A ja z przyjemnością przypomniałam sobie, od jakiego dna się odbiliśmy. Jak zobaczyłam te tarcze szkolne... brrr... nigdy tego dziadostwa nie chciałam nosić i ciągle miałam z tego powodu nieprzyjemności.

Ten film niesie potężną dawkę młodzieńczej energii, pokazuje, ze mimo beznadziei młodzież zawsze jest taka sama i umie sobie znaleźć jakąś przestrzeń wolności i powody (i sposoby) cieszenia się życiem. Nigdzie tam nie widzę patriotyzmu, jedynie bunt przeciwko ograniczeniom narzucanym przez władze.

Mówiłem o patriotyzmie w ogóle, w kinie polskim, albo o jakimś rodzaju.... W tym filmie go nie ma, ale jest obrazowanie polskiej przeszłości, czego mam po prostu już dosyć w polskim kinie.
A jeśli chodzi o młodzieńczą energię i temat młodzieńczego buntu, to film bardzo delikatnie i nieśmiało o tym mówi, polska wydaje mi się być daleko w tyle w tych tematach, jesteśmy ciągle głęboko osadzeni w tradycji, zarówno narodowej jak i religijnej.
Czekam niecierpliwie na porządną "młodzieńczą rewolucję", ten film dał mi na to jedynie zalążek nadziei- ale to już coś :)

Co to są (były) tarcze szkolne : D?

No chyba te małe herby szkół przyczepiane do ubrań