Pozytywne zaskoczenie, jaki wspaniały duet aktorski stworzyły te dwa jasnolice chłopaczki. G. Bladgen- ma fantastycznie odpychający grymas na twarzy, A. Vlahos super oddaje dysonans natury Filipa Orleańskiego. Oglądanie ich wspólnych scen sprawia mi prawdziwą radość.
Masz rację, ale serial ma jeden atut. Studium bohaterów jest tu genialne. I to Blagden i Vlahos stoją za jego powodzeniem. Kocham ich obu w tych rolach.
Z ciekawostek i na poprawę nastroju. W interesującej publikacji New York Times podaje bardzo zabawny fakt z życia intymnego Filipa. Ponoć Filip, który z uwagi na dość konkretny charakter drugiej żony, znacznie lepiej czuł się w jej towarzystwie niż będąc u boku kobiecej H, nadal bardzo stresował się małżeńskimi obowiązkami. Bardzo zależało mu jednak na spłodzeniu syna. Którejś nocy jego żona postanowiła sprawdzić, co tak brzęczy pod ich wspólną kołdrą. Mimo, iż Filip bronił się rękami i nogami dopięła swego i jej oczom ukazał się ... różniec. Tak to Filip prosił samą opatrzność o pomoc w cierpieniach łożkowych. Żona dochowała tajemnicy, niedługo potem pozwoliła mężowi żyć po swojemu. Przestała spać na krawędzi łóżka, by nie drażnić w nocy męża przypadkowym dotykiem. A z łóżka spadła wiele razy. Trafiła się więc Filipowi fajna kobieta.
Hehe. Różaniec, dobre, dobre. Chwytał się ostatniej deski ratunku. Gdzieś czytałam, że ta druga żona piła piwo jak wodę. To był taki babo-chłop.
Piwem popijała kapustę. Była jednak ponoć inteligentną kobietą, miała swoje życie, była dobrą matką. Spaliła całą korespondencję Filipa po jego śmierci, była wobec niego bardzo lojalna.
Zaczęłam oglądać z dwóch powodów. Po pierwsze dla urody Filipa. Po drugie, by na nowo spojrzeć na Ludwika jako króla, brata, człowieka. Lubię oglądać sama, by móc bezkarnie napatrzeć się na Filipa. Nie zabiorę ci go
No proszę, a jednak :) Zapewne doszukasz się jakiś ciekawych aspektów, na które wcześniej żadna z nas nie zwróciła uwagi.
Dokładnie. Teraz, kiedy doszłyśmy do istoty charakteru Ludwika, inaczej się na niego patrzy, bardziej rozumie jego wybory. Filipa tez o dziwo odbieram nieco inaczej niż podczas pierwszego oglądania. Bardziej dostrzegam jego mocny charakter, siłę działania i pewność siebie. Filip był bardzo dookreslony choć złożony (w swym charakterze), Ludwik każdą swoją decyzję podejmował po uprzednim przemyślenia. Filip jawi mi się już nie tyło jako bóstwo piękna i miłości, ale też bardzo dobitnie jako twardy chłop, że tak powiem.
I właśnie po to dobrze jest wracać do danej produkcji. Za pierwszym razem górę biorę emocje, a za kolejnym można już chłodno kalkulować.
Obecnie głównie rozmyślam o postępowaniu Ludwika. Za pierwszym razem na początku w ogóle go przecież nie rozumiałam. Teraz jest inaczej.
Nie analizując jego postępowania można dojść do mylnych wniosków, o czym już pisałyśmy kiedyś.
Pewnie żeby doszukać się głębi w każdym bohaterze, trzeba by było obejrzeć serial parokrotnie. W końcu mnóstwo tam ciekawych postaci.
Macie rację,warto obejrzeć drugi raz, ja znam już chyba dialogi na pamięć. Oczywiście na pamięć znam każdy wyraz twarzy Filipa, ale też Ludwika. Odbieram te postaci zupełnie inaczej niż po pierwszym obejrzeniu. Pamiętam, że tak mnie przyćmiło, wiadomo co, że niewiele do mnie dotarło. Filip twardy chłop? To prawda, odważny, wierny wartościom. Zawsze jest sobą. Trzyma kurs. Ale ileż to już pisałyśmy o tym... Filip wściekły (zagrany brawurowo), Filip kochający, Filip cierpiący, Filip tęskniący, Filip walczący, Filip ironizujący, Filip kpiący, Filip prowokujący, Filip modlący, Filip sprawiedliwy, Filip bezbronny, Filip strateg, Filip strojniś, Filip pożądający, Filip przebaczający..... Kocham Cię Monsieur
Twardy, bo wiedział jak ma wyglądać jego życie. Dążył do niego, ale król niweczyl jego plany.
Niweczył, bo nie mógł inaczej. Często miał jednak z tego dziką satysfakcję, a na to Filip nie zasługiwał. Jednocześnie Ludwik doskonale zdawał sobie sprawę jak wartościowym człowiekiem jest jego brat. Szanował go, hamował, wykorzystywał, liczył się często z jego uczuciami, ale i bał się brata. Fajne dwa chłopy, zrobili wszystko, by być dla siebie braćmi, ale więcej w ich sytuacji się nie dało zrobić.
Doczytałam, że istnieją podejrzenia, że Kawaler nie był homoseksualistą, istnieje domniemanie, że związał się Filipem dla ziemskich korzyści. Filip natomiast był w nim szaleńczo zakochany, bo Kawaler był uroczym mężczyzną. Miał piękną buźkę, bujne brązowe (nie blond) loki i fantastyczną rzeźbę mięśni. Sam Filip nie był wysoki, tył z wiekiem i miał dość duży nos. Uważano jednak, że był przystojny. Kochał Kawalera do końca swych dni, ale kiedy tamten długo był uwięziony, Filip, który bardzo cierpiał, znalazł sobie stałe pocieszenie. Kawaler po powrocie mścił się na Filipie i romansował z kobietami na tyle skutecznie, że został ojcem i to nie jeden raz. Serial przedstawia fakty związane z popadnięciem w niełaskę Kawalera zupełnie inaczej. Nie ma tu roli Henrietty, potem podejrzenia Kawalera o jej otrucie, nie ma mowy o demonstracyjnym wyprowadzeniu się Filipa po aresztowaniu kochanka na obrzeża Paryża (zabrał wszystkie meble, by Ludwik wiedział, że to nie przelewki). Może druga seria będzie bliższa faktom?
Coraz bardziej nie mogę się doczekać drugiej serii. Mogliby naprawdę pokusić się o dodanie jakiś ciekawostek tego typu. Serial by tylko na tym skorzystał.
Oglądam Wersal po raz drugi i widzę, że dość dobrze pokazano manipulacje Kawalera Filipem. Kawaler chciał być na szczycie, dlatego naciskał na Filipa, by tamten próbował się wybić. Chciał, by to Filip przejął rządy. Wtedy sam czerpał by korzyści.
Jak było między nimi wiedzieli tylko oni sami. Czytałam, że oceny tego związku są dość sprzeczne. Wiadomo jednak, że Filip szalał za tym panem. Sam Kawaler nie był taki jak przedstawia go serial. Są żródła, które wyraźnie mówią, że podobnie jak jego ojciec nie stronił od wojennych kampanii. Ponoć poranioną stopę pielęgnował mu sam Filip.
Właśnie oglądam mecz Anglia-Walia, na którym jest Filip, ale realizatorzy o tym chyba nie wiedzą. Oj szkoda, bo tak fajnie wyglądają razem z Evanem.
No tak, bo i z kim, kiedy oni są przecież razem haha. Evan w koszulce walijskiej rzecz jasna.Był też sam Ludwik, ale on po przeciwnej stronie barykady. Jak w filmie, tak i w życiu. Zdjęcia powoli dobiegają końca, więc znaleźli trochę czasu.
No tak, tak mogą powiedzieć. I to jak się całowałem! Aktorstwo to momentami dziwna robota. A oni promują przy okazji serial. Wszystko, co tam nagrali na meczu dali na twittera serialu. Dla fanów miłe obrazki, a oni sami wzbudzają sympatię. Nie gwiazdują, choć dzielą się swoją prywatnością. Robią to z dużym wdziękiem.
Ładni są więc generalnie to co robią jest miłe dla oka. Oni sami są najlepszą reklamą serialu:-). Jak ja za nimi tęsknię.
To prawda, ale gdyby byli tylko ładni, byłoby to zdecydowanie za mało. Też mi ich brakuje, zżyłam się z nimi. Pogodni ludzie tworzą fajną sztukę.
Nie oglądałam niestety... Ale co dziwne, jak patrzę teraz na ocenę, to jak na polski film to ma wysoką. Chyba, że ludzie robią tak jak ja i mają inną skalę dla naszych rodzimych produkcji.
Coś w tym jest, że z wiekiem otwieramy się na rzeczy, które wcześniej nie były w sferze naszych zainteresowań. We wczesnej młodości, u mnie to było liceum i początki studiów, katowałam się ambitną sztuką. Jakiś fragment sprawiał mi przyjemność, ale nie widzę powodu, by katować się teraz teatrem Kantora, czy oglądać Felliniego. Lubię oderwać się od ,,męki" życia przy lekkim, ale ciepłym kinie francuskim. Lubię filmy traktujące o relacjach między ludźmi. Może to być obraz mówiący o tym z humorem, albo całkiem poważnie. Nie pogardzę też dobrym dokumentem. Uciekam jedynie przed filmem, w którym główną rolę gra choroba. Z paru reżyserów wyrosłam. Takim przykładem jest W. Allen. Zmęczyły mnie te same bolączki, przedstawiane jedynie przez nowe postacie. Polskie kino stało się siermiężne. Brud, nędza, demoralizacja, wulgaryzmy bez uzasadnienia, nędzne dialogi, równie często nędzna gra, nieuzasadniony dla mnie zachwyt Szumowską. A gdzie lekkość i piękno kina, które jest plastrem dla duszy? Gdzie bohater, który zdobędzie na lata serce widza, albo rozbudzi jego zmysły? W Polsce takie kino się nie dzieje.
A ja nie tak dawno powiedziałam sobie - A co tam, dam szansę polskiemu kinu. Zaczęłam oglądać, daję szansę, myślę, że próbujemy zmierzać w dobrym kierunku, ale jeszcze mnóstwo lat upłynie nim stworzymy coś naprawdę na skalę światową. Oczywiście nie mam tutaj na myśli komedii romantycznych, bo one zmierzają ku gorszemu.
Widze, że mimo końca sezonu wątek kwietnie- a to rzadkość chyba:)Tymczasem ja spadowywuję do III sezonu "Penny Dreadful"...;)
Jakże bym śmiała...?:>
Ale same rozumiecie, ten tego...
http://www.filmweb.pl/serial/Dom+grozy-2014-679417/photos/502984
http://www.filmweb.pl/serial/Dom+grozy-2014-679417/photos/502987
http://49.media.tumblr.com/0199338bdb8bd226b8e469fc9ec0d099/tumblr_nycqmz4bOu1u1 fpl9o7_250.gif
to ja;)
No tak, wszystko jasne :P Ale nie mdlej, bo ja Cię nie złapię, za daleko jesteś...
Zaznaczyłam żeby obejrzeć serial ;)
Mnie Dom grozy kompletnie nie poszedł. Chyba za dużo elementów w jednym serialu.
A mi to kompletnie nie wadzi, wręcz przeciwnie:)
Tylko Dorian mi trochę nie pasuje ostatnio tzn od II sezonu.