Byłem wczoraj na premierze i jestem załamany tak wysoką średnią. Ludzie, czy wy nie oglądaliście starych części? Przecież ten film to dno! wiedziałem, że Disney go zepsuje, ale żeby aż tak? Mnóstwo tandetnych i rażących po oczach nie nawiązań do starych części, tylko skopiowanych scen, Han ginie jak szmata, co było wiadomo odkąd wlazł na ten podeścik i co też jest tandetnym nawiązaniem do śmierci Kenobiego. Cała Republika zniszczona jednym strzałem i wgl ta otoczka, Jedyne wyjaśnienia co się stało w galaktyce przez 30 lat i sytuacja geopolityczna to napisy na starcie i krótki monolog Solo jak odzyskał Sokoła, Rey doznaje przebudzenia mocy i od razu rozpierdala... Powinna nie panować nad mocą, być podatna na wpływ ciemnej strony wtedy najbardziej, a ona niszczy i mocą i w pojedynku na miecze lorda sithów, coś tu jest nie tak. Jedyne co ratuje ten film niezła gra i spoko efekty, ale tylko w 2d bo na 3d nie było żadnej sceny bitwy kosmicznej, tylko jakieś napisy, szturmowcy w transportowcu. Fabuła jest niespójna i naiwna. Ta produkcja to potwarz dla każdego fana Gwiezdnych Wojen, nawet jeśli nie czytał książek czy komiksów, a bazuje tylko na filmach. Wstyd mi za ludzi, którzy ocenili ten film powyżej 6. Dla mnie 4/10.
a teraz czekam na hejty ze strony gimbazy i ludzi, którzy nie są fanami...
w ogoóle sie z Toba nie zgadzam, ale rozumiem, że czujesz wstyd. Mi np. jest wstyd za ludzi, ktorzy oceniaja 'Atlas chmur' na 10 :)
Co do jej umiejętności to skoro przeżyła sama na niebezpiecznej pustyni przez naście lat, można chyba powiedzieć że przeszła znacznie cięższy trening niż skrócona ścieżka Kylo Rena, który przecież wybitnym Sithem nie musi być. Widać że ma mocniejszą psychikę od niego i moc jest w niej silniejsza, jest zdeterminowana i nie ma wątpliwości. A że kijem machać potrafi pokazała wcześniej.
Myślę że Han tak łatwo dał się zabić bo wiedział że w dłuższej perspektywie jego śmierć przeciągnie syna na jasną stronę. Lub przynajmniej jako urodzony ryzykant, podjął próbę na szali kładąc swoje życie.
Bezsensowne było rozwalenie całej bazy Starkillera, czyli to prawie rozwalenie Najwyższego Porządku, zalatuje trochę kopią, zrobienie z Kylo Rena syna Leii i Hana, a sam Kylo Ren to chyba najgorsza postać, który nie będąc w pełni Sithem, miał za dużą władzę.
Jakim prawem atakujesz tych którym się film podobał mamy wystawiać takie oceny jakie się nam podobają.Przez cały rok na tej stronie był spokój i porządek , teraz zaczynają się obelgi i kłótnie nawet przed Świętami nie potraficie się ogarnąć .A autor tematu swoim zachowaniem tylko pogorszył sytuacje dlatego zgłaszam ten temat do likwidacji.
oczywiście, ze macie prawo do tego, żeby film wam się podobał, a ja mam prawo powiedzieć, że był denny i mam prawo się z wami otwarcie nie zgodzić. Zdaję sobie sprawę, że ludzie nie związani emocjonalnie z sagą potraktują ten film jak przygodówkę i to właśnie dostali. SW to nie przygodówka. To saga złożona opowiadająca o wielu problemach. Antyutopia, film psychologiczny, a nie film opierający się o akcję i efekty. Przynajmniej taki powinien być bo takie były stare części i próbowały nieudolnie być nowe. Ta nawet nie próbuje...
Nom. Saga "Star Wars" jest ambitniejsza nawet od Bergmana pod względem analizy psychologicznej człowieka...
Cytuje: "daję sobie sprawę, że ludzie nie związani emocjonalnie z sagą potraktują ten film jak przygodówkę i to właśnie dostali." Gościu jestem totalnym fanem SW i ten film to najlepsze z SW co moglem sobie wymyslic. Zapewniam Cię osiolku patentowany ze wielou ludzi jest emocjonalnie zwiazana z ta saga i ten film im sie podobal.
Jestes zwyklym chamem i tyle.
a może miałeś zbyt wysokie oczekiwania? dla mnie ten film przebija nową trylogię, rewelacyjny start według mnie dorównał Nowej Nadziei :)
Ten film miał potencjał by przebić nową trylogię, a nawet i starą, ale zamiast czegoś co ma świetne efekty, czego brakło w starych trylogiach (stara miała świetne jak na swoje czasy, ale dzisiaj może razić, a nowa było przesadzona pod tym względem) i naprawdę dobrą grą aktorską (czego wielu postacią z obu trylogii brakło) i świetną fabułę, której historia wgniotłaby widza w fotel, dostaliśmy efekty z grą, ale bez fabuły. To tak jakby dostać w restauracji genialnie wyglądające, świetnie podane i niedrogie danie, które jest bez smaku, a przecież chyba każdy woli zjeść coś, co wygląda miernie, ale smakuje świetnie. Temu filmowi zabrakło smaku, mimo wielu innych walorów, stąd moim zdaniem jest zły.
to nie znaczy że musisz obrażać innych o innym guście którym film się podobał. Tobie wstyd za ludzi którzy dali więcej niż 6... mi wstyd za ludzi którzy dali mniej niż 6 i co powiesz?
Zgadzam się absolutnie. Niby film utrzymany w tym samym stylu, niby mamy walki na miecze świetlne i Sokoła Millenium, ale to wszystko jest tak jakby... Na 'odwal się'. - zamieściliśmy to co bylo w starej trylogii więc nie narzekajcie. Jest kilka elementów, które powodują, że dla osób znających Gwiezdne Wojny i oczekujących czegoś nowego Przebudzenie Mocy jest rozczarowaniem:
- Moc - czyżby stała się nadzwyczaj łaskawa? Lord Vader zanim stał się uosobieniem zła poznawał tajniki mocy przez 3 filmy. Jego trening trwał kilkanaście lat i to mimo tego, iż Yoda stwierdził że jest na to za stary. To samo Luke - nikt nie pamięta jak się męczył z laserową kulką w 4 części? Zanim pokonał Vadera zwiedził kilka planet, brał udział w bitwach, trenował pod okiem Yody. Zaś w przebudzeniu mocy znikąd pojawia się dorosła już dziewczyna, która o Mocy nie miała pojęcia. Po chwili zaś przeciwstawia się próbie opanowania umysłu przez wyszkolonego wojownika, który nauki pobierał u Skywalkera. Następnie Kylo Ren zostaje przez nią pokonany. Przez dziewczynę znikąd, dziewczynę bez treningu, dziewczynę bez wiedzy.
- Kylo Ren - to jest ten zły? Emo chłopaczek przechodzący mutację. Uosobienie zła zabijające swego ojca ze wzruszonymi oczami. Obdarzony mocą wojownik pokonany przez dziewczynę i początkującego szturmowca. Jeśli tak na starcie wygląda walka dobra ze złem to tego zła równie dobrze mogłoby nie być.
- zniszczenie bazy bojowej przez grupkę rebeliantów - o ile w starszych częściach jakoś to wyglądało, o tyle od filmów XXI wieku oczekujemy czegoś więcej, tym bardziej że wyglądało to jeszcze gorzej niż 30 lat temu. Baza wielkości planety, chroniona przez setki szturmowców zniszczona przez kilku pilotów, Hana Solo i byłego szturmowca który nie wie co robić bo zajmował się sprzątaniem. Co to ma być?
- śmierć Hana Solo - toż to ogrodnik w wenezuelskiej telenoweli ma bardziej dramatyczne zejście. Tutaj śmierć największego zawadiaki Galaktyki, partnera księżniczki/generała Lei Organy, ojca obdarzonego mocą rycerza Zakonu Ren, przyjaciela Skywalkera została sprowadzona do błahego zgonu w stylu "umarł, popłaczemy, lecimy dalej". Należał mu się większy szacunek, powinien zginąć w bitwie, wybuchach, robiąc coś niesamowitego a nie patrząc w oczy wyrodnemu synowi.
Plus za to należy się za pokazanie (w końcu) wojny od strony zwykłego szturmowca. Co ciekawe, jest to jedyny (?) szturmowiec z wyrzutami sumienia. I na samym początku rebelianckiej kareiry dzierży miecz świetlny...
Podsumowując - jeśłi przymknąć oko na pewne nieścisłości w stosunku do oryginału - jest to porządne (acz do bólu przewidywalne) kino s-f. Dla fanów SW - warto. Dla pozostałych - Oscara nie będzie.
Dokładnie się z Tobą zgadzam. Pojechałem na seans, żeby zobaczyć jak największy Kozak Czarnej Strony Mocy dostaje wpier.dol od Kudłatego i murzyna. Tyle w temacie.
Niestety w nowej serii GW okazuje się, że byle frajer - Finn rani Rena - może sobie wziąć miecz i machać nim jak szkolony adept. Taki frajer, jakiś żołnierzyk nawet by się nie zbliżył do takiego Anakina czy Obi Wana jeszcze jako adepta a co mówić dopiero o podniesieniu miecza i stanięcia do walki. Zanim mrugnąłby okiem już leżałby na pobliskiej ścianie.
Nie zamierzam krytykować twojej opinii. W sumie mogę się zgodzić z większością zarzutów, bo Gwiezdne Wojny zawsze były trochę naiwne. Siłą ich jest mitologia, na której zostały zbudowane i rozwiązania fabularne. Jednak to co dla ciebie jest wadą i masą tandetnych nawiązań, dla mnie i wielu widzów jest zaletą i masą sentymentalnych nawiązań. Dla mnie jest to godny spadkobierca starej trylogii, ale może z czasem zrewiduję swoją ocenę. Wszystko zależy od tego co zobaczymy za półtora roku i jak zostaną poprowadzone postaci, bo jest wiele niejasności, niespójności, które jednak w dość rozsądny sposób mogą zostać posklejane.
Dziękuję za Twoją opinię, widzę, że mimo różnych upodobań przynajmniej podszedłeś do tematu w inteligentny sposób, nie każdy musi lubić takie kino. Przepraszam jeśli w początkowym zamieściłem coś, co mogło Cię obrazić, ostatnie zdanie było nie na miejscu, byłem wzburzony i niepotrzebnie zniżyłem się do pewnego poziomu, niestety nie mogę tego cofnąć.
Wszystko w porządku. Sam czasami mam ochotę określić kogoś mianem "gimba", ale niestety nie mogę, bo wyszedłbym na hipokrytę, gdyż sam edukowałem się w tym systemie.
Ja jestem fanem i wychowałem się na oryginalnej trylogii na VHSach i mi się bardzo ta część podoba. Zatkało? :)
Nie zatkało, wiem, że więcej jest ludzi, którzy, że tak powiem delikatnie, nie widzą tego co mają przed oczami. Skoro rażące błędy w logice i skopiowany scenariusz Ci nie przeszkadzają, Twój problem.
Każdy film o superbohaterach to kalka przygód Supermana tak naprawdę a mnie jara jak małego dzieciaka każda następna produkcja
Nie to jest tylko i wylacznie TWOJ PROBLEM! My ze scenariuszem i innymi rzeczami nie mamy probl;emu. To ty masz ze wszystkim problem.
Jakim prawem zachowujesz sie jak skonczony buc?
Moze to ty nie wiesz co widzisz? Kto Cie wychowywal? Pokaz mi te osobe. Pomszcze Cie.
Nic nie wskórasz takimi bezpośrednimi postami. W umysłach fanów pojawia się coś takiego jak wyparcie. Są tak zniesmaczeni i obrażeni na Lucasa, że gotowi byli przyjąć i pokochać nawet kalkę Nowej nadziei.
Droid przewożący ważną wiadomość, zniknięcie wielkiego mistrza, budowa Starkillera aka Gwiazda śmierci, unieszkodliwianie owej bazy, wyłączenie mechanizmu obronnego w celu zniszczenia ww bazy, akcja osadzona na piaszczystej, lesistej i lodowej planecie, wielki mistrz Sith pociągający za sznurki, spotkanie w barze z całą galerią kosmicznych stworzeń, młodzi bohaterowie - niedoświadczeni, jednak patrzący z nadzieją w niebo, postać Rey - lustrzane odbicie Anakina, postać Poe - lustrzane odbicie Hana, zniszczenie pustynnej wioski, zły i gnuśny kosmita,który ma ogromny wpływ na Rey, przybycie do mistrz Luke'a w celu treningu Jedi, zniszczenie planet przez Starkillera. Mam wymieniać dalej?:)
Tego nie wziąłem pod uwagę, możesz mieć trochę racji katedra. Teraz pozostaje dla mnie jedno, trzeba mieć nadzieję, że młodzi ludzie, którzy zaczynają przygodę z SW teraz i Ci, którzy dopiero przyjdą i zakochają się w czymś gorszym, czy słabszym, tak jak Ci, co polubili nową trylogię i dopiero potem dotarli do starej, również tym razem tak postąpią i mało tego, że ludzi, którzy się naprawdę wciągną uda się zarazić wspaniałymi książkami. Zbrodnią było ogłoszenie Rozszerzonego Uniwersum jako niekanoniczne, ale trudno. Dla mnie zawsze to będzie główny kanon a nowe filmy będą tylko alternatywną wersją wydarzeń i mam nadzieję, że więcej osób pozna magię książek.
Hołd poprzez kalkowanie, pf, ładny mi hołd.
To pewnie jak teraz zrobią dokładnie taki sam film jak Imperium to też będzie hołd i tak ze wszystkimi częściam?:D
100% racji, ten film to dno.
ALE!
Mógłby to być dobry film gdyby założyć, że następujące warunki zostały spełnione:
a) Poprzednie części Star Wars nie istnieją.
Wtedy byłby to dobry film - nie rażący w oczy bzdurnymi nawiązaniami i skopiowany w całości z cz. IV.
Wtedy mógłby to być dobry film (ale nie bardzo dobry) - przyjemne kino familijne - coś a'la Terminator. Nielogiczność fabuły dalej by pozostała, ale nikogo by to wtedy nie obchodziło, bo nie byłoby fanów Star Wars.
Pozdrawiam
@LordSewcio,
Zgadzam się w 100%. Dodam ponadto, że jak dla mnie Harrison Ford i Daisy Ridley to chyba jedyni aktorzy zatrudnieni do realizacji tego "filmu". Pozostałej większości nie dało się oglądać, tacy byli drętwi. Biednego Hana uciukali i nie uratuje kolejnej części (jeśli powstanie). Pasztet dla dzieci nie starszych niż 10 lat.
Ode mnie nie będzie hejtów, a wręcz przeciwnie- pełna zgoda. "Potwarz" to słowo, które najlepiej oddaje to, co odczułem od twórców Disneya. SW i całe uniwersum sprowadzone zostało do dowcipu. Ode mnie również 4/10 tylko i wyłącznie za to, że to Gwiezdne Wojny.
Na tej wysepce Luka, za skałką siedział Jack Sparrow :-) widziałam, słowo harcerki!
każdy kto ma odmienne zdanie od Twojego to hejt?każdemu fanowi któremu ta część się podobała się nie zna?bo Ty dałeś 4 a każdy kto da więcej powinien się wstydzić?Weź się idź człowieczku lecz w tej swojej zakompleksionej dziurze z której pochodzisz :D no i w Twojej głowie cała historia napewno lepiej zostanie rozegrana i w galaktyce znowu zapanuje spokój.....hahahahahaha co za typ :)
ja sie z toba zgadzam wczoraj ogladalem ten film i jak do tej pory mialem Episod 1 za najgorsza to teraz 7 jest najgorsza :P akurat ten fakt ze Rey odrazu robi zadyme i odrazu panuje nad moca to jest drazliwe tak jak i ze Han ginie w taki sposob :/ ja tez daje mu jako FAn jako FAN 6 ... niestety nie jestem zabardzo zadowolony z niego :/
Dla mnie ta część też nie jest ideałem ale tak się zastanawiając to wielu rzeczy trzeba się domyśleć a wiele dopowie część VIII. Jeśli czepiamy się łatwością posługiwania przez Rey mieczem świetlnym, jak poleciała do tej małej żółtej babki (teraz nie pamiętam imienia) i znalazła miecz świetlny to gdy ta mała babka chciała dać go Rey to ta odpowiedziała "Nigdy więcej nie wezmę go do ręki". Czyli musiała już na mieczu ćwiczyć. Stawiam na to że to było w zakonie Ren i gdy zobaczyła jak Kylo Ren morduje wszystkich to obiecała sobie że więcej jej nie użyje... Choć to bardzo naciągana teoria.
Bardzo naciągana. Jej chodziło o to, że chwilę wcześniej jak go dotknęła to miała halucyny jak po LSD. Zwykła pustynna złomiarka chwyta coś i nagle widzi wizje jakichś strasznych rzeczy. Szkolona mogła być, ale widać, że została zostawiona na Jakku jako małe dziecko.
Nie zgodzę się.
To stwierdzenie oznacza:
"Podałeś argumenty których nie potrafię obalić, nie umiem podać własnych argumentów więc napiszę frazes, żeby nie było, że nie mam racji".
co do Rey to muszę w całej rozciągłości się z tobą zgodzić! scena, w której przekonuje strażnika, żeby ją uwolnił to istne dno(: fanem Gwiezdnych Wojen nie jestem, więc - pomijając szybciutkie opanowanie mocy przez panią Rey - film całkiem dobry; przyjemnie się oglądało - 8-/10
Skoro nie jesteś fanem, jak napisałem, rozumiem, że mógł się podobać. Cieszę się, że ktoś umie czytać ze zrozumieniem;) Nadal jednak uważam, ze 8 to za dużo biorąc pod uwagę scenę zniszczenia jednym promieniem magicznie podróżującym w przestrzeni kilku planet będących "Całą Republiką" i będących zaskakująco blisko siebie. To raczej wyglądało jak zniszczenie jednego systemu gwiezdnego. Mimo wszystko szanuję opinię.
"Rey doznaje przebudzenia mocy i od razu rozpierdala..." - przepraszam bardzo, co ona takiego rozpierdala ? zrobiła mindtricka i drasneła parę razy adepta (nie żadnego Lorda Sithów) który był osłabiony fizycznie (strzał z kuszy Wookiech) i psychicznie (zabicie własnego Ojca), jej moce właściwie są poza jej pojmowaniem, są potężne i działają ale ona nie zdaje sobie z tego sprawy, pewnie wcześniej miała jakiś kontakt z mocą (nie wiem jak, gdzie ani kiedy ale pewnie miała) ale dzisiaj nikt nie może nam tego potwierdzić bo to "Wielki Sekret"