Oto mój ranking:
1.W tajnej służbie jej królewskiej mości 7/10
2.Goldfinger 7/10
3.Pozdrowienia z Rosji 7/10
4.Skyfall 7/10
5.Casino Royale 7/10
6.Dr.No 7/10
7.W obliczu śmierci 7/10
8.Licencja na zabijanie 7/10
9.Jutro nie umiera nigdy 7/10
10.Szpieg, który mnie kochał 6/10
11.Diamenty sąwieczne...
Mam nieodparte wrażenie o maksymalnie ograniczonym budżecie produkcji. Denne, sztywne kreacje (Telly zagrał chyba najgorszy film w karierze), niezrozumiałe dla mnie zwroty scenariusza. Wszystko w dusznej atmosferze jednego budynku. KIEPŚCIZNA!
To na tle kilku ostatnich filmów o Bondzie wypada nader przyzwoicie. Prześciga "Licencję na zabijanie", "Die Another Day", "Casino Royale" i "Quantum of Solace".
Oglądałęm "kilka" bondów i ten podobał mi się najmniej. Lazenby zagrał wg mnie najsłabiej ze wszystkich aktorów grających agenta 007, fabuła też była nijaka, a sam Bond w tej części bez wyrazu. Chciał się żenić, a to do niego nie podobne. Film bardzo mnie rozczarował ;/
Najbardziej denny Bond jakiego widziałem, to miał być chyba koniec serii filmów z Bondem dobrze ze szybko wrócili do pierwowzoru.
- przesympatyczny Lazenby jest najjaśniejszą gwiazdą w tym nonsensie (co za durna fabuła - kobiety rozpylające... bezpłodność?!). A jednak ma ten film swoje zalety: czarująca Diana Rigg i niezawodny Louis Armstrong. Rewelacyjne sceny akcji (szkoda, że dopiero po 1,5 h seansu...), bardzo ciekawie zmontowane. No i...