PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=233995}

Kości

Bones
7,6 77 147
ocen
7,6 10 1 77147
Kości
powrót do forum serialu Kości

Postanowiłam zaprezentować także tutaj swoje FF, jak już się dzielić nim ze światem to na całego ;)
Mam nadzieję, że się spodoba...


Doktor Temperance Brennan siedziała przy biurku w swoim gabinecie i wpatrywała się w ekran monitora. Przed jej oczami widniała strona z niedokończonym rozdziałem jej kolejnej książki. Ktoś wszedł do pomieszczenia. Nie musiała nawet się odwracać, doskonale znała odgłos tych kroków. W końcu prawie czteroletnia współpraca pozwoliła jej bardzo dobrze go poznać.
- Hej Bones! - powiedział wesoło agent Seeley Booth i posłał jej czarujący uśmiech.
- Witaj Booth - odpowiedziała i zamknęła folder na swoim laptopie po czym wyłączyła sprzęt.
- Zbieraj się. mamy kolejną sprawę.
- Już idę. Co tym razem? - zapytała gdy opuścili jej gabinet i szli przez laboratorium.
- Bones, kości jak zwykle...
Posłała mu lodowate spojrzenie i dodała:
- Tego mogłam się sama domyśleć, a jakieś szczegóły?
- Gdybym znał je, nie musiałabyś tam teraz ze mną jechać. Proszę - otworzył drzwi swojego SUVa i gestem zaprosił swoja partnerkę do środka.
- Wiesz co...
- Co? - zapytał i usiadł za kierownicą.
- Zapomnij - odpowiedziała i skrzyżowała ręce na piersi. agent popatrzył na nią i powiedział:
- I tak wiem, że mnie kochasz.
Następnie odpalił silnik i ruszyli.

--

Reszta drogi upłynęła w ciszy. Bones nie odezwała się do Bootha po tym wyznaniu, tylko beznamiętnie wpatrywała się w krajobraz mijający za szybą. Nie wiedziała jak miała się zachować. Nie wiedziała również czy jej partner powiedział to na serio czy tylko żartował. To nie ona została wyposażona w szósty zmysł jaki posiadał Booth, a który nosił nazwę ''stany emocjonalne Bones''. To Booth zawsze wiedział czy coś ją martwiło, czym się zadręczała. Potrafił czytać z niej jak z otwartej książki. Wiedział, że jest trochę ''nieprzystosowana'' do działania w grupie i zamknięta w sobie jeśli chodzi o uczucia. A mimo to wyskoczył z takim tekstem.

Booth tymczasem zastanawiał się czy nie pozwolił sobie na zbyt duże posunięcie. Już od jakiegoś czasu był pewny, że czuje coś do swojej partnerki. I to na pewno nie była tylko przyjaźń. Skrycie pragnął, by ona czuła to samo. Nie chciał jednak naciskać. Chciał na nowo odbudować zaufanie, które zostało nadszarpnięte jego fikcyjną śmiercią. Nie chciał, by cierpiała.

- Jesteśmy na miejscu - powiedział Booth zatrzymując się i wysiadając z samochodu. Bones wzięła swoją torbę i poszła w jego ślady.
- Ale to jest las. Booth, gdzie my jesteśmy? Nie widzę innych agentów, ani policyjnych techników...
- Bo są z drugiej strony tego gąszczu.
- To czemu nas tam nie ma?
- Bo chciałem najpierw z Tobą porozmawiać - powiedział agent i oparł się plecami o służbowe auto.
- Booth, proszę...
- Bones, ja wiem, że nadal jesteś...że masz mi za złe to co się wydarzyło parę tygodni temu...
- Przecież już wszystko sobie wyjaśniliśmy... - zaczęła, ale agent jej przerwał.
- Tak, ale mam wrażenie, że nie jest tak jak było kiedyś. Nie jest normalnie...
- Z nami nigdy nie było normalnie - powiedziała Brennan, a lekki uśmiech pojawił się na twarzy jej partnera.
- Po części masz rację. Ale mimo to ja chciałem Cię jeszcze raz przeprosić. Przeprosić za...
- Nie musisz mnie za nic przepraszać - przerwała mu - już wszystko zrozumiałam i cieszę się że znowu razem pracujemy, że...znowu tu jesteś - zawahała się, ale po chwili podeszła i przytuliła się do Booth'a, który mocno ją objął i wyszeptał:
- Już nigdy Cię nie opuszczę. Nie zostawię. Nawet gdyby mi się coś stało, wiedz, że zawsze będę czuwał nad Tobą.
Bones nie wiedziała co odpowiedzieć, uznała że najlepszym wyjściem będzie milczenie. Gdyby tylko Booth wiedział co ona czyje do niego. To już nie było tylko przywiązanie. Było to uczucie, którego ona sama nie mogła pojąć, nie rozumiała go, gdyż nigdy jeszcze czegoś takiego nie czuła.
- Dziękuję Booth - powiedziała w koncu i odsunęła się lekko od agenta, także teraz patrzyli sobie w oczy - Naprawdę dziękuję.
Booth uśmiechnął się i powiedział:
- Cieszę się, że wszystko sobie wyjaśniliśmy. A teraz pojedźmy lepiej już do tych kości, bo jeszcze pomyślą, że się zgubiliśmy. Gdyby Sweets się dowiedział. Wyobrażasz to sobie? Samotni w głuszy, zdani tylko na siebie...Miałby pretekst do kolejnych badan.
- Tak - odpowiedziała Brennan i uśmiechnęła się - Zatem w drogę. Jak to mówią ''Komu w drogę temu zegar".
- Czas, Bones. ''Komu w drogę temu czas" - odpowiedział agent i uśmiechnął się.

ocenił(a) serial na 6
charlotte_12

Hahahahahaha. Bones i jej bara riki tak wymiatają! No i Booth jak wyskoczył z tym, że Hodgins kocha teorie spiskowe i być może są gdzieś kamery. Te dialogi są po prostu nieziemskie! Czekam na ciąg dalszy (:

charlotte_12

Dziękuję za wszystkie komentarze ;* i już spieszę z kolejną częścią. Wracamy do bonesowych klimatów, czyli...


Praca.

Booth: I znów się zaczyna, czuję ten odór od kiedy wysiadłem z samochodu.
Bones: Pracujemy razem już tyle czasu i jeszcze się nie przyzwyczaiłeś?
Booth: Wybacz, ale do tego nie da się przyzwyczaić.
Bones: A może to nie jest praca dla Ciebie?
Booth: Słucham? Coś sugerujesz?
Bones: Dobrze wiesz, że ja nie sugeruję, ja tylko stwierdzam fakt.
Booth: Uważasz, że nie jestem dobrym agentem?
Bones: Tego nie powiedziałam.
Booth: Ale tak pomyślałaś.
Bones: Skąd możesz wiedzieć co sobie pomyślałam?
Booth: Znam Cię już bardzo długo Bones i wierz mi, ale przede mną już nic nie ukryjesz.
Bones: Skąd ta pewność?
Booth: Proszę. A kto odgadł wszystkie twoje hasła zanim jeszcze zdążyłaś je wpisać do systemu?
Bones: To mógł być czysty przypadek.
Booth: Dobrze wiesz, że nie wierzę w przypadki.
Cam: Ekhm... Nie chciałabym przeszkadzać, ale ten facet... on... badanie...
Booth: Jest martwy, nigdzie nie ucieknie.
Cam: Acha...
Bones: Oczywiście, że nigdzie nie ucieknie. Jego ośrodki czucia i...
Booth: Wystarczy kochanie.
Bones: Od kiedy zwracasz się do mnie w pracy per kochanie? Nie mówiłeś, że należy zachować profesjonalizm?
Booth: Nie zachowałbym profesjonalizmu gdybym rzucił się na Ciebie i pozbawił Cię tego granatowego kombinezonu.
Cam: O Boże...
Bones: To byłoby nie na miejscu biorąc pod uwagę, że towarzysz nam Camille i technicy.
Cam: Dziękuję doktor Brennan.
Bones: A poza tym, obawiam się że nie znaleźlibyśmy żadnego wygodnego miejsca.
Booth: Jesteś tego pewna?
Bones: Co masz na myśli?
Booth: Obejrzyj to co zostało z naszej ofiary i zabieram Cię na lunch.
Bones: Użyłeś słowo lunch jako kryptonim dla słowa seks?
Booth: Zadziwiasz mnie Temperance.
Bones: Więc miałam rację?
Booth: Nie dowiesz się tego teraz, za dużo ludzi słucha.
Cam: Masz mnie na myśli? Słyszałam już gorsze rzeczy.
Bones: Słyszysz?
Booth: Nie patrz tak na mnie bo czuję się jak w podstawówce, kiedy nauczycielka starała się, wyjaśnić mi że nie mam racji.
Bones: Ta sama, które dosypywała saletry do mleka, byś Ty i inni chłopcy nie mieli wzwodu?
Booth: Głośniej, Bones.
Bones: TA SAMA...
Booth: Jezu, Temperance!
Bones: Przecież sam powiedziałeś, że...
Booth: Tam była ironia.
Bones: Przepraszam, cały czas popełniam błędy jeśli chodzi o przysłowia, ironię, sarkazm.
Booth: Gdybyś tego nie robiła, nie byłabyś sobą. I nie podbiłabyś mojego serca.
Bones: Nie można podbić... Chodziło Ci o to, że nie zakochałbyś się, tak?
Booth: Dokładnie. Kocham Cię taką jaka jesteś.

charlotte_12

oj to był jak najbardziej Bonesowy klimat... xD ach biedna Cam musiała tego słuchać... xD chociaż z drugiej strony napewno miała ubaw... taki jak ja :) czekam na kolejne... :)

ocenił(a) serial na 10
mara625

Charlotte następnym razem jak będziesz dodawać opko to napisz na samym początku, że mamy sobie rozłożyć miękkie poduszki obok krzesła, żeby się nie poturbować jak z niego spadniemy;) Rewelacyjna część, normalnie jakbym czytała scenariusz;) świetna robota, i oczywiście czekam na więcej;)

ocenił(a) serial na 6
charlotte_12

Charlotte cały czas mnie zadziwiasz... Twój talent jest tak ogromny, że nie ma słów, żeby go opisać. Te dialogi między nimi to naprawę mistrzostwo! Teraz uśmiech pojawia się na mojej twarzy już kiedy widzę, że dodałaś nową część! Cudowne! Czekam na ciąg dalszy! (:

charlotte_12

Na początku dziękuję za wszystkie cudowne komentarze, które są niczym miód na moje serce ;D
Wstawiam kolejną część, ale powiem szczerze - nie jestem z niej zadowolona. Czegoś mi w niej brakuje... Tak więc liczę na to, że Wy mi powiecie.
Ale by już nie przedłużać, zapraszam do czytania.


Pytanie.

Bones: Uważasz, że byłabym dobrą matką?
Booth: Powiedziałem Ci już kiedyś, że byłabyś najlepszą mamą. A w ogóle to skąd to pytanie?
Bones: A tak sobie zapytałam.
Booth: U Ciebie nie ma takich sobie pytań. Za każdym z nich kryje się konkret. Słucham.
Bones: Skro jesteśmy razem i uczestniczyliśmy w obrzędzie to potwierdzającym...
Booth: Wzięliśmy ślub.
Bones: Właśnie to powiedziałam.
Booth: Rozumiem, kontynuuj.
Bones: Przypomniałam sobie, jak powiedziałeś kiedyś, że nie chciałbyś znowu byś ojcem tylko na weekendy, że chciałbyś w pełni uczestniczyć w życiu swojego dziecka. Wtedy nie byłam w stanie Ci tego dać, ale teraz wiele rzeczy się zmieniło i...
Booth: I?
Bones: Chciałabym mieć dziecko.
Booth: To poważna decyzja, Temperance.
Bones: Wiem. Ale wiem również, że z Tobą przy moim boku poradzę sobie ze wszystkim.
Booth: Pomyłka Bones.
Bones: ?
Booth: Poradzimy sobie. Nie patrz tak na mnie. Nie musisz sama sobie radzić ze wszystkim. Jestem tu i choćby się waliło i paliło nie zostawię Cię samej. Zawsze będę przy Tobie i przy naszym dziecku, które w Tobie rośnie.
Bones: Jak? Skąd? Jak się domyśliłeś?
Booth: Temperance, znamy się nie od dzisiaj a Ty cały czas wątpisz w moje zdolności dedukcyjne.
Bones: Nie wątpię, ale... Po prostu jestem ciekawa.
Booth: Gdybyś nie była w ciąży, nie zadawałbyś mi tych wszystkich pytań. Nie znalazłbym też opakowań po trzech testach ciążowych. I nie ''zwróciłabyś'' swojej ulubionej jajecznicy, którą przygotowałem Ci na śniadanie tydzień temu. A poza tym, parę razy się nie zabezpieczyliśmy. Tak więc dodałem dwa do dwóch i...
Bones: Po co?
Booth: Wyciągnąłem wnioski, lepiej?
Bones: Zdecydowanie.
Booth: No i czemu płaczesz?
Bones: Jestem w ciąży, wahania nastrojów to norma.
Booth: Oj Bones, razem przejdziemy przez tą ciążę.
Bones: To nie – chlip -wyko – chlip – nalne.... I czemu nie mogę przestać szlochać?
Booth: A szlochaj sobie ile chcesz, jeśli przynosi to ulgę Tobie i dziecku to możesz napłakać tutaj nawet morze.
Bones: Morze? Seeley, co Ty mówiiiiiszszszsz?
Booth: Może mam zadzwonić po Angelę?
Bones: Nieeee....
Booth: Rozumiem. Posiedzimy tak przytuleni, popłaczesz sobie a potem pojedziemy do Jeffersonian i zbadasz jakiś szkielecik na poprawę humoru, OK?
Bones: Żaden szkielecik!
Booth: Widzisz, już Ci się humor poprawił... Moja Bones...
Bones: Chlip! Chlip! Chlip!
Booth: ''Rycz mała, rycz! Płacz maleńka, płacz...''.
Bones: Nie – chlip – mów – do mnie – chlip – maleńka......
Booth: Oczywiście Bones.

charlotte_12

a te "opoka" strasznie poprawiają mi humor za co bardzo a to bardzo Ci dziękuję :) jak dla mnie to jest to napisane i ułożone idealnie po mistrzowsku ;) nawet nie wiesz jak szeroki uśmiech mam na twarzy... a szkoda :) czekam na kolejne... :)

ocenił(a) serial na 8
charlotte_12

To jest piękne!!!! Wyprowadza ze stanów depresyjnych XDXD!!!! Pisz dalej!!! <pada na kolana i błaga>

charlotte_12

Dziękować bardzo za tyle ciepłych komentarzy. Poprzednia część była trochę hmm... liryczna? Spokojna? Cieszę się jednak, że przypadła Wam do gustu. A teraz chyba jedna z moich ulubionych części ;D


Zakupy. W spożywczym...

Booth: Zostaw to tofu!
Bones: Czemu? Lubię tofu.
Booth: Jesteś w ciąży, powinnaś dostarczać dziecku wszystkie niezbędne witaminy oraz mikro i makroelementy.
Bones: A tofu ich nie dostarcza?
Booth: Nie udawaj głupiej.
Bones: Nie mam zamiaru, to byłoby poniżej mojej godności. Udawać głupią kiedy mam doktoraty z...
Booth: Dobrze wiesz o co mi chodzi. Jakbyś mogła to nadal odżywiałabyś się tylko sałatkami i gotowanymi warzywami, a nasze dziecko musi mieć zróżnicowaną dietę.
Bones: I to według ciebie jest powód dlaczego nie mogę kupić tofu?
Booth: Brak mi słów.
Bones: To raczej niemożliwe.
Booth: Zabieram Cię na porządny obiad. I nie protestuj bo nie wiem co, ale nakarmię Cię choćby to miała być ostatnia rzecz jaką zrobię.
Bones: Umiem jeść sama. I co będzie na obiad?
Booth: Grillowany KURCZAK, grillowane warzywa i ryż. Ewentualnie, ale podkreślam ewentualnie, mogę się zgodzić na kurczaka z tofu.
Bones: Dużego wyboru nie mam.
Booth: Wreszcie powiedziałaś coś z sensem.
Bones: Słucham? Wszystko co mówię posiada sens!
Booth: Oczywiście kochanie, ale proszę Cię. Mów trochę ciszej bo kobieta z działu mrożonek jakoś dziwnie na nas patrzy...
Bones: Która?
Booth: Nie powiem Ci bo zaraz ją znokautujesz i...
Bones: Boisz się, że coś coś mi się stanie?
Booth: Bardziej bałbym się o tę kobietę.
Bones: Uznam to za komplement.
Booth: Słusznie. Jeżeli już skończyliśmy dyskusję o tofu, możemy przejść dalej?
Bones: Czyli gdzie?
Booth: Do działu ze słodyczami.
Bones: O nie. Skoro ja nie dostanę tofu, to Ty nie dostaniesz swoich cynamonowych ciasteczek.
Booth: To nie fair...
Bones: Może nie fair, ale logiczne. Ja z czegoś rezygnuje i ty też.
Booth: Ale ja nie jestem w ciąży.
Bones: Gdybyś był, to byłbyś pierwszym mężczyzną, który tego dokonał...
Booth: Nie liczysz oczywiście Arnolda Schwarzenegera?
Bones: A co ma do tego gubernator Kalifornii?
Booth: No nie, nie mów mi że wiesz iż Arni jest gubernatorem a nie wiesz tego, że grał w Juniorze i Terminatorze...
Bones: Powiem, że wiem iż jest gubernatorem.
Booth: Masz poważne zaległości moja droga. Musimy to jak najszybciej nadrobić.
Bones: W jaki sposób?
Booth: Zrobimy sobie seans filmowy.
Bones: Już raz próbowaliśmy i wiesz jak to się skończyło.
Booth: Trzeba było nie zakładać tej krótkiej piżamki tylko wyciągnięte dresy.
Bones: Czyli to moja wina? Myślisz, że nie widziałam Twojej erekcji jak tylko pojawiłam się w pokoju?
Booth: Musisz krzyczeć? A poza tym to powinnaś się cieszyć, że sam twój widok tak na mnie działa... Czemu tak na mnie patrzysz?
Bones: Wiesz, że kobiety w ciąży mają większą ochotę na seks?
Booth: Nie. Czy Ty coś sugerujesz?
Bones: Kupiliśmy wszystko co potrzeba?
Booth: Zapraszam do kasy. Tylko migiem!
Bones: A może są tu gdzieś przebieralnie?
Booth: Bones!

charlotte_12

Nio wreszcie doczytałam :D Charlotte, to jest żenialne, nawet nie wiesz jak mi tymi dialogami humor poprawiłaś xD, czekam na cdk :D Super :)

ocenił(a) serial na 8
charlotte_12

To jest piękne, genialne, idealne (wymyśl sobie wiecej tego typu,ale pamiętaj same superlatywy). Świetny pomysł i
wykonanie. MIODZIO!!!!

emilaKwa

Charlotte ja również dołączam się do powyższych opinii... :) poprostu Twoje teksty są genialne i co mi się w nich bardzo podoba są jak najbardziej w stylu Bonesowym xD :) całość rewelka a ta wzmianka o erekcji - bomba :) i po raz kolejny mam wielki uśmiech na twarzy... :) dziękuję Ci za to :) czekam na następne :)
Pozdrawiam :)

ocenił(a) serial na 10
charlotte_12

Wielkie ukłony dla Charlotte 12:):):):)
Wszystko co piszesz jest jak najbardziej w Bonesowym klimacie uwielbim te twoje "nowe opowiadanka" te dialogi są po prostu nieziemskie :)
Proszę szybko o następne części Pozdrawiam

charlotte_12

Dziękuję za komentarze i już spieszę z kolejną częścią. W poprzednim odcinku ;P była mowa o seansie filmowym, więc nie dziwota, że teraz przyszła na niego pora...

Seans filmowy.

Booth: Idziesz już? Czy mam sam zacząć oglądać?
Bones: Już idę!
Booth: Powtarzasz to od dziesięciu minut.
Bones: To po co się pytasz... Posuń się.
Booth: Robi się królowo.
Bones: ?
Booth: O co chodzi?
Bones: Od kiedy to stałam się arystokratką?
Booth: To było pieszczotliwe określenie. Nie bierz wszystkiego co mówię zbyt dosłownie.
Bones: A Ty nie zapominaj do kogo to mówisz.
Booth: Dobrze. A teraz... Mogę już wcisnąć przycisk PLAY?
Bones: Najpierw mnie poganiasz, a teraz pytasz się mnie o zgodę na włączenie filmu?
Booth: To z czystej grzeczności. Równie dobrze mógłbym poprosić Cię o to, abyś Ty czyniła te honory ale podejrzewam, że wtedy nie rozpoczęlibyśmy tego seansu przed północą.
Bones: Sugerujesz, że nie potrafię włączyć wideo?
Booth: Nie, tego akurat nie. Sugeruję, że nie potrafisz włączyć DVD bo to właśnie je mamy.
Bones: Jesteś...
Booth: Kochany? Przystojny? Seksowny? Dziękuję, nie musiałaś aż tylu komplementów...
Bones: Upierdlowy!
Booth: Co? Słucham?... Nie, nie, nie, poczekaj... Upierdlowy? Kto Cię tego w ogóle nauczył?
Bones: Nie zapominaj, że ostatnio dużo czasu spędzałam z twoim synem.
Booth: Parker mówi takie rzeczy? No ładnie, chyba będę musiał przeprowadzić z nim poważną rozmowę. A tak poza tym to musiałaś źle usłyszeć.
Bones: ...
Booth: Nie patrz tak na mnie. Umysł to ty może masz do spamiętania nazw wszystkich kości, plemion afrykańskich i antropologicznocośtamrzeczy, ale jeśli chodzi o slang... Nie jest dobrze, oj nie jest.
Bones: To ja według ciebie powinna brzmieć slangowa wersja slangowego upierdlowy?
Booth: Upierdliwy Bones, upierdliwy.
Bones: Możemy wreszcie włączyć film?
Booth: Zgrabne przejście do innego tematu, słusznie.

***

Bones: To jest irracjonalne. Jak można zakładać, że ludzie to... jak to było?
Booth: Bateryjki.
Bones: Właśnie. I my niby żyjemy w jakimś matraxie? Co to za nazwa?
Booth: Matrixie.
Bones: To już kompletnie nie wiem kto to wymyślił. Matrix to substancja podstawowa w komórce lub organellach komórkowych np. w chloroplaście zwana stromą, a w mitochondrium matrix mitochondrialnym.
Booth: Dziękuję za ten wykład, ale to naprawdę nie było konieczne skarbie...
Bones: A poza tym to doszukałam się wielu błędów. Jak w klubie, gdzie poziom hałasu przekracza dozwoloną normę, ten cały Neo usłyszał Trinaty...
Booth: Trinity.
Bones: ...skoro ona mówiła szeptem. To jest po prostu nielogiczne.
Booth: Ale to właśnie matrix. Na tym polega urok tego filmu.
Bones: Po co oglądać coś co nie dostarcza nam wiedzy, a wręcz daje błędny obraz świata.
Booth: Dla rozrywki. Dzięki filmom mamy możliwość choć na chwilę zapomnieć o realnym świecie i pasjonować się przygodami bohaterów.
Bones: Ale wiesz, że te przygody są zmyślone, prawda?
Booth: Koniec, więcej nie oglądam z Tobą żadnego filmu SF.
Bones: Ale wiesz, że widziałam Gwiezdne Wojny?
Booth: Wiem i dziwię się, że jeszcze nie skrytykowałaś świetlistego mieczyka.
Bones: To był miecz.
Booth: Chyba sobie żartujesz!
Bones: O co znowu chodzi?
Itp. Itd. Etc...

charlotte_12

Charlotte to jest... to jest po prostu genialne... :) mi już brak słów pochwał dla Ciebie :) to jest jak najbardziej Bonesowe i ten nie ma racji, kto sądzi iż takie nie jest... ale takich osób powinno nie być :) ach ta Bones xD wszystko jak zawsze bierze pod racjonalizm :PP a Booth musi tego słuchać... :) xD ale im się to właśnie podoba - te ich sprzeczki ;) ...są rewelacujne w Twoim wykonaniu... :) nie mogę doczekać się kolejnych :)

ocenił(a) serial na 10
mara625

Oj charlotte 12 :)
Uhm..... czapki z głów :) jesteś GENIALNA... a te twoje dialogi są tak bonesowo realne, że czytając je widzę w wyobraźni Bones i Bootha jak siedzą na kanapie i oglądają film i jak się później sprzeczają.:):):):):):)
Pięknie jest zobaczyć jak dwoje, na pozór różnych ludzi, mimo wszystko potrafią znaleźć wspólny język i jak MIŁOŚĆ rozkwita między nimi. Dla takiej miłości warto żyć :)
Oj przepraszam rozmarzyłam się trochę ale w taki klimat wprowdzają mnie te opowiadanka:):):):):):):):

charlotte_12

Dziękuję wszystkim za komentarze, bardzo bardzo. Przepraszam za trochę dłuższą przerwę, ale za to mam trochę dłuższą część ;D
Skoro Bones jest w ciąży to najwyższa pora by udać się do...

U lekarza.


Booth: Już o tym rozmawialiśmy.
Bones: Ale twoje argumenty mnie nie przekonują.
Booth: No i co z tego? Jestem twoim mężem, jak raz mnie posłuchasz to nic Ci się nie stanie.
Bones: A do tej pory coś mi zagrażało?
Lekarz: Przepraszam...
Booth: No nie, ale...
Bones: Sam widzisz. A zresztą to ja je urodzę i mam prawo wiedzieć.
Booth: Bo od tego czy to będzie chłopiec czy dziewczynka zależy twoja technika rodzenia?
Bones: Oczywiście, że nie. Twoje rozumowanie w tym momencie jest absurdalne i pozbawione logiki.
Booth: Staram się myśleć jak Ty.
Lekarz: Ekhm...
Bones: Zatem to ja myślę nielogicznie? Chciałabym tylko przypomnieć iż...
Booth: Mam doktoraty z bla bla bla. Możemy przejść do meritum, czyli tego po co...
Bones: Wiem co to jest meritum. A propos potrafię wyjaśnić to pojęcie w pięciu językach.
Booth: W tej chwili to bardzo istotne kochanie.
Bones: To nie jest istotne, ale... Twoje spojrzenie ma mi powiedzieć, co również jest absurdalne bo ono nie mówi, że tamto zdanie było powiedziane z ironią?
Booth: Zaczynasz czaić bazę, siostro.
Bones: Nie jestem twoją siostrą, gdyby tak było, żeniąc się z tobą popełniłabym kazirodztwo. I co to znaczy czaić bazę?
Booth: Wyjaśnię Ci to później, a teraz... Proszę doktorze.
Bones: On jest przynajmniej prawdziwym doktorem, nie tak jak Sweets.
Booth: Bones, mogłabyś?
Bones: Tak, już. Proszę kontynuować doktorze.
Lekarz: Kontynuować nie mam czego, co najwyżej mogę dopiero zacząć...
Booth: Przepraszam jeszcze na chwilę. To zostajemy przy moim?
Bones: Nie widzę, gdzie miałabym zostać.
Booth: Nie strugaj wariata, dobrze wiesz o co mi chodzi.
Bones: Nikogo nie strugam! Tym bardziej wariata. Masz na myśli poznanie płci dziecka?
Booth: Tak.
Bones: Naprawdę nie chcesz wiedzieć? Już teraz moglibyśmy zacząć urządzać pokój i kupić ubranka i wybrać imię i...
Booth: I od kiedy ty się taka ckliwa zrobiłaś?
Bones: Nie zapominaj, że jestem w ciąży.
Booth: No tak, to wiele wyjaśnia. Ale spójrz na to z innej strony. Dowiemy się dopiero w chwili porodu, to będzie taka niespodzianka. A pokój możemy urządzić w neutralnych kolorach. Imiona też możemy wybrać dwa: jedno dla chłopca i jedno dla dziewczynki.
Bones: Hmm... Może i masz rację. Ale jestem naukowcem, moja ciekawość jest ogromna.
Booth: Proszę.
Bones: No nie wiem...
Lekarz: To może ja państwa pogodzę.
Booth i Bones: Słucham?
Lekarz: Dziecko ułożyło się w taki sposób, że niestety nie można określić płci.
Bones: Zrobiłeś to specjalnie Seeley!
Booth: Co? Niby jak? Kazałem plemnikom płynąć pod specjalnym kątem?
Bones: Dobrze wiesz, że to niemożliwe.
Booth: Sama zaczęłaś.
Bones: Teraz to moja wina?
Booth: A może moja, że nasze dziecko leży tak a nie inaczej?
Bones: Śpisz dzisiaj w salonie.
Booth: Jasne, a potem znowu przyjdziesz do mnie bo nie będziesz mogła usnąć.
Bones: Zobaczymy.
Booth: Zobaczymy.

***

Bones: Seeley....
Booth: <udaje że śpi>
Bones: Seeley, słyszysz mnie?
Booth: <spogląda na Tempe>
Bones: Przyjdziesz do sypialni?
Booth: <uśmiecha się z tryumfem>

charlotte_12

Ależ nie ma za co... :) Dla mnie komentowanie i czytanie to sama przyjemność :)
Charlotte z każdą kolejną "częścią" jestem pod coraz większym podziwem dla Twojego talentu :) To co robisz, robisz to rewelacyjnie wprost genialnie :) jestem pod wrażeniem Twojego "komizmu" całość jest SUPER!!! Powiem tylko tyle, że żal się troszkę zrobiło tego lekarza xD w ogóle go nie słuchali xD hehe he he a końcówka rozwala xD :P
Czekam na kolejne i serdecznie pozdrawiam :)

ocenił(a) serial na 10
mara625

Po prostu świetne :):):):):)
Każda kolejna część przenosi mnie w świat B&B super :):):):):):)
Jak Ty to robisz że te dialogi są tak bonesowe?
Mam pytanie czy masz już napisane kolejne części, czy moglabyś napisać np o tym jak wybierają imiona dla dzieci (chłopiec, dziewczynka)?
Pozdrawiam bardzo serdecznie:):):):):):):):):):):):):):):)
Z niecierpliwościa czekam na kolejne części

ocenił(a) serial na 6
charlotte_12

Charlotte jesteś absolutną mistrzynią! Te dialogi mają taki mega bonesowy klimat, że spokojnie mogliby je wykorzystać w serialu.. są niesamowite! Czytając je, śmieję się jak głupia.. ! Nie mogę się doczekać tego, co tam dalej wymyśliłaś xD

charlotte_12

Dziękuję za tyle ciepłych słów :*
Kolejna część dla Was :]

Imię.

Booth: Wybij to sobie z głowy. Zapomnij. Chcesz, żeby nasze dziecko nienawidziło nas od chwili narodzin?
Bones: Ono nie będzie świadome, więc jak może nas nienawidzić.
Booth: A pomyślałaś co będzie za kilka, kilkanaście lat? Nasza córka nigdy by nam tego nie wybaczyła.
Bones: Jeśli to będzie córka, bo jak sam dobrze wiesz, nie zostaliśmy poinformowani o tym czy oczekuję chłopca czy dziewczynki.
Booth: I bardzo dobrze. A teraz wróćmy do wyboru imion, OK?
Bones: Proszę bardzo. Ja dla dziewczynki już zaproponowałam.
Booth: Naprawdę chcesz, by nazywała się... jak to było?
Bones: Wirydiana.
Booth: Odpada. Wolałbym coś, co byłbym w stanie zapamiętać.
Bones: Ale to piękne imię.
Booth: Zgadzam się, ale kompletnie nie pasujące do naszych czasów. Nie twierdzę, że mamy nazwać naszą córkę jak owoc lub kwiat, ale może moglibyśmy wymyślić coś co obojgu przypadnie nam do gustu, co? Temperance...
Bones: No dobrze... Więc co w takim razie proponujesz? Wiedz jednak, że nie zgodzę się na żadne imię typu Sandra, Jessica, Jamie...
Booth: A to czemu?
Bones: Kojarzą mi się z tymi gazetami z rozebranymi kobietami... Czemu tak na mnie spojrzałeś?
Booth: Zastanawiam się skąd wiesz o tych gazetach. Nie wiesz kim jest Britney Spears, ale Playboya kojarzysz.
Bones: Nie kojarzę żadnego playboya. A co do gazet... rozmawiam z Angelą na różne tematy.
Booth: No tak, to wszystko wyjaśnia. Ale OK, skupmy się na tym co ważne. Wyeliminowaliśmy parę typów imion, więc hmmm... A co powiesz na Constance?
Bones: Tak jak Constanze Mozart, żona Wolfganga Amadeusza Mozarta?
Booth: ... Powiedzmy, że tak. Ładne, prawda?
Bones: Muszę przyznać Ci rację. Podoba mi się.
Booth: Akceptujesz?
Bones: Tak.
Booth: To świetnie. To teraz imię dla chłopca. Jakieś propozycje?
Bones: Tobias.
Booth: Zbyt ponure.
Bones: Imię nie może być ponure, ale skoro Ci się nie podoba, to może... hmmm.... Nathaniel?
Booth: W skrócie Nate?
Bones: Tak.
Booth: Hmmm.... Pasuje, podoba mi się. A co byś powiedziała gdybyśmy dodali jeszcze Lance? Byłoby wtedy Nathaniel Lance Booth. Co Ty na to? A do Constance moglibyśmy dodać Angela.
Bones: To bardzo dobry pomysł. Jak to wymyśliłeś?
Booth: No wiesz, mam mózg i myślę, a poza tym to uważam, że zarówno Sweets jak i Ange dużo wnieśli do naszego życia i uważam, że w ten sposób damy im do zrozumienia że są naszymi przyjaciółmi.
Bones: Ja nie muszę im tego dawać do zrozumienia. Oni to wiedzą. Ale pomysł mi się podoba, sama koncepcja również, chociaż wydaje mi się trochę nadwyrężona.
Booth: Naciągana jeżeli już.
Bones: Skoro tak mówisz.

charlotte_12

Charlotte zabiłaś mnie tą częścią, spadłam z krzesła serio tak się śmiałam :D i wiesz dobrze czemu, nie z tą Jaime i playboyem przeszłaś samą siebie xD Extra xD
PS imiona też fajne :D Czekam na kolejną część, pozdrawiam :)

Inesita84

Aaaaa! My brother's name is Nathaniel! ;)

I absolutely adore your stories, they are SO Bones ;) Can't wait to read next part! ;)

ocenił(a) serial na 10
just_american_girl

Supeer ;) nie moge doczekac się następnych!!
Pozdrawiam ;))

zakrencona_

Wow tylko tyle jestem w stanie teraz powiedzieć ale zgadzam się z dziewczynami... :) jesteś GENIALNA w tym co robisz !!! :) (przepraszam, że krzyczę ale muszę xD)
Cały czas się śmieję a to dzięki Tobie xD :) super
No pewnie, że Booth ma mózg... xD jakżeby Bones mogłaby myśleć inaczej xD EKSTRA CZEKAM NA WIĘCEJ :)

charlotte_12

Dziękuję ślicznie za komentarze. Jeżeli czytam, że dialogi są realne i jak najbardziej realne to jest mi niezmiernie miło. Wiem wtedy, że moja praca i starania nie poszły na marne :]
A teraz kolejna część. Nie piszę tego ze skromności, ale z przekonaniem - ta część mi się nie podoba. Nie wiem czemu, po prostu coś w niej nie gra...


Max będzie dziadkiem.

Booth: Jeszcze mu nie powiedziałaś?
Bones: O czym?
Booth: O Twojej ciąży!
Bones: Nie miałam okazji. Wyjechał, a ja nie lubię dzwonić bez powodu.
Booth: Masz rację, ciąża to żaden powód. Taki mały pikuś...
Bones: Pikuś?
Booth: Nieważne. Ale, żeby on nic nie wiedział?! To już 7 miesiąc. Sprawisz mu niezłą niespodziankę.
Bones: Nie rozumiem twojej irytacji, jeśli to akurat ją wyczuwam, chociaż sam dobrze wiesz, że jeśli chodzi o stany emocjonalne to nie jestem w tym dobra.
Booth: Ten stan wyczułaś akurat doskonale.
Bones: Widzisz? Uczę się i robię postępy.
Booth: Znakomicie. Ale nie odbiegajmy od tematu.
Bones: Ale przecież siedzimy na kanapie.
Booth: I właśnie to był przykład, że musisz się jeszcze wiele nauczyć.
Bones: ...
Booth: No nie patrz tak na mnie, mówię to co myślę... To kiedy ma przyjść twój ojciec?
Bones: Za jakiś kwadrans powinien już tu być.
Booth: Świetnie. To się teściu zdziwi. Będzie kinder niespodzianka.
Bones: ?
Booth: Dobra, już nic nie mówię, bo patrzysz na mnie jakbyś chciała mnie powiesić.
Bones: Tego akurat bym nie zrobiła bo odczuwałabym tęsknotę po twojej straci, a zresztą nie mogę pozbawić dziecka ojca.
Booth: A nie miałabyś wyrzutów sumienia?
Bones: Nie uznaję ich. Dla mnie nie istnieje coś takiego.
Booth: No tak. Zapomniałem z kim rozmawiam.
Bones: Jak mogłeś zapomnieć, przecież siedzę obok Ciebie.
Booth: Tak mi się tylko powiedziało.
Bones: Po co mówić coś co, nie jest ani potrzebne ani nie wprowadza niczego nowego do rozmowy?
Booth: Oj Bones, przez to rozmowa nabiera kolorów.
Bones: Rozmowa to dialog, a dialog to słowa. A słowa nie mają koloru więc twoje porównanie wydaje się pozbawione sensu.
Booth: Czy ja już Ci mówiłem, że za dużo logiki w twoim życiu?
Bones: Tak, dziś rano coś o tym wspominałeś.
Booth: Rozumiem...
<PUK – PUK – PUK>
Booth: Ocho, dziadek Max przyszedł. Idź otwórz i oznajmij mu tą cudowną nowinę.
Bones: Jak mu otworzę to nie będę musiała już nic mówić. Sam zobaczy.
Booth: Tak, to jest jakieś wyjście. Czasem myślisz jak człowiek.
Bones: Ja jestem człowiekiem. Może nie takim zwyczajnym bo jestem nad wyraz inteligentna, ale...
Booth: Może otworzysz wreszcie te drzwi?
Bones: Już, już.
<otwiera>
Max: Witaj córe... Zamierzaliście mi w ogóle powiedzieć czy miałem dostać zaproszenie na chrzciny?
Booth: A nie mówiłem?

charlotte_12

Tak jak najbardziej te dialogi są realne... :) wyobrażam ich sobie jak się kłócą i to jest super... u Bones jak zawsze realizm i logiczne myślenie bierze górą xD a "biedny", poczciwy Booth musi to wszystko znosić xD i tłumaczyć... he he :) i nie raz z niej żartuje ale to jest... hmmm... super :)
Całość genialna... nie wiem co Ty masz do tego... :P mi się bardzo podobało... :) mam szeroki uśmiech na twarzy ;) dziękuję po raz kolejny za to :)
He he... Max niezły tekst... xD :) he he
CUD, MIÓD MALINA :*

ocenił(a) serial na 6
charlotte_12

Dialogi są bardzo, bardzo, bardzo realne! Czytanie ich sprawia mi naprawdę ogromną przyjemnością... zresztą mam już tak, że jak widzę, że pojawiła się kolejna część Twojego opowiadania to od razu mi się uśmiech na ustach pojawia i nie schodzi przez długi czas! Co do tej części oczywiście genialna! Brennan mnie rozbroiła tym, że nie powiedziała Max'owi o tym że jest w ciąży! Hahaha. Czekam na ciąg dalszy! :)

ocenił(a) serial na 10
justysia_7

:) Super, czekam na kolejne. :)

charlotte_12

Dziękuję za komentarze, powtarzałam to już tyle razy, ale nadal będę, gdyż są one najlepszą nagrodą dla mnie za moje pisanie.
Kolejna część dla Was (tym razem chyba moja ulubiona) ;]
P.S. Zezulce też występują.

Prezent.

Bones: Wszystkiego najlepszego z okazji urodzin!
Booth: Pamiętałaś? Dziękuję.
Bones: Pamiętam wszystkie ważne wydarzenia. Mam pamięć do dat, zresztą od zawsze nie miałam kłopotów z zapamiętywaniem różnych rzeczy. A data twoich urodzin przy nich to drobiazg.
Booth: Dzięki Temperance.
Bones: Powiedziałam to tak jakbym uważała twoje urodziny za coś mało istotnego?
Booth: Tak, mniej więcej tak to można było odebrać.
Bones: Ja nie chciałam, przepraszam. To znaczy chodziło mi o to, że przy tak wielu rzeczach jakie musiałam spamiętać jedna data... Nie?
Booth: Nie pogrążaj się Bones.
Bones: W czym?
Booth: To była przenośnia chciałabym zauważyć.
Bones: Ale wiesz, że nie uważam iż twoje urodziny są mało istotne, prawda?
Booth: Zaczynam się nad tym poważnie zastanawiać.
Bones: Seeley...
Booth: No dobrze już, dobrze. Nie uważam tak. Co nie zmienia faktu, że lubię na Ciebie patrzeć kiedy starasz się wyjaśnić mi, że wcale nie to miałaś na myśli.
Bones: Jesteś okropny!
Booth: Tak? A kto przed chwilą....
Bones: Ciiiiii...
Booth: Nie uciszaj mnie... Bones? Co Ci jest?... Temperance?
Bones: Odeszły mi wody.
Booth: Jasna cholera! Teraz?

***

Booth: Oddychaj! Wdech! Wydech! Wdech! Wydech....
Bones: Potrafię oddychać, nie musisz mnie tegoooo AAAAAAA uczyć!
Booth: Spokojnie kochanie. Poradzimy sobie. Wdech, wydech, wdech...
Bones: To nie TY będziesz rodził!
Booth: Jestem z tobą! Pamiętaj o tym.
Bones: AAAAAAAAAA!!!
Booth: Już jesteśmy na miejscu! Już widzę szpital... nie panikuj...
Bones: Ja panikuję?!
Booth: Wszystko będzie dobrze. Wdech, wydech, wdech, wydech...

***

Booth: Ile to może trwać? Przecież Ona tylko rodzi...
Angela: Tylko? Złociutki, z takim nastawieniem to Ty się przy Tempe nie pokazuj.
Booth: Przepraszam, to te nerwy.
Hodgins: Twój nastrój udzielił się już chyba wszystkim w poczekalni. Nawet Sweets zaciska krawat coraz mocniej jakby to było jego dziecko, co nie Słodki?... Jezu! Zostaw to bo się udusisz!
Angela: Jack jak zwykle przesadza. To jasne, że się denerwujesz. Dziwne byłoby gdybyś stał spokojne i był pewny, że wszystko będzie dobrze.
Booth: A nie będzie?!
Angela: Oczywiście, że będzie. Uspokój się, twoje nerwy nic nie zdziałają.
Booth: Jak mam się uspokoić skoro wiem, że Bones rodzi za tymi drzwiami! Przecież Ona mnie zabije za to co jej zrobiłem...
Angela: Nie przesadzaj. Poród to jeszcze nie koniec świata. Chociaż znając Brenn... Zabić to może nie zabije, ale przez jakiś czas zapomnij o przyjemnościach.
Booth: Żartów Ci się zachciewa, naprawdę...
Lekarza: Pan jest Seeley Booth?
Booth: ...

***

Booth: Temperance?
Bones: Ciiiiiii. Śpi.
Booth: <szeptem> Jak się czujesz?
Bones: Nie mogę powiedzieć, że cudownie wypoczęta, ale najgorzej też nie jest.
Booth: A?
Bones: Co a?
Booth: Nasze dziecko.
Bones: Mamy córkę.
Booth: Córkę? Naszą małą córeczkę?
Bones: Naszą Constance...
Booth: Wiesz co, to najpiękniejszy prezent urodzinowy w moim życiu. Ta mała istotka jest istnym darem niebios.
Bones: Żadnych niebios. Ja ją urodziłam. Ale mimo to... Wszystkiego najlepszego Seeley.
Booth: Wszystkiego najlepszego dla nas.

charlotte_12

A kiedy przeczytam kolejną "część" od razu uśmiech pojawia się na mojej twarzy :) piszesz super !!! :) he he :)
he he ekstra był moment kiedy Bones myślała, że Booth ją ucisza xD :) a potem rozmowa z zezulcami na korytarzu xD :) ach ta Angela xD :)
Całość genialna :) Rewelka czekam na kolejne :)
Pozdrawiam :)

charlotte_12

Dziękuję wszystkim za komentarze z całego serca i zapraszam do przeczytania ostatniej już części.
Cieszę się, że mój pomysł z dialogami przypadł do gustu tak szerokiemu gronu czytelników i mam nadzieję, że niebawem znów będę mogła czytać Wasze opinie o mojej twórczości :]


Nic się nie zmieniło.

Booth: Widziałaś moją sprzączkę od paska?
Bones: Którą?
Booth: Głupio się pytasz, tą z napisem COCKY.
Bones: Jest w ostatniej szufladzie w komodzie?
Booth: Czemu tam?
Bones: Bo tam ją schowałam.
Booth: Ale ty dowcipna.
Bones: Moim zamiarem nie było powiedzenie dowcipu.
Booth: Jak zwykle.
Bones: Słucham?
Booth: Nic, nic. Wychodzisz? Siedzisz w tej łazience już pół godziny. Czuję parcie na pęcherz...
Bones: Prostata?
Booth: Jeszcze czego?! Jestem zdrów jak koń! Ma się swoje lata, ale wigor zostaje.
Bones: Nawet spokojnie przebrać się nie można.
Booth: I tak jesteś śliczna, jak zawsze.
Bones: A idź...
Booth: No co? Powiedziałem coś nie tak?
Bones: Stary podrywacz.
Booth: Tylko nie stary. Wypraszam sobie!

***

Booth: Chodź, już włączyłem.
Bones: Poczekaj na mnie!
Booth: Pospiesz się, ruszasz się jak much w smole.
Bones: Mucha w smole w ogóle się nie porusza. To jest niewykonalne, by jej odnóża...
Booth: Dobra, dobra. Tak tylko powiedziałem.
Bones: To po co to mówiłeś?
Booth: Tak sobie. Możemy?
Bones: Tak, przewiń od początku.
Booth: Robi się kwiatuszku.
Bones: Wyglądam jak roślina? Nie zawieram w sobie chlorofilu, nie przeprowadzam procesu fotosyntezy i...
Booth: Zrozumiałem. Ale jesteś piękna jak kwiat. Jesteś tak samo piękna jak w dniu naszego ślubu.
Bones: Nie przesadzaj. Oglądasz właśnie film z naszego wesela, więc możesz porównać. Czterdzieści lat to dużo czasu, a zmiany jakie się dokonały w naszych organizmach są widoczne bardzo wyraźnie. Ty na przykład nie masz już takiej muskulatury jak kiedyś.
Booth: No wiesz co? Nie możesz chociaż poudawać, że wciąż jestem tak samo przystojny jak kiedyś?
Bones: Po co?
Booth: No tak, zapomniałem że rozmawiam z logiczną Bones.
Bones: Wziąłeś lekarstwa na pamięć?
Booth: Wziąłem.
Bones: To nie miałeś prawa zapomnieć.
Booth: A nie przyszło Ci na myśl, że powiedziałem to tak dla przekory?
Bones: Przekory? Nie rozumiem. A tak poza tym to jeżeli już tak bardzo porównujesz się do siebie sprzed czterdziestu lat, to mogę Cię zapewnić, że twój uśmiech i oczy nadal są takie same.
Booth: No! Teraz powiedziałaś coś z sensem.
Bones: Zawsze mówię z sensem.
Booth: Nie zawsze.
Bones: Słucham?!
Booth: No tak, nie patrz tak na mnie.
Bones: Jesteś...
Booth: Kochany? Seksowny? Uroczy? Mądry?
Bones: Narcystyczny?
Booth: Teraz to przegięłaś.
Bones: Co?
Booth: Co co?
Bones: Co przegięłam?
Booth: Ludzie trzymajcie mnie bo wyjdę z siebie.
Bones: Po pierwsze to nikt Cię nie wysłucha, bo jesteśmy tylko we dwójkę, a po drugie to nie wiem w jaki sposób mógłbyś wyjść z siebie.
Booth: I moja prawie półwiekowa edukacja Ciebie zakończyła się fiaskiem. Niestety nie udało mi się z Ciebie zrobić człowieka.
Bones: Jakbyś nie zauważył ja jestem człowiekiem, nawet nad wyraz...
Booth: Bla bla bla. Słyszę tą śpiewkę przynajmniej raz na tydzień.
Bones: Nie dostaniesz dzisiaj kolacji!
Booth: Szantaż?
Bones: Nie, stwierdzenie faktu.
Booth: Teraz będziesz się kłócić?
Bones: Ja się nie kłócę, ja tylko wymieniam poglądy i racje, których ty nie masz.
Booth: Mówił Ci ktoś, że jesteś złośliwa?
Bones: Ty, przynajmniej raz na tydzień.
Booth: Eee, jednak się uczysz.
Bones: No i z czego się cieszysz?
Booth: Z Ciebie. Kocham Cię.
Bones: Też Cię kocham.

I żyli długo i szczęśliwie.

charlotte_12

Oj Charlotte jaka szkoda, że to już ostatnia część tego cyklu... Mam nadzieję, że może kiedyś wpadnie Ci jeszcze coś do głowy z tymi dialogami, bo one są cudowne. :) Jak je czytam to widzę Bones i Bootha jak na ekranie takie to realistyczne... :) super ! :)
he he ... Nie dostaniesz dzisiaj kolacji he he :) Ona mu groziła xD :) he he całość po prostu genialna nie ma się co rozkładać na czynniki pierwsze :) ekstra chylę czoła ku Twojemu talentowi :)
A ja mam nadzieję, że już niedługo będę miała okazję by poczytać Twoje dzieła :)
Życzę dużo dużo weny i serdecznie pozdrawiam :)

ocenił(a) serial na 10
charlotte_12

Cudowne!!!!!!!!!!!!!!
Szkoda że koniec :( ale świetnie że postanowiłaś sie z namni podzielić tymi dialogami czytając je mam wrażenie jakbym oglądała to w telewizji :):)
Przez cały czas uśmiech nie schodził mi z twarzy :):):):)
Świetny pomył aby pokazać jak B&B zachowywać sie będą po latach .... a tu niespodzianka nie po 5 , 10 ale po 40 kilku super
Dobrze wiedzieć że miłośc tych dwojga potrafi pokonać tyle przeciwności a oni potrfią byc razem mimo wszystko :):):):):)

Powiem tylko jedno
DZIĘKUJĘ:):):):)

PS prosimy o więcej:):):):)

charlotte_12

Po pierwsze dziękuję za komentarze, jest mi niezmiernie miło, że dialogi przypadły do gustu i potrafiły Was rozweselić :]
Po drugie zapraszam na kolejną historię.
Napisałam to opowiadanie w środę przed wielkim finałem. Pisząc ryczałam, oglądając ryczałam i do tej pory nie potrafię się otrząsnąć.
Krótkie ff, ale mam nadzieję że trafi do Was równie mocno co do mnie.
Zapraszam do czytania...


Na zawsze, Bones.

Ta noc jest inna. Jakby cichsza i spokojniejsza.
Tak różna od stanu twojej duszy.
Dusza.
Ale czy ty posiadasz coś takiego? Przecież to tylko wytwór ludzkiej wyobraźni. Nie udowodniono naukowo jej istnienia.
A mimo to, teraz czujesz że ją masz. A ona zalewana jest falą żalu. Topi się w smutku i złości.
Każde wspomnienie wypala na niej piętno, które parzy. Ten ogień trawi cię od środka.
A ty nie możesz nic zrobić.
Te wspomnienia. Te przeklęte wspomnienia. Te ukochane wspomnienia.

Siedzisz w ciemności. Tylko uliczne latarnie, które zapaliły się o zmroku, dają nikłe światło oświetlając twoją skuloną na fotelu postać.
Nie płaczesz. Już nie masz czym. Ostatnimi dniami wypłakałaś morze łez.
Ale twoje serce krwawi.
I boli.

Nie przypuszczałaś, że kiedyś to nastąpi. Przecież od zawsze byłaś sama. Radziłaś sobie ze wszystkim.
Ale nie poradziłaś sobie z miłością.
Odrzuciłaś ją. Odrzuciłaś mężczyznę, który cię pokochał. Umiłował cię taką jaka byłaś...
Ale czy nadal jesteś?

Przeklinasz siebie, że nie zaryzykowałaś. Że nie powiedziałaś ''jestem hazardzistką'' i nie pozwoliłaś waszej przyjaźni przekształcić się w coś ważniejszego. Piękniejszego.
Myślałaś, że w ten sposób postępujesz słusznie. Myślałaś, że chronisz Go. Myślałaś, że jeszcze masz czas... By z nim być.
Pomyliłaś się.

Śmierć zmienia ludzi. Śmierć bliskiej osoby zabiera cząstkę nas samych.
Śmierć twojego partnera zabrała ciebie.

Kiedy czerwień zaczęła przeważać biel na jego koszuli...
Kiedy uścisk jego dłoni powoli słabł...
Kiedy jego oczy zaczęły gasnąć...
Zrozumiałaś.
Zrozumiałaś, że już nie masz czasu. Zrozumiałaś, że to koniec czegoś, co nawet się nie zaczęło.
Zrozumiałaś i zapłakałaś.
Tylko jego słowa wypowiedziane szeptem przebiły się przez mur rozpaczy.

''Na zawsze, Bones''

A potem nie było już nic. Świat się zatrzymał, tak jak zatrzymało się serce Seeley'a Booth'a.

Teraz, kiedy patrzysz na jego zdjęcie nie możesz nie przypomnieć sobie tych słów. Bo wreszcie uświadomiłaś sobie, że Booth był od zawsze i na zawsze będzie. Tak ja ty byłaś dla niego.

Koniec

charlotte_12

Charlotte my też ci bardzo dziękujemy za co, że w taki przyjemny sposób nas rozweselałaś :)
Jejku wcześniej płakałam z radości a teraz płacze, bo ta historyjka jest taka smutna....
Bones dopiero zrozumiała, kiedy naszego Agenta już nie ma... :(
Ja ryczę jak bóbr... strasznie smutne... "Na zawsze, Bones" - piękne słowa...
Żeby Bones zrozumiała szybciej w serialu niż żeby miałoby do tego dojść co w tym opowiadaniu... Nie mogę się tego doczekać, ale kiedy to nastąpi ? - Chyba nikt nie wie...
Jestem pod ogromnym wrażeniem Twojego talentu pisarskiego... Raz człowieka rozweselasz a dwa doprowadzasz do łez.. Super :) Czekam na następne dzieła :)

charlotte_12

Witam wszystkich ponownie. Kiedyś mówiłam, że nie lubię Drabble, ale jak wiadomo kobieta zmienną jest i oto proszę. Powstał chory wymysł mojej wyobraźni. Mam nadzieję, że spełnia wszystkie wymogi tej krótkiej formy, a jeśli nie to proszę o info :]


Ślub

Biała sukienka cichutko szeleściła kiedy jej właścicielka przyglądała się swojemu odbiciu w lustrze. Każdy, nawet najdrobniejszy ruch wywoływał cichy dźwięk, przywodzący namyśl dzwoneczki.
Szaroniebieskie oczy lśniły, nie mogąc uwierzyć, że to już dziś. Że nadszedł ten upragniony dzień, w którym poślubi mężczyznę, którego kocha nad życie.
Nigdy nie wierzyła w taką miłość, nawet mając za przykład rodziców, którzy byli jacy byli, ale kochali się. Ale los postawił na jej drodze prawdziwego księcia i wbrew sobie, poczuła się jak księżniczka.
- Wyglądasz przepięknie – w garderobie rozległ się głos mężczyzny, który był dla niej całym światem i który pokazał jej świat. Seeley Booth uśmiechnął się, a jego czekoladowe oczy patrzyły z miłością na stojącą przed nim kobietę.
- Dziękuję.
- Nie masz za co dziękować, kochanie. Twój tata po prostu stwierdził niepodważalny fakt – wtrąciła się Temperance i posłała uśmiech swojemu mężowi, który tylko teatralnie przewrócił oczami.

Koniec.

charlotte_12

Nom wiadomo kobieta zmienną jest xD wiem coś o tym, bo przecież sama jestem kobietą :PP he he he :PP
Ok a co do drabbla to bardzo mi się podobał... :) krótki ale wiadomo, taki jest drabbl... :) xD

ocenił(a) serial na 6
charlotte_12

Bardzo udane drabble.. no i przede wszystkim był efekt zaskoczenia, a w przypadku tej formy wypowiedzi to jedna z ważniejszych rzeczy. Naprawę fajnie napisane!

charlotte_12

To jednoczęściowe opowiadanie napisałam jeszcze podczas trwania piątego sezonu, co da się zauważyć przez treść w nim zawartą.
Nic specjalnego, ale chciałam się z Wami nim podzielić :)
Życzę miłej lektury.


Prawda przychodzi nocą...

Księżyc w pełni znów ukazał się nad Waszyngtonem. Atramentowe bezchmurne niebo eksponowało ziemskiego satelitę, a setki tysięcy ludzi spało skąpanych w jego poświacie nie bacząc na to, że tylko on jest świadkiem ich snów...

Doktor Lance Sweets przewracał się z boku na bok, a na jego twarzy malował się niepokój. Najwidoczniej coś w jego śnie nie dawało mu spokojnie spać i w końcu osiągnęło swój cel. Sweets zbudził się z czołem zroszonym zimnym potem i momentalnie wzdrygnął się na wspomnienie koszmaru, który nawiedzał go od lat. Mimo, że czasy których nie wspominał najlepiej dawno minęły, Lance na nowo przeżywał je w swoich snach i zawsze budził się w momencie, kiedy jego pleców miała dotknąć drewniana rózga.
Dziś było podobnie, z małym wyjątkiem. We śnie nie był sam, tym razem towarzyszyła mu Daisy oraz przyjaciele. I już się nie bał.
Czemu zatem obudził się wystraszony?
Młody terapeuta bał się, że znów zostanie sam, a oni znikną. Rozpłyną się jak senne marzenia.
Schował twarz w dłoniach, kiedy poczuł dotyk na swoich plecach i usłyszał cichy głos.
- Spokojnie Lance, jestem tutaj – Daisy ścisnęła jego ramię, a on spojrzał na nią i wiedział, że mówi prawdę. I nie chodziło tylko o obecność fizyczną.

Angela Montenegro spała snem spokojnym. Nie męczyły jej koszmary, wręcz przeciwnie. Jej sen był niczym bajka, był urzeczywistnieniem jej pragnień, o których marzyła jeszcze jakiś czas temu, a które znikły kiedy z jej życia odszedł Hodgins.
Ale teraz powróciły ze zdwojoną siłą i męczyły ją. Ta radość i szczęście, które odczuwała we śnie, były nie do zniesienia. Przecież teraz miała Wendella, była szczęśliwa. A jednak...
Obrazy jej samej i Jacka przewijały się przez głowę Angeli niczym klatki filmu, ukazując wszystkie ich szczęśliwe chwile oraz momenty, o których tyle razy marzyła. Na palcu błyszczała obrączka, a w oddali słychać było śmiech dzieci.
Angela Montenegro zbudziła się dusząc cichy szloch w poduszkę.

Jack Hodgins nie spał. Nie mógł spać, nie potrafił jak kiedyś zatracić się we śnie, bo jego podświadomość przywoływała jej obraz. Próbował być z innymi kobietami, ale nic nie mógł poradzić na to, że w każdej z nich doszukiwał się jej cech. Bo to ona była zawsze, tylko Angela. A dzisiejszy sen to potwierdził.
On i ona jako małżeństwo, z małymi dziećmi wokół nich. Kiedyś sądził, że to tylko kwestia czasu, ale potem wszystko się zmieniło. Spieprzył sprawę, oboje ją spieprzyli. Ale ten sen... Był taki realny, pełen radości i był najlepszym co mu się ostatnio przyśniło. A mimo to, obudził się. Nie chciał tego przeżywać, nie chciał cierpieć i roztrząsać tego co mogłoby się wydarzyć, gdyby sprawy potoczyły się inaczej.

Doktor Camille Saroyan o niczym nie śniła. Zazwyczaj. Jej marzenia senne, jeżeli już się pojawiały, były prozaiczne i najczęściej związane z pracą. Ale tej nocy było inaczej.
Samotność dała o sobie znać. Ale Cam nie przeżywała tego snu jak koszmaru. Ze spokojem na twarzy przyjmowała to, co podsuwała jej wyobraźnia. Krótkie, ale szczęśliwe chwile z Seeleyem Boothem, namiętną noc z Graysonem Barassą, oraz obrazy człowieka z którym miała ułożyć sobie życie a mimo to odeszła od niego. Czy wszystko potoczyłoby się inaczej gdyby wtedy została?
Na to pytanie nie znała odpowiedzi.

Temperance Brennan znów marzyła. Jej sny były zaprzeczeniem logicznego życia jakie prowadziła. Zawsze były barwne i Bones zatracała się w nich doszczętnie, zapominając o rzeczywistości jaka przychodziła rankiem, który zabierał ze sobą sny.
Dzisiejszy sen odbiegał jednak od normy. Mimo Bootha, która uśmiechał się do niej w ten charakterystyczny sposób, ona czuła że coś jest nie tak. Jego oczy były smutne i jakby zmartwione. Nie świeciły blaskiem, który tak dobrze znała.
Chciała do niego podejść, dowiedzieć się o co chodzi, ale z każdym jej krokiem Seeley się oddalał. Wyciągnęła rękę, by go zatrzymać. On zrobił to samo. Czuła niemoc nie mogąc dosięgnąć jego dłoni, ale biegła dalej nie poddawała się bo to nie leżało w jej naturze.
Złapała jego dłoń, tym samym budząc się ze snu.

Seeley Booth spał snem niespokojnym. Koszmary z dzieciństwa powróciły i męczyły go, co rusz podsuwając obrazy, których istnienie agent już dawno wymazał z pamięci. Niczym w kalejdoskopie w jego śnie pojawiała się wykrzywiona w grymasie złości twarz ojca, smutne oczy matki, wystraszony Jared. Seeley niemal czuł fizyczny ból, który był upamiętnieniem bólu z dzieciństwa.
Czuł strach jaki towarzyszył, kiedy ojciec wracał do domu pijany, a jednocześnie ogromną niemoc, że nie może nic zrobić, by go powstrzymać.
I nagle wszystko znikło, tak szybko jak się pojawiło.
Booth otworzył oczy i zobaczył anioła. Ona była jego aniołem. Poczuł ciepło jej dłoni.
- Wszystko w porządku? - zapytała Temperance. W jej oczach agent dostrzegł troskę. Nigdy na nikogo nie patrzyła w ten sposób.
Seeley dotknął dłonią jej policzka i uśmiechnął się.
- Teraz już tak – odparł.
Bones odwzajemniła uśmiech i wtuliła się w silne ramiona agenta. Ich oddechy złapały równy rytm, a serca zaczęły bić jakby były jednym.

Księżyc powoli ustępował miejsca słońcu, które wynurzało się zza linii horyzontu odganiając ciemność nocy. Nastawał nowy dzień, a z nim budziły się postanowienia i nadzieje na lepszą przyszłość. Bo to rzeczywistości, a nie senne marzenia, kształtowała życie. A tego dnia wiele osób zamierzało zmierzyć się ze swoimi snami i wyjść im na przeciw.
Jack Hodgins spojrzał na Angelę Montenegro, która uśmiechnęła się do niego. Camile Saroyan weszła do Instytutu Jeffersona z postanowieniem, że więcej czasu będzie poświęcać sobie.
A Seeley Booth i Temperance Brennan jak gdyby nigdy nic pojechali na kolejne miejsce zbrodni, by udowodnić towarzyszącemu im Sweetsowi, że ich związek wcale nie pogorszył ich partnerstwa.
Dzień jak co dzień, ale jakże innym dla każdego z nich.

charlotte_12

Bardzo, bardzo fajny! Ja lubię taki typ opowiadanie i twoje wykonanie ;)
Kisses ;*

just_american_girl

Bardzo ciekawie opisałaś sny poszczególnych osób... podobało mi się :) Ja również lubię takiego typu opowiadanka a w Twoje wykonanie było super :)
Kisses :*:*
PS: Życzę miłego dnia i przeżycia jakoś tych upalnych dni... :)

ocenił(a) serial na 6
charlotte_12

Piękne, piękne i jeszcze raz piękne! Charlotte naprawdę Twoje opowiadania moją w sobie taką cząstkę magii.. coś takiego, że jak się je czyta to zapomina się o całym świecie! I tym opkiem wciągnęłaś mnie także w inny świat.. Każda osoba, każdy z tych snów tak bardzo pasowały do nich... i były takie realne. Z jednej strony smutne, ale wszystkie dające jakąś nadzieję, mniejszą lub większą, ale nadzieję na to, że będzie dobrze. Przepięknie napisane!

ocenił(a) serial na 10
charlotte_12

Witam:). Wcześniej nie wstawiałam komentarzy, ale za to teraz napiszę i wszystko nadrobię:). Niedawno przeczytałam wszystkie Twoje opowiadania tu zamieszczone. I z ręką na sercu mogę Ci powiedzieć (właściwie napisać), że doskonale oddają klimat serialu. Wzbudzają w czytelniku wiele uczuć, skłaniają do przemyśleń. Przyznam się, że jak raz usiadłam do komputera i wzięłam się do czytania Twoich ff to zupełnie straciłam poczucie czasu i jak spojrzałam na zegarek była... 4 rano :P. Następnego dnia miałam tak czerwone oczy, że wyglądałam jakbym zapalenie spojówek miała xD. Ale warto było:). Naprawdę, nie wiem co mogłabym napisać, chyba tylko to, że w 100% zgadzam się z komentarzami czytelników. Nie muszę chyba pisać że z pozytywnymi, gdyż innych tu nie znalazam. Chciałam się też spytać, czy aby napewno nie będziesz już zamieszczać nowych opowiadań? Bo one starsznie umilają mi czas w oczekiwaniu na 6 sezon serialu, który mam nadzieję, że wkrótce po premierze pojawi się w sieci.
Serdecznie pozdrawiam (i z nadzieją na kolejne opowiadania) ściskam ;* :)

Kama1595

Po pierwsze dziękuję za takie miłe słowa :) każdy komentarz, a zwłasza taki jak twój bardzo mnie cieszy. Nie to, żebym zaraz czuła samouwielbienie, bo wiem że są osoby, które piszą znacznie lepiej ode mnie :)
Ale nie przeczę, że moje serducho się raduje wiedząc, że moja twórczość ma swoich fanów :)

A teraz spieszę z odpowiedzią na twoje pytanie. Zdradzę, że aktualnie pracuję teraz nad nowym opowiadaniem. Nie wiem jeszcze kiedy się ukaże, ale mam nadzieję, że wkrótce będę mogła je zamieścić. Jak zwykle będzie w nim trochę romansu, trochę kryminału, a w tym wypadku także trochę angstu. Także bądź cierpliwa :)

Pozdrawiam Ciebie i wszytskich, którzy czytają moje opwiadania :*

charlotte_12

Może niektórych to zmartwi, a może rozweseli, ale już niedługo wracam z nowym opowiadaniem! :) Najprawdopodobniej zameszczę je na moim blogu (bonesbooth.blox.pl), a dziś mam dla was trailer, który zwiastuje to co w moim ficku będzie się działo (oczywiście jest to tylko zarys historii).
A oto link:
http://thecharlotte1989.wrzuta.pl/film/8XORmFl1cEb/bones_booth_new_beginning_tra iler

ocenił(a) serial na 10
charlotte_12

O jak dobrze, że się odezwałaś:) Już myślałam, że o nas zapomniałaś, ale na szczęście źle myślałam:) Z niecierpliwością czekam na nowe opowiadanie bo czytam tylko te napisane przez Ciebie, gdyż (nie chcąc tu urazić innych autorów opowiadań) Twoje są w klimacie serialu. Jak czytam, mam wrażenie, że to scenariusz. Pozdrawiam:))

charlotte_12

O czytelnikach nie można zapomnieć :) jeżeli tak pomyśleliście, to przepraszam. Moją intencją nie było coś takiego. Mam tylko nadzieję, że jesteście głodni nowego opowiadania :)
Biorąc pod uwagę, że limit stron na filmwebie to 20, chciałabym zakomunikować, że opowiadanie ''Nowy początek'' ukaże się w temacie (również na filmwebie) ''Terapia i inne FF o Bones...'' mojego autorstwa :)

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones