PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=662242}

Hobbit: Bitwa Pięciu Armii

The Hobbit: The Battle of the Five Armies
7,2 245 715
ocen
7,2 10 1 245715
5,4 26
ocen krytyków
Hobbit: Bitwa Pięciu Armii
powrót do forum filmu Hobbit: Bitwa Pięciu Armii

Witam! Zapraszam do przeczytania mojej recenzji na temat filmu „Hobbit: Bitwa Pięciu Armii”. Wiem, że recenzji na tym forum było całkiem sporo i pewnie nic nowego tu nie odkryjecie ale może znajdziecie jednak coś co Was zaciekawi :)

Film zaczyna się inaczej niż dotychczasowe filmy o Śródziemiu, a mianowicie nie ma w nim prologu. Lądujemy dokładnie w tym miejscu w którym zakończyło się „Pustkowie”. Smok leci do Laketown by zemścić się na ich mieszkańcach. Tu muszę napisać, że jest to najlepsza część z całego filmu! Pierwsze 10 minut po prostu wbijają w fotel! Smaug przelatuje kilka razy nad miastem siejąc dookoła zniszczenie i śmierć. Natomiast Bard samotnie stawia mu czoło stojąc na wieży i strzelając do niego z łuku. Te sceny budują klimat grozy i rozpaczliwego bohaterstwa. Dodatkowo scena w której dzieci i krasnoludy obserwują Barda krzyczą: „Trafił go widziałem, trafił!” są tak niesamowite, że przez te 10 minut w ogóle nie mrugałem oczami, żeby nie stracić ani sekundy! Dla tych magicznych 10 minut warto iść do kina! Mogę się przyczepić tylko do dwóch rzeczy. Pierwsza to ucieczka Barda z więzienia. Nie jestem ekspertem z fizyki ale to jak kraty wyskoczyły z zawiasów dzięki „pomocy” władcy miasta i prędkości poruszania się łodzi są trochę dziwne. Druga sprawa to wykorzystanie syna jako części do „mega kuszy”. Mimo to sceny ze Smaugiem są po prostu mistrzowskie i choć smok nie umarł tak jak sobie to wymarzyłem (od ostatniej strzały wystrzelonej z łuku) to i tak te 10 minut wspominam najlepiej. Niestety później jest nieco gorzej, ludzie wychodzą z wody straciwszy dach nad głową i swoich bliskich. W tych scenach reżyser chciał wzbudzić współczucie, lecz na pierwszy plan wbija się lamentujący Alfrid, który mi to utrudnia oraz Tauriel, która zamiast pomagać rannym i potrzebującym żegna się z Kilim, który wyznaje jej miłość i oddaje jej swój „bursztyn” (bardzo romantyczne). Temu wszystkiemu zazdrosnym okiem przygląda się „wyfotoszopowany” Legolas, który sprzeciwia się bezpośredniemu rozkazowi swojego ojca i rusza ze swoją wygnaną rudowłosą do Gundabandu by zemścić się na Bolgu za zakrwawiony nos :)

Co do wątku w Dol Guldur to zaczyna się on od przybycia Galadrieli, która machnięciem ręki niczym rycerz Jedi powala orka (który miał być pierwotnie Bolgiem). Potem bierze na ręce kukłę Gandalfa i się oddala (wygląda to trochę komicznie). Następnie pojawiają się Nazgule z którymi zaczynają walczyć Elrond i Saruman. Na Gandalfa czeka już kareta zaprzężona w króliki, która ma go zabrać w bezpieczne miejsce. Czarodziej żegna się z Galadrielą, która „zmachała się” od noszenia go na rękach co w konsekwencji prowadzi do tego że zamienia się w Samare Morgan. Niestety nie takiego zakończenia wątku Dol Guldur się spodziewałem. Postawiono tu na efektowność a nie klimat! Elrond i Saruman walczą jak rycerze Jedi, co do nich nie bardzo pasuje (szczególnie do tego drugiego), nie wspominając już walki Samara Morgan vs Sauron.gif (co jest jedną z największych pomyłek tego filmu). Jakby tego było mało Nekromanta wypowiada bardzo dziwne słowa: „Czas elfów się skończył. Nadchodzi era orków.” – Jest to trochę bez sensu bo wygląda to tak jakby Sauron chciał podbić Śródziemie dla orków, co jest przecież totalną bzdurą bo ma ich w głębokim poważaniu, są dla niego tylko środkiem do osiągnięcia celu. Gdyby miał władzę nad elfami to pewnie nimi by się posłużył. Więc to ostatnie zdanie powinno brzmieć tak: „Czas elfów się skończył. Nadchodzi era moich rządów.” (lub w coś tym guście).

W międzyczasie u krasnoludów trwają poszukiwania arcyklejnota, którego posiada Bilbo. Thorina pochłania „smocza choroba” (która jest naprawdę nieźle ukazana). Natomiast Murzyni, Azjaci (nie jestem rasistą, po prostu nie bardzo mi pasują do uniwersum Śródziemia) i pozostali mieszkańcy Laketown znajdują schronienie w Dale. Podobał mi się natomiast fragment rozmowy Barda z Thorinem, było to naprawdę fajnie ukazane (widać postępującą „smoczą chorobę” u tego drugiego). Niestety później rozwaliła mnie scena w której Legolas rozmawia o swojej matce z Tauriel. Kolejna bzdura która nie jest tu w ogóle potrzebna, ale trzeba jakoś zapchać luki w scenariuszu. Za to bardzo podobały mi się sceny narad w namiocie Thranduila jak i przekazanie arcyklejnotu. Jest to według mnie bardzo dobrze i klimatycznie ukazane. To samo tyczy się również rozmowy Barda, Thranduila i Thorina przed bramą Ereboru, oraz przyznanie się Bilba, że to on przekazał arcyklejnot (naprawdę czapki z głów). Przybycie armii Daina również stoi na wysokim poziomie (no może poza tą wojenną świnią).

Gdy miała się już zaczynać bitwa między elfami, ludźmi i krasnoludami do akcji wkracza armia orków, która przybyła dzięki robakołakom, które wydrążyły wielkie dziury w ziemi. Co do robakołaków to nie mam ani pozytywnego ani negatywnego zdania, ot pojawiają się i tyle. Natomiast bitwa to już zupełnie inna para kaloszy! Zaczyna się tragicznie krasnoludowie ustawiają zaporę z pik i tarcz dla zbliżających się orków, a elfowie zamiast ostrzelać ich z łuków to przeskakują komputerowo nad krasnoludami i zaczynają walczyć (co jest nie logiczne i kompletnie bez sensu). Kolejnymi idiotycznymi scenami jest nadziewanie orków jak szaszłyki na poroże łosia Thranduila po czym następuję równomiernie odcięcie głów lub „naparzanie z dyńki” masy orków przez Daina (żal). Chociaż to i tak nic w porównaniu z udzielaniem rozkazów dla orków przez Azoga, który pokazuje jakieś znaki z latawców na szczycie góry! Kompletnie mi się ten pomysł nie podobał! Skoro z niego taki kozak to powinien wziąć udział w bitwie a nie puszczać latawce! Sceny w których bitwa toczy się na otwartym polu wyglądają tragicznie CGI (które niestety nie jest zbyt dobre) strasznie rzuca się w oczy. Nie dziwie się braku nominacji do Oscara za efekty specjalne. O wiele lepiej wypadły sceny bitwy w mieście, w których widać ucharakteryzowanych orków zamiast tych komputerowych. Widać mniejszy udział CGI co wychodzi na plus bo charakteryzacja orków jest bardzo dobra (czyli jednak można ukazać orków w 48 klatkach na sekundę za pomocą charakteryzacji a wcześniej było mówione, że jest to niemożliwe, bo wyglądało by to sztucznie – co za bzdura). Później znowu są ukazywane sceny tzw. „Smoczej choroby” do których naprawdę nic nie mam bo są naprawdę dobrze przedstawione. Dziwne jest natomiast to, że gdy Thorin się nawraca zdejmuję zbroję i zakłada „lekkie ciuchy”. Jest to dla mnie naprawdę nie pojęte (nie każe mu walczyć w koronie i złotych szatach, ale jakąś zbroję mógłby na siebie włożyć). To samo tyczy się reszty kompanii (najpierw się stroili godzinę, żeby później wyskoczyć bez hełmów), co jest bardzo dziwne bo krasnoludy Daina są znakomicie uzbrojone. Podczas szarży krasnoludów na orków, ogromne i uzbrojone trolle na początku padają jak muchy (i to wszystkie na raz). Mam na to dwie teorie: albo ktoś puścił tak mocnego pierda, że tego nie wytrzymały, albo dostały zbiorowego zawału na widok krasnoludów które pędzą na nich bez ciężkiego uzbrojenia. Kolejna scena jest jeszcze gorsza, widzimy w niej Alfrida przebranego za kobietę! Wiem, że teraz w modzie jest ideologia gender, ale według mnie kompletnie nie pasuje do świata wykreowanego przez Tolkiena! Potem następuję scena w której Dain i Thorin ucinają sobie rozmowę podczas bitwy (bez komentarza). Jednak najbardziej sztuczny fragment następuję później. Na pole bitwy wkraczają komputerowe muflony na których Thorin, Fili, Kili i Dwalin taranują orków (sztuczność CGI wprost wylewa się z ekranu). O ile łoś i bojowa świnia zachowują jakieś prawa fizyki, to o tyle muflony biegną bardzo nienaturalnie! Szczególnie dobrze to widać jak wbiegają na Krucze Wzgórze, galopują pod górę niczym konie w Skyrimie (kto grał w The Elder Scrolls V: Skyrim będzie wiedział o czym mówię). Ogólnie cała akcja na Kruczym Wzgórzu jest najgorszą częścią całego filmu! Jednak wrócimy do tego później.

Teraz czas na najżałośniejsze sceny! Na początek Tauriel która staje na drodze Thranduilowi i celuje do niego z łuku oraz oznajmia mu że nie ma w nim miłości (kto do tego fragmentu pisał dialogi, przecież to istna masakra!). Następna scena jest niestety jeszcze gorsza! Widzimy w niej Alfrida (cały czas w przebraniu kobiety), którego chce zabić zdeformowany ogr (czy cokolwiek to jest). Pisząc zdeformowany mam na myśli, że jedną rękę ma o wiele mniejszą od drugiej (widocznie ogrzyca która go rodziła musiała mieć uszkodzony płód). Na szczęście (choć zależy dla kogo) Bard zabija go z łuku zanim ogr zdołał oddać śmiertelny cios, Alfrid wstaję poprawia „cycki” wypchane złotem i ucieka a Bard mówi do niego że gorset mu spada. W tym momencie brak mi słów bo naprawdę nie wiem jak mam to skomentować! Mogę mieć tylko nadzieję, że Tolkien (który z pewnością trafił do Nieśmiertelnych Krain) nie widział tego fragmentu! Zbliżamy się do sceny śmierci pierwszego z krasnoludów. Thorin wysłał Kiliego i Filiego na zwiad, choć wiedział że Azog czai się w pobliżu (idiotyzm). Ten drugi został schwytany a Azog na oczach Bilba, Thorina i Dwalina przekuwa go mieczem i zrzuca w dół. Śmierć Filiego jest według mnie kompletnie wypruta z emocji, przez co nawet się nie wzruszyłem (a tego krasnoluda naprawdę lubiłem). Później do akcji wkracza Bolg, który stoi na czele armii „małpo-goblinów” (czyli dziwnej CGI-owej odmianie orków), oraz armii nietoperzy, które mogą służyć jako środek transportu (Legolas wykorzystał jednego jako wyciąg górski). W tym samym czasie zaczęła się walka pomiędzy Azogiem a Thorinem, która zakończy się 14 minut później! W międzyczasie krasnolud będzie walczył z „małpo-goblinami”, które będzie pomagał mu zabijać Legolas, który wylądował na szczycie wieży (wcześniej zabijając swój prywatny środek transportu strzałem w łeb). Kolejne fragmenty filmu należą do Tauriel, która podjęła nierówną walkę z Bolgiem. Na szczęście na pomoc ukochanej pognał Kili. Niestety przegrał walkę z Bolgiem, który go zabił na oczach swojej rudej wybranki serca. Śmierć Kiliego jest tak samo jak w przypadku jego brata kompletnie wypruta z emocji, głównie ze względu na chorą miłość jaka łączyła Tauriel i krasnoluda (nigdy nie kibicowałem temu związkowi). Następnie Tauriel w przypływie gniewu skoczyła z góry razem z orkiem, zobaczył to Legolas, któremu niestety skończyły się strzały (ma wpisany kod na nieśmiertelność, niestety zapomniał o kodzie na nieskończoną amunicję). Elf jednak znajduje wyjście z sytuacji, skacząc z góry wprost na głowę niewidomego, beznogiego i bezrękiego trolla! Ja rozumiem, że w Hollywood panuje poprawność polityczna, ale to już chyba lekkie przegięcie! Wcześniej mieliśmy ogra z mniejszą ręką a teraz coś takiego, brakowało mi tylko orka z zespołem Downa! Najbardziej zastanawia mnie jednak fakt jak ten troll nauczył się w ogóle poruszać! No chyba, że jest to jakaś odmiana trolla typu „Oscar Pistorius” (nie śmieje się tu z kaleków, tylko o ile w przypadku orka takie protezy można wytłumaczyć, to o tyle w przypadku trolla, biorąc pod uwagę jego masę, ślamazarność i głupotę poruszanie się jest niemożliwe). Legolas wykorzystuje tego trolla jako taran, którym steruję za pomocą miecza wbitego w łeb (coś w rodzaju joysticka), taranuje nim wieżę, która tworzy idealny most do Bolga. Zaczyna się kolejny beznadziejny i nużący pojedynek, w którym elf wykorzystuję swoje specjalne antygrawitacyjne obuwie (+100 do lewitowania) i wbiega jak po schodach na spadających kamieniach, staje na głowie Bolga i wbija mu ostrze w łeb! Myślicie, że ta scena jest tragiczna, spokojnie następna będzie jeszcze gorsza! Trwa walka Azoga z Thorinem, ork używa czegoś w rodzaju młota na łańcuchu i próbuje trafić nim w krasnoluda który turla się wokół niego! W końcu wbija „młot” tak mocno, że nie może go wyciągnąć. Nagle widzi przylot orłów, które przeorały armie orków niczym pług! Z jednego z ptaków zeskakuje Beorn, który pojawia się (uwaga) dokładnie na 10 sekund! Powtarzam na 10 SEKUND z zegarkiem w ręku (statyści mają więcej czasu antenowego)! Według mnie te 10 sekund nie wnosi absolutnie nic do fabuły, więc wyciąłbym Beorna w całości. Nie pojawią się po bitwie więc ci co nie czytali książki nie wiedzą czy nawet przeżył! Wracając do pojedynku… Thorin podnosi „młot” i podaję go Azogowi, następnie schodzi z tafli lodu na której się znajdowali a ork wpada do wody! Potem widzimy fragment w którym ciało Azoga płynie pod lodem a Thorin za nim podąża. Nagle ork przekuwa stopę krasnoluda i wyskakuje spod lodu niczym delfin! Ta scena jest najgorsza z całego filmu!!! Już wyjaśniam dlaczego, po pierwsze kojarzy mi się z kiczowatymi thrillerami w których główny bohater myśli że pokonał przeciwnika i zamiast dobić go od razu podchodzi do niego a ten nagle ożywa (co jest do przewidzenia w każdym filmie) i rani bohatera śmiertelnie, lecz nie spodziewałem się aż takiego kiczu w „Hobbicie”. Po drugie, nie wiem jakim cudem Azog wyskoczył z wody! Nawet jeśli brał lekcje u samego Michaela Phelpsa taki wyskok jest po prostu niemożliwy! Ten fragment filmu pod względem idiotyzmu pokonuje nawet antygrawitacyjne buty Legolasa! Następnie obydwoje przeciwnicy się nawzajem przekuwają. Później widzimy konającego Thorina przy którym siedzi Bilbo. Scena śmierci krasnoluda jest lepsza od pozostałej dwójki lecz jeśli ktoś myśli o wzruszeniu takim jakim towarzyszyło przy śmierci Boromira lub Gandlafa w Morii to niestety się zawiedzie! Śmierć Thorina jest również całkowicie pozbawiona jakichkolwiek emocji, a na dodatek głupie teksty hobbita o orłach skierowane do trupa są trochę dziwne.

Powoli dochodzimy do najdurniejszego fragmentu filmu a mianowicie do Tauriel i Legolasa. Elfka opłakuje swojego zmarłego ukochanego a Legolas się temu przygląda po czym się oddala i spotyka Thranduila. Legolas mówi mu że odchodzi, a ojciec żeby odnalazł Obieżyświata i dodaje że „matka go kochała”. No dobra, po pierwsze zacznijmy od tego, że Aragorn ma wtedy (o ile się nie mylę) 10 lat więc wątpię żeby w dziczy zwracano się do niego Obieżyświat, na taki przydomek trzeba sobie zapracować (pewnie otrzymał go w wieku 30 lub 40 lat). Po drugie wygląda to tak jakby Legolas odchodził na zawsze (jego słowa: „Nie mogę wrócić” na to wskazują), co jest niekanoniczne, ponieważ Thranduil wysyła go na zebranie w domu Elronda (jako przedstawiciela elfów z Mrocznej Puszczy), co wskazuje na to, że nie opuścił ojca i nie pokłócił się z nim. Po trzecie „Twoja matka cię kochała” – litości, czy scenariusz pisała tu Ilona Łepkowska? Chyba tak czego dowodem jest następna scena, w której widzimy Tauriel i Thranduila przy zwłokach Kiliego. Elfka mówi: „Chcę go pochować. Jeśli to jest miłość to nie chcę jej czuć. Zabierz ją ode mnie. Dlaczego to tak bardzo boli?” na to Thranduil odpowiada: „Bo to było prawdziwe”. Po czym Tauriel całuje w usta martwego krasnoluda. Hhmm, teraz nie wiem co mam napisać. Jak po raz pierwszy zobaczyłem ten fragment to mnie dosłownie zatkało! Nie mogłem uwierzyć w to co widzę i słyszę! Nie jestem zwolennikiem teorii spiskowych ale wydaje mi się, że Łepkowska naprawdę maczała w tym swoje palce! Bo nie wierzę, że ktoś przy zdrowych zmysłach wpadłby na tak idiotyczne teksty! Scenariusz w tym filmie to istny dramat, to miał być „Hobbit” a nie „M jak Miłość”! Żeby było ciekawiej później widzimy Bilba i Gandalfa, którzy siedzą sobie w ciszy, lecz nagle czarodziej sięga po fajkę którą stara się zapalić. Puka w nią i skrobie aż hobbit próbuje coś powiedzieć bo jest lekko poirytowany, lecz się rozmyśla. Nie mam nic do tego że Gandalf chciał sobie po bitwie „zajarać” ale robił to w tak irytujący sposób, że uznałem tą scenę za najdziwniejszą z całego filmu. Mam nadzieje, że znajdzie się ona w zwiastunie do „Honest Trailers” od „Screen Junkies”. Czas pokaże czy będę miał rację :) Następnie ukazany jest fragment pogrzebu Thorina (przynajmniej tak mi się wydaję), widzimy w nim ludzi Esgaroth, którzy patrzą w stronę Samotnej Góry i grają na wielkich trąbach. Jest to o tyle dziwna scena, że nie widzimy w niej żadnych krasnoludów czy elfów! Powiem więcej, nie wiadomo nawet czy Dain przeżył! Nigdzie go nie widać, więc nie wiemy kto zostanie królem i co stanie się ze złotem (czy krasnoludy oddadzą część ludziom i elfom). Mój kuzyn nie czytał książki i po seansie myślał że to Balin będzie królem (musiałem mu wszystko wytłumaczyć). Jednym z ostatnich fragmentów filmu jest pożegnanie Bilba z krasnoludami (od razu uprzedzam że scena ta nie jest wzruszająca). Balin zamienia kilka słów z hobbitem a pozostali krasnoludowie nie mówią nic tylko się kłaniają (i to tyle). Następnie Gandalf odprowadza Bilba do granic Shire (liczyłem że będzie z nimi Beron, ale… no właśnie). Ten fragment również jest bardzo dziwny, dlatego że gdy hobbit odchodzi to Gandalf spogląda na niego takim wzrokiem jakby mu nie ufał. Film zamyka scena aukcji domu Bilba, i tu właściwie nie mam się do czego przyczepić. Ostanie ujęcie to jedna z początkowych scen „Władcy Pierścieni” tylko tym razem widziane z perspektywy hobbita. Gandalf puka do drzwi a starszy Bilbo idzie go powitać. No i dotarliśmy do napisów końcowych które są jednym z plusów tego filmu! Na ekranie wyświetlane są fantastyczne szkice a na dodatek w tle gra klimatyczna piosenka Billy’ego „Pippina” Boyda.

Jeśli chodzi o postacie to najbardziej do gustu przypadła mi postać Barda, z zwykłego rybaka stał się przywódcą. Mam tu przede wszystkim na myśli jego bohaterską walkę ze smokiem, poza tym Luke Evans zagrał go bardzo przekonywująco! Drugą najlepszą postacią jest według mnie Thranduil, pewnie wielu z Was się ze mną nie zgodzi. Zdaję sobie sprawę, że elf różni się od swojego książkowego pierwowzoru (i to bardzo) ale mnie ta postać przypadła do gustu. Może dlatego że bardzo przypomina elfy z dawnych czasów (Thingol). Filmowy Thranduil jest najbardziej majestatycznym elfem w Śródziemiu, przewyższa pod tym względem nawet Elronda i Galadriele. Jego mimika i ruchy, po prostu nie można oderwać od niego wzroku! Nie zgodzę się również z komentarzami że Thranduil to idiota, według mnie jest bardzo inteligentnym elfem (no może poza jedną sceną gdy lekceważy słowa Gandalfa o zbliżającej się armii orków, tym bardziej że w „Pustkowiu” przesłuchał jednego z orków, który powiedział mu że: „Płomienie wojny są nad tobą”). Poza tą dwójką jakoś nikt specjalnie mi do gustu nie przypadł, oczywiście Thorin i Bilbo też są świetni ale według mnie Bard i Thranduil najbardziej się wyróżniają. Co do pozostałych krasnoludów to ciężko mi cokolwiek powiedzieć, gdyż nie wypowiadają w filmie ani jednego słowa! Oczywiście poza Balinem, Dwalinem, Kilim, Filim no i jeszcze Bofurem, reszta krasnoludów nie mówi absolutnie nic! Powiem więcej, nawet córki Barda mają w filmie jakieś kwestie dialogowe! Krasnoludy tylko wrzeszczą z bramy kiedy nadchodzi armia Daina. Pewnie kiedy dostali scenariusze do rąk to się lekko zdziwili (jedna kwestia: „whoaaaaa”). Jackson totalnie olał pozostałych krasnoludów, Alfrid ma kwestie dialogowe, Tauriel również, Legolas też (a tych postaci nawet nie było w książce!) a krasnoludy milczą – to jeden z największych mankamentów filmu. To samo tyczy się Beorna, jest to postać bardzo intrygująca, którą Peter Jackson mógł rozbudować (z Bardem mu się świetnie udało), lecz nie wiedzieć czemu więcej czasu poświęcił Alfridowi, Tauriel czy Legolasowi. Jest to dziwny zabieg reżysera tym bardziej że jest to postać, która zmienia się w wielkiego niedźwiedzia (pod względem efektowności chyba tylko Smaug może go przebić). Niestety pojawia się tylko na 10 sekund, liczę że w wersji rozszerzonej będzie go znacznie więcej, może wtedy dowiemy się czy w ogóle przeżył bitwę, bo z filmu nic nie wynika (podobna sytuacja jak w przypadku Daina). Ogólnie aktorstwo stoi na przyzwoitym poziomie (no może poza Orlando i Lilly). Jeśli chodzi o postacie komputerowe to oczywiście na pierwszym miejscu znajduje się Smaug, który w tym filmie pokazuje jaką jest morderczą bestią. Wielka szkoda jednak, że pojawia się tylko na 10 minut (choć po tym co spotkało Beorna może powinniśmy się cieszyć, że na aż tyle). Co do Azoga i Bolga to nigdy nie pogodzę się z faktem, że są przedstawieni za pomocą CGI. Sceny walk w Dale dowodzą, że można przedstawić orków za pomocą charakteryzacji w 48 klatkach na sekundę i muszę przyznać, że tacy orkowie wyglądali obłędnie, szkoda tylko, że nie wszyscy byli tworzeni za pomocą charakteryzacji, szczególnie mam tu na myśli „małpo-goblinów”, których mieliśmy nieprzyjemność oglądać podczas akcji na Kruczym wzgórzu! W ogóle orkowie w tym filmie mają zbyt duży wzrost, przeciętny ork jest wielkości krasnoluda, lecz chodzi zgarbiony przez co wydaje się niższy (doskonale przedstawiono to w filmowej wersji „Władcy Pierścieni”). W tym filmie wszyscy orkowie są wysokości dorosłego człowieka, rozumiem Bolg i Azog muszą się wyróżniać, ale żeby pozostałe 10 tysięcy!

Kilka słów o muzyce, która niestety niczym specjalnym się nie wyróżnia, żaden utwór nie utkwił mi w pamięci. W tym aspekcie jest naprawdę słabo, z całej trylogii to jedynie wybrałbym ten kawałek z „Niezwykłej Podróży” kiedy lecą na grzbietach orłów, no i może utwór przewodni, również z pierwszej części. Więcej niestety nie przychodzi mi do głowy. W porównaniu do oscarowej muzyki z „Lotra” to istna przepaść! Co do charakteryzacji to jest ona dobra, szkoda tylko, że reżyser korzystał częściej z metody „kopiuj-wklej” a nie ubranych statystów, szczególnie to widać w „słynnym” już zdjęciu tzw. „armii klonów” która stoi przed bramą Ereboru (elfowie różnią się tylko kolorami włosów, twarze mają takie same). Na poprawę humoru zamieszczam linki do dwóch kwejków, które w zabawny sposób obrazują film :)

http://kwejk.pl/obrazek/2205115/legolas-i-tauriel.html

http://kwejk.pl/obrazek/2205177/czy-tylko-mnie-on-wkurzal.html

Podsumowując „Bitwa Pięciu Armii” jest filmem naprawdę słabym! Muszę przyznać, że jest to najgorsza część z całej trylogii! Zaczyna się od świetnej akcji ze Smaugiem w roli głównej, później niestety jest coraz gorzej. Najgorzej wypada właśnie tytułowa bitwa, która cierpi na przerost CGI i kompletny brak klimatu. Akcja na Kruczym wzgórzu to najgorszy okres filmu, człowiek zapomina, że bitwa w ogóle trwa na dodatek nie wie nawet kiedy się kończy bo z filmu nic takiego nie wynika! Nie wiadomo co się stało z wargami i dlaczego nie ukazano ich w filmie. Wielkim błędem było przeniesienie głównych bohaterów poza obszar bitwy. Na dokładkę w filmie pojawiają się takie głupoty jak: Dain „naparzający” z baśki, Thranduil nadziewający orków na łosia, oraz elfowie w ogóle nie korzystający z łuków (kto jak kto ale elfowie wręcz powinni strzelać z łuku). Ogólnie jest to najgorsza bitwa jaką przedstawiono w filmowym Śródziemiu (o wiele lepiej wypada nawet walka Drużyny Pierścienia z Uruk-Hai z pierwszej części „Władcy”, czy chociażby Bitwa w dolinie Azanulbizar z prologu „Hobbita”. Pełno zbędnych postaci np. Tauriel czy Alfrid, a za mało Daina czy Beorna (nie wiemy nawet czy przetrwali bitwę). Lecz największą bolączką jest scenariusz który jest zerżnięty z „M jak Miłość” lub „Na Wspólnej”. Peter Jackson popełnia dosłownie te same błędy co przed laty George Lucas kręcąc Nową Trylogie „Gwiezdnych Wojen” stawia na ilość a nie jakość! Porównania same się nasuwają:

- nadużywanie efektów specjalnych,
- scenariusz („Jeśli to jest miłość to nie chcę jej czuć.” – „Hobbit”, „Marzę o pocałunku, którym nie powinnaś mnie obdarzyć serce bije w nadziej, że ten pocałunek nie zamieni się w bliznę” – „Atak Klonów”),
- irytujące postacie (Alfrid, Jar Jar Binks).

Tylko pod względem muzyki Gwiezdne Wojny są górą, bo o ile „Hobbit” nie ma się czym pochwalić, to o tyle John Williams udowodnił, że jest najlepszym kompozytorem na świecie! Utwory takie jak „Across the Stars”, “A Hero Falls”, czy epickie “Duel of the Fates” po prostu wgniatają w fotel! Muzyka to jedna z tych rzeczy o którą kompletnie się nie martwię w najnowszych „Gwiezdnych Wojnach” od Disneya.

Moja ocena filmu to 4/10, nawet jeśli wersja rozszerzona wypełni luki i poprawi odbiór filmu to oceny i tak nie zmienię (zawsze oceniam tylko i wyłącznie wersje kinowe). Sorry, że się tak rozpisałem ale chciałem wszystko dokładnie przeanalizować. Dla ułatwienia wypiszę teraz plusy i minusy „Bitwy Pięciu Armii” (specjalnie dla tych, którym nie będzie się chciało czytać całej wypowiedzi :)

PLUSY:
+ Pierwsze 10 minut filmu,
+ Sceny w namiocie Thranduila (narady, przekazanie arcyklejnotu),
+ „Smocza choroba” Thorina,
+ Negocjacje przed bramą Ereboru,
+ Bard,
+ Thranduil,
+ Smaug,
+ Szkice na napisach końcowych,
+ Piosenka „The Last Goodbye”

MINUSY:
- Scenariusz pióra Ilony Łepkowskiej (Jeśli to jest miłość to nie chcę jej czuć. Zabierz ją ode mnie. Dlaczego to tak bardzo boli?”),
- Syn Barda jako część balisty,
- Alfrid,
- Tauriel,
- Legolas,
- Cały wątek Dol Guldur (Samara Morgan vs Sauron.gif),
- Poprawność polityczna (Murzyni i Azjaci w Dale, upośledzone ogry, beznogie i bezrękie trolle),
- Ideologia gender w Śródziemiu (Alfrid przebrany za kobietę i poprawiający sobie sztuczne „cycki”),
- Bojowa świnia i skyrimowe muflony,
- Tragiczna tytułowa bitwa (wydawanie rozkazów za pomocą latawców, nadziewanie orków jak szaszłyki na poroże łosia, „nawalanie z dyńki” Daina, elfowie niekorzystający z łuków…),
- Głupoty reżyserskie (antygrawitacyjne buty Legolasa, sterowanie trollem za pomocą joysticka, Gandalf „męczący” się z fajką po bitwie…),
- Azog jako Aquaman,
- Cała akcja na Kruczym Wzgórzu (najgorszy okres filmu),
- Całkowite olanie krasnoludów, którzy nie wypowiadają w filmie ani jednego zdania (poza Thorinem, Balinem, Dwalinem, Kilim, Filim i Bofurem),
- Beorn na 10 sekund,
- Niedomknięte wątki (Co się stało ze złotem? Kto został królem? Czy Dain i Beorn przetrwali bitwę?),
- Sceny śmierci Thorina, Kiliego i Filiego oraz brak ich pogrzebu,
- Miłość elfki i krasnoluda (zauroczenie przerodziło się w miłość – gorzej nie można było tego wątku zakończyć),
- Za dużo CGI (to już tradycja dla tej trylogii),
- „Małpo-gobliny” i orkowie dorównujące wielkościom Uruk-Hai,
- Brak tytułowej piątej armii w postaci wargów (Dlaczego nie ma ich w filmie? Co się stało z białym wilkiem Azoga?),
- Pojedynek Azoga z Thorinem,
- Pojedynek Bolga z Legolasem,
- Brak żołnierzy statystów (ukazywanie armii na zasadzie „kopiuj-wklej”),
- Kompania Thorina udaje się na bitwę bez ciężkich zbroi (brak jakiejkolwiek logiki),
- Muzyka (niestety żaden utwór nie utkwił mi w pamięci),
- W wielu miejscach słabe CGI,
- Za dużo hollywoodzkiego kiczu,
- Brak tolkienowskiego klimatu.

Mimo wszystko cieszę się, że ta trylogia powstała! Czy dało się ją nakręcić lepiej? Oczywiście, że tak! Można było zrobić jeden film lub ewentualnie dwa. Można było napisać lepiej scenariusz, poświęcić więcej czasu postaciom, które w książce występują (zamiast tych wymyślonych na potrzeby filmu). Jednak jeśli ktoś kazałby mi wybierać między obecną trylogią „Hobbita” lub tym że ekranizacja miałaby w ogóle nie powstać, to bez wahania wybrałbym to pierwsze. A oto przyczyny:

- mogliśmy znów zobaczyć naszych ulubionych bohaterów (np. Gandalf, Elrond, Saruman), jak i poznać zupełnie nowych (Thranduil, Bard, Bilbo, Thorin),
- mogliśmy znów odwiedzić znane miejsca (Shire, Rivendell, Bree), jak i podziwiać zupełnie nowe (Leśne Królestwo, Esgaroth, Erebor),
- możemy słuchać niesamowitych soundtracków takich jak: „I See Fire” czy „The Last Goodbye”,
- mogliśmy podziwiać klimatyczną i epicką scenę zagadek Golluma (według mnie najlepszy fragment z całej trylogii),
- mogliśmy zobaczyć Smauga, który co tu dużo mówić jest mistrzowski (jego głos i wygląd),
- jest to reklama Śródziemia, może dzięki tej trylogii ktoś sięgnie po książkę (lub książki) Tolkiena i grono fanów jego twórczości powiększy się. :)

Choć się cieszę, że ekranizacja „Hobbita” ujrzała światło dzienne, to jednak nie chcę aby Peter Jackson zabierał się za kolejne filmy z uniwersum Śródziemia. Darzę go ogromnym szacunkiem bo dzięki niemu mogliśmy podziwiać epicką trylogię „Władcy Pierścieni”, lecz niestety trylogia „Hobbita” pokazuje, że jako reżyser filmów fantasy jest już skończony. Za bardzo ufa efektom specjalnym i dodaje zbyt dużo hollywoodzkiego kiczu. Jeśli synowie Tolkiena sprzedadzą kiedyś prawa do ekranizacji „Dzieci Hurina” (jednej z moich ulubionych książek) to będę się modlił aby Jackson nigdy do tych filmów praw nie dostał. Jakbym miał wybierać następcę to wybrałbym Guillermo Del Toro, choć bardzo jestem ciekaw co by było gdyby David Fincher zabrał się za filmy fantasy.

Jeśli ktoś chciałby przeczytać moje recenzje do pozostałych części „Hobbita” to zamieszczam linki poniżej.

"Niezwykła Podróż":

http://www.filmweb.pl/film/Hobbit%3A+Niezwyk%C5%82a+podr%C3%B3%C5%BC-2012-343217 /discussion/O+je%C5%BCu+zwanym+Sebastianem%E2%80%A6,2370410

"Pustkowie Smauga":

http://www.filmweb.pl/film/Hobbit%3A+Pustkowie+Smauga-2013-469867/discussion/Sma ug+ratuje+film!,2369589

P.S. Proszę o uszanowanie mojej wypowiedzi, nie chciałbym wyzwisk od „trollów”. Ja na forum nikogo nie obrażam więc proszę o to samo. Każdy w tym temacie może zabrać głos, tylko proszę o kulturę wypowiedzi (bez wyzwisk i kłótni).

Pozdrawiam!

Wpis został zablokowany z uwagi na jego niezgodność z regulaminem
ocenił(a) film na 9
Dealric

Sam zajmij się swoją autobiografią.
Nie pamiętam bym Cię obrażał. Bądź kogokolwiek innego. W przeciwieństwie do Ciebie. W dzisiejszej rozmowie nieustannie mnie poniżasz. A najlepsze jest to, że ja Ci nic nie zrobiłem. To, że mam inne zdanie o filmie, nie znaczy, że jest ono gorsze od Twojego. Teraz już skończyłem. Mam po dziurki w nosie takich ludzi.

ocenił(a) film na 3
deragorn

Popieram Dealrica. Obrońcy Hobbita nie mają kontrargumentów. Nie potrafią ich logicznie przedstawić.

ocenił(a) film na 9
LukeuszLFC

Serio? To co przedstawilem, to nie sa logiczne argumenty?

ocenił(a) film na 3
deragorn

Nie uragumentowałeś wybryków Barda i Legolasa, próbujesz bronić bzdury w filmie wymyślając coś o czym nie było mowy, a co jest częścią świata fantasy. Podam przykład jak się broni pewien użytkownik tego smutnego forum. On wyzywa(a w zasadzie wyzywał, bo ostatnio wyjątkowy spokój) od hejterów, trolli, pedofili itp :D, a jak poszło na niego zgłoszenie to wiesz jak sie bronił? Podawał przykłady gdzie inni go obrażali lub obrażali film :D

Podobnie jest tutaj tylko nie mowimy o obrażaniu, tylko o logicznych argumentach dotyczących wybrykow Legolasa i chłopca balisty. A Ty przytaczasz jakim cudem smok lata :(

Jedno nie ma związku z drugim.

ocenił(a) film na 9
LukeuszLFC

A widziałeś cytaty z artykułu do którego link podałem pod niższym postem?
Smok to był tylko nic nie znaczący przykład. Przykro mi że go nie zrozumiałeś :-( To co chciałem powiedzieć zawiera artykuł, ale był długi wiec powklejalem cytaty.

ocenił(a) film na 9
deragorn

Poważnie, nie chcę się kłócić. Nie po to założyłem konto na forum. Chciałem podzielić się tylko moją opinią, to że nie zgadza się z Twoją to chyba nic złego :-(

ocenił(a) film na 3
deragorn

Skoro nie chcesz sie kłocić to po co to jest "Przykro mi że go nie zrozumiałeś :-( "? Do jakiego artykułu bo nie widzę linków, albo na oczy dostaje :P. To forum jest tak nieprzejrzyste, że nie można się połapać, która wiadomość była pierwsza i kolejne i do kogo były kierowane ;/

ocenił(a) film na 9
LukeuszLFC

Acha! To pewnie o to chodzi! Bo już myślałem że uczepiles się tego ze Smaugiem, a tak naprawdę to to tylko nic nie znaczący przykład nad którym nie trzeba się rozwodzić ;-) Bo napisałem o wiele więcej w następnych postach... Jak dam rade to prześle ten link jeszcze raz

ocenił(a) film na 9
LukeuszLFC

Pisząc przykro że nie zrozumiałeś miałem na myśli to, że często wracasz do mojej wypowiedzi o Smaugu a ona nie była aż tak istotna. Bo większość tego co chciałem przekazać no było kurde w tych cytatach!...
Zastanawiałem się dlaczego ludzie krytykują mnie za brak argumentów, a oni po prostu ich nie widzą :-/ Nawet fw chce mi zrobić na złość....

ocenił(a) film na 3
deragorn

BTW... mimo wszystko ale jednak w filmie Smaug nie był smokiem tylko wywerną...

ocenił(a) film na 8
Dealric

Ty nie rozumiesz jednej rzeczy; to o czym piszesz to nie są błędy, tylko celowe zabiegi. Film MUSI być atrakcyjny wizualnie dla dzisiejszego widza, wychowanego na grach video, film to sztuka iluzji, opowiada obrazem i to ten obraz najbardziej przemawia do widza. Skoro prawie wszystko już było to twórcy muszą zaskoczyć czymś nowym, żeby przebić konkurencje i samego siebie.
Czy Legolas we WP nie łamał praw fizyki? Łamał, ale to już jest ok, tak?
Skoro już krytykujecie to wszystko, więc nie wybielajcie " Władcy " i też jedźcie po nim równo.

ocenił(a) film na 3
lelen_lis

gdzie łamał? ZJazd na tarczy - prawdopodobne? Zabicie mumakila - zjazd na trąbie był śmieszny i nie powinno go być, ale nie jest gwoździem do trumny Hobbita (biorąc pod uwagę absurdy przewijające się przez cały film) jak skakanie po kamieniach walących się w przepaść.

ocenił(a) film na 4
lelen_lis

Celowe zabiegi, które są błędami. Więc ten film to pastisz? Ciekawe...

Możemy przyjąć, że to celowe, ale wtedy po prostu musimy uznać Jacksona za debila, a nota się nie zmienia.

ocenił(a) film na 5
lelen_lis

Jeżeli to są celowe zabiegi to albo pan Peter ma widzów za debili kupujących wszystko co im poda, albo kieruje on,, Hobbita" dla dzieci do lat 10. Zgadzam się z tym, że film musi być atrakcyjnie wizualny, ale czy to w jakikolwiek sposób tłumaczy takie sceny jak skakanie na powietrzu czy wyskakiwanie spod lodu? Oblężenie Helmowego Jaru ( tak wiem, wiem znowu przykład z WP, ale to filmy jednego uniwersum, jednego reżysera i robione na tą sam modłę, więc nie ma lepszego porównania) było bardzo atrakcyjne, szarża rohirrimów też, a jakoś nie było tam lewitujących uruków, czy Theodena na jednorożcu. Widzisz różnicę? Coś co jest ładne wizualnie nie musi być nieprawdopodobne. Podchodząc do seansu Hobbita starałem odciąć się od poprzedniej trylogii, spojrzeć na to jako na kompletnie odrębne dzieło, ale reżyser na siłę chciał stworzyć coś podobnego patosem. Niestety, momentami zastanawiałem się czy to kręciła ta sam osoba, albo czy WP nie było po prostu szczęśliwym wypadkiem przy pracy.

Legolas łamał prawa fizyki? Zgadza się, był trochę przykokszony ale o ile mi wiadomo zjazd na tarczy da się wytłumaczyć, chodzenie po śniegu wyjaśnia sama książka, a samo zabicie mumaka nie wygląda tak komicznie jak wchodzenie po powietrzu puszczone w slow motion.

ocenił(a) film na 9
LukeuszLFC

"To wiedz, że ten smok miał mięśnie" Mięśnie, które ważą tony!

ocenił(a) film na 3
Thorondor

Jakim cudem kulturyści i strongmani podnosza nawet trzykrotność swojego cieżaru w martwych ciągach/wyciskaniu na klatę. Ba!!! W przysiadzie niektorzy 400kg potrafią wziąć i więcej.

Smok to istota magiczna, więc nie tłumaczmy latania Legolasa magią, strzału Barda magią. Latanie smoka to nic tylko element świata fantasy...

ocenił(a) film na 9
LukeuszLFC

A czy widzisz, żeby kulturysta latał?
Owszem o wyczynach Barda i Legolasa nie da się powiedzieć "magia". Ale w fantasy "nie możliwe" jest możliwe.

ocenił(a) film na 3
Thorondor

" Ale w fantasy "nie możliwe" jest możliwe." ale nie to co pokazał Bard czy Legolas. Bo to podchodzi pod Sci-Fi. A Fantasy =/=Science Fiction

ocenił(a) film na 9
LukeuszLFC

U mnie pod tym postem pojawia się twoja wypowiedź (sprzed 2 dni) a pod tym są moje cytaty. Powiedz, że to widzisz ;).....
Tak, zależy mi na tym, bo zostałem niesłusznie oskarżony o brak argumentów ;)

ocenił(a) film na 3
deragorn

http://www.filmweb.pl/film/Hobbit%3A+Bitwa+Pi%C4%99ciu+Armii-2014-662242/discuss ion/%22Hobbit%22+-+szczeg%C3%B3%C5%82owa+analiza,2591585?page=2#post_13115904

to? :) jeżeli nie to, to weź jak masz datę: 2 dni temu, albo coś innego np

deragorn w odpowiedzi na post: LukeuszLFC | godzinę temu

to kliknij prawy w "godzine temu"(albo w coś innego co tam jest) i prawym przyciskiem "kopiuj adres odnośnika"(zalezy jaka masz przeglądarkę) :P

ocenił(a) film na 9
LukeuszLFC

http://www.filmweb.pl/film/Hobbit%3A+Bitwa+Pi%C4%99ciu+Armii-2014-662242/discuss ion/%22Hobbit%22+-+szczeg%C3%B3%C5%82owa+analiza,2591585?page=2#post_13115826

To to :D

ocenił(a) film na 3
deragorn

wiesz, że mi tego w ogóle nie wyświetlało? Dopiero teraz to zauważyłem. Odniosę się do tego tutaj.

Tak zgadzam się, ale ja krytykuję tego, że to jest niemożliwe... to znaczy krytykuję hmmm jak to napisać.

Zacznę od tego, że to nie jest wina tych scen, że film jest słaby, że one popsuł film. Te sceny zapisano w scenariuszu. Kto pisał scenariusz? Jackson, jego żonka. Del Toro'a scenariusz wylądował w koszu i był on tylko koordynatorem projektu. Te sceny nie powinny się pojawić w scenariuszu(lub ujęcia jak kto woli). To wskazuje na pustkę jaką w głowie ma Jackson. Brak mu samokrytyki po Władcy Pierścieni(ciekawostka!!!! scenariusz napisała tam jego żona, dopisała jego też przy scenariuszu, bo byli pewni, że film pobije rekordy Oscarów i Jackson(jako pojedyńcza osoba) dostanie rekordową ilość Oscarów na 1 gali - podobnie robi Cameron z montażem i zdjęciami :P - było o tym na Discovery czy National Geographic w filmie dokumentalnym o tym jak powstawała Trylogia).

To mnie boli. Skoro cała sala kinowa parsknęła ze śmiechu parę razy z absurdów, to chyba coś musi znaczyć. Już nie mówie tutaj o innych absurdach, babolach, błedach, efektach itp. Jakbym mial ten film skomentować w formie recenzji albo chociaż wymienienia jego błędów to uzurpator tego forum by mnie zgłosił do administracji... po raz który pytanie? Wiem o dwóch razach. A o ilu nie wiem?

Jakbym miał się czepiać tego, że scenariusz nie jest zgodny z książką, nie jest logiczny(bo nie jest, film jest ułożony nielogicznie, szczególnie trzecia część) to bym musiał w wordzie siedzieć i pisać parę dni i potem przekopiować tutaj. Zauważ, że jakby Legolasa nie było w filmie(a nie powinno) to nie byłoby tego absurdu. Zauważ, że jakby nie było czarnej strzały(a nie powinno) to nie byłoby tego absurdu. Proste, wina scenariusza i wizji Jacksona!!! Czepiam sie scenariusza bo jakby ktoś umiał go pisać to nie byłoby czepiania się tego, że nie spełnił on praw fizyki.

ocenił(a) film na 9
LukeuszLFC

To dobrze, że się wreszcie dogadaliśmy ;)
Ja też nie twierdzę, że występ Lego w tym filmie był potrzebny. Gdyby pojawił się chociaż w jednej scenie, np. schwytałby krasnoludy w Mrocznej Puszczy to ok. Ten dziad psuł mi cały film. Podobnie jak ta jego Tauriel.

U mnie też - cała sala wybuchała śmiechem w pewnych momentach. I tak najbardziej rozwaliło mnie "Twoja matka Cię kochała" i ten ukłon na pożegnanie. No wymarzony ojciec.
W jednej scenie z EE DoS Thrain mówi Gandalfowi: "Powiedz Thorinowi, że go kochałem" Ciekawe, nie?
Tak sobie dumam, że może kiedy Gandalf mówił to Thorinowi, Thranduil chwycił pomysł i stało się :) Najgorsze zdanie padło.
A tak poważnie to o ile w przypadku Thraina to zdanie było rzeczywiście smutne i refleksyjne, to tu elfy mogły sobie darować czułostki.

Może powiem w ten sposób. Ja też chwytałem się za głowę i parskałem śmiechem z całą salą. Ale chciałbym cieszyć się tym filmem, bo pokochałem tolkienowskie Śródziemie. Dlatego uważam, że czasem warto przymknąć oko (na sceny z Leggim, a najlepiej oba ;p) i dać się porwać magii. Gdy oglądałem za pierwszym razem to po wyjściu z kina nie mogłem się nadziwić różnymi absurdami, ale prawdę mówiąc teraz mam to gdzieś ;D

W zasadzie to była ciekawa dyskusja ;) dzięki

ocenił(a) film na 3
deragorn

Pisząc "nie pisz, że to film fantasy" miałem na myśli to, że Sci-Fi=/=Fantasy a tego nie potrafia ludzie rozróżnić tych gatunków filmowych i wytłumaczenia szukają w tym, że takie rzeczy są możliwe, ale w filmach Sci-FI. Niestety świat fantasy charakteryzuje się tym "http://pl.wikipedia.org/wiki/Fantasy" nie chce mi się rozpisywać(dlatego link z wikipedii), a nie tym, że ktoś lata, wyrywa kraty przy użyciu dzwigni "zamontowanej"(zarządca Laketown) na łodzi płynącej ile? 3?4km/h? Sorry, ale nie w fantasy takie rzeczy.

"nie pisz, że to film fantasy" = "nie tłumacz błędów związanych z prawami fizyki przez to że to film fantasy i w takich filmach to możliwe" możliwe w Sci-FI, ale w takiej formie nawet w Sci-Fi by nie przeszły.

ocenił(a) film na 9
LukeuszLFC

"używający magicznych i innych nadprzyrodzonych form" ---> no to niby czemu nie skaczący Legolas? Nie no, to żart ;P
"względnie nie wchodzi w tematykę naukową" --> właśnie, względnie. Więc o czym ta rozmowa? To Ty przecież twierdzisz, pozwól, że Cię zacytuję, "W fantasy obowiązują prawa naukowe". No właśnie nie.

Ja też mam coś dla Ciebie. Artykuł Agnieszki Szurek odnośnie fantasy (jest trochę długawy, zamieszczę link, jak chcesz - poczytaj, życzę miłej lektury ;p) Wstawię parę rzeczy odnośnie naszej rozmowy:

"Najczęstszą pomyłką jest analizowanie świata przedstawionego utworu w całkowicie nieprzystających do niego kategoriach. Za błąd są wtedy uznawane wszelkie naruszenia praw fizyki, formalnej logiki, reguł prawdopodobieństwa czy też nieścisłości historyczne. Z punktu widzenia teorii literatury jest to oczywiście kwestia trywialna, od dawna wyjaśniona i omówiona w licznych pracach, począwszy od Poetyki Arystotelesa . Postawa takich krytyków wskazuje jednak na pewien istotny problem: są oni skłonni zaaprobować fantastykę tylko wtedy, jeśli jej odmienność od realności będzie zawsze "stała"; jeżeli autor będzie odbiegać od rzeczywistości w każdym przypadku wedle tych samych, ustalonych reguł."

"W wypadku fantasy mamy do czynienia właśnie z utworami, w których fizyka "jednocześnie jest i jej nie ma"; jej prawa czasami obowiązują, a czasami nie. Wątpliwości, które ten fakt nasuwa wielu krytykom, wskazują, że nie została rozstrzygnięta, ani może nawet, w polskiej teorii literatury, wystarczająco omówiona, kwestia podniesiona już w pierwszych, toczonych w okresie renesansu dyskusjach dotyczących fantazji i wyobraźni: czy "prawa natury" są nadrzędne wobec twórczości literackiej? Czy fantazja działa w obrębie natury, czy też należy do zupełnie innej, "nadksiężycowej" sfery?"

"W ostatnich latach wielu krytyków i badaczy próbowało zbudować definicję fantasy, lub przynajmniej ustalić listę najważniejszych cech gatunku. Piotr Dębek w artykule Magia fantasy[29] wskazywał, że nie ma sensu analizowanie utworów fantasy metodami wypracowanymi dla innych odmian fantastyki - zwłaszcza dla science fiction. Strukturę świata przedstawionego w fantasy określała, jego zdaniem, magia, będąca czymś całkowicie odmiennym od cudowności:
Cudowność zakłada dystans obserwatora wobec obserwowanego (...)."

ocenił(a) film na 9
deragorn

http://www.tolkien.com.pl/hobbickanorka/artykuly/pols.html

ocenił(a) film na 8
LukeuszLFC

Mimo wszystko, sposób ubicia smoka jest ciekawszy niż to, co opisał Tolkien: nadlatuje Smaug, nagle, znikąd wyskakuje Bard, drozd mówi mu, gdzie ma celować, wypuszcza jedną strzałę, i, paf, smok is dead.

Fatasy też nagina prawa fizyki, np. takie specyficzne filmy jak " Przyczajony Tygrys, Ukryty Smok ", " Hero " czy " Dom Latających Sztyletów ". Tak, jest to specyficzne kino ale to też podchodzi pod Fantasy.

Tak, liczę na EE bo podejrzewam, ze to nie Jackson, a MGM lub Warner zdecydował o pocięciu filmu, żeby nie był tak długi. Podejrzewam też, że to wytwórnie wymusiły trzy filmy zamiast dwóch, Jacksona obwiniam o zbytnie parcie na techniczne nowinki: 3D ( w które wsiąkł zapewne po pracy nad Tin Tinem ), 48 kl/s i 5K.

ocenił(a) film na 3
lelen_lis

"Fatasy też nagina prawa fizyki, np. takie specyficzne filmy jak " Przyczajony Tygrys, Ukryty Smok ", " Hero " czy " Dom Latających Sztyletów ". Tak, jest to specyficzne kino ale to też podchodzi pod Fantasy." To są Chiny, tego nie wyjaśnisz :P. Podobają mi się ich baśnie, ale te latanie jest strasznei sztuczne. Nie porównujmy kina azjatyckiego do Hollywood. W bollywood nie pamietam tytulu filmu,ale jest na youtube urywek jego, jak koleś jedzie traktorem na stojaka -( w sensie, że stoi jak kolarz/rowerzysta podczas jazdy na rowerze a nie siedzi), ugina nogi, gwałtownie je prostuje i wybija traktor w powietrze i przeskakuje nad blokującymi go policjantami na drodze. Fantasy? :P

"Mimo wszystko, sposób ubicia smoka jest ciekawszy niż to, co opisał Tolkien: nadlatuje Smaug, nagle, znikąd wyskakuje Bard, drozd mówi mu, gdzie ma celować, wypuszcza jedną strzałę, i, paf, smok is dead." - zauważ, że jakby nie było czarnej strzały(a nie powinno być) to nie byłoby takiego absurdu. Scena zabicia smauga byłaby idealna, zauważ, że na wieży jak Bard strzelał do Smauga. To fili? Chyba mówi coś w stylu "Trafił go! Widziałem jak go trafił!!!" Wtedy Bardowi zostaje jedna strzała, muzyka idealna. I tą strzałą powinien zabić. Zamiast Baina powinien przylecieć drozd powiedzieć mu gdzie ma celować, zbliżenie na odłupaną łuskę i strzał!

"Tak, liczę na EE bo podejrzewam, ze to nie Jackson, a MGM lub Warner zdecydował o pocięciu filmu, żeby nie był tak długi." Ale to Jackson pisał do niego scenariusz a nie MGM i dał ciała.

Kiedyś był przeciwnikiem 3D, nagle się odmienił. Myślę, że tak jak mówisz Spielberg go przekonał do 3d podczas kręcenia Tintina

ocenił(a) film na 5
lelen_lis

Sposób ubicia smoka jest tak idiotyczny i infantylny, że zasługuję na jeden z najwiekszych facepalmów w całym filmie. Serio lelen, co Ci się tam podoba? Wbicie drewna w drewno? Serio? Użycie syna (sic!) jako wyrzutni? Serio? Jakiś tam user pisał nawet o doskonałym pokazaniu relacji ojciec-syn. Pokazaniu czego? Boże jaka relacja, Bard mówił mu tylko żeby ten stał spokojnie i patrzył na niego. Niepotrzebny zapychacz ot co. Myslę, że ubicie smoka dałoby sie pokazac w o niebo lepszy sposób, między innym jak Ty to napisałeś/łaś. W tym filmie za wiele jest kombinowania, chęci na siłę pokazania czegoś w iście kozacki sposób. A tu, jak i w wielu innych momentach filmu, najprostsze rozwiązania okazałyby się najlepsze.

ocenił(a) film na 8
Pallado

Chodzi o zaufanie syna do ojca.
Up - twórcy uznali, że zwierzęta w ich filmach nie gadają, więc drozd odpada.
A dlaczego czarna strzała? Myślę, że chodzi tu o symbolikę, a ja ją akurat lubię.

ocenił(a) film na 3
lelen_lis

nie powinno się zmieniać "kanonicznego" przebiegu wydarzeń niezależnie od to czy śmierć smoka (w filmie WYWERNY

ocenił(a) film na 5
LukeuszLFC

co do praw fizyki - w fantasy też jakieś zasady obowiązują. Ja zakładam, że w danym świecie możliwe jest to, co autor gdzieś w swoich tekstach napisał że jest możliwe. Nie powinno się dokładać zbyt wiele od siebie.

ocenił(a) film na 9
matysek150

Wow, jak długo to pisałeś? ;-)

ocenił(a) film na 3
deragorn

Tydzień, godzinkę dziennie coś dopisywałem (oczywiście robiłem masę korekt w tekście).
;-)

ocenił(a) film na 9
matysek150

Domyślam się ;-) i podziwiam. Ciekawa recenzja. Myślę że ja bym szybko odpuścił gdybym miał chociaż chęć napisania tak długiej wypowiedzi ;-)

ocenił(a) film na 3
deragorn

Heh, były momenty, że też chciałem odpuścić, ale obiecałem komuś, że wstawię tu recenzję a zawsze się staram słowa dotrzymać :)

ocenił(a) film na 9
matysek150

To prawidłowo ;-) i to też jakaś motywacja ;-)

ocenił(a) film na 3
użytkownik usunięty
matysek150

mimo mojej oceny, w pełni zgadzam się z twoją recenzją, właściwie cóż by tu jeszcze rzec, chyba wszystko zostało powiedziane.

hmm nie będę dość oryginalny jak powiem że musimy czekać na EE, myślę że w niej cała nadzieja.


recka świetna i jak zacytowała Belief "więcej kitu niż hitu" ale nie wszystko jest złe.

nie zgodzę się właściwie co do jednej rzeczy Dol Guldur, fakt wątek nie jest skończony, gdyby tego wątku było więcej a przede wszystkim był by skończony, wyszło by tu dobrze, co do Galadrieli wyszła jak wyszła ale no nie ma co płakać bo Legolas z Alfridem i tak na pierwszym miejscu ;p

ocenił(a) film na 3

Ja też czekam na EE, ale jak napisałem w recenzji, swojej oceny nie zmienię. Zawsze oceniam tylko i wyłącznie wersje kinowe (które powinny bronić się same).

użytkownik usunięty
matysek150

wiem przeczytałem, cóż u mnie raczej, pójdzie w dół jeśli EE mnie zawiedzie, w sumie, zgodzę się z tobą kinowe powinny się bronić chociaż troszkę, tak jak Hobbit Niezwykła Podróż. Ale jako trylogia Hobbit jest bdb preludium do Lotra przynajmniej moim zdaniem

ocenił(a) film na 3

Nie zrozum mnie źle, cieszę się mimo wszystko, że ta trylogia powstała. Po prostu "Bitwa Pięciu Armii" jest najsłabszym filmem z całej trylogii.

użytkownik usunięty
matysek150

nie trudno się z tobą nie zgodzić ;( no cóż fakt, miało być wielkie łał, ten trailer, kurczę, wydaje się że ten trailer co puścili w listopadzie to jak by nie był do tego filmu. PJ skoczył z patelni w ogień, niestety.

ocenił(a) film na 3

Najbardziej dziwi jednak fakt, braku tytułowej piątej armii. Tego naprawdę się nie spodziewałem, tym bardziej że w "Pustkowiu" były ukazane wargi w Dol Guldur! Tak samo w trailerze widać było, że gonią powóz.

użytkownik usunięty
matysek150

nie tylko ciebie ale to będzie w EE, no cóż, a nie wprowadzenie armii z Gundbadu kolejnym błędem Jacksona, ale wolano dać, elfkę której nie ma w książce pokazać Legolasa, na nietoperzu, co wynika że zrobili ostatnią część dla kasy. Tylko i wyłącznie


dwa filmy po 180 minut skupienie się na ważnych wątkach, i po 40 minut dla EE dla Legosia i Tauriel, dało by się pogodzić matysek?

jak najbardziej, dało by się ale postawiono na kasę, no trudno, takie życie gwiazd.

Modę na sukces też szło zamknąć w jednym sezonie ale co tam ;) wolano zrobić 60

ocenił(a) film na 3

Dwa filmy? Jak najbardziej jestem za :)

ocenił(a) film na 9
matysek150

To co, robimy?

ocenił(a) film na 3
deragorn

Mamy dwa wyjścia:
1. Albo ucinamy wszystko co zbędne z trzech części (w ten sposób powstaną dwa filmy).
2. Albo kręcimy wszystko od nowa.

Pierwsza opcja jest chyba lepsza i tańsza :)

ocenił(a) film na 9
matysek150

Obie opcje są realne. Z tym, że z naszym budżetem mógłby powstać jeszcze gorszy film.
Ale jakby co mam doświadczenie w reżyserii. Kiedyś z bratem zrobiliśmy Godzille. Czarne tło, wieżowce z Monopoli i plastikowy dinozaur na sznurku (biały sznurek -czarne tło) to wszystko robiło furorę ;-)

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones