PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=783982}

Zraniona miłość

Vatanım Sensin
7,9 413
ocen
7,9 10 1 413
Zraniona miłość
powrót do forum serialu Zraniona miłość

Od samego początku serialu uważałem Yildz za rozpuszczoną pannicę, co ma siebie za księżniczkę, której godny jest jedynie książę. Jest ona taką odpowiedniczką dzisiejszych atencjuszek, co to uważają się za nie wiadomo kogo, tylko dlatego że mają ładną buzię ("jeśli nie potrafisz znieść mnie kiedy jestem najgorsza, to cholernie pewne, że nie zasługujesz na mnie, kiedy jestem najlepsza", "mężczyzna zaczyna się od 180 cm" itp., itd.). A to, że Yildiz mówi, iż zależy jej na miłość, to bzdura - liczy się życie na świeczniku, wśród elit i dostatku - jestem pewny, że gdyby Leon był zwykłym, ubogim mieszkańcem Izmiru - Yildiz nie zwróciłaby na niego uwagi lub bawiła się jego uczuciami, jak w przypadku Alego Kemala.

Ale Yildiz jest nie tylko pustą lalą, przekonaną, iż zasługuje na coś lepszego, bo księżniczkom się należy tylko to, co najlepsze. Ona okazała się przede wszystkim zdrajczynią, która bez skrupułów jest gotowa na wszystko, aby tylko zapewnić sobie życie na poziomie.

Pierwszym sygnałem było zadawanie się z greckim oficerem w czasie okupacji jej kraju. To tak, jakby Polka poszła na bal do dowództwa niemieckiego w okupacyjnej Warszawie, mając u boku syna nazistowskiego gubernatora. To był jednak tylko wstęp do najgorszego. Yildiz zdradziła i wydała Grekom na pewną śmierć członka ruchu oporu, który ją kochał, a wcześniej uratował od stryczka jej siostrę!!! I nie ma tu usprawiedliwienia, że biedna, głupiutka Yildiz myślała, że oni tylko pogrożą Mustafie Samiemu paluszkiem i zaledwie go przesłuchają. Przecież chyba dla każdego średniorozgarniętego człowieka oczywistym jest, że w czasie wojny śmierć czeka na każdego pojmanego członka ruchu oporu, zwłaszcza gdy porwał on wcześniej oficera wrogiej armii i przeszkodził w egzekucji skazańców. Mustafa Sami był szlachetnym człowiekiem, szczerze kochającym Yildiz. Nie był pierdołą, lecz bohaterem, który aktywnie działał w podziemiu, a pierdołowatość udawał, aby odsunąć podejrzenia od swojej osoby. Yildiz miałaby pełną wolność w tym małżeństwie, gdyż ordynator tylko sobie z niej żartował, opowiadając jak ją będzie musztrował - chciał w ten sposób utrzeć jej trochę nosa ;) Yildiz wiedziała, że to Mustafa Sami ocalił jej siostrę, a jednak wydała go...

W okupacyjnej Polsce by ogolono ją na łyso, o ile podziemny sąd nie wydałby na nią kary śmierci za zdradę ojczyzny.

Ale nadeszła jeszcze gorsza zdrada - Yildiz wydała Grekom Leona, gdy ten ukrywał się jako dezerter - dlaczego? Otóż, zrobiła to z dwóch powodów: 1) w poczuciu urażenia, że Leon śmiał odrzucić ją - księżniczkę, miss Izmiru, zamiast dostąpić łaski bycia z nią; 2) nie chciała, aby Hilal mogła być z Leonem (na zasadzie psa ogrodnika - "ja nie mogę być z Leonem, to Hilal też nie będzie"). I w tej drugiej sytuacji było już jasne, że Leon może zginąć, bo za dezercję jest śmierć.

Podsumowując - dla Yildiz nie ma żadnych świętości, żadnych wartości: zdradzić ojczyznę - bułka z masłem; wydać kogoś kto walczy za jej ojczyznę, a wcześniej uratował jej siostrę - żadem problem; narazić na śmierć chłopaka tylko z powodu odrzucenia jej zalotów i chęci budowania związku z jej siostrą - proszę bardzo.

Najczarniejszy z czarnych charakterów - Yildiz.

Anonimowy_Anonim102

Tak, kobiety lubią starszych, sama się do takich zaliczam, jednak uważam, że dopuszczalna różnica wieku to taka, w której twój mężczyzna nie mógłby być potencjalnie twoim ojcem. U Yildiz było to przekroczone. Kiedy 16-latka rozgląda się za 30-latkami to jest jednak coś nie halo. I dziewczynki w tym wieku to się powinny pilnie uczyć a nie narzekać na niedojrzałość rówieśników, bo to jeszcze nie pora, żeby byli dojrzali.
Wiesz co Anonimowy, masz jeden problem. Kiedy ktoś przedstawia Ci punkt widzenia postaci od razu interpretujesz to jako jego własne poglądy. Jak czytasz książki to też każde zdanie bohatera uważasz za dewizę życiową autora?
Yildiz jest piękna i głupia. I powinna sobie znaleźć człowieka, który by jej w tym odpowiadał, czyli był przystojny i niezbyt inteligentny, bo jak sam twierdzisz mądry Leon by z nią nie wytrzymał. Dlatego uważam, że ordynator był poniżej możliwości Yildiz, możliwości "urodowych". Na pewno przewyższał ją wykształceniem itd. Jaki z tego wniosek? Kompletnie do siebie nie pasowali. Ale nie gloryfikuj go też ponad miarę, bo inteligencja nie równa się czułości w małżeństwie, a on nie szukał żony czułej tylko uległej. I wkurza mnie też mówienie jak to Sami nie kochał Yildiz. Jak mógł kochać kobietę tak różną od siebie, z którą nie miałby nawet o czym porozmawiać? Jak mógł kochać kobietę, której kompletnie nie znał? On był co najwyżej zauroczony. I to czym? Jej urodą. Patrz, niby taki mądry a patrzył tylko na powierzchowność. I nie mów, że Sami źle trafił, bo sam dokonał wyboru. Gdyby był taką wspaniałą partią, to w miałby żonę od dobrych paru lat, pielęgniarek w szpitalu nie brakowało.
A jeśli chodzi o ocenę tylko na podstawie zewnętrznego piękna, to nie. Wnętrze jest ważne, bo po latach trzeba móc z tym kimś rozmawiać i mieć o czym. Problem w tym, że jest coś takiego jak dobór naturalny i podświadomie wybieramy osoby, z którymi mozemy liczyć na zdrowe, ładne potomstwo. Natury nie oszukasz. I osobiście uważam, ze w związku super przystojnego faceta z naprawdę brzydką dziewczyną czy na odwrót, prędzej czy później pojawi się zgrzyt. Bo za nim czy za nią, będą się oglądać przystojni faceci/ ładne kobiety i narodzi się zazdrość, lęk czy nie skorzysta, który będzie wynikał z poczucia nierówności, z tego że mój mąż/ moja żona wygląda pięknie a ja niestety nie.

ocenił(a) serial na 7
Alee

Znowu patrzysz na tureckie realia sprzed 100 lat stosując współczesne oceny i kryteria. Tak się nie da sensownie rozmawiać. Otóż, musisz sobie uzmysłowić, że wówczas 15-17 letnie dziewczyny wydawano nawet za dobrze ponad 40-letnich wdowców, posiadających dzieci z wcześniejszego małżeństwa. Zatem nawet, gdyby ordynator miał 32-35 lat, to nie była to wcale dramatyczna różnica wieku i nic okropnego dla Yildiz, zwłaszcza, że Sami nie był żadnym potworem.

Zauważ też, że Sami zaczął myśleć na poważnie o związku z Yildiz dopiero po sugestii Eszrefa, aby się z nią ożenił. Wcześniej nic jej takiego nie proponował i nawet kiedyś powiedział Eszrefowi, że gdyby nie jego prośba, to trzymałby się z daleka od Yildiz. Myślę, że u niego ta miłość przyszła dopiero w obliczu sugestii Eszrefa - tzn. zaczął wtedy dopiero patrzeć na Yildiz jako kobietę i przyszłą towarzyszkę życia i zaczął się w niej zakochiwać, a że ją w końcu pokochał - najlepszy dowód, że chciał ją zabrać ze sobą do Anatolii i myślał o niej nawet wtedy, gdy był już poszukiwany i łatwiej mu byłoby uciekać samotnie, zamiast razem z żoną.

Widzę też po Twoim poście, że jednak jesteś zwolenniczką "urodowego rasizmu" - czyli piękni dla pięknych, a brzydcy dla brzydkich, bo [CYTAT]: "Problem w tym, że jest coś takiego jak dobór naturalny i podświadomie wybieramy osoby, z którymi mozemy liczyć na zdrowe, ładne potomstwo. Natury nie oszukasz. I osobiście uważam, ze w związku super przystojnego faceta z naprawdę brzydką dziewczyną czy na odwrót, prędzej czy później pojawi się zgrzyt. Bo za nim czy za nią, będą się oglądać przystojni faceci/ ładne kobiety i narodzi się zazdrość, lęk czy nie skorzysta, który będzie wynikał z poczucia nierówności, z tego że mój mąż/ moja żona wygląda pięknie a ja niestety nie". Sorry, ale to jest naprawdę płytkie...

Anonimowy_Anonim102

"No tak, jak miał ponad 30 lat, to był już starcem nad grobem… Rzeczywiście, biedną Yildiz chcieli wydać za emeryta. Wolne żarty! Przecież kobiety lubią starszych, dojrzalszych, taki 30-latek to marzenie dla nastolatki narzekającej na niedojrzałość rówieśników." Nie tylko ja patrzę przez pryzmat dzisiejszych czasów. Widzisz, kobiety mają to do siebie, że zawsze chcą tego, czego nie mają. I jak kiedyś wydawali je za starszych to rozglądały się za rówieśnikami a jak teraz mają wolny wybór, ale społeczeństwo średnio przychylnie patrzy na związki ze sporą różnicą wieku, to wolą starszych. Bo przekonały się, jak sam piszesz, że chłopcy w ich wieku są niedojrzali.
A za 40-letnich wdowców to wydawano dziewczyny bez perspektyw- za stare, niezbyt urodziwe albo ze zszarganą reputacją. Reszta mogła liczyć na lepsze partie.
Samiemu Yildiz spodobała się już od pierwszego wejrzenia, sam jej to powiedział. Zgadzam się, że zaczął się w niej zakochiwać i na tym etapie pozostał, bo nigdy jej nie pokochał. To że zabrał ją ze sobą świadczy właśnie o tym, że jej nie kochał, tylko chciał mieć ze sobą żonę. Gdyby ją kochał najważniejsze byłoby jej bezpieczeństwo, więc nie naciskałby na ślub. Coś w stylu "Kocham cię, dlatego twoje bezpieczeństwo jest najważniejsze, więc zostaniesz tutaj nawet za cenę rozłąki". I gdyby Yildiz wtedy powiedziała (musiałaby go oczywiście kochać): "Nie ma mowy, jadę z tobą", to ok, jedziemy. Ten ślub był pomyłką, ordynator kiedy był poszukiwany powinien zerwać zaręczyny albo je "zawiesić" a rodzina nie powinna naciskać. Już sam fakt, że się zaręczyli wystarczyłby do naprawy reputacji Yildiz. Nie wiem czy to by podziałało, ale gdyby Azize postawiła sprawę jasno- "Słuchaj córeczko, ordynator musi uciekać, ślubu nie będzie, ale pod jednym warunkiem: Przestaniesz się uganiać za Leonem. Inaczej wychodzisz za mąż i wyjeżdżasz." to może by się uspokoiła. Ale Azize przejęła rolę głowy rodziny, na którą była za miękka.
Oskarżono mnie już o klasyczny rasizm, więc zniosę i "urodowy" czymkolwiek jest. Żyjemy w kulturze piękna i jest to naturalne. Tak samo działało to w serialowym społeczeństwie. Sami nie zakochał się w inteligencji Yildiz, tylko w jej urodzie. Mimo tego, że chcesz go widzieć jako wzór cnót, to nie zajrzał w głąb, patrzył powerzchownie, bo gdyby chciał kobiety, która wyznaje te same wartości, wybrałby Hilal. Ale obiektywnie Yildiz była ładniejsza, przynajmniej na pierwszy rzut oka.
Trochę mnie śmieszy jak ludzie w XXI w. próbują być mądrzejsi od swoich przodków i zaprzeczyć wszystkiemu co naturalne. Jak ktoś mówi o prawach natury to jest to a) płytkie, b) okrutne, c)bezczelne, d) wredne, e)rasistowskie itp. itd. Nikt nikomu nie zabrania dobierać życiowych partnerów wg własnego rozumu. Ale chcąc nie chcąc, mimo że jesteśmy istotami rozumnymi, kierujemy się instynktami, w tym najsilniejszym z nich, czyli potrzebą przedłużenia gatunku. Czasem o tym wiemy a czasem nawet nie zdajemy sobie sprawy, bo to jest podświadome. I nie przeczę, że przystojny facet może zakochać się w brzydkiej ale mądrej kobiecie i być szczęśliwy. Co nie zmienia faktu, że w takim związku, jak w każdym innym, pojawia się problemy. Także na tle powierzchowności. I nie oszukujmy się, kiedy mamy możliwość to poszukujemy full pakietu.

ocenił(a) serial na 7
Alee

Zauważ, że Yildiz była właśnie dziewczyną z szarganą reputacją i bez perspektyw i jedynym chętnym do jej ręki, który się ostał, był kulawy kowal - wdowiec z kilkorgiem dzieci...

Zatem Mustafa Sami to naprawdę była atrakcyjna opcja - człowiek wykształcony, na poziomie, altruista, patriota, bezdzietny i jeszcze młody.

Z Twojej wypowiedzi wnioskuję zatem, iż brzydcy muszą wyginąć, bo jako pozbawieni doskonałości, w drodze doboru naturalnego, przepadną, a wiązać się w pary z pięknymi mogą tylko piękni, aby przekazać najlepszą pulę genową jako okazy idealne. Nowa rasa aryjska?

Anonimowy_Anonim102

Dokładnie tak :D Tworzę też już powoli małe bojówki i planujemy marsze.
Oczywiście, że nie. To że ktoś jest piękny, nie oznacza, że ma najlepszą pulę genową, może równie dobrze być nosicielem poważnej choroby genetycznej. Gdyby iść tym tokiem myślenia to ludzie powinni rezygnować z prokreacji, kiedy mieli wsród wstępnych osoby ze skłonnościami psychopatycznymi, bo to również się dziedziczy. I trzeba by odmówić prawa do posiadania dzieci osobom obciążonym chorobami dziedzicznymi. Tylko tu naprawdę nie o to chodzi. Możesz próbować zaprzeczać, ale nasze społeczeństwo tak funkcjonuje. Powtórzę się, ale żyjemy w kulturze piękna. Ale nie chce mi się już produkować, bo i tak albo zaprzeczysz oczywistym prawom natury albo przeinaczysz. I żeby nie było, że Cię atakuję ;)
Mustafa Sami nie był atrakcyjny dla Yildiz, bo Yildiz nie uważała, że ma zszarganą reputację i jest na straconej pozycji. Uważał. że zdobędzie Leona i żaden ordynator nie mógł jej zainteresować.

Alee

Brakuje mi u rozmówczyń podkreślenia, że ordynator sam był próżny :D Zawsze poprawiał fryzurę. Może on wysoko mierzył, bo uważał się za atrakcyjnego i dlatego spodobała mu się Yildiz? Piękna żona jako ozdoba jego i jego domu?

innertia

Był zadufany w sobie, to na pewno. Czy uważał się za atrakcyjnego? Myślę, że kompleksów nie miał ;)

ocenił(a) serial na 7
innertia

Ordynator nie był próżny. Zauważ, że zaczął dbać o wygląd od momentu, gdy poprosił o rękę Yildiz. Po prostu chciał się jej podobać. To chyba coś normalnego.

Anonimowy_Anonim102

Oj, a nie było tak, że pierwsza scena, w której widzimy ordynatora, to ta w której on sobie poprawia włosy w gabinecie? ;) I jeszcze tam chyba padło hasło na ten temat wśród pielęgniarek (ale za to sobie ręki nie dam uciąć ;) )

ocenił(a) serial na 7
Alee

To może inaczej. Czy aprobujesz postawę i poglądy Yildiz? Czy usprawiedliwiasz jej zachowanie? Czy uważasz, że miała prawo wydać ordynatora Grekom (chociaż wiedziała, że jest poszukiwany za to, że pomógł uratować życie Hilal), tylko dlatego, aby móc spełnić swojej czysto materialne fantazje o bogatym życiu u boku Leona w rezydencji okupanta?

I jeszcze tak z innej beczki - nie uważasz za dziwne, że Yildiz może tak sobie nadal spokojnie chodzić po Izmirze? Przecież w żaden sposób nie odkupiła publicznie swoich win po tej próbie linczu, wręcz przeciwnie, wściekły tłum widział, że przybyli jej z odsieczą Grecy, a Leon zabrał ją do rezydencji. I co, teraz tak nagle wszyscy już o tym zapomnieli? Przecież Turcy to pamiętliwi ludzie, celebrujący zemstę.

Anonimowy_Anonim102

Ja uważam do pktu drugiego, że to luka w scenariuszu ;)

Anonimowy_Anonim102

Nie, nie aprobuję i nie usprawiedliwiam :)
Hmm... Mam wrażenie, że te serialowe tłumy równie szybko się podburzają co gasną. To nie byli jacyś patrioci, chętni oddać życie w walce za ojczyznę. Oni chcieli pokazać swoim kobietom. Zobaczyli oddział z bronią, to się "chłopcy" wystraszyli. Poza tym z tego co pamiętam miano ich aresztować, więc może jeszcze siedzą a może dostali w skórę i przestali się rzucać.

ocenił(a) serial na 7
Alee

W końcu otrzymałem odpowiedź, której tak oczekiwałem ;)

Moim zdaniem, gdyby twórcy serialu ściśle trzymali się realiów, cała rodzina Cevdeta już by dawno nie żyła, bo ich tureccy sąsiedzi nie poprzestaliby na spaleniu im domu, ale pozabijali ich przy pierwszej lepszej okazji. Uczyniliby to już z powodu samej "zdrady" Cevdeta, a już na pewno po migdaleniu się Yilzdiz do Leona i całej akcji z wydaniem przez nią Samiego na śmierć.

Anonimowy_Anonim102

A wiesz, że to było w mojej pierwszej wypowiedzi w tym temacie? :D

ocenił(a) serial na 7
Alee

Hmm... Prześledziłem jeszcze raz Twoje wypowiedzi w tym wątku i stwierdzam, że jednak za każdym razem usprawiedliwiałaś Yildiz i to stosując feministyczną retorykę, zatem ten Twój przedostani wpis to jednak pewien przełom.

Anonimowy_Anonim102

I wyjaśniło się, Yilidiz dalej ma "karę" i ludzie wcale nie są zachwyceni jej widokiem.
Wracając do tematów "urodowych". Jest jeszcze coś takiego jak urok osobisty, który potrafi zmienić cały obraz. I tu zestawiłabym Samiego z Yakupem. Ten drugi ma tyle uroku, że czyni go to super atrakcyjnym mimo, że nie jest klasycznym przystojniakiem. I w jego przypadku uwierzyłabym, że byłby dobrym mężem i ojcem ;)
A co do Yilidiz to chyba najlepiej podsumował ją ojciec, który zdał sobie sprawę ze znaczenia imienia jakie jej nadał. "Yildiz to Yildiz" Może trochę nadinterpretuję po kobiecemu, ale rozumiem to w ten sposób: Yilidiz to gwiazda, a gwiazda ma to do siebie, że jest piękna, błyszczy, świeci, ale jest oddalona od Ziemi o miliony lat świetlnych, więc personifikując, nie ma pojęcia o życiu na niej. I światło takiej zwyczajnej gwiazdy świecącej na nocnym niebie jest słabe, nikłe, nie jest w stanie oświetlić na tyle, aby dać ludziom coś praktycznego, pożytecznego, tylko zwykłą ozdobę. Można ją podziwiać, ale nie ma znaczenia dla codziennego życia.

ocenił(a) serial na 7
Alee

Myślę, że Twoja interpretacja sceny, gdy Cevdet mówi: "Yildiz to Yildiz", jest bardzo trafna i ujęta w piękne, wręcz liryczne słowa. W pełni się zgadzam z tym, co napisałaś.

Tak, wyjaśniło się, że Yildiz nadal ma karę i że ludzie nadal za nią nie przepadają. Ale wiesz, jedna rzecz w tej scenie w szpitalu mną wstrząsnęła. Otóż, pielęgniarki bardziej pamiętają o Mustafie i rozpaczają po nim, niż Yildiz, która przyczyniła się do jego śmierci i jeszcze zamiast na słowa sióstr zawstydzić się, może rozpłakać i uciec, ona jeszcze dumnie i buńczucznie mówi, że nie jest winna tego, co spotkało Mustafę... Jakoś inaczej wyglądało to w rezydencji, gdy chwaliła się Weronice, że wydała męża na śmierć. I jeszcze jedna rzecz, tak jak powiedziały pielęgniarki, krew Mustafy Samiego jeszcze nie ostygła, ale Yildiz już w ogóle się nie przejmuje jego śmiercią, nie ma wyrzutów sumienia, dla niej ważne jest tylko zrugać siostrę, że tańczyła z Leonem oraz to, aby usidlić porucznika.

Pięknie jej zdradziecki zapał zgasił dzisiaj Cevdet. Myślę, że Yildiz teraz również zacznie nienawidzić ojca, bo dla niej ważny był on tylko o tyle, że mogła dzięki niemu mieszkać w rezydencji.

ocenił(a) serial na 8
Anonimowy_Anonim102

A jednak się mylisz. Yildiz nie zacznie nigdy nienawidzić ojca. Już w najbliższym odcinku w poniedziałek strzeli takie "kazanie" swojej rodzince, coś w tym stylu, że on musiał zabić Esrefa, bo wykonywał tylko swoje obowiązki, że z nim czy bez niego Grecy i tak by zajęli tę ziemię i zabili by rebelianta itd. Warto posłuchać. Ma się wrażenie, że Yildiz jest mądrzejsza od Hilal i nawet od Azize. I świetnie zarzuca Hilal, ilu ludzi zginęło przez jej głupotę i jej towarzyszy. I jeszcze mówi im, że powinni cały czas być razem z ojcem. I co Ty na to ?

Podaję link do następnego tureckiego odcinka. Możesz sobie obejrzeć, co będzie dalej w serialu z napisami. To będzie 18 turecki odcinek :

http://vider.info/vid/+fn8vcsv

ocenił(a) serial na 7
AnkaJ_3

Jak dobrze wiesz, nie podoba mi się, że Ali Kemal i Hilal zadają się z ludźmi, którzy planują zabić Cevdeta. Nie rozumiem też, jak Hilal może kumplować się z Mehmetem wiedzą, że zabił on Andreasa. Wiesz też, ze jestem bardzo krytyczny wobec głupich działań Mehmeta i spółki. Jeżeli Yildiz nie odwróciła się od ojca, to dobrze, ale... No właśnie, jest jedno ale... Yildiz na pewno jest ostatnią osobą, która może pouczać innych, że przez ich działania zginęli jacyś ludzie, bo przecież w wyniku jej donosu zginął jej własny mąż. Tamci ludzie zginęli z powodu nieprzemyślanych akcji, ale nikt nie chciał ich śmierci, po prostu zginęli w boju. Tu natomiast był donos - działanie celowe. Po drugie, owszem Yildiz nie powinna odwracać się od ojca, powinna go szanować, ale (jako Turczynka) powinna też próbować przypominać mu jego patriotyczną przeszłość, nakłaniać do ponownego włożenia tureckiego munduru. Yildiz natomiast akceptuje w pełni zdradę ojca, bo sama jest zdrajczynią (i to prawdziwą, a nie jak Cevdet, udawaną).

Alee

A ja zinterpretowałam słowa Cevdeta jako: nie mogę powiedzieć o Yildiz, że jest bohaterska czy bogata we wszelkie cnoty, ale to moja córka i mnie kocha. Nie wiem czy pamiętacie scenę z pierwszego odcinka, kiedy dziewczynki się kłócą o wstążkę (to chyba była ta wstążka, która się pojawiła kiedy Hilal była w więzieniu) i jedna - zazdrosna, chce zniszczyć tą wstążkę siostry, otrzymaną od ojca. Założę się, że to była Yildiz ;) Ojciec zna swoje dzieci, widocznie jej charakter od dzieciństwa był taki.

innertia

Też myślę, że Yildiz kocha ojca. W końcu na początku jeszcze nie mieszkali w rezydencji a ona cieszyła się, że on jednak żyje, że wrócił, nieważne po jakiej stronie, ważne, że jest. Yildiz na pewno ma nieciekawy charakter, ale ja myślę, że u obu dziewczyn wychodzi brak ojca. Są pogubione, bo musiały dorastać bez Cevdeta, bez ojca, który jest super ważną osobą w wychowaniu córek (synów też, ale chodzi o kwestię nadanie dziecku pewności siebie- córkom daje ją ojciec, synom matka). Tego straconego czasu już niestety nie da się nadrobić.

Anonimowy_Anonim102

Przypomniała mi się jedna rzecz na poparcie tezy, że Yildiz mogła uwierzyć Wasiliemu. Otóż ona nie była zbyt lotna. Nie grzeszyła inteligencją i przenikliwością. Dowód? Kiedy znalazła u Hilal teksty Halita Ikbala, wywnioskowała, że siostra jest... kurierem. Toż postronny człowiek by się domyślił prawdy a co dopiero siostra, z którą przez lata się razem uczyła i która musiała znać jej charakter pisma.

ocenił(a) serial na 7
Alee

Yildiz juz pokazała jaka jest "mądra " jak zzniosła fałszywa przepustkę Leonowi. Mogła wpakować Hilal w niezłe tarapaty, tylko dlatego ze sama chciala sie zblizyc do porucznika

ocenił(a) serial na 8
myszka4

Ale trzeba przyznać, że Yildiz nie grzeszyła zbytnią inteligencją. Uroda nie zawsze idzie w parze z intelektem.

ocenił(a) serial na 7
AnkaJ_3

Czytałam twoje posty. Przypominam sobie naszą dyskusję z forum 1000 i 1 nocy na temat Kerema, Bennu i jego skoku w bok. Stosowałaś przy tym feministyczną retorykę, co czyniło twoją opinię na ten temat kompletnie nie obiektywną, widzenie tylko kobiecego punktu widzenia, traktowanie faktów wybiórczo, pomijanie nagannych zachowań kobiety, dla tego, że mąż zaliczył skok w bok. I nie piszę tego tylko, jako zagorzała antyfeministka, ale po prostu zwykła osoba. Tu też tak było, ale widzę, że ostatnio twoje komentarze są bardziej obiektywne.

ocenił(a) serial na 8
HotChocolate90

Dziękuję, że uważasz moje komentarze za bardziej obiektywne. Zawsze się starałam, aby tak było, ale może to jest tak, że uczymy się coraz bardziej tworzyć własne teksty. Nie pamiętam, co pisałam na forum "1001 nocy', tak dawno tam nie zaglądałam. Serial leci teraz w TVP i jeśli mam czas to go oglądam, ale z reguły wieczorem na komputerze. Spróbuję tam wejść jeszcze dziś wieczorem, może coś tam komuś odpiszę. Nie zmieniłam także zdania w tej kwestii, że pod koniec serialu Onur był najbardziej pozytywną postacią z całej "czwórki" głównych bohaterów. Szkoda tylko, że ten aktor tak nierozsądnie postąpił w realu z tym pierwszym ślubem i że tak bardzo skrzywdził Gizem, swoją pierwszą żonę. Albo mógł nie brać tego ślubu, albo wcześniej się rozwieść, zanim ona zaszła w ciążę. To jego zachowanie było bardzo nieodpowiedzialne. Jak można równocześnie sypiać z żoną i z kochanką ? Tyle się naczytałam na ten temat, Gizem poddała się aborcji. A on później żeni się z Berguzar, która jest w ciąży. Dla mnie to nielogiczne i niezrozumiałe. Nie wiem, jak było naprawdę, tylko tyle, ile napisali o nich dziennikarze.

Ja nie jestem żadną feministką i wcale mi te działania feministek się nie podobają, tzn. te czarne marsze na ulicach, walka o prawo do zabicia swojego nienarodzonego dziecka. Mówią, że walczą o prawa kobiet. O jakie niby prawa ? Niech wywalczą wyższe zarobki dla kobiet i obniżenie wieku emerytalnego (bo pracujemy na 2 etatach- w pracy zawodowej i w domu), a nie jakieś takie bzdury. Więc nie wiem, gdzie w moich wypowiedziach widziałaś feministyczną retorykę. To nie w moim stylu. Nigdy się nie utożsamiałam z feministkami. Nie jestem też antyfeministką. A niech sobie te feministki robią, co chcą, niech organizują marsze, to ich sprawa, ale - jak ktoś kiedyś powiedział - dopóki jakiś facet nie urodzi dziecka, nie ma mowy o równouprawnieniu kobiet.

A serial "Zraniona miłość" też czasami jest nielogiczny, ale akcja dzieje się podczas wojny, więc to może jest jakieś usprawiedliwienie takich dziwnych zachowań ? Nie wierzę, ze chciało Ci się przeczytać wszystkie moje posty. Dużo komentuję, bo lubię ten serial, uważam, że zwłaszcza młodzież powinna go oglądać, bo uczy patriotyzmu. Ale wiele wątków jest dla mnie zbyt trudnych i naciąganych. I czasem jestem za Grecją, czasem za Turcją. A najbardziej pozytywną postacią dla mnie jest Leon. No i Cevdet oczywiście też, gdyby nie to, że szarpie, popycha i "dusi" czasem swoją żonę, potem już byłą żonę. Tak nie przystoi żołnierzowi.

A tak na marginesie i tak bardziej podobał mi się serial "Tysiąc i jedna noc". Nawet para głównych bohaterów : Halit i Berguzar, o ile wtedy byli młodsi i piękniejsi. Teraz bardzo się zmienili, a to przecież tylko 7 lat od zakończenia zdjęć do tamtego serialu. Nie komentowałam wtedy, bo nie miałam jeszcze konta na Filmwebie. Ten serial też jest niezły, ale niestety o tematyce wojennej i chyba są też wątki historyczne.

ocenił(a) serial na 7
AnkaJ_3

Czytam wszystkie posty w tym temacie. Nie tylko twoje.

Co do zmian, jeśli masz takie zdanie o Halicie i Berguzar, to musisz zobaczyć, jak przez ten czas wizualnie zmienił się Tardu Flordun, aktor, który grał Kerema w 1000 i 1 nocy.

ocenił(a) serial na 8
HotChocolate90

Przepraszam, wobec tego źle Cię zrozumiałam, że tylko moje. Ja też czytam wszystkie, ale nie nadążam. Niektórzy piszą takie piękne długie elaboraty, że aż miło się czyta, ale nie zawsze jest czas, aby być na bieżąco, czy przeczytać wszystko. A zawsze lepiej po tym jest zrozumieć serial. To wspaniałe recenzje. Nie zawsze w pełni się zgadzamy, ale każdy ma prawo do swojego zdania. Jako przykład - Yildiz wydała swojego męża Grekom, a jakie różne reakcje na tym forum, chociaż temat budzi sporo emocji.

Co do aktora Tardu Flordum widziałam na You Tube jakiś filmik z nim, chyba z ubiegłego roku. Ktoś zadawał mu pytania o serial "1001 noc", a on spokojnie odpowiadał. Myślę, że trochę przytył, ale niewiele się zmienił przez te 7 lat. O wiele mniej niż Halit i Berguzar, chociaż oni chyba zostali postarzeni do tych ról. W końcu mają być rodzicami dorosłych dzieci.

AnkaJ_3

Berguzar przede wszystkim wychudła na twarzy. Ale z drugiej strony w międzyczasie urodziła dziecko. W mojej ocenie wygląda na swój wiek (35 lat), ale też dużo robi fryzura, kostium i kontekst. W innym makijażu, fryzurze i sukience wyglądałaby młodziej.
A Halit ma zarost i to niestety postarza ;)

AnkaJ_3

Azize ma mieć chyba tyle lat co Berguzar, więc jakoś specjalnie nie musieli jej postarzać. Może dodali kilka zmarszczek, w końcu Azize swoje przeżyła. Zwróć też uwagę, że akcja ZM dzieje się w czasach kiedy kobiety nie używały na co dzień tony kosmetyków poprawiających urodę, dlatego charakteryzacja, chcąc oddać realia kosmetyczne tureckich kobiet w 1919 r. plus wpływ wojny - niedożywienie, niewyobrażalny stres, strach- musi być wyważona. Nie może być śliczną wymalowaną lalą, błyszczącą w blasku fleszy ;)

ocenił(a) serial na 7
AnkaJ_3

Tardu Flordun wygląda dzisiaj tak.....to scena serialu w którym grał w 2016 roku.

https://www.youtube.com/watch?v=JQKSoQdlU-A

ocenił(a) serial na 8
HotChocolate90

Obejrzałam ten fragment filmu z Tardu, do którego podałaś link. No cóż, on też się zmienił, ale mniej niż Halit i Berguzar. Chyba trochę przytył, ale dobrze mu z tym i tylko nieco siwa broda przypomina o upływie czasu. Moim zdaniem wygląda korzystniej niż w "Tysiącu i jednej nocy". A Halit zmienił się na niekorzyść. Wyszczuplał do roli żołnierza, podobno aż 15 kg, czy 12 i twarz też się mu wydłużyła. Poza tym niepotrzebnie ma te wąsy i brodę. Gdyby się ogolił, to wygląda jeszcze całkiem, całkiem. A tak trudno w nim znaleźć tego przystojnego Onura sprzed lat. Te jego oczy wtedy powalały, no i nie miał wąsów i brody. A Berg tylko trochę zeszczuplała na twarzy i jak ktoś słusznie zauważył - nie ma kosmetyków, może trochę zmarszczek jej dodali, ale nadal jest bardzo atrakcyjną kobietą. Zwłaszcza jej duże, czarne oczy są niespotykane. Chyba one dodają jej urody.

ocenił(a) serial na 7
AnkaJ_3

H.Ergenc odtwórca roli Onura był kobieciarzem, podobnie jak jego ojciec. W wieku 36 lat zakochał się w Gizem, po miesiącu oświadczył, po 9 miesiącach ożenił. Chciał się ustatkować, myślał, że to kobieta na całe życie. Małżeństwo po kilku miesiącach zaczęło się psuć, zwłaszcza, że w przeciągu kilku miesięcy zmarł mu ojciec a siostrzenica popełniła samobójstwo.Bardzo to przeżył, oparciem była wtedy dla niego Berguzar, którą znał od kilku lat i której ukochany ojciec niedługo przed tym zmarł. Kiedy było już w jego małżeństwie źle jego zona chciała je uratować starym kobiecym sposobem - zaszła w ciążę., tak przynajmniej publicznie twierdziła do mediów. Ponieważ Halit mimo wszystko chciał się rozwieść, usunęła ciążę, co w Turcji jest legalne i niepotępiane. Halit zapłacił jej 180 tys. dolarów odszkodowania w zamian za zgodę na rozwód.. Czytałam też jego wypowiedź, że to wszystko kłamstwa, być może była żona, mimo, że podpisała klauzulę, że nie będą publicznie roztrząsać spraw małżeństwa chciała się po prostu na nim zemścić, pokazać go w złym świetle i historię wymyśliła.Opowiadała też publicznie, że potrzebował pomocy psychiatry, miał depresję itp. Moim zdaniem to nieciekawa osoba, zgodziła się na rozwód w zamian za spore pieniądze, podpisała umowę a potem chciała go upokorzyć. Dzięki niej media nie dawały zwłaszcza Berguzar spokoju, była na nią nagonka, choć jak tłumaczył Halit, żadna to jej wina, że jego żona okazała się inna niż sobie wyobrażał. W końcu po to są rozwody, żeby można było rozwiązać nieudany związek a nie męczyć się jak kiedyś przez całe życie. Jeśli chodzi o zmiany w wyglądzie, to upłynęło trochę lat, poza tym Berguzar gra tu prawie bez makijażu, jeszcze ją tu postarzono, ma przecież dorosłe dzieci. Jeśli chodzi o czarne marsze, każdy ma prawo sam decydować o swoim losie, również o posiadaniu dzieci. Moim zdaniem kobiety nie powinny same decydowac o dziecku, zachodząc w ciążę mimo niezgody partnera, ale nie uważam też kilkudniowego płodu za człowieka. Nasiono nie jest roślina, a zapłodniona komórka człowiekiem.

ocenił(a) serial na 7
Zuzia7810

No to powiedz mi, kiedy nagle nienarodzone dziecko w magiczny sposób przestaje być płodem, a zaczyna być dzieckiem? Kiedy można je jeszcze zamordować, a kiedy już nie? Pierwszy, drugi tydzień, miesiąc? Powiedz mi to, oświeć! Straszne głupstwa wygadujesz. Człowiek jest człowiekiem od momentu zapłodnienia, bo to w tym momencie powstaje i zaczyna się rozwijać. Analogia z nasionami jest natomiast przez Ciebie użyta błędnie, bo rzeczywiście nasiono to nie roślina, tak samo jak plemnik to nie człowiek, natomiast nasiono staje się już rośliną, gdy wpada do żyznej gleby i zaczyna kiełkować, tak samo jak plemnik "wpadający" do komórki jajowej kobiety, zapładniający ją i tworzący nowe życie, nowego człowieka.

ocenił(a) serial na 8
Anonimowy_Anonim102

Brawo za tę wypowiedź. Wreszcie się z Tobą zgadzam w 100 %. To samo miałam Zuzi napisać, lecz już było późno.. Nie ma magicznego momentu, w którym zapłodnione jajeczko staje się człowiekiem. Po prostu jest nim od początku. Przechodzi tylko inne fazy tego człowieczeństwa, a więc jest zarodkiem, potem płodem, potem niemowlakiem, dzieckiem, młodzieńcem, starcem, ale to ciągle ten sam CZŁOWIEK. Homo Sapiens -istota myśląca. I temu się nie da zaprzeczyć.

ocenił(a) serial na 8
Zuzia7810

A Tobie, Zuzia chciałam napisać, że to nie jest ważne, że jeśli Ty nie uważasz kilkudniowego płodu za człowieka, to on nie jest człowiekiem. To nie kwestia poglądów, tylko biologii. Naukowo jest udowodnione, że życie człowieka zaczyna się od momentu poczęcia. Poczytaj sobie na ten temat w książkach, w Internecie. Porównywanie do nasionka jest zupełnie nietrafione i nie na miejscu. Oczywiście, że kobiety nie powinny same decydować, że chcą mieć dziecko, tylko powinny to uzgodnić z mężem i to powinna być wspólna decyzja. Celowo nie piszę z partnerem, bo nie lubię tego słowa. Towarzyszem życia kobiety ma być mąż, a nie partner.

A co do Halita, Berguzar i Gizem, czytałam o nich wiele artykułów i była to całkiem inna wersja od tego, co piszesz. Halit wcale nie był taki święty, jak go wybielasz. Od razu po ślubie z Gizem, sypiał z Berguzar, zresztą wcześniej też. Naraz miał żonę i kochankę. Dziwię się Berguzar, że zgodziła się być tą trzecią. Jego miłość z Berg zaczęła się od sypiania ze sobą, czyli od pożądania, a nie prawdziwego uczucia. Teraz są 8 lat po ślubie, a ile już mieli kryzysów. Chodzili do poradni małżeńskiej, rok temu w kwietniu byli bardzo blisko rozwodu czy separacji. A jeśli Halit porzucił ciężarną Gizem, to bardzo ją skrzywdził. Może i go wrobiła w to dziecko, ale jako żona miała do tego prawo. A może go kochała i chciała zatrzymać przy sobie ? To on nie powinien dopuścić do takiej sytuacji. Jeśli od początku myślał o rozwodzie, to po co się żenił ? Wreszcie, mógł nie sypiać z nią, tylko spać obok. A tak niewinne dziecko straciło życie, a na Berguzar posypały się gromy, że rozbija małżeństwa. Podobno wtedy rodzina zakazała jej czytania gazet i korzystania z Internetu, tak ludzie ją hejtowali. Ja bardzo lubię i Halita i Berguzar, życzę im żeby zawsze byli razem, ale fakty są takie, że Gizem została wykorzystana, bo on chciał się ustatkować, a potem porzucona, jak niepotrzebny grat. Przecież znał Berg wcześniej, to dlaczego nie zerwał zaręczyn z Gizem ? Czy nie był pewien, że Berg będzie go chciała ? Dla mnie to wszystko co o nich czytałam, jakoś nie trzyma się "kupy". Tak naprawdę, to my nie wiemy, jak to było, tylko tyle, ile o nich napiszą w gazetach.

ocenił(a) serial na 7
AnkaJ_3

1. Według moich pogladów człowiekiem jesteśmy wtedy, kiedy mamy DUSZĘ. I to tyle, każdy ma prawo do własnego oglądu rzeczywistości.
2. Napisałam sporo o Halicie i Berguzar, ponieważ doswiadczyli wielu przykrości przez kłamliwe media. Halit poznał B. podczas kręcenia filmu z jej rodzicami, kiedy miała 19 lat. Jej ojciec nie pozwalał jej na chłopaka do 20 roku życia, ona i jej siostra były chowane surowo według islamu.
3. Owszem, można powiedzieć, że H. skrzywdził swoją żone, w końcu młoda, zakochana dziewczyna została porzucona, ale niestety przy rozwodach jest tak, ze ktoraś ze stron jest bardziej pokrzywdzona.
4. Ciąża Gizem jest najprawdopodobniej jej wymysłem, Halit wyprowadził się wczesniej, Gizem i jej rodzina długo sie nie zgadzali na rozwód, w koncu przekonały ich pieniądze.
5. B. nie była kochanką Halita przed jego ślubem, zaczęli się spotykać na zasadzie przyjaźni po smierci jego ojca pod koniec lutego 2008, kiedy w jego małżeństwie było już źle a on potrzebował wsparcia. Berguzar była od 1,5 roku narzeczoną Tana Sangturka, bogatego i znanego tancerza. We wrześniu mieli wziąć ślub.
Bliskość między Halitem a B. zaczęła się w czerwcu, po tragicznej śmierci jego ulubionej siostrzenicy. Wtedy też postanowili zakończyć swoje związki. Berguzar była bardzo hejtowana, bo w takich sytuacjach oskarża się kobiety, zresztą była żona Halita ma tu swój udział.
6. Halit i jego żona są b.dobrym małżeństwem, mieli mały kryzys w 2012 r., reszta to wymysły prasy.
7. Moje informacje pochodzą z wiarygodnego źródła w Turcji, a piszę dlatego, że razi mnie powtarzanie kreowanych przez media kłamstw i robienie w ten sposób krzywdy ludziom. Berguzar wiele wycierpiała, a ona i Halit to podobno przemili ludzie, tyle, że zakochali się w sobie, kiedy oboje już wcześniej założyli nietrafione związki.
8. Co potrafia media można zobaczyć oglądając wiadomości TVP 1 i innych stacji. Ma sie wrażenie jakby były to relacje z róznych krajów.
Pozdrawiam, Zuzia.
6. Moje informacje pochodzą z wiarygodnego źródła z Turcji a piszę o tym, bo

ocenił(a) serial na 7
Zuzia7810

W takim razie masz poglądy, jak wyznawcy islamu, ponieważ wierzą oni, że człowiek otrzymuje duszę dopiero w momencie narodzin, dlatego też aborcja jest u nich całkowicie dopuszczalna. Z biologicznego i naukowego punktu widzenia życie zaczyna się jednak od momentu zapłodnienia i możesz sobie myśleć i uważać, co chcesz, ale tego faktu nie zmienisz, tak samo, jak myślenie niektórych osób, że Ziemia jest płaska, nie zmieni prawdy, iż jest okrągła.

Akurat Wiadomości TVP 1 są najbardziej rzetelne, bo tego co jest prezentowane na TVN-ie i TVN24 nie da się nazwać inaczej niż tanią propagandą.

To tyle w temacie aborcji i polityki. Proszę, abyście nie dyskutowały na te tematy w tym wątku forum. To są już z byt duże offtopy.

ocenił(a) serial na 7
Anonimowy_Anonim102

Od 120 dnia od zaplodnienia wedlug islamu człowiek ma duszę. Gdy czytałam o dynastii osmanskiej, bylo napisane ze nałożnica sultana lub ksiecia musiała przyjąć islam do 120 dnia, by dziecko moglo byc uznane za prawowitego potomka ksiecia lub sultana. Od wtedy właśnie wedlug islamu czlowiek ma duszę. Wiec pewnie dlatego do tego czasu mozna wykonac aborcje.

ocenił(a) serial na 7
myszka4

Wracajac do tematu Yildiz, to mnie najbardziej nie podoba sie jej stosunek do Hilal. Donosi na czlowieka ktory uratował Hilal, po tym jak Wasilij chcial zabic jej siostrę ona spiskuje z nim przecjwko mezowi. Otwarcie mowi ze przechodzi na stronę grekow. Przegląda jej rzeczy, zaniosla Leonowi te nieszczęsna przepustkę a na koniec będzie sie cieszyć ze Hilal cierpi po tym jak Leon zostanie aresztowany, tylko dlatego ze tych dwoje się pokochalo.

Anonimowy_Anonim102

No wiesz co, a zaczynało być tak ciekawie :p A tak serio to zgadzam się, lepiej zamknąć temat, zanim zrobi się tak ciekawie jak na ulicach. Nie jest to odpowiednie miejsce, zresztą nie ma odpowiedniego miejsca na dyskutowanie o kwestiach bezdyskusyjnych- nie ma innego momentu powstania życia niż połączenie komórki jajowej i plemnika. Jeśli ktoś próbuje wymyślić sobie jakąś własną definicję to, no cóż...
@Zuzia7810 stwierdziła, że od kiedy ma duszę. W chrześcijaństwie również nie da się przyjąć innego momentu powstania duszy niż moment poczęcia. A abstrahując od tematów duchowych to w prostym porównaniu: zwierzęta duszy nie mają. Kiedy, więc słoniątko staje się słoniątkiem? Biologia nie ma co do tego wątpliwości. Miałam okazję być na jednej z osławionych prelekcji Rebecki Kiessling, która dziwiła się toczącej się w Polsce dyskusji na temat tego, kiedy zaczyna się życie. Mówiła, że w USA (gdzie aborcja jest niestety legalna) nikt nie podejmuje dyskusji w tak oczywistej kwestii. Tym dzieciom odmawia się prawa do życia, ale nie kwestionuje faktu, że są dziećmi. Polacy tak bardzo lubią Zachód, przejmują bezkrytycznie co się da, więc może czas i na tę drobną zmianę w myśleniu? Oczywiście jedynie co do zaprzestania dyskusji nad tym, kiedy człowiek staje się człowiekiem a nie w odbieraniu dzieciom prawa do życia i ich masowego mordowania.

ocenił(a) serial na 7
Alee

Zapewniam cie, że zwierzęta również mają dusze. To, że chrześcijaństwo twierdzi inaczej nie znaczy, że tak jest. Duchowość ma wiele dróg, niekoniecznie religijnych, a chrześcijaństwo jest jedną z najmłodszych religii.

Zuzia7810

Możesz mnie zapewniać, ja Cię mogę zapewniać, że nie mają i tak możemy się zapewniać. Wg mojej wiary zwierzęta duszy nie mają i nikt mi nie wmówi, że mają. Pozostaje mi tylko życzyć Ci, żebyś odkryła kiedyś w swoim życiu prawdziwą wiarę w prawdziwego Boga i zakończyć tę dyskusję w tym miejscu, bo odbiega ona od tematu o lata świetlne ;)

ocenił(a) serial na 6
Alee

Mój Boże nie wiedziałam, że można mieć tak prymitywne poglądy. Weszłam na to forum i czuje się jakbym zeszła do średniowiecza! Kobieto opamietaj się, wszystko co żyje ma duszę, inną niż człowiek ale ma! O jakim ty mówisz Bogu i jakiej wierze, skoro wiara odbiera ci rozum, który też dał ci Bóg!

mimoza_6

To jest nawet zabawne, że jak ludzie nie zgadzają się z czymś to nie potrafią tego wyrazić normalnie i powiedzieć "Sorry, ale tu się z Tobą nie zgodzę, myślę inaczej" tylko od razu średniowiecze i ciemnogród. Co ciekawe są to ci wielce oświeceni przeciwnicy Kościoła, dla których księża są źli, Kościół ogranicza wolność, ale aborcja i eutanazja to najlepsze wynalazki ludzkości, które powinny być legalne i dostępne na życzenie, chodzące jednocześnie do wróżek i innych bioenergoterapeutów. Ech, trudne to czasy. Po pierwsze nie musisz krzyczeć, widzę Twój komentarz, nie ma potrzeby nadużywania wykrzykników. Po drugie z moim rozumem jest wszystko w porządku. Po trzecie prymitywne jest, kiedy ocenia się czyjeś poglądy w taki sposób w jaki uczyniłaś to powyżej a nie moje poglądy. Po takiej impertynencji jaka widnieje powyżej nie powinnam wdawać się w merytoryczną dyskusję, ale odpowiem. Człowiek został stworzony na obraz i podobieństwo Boga, który obdarzył go rozumem i wolną wolą oraz duszą nieśmiertelną i zostawił mu świat, aby mu służył. A na tym świecie poza człowiekiem jest całe mnóstwo innych stworzeń. I wszelkie zwierzęta i rośliny są dla człowieka, nie odwrotnie. To że człowiek nie potrafi z nich odpowiednio korzystać i ten świat regularnie niszczy to już zupełnie inna kwestia. Wracając do tematu to zwierzęta mają służyć człowiekowi- czy to jako towarzysze, czy pomoc w pracy, czy pożywienie. Kierują się instynktami (którymi kieruje się też człowiek, ale ma też rozum, którego niestety stosunkowo rzadko używa), potrafią okazywać przywiązanie, wykazują pewne większe lub mniejsze przejawy inteligencji, są w stanie uratować człowieka czy inne zwierzę w sytuacji zagrożenia (którą potrafią świetnie wyczuć), ale to nie sprawia, że są istotami rozumnymi i że posiadają duszę ;) Wiem, że dla wielu osób, które uważają psa czy kota za najlepszego przyjaciela lub o zgrozo członka rodziny, jest to nie do pojęcia, ale nie można mieszać pojęć i naginać rzeczywistości do swojego widzimisię. Żadne skrajności nie są dobre. Nie pochwalam ani ludzi, którzy nie potrafią zachowywać się jak przystało na istoty rozumne i znęcają się nad zwierzętami ani tych, którzy mówią, że nienawidzą ludzi a kochają pieski, bo jedno i drugie jest nienormalne. A już nie do pojęcia jest bronienie praw zwierząt i zabijanie własnego dziecka jednocześnie. A niestety najczęściej tzw. zieloni to weganie czy wegetarianie, którzy uważają, że zwierzęta niewyobrażalnie cierpią w rzeźniach i jednocześnie postulują wolne prawo do aborcji. Sorry, ale to jest jakieś odmóżdżenie. Kończąc, nie jest to miejsce na dyskusje światopoglądowe, tym bardziej, że autor tego wątku sobie tego nie życzył. A jeśli masz mi odpisywać w takim tonie jak powyżej to ja też nie jestem zainteresowana.

Alee

Szczególnie irracjonalnie brzmi to średniowiecze w kontekście tego, że żył wtedy największy chrzescijanski oredownik miłosci do zwierząt- św. Franciszek. I jeszcze to przestarzałe myślenie o średniowieczu jako o wiekach ciemnych, w których ludzkość zatrzymała się w rozwoju na 1000 lat. To jest dopiero ciemnogrod.

ocenił(a) serial na 8
Zuzia7810

Zuzia7810
Jeśli masz wątpliwości, od którego momentu człowiek ma duszę, to wklejam tutaj fragment z pewnego czasopisma religijnego. Tytuł tej małej książeczki "Rażona piorunem". Autorką jest Gloria Polo, Kolumbijka, która w roku 1995 po uderzeniu piorunem przeżyła śmierć kliniczną. I wtedy Pan Bóg jej pokazał wiele rzeczy, których wcześniej nie rozumiała. Między innymi, co dzieje się z dziećmi podczas aborcji. Gdy powróciła do życia, opisała swoje przeżycia, właśnie w tej broszurce. Ja w to wierzę, ale teraz wkleję tylko fragment dotyczący duszy poczętego dziecka. Resztę możesz sobie przeczytać. Oto ten fragment :

"Każde dziecko otrzymuje zaraz po poczęciu duszę, całkowicie dorosłą i dojrzałą, gdyż nie rośnie ona tak jak ciało. Bóg stwarza ją już całkowicie ukształtowaną. Zaraz po tym, kiedy dochodzi do połączenia plemnika z komórką jajową, tworzy się nieskończenie piękny, świetlisty promień. Światło to wygląda jak słońce, które wychodzi z świetlistego blasku Boga Ojca i Jego nieskończonej Miłości. W tym samym momencie ta stworzona przez Niego dusza jest już dojrzała i dorosła. Jest doskonała, jest obrazem Boga. To młode życie jest zatopione w Duchu Świętym, który pochodzi z Bożego Serca. Łono kobiety, które poczęło, pełne jest tego światła, blasku zjednoczenia Pana z tą nowo stworzoną duszą".

Możesz w to wierzyć lub nie, ale po co ta kobieta miałaby kłamać ? Zmieniła po tym przeżyciu swoje życie i teraz jeździ po świecie i ewangelizuje innych.

Jeśli zaś chodzi o Halita i Berguzar, to ja bardzo ich lubię, to jest moja ulubiona para aktorów tureckich i w ogóle aktorów świata. Gdyby nie oni, pewnie nie oglądałabym "Zranionej miłości", bo nie lubię filmów i seriali wojennych. Ja ich nie krytykuję za przeszłość, tylko oni wiedzą jak było naprawdę. Chciałabym, żeby byli razem do końca świata i o jeden dzień dłużej. Jednak niepokoi mnie to, że od dawna nikt ich nie widział razem. Do zdjęć z fanami pozują oddzielnie. Na czas trwania serialu "Zraniona miłość", wzięli sobie oddzielne pokoje, żeby lepiej odpocząć po pracy. Czy to nie dziwne ? Jeśli tylko pojawia się u nich jakiś kryzys, prasa od razu o tym pisze i nie dają im spokoju. Uważam, że niektórzy tylko czekają na to, aby u nich źle się działo i od razu piszą, że karma wraca. Ja im życzę wszystkiego najlepszego. Mają przecież synka i jest dla kogo żyć i się poświęcać.

ocenił(a) serial na 7
AnkaJ_3

Cóż, dziękuję Ci za życzliwe rady, chociaż ja mam ugruntowane poglądy na pewne sprawy. Odpłacę Ci również propozycją lektury, jeśli temat cię zainteresował. Na początek polecam Ci książki D. Cannon,książki M. Newtona - wszystkie części dot. wędrówki dusz, no i może N. Walscha "Rozmowy z Bogiem". Tyle na początek.
Wracając do Halita i Berguzar to nie bardzo wiem, co masz na mysli pisząc, że wszędzie pokazują się osobno. Chodzą raze na wszystkie imprezy, razem spędzają teraz wakacje.
W którymś z wywiadów Berguzar tłumaczyła, że chciała mieć na planie serialu osobny pokój, ponieważ postać Cevdeta, jej filmowego męża jest bardzo różna od charakteru Halita i byłoby jej trudno wejść od razu w rolę Azize przebywając z halitem w jednym pokoju podczas przerw. Ona potrzebuje koncentracji do roli. Pozdrawiam Cię ciepło, ja również darzę ich sympatią, uważam też, że sa dobrymi aktorami, zresztą świadczą o tym nagrody.

ocenił(a) serial na 8
Zuzia7810

Ponieważ jest niedziela i tak szybko żadnej z tych książek polecanych przez Ciebie nie zdobędę, więc 'wzięłam' jedną z nich i poczytałam o niej to i owo w Internecie. Chodzi mi o książkę N. Walscha - 'Rozmowy z Bogiem'.

Przeczytałam fragment i potem opinie ludzi o tej pozycji. Po pierwsze, to nie była rozmowa z naszym Bogiem, a ta siła, która autora inspirowała, i prowadziła jego rękę, nie wiadomo skąd pochodzi, czy nie jest to zła siła. Wiele tez zaprzecza temu, co jest w Biblii, więc nie mogą być prawdziwe. Np. że Pan Bóg nie karze. A jedna z prawd wiary mówi, że Bóg jest Sędzią sprawiedliwym, który za dobre wynagradza, a za złe karze. Nie uwierzę też w życiu w reinkarnację. Święty Paweł pisze : "Postanowiono ludziom raz umrzeć, a potem sąd".
A więc nie jest możliwe żyć więcej niż jeden raz i nie można sobie być np. koniem w następnym wcieleniu. To bajki dla grzecznych dzieci. Zresztą to co przeczytałam, zalatuje mi ideologią NEW AGE. Dziewczyno, kobieto, kimkolwiek jesteś, otwórz oczy i nie czytaj takich książek, tylko Pismo Święte. Dla swojego dobra. Tam znajdziesz odpowiedź na wszystkie pytania dotyczące życia i tu na ziemi i po śmierci. Pan Bóg z pewnością ma poczucie humoru (tak myślę, chociaż nigdzie w Biblii nie jest napisane, że np. Jezus żartował z Apostołami), ale traktuje nas, ludzi bardzo poważnie.

Na zakończenie mojego wpisu wklejam teraz kilka wybranych opinii ludzi, którzy tę książkę przeczytali :

1.Bardzo New Age'owe podejście, do tego trochę niedopracowane. Dla przykładu Bóg przedstawiony w książce podobno nie osądza, a jednak kilka zdań dalej określa coś jako dobre lub złe. Traktuję ją raczej jako jeszcze jedno spojrzenie na duchowość, a nie obiektywną prawdę, "do której trzeba dojrzeć" (swoją drogą ciekawy chwyt - jeśli nie zgadzasz się z autorem, to nie dojrzałeś).
2. Warto sięgnąć dla poszerzenia horyzontów.Książka wydawała mi się wyjątkowo beznadziejna. Zamiast rozmów z Bogiem zwykłe użalania się człowieka który stracił wiarę/ nigdy jej nie miał/ nigdy jej nie miał i nie próbował zrozumieć. Argumenty i pretensje na poziomie gimnazjum.
3.Banały napisane pod publiczkę i na dodatek głoszona fałszywa impersonalistyczna koncepcja Boga. Doskonale przemyślana i przewrotna książka, która wiele dusz zwiedzie na manowce. Sam tytuł jest mistrzowską mistyfikacją.
4. Nie polecam.Takie New Age, fajnie się czyta, równie szybko zapomina...

ocenił(a) serial na 6
AnkaJ_3

Jak widzę dla ciebie najwiekszymi autorytetami są portale typu "Fronda" i zapewne ksiadz dobrodziej i ojciec z Torunia. Gratuluję, to dopiero wulkany intelektu i prawdy!
Tobie Zuzia radzę nie dyskutuj ze ślepymi o kolorach. Szkoda czasu.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones