Orlando Bloom chętnie znów zostanie piratem z Karaibów

Prace nad "Pirates of the Caribbean 5" przeciągają się. Ostatnio Disney potwierdził, że widowisko zobaczymy dopiero latem 2017 roku. Dla fanów to oczywiście zła wiadomość, bo muszą czekać na film jeszcze kilka lat. Dla niektórych aktorów to jednak dobra wiadomość. Podczas gdy wcześniej nie byli brani pod uwagę, jeśli chodzi o udział, teraz mają już szansę na planie piątki się pojawić.


Tak jest w przypadku Orlando Blooma. Jego udział w "Pirates of the Caribbean 5" wydawał się dotąd bardzo wątpliwy, ale ostatnio pojawiła się szansa na zmianę. Ujawnił to sam aktor w jednym z wywiadów. Stwierdził, że prowadzone są rozmowy na temat dołączenia przez niego do obsady. Żadne wiążące decyzje na razie nie zapadły, jednak Bloom powiedział, że chętnie w filmie wystąpi. Powróciłby jako Will Turner, którego zagrał w trzech widowiskach z serii o piratach.

Aktor ma doświadczenie w dołączaniu do obsad widowisk, w których nie bardzo jest dla niego miejsce. Bloom powrócił przecież jako Legolas w "Hobbicie". W obsadzie piątej części "Piratów" są jak na razie jedynie Johnny Depp i Keith Richards.

Szczegóły fabuły nie są na razie znane. Kiedyś mówiło się o tym, że film opowie o tajemnicy Trójkąta Bermudzkiego i poszukiwaniach mitycznego trójzębu Posejdona. Jednak prace nad scenariuszem trwają już od trzech lat i wciąż nie widać ich końca. Trudno więc przewidywać, jaki ostatecznie kształt nabierze widowisko. Za reżyserię mają odpowiedzieć twórcy "Wyprawy Kon-Tiki" Joachim Rønning i Espen Sandberg.