Żaden ciotowaty wielkomiejski singiel - prawnik w dobrym aucie tylko ciężko pracujący facet mieszkający na wsi.
Kawał góralskiej kultury w półamatorskim wykonaniu. Jeśli mam na myśli działalność "misyjną" w kontekście filmów fabularnych, to chodzi o tego rodzaju produkcje. Tymczasem TVP współfinansuje kompletne dno w rodzaju "Bitwy wiedeńskiej", "Quo vadis", "Miasto 44" i innych knotów, które wystawiają na pośmiewisko polskie...
więcejFilm jest z 1983 roku
czyli starszy o rok ode mnie
ja jako młode pokolenie
mogę zobaczyć jak ludzie
żyli na wsi w tamtych czasach
praca ciężka w polu,
dzieci bijące się kijem,
po robocie flaszka
no można było
dostać w pysk
jak ktoś nie czyjąś babę
skubnął.
coś na zasadzie zróbmy film, jak najgłupszy, jak najprostszy, o niczym, jak najbardziej wieśniacki,
z wódką w tle, w którym będą gadać bez sensu, czasami coś śmiesznego, a czasami nie... i to się
ludziom spodoba bo to takie naturalne, swojskie, bo to prawdziwe życie, ale z przymrużeniem oka.
Przy okazji pogłębimy...
coś na zasadzie zróbmy film, jak najgłupszy, jak najprostszy, o niczym, jak najbardziej wieśniacki,
z wódką w tle, w którym będą gadać bez sensu, czasami coś śmiesznego, a czasami nie... i to się
ludziom spodoba bo to takie naturalne, swojskie, bo to prawdziwe życie, ale z przymrużeniem oka.
Przy okazji pogłębimy...
ale klimat tamtych czasów - inna muzyka na dyskotece, inne zwyczaje, zupełnie inne wyposażenie
kuchni niż obecnie, inne pojazdy na drogach, specyfika lokalnych PKS-ów... Ciekawi mnie w której
wsi był kręcony ten film bo na jednej z sekwencji rozpoznałem dworzec PKS i kolejowy w Żywcu.
Autobusy też miały...
Film ma swój klimat - prawdziwa polska wieś tamtych czasów - te snopki, te płoty i masa innych szczegółów. To se ne vrati, Pane Havranek !!!