We
"Wszystko zostanie w rodzinie" aż kipi od negatywnych emocji: bólu zdrady, porzucenia, niezrozumienia. A jednak widz co chwilę wybuchać będzie śmiechem. To sztuka, której w Polsce nie udało się jeszcze opanować. Na szczęście są Finowie. Obraz
Salmenpery z całą pewnością można zaliczyć do najciekawszych na 26. Warszawskim Festiwalu Filmowym.
DALEJ "Brat" nie jest opowieścią o tym, jak wygląda świat biedoty w Wenezueli, choć obraz, jaki prezentuje się na ekranie, zapewne mocno od rzeczywistości nie odbiega. Film
Rasquina jest baśnią pełną dramaturgii, tragedii i zwrotów akcji. Jak na prawdziwą baśń przystało opowiada o hartowaniu ducha i zwalczaniu przeciwności. Jest bliski tym, którzy w slumsach dorastali, a jednocześnie krzepi ich nadzieją na lepsze jutro.
DALEJ Hiszpański duet dokumentalistów zapatrzony jest w swoich braci zza Oceanu. To dobre wzorce.
Sergio García de Leániz i
Vicente Pérez są zdolnymi epigonami, ale nie potrafią wyczuć stylistycznego "pulsu" amerykańskiego dokumentu. Przesadzają z ilością błyskotek w rodzaju animacji czy fragmentów "pereł z lamusa", mają problemy z utrzymaniem zabójczego tempa nowoczesnych, bliskich mainstreamowi form dokumentalnych. Ostatecznie, ich film nie wybija się ponad przeciętność.
DALEJ Całość sprawia wrażenie filmu amatorskiego. Zdjęcia przypominają te kręcone na ślubach i pierwszych komuniach. Mamy do czynienia ze zwyczajną rejestracją zdarzeń, bez stosowania bardziej skomplikowanych zabiegów operatorskich. Aktorzy grają nieprofesjonalnie. Z niejakim trudem przychodzi zaakceptowanie ich w rolach, jakich ich widzimy.
DALEJ Policja wypędza ludzi z imprezy. Dziewczyna zsuwa się po prześcieradle z balkonu na trzecie piętro. Dobija się do drzwi. Długo nikt nie odpowiada. W końcu otwiera jej piękna, milcząca kobieta. Tak zaczyna się film
Bijana Mir Bagheriego. Jednocześnie rozpoczyna się gra kontrastów. Spokojna obserwacja ze strony gospodyni domu i narkotyczna nerwowość gościa. Dziewczyna jest mądralińska i irytująca, a do tego inwazyjna. Panoszy się po mieszkaniu i pozwala sobie na zbyt wiele. Właścicielka długo milczy, ale w końcu nie wytrzymuje.
DALEJ Film
Dovera Koshashvilego rozgrywa się w Izraelu lat pięćdziesiątych. Grupa wyjątkowo trudnych do przystosowania rekrutów (u wszystkich stwierdzono jakąś formę niepełnosprawności) przechodzi szkolenie, po którym mają być rozdzieleni do różnych jednostek wojskowych. Trening nie przebiega łatwo: jeden z żołnierzy zasypia podczas warty, inny nie jest w stanie biec, jeszcze inny cierpi z powodu powtarzających się ataków padaczki.
DALEJ "Zderzenie" nie jest filmem zaskakującym, jednak przynajmniej z kilku powodów może bawić widza. Twórcy osiągają ciekawe poziomy nieprawdopodobieństwa (jak w scenie, w której Czarny Smok i Jastrząb kilkanaście razy ostrzeliwują się, stojąc przy dwóch bokach tego samego samochodu). Używają też gatunkowych klisz, jak w przypadku postaci demonicznego bossa, którego perwersyjną naturę podkreśla upodobanie do operowych arii.
DALEJ Mamy tu do czynienia z zupełnie inną wizją wschodnioniemieckiej rzeczywistości niż ta, którą znamy z czasów świetności ostalgii: ze
"Słonecznej Alei", z
"Goodbye, Lenin". Niemieccy krytycy nazwali nawet
"Boxhagener Platz" przejawem antyostalgii. Berlin Wschodni A.D. 1968 to według reżysera
Mattiego Geschonnecka rzeczywistość siermiężna, przytłaczająca i nawet łaskawa pamięć oraz fakt, że było się wówczas młodym, nie są w stanie tego przykrego doświadczenia wyretuszować.
DALEJ "Krzyczący mężczyzna" to film podstępny. Mami nas spokojną narracją i cichym bohaterem. Nawet jego osobisty dramat rozgrywa się niemrawo, bez histerycznej ekspresji uczuć. To usypia czujność widza. A tymczasem zagrożenie narasta. Niczym w
"Bolero" Ravela to, co naprawdę istotne – wojna domowa – jest z początku prawie niezauważalne. Temat przewodni nabiera jednak z każda minutą mocy, aż staje się wszechogarniającą zawieruchą.
DALEJ Koncepcja
Kurzweila jest z całą pewnością interesująca. Wychodząc od prawa Moore'a,
Kurzweil postuluje, iż zmiany technologiczne w świecie przyspieszają w sposób wykładniczy. Dlatego też przez wieki postęp był niewielki, lecz teraz zmiany następują w ekspresowym tempie, a to nie koniec. Już wkrótce zmiany przekroczą możliwości pojmowania współczesnego człowieka. Technologia i biologia zaczną scalać się w jedno, a sztuczna inteligencja nabierze pełnej autonomii i osiągnie status identyczny do człowieka.
DALEJ Jeśli ktoś wybiera się na
"7 dni" z myślą, że obejrzy kolejny
"Hostel" czy
"Piłę", tego czeka spore rozczarowanie. Bo choć
Grou nie unika pokazywania przemocy, to zarazem wcale nią nie epatuje. Przemoc nie jest w
"7 dniach" rozrywką, lecz elementem studium procesu zemsty. Ku mojemu zdumieniu studium to okazało się niezwykle trafne i prawdziwe, a zarazem nie ma w nim ani krzty psychologicznego wykładu.
DALEJ Twórczość Ze pozostałaby najprawdopodobniej lokalnym zjawiskiem, gdyby nie
David Byrne. Lider
Talking Heads wybrał się w połowie lat 80. do jednego ze sklepów muzycznych w Sao Paulo w poszukiwaniu płyt z sambą. Właśnie wtedy zetknął się z piosenkami urodzonego w malutkiej mieścinie Irara artysty.
DALEJ