Jax jeżeli nie pójdzie siedzieć, będzie się pocieszał u burdelmamy ;-), szkoda Tary... Coś czuje, że Gemma się wywinie z zabójstwa Tary. Juice i zakochany w niej Unser będą ją kryli i będzie tak jak ze śmiercią żony Oppiego.
Mi się wydaje że Jax nie pójdzie siedzieć, a Gemma dostanie to na co zasłużyła i mam nadzieje, że jej ukochany synek się do tego przyczyni.
Odnośnie tej młodej dziewczyny to nie miałam na myśli, że teraz z nim będzie ale w przyszłości.
Raczej niee, za młoda dla Jax`a xd Wkurzała mnie Tara z tymi swoimi foszkami po wyjściu z więzienia, póki mi nie uświadomiła dziewczyna że Tara robi dobrze, bo dla dobra dzieciaków. Charlie Hunnam za ostatnią scenę powinien dostać Oscara, teraz jak sobie przypomnę ten obraz to znowu mi sie ryczeć chce. Nienawidzę Cie Sutter.
http://29.media.tumblr.com/tumblr_lfr6253Abx1qc6mupo1_500.gif
nie musiałeś wrzucać tego gifa. 'Przypomniały mi' się stare. najlepsze czasy tego serialu, wszyscy piękni, młodzi, z problemami względnie do rozwiązania, Tara z Jaxem zakochani totalnie na zabój...chlip ;(
O właśnie, ja zapodałam sobie serial od nowa. Jeny jak się wszyscy zmienili. Po pierwsze Jax był kiedyś taki młody wesoły cwaniaczek, teraz jest zgrzybiałym nudziarzem, ale rozumiem, że taki jest (być może) rozwój postaci. Natomiast Chibbs, Tiggy, to byli faceci z jajami, niekoniecznie zgadzali się we wszystkim, a teraz każdy z nich świętszy niż papież i z charakternych została już tylko Gemma (która też jakby złagodniała). Nie wiem czy pamiętacie, w pierwszym sezonie Samcro organizowało charytatywny piknik, Gemma ubierała białe bluzki, nie tylko czarno skóra czarno skóra. Jak porównałam pierwsze sezony z ostatnimi, to postacie były ciekawsze. Był Jax jakiego wszyscy polubili, tu coś śmignął, tam coś nabroił, uśmiechnął się i wszystkie lale padały. Teraz siedzi ciągle i gada jak jakiś pieprzony filozof. Więc (choć płakałam jak bóbr!!!) mam nadzieję, że śmierć Tary przywróci mi charakter, choć teraz pewnie mega s****synem i będzie wojna!!
Tylko Nero mnie wkurzył. Jax go okłamał, to zmienił klub, ale jak Mayans pozabijali całą ekipę to nie było to kłamstwo tylko "I've never seen it coming"? Cały sezon mówił, jak to nie chce się mieszać, ale jedna pierdoła i już wielki O.G., karma srarma
Przypomnij sobie pierwsze odcinki, tiggy nie lubił jaxa, raczej nie należał do najmilszych osób a teraz choć stracił corke to jest takie cieple kluchy. Tak samo chibbs, to był szorstki Szkot a teraz się tylko tuli z jaxem ;)
Ja bym nie mógł. Tak jak nie mógłbym od nowa oglądać Supernatural i innych seriali w których przez wszystkie sezony działo się tak wiele. Natomiast musze przyznać, że z seriali które oglądałem kopara najczęściej opadała mi do samej ziemi właśnie w czasie seansów z SoA, i to dosłownie opadała. Sama zaś zmiana psychiki bohaterów, ich osobowości, szczególnie w przypadku tych głównych postać jest niczym innym jak konsekwencją tego, co przeżyli, z czym musieli się zmierzyć, jakie brzemię musieli unieść. Masz rację co do tych pikników i innych rzeczy. Wtedy SAMCRO było jednak po prostu klubem motocyklowym, który handlował bronią. A teraz? Potężne bitwy między kartelami, handel bronią na wielka skalę, narkotyki, uwikłanie w interesy meksykańskich karteli, 'bratobójcza' walka z real IRA, porwania, zabójstwa, wewnętrzne walki w klubie, kolejne sztylety wbijane wzajemnie w plecy. Nikt po czymś takim nie byłby taki sam. Mógłbym pokusić się o stwierdzenie, że ta generacja Synów Anarchii jest juz stracona, martwa. Pozostaje im tylko walka o przyszłość kolejnego pokolenia, które powinno opierając się na krwawych doświadczeniach stworzyć nowy porządek.
Kurka, się rozpisałem :)
zrobiłam to samo z sezonem 1 i kurcze pamięć bywa zawodna, ale po jej odświeżeniu okazuje się, że sezon 6 to konsekwencja, tego o czym już wtedy mówili. W odniesieniu do śmieci Tary - Gemma ostrzegała Tarę w specyficzny dla siebie sposób do czego to wszystko zmierza. Teksty bohaterów w sezonie 1 to jakieś czarne proroctwa. A do tego historia i finał Donny była identyczna jak Tary, to musiało się tak skończyć i ogólny finał całego serialu też będzie bez happy endu.
Zostały tylko szumowiny, "Gra o Tron" rozpoczęta ;-). Takiej końcówki się nie spodziewałem. Autentycznie zrobiło mi się smutno a nigdy nie podejrzewałbym "SoA" o wzbudzanie emocji.
Moim zdaniem najsłabszy sezon SOA, wiało nudą w każdym odcinku z przerwami na śmierć ważnych postaci. Prognozuję, że Jax jednak pójdzie siedzieć, nie za morderstwo a za te spluwy, a Nero razem z żoltymi i brązowymi będzie bruździł klubowi (może wbrew swojej woli). Myślę, że Gemma pożyje jeszcze trochę, ale jak ktoś tutaj napisałe, znienawidzona przez wszystkich albo zostanie zabita albo sama się odpali. Czekam do września.
Dobry finał raczej słabszego sezonu.
Śmierć Tary - do przewidzenia od kilku odcinków, ale fakt faktem, że sposób był ździebko zaskakujący.
Moim zdaniem naprawdę najciekawszą, najbardziej złożoną i dopracowaną postacią całego serialu stał się... Juice. Nie to, że go lubię czy budzi sympatię (raczej litość czy pogardę), ale właściwie JAKO JEDYNY przejawia jakąś wrażliwość czy wahanie względem całego zła jakie klub wyprawiał. Stan jego psychiki jest pokazany bardzo realistycznie, najbardziej ze wszystkich postaci - włącznie z Jaxem i jego ckliwymi refleksjami/dziennikiem czytanym z offu. Juice zmienia się - raczej w złym kierunku oczywiście - ale ta ewolucja jest dziwnie prawdziwa, bo ile osób zniosłoby bez zrytego beretu tyle przewrotów, krwi, zdrad i ciągłej "walki o tron" i lojalność? Chyba nikt. A dziwnie cała ekipa SAMCRO zostaje mniej-więcej taka sama, a wręcz Tig wychodzi poniekąd na ludzi...
Cliffhanger dobry, wszyscy będą czekać do wrzesnia z zapartym tchem co z tego dalej wyjdzie. Bardzo fajne domknięcie wątków, kilka zwrotów akcji bardzo zaskakujących, a "wybielenie" na koniec Jaxa który odwala wielkie poświecenie dla klubu i Tary jest całkiem odświeżające po 2 sezonach jego wzrastającej krwiożerczości i okrucieństwa.
Zgadzam się z tobą w 100% to co Juice pokazuje w tym serialu jest mistrzostwem, zauważyłem to w ostatnim odcinku. Jego gra aktorska jest na najwyższym poziome, to jak zagrał zaćpanego po Oxy jest na miarę Oskara. Brawa dla niego i niech go nie uśmiercają bo stracę chęci na oglądanie.
Moim zdaniem strzelili sobie tym finałowym odcinkiem w kolano.
1-2 sezon trzymał fajny klimat motocyklowego gangu, lekki bez większych emocji nawet mi nie przeszkadzały i super nowe wiecznie wyprane uniformy ;) Nagle co ? brak pomysłów robi się kabarecik w udziale wszystkich możliwych formacji przestępczych chyba nie było yacuzy tylko. Serial zmierzał w utopię ira jak siodło do świni pasowała do stylu amerykańskiego harley-owca. I było coraz gorzej, czasem przewinął się jakiś dramatyczny wątek po to tylko żeby w następnym odcinku zniknąć.
Piw paw sprzedam towar , broń, broń do 6-stego odcinka można było rzygać nabojami, bitwa o tron soa a właściwie młotek między Clayem a Jaksonem to za mało na kilka sezonów. Reżyser ratował się uśmiercaniem ciekawych postaci z których dało by się coś jeszcze, te mierne o dziwo pojawiały się co jakiś odcinek nie wnosząc nic do serialu po za dialogiem. wycisnąć.
Ostatni finałowy ( 6 sez. ) odcinek pozbawił serial ostatnich kart w talii które mogły rozwinąć obszerniej fabułę. 7 sezon niczym już nas nie zaskoczy. Jackson oskarżony o podwójne morderstwo ? borykająca się Matka z własnym sumieniem czy syn ma zanią dostać KSa? ścigające soa Juica bo nikt z gangu nie uwierzy w jego niewinność.
Ostatni odcinek powinien zakończyć ten serial, bo odczucia by pozostały z niedosytu, a tak będziemy świadkami kolejnej papki przeplatającej się między latyno chińską i czarną mafią i mamuśką a na śmietankę burdelik jakże w żałosnym wydaniu.
Mam nadzieje że tą Gemme w końcu odstrzelą. Należy jej się kulka w szyje tak jak Clay'owi. Stara prukwa mnie wkurza od początku. Już wolałem Claya.
Poza odczuciami mam pytanko - na fanpage'u SoA był taki szum, że odcinek będzie 2-godzinny, a tymczasem dorwałam wersję 1h 20 minut. Rozumiem, że po prostu przez 2 godziny mieli na myśli ponad godzinę, tak?
No to Gemma może już czekać z niecierpliwością na kulkę w łeb od synka. Najpierw zabiła mu ojca, teraz żonę. Właściwie można powiedzieć, że jest już martwa, to tylko kwestia czasu ;).
Dobra, minęło trochę czasu od obejrzenia odcinka, zdążyłem już - choć z trudem - zaakceptować śmierć Tary.
Teraz jedyne czego nie będę w stanie zaakceptować w tym serialu to zakończenia w stylu "Wszyscy martwi/aresztowani, a samotna Gemma wychowuje dzieci Jaxa". To byłby KOSZMAR!
Stutter powinien się opamiętać, nikt nie lubi się frustrować, a jego serial najwięcej dostarcza chyba właśnie frustracji!
"Wszyscy martwi/aresztowani, a samotna Gemma wychowuje dzieci Jaxa". To byłby KOSZMAR!
Raczej tak nie bedzie... W Hamlecie krolowa Gertuda ginie po wypiciu zatrutego wina, ktore mial wypic jej syn, wiec stawiam na to ze w finale Gemma bohatersko zasłoni Jaxa i zginie od kulki przeznaczonej jemu.
W Hamlecie Ofelia popełnia samobójstwo i co z tego?
SoA tylko w ogólnych założeniach można porównać do Hamleta, w szczegółach jest na tyle dużo różnic, że wszelkie porównania tracą sens.
To z tego ze wszystkie postaci analogiczne do bohaterow "Hamleta" w SoA, konćza smiercią - tak samo jak jest to w dramacie Szekspira. Okolicznosci smierci sa inne, ale ogolny szablon jest taki sam. Wiec Gemma tez na 100% nie przezyje.
Wszystkie postaci analogiczne do bohaterów "Hamleta" w SoA, które skończyły śmiercią to Clay i Tara (no i oczywiście John Teller). Nie sądzisz, że to trochę za mało, żeby doszukiwać się jakiegoś schematu?
w serialu umierają kolejno: John Teller - ojciec, najlepszy przyjaciel - Opie, wuj (tutaj przyszywany wujek raczej) - Clay i ukochana - Tara. Śmierci różnią się - bo nie może być to aż tak przewidywalne. Moim zdaniem zginie jeszcze Gemma bo na to się musi zanieść w końcu. Jax - nie wydaje mi się, że zginie. O nim jest cała tragiczna opowieść, no ale może być np pokazana przyszłość Abel'a i Thomasa na koniec 7 sezonu, zatem zgon Jaxa może być jednak wymagany.
Analogia do "Hamleta" jest tutaj bardzo widoczna.
Najlepszym przyjacielem Hamleta był Horacy, który przeżył całą sztukę, więc pod tym względem nie widzę tu żadnych powiązań.
tu jest raczej dosadnie pokazane przez reżysera - zabijemy Ci wszystkich których kochasz i co z tym zrobisz?
z sezonu na sezon ukazywana jest tragedia Jaxa Tellera - księcia Charming. Staje się księciem kiedy zasiada na szczycie stołu. Ja osobiście widzę wiele podobieństw, wiadomo że Sutter nie mógł dosadnie ukazać wszystkiego bo wszyscy wiedzieliby - co się stanie i jak się to stanie. Niemniej jednak śmierć Tary - połączona jest symbolicznie z wodą, podobnie jak śmierć Ofelii. Ja to osobiście tak odbieram.
Oczywiście, ja też widzę wiele podobieństw w ogólnym zarysie - chodzi mi jedynie o to, że śmierć Gemmy wcale nie jest przesądzona, bo to jest już szczegół, a szczegóły Stutter zmienia bez skrępowania.
Dobrym rozwiązaniem byłaby utrata zmysłów przez nią. Zamknięcie w zakładzie psychiatrycznym do końca życia. Wcale nie musi ginąć tak właściwie, tylko motyw samej kary i droga którą do tego dąży, no a nagrabiła sobie - wiadomo ;))
Wszystko, byleby nie skończyła opiekując się dziećmi Jaxa (Wendy też niech tak nie kończy) :P.
Hamlet umiera od ran zadanych przez Laertesa i vice versa. Gertruda wypija zatrute wino przeznaczone dla Hamleta. Idąc tym tropem - Gemma zgarnie kulkę przeznaczoną dla Jax'a przypadkiem lub celowo go osłaniając. Wg mnie tak jak z listami i śmiercią JT, na sucho ujdzie jej zabójstwo Tary, a Jax nie dowie się nigdy prawdy. Laertes - obstawiam, że będzie nim Juice i/lub Nero. Dojdzie do pojedynku/strzelaniny między SOA, a zdrajcą (Juice może wejdzie w komitywę z Nero i Mayami, bo sam nie ma szans) i tak zginą obaj w spektakularnym finale. Hamlet umarł na rękach Horatio. Z aktualnego składu MC do roli Horatio pasuje mi Chibs. W między czasie Jax odpali Tiga lub Bobby'ego w wyniku jakiś niedomówień lub przypadkiem podczas akcji. I jak w Hamlecie wszystkie główne postacie będą martwe. Dzieciaki weźmie Margaret Murphy.
ciekawa teoria. Idąc Twoim tropem - wiele postaci zginęło i zapewne wiele zginie. Moim zdaniem nie umrze - Chibs. On jest taką postacią od której bije wielka siła, powaga pewna majestatyczność. Budzi respekt.
Ale ten Unser to beznadziejna papla... Dojdzie do tego, że śmiertelnie chory przeżyje wszystkich w SOA
hahah dobre:)
żebyś nie wykrakała-umiera już 3 sezon a połowa SoA zdążyła juz pójśc do piachu
oby nie było zakończenia -Nero ze starą na farmę jadę w stronę zachodzącego słońca
Oj, to byłoby najgorsze zakończenie, aż ciarki przechodzą. Mam nadzieję, że Gemma zgnije za kratkami do końca swoich dni, a syn wiedzący o wszystkim co zrobiła nigdy by jej nie odwiedził. Natomiast wnuki zapomniały imienia babci. Kulka to błogosławieństwo dla niej w tej sytuacji.