurka). Efektem tego było, że skóra astronauty została zassana, i uszczelniła dziurę. Sam astronauta nie zauważył tego, i zorientował się dopiero na stacji, a myślę, że gdyby to miało wyglądać tak jak na fimie, to raczje ciężko było by coś takiego przeczyć.

Add. 5`
Mors był by znacznie lepszym rozwiązaniem, po pierwsze dzielisz koło na 2 części po 90 stopni, na prawo kropka, na lewo kreska. Tu już nie idzie się pomylić, a w przypadku 16 znaków wychodzi ci przestrzeń dla jednego znaku 22,5 stopnia, co przy różnym kącie patrzenia może Ci się pomylić z kolejnym znakiem. Za pomocą morsa można przekazać praktycznie wszystko, a jego największą wadą, jest tempo przekazywania informacji, ale tutaj to nie problem, bo mamy parzcież 1,5 roku. Nigdzie nikomu się nie śpieszy.

Na koniec o tym o czym zapominałem, a to w sumie błąd i to dość duży. Od kiedy na Marsie obowiązuję prawo morskie? To przeczę bzdura, prawo morskie obowiązuje tylko na morzu, i hydroplan startujący z morza, w powietrzu już mu nie podlega. Na Marsie obowiązują międzynarodowe konwencje dot. astronautyki. Czy one poruszają problem piractwa? Chyba nie, a zgodnie z maksymą, wszystko co nie zabronione, to dozwolone, czyn astronauty nie był nawet wykroczeniem.

Film pod względem realizmu bardziej przypomina „Armagedon”, niż „Grawitacje”, więc nie wiem skąd były te porównania. To po prostu kolejny głupi film, który bardzo luźno podchodzi do faktów.

ocenił(a) film na 3
USManiac

Ten film to zaprzeczenie wiedzy o kosmosie, fizyki i zdrowego rozsądku.
Tak samo jak twoja wypowiedź.
Niestety..opóźnienie czasowe pozostaje niezmienne. Tak samo jak prędkość fali elektromagnetycznej w próżni geniuszu ;-)

Marekgdapl

Opóźnienie czasowe jest jak najbardziej zmienne. W wypadku Marsa waha się od 3 do 21 minut.

ocenił(a) film na 3
PeZook_FB

A ta zmienność od czego zależy ? Oświecisz mnie ?
Jeżeli chcesz mi napisać o odległości i orbitach to sobie podaruj, Bo to jasne i metoda tego opóżnienia nie jest w stanie zmienić.
Bo chyba pisałeś o metodzie która ma wpłynąć na zmianę czasu transmisji i ten wątek mnie zainteresował.

Marekgdapl

USManiacowi chodziło o bandwith, a nie o zmianę prędkości światła. ASCII umożliwiło Watneyowi prowadzenie długich i skomplikowanych rozmów z NASA, zamiast odpowiadać na pytania TAK/NIE.

Gdyby nie było opóźnienia w transmisji, TAK/NIE wystarczyłoby i można by przy ich pomocy wiele zdziałać, ale przez opóźnienie potrzebna była inna metoda.

ocenił(a) film na 3
PeZook_FB

"Gdyby nie było opóźnienia w transmisji, TAK/NIE wystarczyłoby i można by przy ich pomocy wiele zdziałać, ale przez opóźnienie potrzebna była inna metoda.
odpowiedz"
Genialne zdanie :-)

Wpis został zablokowany z uwagi na jego niezgodność z regulaminem
użytkownik usunięty
USManiac

"Recenzja" równie beznadziejna jak film, który jest recenzowany. Rozśmieszyło mnie zdanie: "NASA nie firmuje swojego loga tak dla jaj". Przecież NASA to nie jest poważna instytucja badawcza. Oni już od lat robią wszystko "pod publiczkę", żeby wyłudzić jakiekolwiek dotacje.

Wpis został zablokowany z uwagi na jego niezgodność z regulaminem
ocenił(a) film na 10
USManiac

Genialny film żałuje że nie poszedłem do kina rok temu . Dla tych co kochają filmy o kosmosie to prawdziwa perełka i ocena tego filmu to powinna być 10 a nie 7 z hakiem . Watro poświęcić te 2 h + chyba 20 min na ten film , super pomysły i każdy dobrze przemyślany , po tym filmie chyba każdy doceni te zwykłe kartofle na talerzu :)

ocenił(a) film na 2
Daniel_Kot

Moj BOze, PAnie Danielu, tak wybitnt recenzent zaszczycil nas swa obecnoscia na filmłepie dla idiotow, nigdy sie tego nie spodziewalem, milo mi :)

ocenił(a) film na 10
Szybszy

Proszę bardzo :) Do usług :)

USManiac

jako dzieciak przechodziłam bardzo krótką fazę fascynacji kosmosem i pamiętam, że chwaliłam się, że chcę pracować w NASA. teraz śmieje się z tego bo pewne jest że kto jak kto ale ja się do takiej roboty nie nadaje. ci co pracują w NASA czy są jakkolwiek z nią powiązani mają umysły ścisłe. a ja jestem typowym humanem: beznadziejna w naukach ścisłych. wcześniej przed obejrzeniem filmu (czyli z rok temu) czytałam książkę która zebrała mnóstwo pozytywnych recenzji ale mnie się nie spodobała. film oceniam na naciąganą 7 - nie wciągnął mnie tak jakbym chciała, ale nie mogę nie docenić bardzo dobrej gry aktorskiej (Matt Damon oczywiście a także Chiwetel Ejiofor - niby tylko bohater drugoplanowy a i tak świetny), reżyserii i w ogóle rewelacyjnej realizacji. plusem jest też ścieżka dźwiękowa i humor.

"Marsjanin" nie podobał mi się aż tak bardzo, ale zły też nie jest. to po prostu nie moje klimaty. jednak zdecydowanie bardziej mi się podobał Marsjanin niż Interstellar. nie podchodzą mi filmy o kosmosie, klimaty sf ale i tak mam w planach obejrzenie Grawitacji - co mi szkodzi. poza tym zawsze są wyjątki od reguły i może się miło rozczaruje :)

ocenił(a) film na 7
isobel

To raczej nie jest kwestia ścisłego umysłu, bo nawet w małych miasteczkach jest wielu dobrych inżynierów i matematyków teoretyków, jednak do pracy w NASA by się nie nadawali.
NASA poszukuje raczej ludzi z otwartym umysłem, niestandardowym myśleniem.
Zdrowie psychiczne, fizyczne(nie tylko kondycja wypracowana ćwiczeniami, lecz proporcjonalność ciała, zdrowe narządy, brak chorób genetycznych, rozwojowych i dziedzicznych) i elementarna wiedza - wśród astronautów są zarówno fizycy, lekarze, chemicy jak i inżynierowie wielu dziedzin - to są standardy, które KWALIFIKUJĄ do dalszej rekrutacji.
Czym innym jest programowanie obrabiarki CNC czy kontrolowanie procesów syntezy, a czym innym jest powierzenie wahadłowca i stacji kosmicznej za kilka miliardów USD + poświęcenie ogromnego dorobku, garstce ludzi.

Jakub_Mroz

Hę? Proporcjonalność ciała? Co to za jakieś wymysły? :D

Po pierwsze, nie każdy pracownik NASA jest astronautą. 99.9% ludzi którzy tam pracują to cywilni pracownicy na rozmaitych stanowiskach, którzy nigdy nie zobaczą wnętrza pojazdu kosmicznego. Dla humanistów też jest tam miejsce, bo NASA ma wielki dział PR zatrudniający grafików, autorów, marketingowców, etc.

Jeśli zaś chodzi o astronautów, to wymagania nie są jakieś ezoteryczne. Astronauta musi mieć dyplom naukowy akredytowanej uczelni, doświadczenie zawodowe, idealny wzrok (przy czym dopuszczalny jest chirurgicznie korygowany).

Wady genetyczne nie dyskwalifikują, pod warunkiem że kandydat jest w stanie przejść kwalifikację medyczną zgodną ze standardami dla pilotów wyznaczonymi przez FAA (Wyszczególnione w sekcji 67 CFR).

"Proporcjonalność ciała" może mieć znaczenie tylko wtedy, jeżeli uniemożliwi korzystanie ze sprzętu, np. skafandra EMU.

ocenił(a) film na 7
USManiac

Marsjanin jest niezly troche nudny a Interstellar jest poprostu swietny

ocenił(a) film na 10
grzes1962

Porównywanie Marsjanina do Intersellar jest niedorzeczne. To zupełnie dwa inne obrazy w których każdy niesie pewne przesłanie dla widza. Oczywiście oba uznaję za genialne więc gdy tylko pojawiły się w Empiku na blu-ray to od razu je zakupiłem by co jakiś czas do nich wracać ponieważ nie tylko obraz ale i ich ścieżki dźwiękowe są perfekcyjnie dobrane.

użytkownik usunięty
USManiac

Film mi się podobał i wiem, że nacisk na realizm naukowy był duży, ale i tak w kilku miejscach, powiedzmy, nie jestem przekonany. Skoro skafander można załatać taśmą klejącą, skoro zamiast śluzy wystarczy woreczek foliowy, a zamiast odpowiednio wytrzymałej konstrukcji statku można po prostu dać płachtę płótna, to rodzi się pytanie - po co te całe miliardy dolarów, wielkie szkolenia i ekscytacja przy każdym locie? My ze śwagrem nie takie rzeczy... :D

To oczywiście żart, a film naprawdę mi się podobał, tylko po prostu - albo niektóre rzeczy zostało w nim przedstawione za lekko, albo w rzeczywistości są przedstawiane jako bardziej wymagające, niż faktycznie są.

Trzeba też brać poprawkę na to, że film jednak dzieje się w przyszłości i to tak na oko gdzieś za 50 lat. Program marsjański kwitnie, a jedyną przeszkodą są finanse. Daleko nam do takiego stanu rzeczy. Weźmy choćby statek - ma sztuczną grawitację. Zastosowanie jej do tego celu na obecnym etapie rozwoju technicznego ludzkości jest oczywiście zupełnie niemożliwe. Tak więc nie ma się co przyczepiać do produkcji wody i prądu za 50 lat, skoro nie ma się problemu ze sztuczną grawitacją. :)

USManiac

Stary, witaj w klubie. Ja też lubię takie smaczki techniczne w filmach. No i to uczucie satysfakcji, gdy słyszysz o znakach ASCII i kodzie szesnastkowym i masz świadomość, że 99% ludzi nie wie o co chodzi, ale ty wiesz.

ocenił(a) film na 5
USManiac

Ciekawe, dla mnie kolejność jest dokładnie odwrotna ;)
Grawitacja najlepsza, Marsjanin najsłabszy.

ocenił(a) film na 8
USManiac

Przyrównam Marsjanina do Grawitacji i wyszedł X razy lepiej.
Grawitacja jak dla mnie jest mega naciągana, sztuczna i w wielu aspektach nawet nierealna. Pełen deszcz odłamków, a ona sobie lata jakby nigdy nic w T-shiercie... W sumie wszystko sobie sama wymyśla...

W Marsjaninie jest to o wiele bardziej realistyczne.
Co mnie rozbawiło to tekst, że cała ta baza miałaby ulec implozji wskutek uszkodzenia modułu. Ale przecież wewnatrz bazy musiały panować warunki bliższe ziemskim. Czyli wyższe ciśnienie niż nazewnątrz. Wtedy uszkodzenie bazy skutkowałoby jej wybuchem czyli eksplozją ;) .

Kolejna zabawna rzecz to ten płaszcz na kapsule ratunkowej. Myślę że urwałby się dosłownie kilka sekund po starcie. Mars ma rzadką atmosferę i im wyżej tym w zasadzie więcej byłaby w stanie wytrzymać. Więc największe obciążenie miałaby w dolnych warstwach atmosfery.

ocenił(a) film na 8
rafik54321

Marsjanin rzeczywiście ma kilka wpadek, i rzeczywiście, Mac Gyver to stare dobre czasy i inny świat był wtedy, i dziś nikt nie uwierzy, że każdy problem da się rozwiązać taśmą samoprzylepną i kawałkiem folii. Dobrze jednak pokazuje jak wiele skomplikowanych kwestii i problemów mają do rozwiązania naukowcy, astronauci i konstruktorzy statków kosmicznych. Przy okazji można zastanowić się nad relacją człowkiek-kosmos, tematem samotności, chęci do życia lub jej braku, motywacji, nadziei, odrobinie psychologii i humanistyki. Nasza misja, jako gatunku, którą jest poznanie, dotarcie i skolonizowanie wszechświata, przybliżenie nieznanego i stworzenie nowego domu, by odciążyć choć trochę starą dobrą Ziemię niesie ze sobą niezliczone problemy, inspiracje, motywy, dylematy i możliwości opowiadania historii. Możemy się tylko cieszyć, że powstają kolejne poważne filmy o tym, które choć trochę ten cały wielki galimatias nam przybliżają. Na koniec mam taką małą, osobistą uwagę.Wszędzie ta Jessica Chastain. Nie mam jej warsztatowo nic do zarzucenia, zagrała dobrze i wypadła ok, ale gdy tylko się pojawia na ekranie to kradnie cały show. I zamiast rozwiązywania dylematów eksploracji wszechświata mamy znowu: " O Rety, ależ ona jest ładna!!!" I weź się skup, człowieku.

ocenił(a) film na 8
Lucas207

Mi Jessica Chastain jakoś nie przeszkadzała. I że jakieś "o rety, ładna laska" nie skupiało mojej uwagi :). Widać stary jestem XD...

Tak, Marsjanin pod wieloma względami jest realistyczny i logiczny. Ale te dwie wtopy które napisałem aż kłują po oczach... Bo o ile jakieś bardziej skomplikowane rzeczy jak np to że spalone paliwo rakietowe (tj spalony wodór) średnio nadaje się do nawadniania czegokolwiek bo wyjdzie nam z tego woda demineralizowana :D . A minerały jednak dla istot żywych są ważne. Tego bym się nie czepiał.

Ale ta folia to po prostu jakiś kosmos. Przeciążenie miało mu połamać żebra, ale dzielna folia się trzymała XD... No po prostu aż uwierzyć nie idzie iż NASA na to pozwoliła.
Generalnie błędy są niezauważalne dla ludzi którzy nie interesują się techniką czy astronomią (no może poza tą folią). Jeśli ktoś lubi tematy techniczne do dojrzy znacznie więcej błędów, ale to i tak mało w porównaniu do innych filmów (jak choćby Armagedon - film fajny, ale realizm to tam leży martwym trupem XD).

rafik54321

Kolego, ja też jestem fanem realizmu, ale proponuję przy wytykaniu naukowych niezgodności trochę ostrożności. Piszesz, że woda otrzymana po spaleniu wodoru jest zdemineralizowana - to prawda, ale taką zaraz być przestaje po wylaniu jej na glebę. Natychmiast rozpuszczą się w niej zawarte w glebie sole i demineralizacja przechodzi do historii. Problemem może być co najwyżej niedobór niektórych składników, ale to już są szczegóły.
Gdzieś w innym wątku ktoś wskazał na problem: "czy ludzki kał może być wystarczającym nawozem do hodowli ziemniaka" ? - i wykazuje dość rozsądnie na braki odpowiednie flory bakteryjnej, niezbędnej do hodowli. Ale co za problem, by zabrać z Ziemi trochę ziemskich bakterii do "próbnej hodowli" ? Technicznie to nie problem.
Niektórzy na tym forum zakładają do obliczeń ciśnienie w Hubie równe 1 atm = ~100kPa. To jest raczej bez sensu, bo w większości amerykańskich statków kosmicznych stosowana jest atmosfera bogata w tlen (kiedyś był prawie czysty tlen co przyczyniło się do śmierci kilku astronautów w pożarze Gemini). Stosując czysty tlen, wystarczy utrzymać ciśnienie 21 kPa (5 razy mniejsze), co oczywiście wpływa siłę rozrywającą poszycie Hub'a.

ocenił(a) film na 8
WlodekGr

Zacznijmy od tego, że glebę to on miał marsjańską. Czy taka gleba, na której nic nie rosło od wieków faktycznie może być bogata w potrzebne minerały? Skład skorupy ziemskiej to głównie tlen i krzem. Skład skorupy marsjańskiej to głównie tlenek żelaza i bazalt (pewnie kiedyś tlen był, stąd tlenek żelaza i dlatego jego już nie ma). Jest to mooooocno naciągane. Więc jak już to owe minerały musiałyby pochodzić właśnie z nawozu.

Co do bakterii. Każdy je w sobie ma, ja, ty, każdy - ułatwiają trawienie. Jestem przekonany że część jest wydalana z kałem. Więc bakterie by były, ważniejsze pytanie czy byłyby odpowiednie.

ocenił(a) film na 5
USManiac

Do stu tysięcy beczek zjełczałego rumu! Postawić ten film wyżej niż Interstellar to jak postawić Goodfellas nad Pitbullem.

ocenił(a) film na 8
Noizebeat

... czyli w sensie że jak najbardziej prawidłowo, tak? ;)

ocenił(a) film na 3
USManiac

Ćpałeś coś?

ocenił(a) film na 7
USManiac

"Szeroko komentowano produkcję prądu, wody czy sadzenie ziemniaków. Dla wielu było to śmieszne ale gdy astronauta zostaje sam to chcąc przeżyć musi walczyć o swój byt."

No shit Sherlock. Faktycznie błysnąłeś turbo zaawansowaną wiedzą i trzeba pracować w NASA, żeby to wywnioskować.

ocenił(a) film na 1
USManiac

Rozumiem że twoja wypowiedź to żart, z twojej wypowiedzi wynika też że jesteś zarozumiały. A z ocen filmów Świat w ogniu:10, Geostorm:10, Mumia:10, Inferno:10-Wynika że masz/miałeś nie więcej niż 12 lat. Z twojej wypowiedzi wynika również że nie masz bladego pojęcia o lotach w kosmos, tym bardziej jak podoba ci się "Marsjanin" i bierzesz ten film za "naukowy" . Wiedza o kosmosie nie kończy się na ESA, telemetrii, ASCII, czy ekspresie do kawy.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones