PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=38233}

Pasja

The Passion of the Christ
7,4 238 090
ocen
7,4 10 1 238090
6,8 28
ocen krytyków
Pasja
powrót do forum filmu Pasja


* * * * * SPIS TREŚCI: http://www.filmweb.pl/user/impactor * * * * *
------------------------------------------------------------ -------------------------------

Już po raz czwarty przychodzi mi zakładać kontynuację tego tematu. Trzy jego poprzednie części osiągnęły w sumie 3000 postów. Licząc z tematami pomocniczymi (jak np. „Biblia w 5 minut”), ta dyskusja liczy ponad 4000 postów. Jeśli nie jest to najpopularniejszy temat w historii Filmwebu, to na pewno jest on w ścisłej czołówce.
Jednak popularność sama w sobie nie ma znaczenia. Liczy się merytoryczność i rzetelność informacji.


& & &


Zapraszam i Ciebie, czytelniku, do udziału w tym temacie. Udziału przybierającego jedną z dwóch form:

–- 1. Pasywnej.
Możesz być jego biernym czytelnikiem. Aby Ci w tym pomóc, po kliknięciu na moim nicku znajdziesz szczegółowy (choć niepełny) spis treści: http://www.filmweb.pl/user/impactor

Zawiera on podstawowe informacje (poczynając od wyjaśnienia pojęć ateizm, agnostycyzm i teizm), przez omówienie poszczególnych argumentów wysuwanych na poparcie tezy o istnieniu boga (głównie biblijnego Jahwe), aż po nagranie dyskusji z księdzem doktorem z Papieskiego Uniwersytetu, specjalizującego się w historii starożytnej.


–- 2. Aktywnej.
Możesz też być jego aktywnym, wypowiadającym się uczestnikiem. Jeśli masz coś wartościowego do napisania, to gorąco Cię do tego zachęcam. Szczególnie, jeśli wierzysz w jakiegoś boga. Odpowiedz po prostu na pytanie:

–----------------------------------------------------- ----------------------------------------------------
„W jakiego boga wierzysz, i dlaczego uważasz obiekt swojego wierzenia to za prawdę.”
–----------------------------------------------------- ----------------------------------------------------

Możesz też odnieść się do poruszanych wcześniej kwestii (np. tych widniejących w spisie treści), klikając Odpowiedz w pierwszym poście wątku.



& & &


–- Dlaczego temat zdobył taką popularność? –-

Są tacy, którzy stwierdzą, że z powodu jego kontrowersyjności. Po części jest to prawdą. Tylko co to mówi o społeczeństwie, w którym za kontrowersję uznaje się cytowanie Biblii, oraz przedstawianie logicznie spójnych argumentów bazujących na faktycznych założeniach?
Co to mówi o ludziach, jeśli bulwersują ich fakty i ich merytoryczna analiza?


Ale poza powyższym - a nawet przede wszystkim – ten temat to cenne źródło rzetelnej i demonstrowalnie prawdziwej informacji. Informacji szczególnie cennej dla ludzi wierzących, ponieważ są oni aktywnie pozbawiani dostępu do tej informacji:

*** duchowni pozbawiają wiernych dostępu do Biblii poprzez serwowanie im jedynie jej wybranych, bezpiecznych fragmentów, które nie naruszają (niezgodnego z Biblią) „image” chrześcijańskiego boga, wytworzonego głównie w ciągu ostatnich dwóch wieków z powodu presji zachodniej cywilizacji humanistycznej. Tymczasem jeśli Biblia jest Słowem Bożym, każdy powinien znać jego całość.

*** apologeci pozbawiają wiernych konieczności samodzielnej oceny pozostałych fragmentów, usprawiedliwiając zaprzeczanie wprost tekstowi biblijnemu „interpretacją”, przypisami i modyfikacją. Apologeci podrzucają też wiernym filozoficzne argumenty, które nie sprawią że ktokolwiek w boga uwierzy, ale pozwolą ludziom już wierzącym wiarę w tego boga umocnić. Oczywiście pod warunkiem, że będą oni całkowicie ślepi na gargantuiczne i wielopoziomowe błędy logiczne, z których każdy taki argument jest zbudowany

*** indoktrynacja religijna (najpoważniejszy problem) pozbawia wiernych zdolności do użycia swojego własnego intelektu do oceny walentności (czyli poprawności, zasadności, spójności i prawdziwości) twierdzeń religijnych. Religia uczula wiernych przeciwko krytycznemu myśleniu, przeciwko logice i przeciwko wiedzy – czyli przeciwko wszystkiemu temu, co jest niezbędne w procesie rzetelnego i niezawodnego dochodzenia do prawdy.


Tylko dlaczego? Czy twierdzenia walentne, poprawne i zgodne z rzeczywistością mają się czego bać, jeśli podda się je krytycznemu myśleniu i analizie popartej rzetelną wiedzą? Oczywiście, że nie! Takim twierdzeniom może to tylko pomóc.
Więc jakim twierdzeniom pomaga niewiedza, ignorancja, niezdolność ich krytycznej oceny i brak samodzielnego myślenia? Odpowiedz sobie sam, czytelniku.


Niewiedza jest więzieniem umysłu. Niezdolność krytycznego myślenia jest strażnikiem celi. Wiara jest tego więzienia nadzorcą.



Ten temat jest odpowiedzią na bardzo ważne, lecz jakże proste pytanie:

–----------------------------------------------------- ------------------------------------------------------------ ----------
„Czy istnieją jakiekolwiek dobre powody do przyjęcia za prawdę twierdzenia o istnieniu jakiegokolwiek boga.”
------------------------------------------------------------ ------------------------------------------------------------ ----

Nie odmawiaj sobie zapoznania się z jego treścią nawet, jeśli masz odmienną opinię. Przecież jeśli Twoje wierzenie ma umocowanie w rzeczywistości, to analiza tejże rzeczywistości może to wierzenie tylko wzmocnić.

A przecież zależy Ci na utrzymywaniu wierzeń zgodnych z rzeczywistością, prawda?

ocenił(a) film na 8
Buka_8

Zgadzam się, że poruszanie tylu kwestii naraz jest uciążliwe i prowadzi do rozrostu postów. Również uważam, że lepiej skupić się na jednej, która ostatecznie i tak się pewnie rozszczepi.


>>>>> Zamieniając słowo Bóg na słowo teletubiś wydaje Ci się, że w sposób logiczny udowodniłeś, że się mylę. Sprawa wygląda jednak inaczej.

Wygląda dokładnie tak samo, a w zademonstrowaniu tego pomoże mi reszta Twojego postu:


>>>>> Ja wiem, że jest coś takiego jak miłość i mogę uzasadnić swoje stanowisko.

Nie musisz, bo obaj się zgadzamy – miłość istnieje. Pies pogrzebany leży w tym, że Ty następnie popełniasz dwa osobne błędy:
1. utożsamiasz znaczenie jednego słowa ze znaczeniem innego słowa, która oznacza coś zupełnie innego. Sprawdź sobie w słowniku co oznacza słowo bóg, a co oznacza słowo miłość.
2. aby móc stwierdzić, że bóg czymś jest, najpierw musisz określić, że on w ogóle istnieje. O tym szerzej poniżej:


>>>>> Utożsamiam ją właśnie z Bogiem bo zauważyłem, że Bóg o jakim uczy mnie Kościół ma te same cechy co miłość o której wiem z całkiem innych źródeł niż środowisko chrześcijańskie.

Utożsamiam miłość właśnie z Teletubisiem, bo zauważyłem, że Teletubiś o jakim uczy mnie dobranocka ma te same cechy co miłość o której wiem z całkiem innych źródeł niż środowisko chrześcijańskie.

Problem polega na tym, że zarówno nauki Kościoła, jak nauki dobranocki są na tym samym poziomie wiarygodności – nie istnieją żadne podstawy które pozwalałyby przyjąć, że zarówno bóg, jak i Teletubiś istnieje poza opowieścią na jego temat.

To pierwszy problem w Twoim stwierdzeniu „bóg jest miłością” – brak podstaw do uznania go za prawdę.

Drugi problem w Twoim stwierdzeniu polega na tym, że są podstawy do uznania twierdzenia „bóg jest miłością” za nieprawdę, ponieważ sama Biblia jednoznacznie opisuje go jako istotę mającą więcej wspólnego z nienawiścią, niż miłością. Tymczasem w bajce o Teletubisiach nie spotykamy żadnych treści zaprzeczających twierdzeniu „Teletubiś jest miłością”.

Podsumowując:
- stwierdzenie „Teletubiś jest miłością” nie posiada podstaw do uznania go za prawdę
- stwierdzenie „bóg jest miłością” nie posiada podstaw do uznania go za prawdę ORAZ posiada podstawy do uznania go za nieprawdę

I tak oto zademonstrowaliśmy, że wierzenie w Teletubisia będącego miłością jest mniej absurdalne od wierzenia, że to Jahwe jest miłością.


Gdybyś był zindoktrynowany względem Teletubisia, to nie widziałbyś jego absurdu, lecz dostrzegałbyś absurd twierdzenia n/t Jahwe. Jednak zindoktrynowano Cię względem Jahwe, więc to wierzenie dostało od Ciebie immunitet od konieczności spełniania podstawowych kryteriów nieabsurdalności, podczas gdy wobec innych absurdalnych wierzeń (nawet tych mniej absurdalnych, jak np. to o Teletubisiu) jesteś zdolny do dostrzegania absurdu.

Dysponujesz więc zdolnością dostrzegania niedorzeczności absurdalnych twierdzeń za wyjątkiem jednego-jedynego wierzenia, względem którego poddano Cię indoktrynacji. Indoktrynacji, której celem jest uczynienie tego jednego wierzenia niewidocznym dla Twoich ośrodków krytycznego myślenia.

Dlatego właśnie religia zwalcza wiedzę, logikę i krytyczne myślenie - ponieważ przetrwać może tylko przy ich nieobecności.

ocenił(a) film na 8
impactor

Krytyczne myślenie to zbyt ogólne stwierdzenie żeby móc, że się tak wyrażę, bezkarnie twierdzić iż religia je zwalcza i nie może bez niego istnieć. Przejdźmy natomiast do konkretów. Mówisz mi, że nie jestem w stanie krytycznie spojrzeć na Boga bo zostałem wychowany w wierze w Niego i chcąc żyć zgodnie z nią nie chcę krytykować czegokolwiek co z Nim związane. Ale ja powiem Ci, z całym szacunkiem, że nie zrozumiałeś tego co napisałem odnośnie tego zdania, o które wszystko dotychczas opieram. Mówisz mi, że też wierzysz w miłość, ale błędem jest utożsamianie z nią Boga bo ona istnieje a On nie. Powiem Ci zatem wprost. Miłość to Bóg. Teraz rozumiesz co mam na myśli? To nie są dwa różne podmioty z których jeden oczywiście (także dla Ciebie) istnieje, a drugi oczywiście nie bo jest jakąś tam bajką. To jest ten sam podmiot więc logicznie nie możesz zaprzeczyć istnieniu Boga o jakim mówię jednocześnie twierdząc, że miłość istnieje. Kiedy tak stawiasz sprawę to Twoim twierdzeniom brak logiki a nie moim. Może odpowiedz sobie sam - Czym jest miłość?

ocenił(a) film na 8
Buka_8

Zdefiniowanie Boga "Bóg jest miłością" jest jednocześnie proste i oczywiste (wręcz narzucające się) a jednak w kontekście tego wątku zabawne albo wręcz paradoksalne.

Bo powiedzmy, ze Impactor kieruje się tutaj (w swoim forum) własnie troska o drugiego człowieka, szerzeniem prawdy i dązeniem do sprawiedliwosci co byłoby przejawami miłości - a więc przejawami samego Boga. Byłby więc poddany miłości a więc Bogu, jednocześnie zachęcając ludzi do nie-wiary.

Z drugiej jednak strony jeśli sławetny Impactor kieruje się tutaj uprzedzeniami oraz nie do końca uswiadomioną nienawiścią to nalezałoby się zastanowić głębiej...

i zadać pytanie - skąd te uprzedzenia?
i do czego one prowadzą ? - do racjonalizowania świata.
Racjonalizowanie jest częstym grzechem facetów, kiedy ich kobiety wyznają im, że czują sie nie kochane.
Ludzkość wogole w racjonalizowaniu jest poprostu boska (szczegolne zdolnosci przejawia płeć męska - posuwam sie do samokrytyki wręcz). Jak pięknie racjonalizował Adam w pamiętnikach Adama i Ewy Marka Twaina czy w samej Biblii (mowiąc "to kobieta którą mi dałeś dała mi owoc"). Niestety wadą tego mechanizmu polegającego na wyparciu jest to, że daje pretekst do odejścia od prawdy - niezależnie od tego, czy piszemy o prawdzie z małej, czy Prawdzie z dużej litery.

ocenił(a) film na 8
Buka_8

>>>>> Mówisz mi, że nie jestem w stanie krytycznie spojrzeć na Boga bo zostałem wychowany w wierze w Niego i chcąc żyć zgodnie z nią nie chcę krytykować czegokolwiek co z Nim związane.

Nie. Nie mówię, że „nie chcesz”, bo to oznaczałoby Twój świadomy wybór. Ty nie tyle nie chcesz, co nie jesteś w stanie, ponieważ ową możliwość wyboru odebrały Ci lata indoktrynacji uniemożliwiające Ci ocenę wartości argumentów teistycznych. Czego skutkiem jest Twój argument na końcu tego postu.


>>>>> Mówisz mi, że też wierzysz w miłość, ale błędem jest utożsamianie z nią Boga bo ona istnieje a On nie.

Nie. Nic takiego nie powiedziałem. Przeczytaj mój poprzedni post raz jeszcze.


>>>>> Powiem Ci zatem wprost. Miłość to Bóg. Teraz rozumiesz co mam na myśli?

Tak:
- albo to co wcześniej skomentowałem w swoim poprzednim poście, czyli nazwanie samochodu zupą pomidorową,
- albo to, że uprawiając seks oralny uprawiam boga francuskiego, a zakochując się w dziewczynie się w niej zabożam, panteon bogów greckich jest zbiorem greckich miłości, oraz Kecalkoatl był miłością religii mezoamerykańskiej.


>>>>> To jest ten sam podmiot więc logicznie nie możesz zaprzeczyć istnieniu Boga o jakim mówię jednocześnie twierdząc, że miłość istnieje.

Doskonale.
W takim razie Ty logicznie nie możesz zaprzeczyć istnieniu Teletubisia o jakim mówię jednocześnie twierdząc, że miłość istnieje.

A także:
- natychmiast, kiedy stwierdzę, że Kubuś Puchatek jest miłością, staje się on istniejącym bytem.
- Szatan jest miłością – Puf! - Szatan istnieje.
- Krasnoludki są miłością – Puf! - krasnoludki istnieją.
- Latający Potwór Spaghetti jest miłością – Puf! - LPS istnieje
- Odyn jest mądrością – Puf! - Odyn istnieje.
- Sziwa jest walecznością – Puf! - Sziwa istnieje.
- Chronos jest czasem – Puf! - Chronos istnieje.
- Światowid jest przezornością – Puf! - wszyscy bogowie religii pogańskich istnieją.
- Muminki się cieszą radością i życiem – radość i życie istnieje – Puf! - Muminki istnieją!!!

Gratuluję! Swoim argumentem dowiodłeś istnienia wszystkich powyższych, a także wszystkiego innego.

Naprawdę nadal nie jesteś w stanie dostrzec absurdu, kompletnego rozwodu z logiką swojego toku myślenia? I Ty chcesz twierdzić, że religia nie odebrała Ci możliwości dostrzegania absurdu...


>>>>> Kiedy tak stawiasz sprawę to Twoim twierdzeniom brak logiki a nie moim.

http://www.atumvirt.com/wp-content/uploads/2013/09/double_facepalm.png

ocenił(a) film na 8
impactor

Hmm widzę, że ta dyskusja nigdzie nie zmierza bo Ty nawet nie próbujesz zrozumieć mojego stanowiska. Powiem może tak: Ty nie przyjmujesz mojego argumentu, że Bóg istnieje bo utożsamić Go należy z Miłością, ponieważ nie przyjmujesz w ogóle słowa 'bóg' za słowo oznaczające cokolwiek. Faktycznie gdybyś wierzył, że Teletubiś jest tym samym co jakiekolwiek zjawisko, którego istnienie jest niepodważalne to trudno byłoby Ci wmówić, że ów teletubiś nie istnieje. Ja jednak wiem, że teletubiś to postać fikcyjna, która w rzeczywistości nie istnieje w postaci jakiegokolwiek podmiotu i wiem także, że Bóg w ten sposób istnieje na prawdę. Wiem jednak, że dla Ciebie to żaden argument bo Ty twierdzisz, że Boga nie ma, a mi po prostu to wmówiono. Kiedy ja powiem, że Bóg jest w czymkolwiek, na przykład w człowieku czy w zwierzęciu, Ty mi odpowiesz, że wszystko OK bo jest człowiek i jest zwierze i wszystko inne jest, tylko w jednym się mylę, bo Boga nie ma. Reasumując, ja mówię, że On jest, a ty że go nie ma i nigdzie dalej nie udało nam się zajść w tej rozmowie bo żaden z nas nie ustąpi.

ocenił(a) film na 8
impactor

Przyszło mi do głowy, że jedyne co mógłbym zrobić to zaatakować Cię delikatnie, tak jak ty atakujesz mnie twierdząc, że moje przekonania nie są całkowicie świadome, i napisać, że Twoje zdanie wynika na przykład z tego, o czym interesująco wypowiedział się kolega wyżej czyli, że po prostu racjonalizujesz bo w ten sposób łatwiej Ci jest przyjąć rzeczywistość, w której istniejesz. Mógłbym też podać jakikolwiek inny powód próbując wytłumaczyć (sobie i wszystkim czytającym ten wątek) skąd w Impactorze tyle niechęci do podmiotu zwanego bogiem/Bogiem i powiedzieć na przykład, że musiałeś mieć ciężkie dzieciństwo albo musisz należeć do jakiegoś ugrupowania, ale w przeciwieństwie do Ciebie nie tłumaczę sobie Twojego stanowiska jakimkolwiek ograniczeniem w zakresie kształtowania własnych przekonań. Spróbuj sobie po prostu wyobrazić, że moja opinia jakimś cudem (jeśli mogę użyć takiego określenia ;p) też jest całkowicie autonomiczna. (Spodziewam się niestety, że nawet nie spróbujesz i znowu powiesz, że to co piszę wynika z indoktrynacji)
PS. Sorki za tak długie zdania. Niektóre sam ledwo potrafię rozkminić ;p

ocenił(a) film na 8
Buka_8

>>>>> Ty nie przyjmujesz mojego argumentu, że Bóg istnieje bo utożsamić Go należy z Miłością, ponieważ nie przyjmujesz w ogóle słowa 'bóg' za słowo oznaczające cokolwiek.

Nie. Ja nie przyjmuję go z tego samego powodu, dla którego Ty nie przyjmujesz argumentu „Teletubiś istnieje bo utożsamiać Go należy z Miłością”.


>>>>> gdybyś wierzył, że Teletubiś jest tym samym co jakiekolwiek zjawisko, którego istnienie jest niepodważalne to trudno byłoby Ci wmówić, że ów teletubiś nie istnieje.

Zgadza się - gdybym kierował się Twoim tokiem myślenia. Ale dzięki umiejętności logicznego myślenia, ja ani nie utrzymuję bezpodstawnych wierzeń, ani nie przyporządkowuję kompletnie różnych słów do tej samej definicji.


>>>>> Ja jednak wiem, że teletubiś to postać fikcyjna, która w rzeczywistości nie istnieje w postaci jakiegokolwiek podmiotu i wiem także, że Bóg w ten sposób istnieje na prawdę.

Tyle, że masz identyczne podstawy do uznania zarówno istnienie Teletubisia, jak i istnienie boga za prawdę. Więc jeśli przyjmiesz że bóg istnieje, to musisz jednocześnie przyjąć, że Teletubiś też istnieje. W przeciwnym razie Twoje stanowisko jest nie tylko oderwane od rzeczywistości, ale i wewnętrznie sprzeczne.

I tutaj właśnie po raz n-ty widać jak na dłoni, co indoktrynacja religijna uczyniła z Twoją zdolnością oceny twierdzeń - widzisz absurd względem którego Cię nie oślepiono, ale identyczny absurd względem którego Cię oślepiono religijną indoktrynacją jest dla Ciebie całkowicie niewidoczny.

Zachowujesz się niczym chomik zamknięty w szklanej klatce o przeźroczystych ścianach, która ma jego wymiary. Chomik, ile by nogami nie przebierał, to z miejsca się nie ruszy. Ale ponieważ nie widzi ścian, to myśli że przebywa kilometry. I nieważne, że krajobraz wokół niego się nie zmienia. Ważne, że przebiera nogami.


>>>>> Ty twierdzisz, że Boga nie ma

Życzę powodzenia w znalezieniu w moich wypowiedziach z ostatnich 2 lat tekstu, w którym twierdzę, że boga nie ma.



>>>>> Reasumując, ja mówię, że On jest, a ty że go nie ma i nigdzie dalej nie udało nam się zajść w tej rozmowie bo żaden z nas nie ustąpi.

Nie. Znowu źle.
Ty mówisz że bóg jest, nie posiadając absolutnie żadnych powodów pozwalających uznać to za prawdę.
Ja natomiast mówię, że dopóki nie masz na to żadnych dowodów (lub – jeśli wolisz – Twoje „dowody” są identyczne z dowodami na istnienie Teletubisia), to nie masz absolutnie żadnych podstaw do stwierdzenia, że on istnieje.
Co więcej - odebrałeś sobie w ten sposób możliwość odróżnienia jego istnienia od jego nieistnienia – ponieważ u Ciebie zarówno istnienie jak i nieistnienie objawia się w ten sam sposób.

Twoja zdolność do tworzenia logicznego ciągu myślowego została absolutnie zdruzgotana przez religię i pomimo moich dotychczasowych prób, nie udało mi się jeszcze jej w Tobie zagaić na nowo. Niemniej jeszcze się nie poddaję.



Odnośnie Twojego nazwania postu Daniello „interesującą wypowiedzią” - szczerze odradzam Ci inspirowanie się postami człowieka, którego zdolność do tworzenia logicznych, walentnych argumentów została bezpowrotnie zniszczona (poczytaj historię tego tematu). Jego przypadek jest tym bardziej smutny, że podobno jest on matematykiem.

Odnośnie racjonalizacji – to właśnie Ty i on się do niej uciekacie. Ja nie muszę niczego racjonalizować, ponieważ moja postawa jest z gruntu racjonalna. Wasza natomiast jest absurdalna, i aby móc ją nadal akceptować pod ogniem moich demonstracji jej absurdu , próbujecie ubrać ją w pozory pozorów racjonalności. Na tym właśnie racjonalizacja polega!



>>>>> Mógłbym też podać jakikolwiek inny powód próbując wytłumaczyć skąd w Impactorze tyle niechęci do podmiotu zwanego bogiem/Bogiem

Mylisz pojęcia.
W impactorze jest niechęć do absurdalnych wierzeń, a nie do obiektu tych absurdalnych wierzeń. Moja „niechęć” do boga jest taka sama, jak Twoja niechęć do krasnoludków.

Ale te niby-argumenty to tylko kolejne próby Twojej racjonalizacji swojego stanowiska kosztem (prób) zdyskredytowania mojego. Niestety, nic z tego nie wyjdzie z bardzo prostej przyczyny:

Różnica pomiędzy nami polega na tym, że ja buduję swoje stanowisko zgodnie z rzeczywistością. Ty natomiast budujesz je w oderwaniu od rzeczywistości, a potem dopiero przyciśnięty próbujesz ją jakoś do rzeczywistości dopasować. Niestety, nic z tego nie wychodzi, ponieważ zbudowałeś je za pomocą tego narzędzia, które najlepiej zapobiega – za pomocą wiary, wspartej antylogicznymi argumentami chyba najbardziej spatologizowanego procesu wnioskowego, jaki tutaj widziałem.


Musisz koniecznie rozpocząć od odbudowy zdolności do logicznego myślenia. Możesz zacząć od przeczytania punktu „W jaki sposób tworzyć działające, walentne argumenty” ze spisu treści: http://www.filmweb.pl/user/impactor

ocenił(a) film na 8
impactor

- Wybacz, że jednak nie będę brał od Ciebie lekcji logicznego myślenia.
- "Życzę powodzenia w znalezieniu w moich wypowiedziach z ostatnich 2 lat tekstu, w którym twierdzę, że boga nie ma" - Twierdzisz zatem że Bóg istnieje?
- Powiem Ci tak: Wierzę w miłość i tyle. I nie ma żadnego innego, boga czy teletubisia.

ocenił(a) film na 8
Buka_8

>>>>> - Wybacz, że jednak nie będę brał od Ciebie lekcji logicznego myślenia.

Ależ ja nie mam Ci czego wybaczać. Powinieneś siebie poprosić o wybaczenie, bo przede wszystkim sobie robisz krzywdę swoją postawą.


>>>>> Twierdzisz zatem że Bóg istnieje?

Oczywiście, że nie.
Nie wiesz, że względem każdego twierdzenia o dwóch możliwościach ISTNIEJE albo NIE ISTNIEJE, możliwe jest utrzymywanie trzech odmiennych pozycji? Te pozycje to:
- TAK,
- NIE MAM ZDANIA / NIE WIEM
- NIE.

I dopóki nie masz dowodów na TAK ani NIE, to jedyną uprawnioną pozycją jest NIE MAM ZDANIA (w wypadku boga ta pozycja nazywa się ateizmem).

Nie twierdzę więc, że bóg nie istnieje, tylko że Ty popełniasz błąd przyjmując że istnieje. I właśnie ten gargantuiczny błąd wspólnymi siłami tutaj zademonstrowaliśmy.


>>>>> - Powiem Ci tak: Wierzę w miłość i tyle. I nie ma żadnego innego, boga czy teletubisia.

Więc cieszę się, że nie wierzysz już w boga osobowego, co czyni Cię ateistą...

Pogratulowałbym Ci, ale niestety Twoja nieznajomość logiki i niezdolność do tworzenia walentnych argumentów w tym wypadku uniemożliwiła Ci nawet stworzenie wypowiedzi, która znaczyłaby to, co chciałeś nią przekazać :(

ocenił(a) film na 8
impactor

Chciałem tylko zobaczyć jak się do tego ustosunkujesz. Znowu masa stwierdzeń o mnie. Propsy za krótką i przejrzystą definicję ateizmu.
Jest taka teoria która mówi, że człowiek jest w jakiś sposób związany ze światem którego jest częścią, że potrafi go zrozumieć bez wydawałoby się dostatecznej ilości informacji na dany temat, że bez konkretnych dowodów potrafi po prostu sobie wyobrazić co dzieje się w układach, których nie można obejrzeć gołym okiem, ani bezpośrednio zbadać naszymi zmysłami, że to połączenie może mieć coś wspólnego także z tym, w jaki sposób zwierze potrafi dokładnie odczytać intencje i odczucia człowieka, że wyobraźnia człowieka w jakiś sposób tworzy teorie, które po pewnym czasie okazują się być prawdziwe, bo jakiś sprawny umysł potwierdzi je za pomocą jakichś skomplikowanych obliczeń, że gdzieś tam w głębi atomu gdzie zachodzą procesy wydające się zaprzeczać prawom fizyki, które znamy ze świata przez nas dostrzegalnego i łatwiejszego do badania, panują właśnie inne prawa oparte na innych kanałach przekazu anergii czy innych rzeczy, a kanałami tymi mogą być inne niż długość, szerokość, głębokość czy czas wymiary umożliwiające zachodzenie tych bardzo odmiennych zjawisk. Zjawiska te mogą jednak mieć wpływ na żyjące istoty i te właśnie niedostrzegalne i niezrozumiane wciąż zjawiska i kanały, których człowiek część w pewnym stopniu poznał, a części się domyśla bądź sobie wyobraża mogą kreować to właśnie połączenie człowieka i innych istot z otaczającym je świtem, bądź stanowić istotę tegoż połączenia.
Ot taka "teoria o teoriach", która sugeruje, że wyciąganie wniosków w oparciu o logikę może być bardziej skomplikowane niż się komukolwiek wydaje. Ty jednak zapewne twierdzisz, że to >tylko< teoria i jak w przypadku każdej innej teorii, choćby o istnieniu Boga, nie należy mieć na ten temat zdania gdyż nie ma twardych "logicznych" dowodów. Prawdą jest zapewne, że ani ja ani nikt inny nie jest w stanie Ci zaprzeczyć. Gdyby ktoś miał faktycznie zaprzeczyć twojemu zdaniu musiałby zapewne użyć argumentów wykraczających poza ludzką logikę, do czego trzeba by było zapewne zastosować język wykraczający poza ludzką logikę i w ogóle nie być chyba człowiekiem. Człowiek wierząc próbuje właśnie wyjść poza logikę od czego Ty próbujesz go odwieść stosując argumenty logiczne. To jak rozmowa w dwóch różnych językach, przy czym Ty uważasz język swojego rozmówcy za język wariata i tłumaczysz mu, że on używa go tylko dlatego, że tak go wspólnota wychowała. Nie bądź taki pewny co do przyczyn chęci ludzi do wychodzenia poza logikę. One zapewne bywają różne.

ocenił(a) film na 8
Buka_8

Bardzo ciekawie opisujesz tą hipotezę. Niestety, wszystko sprowadza się do tego samego:
Dopóki nie zademonstrujesz jej poprawności, to pozostaje ona hipotezą i przyjęcie jej za prawdę jest błędem.
Dopóki nie zademonstrujesz, że rzeczywiście jakieś prawa zaprzeczające prawom fizyki istnieją, to przyjęcei że istnieją jest błędem.
Nawet, jeśli zademonstrujesz, że istnieją, to lądujesz na pozycji NIE WIEM, która nie ma nic wspólnego z "TO DOWÓD NA BOGA".

I proszę nie myl pojęcia „teoria” – czyli najwyższe stadium wiedzy naukowej, z pojęciem „hipoteza”.

Istnienie boga nie ma nic wspólnego z teorią. Jest tylko hipotezą nieposiadającą nic na jej poparcie, i wiele na jej zaprzeczenie.


>>>>> Prawdą jest zapewne, że ani ja ani nikt inny nie jest w stanie Ci zaprzeczyć.

A to jest jednoznaczne z odrzuceniem stanowiska „bóg istnieje”.


>>>>> Człowiek wierząc próbuje właśnie wyjść poza logikę od czego Ty próbujesz go odwieść stosując argumenty logiczne.

Niestety, nie da się wyjść poza logikę. Człowiek wierzący kieruje się błędami logicznymi, ponieważ wydaje mu się że ich nie popełnia. To samo Ty zrobiłeś po raz n-ty. Nie możliwe jest stworzenie argumentu wykraczającego poza logikę, a ponieważ nie jesteś w stanie stworzyć logicznego argumentu za istnieniem boga, to tworzysz argument łamiący logikę, budując go na błędach logicznych.

To nie jest rozmowa w dwóch językach. Jedno jest językiem, a drugie jest gaga-gugu wyzutym z jakiegokolwiek znaczenia. Jeżeli nie potrafisz dostrzec jego absurdu, to może ruszy Cię to, że tym samym gaga-gugu można udowodnić wszystko, od krasnoludków, przez Muminki i płaską Ziemię, po każdego boga wymyślonego przez ludzi.

To nie żaden język, a „odchodzenie od logiki” nie jest skutkiem wyższego wtajemniczenia, tylko uszkodzeniem ośrodków rozumowych odpowiedzialnych za dochodzenie do wniosków.

Na drodze naszej rozmowy odkryłeś, że wbrew Twoim poprzednim przekonaniom, Twoje argumenty za istnieniem boga nie są logiczne. Niestety, ponieważ Ciebie nie interesuje utrzymywanie stanowiska prawdziwego, tylko utrzymywanie stanowiska teistycznego (niezależnie od tego czy jest ono prawdą), to zamiast je porzucić po udowodnieniu jego nielogiczności, próbujesz teraz twierdzić, że „coś wykracza poza logikę”, co samo w sobie jest nonsensownym stwierdzeniem.

Zmodyfikowałeś swój światopogląd w taki sposób by móc nadal utrzymać absurdalne wierzenie. Tylko na tym się skupiasz, i ignorujesz całkowicie fakt, że tym zabiegiem dokonałeś całkowitego zniszczenia podstaw jakichkolwiek wierzeń, które do tej pory utrzymywałeś – od posiadania 2 nóg, po życie na planecie Ziemi.

Obniżając swoje kryteria dowodowe do tego poziomu, doprowadziłeś się do sytuacji, w której absolutnie wszelkie twierdzenia stają się automatycznie warte utrzymywania. I to nawet wtedy, kiedy są ze sobą bezpośrednio sprzeczne: Ziemia jest płaska, Ziemia jest kwadratowa, bóg istnieje, bóg nie istnieje, Jahwe jest bogiem jedynym, Tata Muminka jest bogiem jedynym, jesteś jaszczurką, jesteś psem, istniejesz, nie istniejesz, żyjesz w Stumilowym Lesie, Twój sąsiad jest Batmanem, pies koleżanki stworzył świat, itd, itp.

Dzięki swojemu zabiegowi wszystkie te wierzenia musisz teraz utrzymywać NARAZ, ponieważ wszystkie one (i każde inne) usprawiedliwiłeś kosztem swojego usprawiedliwienia wierzenia w Jahwe.

Do tego właśnie opłakanego stanowiska doprowadziło Cię trzymanie się bezwartościowego wierzenia za wszelką cenę.


Lamentuj ze mną nad chaosem swojego umysłu.

ocenił(a) film na 8
impactor

Niczego nie odkryłem na drodze naszej rozmowy, a tylko spróbowałem Ci przedstawić inny tok myślenia, choć spodziewałem się, że możesz nie przyjąć go do wiadomości. Także na prawdę ta rozmowa nie zmieniła ani trochę mojego światopoglądu (nad czym niestety będziesz lamentował sam, gdyż ja znajduję w tym pewną przyjemność).
Jeśli chodzi o określenie "język" to posłużyłem się tu raczej metaforą, więc stwierdzanie, że odchodzenie od logiki to nie język nie jest tu raczej konieczne.
Ja mówię o wyjściu poza logikę, a Ty mi mówisz, że nie da się tego zrobić bo jest to nonsensowne i nielogiczne. Nie odkrywasz ameryki mówiąc, że odejście od logiki jest nielogiczne. Mówiłem już o tym wcześniej, a ty nie możesz odpowiedzieć inaczej gdyż próbujesz posługiwać się wyłącznie logiką.

ocenił(a) film na 8
Buka_8

>>>>> Niczego nie odkryłem na drodze naszej rozmowy...
>>>>> ta rozmowa nie zmieniła ani trochę mojego światopoglądu...

Jedno z lepszych świadectw dewastacji zdolności umysłowych dokonanych przez indoktrynacją religijną.


>>>>> Ja mówię o wyjściu poza logikę, a Ty mi mówisz, że nie da się tego zrobić bo jest to nonsensowne i nielogiczne. Nie odkrywasz ameryki mówiąc, że odejście od logiki jest nielogiczne. Mówiłem już o tym wcześniej, a ty nie możesz odpowiedzieć inaczej gdyż próbujesz posługiwać się wyłącznie logiką.

Jeśli umknęły Ci bezpośrednie konsekwencje Twojego toku myślenia, to przeczytaj jeszcze raz drugą połowę mojego poprzedniego postu, zaczynając od „Zmodyfikowałeś swój światopogląd...”

ocenił(a) film na 8
impactor

"Obniżając swoje kryteria dowodowe do tego poziomu, doprowadziłeś się do sytuacji, w której absolutnie wszelkie twierdzenia stają się automatycznie warte utrzymywania. I to nawet wtedy, kiedy są ze sobą bezpośrednio sprzeczne: Ziemia jest płaska, Ziemia jest kwadratowa, bóg istnieje, bóg nie istnieje, Jahwe jest bogiem jedynym, Tata Muminka jest bogiem jedynym, jesteś jaszczurką, jesteś psem, istniejesz, nie istniejesz, żyjesz w Stumilowym Lesie, Twój sąsiad jest Batmanem, pies koleżanki stworzył świat, itd, itp.

Dzięki swojemu zabiegowi wszystkie te wierzenia musisz teraz utrzymywać NARAZ, ponieważ wszystkie one (i każde inne) usprawiedliwiłeś kosztem swojego usprawiedliwienia wierzenia w Jahwe."

Do tego właśnie opłakanego stanowiska doprowadziło Cię trzymanie się bezwartościowego wierzenia za wszelką cenę

Stanowisko, które opisałeś (choć przyznam, że nie jestem pewien czy założenia w nim przedstawione założenia są słuszne bo to dość skomplikowany temat), nie wydaje mi się być opłakane. Na pewno jest nielogiczne (przynajmniej z punktu widzenia dotychczas osiągniętego przez człowieka poznania świata) i ciekawe :)

ocenił(a) film na 8
Buka_8

Za wcześnie cudzysłów zamknąłem

ocenił(a) film na 8
Buka_8

&gt;&gt;&gt;&gt;&gt; Stanowisko, które opisałeś, nie wydaje mi się być opłakane.

Jeżeli uważasz, że jednoczesne utrzymywanie stanowisk "jestem kijanką", "bóg istnieje", "bóg nie istnieje", "jestem Napoleonem", "nie muszę nic robić, bo o wszystko zadbają krasnoludki", "głosy w głowie nakazują mi zabić moich sąsiadów", "muszę się wypróżnić" oraz "nie muszę się wypróżnić" nie miałoby opłakanego wpływu na zdolność funkcjonowania osoby je utrzymującej, to... przynajmniej jesteś konsekwenty w przyjmowaniu (prawie)każdego stanowiska, niezależnie od jego nonsensowności lub wykluczalności ;)

ocenił(a) film na 8
impactor

Kontynuacja rozmowy z użytkowniczką Agness_92 z innego tematu:

>>>>> w żaden sposób nie jest to podstawą patologii, powiedziałabym nawet, że wręcz przeciwnie, bo związek opiera się na poznaniu drugiego człowieka, a nie na kontaktach fizycznych.

Być może powinnaś porozmawiać z seksuologiem na temat tego, do jakich tragedii rodzinnych to prowadzi. Nie bez powodu małżeństwa chrześcijańskie mają wyższą szansę na zakończenie się rozwodem, niż małżeństwa ateistów. Co i tak jest szczęśliwszym końcem, niż tkwienie w patologicznym małżeństwie, ponieważ „co bóg złączy, człowiek nie rozdzieli”.


>>>>> księża wiedzieli na co się piszą. Jeśli ksiądz nie potrafi się kontrolować i krzywdzi dzieci to nie jest godny nazywać się sługą bożym.

Nie, nie wiedzieli, bo zostało im wtłoczone, że abstynencja seksualna jest nie tylko OK, ale i jest cnotą.


>>>>> to wynika z niezrozumienia przekazu. Grzechem nie jest bycie gejem, tylko kontakty homoseksualne.

Haha, czyli ktoś może być gejem, ale już uprawiać miłości z kochaną przez siebie osobą nie może? O to właśnie chodzi i Twoja wypowiedź jest doskonałym przykładem szkody społecznej wywołanej chrześcijaństwem.


>>>>> potępia się zabijanie małych ludzi, a to kwestia bardziej etyczna niż religijna. I nie zakazuje się tego osobom niewierzącym.

Zarodek, to nie człowiek, a utrudnia się to wszystkim poprzez działania aktywnie zapobiegające dofinansowaniu tego przez NFZ.


>>>>> - bestialski zakaz eutanazji
patrz wyżej

Niby na co? Prawny zakaz eutanazji wynika bezpośrednio z katolicyzmu kraju. Trudno o bardziej jaskrawy przykład bestialstwa, do którego prowadzi chrześcijaństwo.


>>>>> Nauka i religia mogą współistnieć, a nawet się dopełniać

Tylko w umyśle osób nierozumiejących nauki.


>>>>> (np. cudowne uzdrowienia, których lekarze nie potrafią wytłumaczyć)

Najpierw musisz ustalić, że jakieś cudowne uzdrowienie kiedykolwiek w historii ludzkości miało miejsce. A kiedy już to zrobisz, utykasz na stanowisku Nie Wiem. Stwierdzenie, że owo ozdrowienie było zasługą Odyna byłoby równie uprawnione, co przypisanie tej zasługi Jezusowi albo Tacie Muminka.


>>>>> to co twierdzisz? albo istnieje albo nie.

Jasne. Ale dopóki nie ma żadnych powodów pozwalających uznać, że istnieje, to przyjęcie tego za prawdę jest błędem zawsze i wszędzie. I dopóki takich dowodów nie ma, to postępujesz tak, jakby nie istniał.

I Ty sama doskonale zdajesz sobie z tego sprawę. Masz dowody na nieistnienie Thora? Krasnoludków? Latającego Potwora Spaghetti? Nie, nie masz. A mimo to żyjesz tak, jakby ich nie było.
Jednak nie względem jednego jedynego boga zostałaś poddana indoktrynacji religijnej, która uszkodziła Twoje ośrodki krytycznego myślenia w ten sposób, aby absurdalność tego jednego jedynego wierzenie była dla nich przeźroczyste.


Wobec tego albo przedstawisz dowody na istnienie Jahwe, albo musisz uznać to wierzenie za równie poważne, co wierzenie w Zeusa, Mbombo i Krasnoludki.

impactor

Jak pisałam, nie popieram mieszania się Kościoła w sprawy osób niewierzących. Zresztą osoby niewierzące mają zakazy Kościoła w głębokim poważaniu i nijak te zakazy nie rzutują na ich życie.

"Nie, nie wiedzieli, bo zostało im wtłoczone, że abstynencja seksualna jest nie tylko OK, ale i jest cnotą."
Jeśli ktoś podpisuje umowę nie znając warunków to niech potem nie ma pretensji. Jeśli mężczyzna idzie do seminarium to jest świadomy, że celibat jest w pakiecie.

Rozwody są znakiem naszych czasów. Kiedyś jak coś się zepsuło próbowano to naprawić. Teraz taką rzecz się wyrzuca i kupuje nową.

Eutanazja nie jest tylko problemem religijnym. Podobnie jak przy aborcji pojawia się pytanie, czy mogę zabić drugiego człowieka (często chodzi o nieświadomego człowieka), czy mogę decydować za kogoś. Jest to problem głównie etyczny.

in vitro i aborcja - etyczna dyskusja na temat tego kiedy zaczyna się człowiek. Czy w momencie połączenia się plemnika z komórką jajową, czy powstania mózgu, serca itp.

"Najpierw musisz ustalić, że jakieś cudowne uzdrowienie kiedykolwiek w historii ludzkości miało miejsce. A kiedy już to zrobisz, utykasz na stanowisku Nie Wiem. Stwierdzenie, że owo ozdrowienie było zasługą Odyna byłoby równie uprawnione, co przypisanie tej zasługi Jezusowi albo Tacie Muminka."
Są udokumentowane niewyjaśnione ozdrowienia osób, które lekarze uznali za przypadki beznadziejne. Nigdzie nie napisałam, której wierze przypisuję tego typu wydarzenia. To, że ktoś wierzy, że to sprawka Boga/Zeusa/Thora nijak nie rzutuje na życie społeczeństwa.

Połączenie nauki z religią jest jak najbardziej możliwe. Nie neguję osiągnięć naukowych, ale wierzę, że to Bóg natchnął naukowców. Jak ktoś odmawia leczenia w imię wiary to jest debilem, bo może Bóg przez medycynę odpowiada na prośbę o wyleczenie. Jedno drugiego nie wyklucza.


Nie wykluczam możliwości, że krasnoludki istnieją. Ktoś mi w końcu chowa te rzeczy, których nie mogę znaleźć :)

Nie ma dowodów materialnych na istnienie Boga (w całun turyński kiedyś kogoś zawinięto i nawet jeśli to był Jezus, to i tak nie jest to dowód na zmartwychwstanie), ale osoba wierząca po prostu to odczuwa. Gdyby był dowód, nie byłaby to wiara.

ocenił(a) film na 8
Agness_92

>>>>> Jak pisałam, nie popieram mieszania się Kościoła w sprawy osób niewierzących. Zresztą osoby niewierzące mają zakazy Kościoła w głębokim poważaniu i nijak te zakazy nie rzutują na ich życie.

Czyli dopóki nakazy Kościoła szkodzą tylko wierzącym (co oczywiście jest nieprawdą, bo szkodzą też niewierzącym) to wszystko jest w porządku?



>>>>> Jeśli ktoś podpisuje umowę nie znając warunków to niech potem nie ma pretensji. Jeśli mężczyzna idzie do seminarium to jest świadomy, że celibat jest w pakiecie.

Tak, wie że celibat jest w pakiecie, ale nie wie co to znaczy. Nie wie, co jest w umowie, bo strona która mu tą umowę podsuwa, wypełniła ją bzdurami oraz zatajeniami. I za to każdy podpisujący ją powinien dostać odszkodowanie za zniszczenie życia i oficjalne przeprosiny.


>>>>> Eutanazja nie jest tylko problemem religijnym. Podobnie jak przy aborcji pojawia się pytanie, czy mogę zabić drugiego człowieka (często chodzi o nieświadomego człowieka), czy mogę decydować za kogoś. Jest to problem głównie etyczny.

Religia ma tylko jedną odpowiedź na ów problem – NIE, bo Odyn nie pozwala. Więc znoś przez ostatnie miesiące/lata swojej nieuleczalnej choroby nieustanny ból, na który nie działają już żadne środki przeciwbólowe.Trać resztki ludzkiej godności i zamień się w ścierwo, ponieważ tak uczy absurdalne wierzenie które zabrania Ci godnej śmierci z zachowaniem człowieczeństwa.


>>>>> in vitro i aborcja - etyczna dyskusja na temat tego kiedy zaczyna się człowiek. Czy w momencie połączenia się plemnika z komórką jajową, czy powstania mózgu, serca itp.

Człowiek zaczyna się około 2/3 lata po narodzinach, kiedy pojawia się samoświadomość. O człowieczenstwie nie decyduje ciało, tylko właśnie świadomość.
Traktowanie zapłodnionej komórki jajowej jak człowieka jest jednem z lepszych przykładów, do jakich gargantuicznych absurdów prowadzi religia.


>>>>> Są udokumentowane niewyjaśnione ozdrowienia osób, które lekarze uznali za przypadki beznadziejne.

No I co w związku z tym? Od kiedy niewyjaśnione = niewyjaśnialne? Od kiedy niewyjaśnione = nadnaturalne? Piorun też był kiedyś niewyjaśniony. Więc pioruny są cudami?
To jest kwintesencja błędu logicznego argumentu z ignorancji.


>>>>> Połączenie nauki z religią jest jak najbardziej możliwe.

Nie, nie jest. Metoda naukowa = dochodzenie do wniosków na podstawie dowodów. Religia = wysysanie wniosków z palca bez lub wbrew dowodom. To są bezpośrednio przeciwstawne podejścia.


>>>>> Nie neguję osiągnięć naukowych, ale wierzę, że to Bóg natchnął naukowców.

I gdybym ja wierzył, że Muminek natchnął naukowców, to byłoby to wierzenie identycznie uzasadnione I rozsądne, co Twoje.


>>>>> Jak ktoś odmawia leczenia w imię wiary to jest debilem, bo może Bóg przez medycynę odpowiada na prośbę o wyleczenie. Jedno drugiego nie wyklucza.

Nie wyklucza też Taty Muminka, Thora, Latającego Potwora Spaghetti, Spidermana, Smerfetki, Smoka Wawelskiego, Kryszny i Światowida.
Więc dlaczego w nich nie wierzysz, a dla identycznie uzasadnionego Jahwe robisz wyjątek?


>>>>> Nie wykluczam możliwości, że krasnoludki istnieją. Ktoś mi w końcu chowa te rzeczy, których nie mogę znaleźć :)

Ja też nie. Ale czy prowadzisz swoje życie z założeniem, że istnieją?


>>>>> Nie ma dowodów materialnych na istnienie Boga,

A istnieje jakiś inny rodzaj dowodów, niż materialne? Może dowody logiczne? Chętnie się z takowym zapoznam.


>>>>> ale osoba wierząca po prostu to odczuwa.

A od kiedy to odczuć używa się do określania co jest prawdą, a co nie? Jeżeli ktoś czuje, że jest Napoleonem to też ma rację, tak?


>>>>> Gdyby był dowód, nie byłaby to wiara.

Dokładnie tak - nie byłaby to naiwność i/lub urojenie, tylko wierzenie uzasadnione.

W ogóle cóż to za absurdalny koncept, by traktować wiarę – czyli wierzenie bez dowodów (naiwność) i/lub wierzenie wbrew dowodom (urojenie) - jako coś pozytywnego...

impactor

Jako że kończy mi się czas wolny i mogę nie móc odpisać, chciałam podziękować za wspaniałą merytoryczną dyskusję. Rzadko się zdarza, że rozmowa o wierze przebiega bez wyzywania drugiej strony od idiotów :)

"Czyli dopóki nakazy Kościoła szkodzą tylko wierzącym (co oczywiście jest nieprawdą, bo szkodzą też niewierzącym) to wszystko jest w porządku?"
Ale właśnie mi jako osobie wierzącej nijak Kościół nie szkodzi. Mój brat jest niewierzący i też mu nie szkodzi.

"Tak, wie że celibat jest w pakiecie, ale nie wie co to znaczy."
Coż... nie jestem facetem, więc nie będę się wypowiadać nt wstrzemięźliwości seksualnej i jej wpływu na mężczyzn, bo nie mam o tym pojęcia. Ale dalej twierdzę, że dorosły mężczyzna idący do seminarium wie jak jego organizm reaguje na brak seksu. I jest to jego wybór. Zawsze może się wycofać zanim przyjmie święcenia.

"Człowiek zaczyna się około 2/3 lata po narodzinach, kiedy pojawia się samoświadomość."
czyli spokojnie, z czystym sumieniem możemy zabijać noworodki?

"Piorun też był kiedyś niewyjaśniony. Więc pioruny są cudami?"
dlaczego by nie? Cały świat jest cudem. Nie ważne, który bóg, czy jakaś nadnaturalna siła, w każdym razie coś sprawiło że świat powstał, że akurat nasza planeta jest w tej a nie innej odległości od słońca, że ta konkretna rybka wyszła na brzeg i wyewoluowała (oczywiście upraszczam).
I uprzedzając Twoje pytanie: nie wykluczam, że gdzieś w kosmosie jest inne życie. W sumie to byłabym zaskoczona, gdyby nie było.

">>>> Nie neguję osiągnięć naukowych, ale wierzę, że to Bóg natchnął naukowców.
I gdybym ja wierzył, że Muminek natchnął naukowców, to byłoby to wierzenie identycznie uzasadnione I rozsądne, co Twoje.
>>>>> Jak ktoś odmawia leczenia w imię wiary to jest debilem, bo może Bóg przez medycynę odpowiada na prośbę o wyleczenie. Jedno drugiego nie wyklucza.
Nie wyklucza też Taty Muminka, Thora, Latającego Potwora Spaghetti, Spidermana, Smerfetki, Smoka Wawelskiego, Kryszny i Światowida. "
W sumie napisałam Bóg a nie bóg, przez co wyraziłam się trochę niejasno. Chodziło mi o jakąkolwiek religię i to, że nie jest szkodliwa, o ile rozsądnie dawkowana. I o to, że człowiek wierzący =/= ignorant naukowy

"W ogóle cóż to za absurdalny koncept, by traktować wiarę – czyli wierzenie bez dowodów (naiwność) i/lub wierzenie wbrew dowodom (urojenie) - jako coś pozytywnego..."
Nie jest to wierzenie wbrew dowodom, bo dowodów na nieistnienie nie ma. I dla mnie wiara jest czymś pozytywnym.

"Jeżeli ktoś czuje, że jest Napoleonem to też ma rację, tak?"
Nie, bo naukowo można udowodnić, że jego DNA nie jest zgodne z DNA Napoleona.

Nie jestem w stanie wyjaśnić w jaki sposób Bóg dał mi odczuć, że istnieje. Równie dobrze mogłabym próbować Ci opisać smak i kolor powietrza, którym w tej chwili oddycham.

ocenił(a) film na 8
Agness_92

Również dziękuję za rozmowę, i pozwolę sobie odsyłać do Twojej opinii, kiedy następnym razem ktoś zarzuci mi, że ja tylko wyzywam teistów od idiotów :)


&gt;&gt;&gt;&gt;&gt; Ale właśnie mi jako osobie wierzącej nijak Kościół nie szkodzi.

Musze powtórzyć przykładowe punkty:
- zakaz seksu przed ślubem prowadzący do patologi rodzinnych (mam nadzieję, że uda Ci się tego uniknąć)
- piętnowanie osób o innej orientacji seksualnej (Twoje słowa „Grzechem nie jest bycie gejem, tylko kontakty homoseksualne.”)
- potępianie zapłodnienia in-vitro (mam nadzieję, że Cię to nie dotknie)
- bestialski zakaz eutanazji (mam nadzieję, że Cię to nie dotknie)

I dwa najważniejsze, które krzywdzą Cię najbardziej:
- potępianie używania rozumu w stosunku do oceny absurdalnych twierdzeń chrześcijaństwa
- piętnowanie i uczulanie przeciwko wszelkim metodom w rzetelny i niezawodny sposób prowadzących w do prawdy


&gt;&gt;&gt;&gt;&gt; Mój brat jest niewierzący i też mu nie szkodzi.

Ja jestem niewierzący i mnie szkodzi poprzez wpływanie na legislaturę państwa, czego efektem jest prawo bazujące na religii. Np. zakaz eutanazji, który mnie dotknął osobiście.


&gt;&gt;&gt;&gt;&gt; Ale dalej twierdzę, że dorosły mężczyzna idący do seminarium wie jak jego organizm reaguje na brak seksu.

Ale nie wie, jaki jest długofalowy skutek abstynencji seksualnej na psychikę istoty ludzkiej, dla której aktywność seksualna jest jednym z najbardziej podstawowych aktów koniecznych do prawidłowego funkcjonowania.


&gt;&gt;&gt;&gt;&gt; czyli spokojnie, z czystym sumieniem możemy zabijać noworodki?

A masz ku temu powód?


&gt;&gt;&gt;&gt;&gt; dlaczego by nie? Cały świat jest cudem.

Poważnie chcesz sprowadzić dyskusję do takiego poziomu?


&gt;&gt;&gt;&gt;&gt; w każdym razie coś sprawiło że świat powstał, że akurat nasza planeta jest w tej a nie innej odległości od słońca, że ta konkretna rybka wyszła na brzeg i wyewoluowała (oczywiście upraszczam).

Błędy logiczne, które popełniłaś w tym krótkim zdaniu, mają swoje specjalne nazwy:
Błąd logiczny przerwanego ciągu przyczynowo-skutkowego (jedno nie wynika z drugiego).
Błąd logiczny Strzelca Wyborowego (Sharpshooter's fallacy).


&gt;&gt;&gt;&gt;&gt; Chodziło mi o jakąkolwiek religię i to, że nie jest szkodliwa, o ile rozsądnie dawkowana.

Zgoda, o ile owo rozsądne dawkowanie wynosi zero. Każde bezpodstawne lub fałszywe wierzenie dawkowane w jakiekolwiek ilości różnej od zera przynosi szkodę.


&gt;&gt;&gt;&gt;&gt; I o to, że człowiek wierzący =/= ignorant naukowy

W obszarze życia związanym w jakikolwiek stopniu z religią teista = ignorant naukowi, a przede wszystkim ignorant logiczny.

Co oczywiście nie wyklucza, że w obszarach niezwiązanych z religią teista może myśleć całkiem rozsądnie. O to właśnie chodzi w religijnej indoktrynacji – zniszczyć ośrodki krytycznego myślenia ale tylko w stosunku do religii. W przeciwnym razie ofiara nie byłaby w stanie podtrzymywać i rozprzestrzeniać religii. Na tej samej zasadzie działają pasożyty i wirusy zakaźne.


&gt;&gt;&gt;&gt;&gt; Nie jest to wierzenie wbrew dowodom, bo dowodów na nieistnienie nie ma.

Po pierwsze, nie mówię o istnieniu boga.
Po drugie, udowadnia się tylko i wyłącznie istnienie. Nigdy nie udowadnia się nieistnienia.
Po trzecie:

1. Wierzenie w każde nadnaturalne twierdzenie religijne, które można zweryfikować, jest wierzeniem wbrew dowodom – czyli urojeniem.
2. Wierzenie w każde nadnaturalne twierdzenie religijne, którego nie można zweryfikować, jest wierzeniem bez dowodów – czyli naiwnością.


&gt;&gt;&gt;&gt;&gt; "Jeżeli ktoś czuje, że jest Napoleonem to też ma rację, tak?"
&gt;&gt;&gt;&gt;&gt; Nie, bo naukowo można udowodnić, że jego DNA nie jest zgodne z DNA Napoleona.

Natychmiast nasuwają się co najmniej dwie odrębne oczywiste odpowiedzi:

1. Rozumem więc, że każdą osobę podającą się za Napoleona poddaje się badaniom porównawczym DNA, i dopiero po porównaniu ich określa się ją jako nie Napoleona. Czy tak?
2. No ale skoro to on jest Napoleonem, to jego DNA jest napoleońskie. A takie badanie może co najwyżej dowieść, że gość z paryskiego cmentarza Napoleonem nie był.

Dla uproszczenia dam Ci drugi przykład: Jeśli ktoś całą swoją jaźnią czuje, że to żaden bóg nie istnieje, to ma rację, tak?


&gt;&gt;&gt;&gt;&gt; Nie jestem w stanie wyjaśnić w jaki sposób Bóg dał mi odczuć, że istnieje.

Nie musisz, bo jako były katolik i lektor wiem doskonale, co interpretujesz jako dającego Ci się odczuć boga. Problem polega na tym, że – jak już wyżej ustaliliśmy - odczucia są całkowicie bezużyteczne w określaniu co jest prawdą, a co nie. A niedysponując niczym innym, sprawa boga kończy się na... niczym.
I tam właśnie tą kwestię zakończyć powinna każda rozsądna osoba zainteresowana utrzymywaniem wierzeń możliwie najbliższych prawdzie.

Kierowanie się w dochodzeniu do wniosków na temat istnienia czegokolwiek czymkolwiek innym niż logiką, sceptycyzmem i krytycznym myśleniem (czyli jedynym znanym ludzkości narzędziem dochodzenia do stanowisk możliwie najbliższych obiektywnej rzeczywistości, czyli prawdzie) jest jednoznaczne z byciem niezainteresowanym prawdą, oraz faworyzowaniem fałszu.

Pozdrawiam

Agness_92

Tak sobie czytam ten Twój profil i dzisiaj doszedłem do tematu: " Jezus kontra historia" i umarłem....ze śmiechu. Widział to jakiś historyk?

PS:fajnie Kopromil to punktował(w tym przemilczane źródła), ale nie wiem, w którym wątku to widziałem.

ocenił(a) film na 8
Rozenbow

Jeżeli masz jakiś konkretny, merytoryczny argument, to go przedstaw. A jeżeli nie, to chyba brak Ci instynktu samozachowawczego jeśli marnujesz roczne milczenie dzięki któremu już prawie zapomniano poziom Twoich wypowiedzi.

impactor

I znowu skłamałeś, bo miałeś więcej nie odpowiadać. I jak tutaj Ci ufać jeśli chodzi fakty historyczne? Zastanawiam się w sumie: z jednej strony wystarczy, że przytoczę jeden, dosłownie jeden punkt, w którym pięknie się skompromitowałeś, jeśli chodzi o znajomość źródeł historycznych dotyczących Jezusa. Z drugiej zaś kusi mnie, aby popatrzeć jeszcze przez chwilę, jak to skutecznie rozprawiasz się z dzieciarnią.
Szukasz poklasku wśród małolatów? Może obalisz te źródła w jakimś artykule naukowym?

Swoją droga co mam argumentować skoro prezentujesz żenadę historyczną? Ale skuszę się na jeden malutki cytacik, oto on:

"Ach, czyli jednak nie wiedziałeś, że 60 ewangelii (wliczając w to cztery przez Ciebie ulubione)"

i ta odpowiedź, na którą czekałem(chyba każdy, kto miał styczność ze źródłami historycznymi <na pierwszym roku(!)> wczesnego chrześcijaństwa na nią również czekał): Ireneusz z Lyonu i Kanon Muratioriego.
lepszej auto-kompromitacji historycznej nie potrzeba.

ocenił(a) film na 8
Rozenbow

Czyli jednak nie tylko nie zamierzasz napisać niczego merytorycznego, ale nawet nie chce Ci się stworzyć argumentu nonsensownego, a poprzestajesz jedynie na grożeniu mi popełnieniem Błędu Logicznego Argumentu Zapętlenia (udowadnianie prawdziwości doktryny Kościoła za pomocą... doktryny Kościoła).

Twoje stare wypowiedzi nie zapadały w pamięć, więc pamiętałem Cię tylko mgliście. Dlatego też miałem wątpliwości, czy Twoje autokompromitacje miały charakter bardziej humorystyczny, czy bardziej przygnębiający. Dzięki za przypomnienie, że nie ma co liczyć na Twój wkład nawet do działu humoru teistycznego :(

impactor

Aj, jak pięknie, zamiast przyznać się do błędu(to nie boli) lepiej uciekać w pyskówki słowne ukazując tym samym swoje zażenowanie i zdenerwowanie. Trudno.

I tak to właśnie jest z tymi pseudo racjonalistami. Daje im się dowód, wskazuje błąd, kiedy głoszą bzdury, a oni dalej w zaparte. Ciekawe czy poprawisz te głupoty o 60 ewangeliach, czy dalej pójdziesz w zaparte. Jednak pewnie pójdziesz w zaparte, pomimo rażącej ignorancji, jeśli chodzi o znajomość tak podstawowych faktów historycznych(a nie wspomniałem o wszystkich pisarzach z II wieku, którzy wskazywali na autentyczność 4 Ewangelii - nie znałeś żadnego!).

Ależ chciałem napisać coś merytorycznego odnośnie historyczności Jezusa, ale niestety swoim rażącym błędem odebrałeś mi taką możliwość. Nie obchodzi mnie to co ty sobie myślisz i uważasz. Walisz głupoty, nie mając prawdopodobnie pojęcia o w/w źródłach i jeszcze do tego mamisz innych. Swoją droga, jestem ciekaw czy którykolwiek z twoich rozmówców zadaje sobie choćby minimalny trud żeby sprawdzić te rzekome "fakty".

Ja Ci nie mam zamiaru grozić, jedyne co mogę to dalej w tym wątku wypisywać Twoje wnioski historyczne rodem z "Faktów i mitów", abyś przestał być nieszczery intelektualnie względem samego siebie. Udowadniaj sobie co chcesz, możesz nawet fakty historyczne obracać jak chcesz, ale we własnym umyśle, bo na razie jedyne co robisz to zamazujesz prawdę historyczną przez lewe sztuczki, a przecież tak usilnie dążysz do obrazu świata możliwie najbliższego prawdzie.

Rozenbow

Przepraszam, zapomniałem zacytować perełkę historii alternatywnej. Jest to temat pośrednio o Chrystusie, więc będę tutaj zamieszczał takie błędy, ponieważ od dziś walczę z nieszczerością intelektualną względem historii(aż mi się znudzi). Dla dobra ogółu, oczywiście.

Rozmówca :

„Wszystkie ewangelie, które wymieniłeś powyżej ( poza ewangeliami Mateusza, Marka, Łukasza i Jana ), są ewangeliami apokryficznymi.
(...) Jeśli nie, odpowiem krótko: powyżej wymienione ewangelie nie są uznawane za kanoniczne, nie tylko przez kościół chrześcijański, ale i różnorakich historyków.”


Odpowiedź, która jasno wprowadza w błąd bądź to przez nieszczerość intelektualną, bądź to przez ignorancje:


Impactor:


A niebo jest niebieskie, a woda jest mokra... Oczywiście, że to są apokryfy, a od wybranej czwórki odróżnia je tylko jedno – papież Innocenty I na początku V-ego wieku uznał, że spośród 60-ciu obowiązujących ewangelii te cztery pasują najlepiej do jego własnej osobistej wizji kościoła, i uznał je za jedyne kanoniczne."

Kanon 4 Ewangelii został ustanowiony dużo wcześniej i nie przez papieża Innocentego. II wiek: Tacjan „Harmonia czterech Ewangelii", Ireneusz z Lyonu, Tertulian II wiek, wreszcie wspomniany wcześniej Kanon Muratoriego.

<<<<<<< Wygrywa rozmówca Impactora! Podał prawdziwe fakty, które Impactor próbował zbić błędnymi faktami>>>>>>
Ciekawe czy ktoś to sprawdzi?

ocenił(a) film na 8
Rozenbow

&gt;&gt;&gt;&gt;&gt; nie wspomniałem o wszystkich pisarzach z II wieku, którzy wskazywali na autentyczność 4 Ewangelii

A ja nie wspomniałem o wszystkich pisarzach XX wieku, którzy wskazywali na autentyczność porwań przez UFO.
Skup się lepiej na konkretnych faktach, zamiast zapętlać się w udowadnianiu twierdzeń chrześcijaństwa twierdzeniami chrześcijaństwa.


&gt;&gt;&gt;&gt;&gt; Kanon 4 Ewangelii został ustanowiony dużo wcześniej i nie przez papieża Innocentego. II wiek: Tacjan „Harmonia czterech Ewangelii", Ireneusz z Lyonu, Tertulian II wiek, wreszcie wspomniany wcześniej Kanon Muratoriego.

Widzisz, różnica pomiędzy nami polega na tym, że moja pozycja wynika z poznawanych faktów więc cały czas się doskonali, a Twoja tkwi w miejscu, wypływając z niezmiennego, błędnego założenia niewrażliwego na fakty. Dlatego też musiałeś cofnąć się o dwa lata, żeby znaleźć jakiś błąd, który i tak w żaden sposób nie wpływa na ostateczną konkluzję.

Zgadza się, że Innocenty sam ich nie wybrał. W niczym nie zmienia to faktu, że za owym arbitralnym wyborem tych 4 (wzajemnie sprzecznych) nie stało nic merytorycznego, poza zwykłym widzi-mi-się ludzi, którzy chcieli skompletować spośród wszystkich 60 funkcjonujących ewangelii tą najbardziej przekonującą dla nich wersję mitologii swojej nowej religii.

Nie zgadza się, że w II wieku jakiś powszechny kanon istniał. Ba, są poważne podstaw sądzić, że wtedy nie istniały nawet części ewangelii, które później zostały przyjęte do kanonu.

Niebagatelną rolę w tworzeniu tego kanonów miał wyścig konkurencyjnych ośrodków chrześcijaństwa. „Nasz” Kościół obudził się z ręką w nocniku kiedy konkurencyjny kanon został już niemal ukończony. Trzeba było szybko wyskoczyć z nowym – zauważalnie odmiennym celem odróżnienia się - aby to ich usystematyzowana wersja mitologii miała szansę upowszechnienia. Chodziło o zdobycie legitymizacji zwierzchności pośród chrześcijan, którą trudno byłoby uzyskać, gdyby posługiwali się oni wersją Biblii sporządzoną przez konkurencję.



&gt;&gt;&gt;&gt;&gt; Ciekawe czy ktoś to sprawdzi?

Szczerze polecam.


PS

Najbardziej śmieszy mnie Twój pierwszy post na temat „Jezus kontra historia” ( http://www.filmweb.pl/film/Pasja-2004-38233/discussion/Dobra+ekranizacja+s%C5%82 abej+fikcji+(cz.+3),2246770?page=8#post_11056463 ) .
W przeciwieństwie do ewangelii, w tamtym temacie rzeczywiście mógłbyś popisać się stworzeniem działającego, konkretnego argumentu, demonstrując historyczność swojej ulubionej postaci mitologicznej.
To znaczy - gdybyś miał ku temu podstawy.

Ale niestety wobec braku takowych, cóż innego pozostaje osobie, dla której wierzeń największym wrogiem jest rzeczywistość, jeśli nie umieranie ze śmiechu wyśmiewając tą rzeczywistość?

Jeżeli będziesz utrzymywał dotychczasowy poziom swoich wypowiedzi, to nie oczekuj mojej odpowiedzi.

impactor

"A ja nie wspomniałem o wszystkich pisarzach XX wieku, którzy wskazywali na autentyczność porwań przez UFO.
Skup się lepiej na konkretnych faktach, zamiast zapętlać się w udowadnianiu twierdzeń chrześcijaństwa twierdzeniami chrześcijaństwa."

To ma by argument? Serio w odpowiedzi dajesz taki argument?
Podałem Ci konkretny fakt, Ty odpowiadasz na temat UFO . Już dawno nie widziałem takiej bzdury i idiotycznego argumentu. Tak można podważyć każdą informację. Więc tym tokiem myślenia Pitagoras, Sokrates(na którego się nieudolnie powoływałeś, prezentując swoją ignorancję filozoficzno - historzyczną myląc ów Sokratesa z Arystotelesem, w trzecim wątku tego tematu), o Homerze nie wspominając.

I tak to jest drogie dzieci, kiedy za historię biorą się biznesmeni - amatorzy Dana Browna, biolodzy, fizycy i celebryci.


"Dlatego też musiałeś cofnąć się o dwa lata, żeby znaleźć jakiś błąd, który i tak w żaden sposób nie wpływa na ostateczną konkluzję."

Bardzo wpływa, bo nadal się nim posługujesz.


"Widzisz, różnica pomiędzy nami polega na tym, że moja pozycja wynika z poznawanych faktów więc cały czas się doskonali"

A co mnie to obchodzi? Po co mnie o tym informujesz? To mój problem, ze jesteś niedouczony, a przed uzupełnieniem swojej wiedzy wypisujesz brednie na temat, co do którego nie masz kompetencji i wystarczającej, podstawowej wiedzy? Proponuję może idź na uczelnię, UJ otwiera rekrutacje w czerwcu, przyjmij się na pierwszy semestr(będziesz się mógł zwinąć przed sesją zimową), bo tam takie zagadnienia są omawiana i przestań być nieszczery intelektualnie względem samego siebie i odbiorcy. I wcale nie wynika z poznawanych faktów, bo gdyby tak było nie brnąłbyś we własną głupotę.

"Nie zgadza się, że w II wieku jakiś powszechny kanon istniał. Ba, są poważne podstaw sądzić, że wtedy nie istniały nawet części ewangelii, które później zostały przyjęte do kanonu."

Prawdziwie naukowe dywagacje. Skoro są poważne podstawy to w takim razie milczę:) Czekam na artykuł.


"Najbardziej śmieszy mnie Twój pierwszy post na temat „Jezus kontra historia” ( http://www.filmweb.pl/film/Pasja-2004-38233/discussion/Dobra... ) . "

Chcesz mnie rozbawić? to powoli przestaje być śmieszne, przynajmniej chyba dla Ciebie. Nie znajduję tam swojego postu, bo go tam najwyraźniej nie ma! Chyba coś Ci się pomyliło. Proponuję się przewietrzyć, bo coraz bardziej walisz jakieś głupoty i ściśle naukowe domysły.
Żałosna próba odwrócenia uwagi od własnej ignorancji.


"W przeciwieństwie do ewangelii, w tamtym temacie rzeczywiście mógłbyś popisać się stworzeniem działającego, konkretnego argumentu"

Ale twoje błędy i wypatrzenia zostały już wskazane parę stron dalej przez kogoś innego. Myślisz, że mam na tyle czasu, aby znowu pisać do Ciebie to samo?



"swojej ulubionej postaci mitologicznej."


Niestety nie trafiłeś, bo to nie jest moja ulubiona postać mitologiczna(sic!!). Ale wiesz, z całym szacunkiem nie mam zamiaru rozmawiać o mitologii z kimś, kto twierdzi, że mitologia=fantastyka, a Biblia to fikcja. To uwłaczające dla mnie, co więcej uznaję, że ze względu na Twoje rażące braki w znajomości literaturoznawstwa(też dobre na UJ) ta dyskusja była by dla mnie co najwyżej przykrą rozrywką.

inie próbuj grac luzaka,bo Ci słabo wychodzi.

"Ale niestety wobec braku takowych, cóż innego pozostaje osobie, dla której wierzeń największym wrogiem jest rzeczywistość, jeśli nie umieranie ze śmiechu wyśmiewając tą rzeczywistość?"

Zabawne jak ty się pienisz, kiedy wskaże Ci się jeden malutki błąd. Tak, twoim wrogiem jest rzeczywistość oparta na odwróconych faktach historycznych.


"Jeżeli będziesz utrzymywał dotychczasowy poziom swoich wypowiedzi, to nie oczekuj mojej odpowiedzi."

Ah ile razy ja już to słyszałem?! Ile razy słyszeli to ludzie, którzy wytykali ci oczywiste braki w wiedzy. I nawet nie wiesz jaką dziką satysfakcje czuje, kiedy po raz kolejny planujesz zwiać. aż wstyd pisać!

Ale dobrze, niech zatem tak będzie! Wracaj do bijatyki słownej z dziećmi pokroju Vergo - 13 latkami z rozchwiana osobowością.
Czekam na książkę, będzie miała charakter naukowy?

ocenił(a) film na 8
Rozenbow

&gt;&gt;&gt;&gt;&gt; To ma by argument? Serio w odpowiedzi dajesz taki argument?

Ojej. Nie smakuje Ci Twój własny soczek?
Ty podałeś konkretny fakt, że istnieli pisarze z II wieku, którzy wskazywali na autentyczność 4 Ewangelii.
Ja podałem konkretny fakt, że istnieli pisarze XX wieku, którzy wskazywali na autentyczność porwań przez UFO.

Identycznie wartościowy argument (pomijając fakt, że z moimi można jeszcze porozmawiać, dzięki czemu przebijają wiarygodnością Twoich).

O wartości twierdzeń Pitagorasa, Sokrates czy Homera(?) nie decyduje to, że oni je wysunęli, tylko to, że wnoszą one coś do puli wiedzy ludzkości, bo można je sprawdzić i zweryfikować.


Swoją drogą ciekawe na jakie to faktyczne twierdzenia Homera się powołujesz – te o Krakenie, czy może Minotaurze?



&gt;&gt;&gt;&gt;&gt; A co mnie to obchodzi? Po co mnie o tym informujesz? To mój problem, ze jesteś niedouczony, a przed uzupełnieniem swojej wiedzy wypisujesz brednie na temat, co do którego nie masz kompetencji i wystarczającej, podstawowej wiedzy?

Nie. Twoim problemem jest że Ty jesteś niedouczony, a przed uzupełnieniem swojej wiedzy wypisujesz brednie na temat, co do którego nie masz kompetencji i wystarczającej, podstawowej wiedzy. I - w przeciwieństwie do mnie – nie zmieniasz swojego stanowiska pod wpływem faktów.


&gt;&gt;&gt;&gt;&gt; Prawdziwie naukowe dywagacje.

Powiedział autor słów „nie wspomniałem o wszystkich pisarzach z II wieku, którzy wskazywali na autentyczność 4 Ewangelii” :)


&gt;&gt;&gt;&gt;&gt; Skoro są poważne podstawy [by sądzić, że wtedy nie istniały nawet części ewangelii] to w takim razie milczę:) Czekam na artykuł.

- Bruce M. Metzger, A Textual Commentary on the Greek New Testament (2001), strona 187-189.
- S. P. Tregelles, An Introduction to the Critical Study and Knowledge of the Holy Scripture (1856), strona 465-468
- Schaff-Herzog Encyclopedia of Religious Knowledge. Vol II: Basilica – Chambers,
- I. Greek Version 1. LXX, ~ 4, Hexapla of Origen
- Codex Sangallensis 48
- http://www.bible-researcher.com/endmark.html



&gt;&gt;&gt;&gt;&gt; "Najbardziej śmieszy mnie Twój pierwszy post na temat „Jezus kontra historia” ( http://www.filmweb.pl/film/Pasja-2004-38233/discussion/Dobra... ) . "
&gt;&gt;&gt;&gt;&gt; Chcesz mnie rozbawić? Nie znajduję tam swojego postu, bo go tam najwyraźniej nie ma! Chyba coś Ci się pomyliło. Proponuję się przewietrzyć. Żałosna próba odwrócenia uwagi od własnej ignorancji.

Twój Pierwszy post w tej części wątku, matołku:
„Tak sobie czytam ten Twój profil i dzisiaj doszedłem do tematu: " Jezus kontra historia" i umarłem....ze śmiechu.”


Twoja niekompetencja podszyta tępą złośliwością sprawia, że z coraz większą odrazą czytam Twoje posty, a ograniczanie ich lektury do raz-na-tydzień przestaje pomagać.


&gt;&gt;&gt;&gt;&gt; Ale twoje błędy i wypatrzenia zostały już wskazane parę stron dalej przez kogoś innego.

Jeśli uważasz, że zostały, to rzeczywiście ktoś tutaj dopuszcza się wypaTRZenia ;)


&gt;&gt;&gt;&gt;&gt; nie mam zamiaru rozmawiać o mitologii z kimś, kto twierdzi, że mitologia=fantastyka, a Biblia to fikcja. To uwłaczające dla mnie, co więcej uznaję, że ze względu na Twoje rażące braki w znajomości literaturoznawstwa

Natchnął Cie duch pamiętnego kopromila? :)


&gt;&gt;&gt;&gt;&gt; Ah ile razy ja już to słyszałem?!

Nie wiem. Twoje wypowiedzi sprawiają, że nie zasługujesz na zajmowanie miejsca w pamięci dłużej, niż kilka tygodni. Dlatego też po jakimś czasie status głupka, któremu się nie odpowiada, wygasa.


&gt;&gt;&gt;&gt;&gt; Ile razy słyszeli to ludzie, którzy wytykali ci oczywiste braki w wiedzy.

Ci którzy próbowali, czy ci którzy rzeczywiście to zrobili? Domyślam się, że masz na myśli tych pierwszych. Inaczej liczba byłaby Ci mało przydatna.


&gt;&gt;&gt;&gt;&gt; Wracaj do bijatyki słownej z dziećmi pokroju Vergo - 13 latkami z rozchwiana osobowością.

Przynajmniej chłopak miał usprawiedliwienie - 13 lat i rozchwianą osobowość.
A Ty?

impactor

Widzę, że bardzo Cię rozzłościłem, trudno. Skoro musisz się zachowywać jak zawsze(tzn. jak podrażnione odebraniem lizaka dziecko) to proszę. Niestety swojej indolencji nie przykryjesz coraz głośniejszym krzykiem i rzucaniem obelg, oraz bzdurnymi argumentami skierowanymi do mojej osoby. I taka to dyskusja z Tobą śmieszny, biedny, wściekły pseudo - racjonalisto.

Przynajmniej dałeś mi trochę radości, kiedy po raz kolejny zacząłeś się pienić. Zabawne to widzieć, jak bardzo się złościsz udowadniając swoją rację, bądź to broniąc swojej ignorancji na forum, gdzie starasz się tak zaciekle walczyć o swoją rację, na forum Filmwebu....

"Twoja niekompetencja podszyta tępą złośliwością sprawia, że z coraz większą odrazą czytam Twoje posty, a ograniczanie ich lektury do raz-na-tydzień przestaje pomagać."

Mówi to człowiek, który wypowiada się na temat literatury i twierdzi, że mitologia=fantastyka, a Biblia to fikcja. Swoją droga mógłbyś obronić ta bzdurę, która tak skutecznie wypisujesz od pierwszej cześć wątku (Kopromill się nie doczekał, ale widzę, że zapadł w pamięć).

"Nie. Twoim problemem jest że Ty jesteś niedouczony, a przed uzupełnieniem swojej wiedzy wypisujesz brednie na temat, co do którego nie masz kompetencji i wystarczającej, podstawowej wiedzy. I - w przeciwieństwie do mnie – nie zmieniasz swojego stanowiska pod wpływem faktów"

Nie, wcale nie zmieniasz stanowiska, tylko jeszcze głośniej krzyczysz(jak tutaj). Aha i trafny argument, nie ma co.

"Powiedział autor słów „nie wspomniałem o wszystkich pisarzach z II wieku, którzy wskazywali na autentyczność 4 Ewangelii” :)"

Bo wtedy nie powiedziałem i to zdanie nie miało mieć charakteru naukowego, matołku.



"Swoją drogą ciekawe na jakie to faktyczne twierdzenia Homera się powołujesz – te o Krakenie, czy może Minotaurze?"

Może nie tyle natchnął co otworzył oczy, na fakt iż nie masz pojęcia o literaturze, literaturoznawstwie tzn. jesteś totalnym ignorantem w tej dziedzinie wiedzy i to widać. Przykro mi, że Cię to boli. Dlatego wybacz, ale na temat Homera nie będę z Tobą rozmawiał. to by było uwłaczające dla mnie.

A i przepraszam za literówkę - miałeś dodatkowy moment, aby odreagować swoje nerwy i rozstrojenie emocjonalne. Bo co innego mogłeś powiedzieć.
Swoją droga ciesze się, że zauważyłeś ten błąd. Może to pozwoli zwrócić Twoją uwagę na Twoje błędy i przestaniesz pisać słowo "historia" przez "Ch" w innym temacie o podobnym wątku.

Napisze następny post jak nieco zluzujesz, ochłoniesz i się otrząśniesz.

Pa!

Rozenbow

Zapomniałem o najlepszym:
"
Ojej. Nie smakuje Ci Twój własny soczek?
Ty podałeś konkretny fakt, że istnieli pisarze z II wieku, którzy wskazywali na autentyczność 4 Ewangelii.
Ja podałem konkretny fakt, że istnieli pisarze XX wieku, którzy wskazywali na autentyczność porwań przez UFO."

Tak można podważyć każde źródło historyczne i dlatego to jest totalna głupota! Ale co ja chciałem od ignoranta historyczno - literackiego dostać? Już mnie to przestało dziwić.

A i nie podałeś, którzy autorzy prezentują źródła historyczne na potwierdzenie swojego argumentu dotyczącego UFO. Nawet nie wymieniłeś jacy pisarze XX wieku twierdzili, że takie porwania były autentyczne.
I to były źródła, które potwierdzają istnienie najstarszego katalogu Nowego Testamentu piewco Innocentego.

Rozenbow

Cytat:
"Twoim problemem jest że Ty jesteś niedouczony, a przed uzupełnieniem swojej wiedzy wypisujesz brednie na temat, co do którego nie masz kompetencji i wystarczającej, podstawowej wiedzy. I - w przeciwieństwie do mnie – nie zmieniasz swojego stanowiska pod wpływem faktów"
najlepiej opisuje wnioski postronnego obserwatora...

użytkownik usunięty
Rozenbow

A po co? Skoro wielki, najmądrzejszy, najbystrzejszy i miłościwie nam panujący Impactor twierdzi, że jest większym znawcą języka polskiego niźli ludzie opracowujący słownik PWN. Mało tego źródło historyczne które nie podaje swojego źródła nim nie jest :-P

ocenił(a) film na 8
impactor

Odpowiedź na post użytkownika lesnyduch stąd:
http://www.filmweb.pl/film/Syn+Bo%C5%BCy-2014-695451/discussion/No+-+jeszcze+nie +ma+tu+impactora,2333852?page=2#post_11771907


&gt;&gt;&gt;&gt;&gt; w końcu każdy ateista odrzucając boga i negując istnienie innego duchowego świata / wymiaru jest w istocie materialistą , nieprawdaż?

Nie. Ateizm oznacza tylko brak wiary w bogów. I nic więcej.


&gt;&gt;&gt;&gt;&gt; Ateiści, natomiast odrzucając tradycję judo -chrześcijańska , odrzucają także całą duchową spuściznę ludzkości,

Po pierwsze - od tego momentu zaczynasz mówić o sceptykach, a nie ateistach, więc tak będę traktował używanie przez Ciebie słowa „ateista”.
Po drugie - nic podobnego. Nie myl duchownej spuścizny ludzkości z religią.


&gt;&gt;&gt;&gt;&gt; i wszystkie wierzenia oraz systemy religijne kładą do tego samego wora.

Znowu nic podobnego. Tylko wierzenia bezpodstawne i demonstrowalnie fałszywe trafiają do tego samego wora.


&gt;&gt;&gt;&gt;&gt; Wszelkie niewyjaśnione zdarzenia, zagadki jakie istnieją we współczesnym świecie, negują bez zastanowienia, opierając się na materializmie.

Kolejna totalna bzdura - już czwarta.
Jest dokładnie odwrotnie:

Sceptyk najpierw sprawdza, czy owo zjawisko jest rzeczywiście niewyjaśnione, a potem je bada, by odkryć ich prawdziwą naturę. Następnie udoskonala lub modyfikuje swoje wierzenia na podstawie wyników tych badań.

Teista robi coś odwrotnego – wcale nie sprawdza, czy rzeczywiście owo zjawisko jest niewyjaśniane, a kiedy już przyjmie takie bezpodstawne założenie, to zamiast je badać, zakłada z góry że jest ono dziełem jego ulubionej postaci mitologicznej.


&gt;&gt;&gt;&gt;&gt; Nie poznaliśmy dobrze nawet własnej planety, oceany są wciąż nie zbadane, dziwi zatem fakt, iż naukowcy wyliczają wiek wszechświata, kiedy powstał, kiedy się skończy i z butną pewnością siebie twierdzą, że człowiek to jedyna rozumna istota we wszechświecie.

Aha. Ponieważ nie wiedząc wszystkiego nie wie się nic, prawda?

Ech, antynaukowymi tyradami zajmują się tutaj inni użytkownicy, więc zostawię tą bzdurę np. dla LordQuasimoto.


&gt;&gt;&gt;&gt;&gt; Czy nam się podoba czy nie, jesteśmy póki co bytami o ograniczonych możliwościach poznawania, pojmowania otaczającej nas rzeczywistości, czy kiedyś osiągniemy tak wysoki rozwój aby rozwikłać wszelkie tajemnice istnienia, tego nie wiadomo. Niewykluczone również iż w kosmosie istnieją miliardy bardziej inteligentnych ras istot, niż my sami

Gratuluję. Przedstawiłeś właśnie stanowisko sceptyka-ateisty.


&gt;&gt;&gt;&gt;&gt; swoją drogą zabawne, że zarówno chrześcijanie jak i ateiści negują istnienie inteligencji pozaziemskiej

A co zabawniejsze, lesnyduch po raz siódmy stawia twierdzenie o ogłuszającym poziomie nonsensu. Gratuluję wyniku - to już 7 bzdur na 7 twierdzeń.


&gt;&gt;&gt;&gt;&gt; a kto powiedział że trzeba dzielić świat na czarne - białe , boskie - ludzkie

T E I Ś C I !!!

impactor

Właściwie to w ramach bojkotu nowego wyglądu FW miałem się tu nie logować (mimo że pasuje do avatarka), ale ten... Appendix.
W poniedziałek ostatni jeńcy obozu antykosmologicznego dostali strzały w potylice, jak by kto mieszkał pod lodem - http://www.youtube.com/watch?v=4IlBNJbCzfk / http://www.youtube.com/watch?v=ZlfIVEy_YOA Razem z bizonem [ http://minimumble.thebookofbiff.com/comics-archive/2012-03-07-0058.png ] ta nauka wskoczyła na taki poziom, że moja krucjata może się uczciwie zakończyć. Miło było.

ocenił(a) film na 8
LordQuasimoto

&gt;&gt;&gt;&gt;&gt; nauka wskoczyła na taki poziom, że moja krucjata może się uczciwie zakończyć.

Ha! A od kiedy to fakty stanowią dla teistów przeszkodę w utrzymywaniu ich wierzeń? :)

Sama obecność faktów nie wystarcza - w przeciwnym razie nie musiałbym zajmować się tutaj logiką, bo logika to w końcu "fakt ostateczny".
Trzeba jeszcze zderzać wierzenia teistów z faktami, licząc na to że od czasu do czasu intelekt któregoś z nich zaiskrzy i odpali niczym z dawna nieużywany, zardzewiały silnik.
Jesteśmy mechanikami umysłów, a satysfakcja z naprawy każdego do tej pory unieruchomionego "silnika" jest niebagatelna.

impactor

Mam większą satysfakcję ze stron stackexchange.com, niż dyskusji z ludźmi, którzy coś tam gdzieś słyszeli, ale nie chcą się dowiedzieć. Niedawno porzuciłem np. retoryczne przepychanki o ewolucji i wprowadziłem podział szarlataneria/solipsyzm, teraz to samo mogę powiedzieć o dziurawej jeszcze w 2011 fizyce wczesnego kosmosu. Dobrze być scjentystą.

ocenił(a) film na 8
LordQuasimoto

No ba - lepiej, niż dobrze. Ale poza tym teizm to moje hobby, od którego robię sobie od czasu-do-czasu przerwy. Być może niedługo zrobię sobie dłuższą, bo swoje cele już tutaj osiągnąłem jakiś czas temu.

Używasz jakiejś pochodnej Unixa?

impactor

Aha, nie wiem kto poza religionistami może stwierdzić, że "człowiek to jedyna rozumna istota we wszechświecie". Jak ktoś mądrzejszy ode mnie napisał: "Stany kwantowe są wektorami w przestrzeniach Hilberta, które są ciągle i w pełnym opisie zjawisk, nieskonczeniewymiarowe". Więc faktu, że jesteśmy my nie da się ekstrapolować na resztę tego śmietnika, ale nawet najbardziej złośliwie ułożone równanie Drake'a pokazuje co innego.

LordQuasimoto

LordQuasimoto, mam dwa pytania: co ma równanie Drake do fizyki kwantowej i czy rozumiesz idee eksperymentu Schrodingera? Byłoby miło gdybyś odpisał ;)

_Te_

1. Nic
2. Tylko ideę (ew. rozwiązanie kopenhaskie)

LordQuasimoto

W takim razie co chciałeś powiedzieć w powyższym wpisie, jaki w ogóle sens ma Twoja wypowiedź?

_Te_

Część co do QM w oryginalnej dyskusji dotyczyła rozpowszechnianego dość często poglądu (nawet przez Greene'a), że w nieskończonym wszechświecie realizującym zasadę kosmologiczną gdzieś musi się pojawić kopia 1:1 wszystkiego co znamy. Część co do Drake'a to dopowiedzenie "mimo wszystko". Za duży przeskok myślowy bez kontekstu.

LordQuasimoto

Wyjaśnij jeśli możesz, co mają do tej hipotezy stany kwantowe? Tak na marginesie dowolna sfera o promieniu widzialnego wszechświata będzie w stosunku do niego izometryczna, jeden do jednego ;)

_Te_

Sam poczytaj, bo pod ostrzałem pytań czuję się jak ten gość. :P
http://www.wykop.pl/wpis/7164822/shitwykopsays-bohater-wyroku-niejaki-rineo-post ano/

LordQuasimoto

Nic tam nie widzę. Może wklej tak jak wcześniej to co chcesz żeby ktoś przeczytał?

_Te_

Andrzeju nie pal Jana. Że nie widzisz to kwestia okulisty albo przeglądarki.

LordQuasimoto

Skoro wiesz że umiesz czytać ze zrozumieniem i niczego nie pomyliłeś, dlaczego nie wkleisz fragmentu?

LordQuasimoto

Poza tym powiedz mi, jak już jesteś zorientowany w temacie, który to fizyk uważa to twierdzenie: "w nieskończonym wszechświecie realizującym zasadę kosmologiczną gdzieś musi się pojawić kopia wszystkiego co znamy" za pogląd, a nie poprawne wnioskowanie? Byłbym wdzięczny gdybyś odpisał :)

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones