tak stwierdziłem po obejrzeniu. Sam wątek buntu i grania tego co nieocenzurowane jest
spoko ale mógł nie ograniczać się tylko do jednego koncertu w szkole... I jeszcze ten
idiotyczny wątek z sąsiadką. Myślę, że lepiej byłoby gdyby Sokołowska została tylko fantazją
chłopaków. Okazała się dziwką na zawołanie, która po minucie rozmowy z głównym
bohaterem klęka przed nim i mu obciąga... To było do dupy, zwłaszcza, że Janek był
romantykiem zakochanym w Basi. Romantycy raczej nie szukają wrażeń u tak łatwych pań.
Nie jest tak źle. Sąsiadka nie potrzebna,ale ukazanie,że nawet romantyk-idealista też jest taki sam jak inni,to cenna przenośnia filmowa.
Mężczyzna,podobnie jak kobieta,jacy by nie byli i czym się nie kierowali zawsze mają w sobie to ziarno fizyczności,pożądliwości,chociaż w zasadzie film to uproszczona "diagnoza" młodych gniewnych.