PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=662242}

Hobbit: Bitwa Pięciu Armii

The Hobbit: The Battle of the Five Armies
7,2 245 596
ocen
7,2 10 1 245596
5,4 26
ocen krytyków
Hobbit: Bitwa Pięciu Armii
powrót do forum filmu Hobbit: Bitwa Pięciu Armii

Witam! Zapraszam do przeczytania mojej recenzji na temat filmu „Hobbit: Bitwa Pięciu Armii”. Wiem, że recenzji na tym forum było całkiem sporo i pewnie nic nowego tu nie odkryjecie ale może znajdziecie jednak coś co Was zaciekawi :)

Film zaczyna się inaczej niż dotychczasowe filmy o Śródziemiu, a mianowicie nie ma w nim prologu. Lądujemy dokładnie w tym miejscu w którym zakończyło się „Pustkowie”. Smok leci do Laketown by zemścić się na ich mieszkańcach. Tu muszę napisać, że jest to najlepsza część z całego filmu! Pierwsze 10 minut po prostu wbijają w fotel! Smaug przelatuje kilka razy nad miastem siejąc dookoła zniszczenie i śmierć. Natomiast Bard samotnie stawia mu czoło stojąc na wieży i strzelając do niego z łuku. Te sceny budują klimat grozy i rozpaczliwego bohaterstwa. Dodatkowo scena w której dzieci i krasnoludy obserwują Barda krzyczą: „Trafił go widziałem, trafił!” są tak niesamowite, że przez te 10 minut w ogóle nie mrugałem oczami, żeby nie stracić ani sekundy! Dla tych magicznych 10 minut warto iść do kina! Mogę się przyczepić tylko do dwóch rzeczy. Pierwsza to ucieczka Barda z więzienia. Nie jestem ekspertem z fizyki ale to jak kraty wyskoczyły z zawiasów dzięki „pomocy” władcy miasta i prędkości poruszania się łodzi są trochę dziwne. Druga sprawa to wykorzystanie syna jako części do „mega kuszy”. Mimo to sceny ze Smaugiem są po prostu mistrzowskie i choć smok nie umarł tak jak sobie to wymarzyłem (od ostatniej strzały wystrzelonej z łuku) to i tak te 10 minut wspominam najlepiej. Niestety później jest nieco gorzej, ludzie wychodzą z wody straciwszy dach nad głową i swoich bliskich. W tych scenach reżyser chciał wzbudzić współczucie, lecz na pierwszy plan wbija się lamentujący Alfrid, który mi to utrudnia oraz Tauriel, która zamiast pomagać rannym i potrzebującym żegna się z Kilim, który wyznaje jej miłość i oddaje jej swój „bursztyn” (bardzo romantyczne). Temu wszystkiemu zazdrosnym okiem przygląda się „wyfotoszopowany” Legolas, który sprzeciwia się bezpośredniemu rozkazowi swojego ojca i rusza ze swoją wygnaną rudowłosą do Gundabandu by zemścić się na Bolgu za zakrwawiony nos :)

Co do wątku w Dol Guldur to zaczyna się on od przybycia Galadrieli, która machnięciem ręki niczym rycerz Jedi powala orka (który miał być pierwotnie Bolgiem). Potem bierze na ręce kukłę Gandalfa i się oddala (wygląda to trochę komicznie). Następnie pojawiają się Nazgule z którymi zaczynają walczyć Elrond i Saruman. Na Gandalfa czeka już kareta zaprzężona w króliki, która ma go zabrać w bezpieczne miejsce. Czarodziej żegna się z Galadrielą, która „zmachała się” od noszenia go na rękach co w konsekwencji prowadzi do tego że zamienia się w Samare Morgan. Niestety nie takiego zakończenia wątku Dol Guldur się spodziewałem. Postawiono tu na efektowność a nie klimat! Elrond i Saruman walczą jak rycerze Jedi, co do nich nie bardzo pasuje (szczególnie do tego drugiego), nie wspominając już walki Samara Morgan vs Sauron.gif (co jest jedną z największych pomyłek tego filmu). Jakby tego było mało Nekromanta wypowiada bardzo dziwne słowa: „Czas elfów się skończył. Nadchodzi era orków.” – Jest to trochę bez sensu bo wygląda to tak jakby Sauron chciał podbić Śródziemie dla orków, co jest przecież totalną bzdurą bo ma ich w głębokim poważaniu, są dla niego tylko środkiem do osiągnięcia celu. Gdyby miał władzę nad elfami to pewnie nimi by się posłużył. Więc to ostatnie zdanie powinno brzmieć tak: „Czas elfów się skończył. Nadchodzi era moich rządów.” (lub w coś tym guście).

W międzyczasie u krasnoludów trwają poszukiwania arcyklejnota, którego posiada Bilbo. Thorina pochłania „smocza choroba” (która jest naprawdę nieźle ukazana). Natomiast Murzyni, Azjaci (nie jestem rasistą, po prostu nie bardzo mi pasują do uniwersum Śródziemia) i pozostali mieszkańcy Laketown znajdują schronienie w Dale. Podobał mi się natomiast fragment rozmowy Barda z Thorinem, było to naprawdę fajnie ukazane (widać postępującą „smoczą chorobę” u tego drugiego). Niestety później rozwaliła mnie scena w której Legolas rozmawia o swojej matce z Tauriel. Kolejna bzdura która nie jest tu w ogóle potrzebna, ale trzeba jakoś zapchać luki w scenariuszu. Za to bardzo podobały mi się sceny narad w namiocie Thranduila jak i przekazanie arcyklejnotu. Jest to według mnie bardzo dobrze i klimatycznie ukazane. To samo tyczy się również rozmowy Barda, Thranduila i Thorina przed bramą Ereboru, oraz przyznanie się Bilba, że to on przekazał arcyklejnot (naprawdę czapki z głów). Przybycie armii Daina również stoi na wysokim poziomie (no może poza tą wojenną świnią).

Gdy miała się już zaczynać bitwa między elfami, ludźmi i krasnoludami do akcji wkracza armia orków, która przybyła dzięki robakołakom, które wydrążyły wielkie dziury w ziemi. Co do robakołaków to nie mam ani pozytywnego ani negatywnego zdania, ot pojawiają się i tyle. Natomiast bitwa to już zupełnie inna para kaloszy! Zaczyna się tragicznie krasnoludowie ustawiają zaporę z pik i tarcz dla zbliżających się orków, a elfowie zamiast ostrzelać ich z łuków to przeskakują komputerowo nad krasnoludami i zaczynają walczyć (co jest nie logiczne i kompletnie bez sensu). Kolejnymi idiotycznymi scenami jest nadziewanie orków jak szaszłyki na poroże łosia Thranduila po czym następuję równomiernie odcięcie głów lub „naparzanie z dyńki” masy orków przez Daina (żal). Chociaż to i tak nic w porównaniu z udzielaniem rozkazów dla orków przez Azoga, który pokazuje jakieś znaki z latawców na szczycie góry! Kompletnie mi się ten pomysł nie podobał! Skoro z niego taki kozak to powinien wziąć udział w bitwie a nie puszczać latawce! Sceny w których bitwa toczy się na otwartym polu wyglądają tragicznie CGI (które niestety nie jest zbyt dobre) strasznie rzuca się w oczy. Nie dziwie się braku nominacji do Oscara za efekty specjalne. O wiele lepiej wypadły sceny bitwy w mieście, w których widać ucharakteryzowanych orków zamiast tych komputerowych. Widać mniejszy udział CGI co wychodzi na plus bo charakteryzacja orków jest bardzo dobra (czyli jednak można ukazać orków w 48 klatkach na sekundę za pomocą charakteryzacji a wcześniej było mówione, że jest to niemożliwe, bo wyglądało by to sztucznie – co za bzdura). Później znowu są ukazywane sceny tzw. „Smoczej choroby” do których naprawdę nic nie mam bo są naprawdę dobrze przedstawione. Dziwne jest natomiast to, że gdy Thorin się nawraca zdejmuję zbroję i zakłada „lekkie ciuchy”. Jest to dla mnie naprawdę nie pojęte (nie każe mu walczyć w koronie i złotych szatach, ale jakąś zbroję mógłby na siebie włożyć). To samo tyczy się reszty kompanii (najpierw się stroili godzinę, żeby później wyskoczyć bez hełmów), co jest bardzo dziwne bo krasnoludy Daina są znakomicie uzbrojone. Podczas szarży krasnoludów na orków, ogromne i uzbrojone trolle na początku padają jak muchy (i to wszystkie na raz). Mam na to dwie teorie: albo ktoś puścił tak mocnego pierda, że tego nie wytrzymały, albo dostały zbiorowego zawału na widok krasnoludów które pędzą na nich bez ciężkiego uzbrojenia. Kolejna scena jest jeszcze gorsza, widzimy w niej Alfrida przebranego za kobietę! Wiem, że teraz w modzie jest ideologia gender, ale według mnie kompletnie nie pasuje do świata wykreowanego przez Tolkiena! Potem następuję scena w której Dain i Thorin ucinają sobie rozmowę podczas bitwy (bez komentarza). Jednak najbardziej sztuczny fragment następuję później. Na pole bitwy wkraczają komputerowe muflony na których Thorin, Fili, Kili i Dwalin taranują orków (sztuczność CGI wprost wylewa się z ekranu). O ile łoś i bojowa świnia zachowują jakieś prawa fizyki, to o tyle muflony biegną bardzo nienaturalnie! Szczególnie dobrze to widać jak wbiegają na Krucze Wzgórze, galopują pod górę niczym konie w Skyrimie (kto grał w The Elder Scrolls V: Skyrim będzie wiedział o czym mówię). Ogólnie cała akcja na Kruczym Wzgórzu jest najgorszą częścią całego filmu! Jednak wrócimy do tego później.

Teraz czas na najżałośniejsze sceny! Na początek Tauriel która staje na drodze Thranduilowi i celuje do niego z łuku oraz oznajmia mu że nie ma w nim miłości (kto do tego fragmentu pisał dialogi, przecież to istna masakra!). Następna scena jest niestety jeszcze gorsza! Widzimy w niej Alfrida (cały czas w przebraniu kobiety), którego chce zabić zdeformowany ogr (czy cokolwiek to jest). Pisząc zdeformowany mam na myśli, że jedną rękę ma o wiele mniejszą od drugiej (widocznie ogrzyca która go rodziła musiała mieć uszkodzony płód). Na szczęście (choć zależy dla kogo) Bard zabija go z łuku zanim ogr zdołał oddać śmiertelny cios, Alfrid wstaję poprawia „cycki” wypchane złotem i ucieka a Bard mówi do niego że gorset mu spada. W tym momencie brak mi słów bo naprawdę nie wiem jak mam to skomentować! Mogę mieć tylko nadzieję, że Tolkien (który z pewnością trafił do Nieśmiertelnych Krain) nie widział tego fragmentu! Zbliżamy się do sceny śmierci pierwszego z krasnoludów. Thorin wysłał Kiliego i Filiego na zwiad, choć wiedział że Azog czai się w pobliżu (idiotyzm). Ten drugi został schwytany a Azog na oczach Bilba, Thorina i Dwalina przekuwa go mieczem i zrzuca w dół. Śmierć Filiego jest według mnie kompletnie wypruta z emocji, przez co nawet się nie wzruszyłem (a tego krasnoluda naprawdę lubiłem). Później do akcji wkracza Bolg, który stoi na czele armii „małpo-goblinów” (czyli dziwnej CGI-owej odmianie orków), oraz armii nietoperzy, które mogą służyć jako środek transportu (Legolas wykorzystał jednego jako wyciąg górski). W tym samym czasie zaczęła się walka pomiędzy Azogiem a Thorinem, która zakończy się 14 minut później! W międzyczasie krasnolud będzie walczył z „małpo-goblinami”, które będzie pomagał mu zabijać Legolas, który wylądował na szczycie wieży (wcześniej zabijając swój prywatny środek transportu strzałem w łeb). Kolejne fragmenty filmu należą do Tauriel, która podjęła nierówną walkę z Bolgiem. Na szczęście na pomoc ukochanej pognał Kili. Niestety przegrał walkę z Bolgiem, który go zabił na oczach swojej rudej wybranki serca. Śmierć Kiliego jest tak samo jak w przypadku jego brata kompletnie wypruta z emocji, głównie ze względu na chorą miłość jaka łączyła Tauriel i krasnoluda (nigdy nie kibicowałem temu związkowi). Następnie Tauriel w przypływie gniewu skoczyła z góry razem z orkiem, zobaczył to Legolas, któremu niestety skończyły się strzały (ma wpisany kod na nieśmiertelność, niestety zapomniał o kodzie na nieskończoną amunicję). Elf jednak znajduje wyjście z sytuacji, skacząc z góry wprost na głowę niewidomego, beznogiego i bezrękiego trolla! Ja rozumiem, że w Hollywood panuje poprawność polityczna, ale to już chyba lekkie przegięcie! Wcześniej mieliśmy ogra z mniejszą ręką a teraz coś takiego, brakowało mi tylko orka z zespołem Downa! Najbardziej zastanawia mnie jednak fakt jak ten troll nauczył się w ogóle poruszać! No chyba, że jest to jakaś odmiana trolla typu „Oscar Pistorius” (nie śmieje się tu z kaleków, tylko o ile w przypadku orka takie protezy można wytłumaczyć, to o tyle w przypadku trolla, biorąc pod uwagę jego masę, ślamazarność i głupotę poruszanie się jest niemożliwe). Legolas wykorzystuje tego trolla jako taran, którym steruję za pomocą miecza wbitego w łeb (coś w rodzaju joysticka), taranuje nim wieżę, która tworzy idealny most do Bolga. Zaczyna się kolejny beznadziejny i nużący pojedynek, w którym elf wykorzystuję swoje specjalne antygrawitacyjne obuwie (+100 do lewitowania) i wbiega jak po schodach na spadających kamieniach, staje na głowie Bolga i wbija mu ostrze w łeb! Myślicie, że ta scena jest tragiczna, spokojnie następna będzie jeszcze gorsza! Trwa walka Azoga z Thorinem, ork używa czegoś w rodzaju młota na łańcuchu i próbuje trafić nim w krasnoluda który turla się wokół niego! W końcu wbija „młot” tak mocno, że nie może go wyciągnąć. Nagle widzi przylot orłów, które przeorały armie orków niczym pług! Z jednego z ptaków zeskakuje Beorn, który pojawia się (uwaga) dokładnie na 10 sekund! Powtarzam na 10 SEKUND z zegarkiem w ręku (statyści mają więcej czasu antenowego)! Według mnie te 10 sekund nie wnosi absolutnie nic do fabuły, więc wyciąłbym Beorna w całości. Nie pojawią się po bitwie więc ci co nie czytali książki nie wiedzą czy nawet przeżył! Wracając do pojedynku… Thorin podnosi „młot” i podaję go Azogowi, następnie schodzi z tafli lodu na której się znajdowali a ork wpada do wody! Potem widzimy fragment w którym ciało Azoga płynie pod lodem a Thorin za nim podąża. Nagle ork przekuwa stopę krasnoluda i wyskakuje spod lodu niczym delfin! Ta scena jest najgorsza z całego filmu!!! Już wyjaśniam dlaczego, po pierwsze kojarzy mi się z kiczowatymi thrillerami w których główny bohater myśli że pokonał przeciwnika i zamiast dobić go od razu podchodzi do niego a ten nagle ożywa (co jest do przewidzenia w każdym filmie) i rani bohatera śmiertelnie, lecz nie spodziewałem się aż takiego kiczu w „Hobbicie”. Po drugie, nie wiem jakim cudem Azog wyskoczył z wody! Nawet jeśli brał lekcje u samego Michaela Phelpsa taki wyskok jest po prostu niemożliwy! Ten fragment filmu pod względem idiotyzmu pokonuje nawet antygrawitacyjne buty Legolasa! Następnie obydwoje przeciwnicy się nawzajem przekuwają. Później widzimy konającego Thorina przy którym siedzi Bilbo. Scena śmierci krasnoluda jest lepsza od pozostałej dwójki lecz jeśli ktoś myśli o wzruszeniu takim jakim towarzyszyło przy śmierci Boromira lub Gandlafa w Morii to niestety się zawiedzie! Śmierć Thorina jest również całkowicie pozbawiona jakichkolwiek emocji, a na dodatek głupie teksty hobbita o orłach skierowane do trupa są trochę dziwne.

Powoli dochodzimy do najdurniejszego fragmentu filmu a mianowicie do Tauriel i Legolasa. Elfka opłakuje swojego zmarłego ukochanego a Legolas się temu przygląda po czym się oddala i spotyka Thranduila. Legolas mówi mu że odchodzi, a ojciec żeby odnalazł Obieżyświata i dodaje że „matka go kochała”. No dobra, po pierwsze zacznijmy od tego, że Aragorn ma wtedy (o ile się nie mylę) 10 lat więc wątpię żeby w dziczy zwracano się do niego Obieżyświat, na taki przydomek trzeba sobie zapracować (pewnie otrzymał go w wieku 30 lub 40 lat). Po drugie wygląda to tak jakby Legolas odchodził na zawsze (jego słowa: „Nie mogę wrócić” na to wskazują), co jest niekanoniczne, ponieważ Thranduil wysyła go na zebranie w domu Elronda (jako przedstawiciela elfów z Mrocznej Puszczy), co wskazuje na to, że nie opuścił ojca i nie pokłócił się z nim. Po trzecie „Twoja matka cię kochała” – litości, czy scenariusz pisała tu Ilona Łepkowska? Chyba tak czego dowodem jest następna scena, w której widzimy Tauriel i Thranduila przy zwłokach Kiliego. Elfka mówi: „Chcę go pochować. Jeśli to jest miłość to nie chcę jej czuć. Zabierz ją ode mnie. Dlaczego to tak bardzo boli?” na to Thranduil odpowiada: „Bo to było prawdziwe”. Po czym Tauriel całuje w usta martwego krasnoluda. Hhmm, teraz nie wiem co mam napisać. Jak po raz pierwszy zobaczyłem ten fragment to mnie dosłownie zatkało! Nie mogłem uwierzyć w to co widzę i słyszę! Nie jestem zwolennikiem teorii spiskowych ale wydaje mi się, że Łepkowska naprawdę maczała w tym swoje palce! Bo nie wierzę, że ktoś przy zdrowych zmysłach wpadłby na tak idiotyczne teksty! Scenariusz w tym filmie to istny dramat, to miał być „Hobbit” a nie „M jak Miłość”! Żeby było ciekawiej później widzimy Bilba i Gandalfa, którzy siedzą sobie w ciszy, lecz nagle czarodziej sięga po fajkę którą stara się zapalić. Puka w nią i skrobie aż hobbit próbuje coś powiedzieć bo jest lekko poirytowany, lecz się rozmyśla. Nie mam nic do tego że Gandalf chciał sobie po bitwie „zajarać” ale robił to w tak irytujący sposób, że uznałem tą scenę za najdziwniejszą z całego filmu. Mam nadzieje, że znajdzie się ona w zwiastunie do „Honest Trailers” od „Screen Junkies”. Czas pokaże czy będę miał rację :) Następnie ukazany jest fragment pogrzebu Thorina (przynajmniej tak mi się wydaję), widzimy w nim ludzi Esgaroth, którzy patrzą w stronę Samotnej Góry i grają na wielkich trąbach. Jest to o tyle dziwna scena, że nie widzimy w niej żadnych krasnoludów czy elfów! Powiem więcej, nie wiadomo nawet czy Dain przeżył! Nigdzie go nie widać, więc nie wiemy kto zostanie królem i co stanie się ze złotem (czy krasnoludy oddadzą część ludziom i elfom). Mój kuzyn nie czytał książki i po seansie myślał że to Balin będzie królem (musiałem mu wszystko wytłumaczyć). Jednym z ostatnich fragmentów filmu jest pożegnanie Bilba z krasnoludami (od razu uprzedzam że scena ta nie jest wzruszająca). Balin zamienia kilka słów z hobbitem a pozostali krasnoludowie nie mówią nic tylko się kłaniają (i to tyle). Następnie Gandalf odprowadza Bilba do granic Shire (liczyłem że będzie z nimi Beron, ale… no właśnie). Ten fragment również jest bardzo dziwny, dlatego że gdy hobbit odchodzi to Gandalf spogląda na niego takim wzrokiem jakby mu nie ufał. Film zamyka scena aukcji domu Bilba, i tu właściwie nie mam się do czego przyczepić. Ostanie ujęcie to jedna z początkowych scen „Władcy Pierścieni” tylko tym razem widziane z perspektywy hobbita. Gandalf puka do drzwi a starszy Bilbo idzie go powitać. No i dotarliśmy do napisów końcowych które są jednym z plusów tego filmu! Na ekranie wyświetlane są fantastyczne szkice a na dodatek w tle gra klimatyczna piosenka Billy’ego „Pippina” Boyda.

Jeśli chodzi o postacie to najbardziej do gustu przypadła mi postać Barda, z zwykłego rybaka stał się przywódcą. Mam tu przede wszystkim na myśli jego bohaterską walkę ze smokiem, poza tym Luke Evans zagrał go bardzo przekonywująco! Drugą najlepszą postacią jest według mnie Thranduil, pewnie wielu z Was się ze mną nie zgodzi. Zdaję sobie sprawę, że elf różni się od swojego książkowego pierwowzoru (i to bardzo) ale mnie ta postać przypadła do gustu. Może dlatego że bardzo przypomina elfy z dawnych czasów (Thingol). Filmowy Thranduil jest najbardziej majestatycznym elfem w Śródziemiu, przewyższa pod tym względem nawet Elronda i Galadriele. Jego mimika i ruchy, po prostu nie można oderwać od niego wzroku! Nie zgodzę się również z komentarzami że Thranduil to idiota, według mnie jest bardzo inteligentnym elfem (no może poza jedną sceną gdy lekceważy słowa Gandalfa o zbliżającej się armii orków, tym bardziej że w „Pustkowiu” przesłuchał jednego z orków, który powiedział mu że: „Płomienie wojny są nad tobą”). Poza tą dwójką jakoś nikt specjalnie mi do gustu nie przypadł, oczywiście Thorin i Bilbo też są świetni ale według mnie Bard i Thranduil najbardziej się wyróżniają. Co do pozostałych krasnoludów to ciężko mi cokolwiek powiedzieć, gdyż nie wypowiadają w filmie ani jednego słowa! Oczywiście poza Balinem, Dwalinem, Kilim, Filim no i jeszcze Bofurem, reszta krasnoludów nie mówi absolutnie nic! Powiem więcej, nawet córki Barda mają w filmie jakieś kwestie dialogowe! Krasnoludy tylko wrzeszczą z bramy kiedy nadchodzi armia Daina. Pewnie kiedy dostali scenariusze do rąk to się lekko zdziwili (jedna kwestia: „whoaaaaa”). Jackson totalnie olał pozostałych krasnoludów, Alfrid ma kwestie dialogowe, Tauriel również, Legolas też (a tych postaci nawet nie było w książce!) a krasnoludy milczą – to jeden z największych mankamentów filmu. To samo tyczy się Beorna, jest to postać bardzo intrygująca, którą Peter Jackson mógł rozbudować (z Bardem mu się świetnie udało), lecz nie wiedzieć czemu więcej czasu poświęcił Alfridowi, Tauriel czy Legolasowi. Jest to dziwny zabieg reżysera tym bardziej że jest to postać, która zmienia się w wielkiego niedźwiedzia (pod względem efektowności chyba tylko Smaug może go przebić). Niestety pojawia się tylko na 10 sekund, liczę że w wersji rozszerzonej będzie go znacznie więcej, może wtedy dowiemy się czy w ogóle przeżył bitwę, bo z filmu nic nie wynika (podobna sytuacja jak w przypadku Daina). Ogólnie aktorstwo stoi na przyzwoitym poziomie (no może poza Orlando i Lilly). Jeśli chodzi o postacie komputerowe to oczywiście na pierwszym miejscu znajduje się Smaug, który w tym filmie pokazuje jaką jest morderczą bestią. Wielka szkoda jednak, że pojawia się tylko na 10 minut (choć po tym co spotkało Beorna może powinniśmy się cieszyć, że na aż tyle). Co do Azoga i Bolga to nigdy nie pogodzę się z faktem, że są przedstawieni za pomocą CGI. Sceny walk w Dale dowodzą, że można przedstawić orków za pomocą charakteryzacji w 48 klatkach na sekundę i muszę przyznać, że tacy orkowie wyglądali obłędnie, szkoda tylko, że nie wszyscy byli tworzeni za pomocą charakteryzacji, szczególnie mam tu na myśli „małpo-goblinów”, których mieliśmy nieprzyjemność oglądać podczas akcji na Kruczym wzgórzu! W ogóle orkowie w tym filmie mają zbyt duży wzrost, przeciętny ork jest wielkości krasnoluda, lecz chodzi zgarbiony przez co wydaje się niższy (doskonale przedstawiono to w filmowej wersji „Władcy Pierścieni”). W tym filmie wszyscy orkowie są wysokości dorosłego człowieka, rozumiem Bolg i Azog muszą się wyróżniać, ale żeby pozostałe 10 tysięcy!

Kilka słów o muzyce, która niestety niczym specjalnym się nie wyróżnia, żaden utwór nie utkwił mi w pamięci. W tym aspekcie jest naprawdę słabo, z całej trylogii to jedynie wybrałbym ten kawałek z „Niezwykłej Podróży” kiedy lecą na grzbietach orłów, no i może utwór przewodni, również z pierwszej części. Więcej niestety nie przychodzi mi do głowy. W porównaniu do oscarowej muzyki z „Lotra” to istna przepaść! Co do charakteryzacji to jest ona dobra, szkoda tylko, że reżyser korzystał częściej z metody „kopiuj-wklej” a nie ubranych statystów, szczególnie to widać w „słynnym” już zdjęciu tzw. „armii klonów” która stoi przed bramą Ereboru (elfowie różnią się tylko kolorami włosów, twarze mają takie same). Na poprawę humoru zamieszczam linki do dwóch kwejków, które w zabawny sposób obrazują film :)

http://kwejk.pl/obrazek/2205115/legolas-i-tauriel.html

http://kwejk.pl/obrazek/2205177/czy-tylko-mnie-on-wkurzal.html

Podsumowując „Bitwa Pięciu Armii” jest filmem naprawdę słabym! Muszę przyznać, że jest to najgorsza część z całej trylogii! Zaczyna się od świetnej akcji ze Smaugiem w roli głównej, później niestety jest coraz gorzej. Najgorzej wypada właśnie tytułowa bitwa, która cierpi na przerost CGI i kompletny brak klimatu. Akcja na Kruczym wzgórzu to najgorszy okres filmu, człowiek zapomina, że bitwa w ogóle trwa na dodatek nie wie nawet kiedy się kończy bo z filmu nic takiego nie wynika! Nie wiadomo co się stało z wargami i dlaczego nie ukazano ich w filmie. Wielkim błędem było przeniesienie głównych bohaterów poza obszar bitwy. Na dokładkę w filmie pojawiają się takie głupoty jak: Dain „naparzający” z baśki, Thranduil nadziewający orków na łosia, oraz elfowie w ogóle nie korzystający z łuków (kto jak kto ale elfowie wręcz powinni strzelać z łuku). Ogólnie jest to najgorsza bitwa jaką przedstawiono w filmowym Śródziemiu (o wiele lepiej wypada nawet walka Drużyny Pierścienia z Uruk-Hai z pierwszej części „Władcy”, czy chociażby Bitwa w dolinie Azanulbizar z prologu „Hobbita”. Pełno zbędnych postaci np. Tauriel czy Alfrid, a za mało Daina czy Beorna (nie wiemy nawet czy przetrwali bitwę). Lecz największą bolączką jest scenariusz który jest zerżnięty z „M jak Miłość” lub „Na Wspólnej”. Peter Jackson popełnia dosłownie te same błędy co przed laty George Lucas kręcąc Nową Trylogie „Gwiezdnych Wojen” stawia na ilość a nie jakość! Porównania same się nasuwają:

- nadużywanie efektów specjalnych,
- scenariusz („Jeśli to jest miłość to nie chcę jej czuć.” – „Hobbit”, „Marzę o pocałunku, którym nie powinnaś mnie obdarzyć serce bije w nadziej, że ten pocałunek nie zamieni się w bliznę” – „Atak Klonów”),
- irytujące postacie (Alfrid, Jar Jar Binks).

Tylko pod względem muzyki Gwiezdne Wojny są górą, bo o ile „Hobbit” nie ma się czym pochwalić, to o tyle John Williams udowodnił, że jest najlepszym kompozytorem na świecie! Utwory takie jak „Across the Stars”, “A Hero Falls”, czy epickie “Duel of the Fates” po prostu wgniatają w fotel! Muzyka to jedna z tych rzeczy o którą kompletnie się nie martwię w najnowszych „Gwiezdnych Wojnach” od Disneya.

Moja ocena filmu to 4/10, nawet jeśli wersja rozszerzona wypełni luki i poprawi odbiór filmu to oceny i tak nie zmienię (zawsze oceniam tylko i wyłącznie wersje kinowe). Sorry, że się tak rozpisałem ale chciałem wszystko dokładnie przeanalizować. Dla ułatwienia wypiszę teraz plusy i minusy „Bitwy Pięciu Armii” (specjalnie dla tych, którym nie będzie się chciało czytać całej wypowiedzi :)

PLUSY:
+ Pierwsze 10 minut filmu,
+ Sceny w namiocie Thranduila (narady, przekazanie arcyklejnotu),
+ „Smocza choroba” Thorina,
+ Negocjacje przed bramą Ereboru,
+ Bard,
+ Thranduil,
+ Smaug,
+ Szkice na napisach końcowych,
+ Piosenka „The Last Goodbye”

MINUSY:
- Scenariusz pióra Ilony Łepkowskiej (Jeśli to jest miłość to nie chcę jej czuć. Zabierz ją ode mnie. Dlaczego to tak bardzo boli?”),
- Syn Barda jako część balisty,
- Alfrid,
- Tauriel,
- Legolas,
- Cały wątek Dol Guldur (Samara Morgan vs Sauron.gif),
- Poprawność polityczna (Murzyni i Azjaci w Dale, upośledzone ogry, beznogie i bezrękie trolle),
- Ideologia gender w Śródziemiu (Alfrid przebrany za kobietę i poprawiający sobie sztuczne „cycki”),
- Bojowa świnia i skyrimowe muflony,
- Tragiczna tytułowa bitwa (wydawanie rozkazów za pomocą latawców, nadziewanie orków jak szaszłyki na poroże łosia, „nawalanie z dyńki” Daina, elfowie niekorzystający z łuków…),
- Głupoty reżyserskie (antygrawitacyjne buty Legolasa, sterowanie trollem za pomocą joysticka, Gandalf „męczący” się z fajką po bitwie…),
- Azog jako Aquaman,
- Cała akcja na Kruczym Wzgórzu (najgorszy okres filmu),
- Całkowite olanie krasnoludów, którzy nie wypowiadają w filmie ani jednego zdania (poza Thorinem, Balinem, Dwalinem, Kilim, Filim i Bofurem),
- Beorn na 10 sekund,
- Niedomknięte wątki (Co się stało ze złotem? Kto został królem? Czy Dain i Beorn przetrwali bitwę?),
- Sceny śmierci Thorina, Kiliego i Filiego oraz brak ich pogrzebu,
- Miłość elfki i krasnoluda (zauroczenie przerodziło się w miłość – gorzej nie można było tego wątku zakończyć),
- Za dużo CGI (to już tradycja dla tej trylogii),
- „Małpo-gobliny” i orkowie dorównujące wielkościom Uruk-Hai,
- Brak tytułowej piątej armii w postaci wargów (Dlaczego nie ma ich w filmie? Co się stało z białym wilkiem Azoga?),
- Pojedynek Azoga z Thorinem,
- Pojedynek Bolga z Legolasem,
- Brak żołnierzy statystów (ukazywanie armii na zasadzie „kopiuj-wklej”),
- Kompania Thorina udaje się na bitwę bez ciężkich zbroi (brak jakiejkolwiek logiki),
- Muzyka (niestety żaden utwór nie utkwił mi w pamięci),
- W wielu miejscach słabe CGI,
- Za dużo hollywoodzkiego kiczu,
- Brak tolkienowskiego klimatu.

Mimo wszystko cieszę się, że ta trylogia powstała! Czy dało się ją nakręcić lepiej? Oczywiście, że tak! Można było zrobić jeden film lub ewentualnie dwa. Można było napisać lepiej scenariusz, poświęcić więcej czasu postaciom, które w książce występują (zamiast tych wymyślonych na potrzeby filmu). Jednak jeśli ktoś kazałby mi wybierać między obecną trylogią „Hobbita” lub tym że ekranizacja miałaby w ogóle nie powstać, to bez wahania wybrałbym to pierwsze. A oto przyczyny:

- mogliśmy znów zobaczyć naszych ulubionych bohaterów (np. Gandalf, Elrond, Saruman), jak i poznać zupełnie nowych (Thranduil, Bard, Bilbo, Thorin),
- mogliśmy znów odwiedzić znane miejsca (Shire, Rivendell, Bree), jak i podziwiać zupełnie nowe (Leśne Królestwo, Esgaroth, Erebor),
- możemy słuchać niesamowitych soundtracków takich jak: „I See Fire” czy „The Last Goodbye”,
- mogliśmy podziwiać klimatyczną i epicką scenę zagadek Golluma (według mnie najlepszy fragment z całej trylogii),
- mogliśmy zobaczyć Smauga, który co tu dużo mówić jest mistrzowski (jego głos i wygląd),
- jest to reklama Śródziemia, może dzięki tej trylogii ktoś sięgnie po książkę (lub książki) Tolkiena i grono fanów jego twórczości powiększy się. :)

Choć się cieszę, że ekranizacja „Hobbita” ujrzała światło dzienne, to jednak nie chcę aby Peter Jackson zabierał się za kolejne filmy z uniwersum Śródziemia. Darzę go ogromnym szacunkiem bo dzięki niemu mogliśmy podziwiać epicką trylogię „Władcy Pierścieni”, lecz niestety trylogia „Hobbita” pokazuje, że jako reżyser filmów fantasy jest już skończony. Za bardzo ufa efektom specjalnym i dodaje zbyt dużo hollywoodzkiego kiczu. Jeśli synowie Tolkiena sprzedadzą kiedyś prawa do ekranizacji „Dzieci Hurina” (jednej z moich ulubionych książek) to będę się modlił aby Jackson nigdy do tych filmów praw nie dostał. Jakbym miał wybierać następcę to wybrałbym Guillermo Del Toro, choć bardzo jestem ciekaw co by było gdyby David Fincher zabrał się za filmy fantasy.

Jeśli ktoś chciałby przeczytać moje recenzje do pozostałych części „Hobbita” to zamieszczam linki poniżej.

"Niezwykła Podróż":

http://www.filmweb.pl/film/Hobbit%3A+Niezwyk%C5%82a+podr%C3%B3%C5%BC-2012-343217 /discussion/O+je%C5%BCu+zwanym+Sebastianem%E2%80%A6,2370410

"Pustkowie Smauga":

http://www.filmweb.pl/film/Hobbit%3A+Pustkowie+Smauga-2013-469867/discussion/Sma ug+ratuje+film!,2369589

P.S. Proszę o uszanowanie mojej wypowiedzi, nie chciałbym wyzwisk od „trollów”. Ja na forum nikogo nie obrażam więc proszę o to samo. Każdy w tym temacie może zabrać głos, tylko proszę o kulturę wypowiedzi (bez wyzwisk i kłótni).

Pozdrawiam!

ocenił(a) film na 7

Co do "komedii omyłek", ja myślę, że już pierwsza część zwiastowała zupełnie inną "bajkę", mianowicie kompletnie nieznośna, disneyowska scena mycia talerzy. To już pokazywało, że nie lada wyzwaniem jest połączenie poważnego wątku Thorina z bandą krasnoludów przypominających w zachowaniu zgraję przedszkolaków. Cały "Hobbit" huśta się pomiędzy leciwą komedyjką a uniwersum, które Tolkien miał dopiero stworzyć. I choć jedno i drugie wyszło spod tego samego pióra, to jednak dystans, zarówno merytoryczny i fabularny jest zbyt wielki, by konsekwentnie i bez zgrzytów połączyć wszystko razem.
Wizualnie Hobbit od samego początku jest jakby "sztuczny" - ma się wrażenie, że nawet wielkie, prawdziwe nowozelandzkie łańcuchy górskie są zamknięte w cyfrowym studio a ciągła obecność lekkiej poświaty na jasnym elementach kadru, dodaje otoczki snu, baśni, czyli czegoś zupełnie innego, niż wciąż fantasy, ale "postawiony na ziemi" Władca Pierścieni. Stąd zwariowane sekwencje bitewne nie tak do końca są od czapy, jednak Jackson, w przypływie weny połączonej z ciągłym strachem przed deadline'ami i brakiem spójnej wizji, zaczął tworzyć widowisko "środka", które jeśli już jest skazane na niedociągnięcia, to niech chociaż pozostanie widowiskowe i otwarte na wszystkie grupy widzów. Mnie osobiście "Nieoczekiwana podróż" po pierwszym seansie rozczarowała. Jednak za drugim podejściem, kiedy już znałem "Pustkowie Smuaga", doceniłem jej emocjonalny impakt, choć cały czas ciążyła mi ilość imion krasnoludów do zapamiętania. Chcę tu dojść do tego, że kiedy zaadaptowałem wizję Jacksona przez pryzmat dwóch pierwszych części, to "Bitwa pięciu armii" wydawała mi się czymś zupełnie inny, oderwanym, ale im bliżej końca, tym bardziej zacząłem rozumieć, że Jackson próbuje resztkami sumienia i woli złożyć to do kupy. Nie do końca mu się udało, ale to też wina rozbicia prostej historii na trzy rozpasane widowiska i dopisanie nieistniejących wątków w książce.
Wciąż jednak uważam całą trylogię za dobrą, bo ostatecznie "drugie dno", jakkolwiek mało odkrywcze, jest proste i piękne w przekazie. I tu nadmienię, że dla mnie w filmie ważne jest to czy wie o czym mówi i czy potrafi jakoś to "zamknąć", stąd jakiś brakujący epizod, wątek czy zmiana merytoryczna nie przeszkadzają mi, póki wizja, jakkolwiek odmienna, zachowuje przekaz oryginału. To Władca Pierścieni w pigułce, bo też chodzi o chciwość i jaranie się świecidełkami. Fabuła nadpsuta została przez nadmiar środków, bo wyszło jak z imprezą, która straciła impet i pozostało "uwalić się w trupa, póki to jeszcze możliwe".

ocenił(a) film na 6
matysek150

Jak najbardziej się zgadzam :) jedyna sprawa to taka, że Aragorn we Władcy ma jeżeli dobrze pamiętam 80 lat (pochodzi z tych długowiecznych ludzi), więc w czasach "Hobbita" jest w okolicy trzydziestki. Mogą już na niego wołać Obieżyświat ;)

hezron

W czasie B5A Aragorn ma 10 lat, a nie 30. Nawet jeszcze nie wie, kim naprawdę jest.

bartoszcyc8

Ale trzeba wziąć pod uwagę, że w filmach ten czas jest trochę inaczej liczony. Przykładowo w Drużynie Pierścienia nie ma tego okresu czasu między pierwszą a drugą wizytą Gandalfa w Shire. W książce to było chyba 17 lat (poprawcie mnie jesli się mylę). W filmie wygląda to na parę tygodni/miesiecy. Więc tutaj Aragorn mógł być starszy.

ocenił(a) film na 10
hezron

Według filmu w trakcie trylogii miał 87 lat. (konkretnie w trakcie rozmowy z Eowyną o tym wspomina). A w filmie nie było mowy, że między urodzinami Bilba a wyruszeniem pierścienia z Shire minęło ileś tam lat. Więc suma sumarum się zgadza. Ale jest to naciągane tak czy siak :)

ocenił(a) film na 3
hezron

Cytując użytkownika lolpus:

"Było to pinćcet razy, ale lubię temat odkrywać na nowo.

2931 - narodziny Aragorna II, syna Arathorna II
2941 - Bitwa Pięciu Armii

Korzystając z niewątpliwie trudnej sztuki odejmowania: 2941 - 2931 = 10. Choć podejrzewam, że był z końca roku. W takim wypadku miał lat 9."

Więcej dowiesz się tutaj:

http://www.filmweb.pl/film/Hobbit%3A+Bitwa+Pi%C4%99ciu+Armii-2014-662242/discuss ion/Ile+lat+ma+Aragorn,2584871

Polecam, bardzo ciekawy temat :)

Pozdrawiam!

ocenił(a) film na 6
matysek150

Super recenzja, sporo się uśmiałem :-D

ocenił(a) film na 7
matysek150

Bardzo fajnie napisana recenzja. Wprawdzie z wieloma minusami się nie zgodze (np. Klimat), ale mniejsza o to.

ocenił(a) film na 3
Sizimtriox

Wielkie dzięki :)

ocenił(a) film na 9
matysek150

Recenzja spoko :D Ogólnie poruszyła wszystko o czym myślałem. Pomimo iż technika komputerowa zwiodła reżysera na manowce, bo moim zdaniem film byłby lepszy gdyby stosunek efektów komputerowych do tradycyjnych został zachowany jak w poprzedniej trylogii. No niestety. Na szczęście kostiumy i wizja postaci pozostał moim zdaniem na wysokim poziomie.

Jeżeli Jackson dostanie w swoje ręce Simarillion ( bo tak, lękam się reżysera który będzie eksperymentował z klimatem i wizją) to oczekuje że wyciągnie naukę ze swoich pomyłek w Hobbicie.

Jeszcze raz, świetna recenzja.

ocenił(a) film na 10
Egelion

Może i fajna recenzja ale autor nieco zapomniał, że to jest familijne kino fantasy i niekoniecznie musi być wierne książce. Jeżeli weźmiemy to pod uwagę to możemy naprawdę świetnie się bawić. Ja byłem z córką w kinie i bardzo fajnie spędziliśmy ten czas (wersja rozszerzona jeszcze lepsza). Tolkien w grobie się nie przewraca (ten tekst to jakaś dziecinada) - ja bym się przewracał gdyby orły zaczęły mówić i zwierzęta w domu Beorna. Smaug też mógł tylko być rozumiany w przypadku włożenia pierścienia (jak pająki) - byłoby chyba ciut lepiej :-D Ogólnie z durnowatej książeczki dla pięciolatków Jackson wycisnął co się da w znakomity sposób (np: Dol Guldur). Brawo Peter! Czekamy na Silmarillion.

ocenił(a) film na 3
eiXor7

Przecież nigdzie nie zarzucam braku wierności książce, trylogia "Władcy Pierścieni" też się wiernie książek nie trzymała, jednak nie przeszkodziło jej to stać się jednym z największych arcydzieł w historii kina. Cieszę się jednak, że się świetnie bawiłeś z córką w kinie, bo inni niestety nie mieli tyle szczęścia. Nie uważam również, że książka jest durnowata, wręcz przeciwnie jak na bajkę dla dzieci jest bardzo pouczająca. Jackson natomiast zrobił z tego chaotyczny film do czego sam się przyznał:

"Nie cofnęliśmy zegara o półtora roku wstecz, żeby dać mi czas na przygotowanie filmu, który miał być inny od tego, co planował zrobić del Toro. To było niemożliwe, i w związku z tym zacząłem kręcić film, choć w większości był on nieprzygotowany. Improwizowanie szło mi do momentu, w którym musiałem zacząć filmować tę skomplikowaną bitwę. Tutaj już nie dało się ściemniać. Mieliśmy ją nakręcić w dwa miesiące w 2012 roku. Ale w którymś momencie poszedłem do moich producentów, a w końcu również do studia, i powiedziałem "nie wiem, co robię, nie mam storyboardów, za trzy miesiące mamy kręcić tę bitwę, może po prostu skończymy wcześniej"?"

Niestety jego nieprzygotowanie było widać na ekranie, dlatego nie chciałbym aby ponownie wrócił do Śródziemia. Z resztą na Silmarillion nie ma co liczyć, bo po obejrzeniu trylogii "Hobbita" synowie Tolkiena ani myślą o odsprzedaniu praw do ekranizacji, gdyż nie chcą pozwolić na ponowne zbezczeszczenie twórczości ich ojca (wcale się im nie dziwie).

PS Filmowy Bilbo rozumiał pająki bez włożenia pierścienia na palec, po prostu miał w sobie taką mistyczną Moc :)

ocenił(a) film na 7
matysek150

Wiele rzeczy, których powiedziałeś (w sensie wydarzenie zawarte w filmie) np. kto został królem pod gora, czy przeżył Dain lub pogrzeb Thorina, Filiego lub Kilego. Wszystkie dokładnie te sceny, które wymieniłeś w recenzji znajdują się w wersji rozszerzonej filmu. Myślę , że wiesz o co chodzi. Królem pod górą został Dain Żelazna Stopa i było to przedstawione w filmie. A pogrzeb krasnoludów również był pokazany. Ale to wszystko w wersji rozszerzonej. Ale tak czy inaczej napisane to było we Władcy Pierścieni. Ogólnie z niektórymi rzeczami masz rację . Między innymi te trole bez oczów i nóg. Były dla mnie przerażające. I ta część moim zdaniem jest najgorsza z trylogii. Pozdrawiam !!!

ocenił(a) film na 3
korneliusz36900

Tak, ale nie każdy czyta książki lub kupuje wersje rozszerzone. Są ludzie, którzy poszli do kina właśnie po to by dowiedzieć się jak to wszystko się kończy. Niestety po wyjściu z sali nadal nie wiedzieli co się stało z Arcyklejnotem, kto został królem i czy Dain przetrwał w ogóle bitwę. Taką osobą (prawdopodobnie jedną z wielu) był właśnie mój kuzyn, któremu wszystko musiałem wyjaśniać po seansie. Nie dziwie się się mu, że był wkurzony, bo poszedł do kina by się dobrze bawić i zobaczyć jak te NAJWAŻNIEJSZE wątki się zamykają. Zapłacił za bilet prawie 30 zł i chcesz mu teraz powiedzieć, że ma sobie kupić wersje reżyserską lub przeczytać książkę tylko dlatego by dowiedzieć się jak to wszystko naprawdę się skończyło? Nie uważasz, że jest to niesprawiedliwe? Już pomijam tego nieszczęsnego warga Azoga, ale każdy widz w kinie chciałby wiedzieć kto został królem i co się stało z Arcyklejnotem. Przecież cała trylogia "Hobbita" kręci się właśnie wokół tego. Wydawanie pieniędzy na edycje kolekcjonerskie i książki tylko po to by się tego dowiedzieć jest naprawdę śmieszne.

Pozdrawiam!

ocenił(a) film na 7
matysek150

Nie chodzi mi o wersje reżyserskie tylko rozszerzone. Można normalnie oglądnąć je w internecie nie wydając pieniędzy. Proszę, Link:
http://cda-hd.tv/669/hobbit-bitwa-pieciu-armii-the-hobbit-the-battle-of-the-five -armies-2014/

ocenił(a) film na 3
korneliusz36900

Ale to nie zmienia faktu, że trzeba obejrzeć w internecie ten film ponownie by dowiedzieć się kto został królem. No przecież to jest chore. Mój kuzyn nie będzie oglądał tego słabego filmu jeszcze raz tylko po to by dowiedzieć się rzeczy, która powinna być w kinowej wersji. To tak jakby wyciąć z "Imperium kontratakuje" tekst: "Nie, to ja jestem twoim ojcem" i powiedzieć wszystkim widzom: "Jeśli chcecie się dowiedzieć czyim synem jest Luke Skywalker to obejrzycie wersje rozszerzoną na cda."

ocenił(a) film na 7
matysek150

Fan serii na pewno obejrzy wersję rozszerzoną nie zwracając uwagi na to czy film jest słaby.

ocenił(a) film na 3
korneliusz36900

No, ale mówiłem, że mój kuzyn nie jest fanem! Po prostu poszedł do kina zobaczyć jak to wszystko się skończy i niestety się nie dowiedział. Nie trzeba być fanem by iść do kina na "Hobbita" czy "Gwiezdne wojny". Niektórzy chodzą by się odprężyć co nie znaczy, że można ich olać i nie pokazywać zakończeń najważniejszych wątków. Po zakończeniu seansu byłem najbardziej obleganym gościem na sali, bo jako jeden z nielicznych przeczytałem książkę, więc tłumaczyłem innym jak zakończyły się te wszystkie niewyjaśnione wątki. Każdy z nich zapłacił za bilet prawie 30 złotych i mają prawo znać zakończenie nawet jeśli nie są fanami tego uniwersum. Jakbyś im po seansie zakomunikował, że mają wrócić do domów i zaczekać kilka miesięcy na edycję rozszerzoną tylko po to by się dowiedzieć kto w końcu został królem to by cię chyba zlinczowali. Nikt poza fanami nie będzie tak długo czekał na wersje, która łaskawie wszystko wyjaśni.

ocenił(a) film na 7
matysek150

Ja nie czekam kilka miesięcy. Film od razu pojawia się w internecie tylko z brzydką jakością, dlatego ja szukam filmy na amerykańskich stronach i pobieram polskie napisy (taki sposób) Pozdrawiam !!!
~ I wolałbym gdybyśmy już się nie kłócili jako fani Tolkiena. Jeszcze raz pozdrawiam !!!

ocenił(a) film na 3
korneliusz36900

Ty cały czas nic nie rozumiesz. Nie obchodzi mnie czy można to znaleźć szybko czy wolno. Z lepszą czy słabszą jakością. W OGÓLE NIE POWINNIŚMY NICZEGO SZUKAĆ!!! Wersja kinowa powinna pozamykać najważniejsze wątki! W wersji rozszerzonej powinny znaleźć się jakieś smaczki dla fanów, a nie koronacja nowego króla! To jest po prostu błąd reżysera, że wyciął najważniejszy wątek z kinowej wersji i na tym zakończmy, bo nie mam już ochoty ciągnąć tej rozmowy.

ocenił(a) film na 7
matysek150

To już nie ciągnij tej rozmowy bo po co mamy się kłócić o taką nic nie znaczącą rzecz. Nie dojdziemy do porozumienia, gdyż obaj mamy rację (musisz przyznać, że ja też). Powinniśmy zaprzestać tej dyskusji i cieszyć się z tego co mamy.

P.S. Wiesz, że ma powstać serial o Władcy Pierścieni. Prawa wykupiła już firma Amazon. Nie wiadomo jeszcze kto zagra, ale już się cieszą, że istnieje taki pomysł. Jak wyjdzie pierwszy sezon to zrób recenzję, OK. Może wtedy dojdzie znów do naszej dyskusji. Pozdro !!!

ocenił(a) film na 3
korneliusz36900

No jeśli koronacja króla, czyli zwieńczenie całej przygody hobbita i krasnoludów, która właśnie polegała na odbiciu królestwa Ereboru jest dla ciebie nic nieznaczącą rzeczą to spoko :D Ja mam trochę inne zdanie.

Nie wiem w jakim aspekcie mam ci przyznać rację poza faktem, o którym wszyscy wiedzą, że wersję rozszerzoną można obejrzeć na cda :D Bo ja cały czas obstaje przy swoim, że koronacja Daina POWINNA być pokazana w wersji kinowej, także w tym aspekcie racji na pewno ci nie przyznam.

Jeśli ty się cieszysz z tego co dostałeś to spoko, masz do tego prawo. Jednak ja jestem mocno rozczarowany, bo poza sceną zagadek Golluma nie ma w tej trylogii niczego specjalnego.

Wiem, że powstaje serial na podstawie "Władcy Pierścieni", ale nie jestem jakoś optymistycznie nastawiony do tego projektu. Wolę podejść do tego z dużą dozą dystansu by być później mile zaskoczony. Niż tak jak w przypadku "Hobbita" być totalnie shypowany, a później niemiłosiernie rozczarowany.

Żadnej recenzji raczej nie zrobię. Pewnie wypowiem się w jakimś temacie, ale to tyle.

Pozdrawiam!

ocenił(a) film na 7
matysek150

eee Tam chętnie bym przeczytał twoją recenzję serialu, bo ciekawie piszesz. To na tyle... Pozdrawiam !!!

ocenił(a) film na 4
korneliusz36900

Jestem fanem serii a mimo to zwracam uwagę na to jak ten film jest słaby i co?

matysek150

Garadiela , która zmachała się nagle noszeniem Gandalfa , to mnie rozwala najbardziej . O co chodziło z jej "brakiem kondycji" ? Dla czego nie mogła stać , a przed chwilą normalnie sobie hasała ?

ocenił(a) film na 3
piotrek78_filmweb

Wydaje mi się, że to miejsce tak na nią oddziaływało. Przez wszechobecny mrok zwyczajnie traciła siły. Dlatego by się podnieść sięgnęła do swojej ciemniejszej strony, a dzięki temu wygnała Saurona z Dol Guldur.

matysek150

No racjonalnie to brzmi ! Nie pomyślałem . Dzięki !

ocenił(a) film na 3
piotrek78_filmweb

Nie ma sprawy :)

matysek150

Ta scena jest śmiechu warta. Co za "ciemniejsza strona"? Oni dobrem powinni pokonywać zło a nie samemu się na nie kreując. Oczywiście, że w ramach filmu zapewne tak było, ale taki wydźwięk sceny jest niedorzeczny w realiach Śródziemia i naprawdę nie wiem które książki czytał PJ projektując taką scenę.

ocenił(a) film na 3
asa111

Zgadzam się, Jacksona poniosło i to nie tylko w tej scenie.

ocenił(a) film na 4
asa111

To noszenie Gandalfa na rękach wyglada komicznie... Zresztą jak cała druga połowa filmu. Btw.. z tego co pamiętam to ten film puszczali na hbo comedy.. ;d

ocenił(a) film na 8
matysek150

Za dużo tekstu aby pisać polemikę (^_^) , zresztą nie widzę takiej potrzeby. Ograniczę się do kilku rzeczy.

"Jest to trochę bez sensu bo wygląda to tak jakby Sauron chciał podbić Śródziemie dla orków" - absolutnie tego tak nie odebrałem i nie wiem czemu taka myśl. Chodzi dokładnie o to co powiedział. Nadchodzą orki i zabiją wszystkich.


"Chociaż to i tak nic w porównaniu z udzielaniem rozkazów dla orków przez Azoga, który pokazuje jakieś znaki z latawców na szczycie góry! Kompletnie mi się ten pomysł nie podobał! Skoro z niego taki kozak to powinien wziąć udział w bitwie a nie puszczać latawce! "
Jak nasz Jagiełło w bitwie pod Grunwaldem. Azog ma w tej serii wystarczająco scen bezpośredniej bitki, pomysł że jest też zdolnym, rozważnym i uważnym dowódcą który używa mózgu nie tylko tępym,brutalnym rzeźnikiem - uważam za znakomity :)


"Niestety później rozwaliła mnie scena w której Legolas rozmawia o swojej matce z Tauriel. Kolejna bzdura która nie jest tu w ogóle potrzebna, ale trzeba jakoś zapchać luki w scenariuszu." To jest część motywacji/ charakteru Thranduila. Podobnie jak :

"Na początek Tauriel która staje na drodze Thranduilowi i celuje do niego z łuku oraz oznajmia mu że nie ma w nim miłości (kto do tego fragmentu pisał dialogi, przecież to istna masakra!). "


oraz:


"Chyba tak czego dowodem jest następna scena, w której widzimy Tauriel i Thranduila przy zwłokach Kiliego. Elfka mówi: „Chcę go pochować. Jeśli to jest miłość to nie chcę jej czuć. Zabierz ją ode mnie. Dlaczego to tak bardzo boli?” na to Thranduil odpowiada: „Bo to było prawdziwe”. Po czym Tauriel całuje w usta martwego krasnoluda."

i

"Po trzecie „Twoja matka cię kochała” "


To jaki jest Thranduil i jak postępuje (np chce się wycofać gdy widzi śmierć elfów) wiąże się ze śmiercią matki Legolasa. Te klejnoty które chce odzyskać też pewnie należały do niej.

"Mój kuzyn nie czytał książki i po seansie myślał że to Balin będzie królem (musiałem mu wszystko wytłumaczyć)" Akurat to że Dain kuzyn Thorina który przybył na odsiecz na czele silnej krasnoludzkiej armii będzie królem - jest oczywiste.


"Dziwne jest natomiast to, że gdy Thorin się nawraca zdejmuję zbroję i zakłada „lekkie ciuchy”."

Razem z tą sceną gdzie "Thorin nadchodzi" widać wyraźnie że chodzi o to że Thorin/reżyser chce pokazać że jest znów znowu tym samym Thorinem co poprzednio.


"każdy widz w kinie chciałby wiedzieć kto został królem i co się stało z Arcyklejnotem. Przecież cała trylogia "Hobbita" kręci się właśnie wokół tego."

Absolutnie nie. Cała trylogia "Hobbita" kręci się wokół Króla który już nim jest i nie musi nim "zostawać" -Thorina. O Thorinie masz tutaj wszystko powiedziane. To jest film o nim.

ocenił(a) film na 8
Rozgdz

"Dziwi również brak sceny zabrania skrzynki złota z jaskini trolli, tym bardziej, że Bilbo w pierwszej części wspomina o niej w rozmowie z Frodo: "To jedna mała skrzynia, zresztą nadal śmierdzi trollem." "

No, właśnie tutaj powiedziano co się stało z tym złotem :p

matysek150

Dużo pracy włożyłeś w napisanie tej recenzji, szacunek! I dziękuję Ci za nią, bo napisałeś to w taki sposób, że płakałam ze śmiechu czytając.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones