Nie ma za bardzo o czym pisać, bo po prostu nic się nie dzieje, co posunęłoby akcję do przodu. Obawiam się, że do ósmego odcinka może nie wydarzyć się nic sensownego.
To co rozwinęły w stosunku do książki: motyw eksperymentów na dzieciach i wojna Mars-Ziemia, która w książce była pokazana raczej jako pojedyncze potyczki, a tutaj strzelają w siebie atomówkami. W ogóle to nie rozumiem czemu w tym serialu wszystko wybucha na niebiesko, a pociski z railgunów mają jakąś purpurową poświatę.
Cotyar - najszybsze przesłuchanie w historii: "Ej, jestem po twojej stronie. Powiedz mi wszystko co wiesz". Nie dziwię się, że Avasarala ma kłopoty, skoro ma takich szpiegów. :)
W ogóle od połowy poprzedniego sezonu ten serial stal się jakiś dziwny . Nie czytałem książek , ale to zmierza do tego , ludzie myślą , że uczą się tej protomolekuły a to ona uczy się ich . Wygląda mi na to , że w czwartym odcinku jeden z doktorków się zbuntuje i będzie chciał dalej kontynuować eksperymenty .Protomolekuła Wymknie mu się z pod kontroli i..... dalej nie wiem . Ten serial zajeżdża trochę grą o tron . Westeros= układ planetarny , Biali wędrowcy= protomolekuła .
W połowie pierwszego sezonu skończył się pierwszy tom książki, stąd zmiana charakteru serialu. Dalsze 2 tomy są moim zdaniem najgorsze z serii. W ósmym odcinku będzie fajny plot twist, ale poza tym nie oczekuję fajerwerków.
Mam nadzieję, że drugi i trzeci tom zmieszczą w trzecim sezonie, a czwarty będzie w całości wg fabuły czwartego tomu książki ("Cibola Burn").
Nic się nie dzieje? To ja chyba oglądam jakiś inny serial, bo od początku tego sezonu na każdym odcinku aż nie mogę usiedzieć spokojnie z napięcia. Ale dalszych książek nie czytałam, tylko pierwszy tom, więc może dlatego.
To pewnie wynika z tego, że ja czytałem dalsze tomy i wiem, które wątki są istotne dla dalszego przebiegu fabuły, a które niepotrzebnie rozciągnęli.
Czyli jednak ludzie znający książkowy pierwowzór odbierają ten serial inaczej. Chociaż jeśli u nieznających książek wywołuje duże emocje, to znaczy, że jest zrobiony dobrze.
Czytałem również Upadek Lewiatana rozbity na dwa tomy, ale uważam, że serial jest lepszy od książki. Książka jest dość płytka moim zdaniem, a w serialu po prostu zrobili to lepiej. Ale to tylko moje zdanie...