PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=547035}
7,8 172 605
ocen
7,8 10 1 172605
6,1 16
ocen krytyków
The Walking Dead
powrót do forum serialu The Walking Dead

SANCTUARY FOR ALL. COMMENTARY FOR ALL. THOSE WHO ARRIVE - SURVIVE (PERHAPS).

Forumowy temat dla wszystkich chętnych do wspólnego dyskutowania, wyrażania opinii, zachwytów oraz krytyki na temat siódmego odcinka siódmego sezonu TWD oraz przewidywań na temat dalszego rozwoju akcji w jednym miejscu.

Korzystanie z tematu - jak zwykle - dobrowolne.

Previously on AMC's The Walking Dead:
- wyprawa Heatha i Tary po okoliczne dobra w postaci zardzewiałych konserw;
- wizyta Tary w Oceanside, osadzie obfitującej w karabiny, kobiety i suszone ryby;
- powrót Tary do Aleksandrii.

majinus

U mnie na odwrót: sceny z Neganem były ok, reszta Rickowych cieci do wycięcia. Ksiądz się wypowiedział moimi ulubionym zdaniami składającymi się z około dwóch wyrazów, z czego jedno musi się kończyć na n't :D Klasyka klasyk TWD!

Mało tego: ewidentnie można wjechać do Aleksandrii w kilka ciężarówek, zapukać do najbliższego domku i próbować np. sprzedać z zaskoczenia swoją religię. Jak się te ciućmoki uchowały? :D

Co prawda wolałabym, żeby to horda przerzedziła troszku Rickowe zastępy tumanków bożych, ale na bezrybiu i rak ryba. Niech tedy dzieła dokona choćby i nasz Neganek.

ocenił(a) serial na 6
emo_waitress

Znaczy Negan mnie nie irytuje w każdej chwili, tylko jego uśmieszek, gibanie się i niekończąca się gadka raz pasuje idealnie, raz jest over the top, a on to uskutecznia 24/7 :P Carl rozpruwa serią dwóch gości, co robi Negan? Oczywiście śmieje się i rzuca tekstem "you picked that gun because it looks cool? totally did, right?". Wtedy sobie pomyślałem, że będzie powtórka z odcinka trzeciego, ale na szczęście im dalej w odcinek, tym lepiej, a na rozgoszczenie się w domu Ricka to już mi się micha cieszyła niemniej niż Neganowi.

majinus

mnie Negan nudzi bo ciągle prezentuje to samo - w związku z czym, jak napisałeś wyżej, jest nużąco przewidywalny i powtarzalny.
z względnie ciekawych tekstów Negana (do Carla) zapamiętałam sobie taki: "you must think I'm a lunatic" (czy jakoś tak). aktor mówiąc tę kwestię odwrócił się, co poskutkowało wizualnym brakiem gęby i moim wrażeniem, że oto Negan po raz pierwszy zdobył się na szczerość :)

happyand

Negan jak najbardziej wciąż uskuteczniał tę swoją irytująco-nużącą manierę, aczkolwiek co było nowością w tym odcinku, to że parę razy zarzucił takie teksty, które zasugerowały, że coś się tam tenteguje w tej jego główce :)
Być może Negan byłby po prostu regularnym twardym bossem, psycho menadżerem apokaliptycznego korpo, ale może on jak Ezekiel również poczuł nieodparty zew teatru i tak wyszło.
Choć nie ukrywam, że wolałabym jednak tego gościa bez dorobionego cyrku.

emo_waitress

Ja na razie wpisuję sytuację z "you must think I'm a lunatic" jako wypadek przy pracy na planie twd. Ponad to jedno zdarzenie nie odnotowałam momentu, w którym skłonna byłabym uwierzyć w to, że Negan nie jest jedynie komiksowym super-złoczyńcą (chociaż w kwestii nie zasłaniania braku oka w celach estetycznych to się z Neganem zgadzam. bo skoro na co dzień podziwia się przecudnej urody zombie, to kanony piękna powinny też ewoluować).
Nie potrafię się do Negana nastawić inaczej niż chłodno. Nawet jeśli podjęłabym próbę porozumienia, przypomniałby mi się jego zwyrodniały sadyzm. Prawdopodobnie muszę złapać od was wszystkich trochę dystansu :)

happyand

Przez przypadek wyszło, że strata oka i potworne okaleczenie dręczy Carla. Tatuś nie zauważył, mamusia nie zauważyła, nikt nie zauważył - to jest akurat ciekawy wątek. Ciekawe, czy go pociągną.
I ciekawe, czy wykorzystają sytuację, jaką daje im oddanie niedoszłego psycholka Carla pod opiekę Negana. Carlito ma w sobie "ciemność", którą do tej pory tatuś trzymał w ryzach. Ale tatuś nie dość, że zajęty, to Rychu jest teraz jak kiedyś, kiedy doprowadził swoją uległością i dobrocią do śmierci Lori. Carlowi Rychu imponuje, kiedy jest badassem. Rychu w oczach Carla teraz badassem nie jest.
A tu pojawia się Negan - straszny człowiek, ale badass, kierujący swoją społecznością żelazną ręką, mający żelazne reguły, na dodatek porusza z nim ważne dla niego jak się okazuje sprawy. I jest miły dla Judith ;) Szalone możliwości widzę :D

Co do Negana - no to jest wg mnie gościu, od którego trzeba się trzymać z daleka i dlatego ja bym wybrała "bramkę nr Oceanside" - czyli uciekłabym gdzie pieprz rośnie, w tym, w czym stoję. Z pewnością nie byłabym Carlem, Rositą itd. Nie byłabym też służalczym Rickiem, a gdybym MUSIAŁA się podporządkować, to robiłabym to w wersji trololo ala Ezekiel :D
Ale nie. Tak naprawdę to szukałabym tylko możliwości dania dyla i maksymalnego zwiększenia dystansu między mną a Neganem.
Tak że beka beką, ale Negan to padalec.
Choć zabawny :P

emo_waitress

Z Carlem miałam problem interpretacyjny, gdy zastrzelił matkę. Jeśli opisujemy rzecz w kategoriach "ciemności", to myślę, że w tamtym momencie zeszliśmy do piekła. A Rickowie niby mieli ważniejsze sprawy na głowie, niż chłopiec, który jest w ciężkim szoku i potrzebuje pomocy. Sądziłam, że po więzieniu zamieciono sprawę pod dywan. Okazuje się teraz, że jednak nie do końca.
Twórcy faktycznie mogą poprowadzić Carla w przedstawiony przez ciebie sposób. To ma sens. Czy jednak można tak zwyczajnie zapomnieć który to badass zamordował bliską mu osobę?
Prawda ... że Carlowi przydałaby się porządna terapia, pomoc i troska najbliższych. Może Rick wreszcie otworzy oczy? Może nie jest za późno.

happyand

Ależ właśnie - całkowicie przez przypadek! - mamy powtórkę z rozrywki jeżeli chodzi o Carla. Przecież wtedy, kiedy Carl został zmuszony do nieludzkiego czynu zabicia własnej matki, jego uczucia i trauma musiały ustąpić przed Niezwykle Doniosłymi Wydarzeniami a mianowicie widowiskowej żałobie ojca. I potem było zdziwko, bo Carl zabił z zimną krwią jakiegoś gówniarza, Hersh :O, tatko :O no jakże to, ten słodki dziecioczek ze spuszonymi włoskami kogoś zabił i nawet rozprawki filozoficznej nie napisał?! Hersh opieprzył Ricka, ten się ogarnął i wymyślił terapię zajęciową polegającą na grzebaniu w ziemi. I zero dostępu do broni. A potem nawet poświęcał czas synkowi i wydawało się, że się poprawiło Carlowi..
....ale jak pokazał odcinek After wcale mu się nie poprawiło, bo żal, pretensje i oskarżenia wobec ojca wciąż tliły się w urokliwym chłopczyku, Carl wprost powiedział, że się dostosował do wymogów ojca, ale się NIE ZMIENIŁ.
Potem dochodzi do porozumienia ojca z synem, w czym wydatnie pomaga obecność Michonne i fakt odnalezienia Judith i wydaje się, że jest ok, Carl nawet che pomagać innym. Aczkolwiek Carl już na tyle babrał się z Ciemną Stroną, że trzeba było tylko czekać, aż nastąpi wzmożenie w jego duszyczce :)

No i mamy znowu powtórkę, coś strasznego przydarza się Carlowi i znowu nikt się nim nie zajmuje, wszyscy znowu zajęci Niezwykle Doniosłymi Wydarzeniami. I znowu Carl wydaje się, że sobie radzi, ale sobie nie radzi i odreagowuje stres i własną krzywdę agresją.
Tylko że teraz nie ma Hersha, który by potrząsnął Rickiem.
Jest Negan >:D A on Carla z ciemnej strony raczej nie będzie wyganiał :)

Czy Carl mógłby zapomnieć co zrobił Negan? Nie. Ale mógłby zrozumieć. Dzieci potrzebują silnego "przywództwa", jasnych reguł. Rick jest fajny, ale strasznie rozchwiany, raz jest Ricktatorem, raz się rozkleja. A Negan jest cały czas taki sam i ma niezmienne reguły do których się stosuje z żelazną konsekwencją.
Ja naprawdę bym się nie zdziwiła, gdyby w jakiś sposób to imponowało Carlowi.

emo_waitress

fajna rozkmina Koralowej psychy, kupuję :) daję piątkę z plusem :D

Justokles

Ee tam, wyszło przypadkiem :D

emo_waitress

ja tam rzadko potrafię coś sensownego sklecić, więc szacunek ;)

emo_waitress

Jasne, też się wcale nie zdziwię, jeśli będzie dokładnie tak jak mówisz. Ale ja się obawiam, że skoro to twd to wiele kwestii będzie na zasadzie umownej i uproszczonej i że wcale nie dostaniemy tego wątku w dobrej jakości. Scenarzyści musieliby się skupić i przysiąść nad materiałem, żeby nie wyszedł taki Anakin Skywalker (sory jeśli ktoś jest fanem wątku "przejścia na ciemną stronę"). Wątek takiej głębokiej i zupełnej przemiany jest bardzo trudny w realizacji moim zdaniem, ale chętnie zobaczę czy w twd podołają.
Dużo łatwiej przeprowadzić Carla tylko jedną stopą na ciemną stronę, tak, żeby ciocia Michonne dała jeszcze radę przeciągnąć go z powrotem.

Carl interesował mnie od lat najmłodszych. Dziecko wychowywało się w okolicznościach nadzwyczajnych, w praktyce - w skrajnej patologii (hej, może wujek Daryl pomoże, on ma doświadczenie ...).
Wylazł niezdrowy humor ...
... chodzi mi głównie o to, że szkoda mi Carla dla Negana. Moim zdaniem, pomimo popełnionych czynów Carl nie jest synem szatana (Omen mi się przypomniał) ... a jeśli dziecko potrafi zrozumieć wynaturzony mord, to albo ono ma krótką nastoletnią pamięć wybiórczą, albo ja mam ciary bo faktycznie schodzimy w głąb piekła.
Ale ... jeżeli ładnie i logicznie rozpiszą twoją wersję (jest zdecydowanie interesująca), to zaakceptuję każdy, nawet najbardziej pesymistyczny splot zdarzeń (... a skoro rozmawiamy o twd, należy zapobiegawczo ograniczyć zaufanie XD).

happyand

Do całkowitej przemiany raczej nie powinno dojść (powtarzam: raczej, to TWD!), bo Carl ma solidne "psychiczne fundamenty", które mu na to nie pozwolą. Mimo wszystko miał szczęśliwe wczesne dzieciństwo, potem mimo licznych perturbacji, problemów, traum i ogólnie całego dobrodziejstwa apokalipsy, nie został złamany. I co by nie mówić o dorosłych i wszystkich fakapach, jakich się dopuścili wobec Carla, to jednak Lori, Szejn, Rick, Hersh, Michonne czy Daryl w ostatecznym rozrachunku byli dla niego, pomagali mu, walczyli o niego i starali się, żeby był "dobrym chłopcem" :) Nawet kiedy Szejn pogrążał się w szaleństwie, to przystawał, żeby porozmawiać z Carlem, Rick prawie umierał, ale ostatkiem sił kazał mu siedzieć na dupie i dla syna rzucił się komuś do gardła, bez względu na ocenę zachowania Lori, ta starała się o normalność w życiu Carla. Wszystkie takie drobne sprawy umacniają dziecko, a jak są ważne niech świadczy to, jak skończyła Lizzie, która nie miała takiego wsparcia, u której psycholka Carol zamiast uspokoić tylko pobudziła wrodzone skłonności i uwypukliła słabość, która to dziecko ostatecznie złamała.

Carl miał szczęście do rodziny, do opiekunów i do własnych cech charakteru - ale to wciąż jest po prostu dziecko apokalipsy i nic nie zmienia faktu, że dorośli popełnili w jego przypadku mnóstwo błędów.
Tak że o ile nie sądzę, żeby Carl stał się "zły", o tyle ma wszelkie zadatki na bycie osobą bezlitosną wobec wrogów, ma tendencję do dzielenia ludzi na naszych i tych "do zabicia" i nie spędza mu to sen z powiek. Rick go powstrzymywał, ale no cóż, Rick jest teraz mocno zajęty :) A i tak zawsze miałam wrażenie, że Carl jest "dobrym chłopcem" niejako dla świętego spokoju, dla dobrych relacji z ojcem i tak naprawdę ma bardzo chłodne i pragmatyczne podejście do życia: swojego, jak i wrogów. Scena z rąbaniem jego ręki przez Negana i to jak się zachował w Sanktuarium tylko mnie w tym utwierdzają :) Carl jest wg mnie prawie stuprocentowym dzieckiem apokalipsy (jak ta młoda z Oceanside). Tylko chyba nikt tego do tej pory nie dostrzegał. I ups! chyba Negan zauważył ;)

Mnie Carl również interesuje i to jemu najbardziej kibicuję :) Mnie już dawno imponował, szczególnie swoją postawą po śmierci matki - to Carl nadał imię siostrze, myślał o takich rzeczach jak łóżeczko, zdjęcie Lori do pokazania kiedyś siostrze.. cały czas we własnej, głęboko schowanej żałobie. Czym był zajęty wtedy Rick chyba nie muszę przypominać!
Kibicujmy mu, wystarczy popatrzeć na niego, i na te sieroty zarzygane jak Rosita z 1 kulą, Maggie i jej pucz na oddziale położniczym, Siwą z jej fochem, Ricka wypruwającego sobie żyły dla Negana, tłustego smroda Daryla i całej masie aleksandryjskich pacanów. Tej która jeszcze żyje ma się rozumieć.

emo_waitress

No cóż, Carl przeszedł okres odkrywania swojej tożsamości, zasad działania świata i relacji międzyludzkich w okolicznościach niezwykle dramatycznych. Skłonność do odczuwania empatii mogła u niego zostać zaburzona, częściowo wstrzymana, zastąpiona przez inne cechy. Stąd mogą wynikać niejakie problemy, dominujące pragmatyczne (jak piszesz) podejście do życia.
Carl pomimo trudności otrzymał najlepsze możliwe w zastanej rzeczywistości wychowanie - plus: ma odpowiednio silne geny (Rick ma swoje momenty załamania nerwowego, bycie liderem też może męczyć, to dramatyczna odpowiedzialność - w ogólnym rozrachunku Rick pozostaje jednak silnym gościem; Lori również, wszak śmiercią zginęła bohaterską).
Ogromną przepaść było widać przy spotkaniu młodzieży z Aleksandrii z Carlem. Jak bardzo był różny od nich. Przedwcześnie dojrzały, niemal dorosły, nauczony niemiłosiernie twardego życia, widział śmierć i rozpad rzeczywistości, doświadczył zdarzeń, których nie potrafił mu wyjaśnić żaden dorosły (bo i dorosłemu trudno było odnaleźć się w upadającej cywilizacji - Rick to nie maszyna, ludzie nie są idealni). Carl nie potrafił znaleźć wspólnego języka z rówieśnikami, którzy przy nim bawili się beztrosko jak dzieci. Jedynie z Enid, która również widziała i przeżyła podobne do niego wydarzenia coś go połączyło.
Być może dzieciom jest łatwiej zaadaptować się do nowej rzeczywistości. Szybciej się uczą. Wrastają w twardy świat od najmłodszych lat, stąd pancerz dorosłości również rośnie im solidniejszy.
Sama ewentualna fascynacja Carla Neganem bardziej może wynika z jego młodego wieku (ale również z ciężkich doświadczeń), potrzeby przeciwstawienia się ojcu (który potrzebę buntu skutecznie i nieświadomie podsycił), próby odnalezienia swojej drogi życiowej. Myślę, że ta historia miałaby ładne zakończenie, gdyby urobiony przez Negana Carl odnalazł to czego szukał, tzn. brakujący element własnej tożsamości, niezależność - paradoksalnie - z dala od Negana.
Ale ja tam bajki lubię ... oraz ładne szczęśliwe zakończenia :)

happyand

Ja też :) Liczę, że Carl po prostu przejdzie okres dojrzewania ucząc się różnych rzeczy od różnych ludzi - choćby i od Negana. Tak dla siebie, bez dorabianej ideologii.

ocenił(a) serial na 10
happyand

Ej, przejście Anakina na Ciemną Stronę miało bardzo zbliżone powody: choć alarmował Radę, która powinna mu pomóc, o swoich problemach, to każdy to zbywał myśląc tylko o większych wydarzeniach.

yehet

pozostaje mieć nadzieję, że Carl nie skończy jak Anakin

happyand

Niigan:"Kaaaaaaaarl...I'm your father."

ocenił(a) serial na 10
Kasss1711

Nie no, do Luke'a nie ma go co porównywać, to trochę inna "para kaloszy".
A mam dziwne wrażenie, ze Carla bardzo fascynuje złoi potęga Negana. Choćby przez jego minę w momencie, gdy Negan kazał swoim ludziom spocząć.

yehet

Ależ oczywiście, że tak!
To widać, słychać i czuć:)

emo_waitress

'Dzieci potrzebują silnego "przywództwa", jasnych reguł.'
Amen siostro!!!
I to nie tylko w TWD;)
Gdyby dorośli potrafili być konsekwentni i potrafili trzymać się reguł ( od dziś już przestaję reagować alergicznie na Niiganowe "ruuuuuuuuuuuuulz" ), to może mielibyśmy normalną młodzież a nie bezstresowo hodowane bachory i popie.r.dółki emocjonalne...

Kasss1711

Ale wiesz jak jest: rodzicielstwo często to popadanie z jednej skrajności w drugą. Dla wielu silne przywództwo i jasne reguły oznaczają zimny chów i przemoc domową, dla innych traktowanie dziecka jako małego człowieka i respektowanie jego praw oznacza oddanie mu pola do rządzenia i dominacji. I potem wyrasta z tego to, co wyrasta, czyli dorosły, który nie radzi sobie z emocjami, z bliskością, z życiowymi trudnościami. Tak jakby nie istniał złoty środek, rozsądek i właściwa interpretacja czym jest szacunek, konsekwencja i wsparcie.
Jednak widzę zmiany w wychowaniu dzisiejszej młodzieży, widzę to po młodych zatrudnionych, mają zupełnie inne podejście do życia i do świata. Ale to temat na osobną dyskusję, nie będę spamować ;)

emo_waitress

Nie zgodzę się z tym popadaniem w skrajności, ale ok, Twoje zdanie:) I racja- nie będziemy tu spamować:)

Kasss1711

Czyż nie popadanie w skrajność prowadzi do bezstresowo wychowanych bachorów, o których wspomniałaś? :) Wydawało mi się, że się zgadzamy ;)

emo_waitress

Ok, ale nie dotyczy to każdego rodzica- z tym się nie chciałam zgodzić:) Tylko rodziców "najmądrzejszych w całej wsi", których obecnie dostatek:/
Ja jestem z tych bachorków, co za gruuube przewinienia dostawały po zadku i jakoś żyję:)

ocenił(a) serial na 6
emo_waitress

Kogo Carl zabił? Jakiego gówniarza?

saa

Odcinek 3x16. Podczas odwrotu Gubernatora po pierwszym ataku na więzienie Carl spotkał jednego z dzieciaków z Łódźbury i go zastrzelił, mimo że tamten się poddawał.

ocenił(a) serial na 6
Valdoraptor23

Dzięki wielkie, kompletnie mi to wyleciało z głowy. I jeszcze Hershel tam był obok... Za długo to twd już leci, zapominam co się działo we wcześniejszych odcinkach :)

saa

Jako rzecze Valdoraptor :)

ocenił(a) serial na 10
majinus

Parę dni temu odświeżyłem sobie zeszyt z TWD opisujący wydarzenia z dzisiejszego odcinka. To był błąd. Duuuuży błąd!

Gdyby porównać to, co działo się w komiksie, a to, co w serialu to kontrasty aż biją po oczach. Jedną cechą wspólną są dialogi - sceny z KORALEM i Niiganem są oparte niemal słowo w słowo o wypowiedzi z komiksowych "dymków", ale ich wygłaszaniu (zwłaszcza przez Jeffreya) nie towarzyszy żadne aktorstwo - koleś po prostu wygłasza kwestie, których nauczył się na pamięć.

Make up rannego oka KORALA w postaci naklejki. Szanuję, mocno szanuję. Tak to jest jak się szaleje z budżetem i się pokazuje na ekranie komputerowo stworzonego tygryska! I to dwa razy :D

Zdziwiła mnie długość epizodu. Godzina? Przecież to nie mid - sizon - fajnal epizołd.

ocenił(a) serial na 10
majinus

Właśnie też mam już wrażenie po tym odcinku, ze na Spencera czeka komiksowy los.

yehet

a co mu się dzieje w komiksie? :)

ocenił(a) serial na 10
Justokles

Idzie do Negana i mówi mu, że on sam byłby lepszym przywódcą niż Rick. Negan go zabija, a potem mówi o tym co się stało Rickowi.

yehet

brzmi świetnie :)

ocenił(a) serial na 10
Justokles

Spoiling dead twierdzi, ze to się sprawdzi i czeka nas już w poniedziałek (yaaay!)

Valdoraptor23

Ktoś wie co to było przyczepione do kartki? I kto to mógł podrzucić? :)

Justokles

klucze? Jezus? :)

happyand

Właśnie nie przyjrzałam się uważnie co tam było. Ciemno było w komórce u Daryla ;)
Ale skąd on by wziął klucze? :)

Justokles

Jezus czynił cuda, także ukraść klucze to dla niego herbatka u cioci.
ale tak w ogóle to równie dobrze Negani mogli sobie kosztem Daryla urządzić wesołą zabawę ... ja po prostu wybrałam najbardziej optymistyczną wersję z obecnie dostępnych.

happyand

Sytuacja jest tak depresyjna, że przyda się teraz coś optymistycznego :)

happyand

Szczerze?
Przysnęło mi się na tej scenie, straciłam wątek po żelazku, potem na chwilę ocknęłam się na bungee jumping i na powrocie trójki do Alexandrii a na końcu otwarło mi się oko na scenie "siedzę na ganku, zostałem ojcem":/
Teraz leci powtórka, ale pewnie padnę na pysk.
Strasznie mnie wkurza, że nie wiem, jak Jezus się teleportuje, że nie wiem, dlaczego "pieske" wywołany gwizdem z lasu miał krotkofalowkę ( był od Niigana??? ) , kim był kolo od bungee jumping i dlaczego lista zapasów była po łacinie, dlaczego Michonne i Niigan pojawiają się znikąd, gdzie byli Rosita i Eugene...:(

ocenił(a) serial na 10
Kasss1711

Tyle pytań i tajemnic, a odpowiedź jak zwykle jasna, prosta i klarowna:

OKOŃ

Kasss1711

lista zapasów była po łacinie, żeby Spence mógł błysnąć w Aleksandrii i aby w razie zagubienia listy skarb nie wpadł w ręce osoby źle wyedukowanej.
autor ucieczki z więzienia wg moich rachunków:
- żona Dwighta - rzeczywistość jej nazbyt zobojętniała, nie pasuje;
- Dwight - potrzebuje głębszego porozumienia z osadzonym, niż to drobne, acz rozumne spojrzenie, które zadziało się w żelazkowej scenie; po kpinach z Rosity nie przekonują mnie jego dobre intencje
- miniony Negana - pasują do twd, bo ładnie wydłużą, powtórzą i rozwleką wątek;
- Jezus - bo ma talent; bo fabularnie wypada; bo Daryl i tak już go chyba dojrzał na dachu (co stanowiłoby sympatyczne nawiązanie do innej jazdy w podobnym stylu); na niekorzyść Jezusa przemawia głośny chód pod celą - not very stealthy
- ktoś zupełnie świeży, silny i zbuntowany;

Wychodzi na to, że to minionki posłały liścik.

happyand

Mi najbardziej pasuje żona Dwighta, ewentualnie Dwight. Daryl ich ratował, może któreś z nich chce spłacić dług.

DBM

Dwajt i Daryl ciągle sobie rzucają "takie spojrzenia" spod grzywek...znaczące, sugeruje jakieś knucie:)

Kasss1711

Dokładnie ;) chyba nawiązali nić porozumienia ;)

DBM

Trzeba wyczaić czy mrugają do siebie brailem;)

DBM

w Dwighta ciężko mi uwierzyć. jest jeszcze gruby Joe. on mi teraz najbardziej pasuje. cicha woda. stawiam na grubego Joe.

happyand

to było takie typowe jak Negan z nim pogrywał - najpierw nastraszył, potem zrobił z tego dżołk - gruby Joe się zaśmiewa że hoho - a potem momentalnie jak Negan poważniej gruby Joe poważnieje. klasyk :)

Justokles

to prawda, klasyk :) ale Joe i tak mi pasuje. sprawia wrażenie normalnego gościa, który mógłby dojść do sprawiedliwych wniosków. na Dwighta bardzo liczyłam przed s7, ale to w jaki sposób poprowadzili jego postać zupełnie mnie nie satysfakcjonuje. przecież do tej pory Dwight rzucał Darylem jak szmatą do podłogi - to jak żeśmy doszli z punku a do b?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones