Wczoraj obejrzałam ten film, chyba po raz dziesiąty. I choć zawsze był moim ulubionym, to dopiero wczoraj zdałam sobie sprawę, o czym tak naprawdę ten film jest. Spadło na mnie ogromne uczucie samotności, która jakoś wcześniej mi nie przeszkadzała. Może to dlatego, że mam dopiero 22 lata, (pewnie) dlatego, że jeszcze nigdy nie byłam z nikim w poważnym związku. Nie chcę się użalać nad sobą, jak jakiś Werter. Pojęłam, że liczą się te chwile, momenty, których nie przewidzimy, ale okazują się być najpiękniejsze szczególnie gdy łapiemy tę nić porozumienia z zupełnie obcą osobą.
Widziałem kilka z wymienionych przez Ciebie pozycji i nie wszystkie są o słabych mężczyznach,poza tym to całkiem subiektywne odczucia. Te filmy nie są w ogólne podobne do "Między słowami".
Nigdy nie wchodzę na sekcje komentarzy, a tutaj taka piękna historia. Mam nadzieję że po oglądnięciu 11 raz filmu, także wejdziesz i napiszesz coś pod tym komentarzem. Masz już spore grono fanów.
A jeśli szukasz prawdziwie podobnego filmu do tego to oglądnij film "Her" Spike Jonze i napisz co myślisz.
Cześć wszystkim ciekawskim :D wrzucam mały update. Po 6 latach tułaczki w obie strony w tamtym roku finalnie zamieszkaliśmy razem i właśnie teraz w czerwcu minie nam pierwszy rok życia razem. Szczerze wam powiem, że ten rok zleciał bardzo szybko (w weekend majowy były zaręczyny), Nie zawsze jest tak jakbyśmy tego sobie życzyli, i cały ten okres nauczył mnie cierpliwości i mimo wszystko pokory. Jeszcze parę lat temu byłam bardzo nerwowa i chciało się mieć wszystko tu i teraz. Przez te parę lat nauczyłam się też, że naprawdę mimo wielu przeciwności trzeba wierzyć i ufać samemu sobie i własnym przeczuciom, ponieważ dzięki temu jesteśmy tu a nie gdzie indziej. Narzeczony obecnie służy w wojsku i przysięgam Wam, że po tym czasie widzieć się codziennie jest dla mnie luksusem! Staram się doceniać każdą chwilę i to oczywiście idzie w obie strony. Jeśli przeczyta to parę osób to mam mały apel: jak banalnie to nie zabrzmi, cieszcie się każdą chwilą spędzoną z najbliższymi, rodziną, bo życie mamy tylko jedno.
Niesamowite ile czasu minęło od twojego pierwszego wpisu a jak teraz wyglada twoje życie, następnym razem oglądając na pewno znowu sprawdzę sekcje komentarzy poszukując aktualizacji :)
Wow, niezwykłe jak życie się zmienia w takim czasie. Twoje wpisy odkryłam zaledwie dzisiaj, ale czytając je zastanawiałam się czy na końcu strony doczekam się kontynuacji twojej historii czy nie. Sama mam (dopiero) 22 lata i dopiero teraz obejrzałam ów film, bo przed seansem przez ostanie dobre kilka lat przypominał mi „Ona” również ze Scarlett. Miałam wrażenie, że po tym jakie odczucia towarzyszyły mi po jego seansie, nie byłam pewna czy jestem gotowa na obejrzenie „Między słowami”. Na pewno kiedyś tu wrócę, poszukując kolejnej aktualizacji. Szczęścia i wytrwałości życzę. :)
Czytając twoją historię napłynęły mi łzy do oczu jak przy końcówce filmu. Coś niezwykłego jest w tym, że przez tyle lat wracasz tu dzielić się z nami swoją historią. Ja dzisiaj obejrzałem "Między słowami" poraz pierwszy i poczułem się trochę tak jak ty, chociaż mi samotność towarzyszy od dłuższego czasu, ale ten film przypomniał mi o tym co ważne. O momentach, krótkich ułamkach naszego życia które są wyjątkowe. Już dawno się nie pojawiały w moim życiu. Życzę tobie, sobie oraz wszystkim którzy to przeczytają, żeby znaleźli swoje "Tokio" i mogli cieszyć się tymi niezwykłymi chwilami. Pozdrawiam cieplutko Olu
Oglądam film po raz pierwszy. Jest dobrze. Robię przerwy w oglądaniu dobrych filmów, bo tak po prostu lubię (tak, wiem, to śmieszne, ale taki masochizm bardziej mnie śmieszy, niż niepokoi...)
Ciekaw jestem co u Ciebie po kolejnych kilku latach...?
Pozdrawiam ;)
Ta historia i komentarze obcych osób, które odkryły ją przypadkiem, a jednak coś ich łączy zdaje się być kontynuacja filmu. Sama mam tyle lat co ty, kiedy napisałaś pierwszy komentarz i mam nadzieje, ze Ci się układa Olu:)